Dayoon i Hana
W pierwszy dzień finałów słuchaliśmy Koreańczyka i Japonko-Singapurko-Amerykanki. Trudno o tak przeciwstawne osobowości.
Ciekawe nawiasem mówiąc, że na koncertach finałowych codziennie inny jest układ programu. Dziś w pierwszej części był dwa razy Koncert Beethovena, a w drugiej – oba koncerty Wieniawskiego. Jutro Jane Cho i Meruert Karmenova będą grały odwrotnie: w pierwszej części Brahmsa, w drugiej Wieniawskiego. Pojutrze z kolei będzie przemieszane: najpierw Maeda zagra Wieniawskiego, a Weng – Brahmsa, a potem odwrotnie.
Tak czy siak jesteśmy skazani na monotonię. Jedyny I Koncert fis-moll Wieniawskiego słyszeliśmy dziś, potem będzie już tylko II Koncert d-moll. Beethovena też już mamy z głowy. Czekają nas więc cztery identyczne programy, co ma może tę dobrą stronę, że łatwiej porównywać.
Dziś porównać się dało Beethovena, ale nic dobrego z tego nie wynikło. Tyle tylko, że Dayoon You to typ „wymiatacza”, starał się co prawda śpiewać, ale i tak bywało trochę sztywno. Hana Chang z kolei jak najbardziej muzykowała i śpiewała, ale cichutko, raczej nuciła. Może trochę przyłożyła dźwięku w finale, ale też tu i ówdzie zdarzały się niedoskonałości intonacyjne. Zresztą oboje je mieli.
W Wieniawskim tym bardziej. Owe piekielne decymy na początku Koreańczyk potwornie sfałszował – wiem, jak to trudne, ale już na starcie cały późniejszy efekt na nic. Problemów było więcej, jednak efektowny finał wystarczył, żeby bardzo życzliwa publiczność zgotowała mu owację, nawet częściowo na stojąco.
Z Haną Chang było zupełnie inaczej: pierwszą i drugą część Koncertu d-moll znów pięknie nuciła, ale najbardziej zaskoczyła zupełnie szalonym finałem. Wszystko byłoby niezwykle efektowne, gdyby nie – znów – brak dźwięku. Nie wiem, jaki ona ma problem. Instrument ma dobry – Guadagniniego, więc to nie jego wina. To jej czegoś brak i potrzeba chyba jakiegoś dobrego pedagoga, żeby coś z tym zrobił, choć kto wie, czy jeszcze się da, w końcu nie ma 14, lecz 20 lat. Ale robi wrażenie, a przewodniczący jury widać się nią zachwyca, bo bił jej brawo jeszcze wtedy, gdy jego koledzy już zaczęli wychodzić. Publiczność przyjęła ją również owacyjnie. Podejrzewam zresztą, że wszyscy będą tak oklaskiwani – w podziękowaniu, że przyjechali do nas i grają nam Wieniawskiego.
Komentarze
Po tym dramatycznym (i miejscami dosadnym) Bachu nie przypuszczałem, że Chang może zabraknąć dźwięku. Ale w nagraniu jakoś tego nie słyszę za bardzo, a podobają mi się te interpretacje bardziej niż Bach.
Pobutka
https://www.youtube.com/watch?v=lLPxV3ti6k8
Takie wrażenia miałam z sali, siedząc za jury, czyli w dalszej jej połowie. Z bliska pewnie brzmi to inaczej, a z balkonu jeszcze inaczej – Kuba Puchalski przyjechał już do Poznania i właśnie na balkonie siedział i stamtąd usłyszał, że orkiestra rzadko przykrywała solistkę: https://www.tygodnikpowszechny.pl/dziesiaty-dzien-konkursu-wieniawskiego-odwrocic-warte-smyczkiem-180090
Ja miałam inne wrażenie również w tej dziedzinie. Punkt słyszenia zależy od punktu siedzenia.
Dodam, że słuchając wczoraj w PR2 brzmienie było zrobione „na solistę” – mix mocno eksponował skrzypce ponad orkiestrę – jak na niektórych płytach. To z kolei bezwstydnie obnażało najdrobniejsze niedociągnięcia w intonacji itp. Niestety nie było to naturalne – tego na sali prawie na pewno się nie słyszy (albo znacznie trudniej wychwytuje).
