Czym kieruje się jury
Myślę, że jednak muzykalnością poszczególnych kandydatów. I osobowością. Daleko już poszły w niepamięć czasy, gdy na Konkursie Chopinowskim indywidualności wycinano. W końcu obecne jury składa się przecież z indywidualności, z czynnych w większości artystów.
Rzuciłam tu ostatnio podejrzeniem, że wśród młodych pianistów z owych czterech stopni muzycznego wtajemniczenia, jakie wymienił w swojej mowie na UMFC Krystian Zimerman, wielu poprzestaje na pierwszym stopniu, czyli na byciu instrumentalistą. Niektórzy przechodzą na stopień wyższy, czyli bycie muzykiem, i rozumieją, co jest w partyturze napisane i jakie rządzą nią zasady. Rzadko się jednak zdarza, by osiągali efekt trzeci – bycie artystą, i by starali się odszukać powód, dla którego kompozytor – tu Chopin – swoje dzieło napisał i jakie emocje kierowały nim przy pisaniu. Wielu woli pokazywać własne emocje, pokazywać samego siebie, ale przecież nie tędy droga. Dlatego prof. John Rink tak podkreśla, że Konkurs Chopinowski nie jest zwykłym konkursem pianistycznym. Jest poszukiwaniem tych, co osiągnęli trzeci stopień – artysty. A może i czwarty stopień – człowieka, choć do tego artysta dąży całe życie i nie zawsze od razu umie sobie odpowiedzieć na pytanie, po co robi to, co robi.
Patrząc więc na wyniki II etapu myślę, że jurorzy poszli właśnie w tę stronę. Że czasem nie jest aż tak ważne, po ilu „sąsiadach” pianista poszedł, jeśli ma coś ciekawego do powiedzenia, jak Włoch Luigi Carroccia czy Polak Krzysztof Książek (bo mimo wszelkich moich zastrzeżeń, a jak wiadomo mam ich wiele, to Książek ma coś do powiedzenia, tylko trochę to, jak na mój gust, kamufluje). Że owszem, można na estradzie uprawiać pewien teatr, ale nie wychodzący poza pewne granice, które daleko przekroczyła Alexia Mouza, lecz jednak nie przekroczył Georgijs Osokins. Że są na tym konkursie artyści, co do których nie ma wątpliwości od pierwszej chwili, jak Charles Richard-Hamelin, Kate Liu, Eric Lu. I tacy, którzy robią wielkie niespodzianki na plus, jak Dmitry Shishkin, sztywny w pierwszym etapie i rozluźniony w drugim, i tacy, którym niestety przydarza się coś odwrotnego, jak Alexander Ullman, który miał pierwszy etap ujmujący, a drugi – nerwowy.
Na pewno będzie ciekawie posłuchać III etapu. Kilku osób nam zabraknie, ale miejmy nadzieję, że pozostałe to nam zrekompensują. Posłuchamy ośmiu Sonat b-moll, dziewięciu Sonat h-moll i tylko (aż?) czterech cykli Preludiów op. 28.
Komentarze
Muzyka na dobranoc #3 (dla ukojenia nerwów, choć pewnie nie wszystkich)
https://www.youtube.com/watch?v=tR627jMtu40
Dobranoc.
Paryż, ale nie Chopin. Dzięki, Gostku 🙂
Dziękuję za rzeczowy komentarz. Wg mnie konkurs nie idzie z duchem czasu. Mam styczność z tym, jak uprawia się na Zachodzie, w Azji naukę. To jest dyskurs, w którym Polacy, pomimo sporych tradycji, są dzisiaj niestety nieobecni. Jak wyglądałyby najlepsze czasopisma ( Cell, Nature), gdyby w ich składzie znajdowało się, tak ja w Konkursie Chopinowskim prawie 50% jurorów z Polski? W ciągu ostatnich 10-15 lat naukowy, ale przecież i muzyczny krajobraz zmienił się nie do poznania. Szkoda mi tej młodzieży, poddawanej dość bezlitosnemu osądowi, pochodzącemu z czasów, gdy wygrywali sami Słowianie. To wystawanie na schodach…
Czy Polska ma monopol na Chopina?
Tyle osób zagrało ciekawie, czasem oczywiście coś nie wyszło. Jak każdemu w życiu. Ja jestem gotów to zaakceptować. Ale kiedy słyszę uzasadnienie wyników i jego tłumaczenie w kwadratowym angielskim: Chopin nie jest muzyką radości, nie przejmujcie się; to naprawdę coś tutaj nie gra.
