Policzmy może to wszystko

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Ach, wielkie są plany kierownictwa WOK po restrukturyzacji. Hulaj dusza, piekła nie ma. Wszystko w stylu barokowym, no ale jeszcze Mozart, ale jeszcze Rossini i Donizetti, wszystko zagra MACV, a i współczesność też będzie.

W materiałach z dzisiejszego tzw. śniadania prasowego, będącego de facto zwykłą konferencją (tutaj wrażenia Chochlika kulturalnego), na temat tych planów dostaliśmy na dwóch stronach w power poincie w sumie 11 punktów:

1. Armida Lully’ego – to jedyny konkret, bo trzeba wydać pieniądze z dotacji z MKiDN (wspominałam o tym w poprzednim wpisie; ostatecznie ma to być ściągnięta z festiwali w Poczdamie i Innsbrucku realizacja Dedy Cristiny Colonny; dyr. Benjamin Bayl).

2. Festiwal oper barokowych. Jacek Laszczkowski dodał, że na jesieni (czyżby sabotaż w stosunku do działalności Dramma per Musica?). Jedyny konkret, jaki padł, i to nie operowy, jest już nieaktualny, patrz niżej.

3. Obchody jubileuszu pracy artystycznej Jitki Stokalskiej (cytuję: „12 spektakli trzech tytułów w jej reżyserii: Cyrulika sewilskiego, Don Pasquale oraz Kopciuszka Rossiniego” – wiadomo, że Pana Tadeusza napisał Słowacki, ale może lepiej byłoby sprawdzić…).

4. Zamówienia kompozytorskie – opera Tango Michała Dobrzyńskiego wg Mrożka – współautor libretta i reżyser: Maciej Wojtyszko (spadek poprzedniej dyrekcji i programu IMiT Zamówienia kompozytorskie).

5. W roku 2018 planujemy zapoczątkować międzynarodowy konkurs wokalny, barokowo-klasyczny połączony z otwarciem studia operowego o tym samym profilu. (Znów bez konkretów; Laszczkowski tylko coś wspomniał, że przedmiotem będzie jakaś zadana opera, a co do studia operowego, to „nawiązujemy współpracę z Zurychem, Paryżem, Stuttgartem i Monachium, i na zasadzie wymiany my też będziemy tam występować”).

6. Setna rocznica odzyskania niepodległości: cykl oper staropolskich. (Też żadnych konkretów.)

7. Cztery wielkie opery Mozarta w wersji marionetkowej. (Dodam, że Uprowadzenie ma być w kolejnej, trzeciej już realizacji. A wszystko ma być grane w Basenie.)

8. Do końca 2017 – premiera Cyrulika sewilskiego – Scena marionetek.

9. Tryptyk Monteverdiowski pod kierownictwem Alessandro de Marchi (reżyseria i soliści nieznani).

10. Seria oper Vivaldiego pod kierownictwem Sergia Azzoliniego (również reżyseria i soliści nieznani).

11. La clemenza di Tito, IdomeneoUprowadzenie z Seraju w nowych atrakcyjnych realizacjach (kiedy i czyje – nie wiadomo).

Załączono też repertuar WOK na najbliższe trzy miesiące oraz tylko wymienione, bez terminów i bez szczegółów, imprezy Festiwalu Mozartowskiego. Zacząć się ma koncertowym (!) wykonaniem Don Giovanniego z udziałem Artura Rucińskiego. Inne spektakle: Cosi fan tutte, Czarodziejski flet („z udziałem światowej sławy basa Rafała Siwka”, który jest wciąż pracownikiem WOK; ma śpiewać również w Requiem i gali finałowej), Wesele Figara (z Iwoną Sobotką jako hrabiną), ponadto Don GiovanniWesele Figara w wykonaniu zespołu studenckiego, i to wszystko. Dwa razy Requiem, dwa razy Msza c-moll. Recital Olgi Pasiecznik, występy Wiener Glasharmonika Duo, Sirkki-Liisy Kakkinen, Huberta Rutkowskiego (pianoforte, jakby kto nie kojarzył) oraz młodych pod szumną nazwą The Future. I tyle.

Na pytanie, kto będzie grał zamówione utwory współczesne, odpowiedź padła z grubsza taka, że coś tam się zorganizuje na tę okazję.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

A teraz to sobie podliczmy i zobaczmy, czy to wszystko realne. Nawet przy założeniu, że rzeczywiście Azzolini, de Marchi i wszyscy święci przyjadą tu za półdarmo (?) wyłącznie dla uroku osobistego Jacka Laszczkowskiego.

PS. Elementarne, drogi Watsonie: Monteverdiego, Mozarta, Rossiniego gra się na różnych instrumentach i różnymi smyczkami. MACV nigdy romantycznej muzyki nie grał, bo nie do tego został założony. A dęte? Nie mamy w ogóle w Polsce dęciaków grających na instrumentach romantycznych, za wypożyczenie ich z zagranicy zapłacimy dość słono. Ciekawe, czy p. Laszczkowski o tym wie. Obawiam się, że zarówno o tym, jak i o wielu innych czynnikach – nie.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj