Beczała w szczytowej formie
Przez cały dzień w Krakowie lało lub siąpiło. Były już obawy, że koncert Arie Oper Świata w ramach Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej, który co roku odbywa się na dziedzińcu Wawelu, zostanie odwołany lub odbędzie się w warunkach skrajnie niekomfortowych.
Dyrektor Opery Krakowskiej Bogusław Nowak powiedział przed koncertem, że gdy w związku z pogodą wyrażał swoje obawy przez śpiewakiem, ten odparł: „Panie dyrektorze, proszę zadbać o publiczność, ja sobie poradzę”. Zadbano więc w ten sposób, że przy wejściu rozdawano potrzebującym peleryny przeciwdeszczowe. Na szczęście okazały się niepotrzebne. Nie było co prawda jak w arii Stefana („noc jasna, czyste niebo”), ale przynajmniej przestało padać i jeśli ktoś nie przyszedł, bo się wystraszył deszczu, powinien żałować. Nie tylko dlatego, że bardzo rzadko mamy okazję słuchać naszego tenora na żywo, ale i dlatego, że w formie był po prostu rewelacyjnej.
Program został tym razem ułożony w sposób dość eklektyczny, bez chronologii czy podziałów na muzykę poszczególnych krajów. Po Puccinim był Moniuszko, po Mascagnim Żeleński (aria z Janka, ta sama, co na płycie słowiańskiej). Jedynym kryterium zestawień poszczególnych utworów było kryterium muzyczne – zróżnicowanie nastrojów, dopasowanie tonacji.
Szczególnie zachwycił artysta bardzo emocjonalnym, intensywnym wykonaniem arii z Rusałki czy też słynnego Celeste Aida. Końcówki poszczególnych części były mocne (pierwszej – wspomniana aria Stefana, drugiej – Nessun dorma). A potem jeszcze cztery bisy. Najpierw tradycyjnie dla żony (Core ‚ngrato), potem z Tauberowskiej płyty Całuję twoją dłoń, madame w oryginalnej wersji niemieckiej, potem „bis, który musi się pojawić na koncercie każdego szanującego się tenora”, czyli O sole mio, wreszcie na koniec polski akcent ze względu na miejsce: transkrypcja na głos i orkiestrę pieśni Karłowicza Pamiętam ciche, jasne, złote dnie.
Beczała był przy tym jednym z bohaterów tego koncertu; drugim, również ważnym, był Łukasz Borowicz (tradycyjnie już – lubią ze sobą występować, a ostatnio niestety rzadko się to zdarza), który nie tylko plastycznie, rozumiejąco towarzyszył soliście, ale też znakomicie poprowadził fragmenty orkiestrowe. Zespół też chyba miał z tej współpracy frajdę, takie przynajmniej sprawiał wrażenie.
Tak zakończył się mój intensywny weekend. Podsumowując: przedwczoraj miałam do czynienia z przedsięwzięciem nieudanym, wczoraj – z narodzinami wybitnego, acz chyba trochę hermetycznego dzieła, a dziś… ze sztuką dla bardziej masowej publiczności, ale w jak najlepszym gatunku.
Komentarze
Ojej!
Nie wiedzialam, ze Pan Beczala to taki romantyk… Powiedzial, ze ten bis dedykuje zonie?
To pieknie!
Dzień dobry 🙂
O tak, to już tradycja, nawet o tym powiedział 🙂 A żona oczywiście była obecna, jak zawsze.
Słuchałam właśnie Poranka Dwójki i zezłościłam się trochę na Wiadomości Kulturalne. Powiedzieli o występie Opery Bałtyckiej na Musikfestspiele Saar dodając, że to pierwsze wystawienie Króla Ubu Pendereckiego w Niemczech. Chyba tej inscenizacji, bo niby dla kogo została napisana, jeśli nie dla Niemiec, i dlaczego niby napisana została po niemiecku, choć oparta jest na książce francuskiej? A ponadto jak już mówią o festiwalu, który trwa od dobrych paru miesięcy, to mogliby chociaż sprawdzić, że recital Krystiana Zimermana się nie odbył 👿 Ale co kogo to. Dziennikarstwo upada.
A ponadto wysłuchałam rozmowy z Pawłem Gabarą, nowym dyrektorem Teatru Wielkiego w Łodzi. Na szefa muzycznego zaprasza Wojciecha Rodka, liczy też na Łukasza Borowicza i Tadeusza Kozłowskiego. Trochę zaniepokoiło mnie stwierdzenie, że lubi w operze reżyserów z niewielkim doświadczeniem. Ciekawe więc, jakie cuda w tym teatrze zobaczymy. Z nazwisk wymienił jedynie Pawła Szkotaka.
Pani Doroto! Czy wiadomo Pani (np. widziała Pani albo posiada taką informację) czy ktoś oficjalnie (stacja telewizyjna bądź radiowa) rejestrował wczorajszy koncert na Wawelu? Bo na żywo raczej nie był transmitowany (sprawdzałem różne opcje w czasie jego trwania i nic nie znalazłem). Jeśli były jakieś kamery, to może kiedyś materiał ten zostanie wyemitowany i będzie możliwość posłuchania/obejrzenia dla tych co nie byli obecni na Wawelu.
Raczej nie, niestety 🙁 W każdym razie nic mi o tym nie wiadomo.
Z innej półki – zmarł Chris Squire.
@ Rafał z Lublina
Koncerty pt. „Arie oper świata” na Wawelu , które miały miejsce w latach poprzednich były rejestrowane przez TVP a następnie emitowane w TVP Kultura i wielokrotnie powtarzane. Należy mieć nadzieję, że koncert tegoroczny również został zarejestrowany i będzie wyemitowany w bliżej nieokreślonej przyszłości. Szkoda, że TVP nie bierze przykładu z telewizji ZDF, która zarejestrowany w dniu 27 czerwca br. koncert plenerowy z Monachium z udziałem Netrebko, Hampsona i Kaufmanna wyemitowała w dniu następnym tj. 28 czerwca.
@Jola
Tak, tak, wiem, że TVP retransmitowała krakowskie koncerty.
Oby i tym razem tak było. Wydaje mi się, że misja niemieckiej telewizji publicznej a misja polskiej telewizji publicznej w zakresie kultury to zupełnie inna bajka.
Koncert był rejestrowany przez TV. Było co najmniej 5 kamer. Czy koncert będzie emitowany, to już chyba będzie zaleźało od pana Piotra Beczały.
Pobutka https://www.youtube.com/watch?v=VlYblKQ-e6Q
W Operze Krakowskiej można było ( jeszcze na początku roku) kupić płytę DVD z koncertem “Arie oper świata” z udziałem Mariusza Kwietnia. Płyty z ubiegłego roku niestety nie widziałam.
Dzień dobry 🙂
@ karajan1, @ dron, @ baja6211 – witam, dronowi dziękuję za informację. Jeśli jest rejestracja, to mam nadzieję, że solista się zgodzi na emisję, bo naprawdę nie ma się czego powstydzić 🙂
Wilhelm Tell w rezyserii Damiana Michieletto wybuczany w Londynie
http://www.theguardian.com/music/2015/jun/30/guillame-tell-review-royal-opera-house-sex-violence-and-protacted-booing
No ładnie. To nasz był niewinny w porównaniu z tym 🙂
Byłem na trzech spektaklach Tella w TWON, w tym wczoraj, na ostatnim, i kolejne wieczory coraz bardziej, jeśli chodzi o inscenizację, mnie przekonywały. Muzycznie za każdym razem było bardzo dobrze, soliści znakomici a orkiestra towarzyszyła z ogromnym wyczuciem.
Dodam jeszcze że chór był klasą dla siebie.A tak w ogóle to byłem zaskoczony dosyć wstrzemięźliwą reakcją tzw. krytyki na jedną z najlepszych, obok Lohengrina (równie chłodno przyjętego), premier w TWON na przestrzeni ostatnich sezonów.
Przeskoczę z powrotem pod aktualny wpis, żeby wrzucić wiadomość: prezydent Komorowski odznaczy Piotra Beczałę, Mariusza Kwietnia i Aleksandrę Kurzak. Wszyscy akurat są w Polsce.
Nie wiadomo, jaki jest stosunek prezydenta elekta do kultury. Wygląda na to, że prawie żaden. W muzyce z pewnością – na żadnym koncercie czy spektaklu w Krakowie nie widziano ani jego, ani małżonki.
@ gucio
Lohengrina ja akurat chwaliłam, może tylko niespecjalnie mnie usatysfakcjonował w roli tytułowej Peter Wedd (ulubiony ostatnio śpiewak mojej koleżanki 😉 ), ale nie wykluczam, że to dlatego, że siedziałam w dość marnym akustycznie ósmym bodaj rzędzie (choć z innymi solistami jakoś nie miałam takiego kłopotu, żeby ich wysłyszeć).
Natomiast inscenizacja Tella nie przekonała mnie. Ale i tak w porównaniu z najnowszą realizacją londyńską to zapewne cud-miód 🙂
Miło czytać o P. Beczale, tylko wielka szkoda, że nie byłam. Kiedy próbowałam kupić bilet, dawno ich już nie było 🙁 Stanowczo za rzadko przyjeżdża!
Dalszy ciąg sprawy londyńskiego Tella:
http://slippedisc.com/2015/07/exclusive-an-open-letter-from-kasper-holten-on-william-tell/
Pamiętam, jak w 2001 roku Mortier wyszedł się gęsto tłumaczyć z niebywałego Nietoperza, do którego sam podjudził Neuenfelsa (żeby się na odchodnym zemścić na Austriakach), a potem musiał oczami świecić.
Ale Holten nie świeci. Kaja się tylko, że nie uprzedził śpiewaczki i widzów, a powinien.
A przecież u Rossiniego gwałtu nie ma. Jest w domyśle, poza sceną.
Nawet i tego nie ma. Leuthold zabił tego, co próbował. Można ostatecznie wciskać, że zabił potem i ratuje honor córki…
No to powiedzmy, że próba gwałtu, trudno tu zaawansowanie oceniać, skoro nie widzimy. Nie pamiętam dokładnie, jak tam jest w tekście.
Leuthold wpada w I akcie i mówi:
Le ciel ne me laissa qu’un enfant, qu’une fille;
Du gouverneur un infâme soutien,
Un soldat l’enlevait, et j’ai su la défendre:
Lui, me ravir mon dernier bien!
Ma hache sur son front ne s’est pas fait attendre;
Voyez-vous ce sang? c’est le sien.
Czyli może go rozwalił przed, może w trakcie, może potem… Im więcej dwuznaczności, tym ciekawiej.
Koleżanko, Ty mnie tu do tablicy nie wywołuj 🙂 Po pierwsze, nie ostatnio, po drugie, po jego debiucie scenicznym w partii Tristana jest to ulubiony śpiewak zaskakująco jednomyślnej w swym cielęcym zachwycie krytyki brytyjskiej i amerykańskiej. Jeden nawet palnął, że to najlepszy Tristan od czasów Siegfrieda Jerusalema, ba, pod pewnymi względami lepszy – na co nawet ja bym się nie odważyła. A billion Chinese can’t be wrong 🙂
Ten londyński „Tell” ma być pokazany 5.07.w kinach w Brytanii i nie tylko (sprawdziłam – najbliższe kino mam chyba w Berlinie 😉 i pewnie jak większość tych transmisji wkrótce trafi do internetu, więc będzie można naocznie przekonać się co i jak. Chyba że po całej tej aferze ktoś zmieni zdanie i transmisję odwoła.
A skoro już mowa o transmisjach z Covent Garden,to dziś o 19.00 czasu brytyjskiego na youtubie możemy obejrzeć holtenowskiego „Don Giovanniego”: http://www.roh.org.uk/news/don-giovanni-to-be-relayed-live-to-bp-big-screens-across-the-uk-on-3-july-2015 Wprawdzie Ch.Maltman pewnie nie dorówna mistrzowskiej kreacji Mariusza Kwietnia, ale za to jako Zerlina wystapi Julia Leżniewa ! Tata śpiewaczki zadbał o to,aby jej fani nie przegapili tego wydarzenia 🙂
Aż dziwne, że Tata przestał się tu odzywać 😉
Ostatnio intensywnie udziela się na fejsbuku,więc pewnie ma mniej czasu 🙂 Link do transmisji pewnie wszyscy znają, ale podrzucam na wszelki wypadek: https://www.youtube.com/royaloperahouse
Pani Kierowniczko,dzięki za dobrą nowinę o odznaczeniach dla naszych wspaniałych śpiewaków,bo oczywiście,poza oficjalną informacją na stronie prezydenckiej,ze świecą szukać jakiejś informacji na ten temat w mediach(proszę mnie poprawić, jeśli się mylę i była jakaś sekundowa migawka w którejś telewizji,ale tego ustrojstwa akurat nie używam). A swoją drogą,może to i dobrze,bo znając poziom tych relacji głównym tematem byłaby pewnie stylizacja (tak się teraz mówi na strój) pani Kurzak,a nie fakt,że oto Prezydent RP odznacza troje artystów z najwyższej światowej półki za rozsławianie w świecie imienia Polski i jej dorobku kulturalnego.
Odznaczonych było oczywiście więcej:
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/ordery-i-odznaczenia/art,1468,odznaczenia-dla-tworcow-i-mecenasow-kultury.html
Ale jak widać już mało kogo to obchodzi.