Orient, Francja, Lutosławski
W tym roku przypada 80 lat od śmierci Karola Szymanowskiego, więc program Łańcucha XIV konfrontuje twórczość Szymanowskiego i Lutosławskiego. Nie tylko ich zresztą.
NOSPR pod batutą Alexandra Liebreicha wydał w ostatnich latach w niemieckiej firmie Accentus trzy płyty z muzyką obu kompozytorów, z tym, że w przypadku Szymanowskiego są to utwory wcześniejsze. Na najświeższej z płyt, która właśnie się ukazała, jest właśnie IV Symfonia Lutosławskiego i bardzo dobrze, ponieważ – jak się okazuje, inaczej niż wspomniałam w poprzednim wpisie – na koncert inauguracyjny Łańcucha w Studiu im. Lutosławskiego początkowo zaplanowana była III Symfonia, a potem przyszła wiadomość, że wybrał ją już Kaspszyk. Ale w tej sytuacji łatwo było zrobić podmiankę, zresztą być może Czwarta nawet lepiej pasowała do kontekstu.
Na początek mocne uderzenie: III Symfonia „Pieśń o nocy” Szymanowskiego. Dlaczego? Ponieważ Lutosławski wspominał kiedyś w rozmowie z Tadeuszem Kaczyńskim, jak wielkie wrażenie wywarł na nim ten utwór, kiedy usłyszał go po raz pierwszy będąc jedenastolatkiem. Dziś solistą był młody tenor Andrzej Lampert; śpiewał bardzo przyzwoicie, choć oczywiście nie zawsze było go słychać – niestety kompozytor tak to napisał (słyszałam kiedyś, jak w Brukseli solista śpiewał z balkonu i był słyszalny). Liebreich dyrygował tym utworem po raz pierwszy w życiu, ale spisał się znakomicie; chór Filharmonii Krakowskiej trzymał również wysoki poziom.
Po orientalizmie u Szymanowskiego – również orientalizm, ale i frankofonia u Ravela. Szeherezada, trzy pieśni na głos z orkiestrą to utwór przepiękny i bardzo ravelowski, zmysłowy i rozmarzony. Tu solistką była Iwona Sobotka – głosowo nie mam zastrzeżeń, wolałabym jednak mniej „polską” wymowę języka francuskiego.
Orientalizmem Lutosławski się nie zajmował, frankofonią – jak najbardziej i właściwie najlepiej pasowałby do kontekstu jakiś francuski cykl, może Paroles tissées? Ale zestaw trzech utworów wokalno-orkiestrowych byłby już może zbyt ryzykowny. Więc IV Symfonia – i dobrze, że ona, bo jest bardzo śpiewna. W wielu miejscach, nawet na partyturze wydanej przez PWM, wymienia się jako pierwsze wykonanie w Polsce to z Warszawskiej Jesieni 1993 z udziałem orkiestry Filharmonii Narodowej pod batutą kompozytora. Nie jest to prawdą – polskiego prawykonania kilka miesięcy wcześniej, 25 maja, dokonał również NOSPR pod batutą Antoniego Wita. Wspominałam nawet ten koncert na blogu – tutaj. Wit mnie wówczas zaskoczył na plus, ale interpretacja Liebreicha podobała mi się jeszcze bardziej. Co łączyło tę symfonię z kontekstem? Z Szymanowskim może niewiele, z Ravelem więcej, ale jedno było wspólne we wszystkich utworach – nastrój rozmarzenia.
Jutro w tym samym miejscu Kwartet Śląski, a do Szymanowskiego i Lutosławskiego – Strawiński i Webern.
Komentarze
@ scichapek 28 stycznia o godz. 15:25 O biletach: “dzisiejszy koncert w FN trzeba zaplacic 100 zl” Wlasnie wrocilem z biletami na 2017/2018. Ze wszystkimi znizkami dla staruszka, melomana, stalego bywalca, z usmiechami do panienki w kasie, trzecia [z czterech] kategoria cenowa – srednio wyszlo $50 za bilet. Najdrozszy J. Bell. Oczywiscie nalezy to odniesc do emerytury, ktora pobieram.
