W mrocznej katedrze
Czasy Króla-Słońce od strony muzycznej kojarzymy przede wszystkim z dworską muzyką Lully’ego. Jakże inaczej brzmi to, czego słuchaliśmy dziś w Filharmonii Narodowej w wykonaniu zespołu Le Concert Spirituel pod kierownictwem Hervé Niqueta.
Dzisiejszy koncert trwał niewiele ponad godzinę, ale wymagał skupienia, pogrążenia w kontemplacji. Program bowiem wypełniła muzyka religijna owych czasów, pełna surowego piękna i jakby zwrócona w przeszłość. Koncert w sam raz na Wielki Post, dzieła, które wykonywało się w ogromnych gotyckich katedrach. Brzmienia niskie, mroczne: w składzie instrumentalnym same niskie smyczki – viola da gamba, wiolonczele różnych rozmiarów i kontrabas – plus pozytyw, i do tego chór męski: po cztery kontratenory i tenory, po dwa barytony i basy.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim kompozytorze jak Pierre Bouteiller. Działał on pod koniec XVII w. w katedrach w Troyes i Châlons-sur-Marne (dziś Châlons-en-Champagne), a potem w Paryżu. Jego Missa pro defunctis była głównym punktem dzisiejszego programu. Pomiędzy jej części były wstawione fragmenty instrumentalne z innych dzieł religijnych owych czasów (tzn. w wersji instrumentalnej), a na koniec chór włączył się znów w Stabat Mater Sébastiena de Brossard – też nazwisko kompletnie mi dotąd nieznane; ponoć znany był bardziej jako muzykolog, ale i jako kompozytorowi też niczego mu nie brakuje.
Nie będę się rozpisywać, bo właśnie znalazłam na YouTube rejestrację tego samego mniej więcej programu w tym samym wykonaniu. Po prostu można posłuchać. Warto.
Komentarze
Dodam, że na jutubie jest spiracona (i dobrze) w całości ta oto płyta
http://www.glossamusic.com/glossa/reference.aspx?id=216
mająca tę przewagę, że, po pierwsze, jakość dźwięku jest trzy razy lepsza, a po drugie, adwokaci wydawnictwa nie każą jej zdjąć. 🙂 Już pięć lat ma ten program, dawno nie słuchałem, bo na koncercie dzisiaj nie byłem.
A gdyby kogoś interesował Brossard, to służę wskazówkami, bo mam kilka starszych nagrań:
Ens. Baroque de Limoges, 1997
http://www.allmusic.com/album/brossard-grand-motets-mw0001803526
Seminario Musicale, też 1997 (nie 2003, jak twierdzi sklepowy)
http://www.empik.com/brossard-lecons-des-morts,p1083896870,ebooki-i-mp3-p
i jeszcze Olivier Schneebeli z chórem i resztą, 1996
http://www.allmusic.com/album/s%C3%A9bastien-de-brossard-%C5uvres-chorales-mw0001833267
i coś nowszego – La Reveuse, 2011
http://www.allmusic.com/album/s%C3%A9bastien-brossard-oratorios-leandro-mw0002167730
jeszcze jedną kantatę mam na takiej płycie
http://www.amazon.co.uk/Le-Passage-Mer-Rouge-Cantatas/dp/B002P9K9ZU
A Bouteiller w innych nagraniach chyba nie występował, w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo.
To tyle muzykologii nocną porą. 😎
Pobutka urodzinowa 24 lutego – M. Legrand 84 Co prawda to nie Bouteiller, ale Francuz!
https://www.youtube.com/watch?v=9v5coDmoIlk nie z filmu, ale tez fajne
https://www.youtube.com/watch?v=i_GnK7Sun5E
https://www.youtube.com/watch?v=Mb_sAPXosO4 ML + wszyscy wielcy tego swiata 😉
no moze nie wszyscy, bo nie da sie wcisnac wszystkich w srode rano 🙁
PS. Uzupelnienie do linki Pani Doroty
https://www.youtube.com/watch?v=IIn1cHoUJbY
Ja to się tylko bałam że któryś z panów popijających otworzy przez przypadek wodę gazowaną, uprzednio wstrząśniętą 🙂
Może to by obudziło kolesia przysypiającego przede mną. Ale koncert bardzo fajny. Szkoda że taki krótki.
Dzień dobry 🙂
Wodzu, w jednym komentarzu teraz trzy linki przechodzą, a nie sześć! 🙂 Chyba że się lubi poczekalnię.
Do poczekalni wszedłem z premedytacją. Tam jest cicho i spokojnie, znam gorsze miejsca. 🙂
Dobry wieczór.
Wydaje mi się, że na pierwszym zdjęciu – z poprzedniego wpisu Pani Kierowniczki- jest drzewo o nazwie araukaria chilijska.
Dzięki! Wygląda na to, że tak.
Kto jeszcze nie głosował?
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul/1582771,Wybierz-koncerty-i-sluchowiska-na-urodziny-Dwojki-Glosuj-do-28-lutego-w-naszym-plebiscycie
Żeby to w każdych wyborach tacy kandydaci…
No, ja nie głosowałem. To znaczy przedtem, bo nie wiedziałem, teraz już tak. 🙂
Jak zwykle i w każdych wyborach, wyniki nie zaskakują, a mój głos będzie zmarnowany. 😛
„Jakże inaczej brzmi to, czego słuchaliśmy dziś w Filharmonii Narodowej” – niestety, na koncertach za rzadko slyszy sie utwory nieznane – Tafelmusik od czasu do czasu cos przemyci, ale generalnie ida hiciory. Nie wiem, czy programy uklada sie z uwagi na sprzedawalnosc biletow? Wydaje mi sie, ze publicznosc idzie raczej na wykonawce, ale moze sie myle.
Tak czy inaczej pobutka urodzinowa: 25 lutego
Caruso 143 https://www.youtube.com/watch?v=RL7wdUPXpiM trzy arie za cene jednej 😉
https://www.youtube.com/watch?v=u1QJwHWvgP8
G. Harrison mialby 73 https://www.youtube.com/watch?v=E9lgfa0Nh3c
Strzeż się mrocznych katedr bracie
różnych wiele i ponurych
niebezpieczeństw czyha na cię,
że wymienię kilka których:
Owóż mrok ich dla twych oczu
niebezpieczny jest szalenie
w żarze modlitw które toczysz
dopaść może zaślepienie
Nie dla twojej to wygody
ani spokojności ducha
leją tam święconej wody
której słuchasz, słuchasz, słuchasz
A strzelistość nawy głównej
odwiedzanej co niedziela
ma pewnikiem też wpływ zgubny
może trwale onieśmielać
Chłód ich wnętrzy ascetyczny
nie przybliży do boskości
ma wpływ raczej reumatyczny
czego skutkiem ból twych kości
Last but not least, że tak powiem
wielka radość się udziela
prałatowi, on albowiem
sięga do twego portfela…
Dzień dobry 🙂
Osobiście bywam w katedrach tylko turystycznie…
Z przemycaniem utworów nieznanych lub mniej znanych do programów rzeczywiście bywa kłopot. Jerzy Maksymiuk powiedział mi kiedyś, że miewa kłopot z przemyceniem nawet Ravela (poza Bolerem i Pawaną chyba już trochę zapomnianego 😯 ) czy Debussy’ego… Aż trudno w to uwierzyć.
Wierzę bez zastrzeżeń. 🙂
Maksymiuk chociaż próbuje, paru innych próbuje, a publiczność (jeśli jakaś jest) nie wie, czy to się ma jej podobać. Zatem większość nie próbuje i piłuje Beethovena oraz Mozarta, bo to wielcy kompozytorzy byli.
Z drugiej strony racja, że publiczność przychodzi na wykonawcę, ale to musi być wykonawca z nazwiskiem. Taki Lang Lang na przykład może zagrać co zechce i będzie się podobało (może dlatego, że on wszystko gra tak samo). Czy Walentyna Lisica. Dobra, już sobie idę. 😎
Tylko jeszcze od drzwi powiem, że w tym plebiscycie Dwójki na powtórzenie koncertu Goebel Reinhard miał 4%, zaś Pluhar Krystyna 20%. Są pytania? 👿
A Piotruś drugi… 🙁
Jak śpiewał mistrz: I know what I like and I like what I know
Zapewne sporo tych procentów u Krystyny P. to jednak zasługa Filipa J. 👿 Podzielam żal w sprawie PA.
Mnie dość przejęła ostatnia okładka BBC Music Magazine – piękna Katia B. (piękna szczerze). Jakby to jakiś Vogue był, czy cuś. I zastanawiam się, jakimi prawami rządzi się ten biznes, bo tak to chyba trzeba nazwać. Dlaczego niektórzy są tak bardzo promowani. I to działa. Wystarczy spojrzeć na tzw. followersów na twitterze: Lang – 289K, Yuja – 17K, Katia – 2,5 K (dla porównania znakomity i bardzo inteligentny S. Isserlis – 6K). Już nie mówiąc o tym, że konto na facebooku, czy twitterze obowiązkowe. Sale pewnie pełne. I to może to iść w parze z talentem, ale nie musi. Mnie w każdym razie zniechęca. Jakkolwiek dobrymi pianistami byliby Lang, Yuja (bo Katia chyba nie, jak już na tym blogu powiedziano), przez tę nachalność nie mam ochoty ich słuchać.
