Dwa festiwale, dwoje pianistów
Zaryzykowałam dziś pod wieczór wyprawę do filharmonii mimo ulewy, ale drugiego koncertu wysłuchałam spokojnie w domu z tuby.
Mamy od soboty Wielkanoc, czyli Festiwal Beethovenowski. Pierwszy koncert, na który zajrzałam, to recital Szymona Nehringa z ambitnym programem – Beethoven i Brahms. Niestety w Sali Kameralnej (domyślam się, że dlatego, że na 19:30 zaplanowany był już w dużej sali recital Gabrieli Montero w cyklu NIFC Przed wielkim konkursem), co nie było sprzyjającą okolicznością. Fortepian tam zwykle huczy – współczesny fortepian, powinnam uściślić, bo pianoforte na konkursie brzmiały znakomicie.
Pianista zastosował kolejność nie chronologiczną, lecz wiekową: najpierw młody i nieopierzony, 20-letni Brahms (Sonata C-dur op. 1), a potem doświadczony, ponadpięćdziesięcioletni Beethoven (Sonata c-moll op. 111). Pierwsza sonata pierwszego i ostatnia sonata drugiego. Kiedyś Adam Golka, o którym tu niedawno wspominał schwarzerpeter, nagrał na płytę tegoż Brahmsa, ale łącząc go z Hammerklavier – i takie połączenie też miało sens, zwłaszcza że temat I części u Brahmsa ma dokładnie ten sam rytm. Prawdę mówiąc, na tym podobieństwa się kończą, bo Sonata C-dur jest jeszcze bardziej niezborna od Sonaty f-moll, której słuchaliśmy niedawno w wykonaniu Nelsona Goernera. Ten ostatni miał zresztą pecha: nie wiem, co to była wtedy za publiczność, ale oklaski rozlegały się po każdej części. Dziś na szczęście tak nie było. Nehring wydobył z tego utworu, co był w stanie z niego wydobyć. Z Beethovenem były pewne komplikacje: pod koniec I części pękła struna, co rozproszyło pianistę na chwilę. Ale w przerwie wyrwał ją i Ariettę zagrał całkiem ładnie.
Na internetową Montero trochę się spóźniłam, ale kiedy skończyła, uzupełniłam zaległość. To jest plus YouTube’a – transmisji radiowej nie mogłabym potem odtworzyć. Myślę – może to koledzy, którzy siedzieli na sali, potwierdzą – że ten recital był lepszy od sierpniowego. Mniej było, jak to wówczas określiłam, „rzucania się jak lwica”. Choć trochę też się zdarzało, Sceny dziecięce były chyba najszybsze, jakie słyszałam. Błyskawicznie dzieciaki pędziły w Zabawie w czarnego luda, a Rycerz na drewnianym koniu hasał jak na żadnym innym. Po raz pierwszy zrozumiałam też, że część, którą po polsku nazywamy Strachy, to dziecięca zabawa w straszenie (w oryginale Fürchtenmachen) – słychać było małe stópki uciekających rozrabiaków.
Naprawdę wzruszające było pięć zaimprowizowanych impresji-wspomnień z Wenezueli, zwłaszcza po tym, jak pianistka opowiedziała o nich. Wenezuela, czyli kraj upadły. Coraz lepiej ten smutek rozumiemy… Z kolei II Sonata Szostakowicza też ma w sobie smutek, a nawet ponurość, chłód. Montero zagrała ją naprawdę świetnie. Trochę zapędziła końcówkę Ballady g-moll Chopina, ale na koniec zjednała sobie wszystkich improwizacjami na tematy z sali. I tym razem wykazali się blogowicze: Jakób zaśpiewał Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga, a pianofil – Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci (z Misia Uszatka). Z pierwszego tematu zrobiła walczyka (temat się właściwie zgubił), a z drugiego – od kołysanki poprzez naśladowanie Chopina po habanerę i w końcu tango.
