Mazurkowy absurd, Komedowa subtelność
Warto było zajrzeć dziś do Studia im. Lutosławskiego, gdzie można było spotkać się z dwoma muzycznymi światami: szalonymi błazeństwami Marcina Maseckiego i jazzową poezją braci Olesiów z Christopherem Dellem.
Nowy projekt Maseckiego, Mazurki (wydany właśnie na płycie przez For Tune), to typowe dla niego dekonstrukcje, opierające się na udawaniu nieudolności. Niewykluczone, że jeśli ktoś usłyszał ów koncert lub usłyszy płytę bez kontekstu, pomyśli, że Masecki nie umie grać – i właśnie o to chodzi. Marcin wyznaje estetykę błędu, niedoskonałości, a jednocześnie bezpretensjonalności. „Normalne” granie śmiertelnie go nudzi. Bawi się więc efektami, które pozornie przypadkowo biorą się z takiego grania, jest jak dzieciak pierwszy raz dopuszczony do klawiatury (właściwie do dwóch klawiatur – pianina i elektronicznego keyboardu, w które czasem bębnił nawet jednocześnie), a w przypadku „mazurków” – trochę jak pijany w drebiezgi chłop, któremu się już w tańcu nogi plączą. Bo podstawowe rytmy coraz to się przewijają (acz celowo nierówno), motywy i transowość są wzięte z ludowych mazurków. Tutaj próbka. Chopina tu nie ma. Z jednym wyjątkiem (którego niestety nie ma na płycie) – zagranym na bis dowcipnie zdekonstruowanym Mazurkiem a-moll op. 68 nr 2. W sumie: rzecz ściśle dla amatorów Maseckiego i jego swoistego poczucia muzycznego humoru. Polonezy były zresztą dużo śmieszniejsze, zwłaszcza że „jest w orkiestrach dętych jakaś siła”.
Ciekawe swoją drogą, że jazzmani ostatnio sięgają po polskie motywy ludowe już nie poprzez pryzmat Chopina, lecz bezpośrednio. Podobnie było z niedawno wydaną, o wiele bardziej artystowską płytą 15 Studies for the Oberek Pianohooligana, czyli Piotra Orzechowskiego.
Bracia Marcin (kontrabas) i Bartłomiej (perkusja) Olesiowie, mistrzowie brzmieniowych subtelności, grywają czasem z wybitnym wibrafonistą Christopherem Dellem, tworząc trio AHEAD. Ich najnowszy program to Komeda Ahead. Powszechnie znane, przebojowe tematy Komedy rozsnuwają we własne fascynujące krajobrazy muzyczne. Było pięknie. Tutaj próbka, tu druga. Dell, muzyk o bardzo ciekawym życiorysie, na wygląd sprawia wrażenie – jakież mylne – jakiegoś pracownika umysłowego na emeryturze. A temperament ma niesamowity. W sumie wydaje się, że Komeda by się z takiej interpretacji swoich tematów ucieszył. Ten program też wyszedł na płycie, ale jeszcze jej nie widziałam.
Komentarze
To bardzo optymistyczne,
Sprobuje jutro zagrac na skrzypcach jakies warriacje. Albo cokolwiek mi tam wyjdzie. 😈
Marcin Masecki – ukończył Berklee College of Music w Bostonie. Jednoczesna gra na pianinie akustycznym i cyfrowym to ciekawe i rzadkie zestawienie. Pianina współbrzmią świetnie. Stoją obok siebie pod kątem prostym. Pianista gra na jednym pianinie, albo na drugim, albo na obu jednocześnie. Wstaje, siada, wstaje, siada, siada na skraju ławy, na środku, na skraju, znowu wstaje. Tupie. Przytupuje. Podnosi prawą nogę do góry i nią macha, kręci kółka i znowu macha. Obserwowałam jego sceniczny performance z niekrytym zdziwieniem. Jest w swym przekazie bardzo spójny. Zyskuje z każdą minutą. Mazurki się przewijają. Czasem brzmią, jakby grał je ktoś będący na high-u lub w pijanym widzie. Są momenty szaleństwa, gdzie pianista uderza całymi dłońmi bardzo szybko w klawisze pianina. Zdecydowanie ma swoją wizję i ja konsekwentnie realizuje. Brawa go wyraźnie peszą.
Christopher Dell dał prawdziwy performance. Zawsze mnie zastanawia, jak można grać czterema pałkami jednocześnie i tak je trzymać, żeby przy długich partiach się nie przemieszczały (nie zmieniały kątów). Grał jak w transie. Miejscami tempo było szalone. Widać, że lubi tę muzykę i wspólne koncerty z Braćmi Oleś. Było dużo pozytywnej energii. Brzmienie perfekcyjne. Może za perfekcyjne? Zastanawiam się, czy piękno dźwięku, zimne piękno dźwięku przybliża nas czy oddała od Komedy?
Na płycie są:
1. Kattorna [10:01]
2. Nightime Daytime Requiem [21:04]
3. Moja Ballada [05:40]
4. Astigmatic [13:52]
5. After Catastrophy [01:35]
6. Svantetic [13:38]
7. Ballad for Bernt [02:41]
8. Litania [04:25]
Kocie 😆
A masz skrzypce? 🙂
W żłoby dano …
Poszedłem więc do UMFC gdzie studencka orkiestra pod wodzą koncertmistrza z NOSPR – Piotra Tarcholika dała Schnittkego „Moz-Art a la Haydn” (w duecie z Marią Machowską – aktualną koncertmistrzynią FN), (jako bis – któryś z duetów Gliera), a po przerwie moje ulubione Verklaerte (Rozświetlona ?) Nacht Schoenberga.
Bardzo mi się podobała pierwsza altowiolistka – piękny, chrapliwy wręcz dźwięk instrumentu i duża precyzja gry !!!
Dzień Dobry,
koncert bardzo udany i w ramach ciekawego cyklu 🙂
dzień dobry;
mnie się Masecki podoba, nawet jak na pianinie nie gra 🙂 takie „Polonezy” np. – czyli zjednoczona orkiestra dęta pod jego dyr. muzyka autorska, muzyka surowa i bardzo kreacyjna. a jak frekwencją wczoraj? na niedawnym koncercie Nguyen’a Le – mniej niż połowa sali… zawsze w takich razach ta sala ma w sobie jeszcze większy… smutek…
przy okazji tamtego koncertu Nguyen’a Mariusz Adamiak zapowiedział, że już w marcu przedstawiony zostanie program WSJD 2015!
Kot szkszypczów nie ma, dlatego będzie grał jutro. Dzisiaj musi skombinować instrument. 🙂
Skrypiec nie mam. le zakupienie skrzypiec to cyba najmniejszy z moich probemow?
Moge zreszta wypozyczyc.
Jest lista na Eliminacje KCh – jak zwykle najwięcej jest Kimów 🙂
http://konkurs.chopin.pl/pl/edition/xvii/preliminary/3770
Troche nazwisk znajomych. Pare nawet,jesli sie nie myle, trzeci raz 😈
Frekwencja wczoraj byla niezgorsza. A cykl rzeczywiscie ciekawy 🙂
Pobutka.
Dzień dobry 🙂
Wyłączyłam się praktycznie na dobę, bo miałam mały wypad do Krakowa na bardzo sympatyczną rozmowę, która, mam nadzieję, ukaże się w papierowej „Polityce” 🙂
Off topic – dzisiaj urodziny Mirelli Freni ( okragła rocznica, ale damom lat się nie liczy 😉 ). Nie to, żebym o tym pamiętała sama z siebie,ale czujność zachował nasz niezawodny i ulubiony bloger – operomaniak z Barcelony, robiąc przy tej okazji prezent tym,którzy Jubilatkę szczególnie lubią (jest czego posłuchać i co pooglądać 🙂 ) : https://ximo.wordpress.com/2015/02/27/27-de-febrer-1935-2015-per-molts-anys-mirella-o-el-seu-pas-pel-liceu/#more-31285
A kataloński wydaje mi się jakby coraz łatwiejszy w czytaniu 😉 😀
Mirella Freni to przemiła osoba, z klasą i poczuciem humoru 🙂
PK nie lubi Geniusasa i część z Państwa, po koncercie warszawskim, narzekała, ale dzisiaj w Filharmonii Szczecińskiej był naprawdę bardzo dobry w II koncercie Czajkowskiego. Technika, skala dynamiki i kolorów – bez zarzutu. Reszta należy do sfery osobistych preferencji. Mnie się w tym utworze podobał. Nie śledzę tak uważnie młodych pianistów, ale czy on jest zawsze tak perfekcyjny technicznie? Zastanawiam się dlaczego nie nagrywa go (jeszcze?) jakaś duża wytwórnia skoro nagrywany jest Wunder czy Blechacz?…
No cóż, jego ojciec Petras jest o wiele ciekawszym pianistą, wykonującym interesujący repertuar.
https://www.youtube.com/watch?v=H-cZqBpeYOw
Przyznać trzeba, że Lukas ma bardzo dobrą technikę, ale trudno inaczej, skoro się ma Verę Gornostaevą za babcię i za profesorkę zarazem 🙂 Jest on też sprytny i przewidujący – on jeden śledził całe finały na konkursie (wyznaczono jego występ ostatniego dnia, więc okoliczności mu sprzyjały), podpatrywał, co się podobało, a co nie, i wywindował się finałem na II miejsce. Podobnie zresztą jak Wunder, który w przeciwieństwie do wielu uczestników miał już dość bogate doświadczenia grania z orkiestrą i w finale był pewniakiem. Ale obaj są jacyś puści. Oddałabym ich obu za jednego, niżej sklasyfikowanego Trifonova. No i za Avdeevą, która jest interesującą osobowością.
Ale w tym II fortepianowym Czajkowskiego wydał mi się na miejscu…
A wczoraj w Studiu im. Lutosławskiego odbył się koncert z ariami Haendla. Warto było pójść, aby posłuchać kontratenora Jana Jakuba Monowida. Czy ktoś był?