Wokół Becketta i nie tylko

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Ciekawie został skomponowany program drugiego koncertu w Nowym Teatrze z cyklu Chain Ensemble. Podstawę stanowiły utwory skomponowane do tekstów Samuela Becketta.

Zespół stworzony i prowadzony przez Andrzeja Bauera, firmowany przez Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego i grupujący najlepszych kameralistów młodszych pokoleń, dziś nie wystąpił w formie orkiestrowej. Po prostu grały zespoły kameralne o różnych składach. Zaczęło się wręcz od duetu flet-harfa, czyli Trzech fragmentów Lutosławskiego, opartych na jego muzyce teatralnej do radiowych słuchowisk o tematyce mitologicznej. Muzyki do słuchowisk Lutosławski popełnił więcej i Chain Ensemble zamierza ją prezentować na kolejnych koncertach.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

Po tym lekkim i przyjemnym wstępie nagłe przejście w zupełnie inny świat. Świat Becketta właśnie. György Kurtág (który ponoć pisze operę według Końcówki – imponujące, zważywszy, że ma ponad 90 lat) ze 20 lat temu stworzył cykl 32 aforystycznych miniatur do francuskojęzycznych wierszy Becketta pas à pas – nulle part… Zaśpiewał go tu znakomity baryton Frank Wörner z towarzyszeniem tria smyczkowego i dwojga perkusistów. Szczególna to muzyka – ściszona, skupiona, pełna szmerowych brzmień, urywana. Wprawiająca w trans.

Beckett widać wymaga takiego języka, bo podobne cechy można odnaleźć w muzyce Agaty Zubel, która stworzyła już trzy utwory do jego tekstów, z których usłyszeliśmy dwa (pominięty został najbardziej utytułowany Not I). Cascando jest już nam znane od dłuższego czasu – powstało w 2007 r. What is the Word z 2012 r. usłyszeliśmy po raz pierwszy w Polsce; napisany został na zamówienie Klangforum Wien i Instytutu Adama Mickiewicza. Partii solistki (kompozytorka śpiewała wszystkie swoje utwory) towarzyszą w nim flet, skrzypce, wiolonczela i fortepian. Tu nawet więcej słyszało się analogii z Kurtágiem; dodajmy jeszcze jedną cechę: obsesyjna niemal powtarzalność, refrenowość motywów. Beckett śpiewa się (częściowo mówi) z trudem, z wysiłkiem, z zastanowieniem. Ale na koniec mieliśmy jeszcze jedno polskie prawykonanie, zupełnie inne. To był utwór napisany na koncert w Los Angeles Philharmonic, gdzie zresztą został świetnie przyjęty. To Chapter 13 do fragmentu Małego księciatutaj kompozytorka mówi o swoim utworze i śpiewa fragmenty partii solowej, z której już mniej więcej można zorientować się, jaka jest ta muzyka – a jest zabawna, można by nawet rzec na swój sposób lekka, z przymrużeniem oka. Trochę więc było rozluźnienia na koniec koncertu.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj