Kolejne nowe-stare organy

Uprzedzam tych, co mają zamiar przyjechać do Gdańska na Actus Humanus, że wchodząc na inaugurację do Centrum św. Jana mogą nieco się zdziwić.

Na wprost wejścia, zamiast pustej wnęki, która w tym miejscu straszyła przez wiele lat powojennych, w tym czysto gotyckim wnętrzu pojawiła się śliczna, barokowa, biała ze złoceniami i amorkami, empora z organami. To tzw. organy boczne kościoła – drugie chronologicznie po całkiem już nieistniejących dużych (które, podobnie jak te u św. Trójcy, były autorstwa Mertena Friesego), pochodzące z ok. 1761 r. Zostały zniszczone pod koniec wojny, ale duża część prospektu zachowała się w magazynach konserwatorskich; odbudowywany jest według zdjęć i rysunków. Nadbałtyckie Centrum Kultury, w którego władaniu jest to miejsce, pozyskało na ten cel pieniądze unijne. Projekt był autorstwa Johanna Heinricha Meissnera, a organy – Johanna Friedricha Rhodego. Instrument oczywiście powstaje dziś całkiem nowy. Teraz trwa tzw. intonacja, którą zajmują się specjaliści z Łotwy, a kuratorem jest tu również Andrzej Szadejko. Jego zdaniem ten instrument będzie się najlepiej nadawał do późnego baroku, klasycyzmu i wczesnego romantyzmu.

Wysłuchaliśmy dziś z kolegami w jego wykonaniu małego koncerciku – bo już gra część główna. Intonacja ma trwać do listopada, jeszcze przez parę miesięcy potrwają różne prace techniczne – i w marcu planowana jest inauguracja całych organów. Tutaj artykuł o stanie z sierpnia; przez ten czas prace posunęły się jeszcze. Robiłam zdjęcia, po przyjeździe do domu postaram się je wrzucić. Jak widać, robota przy tych organach trwała dużo krócej i z mniejszymi perturbacjami niż u św. Trójcy. Ale też instrument jest dużo mniejszy.

A wieczorem – znów u św. Trójcy. Tym razem organy brzmiały rzadziej, więcej było grania zespołu La Tempesta Jakuba Burzyńskiego; śpiewały dwie solistki: sopranistka Katarzyna Bienias i mezzosopranistka Joanna Matulewicz, na organach grał Ireneusz Wyrwa. Cały zespół siedział na emporze – tak, jak kiedyś bywało. Publiczność była namawiana do przejścia do przodu, ale nie do końca dała się zachęcić i trochę szkoda, bo z tyłu mniej słychać. A trzeba powiedzieć, że frekwencja była naprawdę przyzwoita – może przyczyniły się też do tego dzisiejsze wcześniejsze uroczystości z okazji 600-lecia franciszkanów w Gdańsku. Program koncertu, ciekawy, dłuższy niż poprzedniego dnia (półtorej godziny), składał się z utworów o tematyce maryjnej.

Dla mnie festiwal Organy+ już się zakończył; jeszcze będzie niedzielny koncert o 15:30, ale grać na nim mają Tubicinatores Gedanenses, a ich już „zaliczyłam” latem. A poza tym wracam na wybory.