Organowy skok w bok

Skoro już siedzę w tym Trójmieście i mam parę dni wolnych od NDI Sopot Classic, to z chęcią przejechałam się do Gdańska na recital organowy Andrzeja Szadejki, inaugurujący 44. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej, Chóralnej i Kameralnej.

Koncerty tego festiwalu odbywają się w każdy piątek, do końca sierpnia, o 20:15 w Bazylice Mariackiej. Tutaj można poczytać o samym instrumencie, który prospekt ma wzięty z kościoła (obecnie Centrum) św. Jana, a „bebechy” od niemieckiej firmy Hillebrand, zbudowane na wzór barokowych. Brzmią przyzwoicie.

Andrzej Szadejko w zawiadomieniu o koncercie napisał, że nieczęsto grywa w swoim rodzinnym mieście – cóż, pewnie trochę zawiniła pandemia, ale i ja ostatni raz go słyszałam w roli organisty chyba wtedy, a poza tym faktycznie częściej widywałam go jako dyrygenta lub organizatora koncertów. A to naprawdę znakomity wykonawca, z wyobraźnią i pomysłami. Zaskoczyło mnie np. wykonanie wolnej części Sonaty fortepianowej B-dur KV 333 Mozarta, które zabrzmiało niezwykle ciekawie. Powiedział mi potem, że ma w projekcie nagranie płyty z kilkoma sonatami fortepianowymi Mozarta na organach.

Pojawili się oczywiście w programie twórcy działający w Gdańsku, jak młodszy o rok od Bacha Theophil Andreas Volckmar, o dekadę starszy Andreas Schade czy spoglądający już w stronę romantyzmu Wilhelm Friedrich Markull i Friedrich Gottlieb Carl Leube – preludium pierwszego z nich z fugą drugiego zostało połączone w efektowny finałowy zestaw.

Trochę było mieszanki stylistycznej, ale dobrze zakomponowanej; nie raziło wcale zestawienie np. Johanna Gottfrieda Müthela, ucznia Johanna Sebastiana i kolegi CPE Bacha, z radosnym neoklasycyzmem współczesnego kompozytora kanadyjskiego Denisa Bédarda, i Sonatą in D BWV 963 Johanna Sebastiana Bacha – przyznam, że nie znałam tego utworu, podobnie jak przepięknej Ciaccony in f Pachelbela. Efektowny neoklasycyzm wrócił też na bis w utworze brytyjskiego twórcy Johna Ruttera.