Nie znam się na skrzypcach totalnie, to nie tylko mój pierwszy Wieniawski, ale i dosłownie nigdy nie miałem wcześniej przyjemności tego Brahmsa, ale jak sobie włączyłem Jane Cho, to strasznie strasznie mi się podoba, jak gra. Wczoraj, dla porównania, w ogóle jakoś występy tej dwójki mało mnie obeszły, ale z przyjemnością posłucham zdania przeciwnego, to ocena zupełnie na czuja.
Ja mam na odwrót, nawet Meruert mnie rozczarowała – od Brahmsa z tym przesforsowanym, niekontrolowanym dźwiękiem bolały mnie uszy, a szkoda, bo Wieniawski był niezły. Jane dla mnie jest ona przykładem sprawnego skrzypka, który nie ma nic ciekawego czy oryginalnego do powiedzenia 🙂 Proszę się nie przejmować, każdy ma prawo mieć swoje własne odczucia 🙂
Przejmowanie się takimi rzeczami zakończyłem na szczęście jeszcze w trakcie studiów.
W każdym razie wniosek: czekać na jutrzejsze wykonania. Meruert nie nadrabiam.
A skoro takie filmowe nastroje, to jednak, okazało się, że słyszałem fragmenty tego koncertu: PTA wykorzystywał go w Aż poleje się krew. Oglądane kilka razy, ale już ładnych parę lat temu, więc nie skojarzyłem.
To skoro już zaczęliście rozmawiać o dzisiejszym wieczorze, to już nie będę robiła nowego wpisu, tylko się wypowiem tutaj.
Wrażenia z sali. Jane Cho – Wieniawski jej się nie udał. Grała bez przekonania, widać, że musiała się nauczyć z powodu konkursu i tyle. Były nawet drobne problemy techniczne. Inaczej z Brahmsem, który wyraźnie bardziej jej leży (świetną miała sonatę w II etapie), było tam trochę fajnych pomysłów, ale nie wiem, czy stres, czy coś innego – były też momenty nienajlepsze. Wydawało mi się, że o ile wczoraj wykonawcy bardzo ze sobą kontrastowali, to dzisiejsze wykonawczynie będą trochę do siebie podobne – obie opanowane i dobre technicznie. Ale Meruert była dziś absolutnie bez pudła, także w pięknie śpiewnym Wieniawskim, a już zwłaszcza w Brahmsie. Nie było tam żadnego przeforsowania dźwięku (słuchałam w XI rzędzie), był miękki i urodziwy. Gorzej z orkiestrą, w której kiksów było więcej niż palców u obu rąk. Przykre, bo jak widać nawet Łukasz Borowicz niewiele może z tym zdziałać.
PK. Pogratulowałam Meruert, ze okiełznała te bezkształtną masę. Przyrzekła, ze jutro wreszcie pójdzie na spacer. Byłam pod wrażeniem.
A znacie się? 🙂
Dobry wieczór, jak miło poczytać wyważone komentarze. To, co usłyszałam dziś po koncertach Cho i Karmenovej w Dwójce, zszokowało mnie. Nawet nie chodzi już o to, że coś mogło się „redaktorom” (piszę w cudzysłowie, bo straciłam już do nich szacunek) nie spodobać, ale o jawne wylewanie pomyj na głowy tych dziewczyn.
Jestem naprawdę wstrząśnięta poziomem tych komentarzy. Chociaż ostatnio moim faworytem jest Weng, to życzę Meruert wygranej, żeby panom komentatorom poszło w pięty. Wstyd dla stacji, naprawdę.
O cholera. Nie słucham tych komentarzy i czegoś takiego się nie spodziewałam.
Właśnie dziś powiedziałam, że w obecnej sytuacji, gdy moi faworyci odpadli, nie obraziłabym się, gdyby wygrała Meruert, i nie obraziłabym się też, gdyby wygrał Weng.
Ciekawostka jeszcze: obie dzisiejsze wykonawczynie były studentkami Augustina Dumay. Nie klaskał im, tylko coś pracowicie notował 😉
Komentarze Dwójki są poniżej krytyki już od jakiegoś czasu. Nie słucham, nie da się. Meruert pogratulowałam na FB. Bardzo się wzruszyła. Chyba najwięcej pomyj na nią padło.
Słucham Dwójki wracając z pracy wieczorami, dziś już faktycznie przeszli samych siebie, zepsuli całą radość ze słuchania konkursu. Krytykowali artystki jak jakieś nieudolne uczennice na egzaminach w szkole muzycznej I stopnia.
W ogóle Karmenovą spisywali na straty od razu od I etapu, uznali, że zupełnie nie umie zagrać sonaty Berthovena, że absolutnie żadna z niej kameralistka. To samo z Mozartem. Tu jest jakaś grubsza niechęć do tej skrzypaczki.
Agenci Putina? Problem z Kazachstanem czy z Moskwą?
Wczoraj wieczorem, i znów przy pomocy TVP Kultura, powróciłem na Konkurs, a, że nie chciałem zbyt szybko od niego uciekać 🙂 to i do głosów na balkonie w przerwach pod batutą Pana red. Rozlacha. Głos Państwa z loży TVP Kultura był raczej taki, że Wieniawski to obu Paniom wczoraj się nie udał, Brahms za to zdecydowanie (i to obu Paniom) udał się, a w przypadku Pani Karmenovej te pierwsze recenzje zaraz po występie były wręcz entuzjastyczne. I nie przeszkadzało nawet to, co przeszkadzało w Wieniawskim – że gra z zamkniętymi oczami 🙂 Choć obie Panie (i oba koncerty do pewnego stopnia też) dość odmienne to światy (choć z drugiej strony – i tu i tu miejscami taneczne żywioły, miejscami pauzy, cisze, gdzie można wysłyszeć bicie serca) mnie spodobała mi się taka skromniutka uwaga Pani Magdaleny Łoś, że bardzo dobrze, że na konkursie nie ma VARu 🙂 że przecież nie o to chodzi w muzyce. No bo przecież nie chodzi… Dziś więc wieczorem powracam na Konkurs 🙂 zwłaszcza że program taki sam, a dzień Konkursu to już ostatni. pa pa m
Właśnie rozmawiałam z kolegą, który nie jest uprzedzony w żaden sposób do Karmenovej, ale mu się ona po prostu nie podoba – uważa, że po prostu wygrywa nuty i nie czuje melodii. Ja uważam inaczej, ale to też rzecz gustu.
Ależ oczywiście, że Karmenova może się jednym podobać, innym nie. Natomiast we wczorajszej audycji padały takie stwierdzenia, jakby ona w ogóle cudem dostała się na ten konkurs (nie ma o niczym pojęcia, jej nuty nic nie wnoszą itp) i to było w dużym natężeniu. Trzej panowie się po prostu znęcali.
I ta nieznośna maniera: redaktorzy nie mówią, że coś nie jest w ich guście, oni po prostu stwierdzają fakt, że coś jest bardzo złe i już. Lubię słuchać Dwójki i dla mnie taki styl komentowania to duży zawód.
Zupełnie inaczej było na TVP Kultura: owszem, omawiali mankamenty, ale nie odżegnywali artysty od czci i wiary.
Poczekajmy na wyniki, ciekawe, czy jury nas zaskoczy. Pozdrowienia!
No niestety, ale ci panowie już nie pierwszy raz działają w tym stylu – na Chopinowskim bywało podobnie.
Dziś spędziłam dzień na zwiedzaniu wystaw. Najpierw poszłam do CK Zamek na wystawę Triumf koloru – arcydzieła grafiki francuskiej z przełomu XIX i XX w. z kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie. Nie tylko francuskich autorów zresztą, bo poza Toulouse-Lautrekiem, Bonnardem i innymi jest tam i Edvard Munch, i Alfons Mucha. Nie tylko słynne plakaty, ale też barwne litografie. Wystawa jest czynna do grudnia – jeśli ktoś przypadkiem będzie w Poznaniu, warto zajrzeć.
https://ckzamek.pl/podstrony/8367-tryumf-koloru-arcydziea-grafiki-francuskiej-z-prze/
Także do Muzeum Narodowego, gdzie jest wystawa Marii Nicz-Borowiakowej. To była bardzo ciekawa postać, bliska awangardzie, niestety mało znana, stosunkowo młodo też odeszła, a była niezwykle utalentowana. Ta wystawa jest czynna do 27 listopada.
https://mnp.art.pl/wydarzenia_i_wystawy/awangardzistka-maria-nicz-borowiakowa-1896-1944/
Przebiegłam się też przez ich bardzo porządną kolekcję sztuki polskiej. Jest tam co oglądać!