Twierdzenie, że przechodzą pewniaki, jest słabe. Wydaje mi się, że polska pedagogika ciągle ma negatywny stosunek do młodzieży.
Polska jedzie na tym Chopinie, ale jak długo? Boję się jedynie, że ten jeden jedyny najprawdziwszy w polskiej historii Skarb i związany z nim konkurs rozmyją mgliste polskie machinacje.
Serdeczne pozdrowienia dla Autorki
Marquardt – witam i też serdecznie pozdrawiam. Ale nie ze wszystkim się zgadzam. Owi Polacy to, tak samo jak inni członkowie jury, laureaci Konkursów Chopinowskich. (No, Wojciech Świtała nie, ale tylko, że tak powiem, na własne życzenie – sam zrezygnował z finału, a nagrodę miał prawie w kieszeni. Prof. Andrzej Jasiński też nie, ale za to wykształcił Krystiana Zimermana.) A zagranicznych zwycięzców konkursu jest aż czworo: Martha, Ohlsson, Dang, Yundi.
A kwestia polskiej pedagogiki to już całkiem inna sprawa.
Dobry wieczór!
Mój pierwszy komentarz, choć znakomity blog Szanownej Autorki jest mi bliski od jakiegoś czasu. No, ale że mamy wielkie święto prześwietnej muzyki, to się odważyłem!
Moim absolutnym faworytem jest Seong-Jin Cho, ma nadzwyczajne wyczucie i umiejętności. Zresztą wszyscy Koreańczycy są fantastycznie przygotowani i myślę, że ci obecni w III etapie znaleźli się w nim zasłużenie.
Żaden z Polaków mnie niestety nie poruszył. To już druga edycja Konkursu z rzędu, w której mam takie odczucia. No ale cóż, geniusz na miarę Blechacza czy Zimermana trafia się co najwyżej raz na pokolenie!
Niech mi Państwo wytłumaczą, jak możę być rzetelnym jury, w którym zasiadają nauczyciele uczestnikow? Nawet zakładając, iż nie wspieraja explicite swoich uczniów, sama ich obecność zaburza decyzję: pozostali jurorzy wzbraniają się z pewnością przed eliminacją uczniów Szanownej Pani Profesor, Przewodniczącej Jury, no mo`że póżniej w konkursie to tak…Czy w Polsce nie jest znane pojecie konfliktu interesu? I nikt nie protestuje….Czy tak jest ogólnie we wszystkich konkursach solistów? Na pewno nie jest tak w nauce.
Skoro mowa o GRANIU na fortepianie. 106 urodziny.
https://www.youtube.com/watch?v=D9Cs_zb4q14
PS. Bede musial isc w zawody z Gostkiem o kolysanke 🙄
Z 20 zakwalifikowanych do 3 Etapu, po 9 grało na Yamasze i Steinwayu, i 2 na Kawai.
Ale z początkowej drużyny Steinwaya do 3 etapu weszło 30%, z Yamahy 25% a z Kawai 18%.
Pamiętam, że 5 lat temu napisałem: „Było kompinować”
PK już napisała o Sonatach. Teraz dalsi liderzy.
Wykonania Utwory
8 Sonata in B flat minor Op. 35
8 Sonata in B minor Op. 58
7 3 Mazurki Op. 59
4 4 Mazurki Op. 30
4 Preludia Op. 28
3 3 Mazurki Op. 33
3 Etude in C minor Op. 25 No. 12
3 Etude in C sharp minor Op. 25 No. 7
3 Impromptu in G flat major Op. 51
3 Polonaise-fantasy in A flat major Op. 61
2 Ballade in F minor Op. 52
2 Barcarolle in F sharp major Op. 60
2 Etude in A minor Op. 25 No. 11
2 Etude in B minor Op. 25 No. 10
2 Etude in D flat major, Op. 25 No. 8
2 Etude in F minor Op. 25 No. 2
2 Etude in G flat major Op. 25 No. 9
2 Impromptu in F sharp major Op. 36
2 Mazurka in A flat major Op. 17 No. 3
2 Mazurka in A minor Op. 17 No. 4
2 Mazurka in B flat major Op. 17 No. 1
2 Mazurka in E minor Op. 17 No. 2
2 Prelude in C sharp minor Op. 45
2 Rondo in E flat major Op. 16
2 Scherzo in B minor Op. 20
Widzę, że w sonatach jest różnica, ale póki co nie widzę gdzie. Jutro sprawdze raz jeszcze.
A to lista alfabetyczna, ze skumulowanymi mazurkami i preludiami.
Wykonania Utwory
3 3 Mazurki Op. 33
7 3 Mazurki Op. 59
4 4 Mazurki Op. 30
1 Ballade in A flat major Op. 47
2 Ballade in F minor Op. 52
1 Ballade in G minor Op. 23
2 Barcarolle in F sharp major Op. 60
1 Berceuse D flat major Op. 57
1 Bolero in A minor Op. 19
1 Etude in A flat major Op. 25 No. 1
2 Etude in A minor Op. 25 No. 11
2 Etude in B minor Op. 25 No. 10
3 Etude in C minor Op. 25 No. 12
3 Etude in C sharp minor Op. 25 No. 7
2 Etude in D flat major, Op. 25 No. 8
1 Etude in E flat major Op. 10 No. 11
1 Etude in E minor Op. 25 No. 5
1 Etude in F major Op. 25 No. 3
2 Etude in F minor Op. 25 No. 2
2 Etude in G flat major Op. 25 No. 9
1 Etude in G sharp minor Op. 25 No. 6
1 Fantasy-Impromptu in C sharp minor Op. 66
1 Impromptu in A flat major Op. 29
2 Impromptu in F sharp major Op. 36
3 Impromptu in G flat major Op. 51
2 Mazurka in A flat major Op. 17 No. 3
1 Mazurka in A flat major Op. 24 No. 3
1 Mazurka in A flat major Op. 41 No. 3
1 Mazurka in A flat major Op. 50 No. 2
2 Mazurka in A minor Op. 17 No. 4
2 Mazurka in B flat major Op. 17 No. 1
1 Mazurka in B flat minor Op. 24 No. 4
1 Mazurka in B major Op. 41 No. 2
1 Mazurka in B major Op. 56 No. 1
1 Mazurka in C major Op. 24 No. 2
1 Mazurka in C major Op. 56 No. 2
1 Mazurka in C minor Op. 56 No. 3
1 Mazurka in C sharp minor Op. 41 No. 4
1 Mazurka in C sharp minor Op. 50 No. 3
2 Mazurka in E minor Op. 17 No. 2
1 Mazurka in E minor Op. 41 No. 1
1 Mazurka in G major Op. 50 No. 1
1 Mazurka in G minor Op. 24 No. 1
1 Nocturne in C minor Op. 48 No. 1
1 Nocturne in E major Op. 62 No. 2
1 Polonaise in A flat major Op. 53
3 Polonaise-fantasy in A flat major Op. 61
2 Prelude in C sharp minor Op. 45
4 Preludia Op. 28
2 Rondo in E flat major Op. 16
1 Scherzo in B flat minor Op. 31
2 Scherzo in B minor Op. 20
1 Scherzo in E major Op. 54
8 Sonata in B flat minor Op. 35
8 Sonata in B minor Op. 58
1 Waltz in A flat major Op. 42
1 Waltz in E flat major Op. 18
108 Grand Total
Czym się kierują jurorzy ?
Kwestią fundamentalną jest precyzja gry. Jeszcze przed rozważaniami Zimermana. Talent+praca+pedagog. Jak widać z równania, przy podobnym talencie i pedagogu, większą precyzję osiąga się pracowitością ( czytaj czasem ćwiczenia ). Oczywiście wielki talent przyćmi wszystko. Widać, jak na dłoni, że oprócz 2-3 „przepchanych” do III rundy ta zasada się sprawdza. Nie można uznać za chopinistę kogoś kto zwyczajnie gorzej gra na fortepianie. Miłego dnia.
Dzień dobry 🙂
Ach, jak przyjemnie się raz wyspać… Jutro znów do kieratu 😉
@ DrVenkman, stanmatwin – witam serdecznie.
Ja oczywiście też mam mieszane odczucia w polskiej kwestii, i to na każdym kolejnym konkursie. Myślałam, że na tym będzie tych kontrowersji mniej ze względu na jakość jury, ale wciąż nie można powstrzymać się od domniemania jakiejś kurtuazji ze strony jurorów zagranicznych, a fałszywie pojętego patriotyzmu – ze strony krajowych. Ten patriotyzm dotyczy zresztą także niektórych kolegów krytyków. Obawiają się krytykować naszych, bo „tacy młodzi i wrażliwi” (inni przecież też – a zresztą są i tacy, którzy rozciągają tę postawę na wszystkich), zapominając, że świadomie wybrali tak odpowiedzialny i stresujący zawód, zatem potrzeba im pewnej odporności, choć nie zadufania. Z innej strony – nieprzyjemna ostatnio sytuacja polityczna, owo z gruntu fałszywe licytowanie się na patriotyzm przez partie polityczne, odmawianie polskości komuś, kto patrzy szerzej, osuwanie się w jakiś koszmarny grajdół (tak odczuwam to, co się ostatnio dzieje) – sprzyja lękom, że „nie jest się dostatecznym patriotą”.
