Zimny Shishkin, gorąca Belcea
Ciekawa byłam popołudniowego recitalu Dmitria Shishkina po pięciu latach od konkursu, na którym zdobył VI nagrodę.
Od tamtej pory na swoje konto zapisał jeszcze m.in. wygrany konkurs w Genewie (2018) oraz srebrny medal na Konkursie im. Czajkowskiego (2019). Brzmi obiecująco. No i potwierdziła się zarówno ocena, że to świetny pianista, jak i moje dawne wrażenie, że chopinistą to on nie jest mimo nieskazitelnej techniki.
Z konkursu pamiętałam go jako osobowość emanującą chłodem. I taki się też pokazał teraz, grając wszystkie cztery ballady Chopina. Bardzo starannie zagrał, wszystko było na swoim miejscu, ale za tymi nutami niewiele emocji się kryło.
Zupełnie inne wrażenie odnosiło się podczas wykonanych następnie utworów rosyjskich. Shishkin świetnie wypada w muzyce drapieżnej, a co najmniej takiej, którą można się bawić. Takie właśnie są utwory Nikołaja Medtnera, którego zdecydowanie za mało tu znamy. Pianista zagrał trzy Zapomniane melodie z op. 38 i 40 (a także Bajkę op. 51 nr 6 na bis) właśnie świetnie się bawiąc, z dużą swobodą. W VII Sonacie Prokofiewa pokazał więcej sarkazmu, przekornych akcentów, a finał był taki jak trzeba – nie zapędzony, nieubłagany jak maszyna. Poza Medtnerem na bis były jeszcze Etincelles Moszkowskiego – typowa muzyka do zabawy.
Emocje wrzały za to w trzech wykonanych dziś przez Belcea Quartet utworach Beethovena. Z wczesnego op. 18 był tym razem bardziej dramatyczny Kwartet c-moll, którego druga część przypomina już bardzo jego późniejszą muzykę. Ponadto tzw. Harfenquartett, czyli op. 74, oraz z Kwartetów Razumowskiego (op. 59) pierwszy, f-moll. Cóż można jeszcze powiedzieć o tym muzykowaniu, które jest emocją, gestem, mową, i to wszystko w niezwykle szerokim diapazonie. Dość powiedzieć, że mimo iż musieliśmy wysiedzieć w maskach równo dwie godziny, to nikt tego nie zauważył, tylko wszyscy niemal zerwali się natychmiast do stojaka. Jeszcze nam zagrają dwa razy. A przy okazji wygląda na to, że jeszcze jeden szczegół, który odróżnia koncerty pandemiczne od poprzednich, to fakt, że nie ma normalnej niegdyś kanonady kaszelków w każdej przerwie. A już kiedy ktoś tak fantastycznie gra, to jest po prostu pełna podziwu cisza. I to jest piękne.
Komentarze
Do listy koncertow internetowych
https://www.ipo.co.il/en/live-streaming-2/
O, dzięki, lisku! Super 🙂
Jakże ożywczo było znaleźć się na koncercie, pierwszym od czasu pandemii. Belcea czaruje. Nie tylko nie ma kaszelków, ale jest olbrzymia koncentracja. Z uwagą można wsłuchiwać się w dialogi instrumentów. To jest niespodziewana zaleta małej ilości publiczności. Był to maraton wczoraj, trzy kwartety z małymi przerwami. Maraton dla artystów, ale dla nas też. Na koniec poczucie spełnienia.
Chyba jeszcze nikt nie zawiadomil, ze 14 VIII zmarl Julian Bream. 🙁
https://www.npr.org/2020/08/17/903139491/julian-bream-the-classical-guitar-giant-with-the-soul-of-a-jazz-player
https://slippedisc.com/2020/08/the-slipped-disc-daily-comfort-zone-154-julian-breams-jewish-side/
Było, jeszcze tego samego dnia.
Mi akurat Shishkin mocno zaimponował. 5 lat temu, na konkursie w Warszawie prezentował się jako wymiatacz, co udowodnił wykonując Etiudę op. 10 nr 2 w zawrotnym tempie. Teraz przeszedł metamorfozę i mimo kolosalnej techniki, nigdy (nawet grając ISkierki Moszkowskiego) nią nie epatuje. Chopin być może był nieco jednorodny, ale w tej grze słychać szczerość muzycznego przekazu. To nie jest wystudiowana i wykalkulowana produkcja (jak chociażby u Richarda-Hamelina). Shishkin oczywiście nadal poszukuje, ale jest w tym autentyczny. A tak przekonywującego Prokofieva mógłby mu pozazdrościć nie jeden wykonawca. Za kilka dni prawdopodobnie okaże się, że Nikolai Lugansky zrobi furorę i zostanie uznany mianem pianistycznego bohatera festiwalu. A przecież Shishkin przewyższa go pod każdym względem.
Szczerość, i owszem. Tam było powiedziane coś takiego: no tak, taki jest Chopin, a taki jestem ja i nic więcej na jego temat nie jestem w stanie powiedzieć…
Mnie w sumie najbardziej zainteresował Medtner, chciałabym więcej go posłuchać.
Ciekawy jest ten filmik, jak Shishkin pracuje z Kissinem nad wspomnianą Bajką. Kissin mu poddał główne elementy interpretacji (graj staccato, to jest taniec itp.). ‚Zrobił” mu właściwie ten utwór 😉
https://www.youtube.com/watch?v=xYZOoM3tCrQ