Nieszpory cypryjskie
Jak na każdym chyba koncercie zespołu graindelavoix, tak i dziś można było odlecieć. Najciekawsze i najpiękniejsze koncerty Actus Humanus odbywają się w kościele św. Jakuba, który ma akustykę idealną do wykonywania muzyki średniowiecza.
Program dzisiejszy poświęcony był Cyprowi. Nie tylko bożonarodzeniowym motetom z przechowywanego w Turynie kodeksu przypisywanego cypryjskiemu kantorowi Jeanowi Hanelle (XV w.), ale też przeplecionej z nimi zupełnie innej muzyce, która zapewne rozbrzmiewała na tej wielojęzycznej wówczas wyspie.
Poza łaciną zabrzmiał więc język arabski, w pierwszym utworze programu Arsala ‚ilah z tradycji maronitów (chrześcijan wywodzących się z Syrii) oraz w Alyawma youlado mina lbatoul z tradycji arabsko-bizantyńskiej. Solo śpiewał tu – jakże odpowiednio – Syryjczyk Razek François Bitar, obdarzony głosem kontratenorowym o przepięknej, ciepłej barwie (tutaj w zupełnie innym repertuarze). Ponadto zabrzmiała greka w trzech utworach z tradycji grecko-bizantyjskiej; tu solistą był z kolei baryton Adrian Sirbu, śpiewak prawosławny z Rumunii, który niegdyś śpiewał z nieodżałowanym Lykurgosem Angelopoulosem, a poza tym prowadzi własny zespół Byzantion. Te utwory z tak różnych tradycji łączyło towarzyszenie przez pozostałych członków zespołu tzw. burdonem, inaczej nutą pedałową, stałą lub zmieniającą się.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Ja się żegnam
Już nie ma Polski. Przynajmniej takiej, o jakiej myśli PiS. Nie robimy wszystkiego dla ojczyzny – mówi Jan Englert, aktor i reżyser, wieloletni dyrektor artystyczny Teatru Narodowego.
Motety z kodeksu Hanelle’a miały z grubsza tę samą formę: w pierwszej części, również z nutą pedałową w tle, rozbrzmiewała monodia, czyli jedna melodia śpiewana przez wszystkich unisono, w oktawach (był tym razem w składzie jeden głos żeński), a druga wybuchała nagle wielogłosem, który przypominał w harmoniach Mszę Notre-Dame Guillaume’a de Machaut. Ten wielogłos był bardzo szczególny, ponieważ śpiewany – jak to zwykle u graindelavoix bywa – bardzo zróżnicowanymi głosami. Każdy trzymał się swojej barwy, ale wszystko w jakiś niepojęty sposób łączyło się w spójną całość, choć początkowo mogło to sprawiać wrażenie rozrzucenia, tym bardziej, że te motety – także jak msza Machaut – napisane zostały tzw. techniką hoketową (melodia urywa się, jej dalszy ciąg podejmuje inny śpiewak, potem wraca itp.). Fascynujące było zwłaszcza śledzenie owych „wymijanek” kontratenora i sopranistki Anne-Kathryn Olsen, które – choć na tych samych wysokościach – prowadzone były różnymi barwami, ciemną śpiewaka i jasną śpiewaczki.
W ciągu trochę więcej niż roku graindelavoix był w Polsce trzy razy: we wrześniu zeszłego roku na Wratislavii, w maju br. na lubelskich Kodach i teraz tu. Kiedy znów przyjadą, nie wiadomo, ale przyjadą na pewno. Miło było zobaczyć trochę starej gwardii spotykanej niegdyś na festiwalach Pieśń Naszych Korzeni – przyjechali specjalnie na ten koncert. Bo graindelavoix ma (jeśli tak można powiedzieć) wyznawców, i nie można się temu dziwić.
Komentarze
Więc to był Adrian Sirbu? Coś mi się kojarzyło, ale nie mogłem złapać, bardzo męczące uczucie.

Tak, jestem wyznawcą. Harmonie bardziej mi się kojarzyły ze zmanierowanymi do szczętu chłopakami z Awinionu, wszystko jedno, godzina pięknych dysonansów to jest to, co lubię najbardziej.
Pobutka.
https://www.youtube.com/watch?v=6RypZBrJcMA Do wyboru byl jeszcze Toscanini i Monteux.
H. Berlioz 212 Marsz wstawac! Jutro sie wyspicie
Rita Moreno https://www.youtube.com/watch?v=YhSKk-cvblc
Carlos Gardel 125 https://www.youtube.com/watch?v=SJ1aTPM-dyE – do wstawania mozna tango zamiast marszu
E. Carter 107, McCoy Tyner 77
ad WW.
Dysonanse są oczywiście daleko bardziej ciekawe niż grzeczne (i często nudne, powtarzające się) konsonanse. Chciałbym kiedyś usłyszeć np. taką zbitkę: jeden chór(ek) śpiewający C-e-g-c, a drugi C-es-g-c. Ni dur, ni moll.
Wyobraziłem sobie, że tak np. mogłyby się kończyć chorały kantat JSB.
Czyli nie tak do końca pozytywnie
Lesiu, a czy to „nie do końca pozytywnie” mogłoby być gdzieś w środku, a na końcu jednak happy end?
Mam w tej chwili duże zapotrzebowanie na pozytywy.
Wczoraj w FN, na dwóch koncertach z cyklu „Po prostu … filharmonia!”, było bardzo pozytywnie. Lira korbowa to jest kompletnie odjechany instrument, a program – od utworów średniowiecznych po współczesne – pozwolił jej się zaprezentować ze wszystkich stron. A potem lutnia (chyba teorba) wszystko wyciszyła. Na parę godzin zupełnie straciłam kontakt z matriksem, w który zmieniła się nasza rzeczywistość. Bardzo fortunna strata. Obaj muzycy wygłosili krótkie pogadanki, obaj też zdecydowali się jeden – dwa utwory nie tylko zagrać, ale i zaśpiewać. Wypadło to nastrojowo i urokliwie.
To są wczorajsi wykonawcy:
http://matthias.loibner.net/sounds/Mooreiche_live.mp3 (Kompozycja własna, kiedy wczoraj zabrzmiała, skojarzyła mi się z jakimś utworem … Motion Trio.)
https://www.youtube.com/watch?v=jWedglgNhiQ&list=PLphCy1PGgnViSLZBz4XkxXNzDRS6fU0_D
Zapomniałam zarekomendować, gdy widziałyśmy się w Gdańsku, być może dobrą wystawę w Muzeum Narodowym: „Grzech. Obrazy grzechu w sztuce europejskiej od XV do początku XX wieku” (być może, gdyż jeszcze nie widziałam i na pewno nie wiem:-) Pewnie dopiero w okresie około świątecznym się wybiorę. Wystawa jest duża, co niekoniecznie musi być na korzyść bo takie trudniej się zwiedza, trzeba wypatrywać najciekawsze obrazy. Znajduje się zarówno w budynku głównym muzeum przy Toruńskiej, jak i w Zielonej Bramie. To tak, jakby pogoda nie sprzyjała już spacerom:-)
@ Frajde – dzięki, zapowiada się bardzo ciekawie. Ale nie wiem jeszcze, czy się wyrobię – mam tekst do skończenia. Dziś praktycznie siedziałam cały dzień nad robotą, ale nie udało mi się skończyć.
@ Aga – Matthias Loibner to jest niesamowita osobowość. Żałuję, że nie mogłam się rozdwoić. Ale w Gdańsku też było pięknie.
Ago,
wydaje mi się, że w czasach Bacha świat był bardziej zerojedynkowy. To jest dobre, a to be.A więc głosimy, że ma być Pozytywnie Każdego Dnia. Mimo, że się musimy wykłócać np. o dodatkowych chórzystów. Ale Prawda jest tylko jedna. Prawda Cię wyzwoli !
A nasze dwie prawdy ? Niby tak, ale …