Ciekawe, jak wyglądałyby wyniki Wieniawskiego i Chopina, gdyby przesłuchania odbywały się w salach o uznanej akustyce, jak np. NOSPR.
@lumos
A to od siebie zadam pytanie trochę na temat, ale bardziej chyba obok: jak w ogóle by wyglądały wyniki KCh, gdyby jury siedziało blisko, jak w Czajowskim? Ja tam z tych miejsc dalej na balkonie to szczerze mówiąc nie słyszę wszystkiego za dobrze. Zawsze mnie to zastanawiało.
Jury chętnie by usiadło bliżej, ale najlepsze miejsce zajmuje zawsze Pani Kierowniczka 🙂 więc znają swoje miejsce w szeregu.
Dziś jakoś nerwowo bardzo – Hinie nie wyszło w Wieniawskim prawie wszystko, co mogło nie wyjść, ale trzeba jej oddać, że walczyła niczym nie zrażona do ostatniej nuty. Muszę przyznać, że mimo tych wszystkich wpadek coś ten jej Wieniawski miał ujmującego interpretacyjnie. Grała, jakby nie miała już nic do stracenia, nieczysto i z błędami ale nieustająco z jajem i pazurem. Jaką trzeba mieć siłę charakteru, żeby to w takim stylu dociągnąć do końca… jestem mimo wszystko pełna podziwu dla niej.
A Wenga wcześniej nie słyszałam, więc nie wiem, czy zawsze gra z taką nerwową wibracją (bo też się wyraźnie denerwował)i niezbyt (jak dla mnie) wypielęgnowanym dźwiękiem, ale to zupełnie nie moja bajka. Ani dźwiękowo, ani interpretacyjnie. Ciekawe co się będzie działo po przerwie…
Płaczę z Hiną, nie wiem czemu. Dziś cały dzień wsiąkłam w Soyoung Yoon i szczególnie w Beethovena, nie mówiąc już o kadencji 🙂
Strasznie lubię te październiki. Jesteśmy wówczas na jednej fali wszyscy.
Moją bajką zdecydowanie bardziej jest Weng. Natomiast Hine ma niesamowity temperament. To trochę Hana o mocniejszym brzmieniu. No i gra na stradzie, co na pewno jej pomaga. Ale tej emocji jest dla mnie too much, na granicy kiczu. No i byków rzeczywiście sporo. Publiczność jednak ją pokochała. Choć Weng też miał owację na stojąco.
Ciekawe, co jury uradzi. Dumay dziś obojgu klaskał.
Hine gra na czuja, a czuja ma. Publiczność to kocha. Weng pięknie zakończył Wieniawskim. Szkoda, ze nie gra się tych koncertów. Przejrzałam program Filharmonii Paryskiej. Same Rachmaninowy, Prokofiewy (jest jeden Szymanowski, który urodził się „na Ukrainie”, co podkreslone w programie w stylu biedny Ukrainiec na służbie polskich panów), Szostakowicze…
Dla tych, którzy znają la langue francaise:
Karol Szymanowski, parfait jumeau de Stravinski, est plus souvent associé à la Pologne qu’à son Ukraine natale pour avoir dirigé le Conservatoire de Varsovie et participé au mouvement moderniste Jeune Pologne. Son Premier Concerto pour violon, daté de 1916, s’épanouit en un flot continu de textures sensuelles et de timbres radieux.
Parfait jumeau de Stravinski 😆
Strawiński też Ukrainiec 😉
O Chopinie jest to:
À la fois épique et belcantiste, le Concerto n° 2 de Chopin impose enfin tout son charme : sommet poétique de l’œuvre, le Larghetto fait entendre sa cantilène ductile et soutenue, caractéristique de l’art de celui que Berlioz, le prenant pour un lutin ou un elfe, appelait « le Trilby des pianistes ».
Praca od podstaw???
O rany, cóż za poezja.
W Philharmonie de Paris Wieniawski byl widziany ostatnio w 2016 roku na koncercie szkolnym:
Henri Wieniawski
Etude – Caprice pour deux violons, n° 4 op.18 (1’40)
Wonhee Bae, violon
Marie-Claudine Papadopoulos, violon
To kto o zdrowych zmysłach uczył by się koncertu egzotycznego??
