Dalszy ciąg Sceny Młodych WOK
Działania, które wpuściły swego czasu do Warszawskiej Opery Kameralnej młodzież studencką i tworzone przez nią przedsięwzięcia, były inicjatywą ówczesnego dyrektora Jerzego Lacha. Teraz się usamodzielniły.
W programie pokazanego dziś w Teatrze Studio spektaklu pt. Psalm jego reżyser i librecista, właśnie Jerzy Lach, pisze, że jest to inauguracyjna premiera założonego przezeń Teatru Opera Modern. „Zdecydowałem się na stworzenie własnego teatru, ponieważ uznałem, że moje doświadczenie w zarządzaniu instytucjami publicznymi i zdobyta wiedza dają mi ogromne możliwości w stworzeniu własnego teatru, w którym mogę wyrazić swoje credo artystyczne i realizować współczesne przedstawienia, odnoszące się do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej”. Właściwie jest to nie tyle teatr, co trupa teatralna, zapewne o zmiennym składzie – zależnie od potrzeb danego projektu. Próby do Psalmu odbywały się na ASP, a Teatr Studio zgodził się ugościć dwa spektakle: dzisiejszy i jutrzejszy.
Libretto oparte jest głównie na powieści My, marzyciele Mbue Imbolo, wydanej niedawno i u nas, która niewiele wcześniej stała się głośna w Stanach Zjednoczonych – autorka, emigrantka z Kamerunu, otrzymała za nią już parę nagród. Jak można przeczytać pod linkiem, jest to opowieść o małżeństwie z Kamerunu, które próbuje zapuścić korzenie w Ameryce; mąż zostaje szoferem u jednego z głównych szefów Lehman Brothers, więc można powiedzieć, że złapał Pana Boga za nogi. Niestety następuje – jak wiadomo – upadek Lehman Brothers i co się dzieje dalej, można się domyślić.
W warszawskiej wersji fabuła została uproszczona i spłaszczona. Główni bohaterowie zostali dobrani specjalnie, by zilustrować problem emigrancko-uchodźczy: co prawda bas Jasin Rammal-Rykała jest na wpół Polakiem i urodził się w Warszawie, ale jego bliskowschodnie korzenie są zauważalne; grająca jego żonę Hasmik Sahakyan urodziła się w Erewanie, ale od 16 lat mieszka w Polsce. Oboje są na pierwszym roku studiów magisterskich. W książce ci bohaterowie mają imiona; tu są nazwani po prostu On i Ona. Pracodawca to Prezes (niezawodny również aktorsko Artur Janda), a jego żonę, nieszczęśliwą, acz urodziwą alkoholiczkę i narkomankę gra Monika Łopuszyńska, absolwentka klasy Anny Radziejewskiej, podobnie jak Janda oraz kontratenor Grzegorz Hardej, który w WOK był koordynatorem Sceny Młodych, a tu w finale występuje jako Artysta-Śmierć. Głosy były niestety wzmacniane mikroportami, co je skutecznie zniekształcało, ale zrobiono to, ponieważ wzmocnione były też instrumenty. Szkoda, bo nie można było podziwiać ich w całej okazałości.
Historia jest tu o wiele bardziej banalna niż w powieści: małżeństwo uchodźców (na początku przypływają łódką, na końcu odpływają) znajduje pracę, ale konflikt między nimi a pracodawcami następuje raczej na tle prywatnym. Kiedy w końcu Prezes zwalnia swojego szofera, nie wiadomo, dlaczego właściwie to zrobił – czy z zemsty za spiskowanie z prezesową (choć ostatecznie okazał się lojalny), czy z jakiegoś innego enigmatycznego powodu; o bankructwie nie słychać. Widoczne są szlachetne intencje ukazania problemów emigrantów uzależnienionych od pracy i od zezwolenia na nią, jednak całość wydaje się dość naiwna, podobnie zresztą jak muzyka Krzysztofa Kozłowskiego (wykonawcy: Hashtag Ensemble i kwartet smyczkowy Thetonacja). Ciekawa jest scenografia Sławomira Szondelmajera, złożona z prostych elementów i inteligentnie przestawiana. W sumie pozytywne jest danie głosu młodym, należy więc im życzyć dalszych interesujących przedsięwzięć artystycznych.
Komentarze
Wiwat Kwartet Śląski!
https://www.gramophone.co.uk/awards/2017/chamber
Piotrowi A. tym razem się nie udało, McCreshowi z wrocławianami też – trudno.
Świetna wiadomość. Gratulacje!
…spóźniłem się. Pani redaktor już wrzuciła informację odnośnie do GA 2017 🙂
(moja pod poprzednim wpisem)
Wow! 🙂
Heh, kupiłem tę płytę kilka dni temu. Przepięknie nagrana i zagrana. Bacewicz zaczyna osiągać masę krytyczną, jak Karłowicz kilka lat temu i wcześniej Szymanowski. Niedawno przecież na Naxos też wyszedł komplet kwartetów Bacewicz z Kwartetem Lutosławskiego (znaczy zespołem), nie mówiąc o jednej czy dwóch innych płytach kompozytorki.
Bacewiczównę odkrywają powolutku. Przypomnę, że były płyty Chandosu z koncertami skrzypcowymi, z Joanną Kurkowicz, nasza radiówką i Łukaszem Borowiczem – też były bardzo wychwalane. Ale jest dużo jeszcze do nadrabiania i nie zdziwiłbym się, że nadrabiać to będą różne Chandosy, Hyperiony (Hyperion też „zrobił” już bardzo dobrą płytę GB), cpo etc. Bo nagrań wielu ważnych jej dzieł po prostu nie ma. Koncert na orkiestrę smyczkową oczywiscie nagrywa się do znudzenia, ale już np. Koncerty wiolonczelowe są tylko na płycie DUX. Koncert na 2 fortepiany i orkiestrę dostępny tylko na wydanej dawno temu płycie Olympii (m. in. z Maksymiukiem przy fortepianie). Koncert fortepianowy – jest radiowe nagranie Kędry (świetne!), ale w Radio jest inercja, jeśli idzie o publikowanie nagrań tego genialnego pianisty. Z symfonii na płycie jest tylko Trzecia (2 nagrania). Muzyka na smyczki, trąbki i perkusję – nieco lepiej, bo mamy 2 nagrania na CD. Ale tylko na LP jest Musica Sinfonica In Tre Movimenti, Uwertura, Koncert na orkiestrę… Jest radiowe nagranie „Akropolis”, kantaty d.s. Wyspiańskiego, ale na płytach muzyki chóralnej nie ma. Podobnie jest z baletami.
A tak w ogóle w ramach Idei Jagiellońskich i Międzymórz winno się urządzić polsko-litewski Festiwal Bacewiczów. Bo na Litwie opublikowano sporo płyt z muzyką rodzonego brata Grażyny, Vytautasa Bacevičiusa, który był kompozytorem co najmniej równie interesującym. Do wojny tworzył w Kownie, a potem an emigracji w USA. Jego dzieła są absolutnie fascynujące, zarówno fortepianowe, jak symfoniczne. Świetne cztery koncerty fortepianowe!
I np. taki festiwal mógłby polegać na tym, że grałoby się dzieła rodzeństwa wraz z szerokim kontekstem najpierw w Łodzi, a potem powtarzałoby się je w Kownie (a w kolejnej edycji w odwrotnej kolejności). Sprzedaję ten pomysł za darmo 🙂
Tak, Anglicy robią masę dobrej roboty w promowaniu i (co najważniejsze) nagrywaniu polskiej muzyki.
Płyty DUX są cenne, ale jakoś cholernie bałaganiarsko zaprogramowane. Ww. koncerty wiolonczelowe każdy grany przez zupełnie inny skład, w „Utworach na Orkiestrę Kameralną II” są też kwartety na 4 wiolonczele i czworo skrzypiec… Bardzo nie lubię tak zorganizowanych płyt.
Miła jest płyta Anity Krochmalskiej na Acte P. (co o niej sądzisz?)
He, mam (tak informuje mnie katalog), ale nie pamiętam jakoś :-). Pamiętam natomiast to samo (z jakimiś drobnymi różnicami) z Ewą Kupiec na Hänssler Records. I na tej samej wytwórni Kupiec z Pławnerem, też bardzo dobre nagranie dzieł na skrzypce i fortepian. Z tą kameralistyką teraz nie jest najgorzej, oczywiście kosztowniejsze w nagrywaniu większe formy czekają jeszcze.
A tak w ogóle, to jest MNÓSTWO świetnej muzyki polskie z czasów Bacewiczóny, która czeka na renesans. Perkowski, Palester, Maklakiewicz, Spisak, Malawski, Paciorkiewicz, Serocki, Łabuński, Rogowski, Turski, Kassern, Wiłkomirski, Woytowicz. Przecież nie ma mnóstwa rzeczy Kisielewskiego, choć taki kult jego osoby. To samo z Mycielskim – toż to krzywda istna, ze jego muzyka nie istnieje – choćby ze względu na zasługi, na cudowne dzienniki w których o tej muzyce mnóstwo pisze, a przede wszystkim ze względu na samą muzykę – mam pozgrywane z różnych źródeł, więc wiem, co piszę. A Bairda też mnóstwo rzeczy lezy odłogiem, aż trudno w to uwierzyć. Symfoniczny Nowowiejski? No nagle wyskoczyły teraz na CD dwa nagrania Quo vadis, i świetnie, ale są symfonie, koncerty, inne oratoria… Teraz nagle wszyscy „wskoczyli” na Laksa i Jerzego Fitelberga i super, ale przecież mamy też innych, świetnych kompozytorów emigracyjnych, np. Spisaka już tu wymienionego. A z konserwatystów np. taki Maliszewski – od pół roku mamy na CD piękną 3 Symfonię i Koncert fortepianowy (w 100% brytyjska robota), kameralistykę nagrywa mozolnie Jan Jarnicki (Acte Prealable), ale jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy – Borowicz grał wprawdzie kilka lat temu trochę tych rzeczy na w Studio Lutosławskiego, ale poszło w eter i na dyski niektórych osób, a płyt nie ma. Acte Prealable wzięło się też za Koczalskiego, ma być płyta z I Koncertem fortepianowym, sądząc z „żywego” nagrania które znam, będzie ciekawie. Joseph Moog na w kwietniu grać w FN tytaniczny Koncert fortepianowy Gablenza, więc może też zrobi się z tego płyta…
Albo taki Koffler!!!??? – też radio chowa pod korcem nagrania Koncertu fortepianowego i dwóch symfonii i to jest skandal czysty, że tego nie ma na płytach. Wiec pola do odkryć są nadal ogromne.
Jeśli idzie o Nowowiejskiego to wczoraj Filharmonia Szczecińska „strimingowała” na swoim kanale YT koncert w którym orkiestra symfoniczna wystąpiła z instrumentami ludowymi, śpiew tradycyjny i operowy…Nie wiem czy często się realizuje w Polsce takie projekty ale wydawało się to dosyć interesujące. To było w ramach „Turnieju Muzyków Prawdziwych” (trochę dziwne określenie).
https://www.youtube.com/watch?v=JWgXixAcaF8
Kolejna filharmonia ze streamami. To bardzo budujące.
Bo na Litwie opublikowano sporo płyt z muzyką rodzonego brata Grażyny, Vytautasa Bacevičiusa, który był kompozytorem co najmniej równie interesującym.
Nie tylko na Litwie. Całą serię nagrań Vytautasa wydaje też brytyjska Toccata Classics:
https://toccataclassics.com/composer/vytautas-bacevicius/
@akond ze skwak. Ale to są w znacznej mierze reedycje litewskich płyt wydawanych przez LMIC (kupuje się to najlepiej w ich siedzibie na ul. Mickiewicza w Wilnie, taniej niż powtórzenia na Toccacie).
http://www.mic.lt/en/database/classical/composers/bacevicius/#audio-releases
No jest też płyta Naxosu (nagrana w Wilnie) i parę rzeczy wydanych na innych litewskich płytach, a nawet na taśmie magnetofonowej firmy Tembras, którą kupiłem w Wilnie w 1998 r. (są tam rzeczy, których nie ma nigdzie indziej). A Toccatę od alt znam, wielbię i wspieram poprzez nader liczne zakupy 🙂
@Gostek Przelotem a która jeszcze transmituje? Pytam z ciekawości, bo oglądam czasem tylko transmisje z Narodowej…
Pierwsza była ta w Białymstoku, dawno temu, ale chyba nowe kierownictwo tego nie kontynuuje, w ramach walki z okresem słusznie minionym. Archiwum internetowe w każdym razie spalili. 🙂
@Robert2
Widziałem transmisję NOSPR.
Być może Kierownictwo zechce rozbudować/ zmodyfikować „Witryny, które odwiedzam”… 🙄