Miedzy innymi, piatego grudnia tegoz roku J. Jansen bedzie grala Mity Na niedziele – https://www.youtube.com/watch?v=UWPHzGunNpA
Wczoraj zmarł Andrzej Nikodemowicz – związany z Lublinem kompozytor, pianista i nauczyciel akademicki 🙁
Dla mnie odkryciem wieczoru była Pani Sobotka – przepiękny, perfekcyjnie prowadzony głos, a ponieważ francuskiego nie znam, nie przeszkadzała mi ta jego „polskość” 🙂 Poza tym uśmiech i swoboda, w odróżnieniu od lekko napuszonego pana Lamperta, którego nawet w 2 rzędzie rzeczywiście nie było słychać
Lutosławski majestatyczny, wręcz groźny, dotychczas przyzwyczajony byłem do bardziej „wyciszonych” wykonań, to jednak również bardzo mi się podobało.
Ogólnie również odniosłem wrażenie, że cały program to 3 odsłony tego samego nastroju: rozmarzenia, nieoczywistości, zamglenia…
Ach, zmarł prof. Nikodemowicz… Znałam go oczywiście. Też już przekroczył dziewięćdziesiątkę.
Wyszła nowa płyta Blechacza. Warto może przy tej bachowskiej okazji przypomnieć, że pianista jest również organistą (choć tutaj pozostaje przy fortepianie):
http://www.mdt.co.uk/bach-rafal-blechacz-deutsche-grammophon.html
@ schwarzerpeter
Obawiam się, że uśmiechy do panienki w kasie to jednak stanowczo za mało, by liczyć na dodatkowy rabat przy biletach, przynajmniej na tzw. Zachodzie.
A i u nas, by taki uśmiech był skuteczny, uśmiechającą się musiałaby chyba być co najmniej ministrantka edukacji narodowej 😉 Myślę, że wtedy byłaby szansa nawet na darmowe wejście…
Swoją drogą, wiekopomne wydarzenie w FN sprzed kilku dni jest najlepszym dowodem, jakimż bezczelnym pomówieniem jest twierdzenie, że ONI do filharmonii nie chodzom 👿
@ pierwszyrząd
Z mojego pierwszego rzędu tenor był nieco lepiej słyszalny 🙂 Sopranistka bardziej przekonująco wypadła w Zaczarowanym flecie i Obojętnym; w Azjo, Azjo czegoś jednak (głosowo) zabrakło. A jak mowa o perfekcji w tym cyklu (i wokalnej, i językowej), osobiście stawiałbym na Jessye Norman.
Wykonanie Czwartej i mnie wydało się znakomite.
Przykro mi to stwierdzić, ale spać mi się chce od samego patrzenia na zestaw utworów na płycie Blechacza.
Poza tym jakbym widział debiut pani Hewitt dla tej firmy 😛
Pani Hewitt też kiedyś brała udział w Konkursie Chopinowskim 🙂
A dziś w Studiu im. Lutosławskiego Kwartet Śląski. Publiczność mniej liczna niż wczoraj, ale koncert wspaniały. Uwielbiam cały program wykonany przez Ślązaków, którzy zresztą grając te utwory od wielu lat mają je opanowane do perfekcji. Aforystyczne i obsesyjnie intensywne Trzy utwory Strawińskiego, bajeczny II Kwartet Szymanowskiego, bardziej abstrakcyjna aforystyczność Sześciu bagatel Weberna i na koniec epicki Kwartet Lutosławskiego. Byłam pewna, że na bis zagrają albo znów Strawińskiego, albo swoją ulubioną Polkę Szostakowicza. Zgadłam – najpierw był Szostakowicz, potem Strawiński. Mogłabym jeszcze raz cały ten program od początku 🙂
W festiwalu przerwa aż do przyszłej niedzieli.
Debiutancka płyta Angeli dla DG (jedna w wielu czczących trzechsetlecie urodzin Bacha) jest – zaręczam – rewelacyjna w porównaniu z jej nagraniami romantyków, w tym i Chopka.
Blechacz dubluje zresztą Hewitt tylko w Czterech duetach i Koncercie włoskim, a to zaledwie 1/3 nowej płyty. Mnie znacznie bardziej interesuje, jak wypadną obie partity (I i III), bo tak się składa, że nagrał je (ech, to już bez mała 17 lat!) również PA.
Wieczorny występ Ślązaków to i dla mnie – od początku do końca – szał (także uniesień 🙂 , zwłaszcza w mym ukochanym Kwartecie Lutosławskiego). Wspaniały program, fenomenalne zagrany. Kto mógł, a nie był, ten… Jestem pewien, że poza Kierownictwem i skromnym ścichapękiem wielu słuchaczy by się jeszcze pisało na taką repetę (której już lekko posmakowaliśmy). Co się odwlecze, to nie uciecze, oby!
@ścichapęk „Co się odwlecze, to nie uciecze, oby! ”
AH gra w Toronto juz tylko za dziesiec miesiecy 12 listopada.
Doniesiemy w stosownym czasie.
Kwartet Śląski mamy na plytach Goreckiego.
To juz odtrabimy pobutke (pani kierowniczka juz chyba spi?), choc muzyka malo budzikowa
T. Tallis 512 https://www.youtube.com/watch?v=iT-ZAAi4UQQ
coz moze byc stosowniejszego w tych czasach?
Pobutka!
https://www.youtube.com/watch?v=G8OtvYKf3qU
Dzień dobry 🙂 Nie wiem, czemu schwarzerpeter znalazł się w poczekalni, ale dzięki temu mamy dziś dwie Pobutki, obie piękne, ale ta druga bardziej Pobutkowa. Przyda się na nowy tydzień 🙂
W zamierzchłych czasach (właśnie miał podpisywać kontrakt z DGG) miałem przyjemność rozmawiać z p. Blechaczem. Zapytałem go, co poza Chopinem chciałby nagrać. Odpowiedział mi, że Goldbergowskie 🙂
Pogratulowałem mu wyboru i kilka latek zeszło. No i teraz taki zestaw dla początkujących. Fakt, że Goldbergów ostatnio trochę było na DGG, ale…
Dochodzę do wniosku, że ten zestaw na płycie Blechacza jest do kitu. Perahii dali zagrać komplet Francuskich, a tu jakieś best of. Marketingowi dał się zakrzyczeć, czy co?
Repertuaru u Blechacza bym się jednak nie czepiał. To już raczej Goldbergowskich na fortepianie jest jak psów (w tych dniach doszła nawet jeszcze Beatrice Rana na Warnerze). A po taką choćby Fantazję i fugę a-moll BWV 944 sięgało przed Blechaczem bardzo niewielu pianistów (m.in. Richter, a w 2004 rzeczona Hewitt – już pod szyldem Hyperionu). Gould tego utworu nie nagrał nigdy, o dziwo. Inni (np. Gieseking) poprzestali na fudze.
Do kitu to była, owszem, ale ostatnia płyta z Chopkiem 😉 Najwyższa pora na hit! Czego pianiście (i nam) życzę.
W hit średnio wierzę, ale oby było przyzwoicie.
Koncert włoski już od dawna grywa… trochę szkolne to.
Nie upieram się przy Goldbergach, ale taka niedoceniana (i też nagrana przez nasz lokalny wzorzec osobowy PA 😛 ) Uwertura Francuska plus dwie różne suity to byłby o wiele poważniejszy program.
Rozumiem, że Blechacz nie jest „kompleciarzem”, a Suity Francuskie Perahii są niejako kontynuacją Bacha nagranego dla Sony, ale jakoś nie odpowiada mi ten zestaw, już niezależnie od tego, że nie cierpię Koncertu Włoskiego, zapewno dawszy się zasugerować Gouldowi w szczenięcych latach.
Ja akurat bardzo lubię Koncert włoski, pewnie także dlatego, że go grałam 🙂 ale po prawdzie nie znam wykonania, które by mi w pełni odpowiadało.
O tak, piękny utwór! A w sprawie owej rarytnej Fantazji z fugą BWV 944 należałoby wspomnieć jeszcze o nagraniu Eileen Joyce z 1938 roku (!) U Waltera Giesekinga fantazja zresztą jest również, 🙂 tyle że trwa pół minuty (to chyba rekord zwięzłości).
Czy ktoś dotarł dziś może do Studia na Karnawałowy koncert gitarowy w małżeńskim wykonaniu?