Sorry, zgorzkniałam byłam… (był czas zaprzeszły w polszczyźnie)
@tjc
Laureat(ka) I nagrody ma zaplanowany występ w Paryżu 26.03.23 – Koncert z Orchestre Colonne w Salle Gaveau. Wkrótce wyjaśni się zapewne sprawa repertuaru.
W ogóle będzie trasa stulecia… https://konkurs.wieniawski.pl/pl/60-koncertow-w-20-krajach-5-kontynentow#main
Za I miejsce ponad rok w trasie… Ze świadomością ekologiczną w tle.
„Przy planowaniu trasy wzięto pod uwagę względy ekologiczne. Polskie koncerty zaplanowane zostały w taki sposób, by przejechać możliwie jak najmniej kilometrów, w geograficznym porządku. Koncerty zagraniczne są pogrupowane tak, by ograniczyć liczbę lotów albo umożliwić podróże pociągami”.
@Beata. Prestiż zerowy, niestety. Ale jeżeli pojawi się rodzimy tfutfu Gergiev i załatwi prestiż planetarny, bardzo przyklasnę. Nie ma Berlina, nie ma Nyu Yorku, nie ma Londynu, jest Szczawno Zdrój, sorry.
No to ze Szczawna do Iwonicza. Furmanką najlepiej.
Nie przesadzajmy. Np. orkiestry niemieckie coraz więcej tras europejskich odbywają pociągami. I chwała im za to. W operze poszukuje się rozwiązań ekologicznych, to często warunek finansowania (też u sąsiadów). Czasy rozpasania minęły. Uważam, że to dobrze.
Trzymam kciuki, by ta zaplanowana trasa udała się w sytuacji obecnego kryzysu, rachunków nie do zapłacenia dla wielu instytucji kulturalnych i skracania sezonów. Dla młodych artystów to będzie potężna dawka życia koncertowego. Jeszcze dwa lata temu, ba, rok temu, mogliby o tym tylko pomarzyć.
@Beata, mówimy o konkursie prestiżowym (przynajmniej taki powinien być). Ale nie ma nawet Paryża. Gaveau i Orchestre Colonne to anegdotyczne. Doprawdy. A furmanką można dojechać. No, dyliżansem jak za Chopka (albo Uberem)
@PK Trasa stulecia mnie dobiła…
Poland, Taipei (jezeli wojny nie bedzie), Orchestre Colonne 😉 , nawet nie Filharmonia Paryska, Meksyk, Kolumbia, Korea!, Egipt, Litwa, Łotwa, Estonia. Jakbym czytała wypociny Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (Mali, RPA, Etiopia)
Sorry, bolesne to wszystko…
A to wszystko przed tą małą Japoneczką… ech. Czy ona to wyrobi.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid0ELu4MLsuSbNbN9oN2CPx1RT6Lm27tJ8bWS7hBTy7cX7bG4okqfnPyZQqwtjS7gnLl&id=206976972678023&m_entstream_source=timeline&__tn__=%2As%2As-R
Spoko, wyrobi. Jeżeli nie będzie potrzebowała kilograma chusteczek po kazdym koncercie, wyrobi spoko. Ekologia…
Wyniki super (prawie). Spisuję niezapomniane interpretacje. W tym Niedziółkę.
Ale laureatka II nagrody skończy 26 maja w Kielcach, nie opuszczając Polski:
23.10.22 – Warszawa – Koncert z Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej
28.10.22 – Katowice – Koncert z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach
18.11.22 – Rzeszów – Koncert z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej
25.11.22 – Wrocław – Koncert z NFM Filharmonią Wrocławską
27.11.22 – Opole – Koncert z Orkiestrą Filharmonii Opolskiej
2.12.22 – Kraków – Koncert z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej
3.12.22 – Kraków – Koncert z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej
9.12.22 – Łódź – Koncert z Orkiestrą Filharmonii Łódzkiej
3.02.23 – Białystok – Koncert z Orkiestrą Opery i Filharmonii Podlaskiej
19.05.23 – Gdańsk – Koncert z Orkiestrą Filharmonii Bałtyckiej w ramach Gdańskiego Festiwalu Muzycznego
21.05.23 – Bielsko Biała – recital w Cavatina Hall
26.05.23 – Kielce – Koncert z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Świętokrzyskiej
No, przepraszam, czy to jest konkurs międzynarodowy?
Wrzuciłam wpisik.