Kantorki

Po dzisiejszym bardzo przykrym primaaprilisowym dniu przyszedł na szczęście wieczór, a z nim inauguracja Misteriów Paschaliów – i prawdziwe wytchnienie przy śpiewie Ensemble Peregrina.

Tegoroczny festiwal skierowany jest w stronę Hiszpanii, więc artystki powróciły dla jego celów do swojego hiszpańskiego programu, który ukazał się w 2013 r. na płycie Cantrix wydanej przez firmę Raumklang. To motety z hiszpańskich klasztorów w Sigenie (Real Monasterio de Santa María de Sigena) i Burgos (Santa María la Real de Las Huelgas). Pierwszy z tych klasztorów zamieszkiwany był przez szpitalniczki, drugi przez cysterki (znany ze słynnego Kodeksu Las Huelgas, od którego nawiasem mówiąc wziął nazwę Huelgas Ensemble). Co ciekawe, płytę tę zamówił u zespołu Zakon Kawalerów Maltańskich.

Na potrzebę Misteriów Paschaliów Ensemble Peregrina nagrał swój występ w Ritterhaus Bubikon w kantonie zuryskim – siedzibie dawnej komandorii Rycerskiego Zakonu Szpitalników św. Jana. Dziś jest to muzeum, zarządzane przez przedstawicieli zakonu oraz władz lokalnych i kantonalnych. Najstarsze budynki kompleksu pochodzą z XII w., a polichromie w kaplicy, jeśli wierzyć stronie internetowej, pochodzą z 1210 r. I właśnie w tej kaplicy została zarejestrowana większość występu – w normalnych czasach jest zapełniona krzesłami, tu jest zupełnie pusta i tym piękniejsza. Kilka numerów, głównie improwizacje na fideli, sfilmowanych zostało w sali rycerskiej, również pustej. Nic nie zamąca więc surowego piękna tej muzyki, stylistycznie powiązanej ze Szkołą Notre-Dame. Program Cantrix nie jest tak odważnie feministyczny jak wcześniejsza pamiętna płyta zespołu Veiled Desires, na której zawarte są pieśni i lamenty mniszek o tematyce całkiem świeckiej (z klasztorów w różnych krajach, także tego samego Las Huelgas). Tu znajdziemy przede wszystkim motety i responsoria. Kantorkom (słowo cantrix należałoby chyba przetłumaczyć jako kantorka?) pod wodzą Agnieszki Budzińskiej-Bennett towarzyszy na dzwonach Baptiste Romain (i gra też improwizacje na vielle), a raz pojawia się też Csongor Szántó, by zaśpiewać z Romainem pieśń trubadura Peire Vidala.

Od dziś trzeba się będzie przerzucać między dwoma festiwalami (a i innymi wydarzeniami, jeśli czas pozwoli). To ma o tyle dobrą stronę, że można nie opuścić niczego, jeśli tylko się chce. Mam tylko kłopot, co robić z wpisami. Jutro chyba powinnam podsumować Festiwal Beethovenowski, a o kolejnym koncercie Misteriów napisać oddzielnie.