Komentarze
Całkowicie off topic, ale trochę blisko Chopina: pamiętacie współtwórczynię i pierwszą szefową Muzeum Chopina, a potem dyrektorkę Muzeum Śląskiego, która przenosiła je do nowej siedziby?
https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,26393630,politycy-pis-wyrzucili-dyrektor-muzeum-slaskiego-alicja-knast.html#S.kultura-K.C-B.1-L.1.duzy
Jak być na dwóch koncertach wydarzających się równocześnie? Ano, obejrzeć je po kolei w sieci. Tak właśnie dziś zrobiłam. Nie wiem, czy i jak długo będzie wisiał linkowany przeze mnie wyżej koncert Marthy i Mischy z festiwalu w Łużycach – to był jedyny streamingowany koncert na tej imprezie, i to wyłącznie w ten sposób dostępny. Może więc zostanie – bardzo warto posłuchać. Oboje w świetnej formie, najpierw w Bachu solo (Mischa – I Suita G-dur, Martha – II Partita c-moll), później razem w II Sonacie g-moll Beethovena, Kol Nidrei Brucha i Largo z Sonaty g-moll Chopina.
Na pewno będzie wisiał koncert kameralny z FN – pierwszy z serii trzech pod nazwą Józef Elsner i ekspresje narodowe – II Festiwal Romantycznych Kompozycji, organizowanej – jak Festiwal Beethovenowski – przez Stowarzyszenie im. Beethovena. Marnie było w tym roku z informacją, ale w końcu wiem i mogę wam podać, że wszystkie koncerty obu festiwali są streamingowane na fb stowarzyszenia – i zostają, tak więc wszystko da się obejrzeć:
https://www.facebook.com/LvB.Association/
Mogę więc nadrobić zaległości 🙂
Dziś miałam najszczersze chęci udać się do filharmonii, ale w końcu pogoda mnie zniechęciła.
Pobutka
https://www.youtube.com/watch?v=anKbq9gG0Xw
Bardzo miły ten Vanhal. Uczniom muzycznych podstawówek to nazwisko kojarzy się raczej z czymś takim:
https://www.youtube.com/watch?v=oU2LVdHs_ds
Lasciate ogne speranza….
https://scherzo.es/el-liceu-cancela-el-concierto-de-jordi-savall-al-dar-positivo-de-covid-19-varios-miembreos-de-la-orquesta/
🙁 Żeby Jordiego nie dorwało, on jest już w grupie poważnego ryzyka…
Nie napisałam nic po wczorajszym koncercie, bo chcę podsumować te trzy dni po dzisiejszym. Choć kto ma do tego głowę pewnie…
Na razie jeszcze podróżuję po mieście, zmieniłam maski na „prawdziwe” – FFP2 i tego się trzymam. Zaraz pewnie i tak trzeba będzie wszystko znów przerwać.
Mamy głowę ,Pani Kierowniczko….geograficznie zapanowała demokracja i tzw.prowincja może częściej posłuchać przez szybkę z nie tylko polizać….
czekamy na komentarz.I dzięki za trwanie na posterunku, choć strach.Ale jakby co, to bez przesady….choć wyobrażam sobie taką sytuację: na estradzie leniwa orkiestra a na pustej widowni Pani Kierowniczka w kombinezonie….
No, to już chyba byłaby przesada 🙂 Dziś chcę się wybrać, może jeszcze na parę koncertów, na Kate Liu, jeśli będzie, a potem już chyba „zostań w domu”…
Zresztą podobno już uradzono, że po przekroczeniu 10 tys. zakażeń kultura tylko bez publiczności 😛
https://twitter.com/KlaudiuszSlezak/status/1316701907482816512
Okazuje się, że jednak sam Jordi się zaraził. I to w Polsce…
https://wyborcza.pl/7,113768,26400296,jordi-savall-ma-koronawirusa-katalonski-muzyk-zarazil-sie-koncertujac.html#S.koronawirus-K.P-B.5-L.1.zwfoto
Tak, na fejsie zdaje się był komunikat – „przy okazji” planowanego koncertu z 8 i 9 symfonią Beethovena.
Przy okazji, jakieś wrażenia z nagranych przez niego i niedawno wydanych na płytach symfonii I-V?
Nie wiem czy Erin Wall w ogole byla znana w Polsce
https://www.ctvnews.ca/entertainment/classical-music-community-mourns-death-of-canadian-soprano-erin-wall-at-age-44-1.5141377
https://www.cbc.ca/music/canadian-soprano-erin-wall-has-died-at-44-1.5757642