A pozostając jeszcze na chwilę w temacie modowym nie mogę się powstrzymać i pozwolę sobie wkleić tutaj niedawny tweet Isserlisa właśnie, gdyż jest uroczy:
„Checking in at the Milan hotel yesterday, the receptionist looked up and asked ‚Here for fashion week?’ A first – and I’m sure last – for me!”
Zatem może jednak nie tak daleko od branży muzycznej do branży modowej:-) On też by świetnie wyglądał na okładce BBC (na której pewnie był nie raz), ale jego obecność tam jak najbardziej uzasadniona.
A ja Pani Kierowniczko pozwolę sobie z innej beczki. Nasza kochana Kaja Danczowska otrzymała wczoraj godność doktora honoris causa Akademii Muzycznej w Krakowie. Z tej okazji ta rozmowa http://www.dziennikpolski24.pl/aktualnosci/a/swoja-gra-chce-niesc-radosc,9434931/. Wcześniej, bo we wtorek razem z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej pod batutą wspaniałej Ewy Strusińskiej wykonała pełen kolorów Koncert skrzypcowy Henryka Jana Botora. Co to była za uczta!
A ja wrócę na chwilę do tamtej beczki, bo Gostek trafił w sedno. To jest z takiej piosenki o Bardzo Prostym człowieku, spełniającym się życiowo przy koszeniu trawników. Nie łaził po filharmoniach i komu to przeszkadzało? 😛
@WW Dziadek Gostka mawial „jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma” 😉 – a poza tym Pobutka 26 lutego
Fats Domino https://www.youtube.com/watch?v=bQQCPrwKzdo
i a propos innych roznych wpisow – kiedyz wreszcie przyjdzie wiosna? WW wspomina Oliviera Schneebli – nie slyszalem o nim, ale kupilem plyte C. Lejeune Muze honorons l’illustre & grand Henry. Niestety, chyba nie ma jej na YT.
https://www.youtube.com/watch?v=D8hzcpkoh24
Mnie osobiście ten koncert Christiny Pluhar bardzo się podobał i miałam okazję słuchać go na żywo. Ale zagłosowałam na inny koncert. Fakt, teraz wielu muzyków udziela się na ortalach społecznościowych – nie popieram, bo to raczej domena gwiazd muzyki pop.
A co do Philippe’a J., polecam jego najnowszą płytę „Partenope”. Trzeci akt może trochę nudnawy, ale dwa pierwsze – ciekawe i zróżnicowane.
Dzień dobry 🙂
Wiem, w Kanadzie znów zima… U nas niby bliżej wiosny, choć… właśnie prószy drobny śnieżek. Ale niegroźny. Jadę dziś do Poznania.
Udzielanie się artystów na portalach społecznościowych? Każdy, hm, orze jak może, a niektórzy pewnie po prostu taki kontakt z publicznością lubią. Więc czemu nie. Taki wspomniany przez Frajdę Isserlis ma coś do powiedzenia nie tylko w muzyce, nie mówię akurat o cytowanym wpisie 😉
Dla mnie oczywiście jest bardziej naturalne, że artysta zajmuje się przede wszystkim sztuką i więcej nie musi. Ale takie mamy czasy… Byle sztuka na tym nie ucierpiała.
A Kaja Danczowska też nie musi 😉 Cieszę się, że jest w dobrej formie, i gratuluję doktoratu h.c. Nawet miałam się wybrać, ale musiałam wydłubać się z tekstu…
Nie, też nie krytykuję artystów za udzielanie się w mediach społecznościowych (pod warunkiem, że robią to sami i szczerze, a nie zespól odpowiadający za promocję). Myślę, że to może być sposób na radzenie sobie z samotnością, z losem koncertującego artysty, który mieszka wszędzie i nigdzie. Choć chyba jednak wolę tych, którzy są osobni, skromni i dzielą się sobą głównie przez muzykę. A jakie to ma przełożenie na muzykę? Myślę, że to kwestia indywidualna. Nie ma tu reguł, bo np. pianista Stephen Hough, który prawie nie rozstaje się z twitterem, pianistą jest wybitnym.
Może ktoś będzie chciał sobie poczytać:
The Economist | Hieronymus Bosch: Painter of our greatest fears
http://www.economist.com/news/books-and-arts/21693549-major-new-exhibition-shows-hieronymus-bosch-be-startlingly-modern-painter-our?frsc=dg%7Ca