Jeśli dotarł, to raczej teraz nie może napisać 😉
Pobutka 31 stycznia. Urodziny – krotko po Mozarcie (znaczy sie w styczniu 😉 ) F. Schubert 220
Poniewaz inna Pani Dorota 🙄 tak ladnie napisala o K. Ferrier pobutka nieco melancholijna – pasuje do wydarzen w Quebec 🙁
https://www.youtube.com/watch?v=f_IS6sg_0Nw
https://www.youtube.com/watch?v=wEUpiBNyJTc
Off topic : Germanico w Katalonii 😉 : https://infernemland.blog/2017/01/31/germanico-in-germania-de-porpora-cencic-lezhneva-bennani-idrisova-idrisova-hanczar-capella-cracoviensis-adamus/#more-38123
(Niedzielna retransmisja „Germanico…” całkiem smaczna… 🙂 )
Czy ktoś coś wspominał o nowej płycie Anderszewskiego (Mozart, Schumann)?
Też ma być zaniedługo (termin premiery o tydzień późniejszy od Blechaczowej):
http://www.warnerclassics.com/release/3200494,0190295888558/piotr-anderszewski-mozart-schumann-fantaisies
Tak, tak. Myślałem, że ktoś może ma przedpremierowe przesłuchy 🙂
Już 5 stycznia Frajde wrzuciła tu linkę do wywiadu z PA, w którym jest również o nowej płycie 🙂
Jest już program 21. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena w Warszawie :
http://beethoven.org.pl/festiwal/xxi-wielkanocny-festiwal-ludwiga-van-beethovena/program/
Pobutka 1 lutego! F. M. Veracini 327
https://www.youtube.com/watch?v=BpAaGV6wEaQ
J. P. Johnson 123 https://www.youtube.com/watch?v=PCntBnKv1RM stride piano
https://www.youtube.com/watch?v=pTX3lXd2lfU Pedalflügel
Dzień dobry 🙂
Zestaw ciekawy, można się obudzić, ale też uspokoić przy ostatniej lince 🙂
Program festiwalu przeczytałem. Uprzedzam, gdyby ktoś chciał się wybrać 5 kwietnia – już słyszałem i John Malkovich wielkim aktorem jest, ale może nie do romantycznych wierszy, w dodatku po angielsku. Goethe w oryginale i Goethe po angielsku to dwie bardzo różne sprawy. Jak zabrzmi muzyka nagrana w starym wiedeńskim teatrze, to jeszcze zależy, kto gdzie usiądzie w naszej kochanej filharmonii, w każdym razie o oprawę muzyczną bym się nie martwił, tylko te poezyje… 🙄
No, może to być cokolwiek zabawne 🙂
Ciekawe, że dwa i pół roku temu widziałem Malkovicha w Sali Kameralnej FN na chopiejowym recitalu Inona Barnatana. Najwyraźniej wybitny aktor lubi taką muzykę 😀
Pobutka 2 lutego. F. Kreisler 142 J. Heifetz 116;
https://www.youtube.com/watch?v=RTNeHzzF8i8
https://www.youtube.com/watch?v=22YUP0zQ3sA
no i, poczynajac od Orientu, cos na rozruch 🙄 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=p0zlpb6coBY
Nie tylko u nas histeria:
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/donald-trump-budget-cuts-arts-humanities-nea-neh-npr-cbs-president-a7536741.html
To nie jest histeria. Te fundusze to wizytówka kulturalnej Ameryki. A już zwłaszcza NEA, istniejący już od pół wieku. Ale po co młotom kultura.
Gwoli ścisłości Reagan też chciał to uwalić, ale niby sam był artystą, więc jakoś mu to wyperswadowali. Teraz może nie być tak łatwo.
Z histerią skrót myślowy mój – chodziło mi o histerię rządzących w likwidowaniu tego, co w ich małorozumkowym mniemaniu się nie przyda.
A, to ok, bo już myślałam, że chodzi o histerię ze strony prasy 😈
„Teraz może nie być tak łatwo.”
Zwazywszy na poparcie prezedenta przez „the overrated actors”, uwalenie pojdzie bardzo latwo 😉
PS Reagan, kiedy zostal prezydentem, aktorem nie byl od dawna. Politykowal, jako demokrata, od zarania swojej kariery aktorskiej.