A ja ostatnio wstydziłam się – w sobotę idąc na przesłuchania i widząc demonstrację – co tu dużo gadać – faszystowską, i to całkiem dużą. Chociaż to nie ja powinnam się wstydzić.
Sorry, od konkursu przeszłam do zupełnie innych spraw, ale one niestety na czas konkursu nie chcą zniknąć. Co gorsza, nie znikną potem. Ja postaram się jednak nadal pisać o muzyce.
I jeszcze Entremont
Co zaś do problemu podniesionego przez stanmatwina: niestety światek muzyczny, i to międzynarodowy, jest w gruncie rzeczy bardzo niewielki i w jury każdego konkursu pojawią się znani artyści prowadzący kursy mistrzowskie oraz doświadczeni pedagodzy, a sieć ich działania jest tak obszerna, że trudno uniknąć spotkania pedagoga i ucznia. I racja, że nawet jeśli rozwiązuje się problem w ten sposób, że pedagodzy nie głosują na swoich uczniów, to nie zawsze to działa. Zdarzają się nawet (nie imputuję oczywiście, że na Chopinowskim) deale między pedagogami: ja ci nie wyrzucę twojego, a ty mi nie wyrzucisz mojego – o tym mechanizmie była mowa w przywoływanym tu nieraz świetnym dokumencie Dlaczego konkurs? w reżyserii Katarzyny Jezior.
Co na to poradzić? Nie wiem.
A w ogóle to rację miał Bartók, kiedy powiedział, że konkursy są dla koni, a nie dla artystów 😛
Wlasciwie bez wiekszych niespodzianek. Paru osob bedzie rzeczywiscie brakowalo (mnie na przyklad Mlodego Werthera Wnuczka), ale poza tym wszyscy moi faworyci przeszli. Co do Juliana, on musi sie dookreslic, bo tak troche rozwichrzone to wszystko u niego.
Wlaswicie trzeba by bylo zrobic taka liste odrzuconych pod tytulem: co stracilismy, a czego i w czyim wykonaniu ciekawie byloby posluchac.
Instytut nie wrzucil jeszcze calosci wczorajszych wieczornych przesluchan (ciagle sie obawiam, ze tego nie zrobia, a to wazne), wiec podsluchuje po kawalku i robie statystyki na III etap.
Wiec tak – procz przystojnego Luigiego, preludia beda koreansko-chinsko-amerykanskie (Seong Jun Cho, Chi Ho Han, Eric Lu + Zi Xu prawie 50% preludiow). Pani Kierowniczce juz wspolczuje, bo jutro o poranku bedzie musiala wysluchac ich 3 razy niemal ciurkiem. Tak wyszlo.
Jurinic, Dinara i Nehring beda grali etiudy op.25. Pierwszy 33%, druga 50%, trzeci 75% Ufff
Najbardziej podoba mi sie dobor repertuaru u Shishkina (sonata h-moll, mazurki op.59, 4 Impromptus!!!), Zi Xu (sonata h-moll, mazurki op.41, druga polowa preludiow, od 14), Hamelina (taki narracyjny): preludium op.45, barkarola, nokturn E-dur op.62, mazurki op.33 i sonata h-moll). Osokins oscyluje miedzy opusami 50 (51, 57, 58, 59, plus dwa walce dla rozluznienia atmosfery). Kate Liu podobnie: op.51, 56, 58, 61.
Eric Lu bezpretensjonalnie: tylko preludia i mazurki op.59, co broni sie jak najbardziej. Wystarczy, ale czy to znaczy, ze preludia bedzie gral baaardzo dlugo? 😉 Bo w tym samym czasie Chi Ho Han, ktory gra dokladnie to samo zmiescil jeszcze scherzo b-moll.
Jesli chodzi o sonaty: b-moll: Chistiakova, Klinton, Aimi Kobayashi, Marek Kozak (nie spodziewalabym sie), Krupinski, Nehring, Tartakovsky i Tony Yang
Po Osokinsie spodziewalabym sie raczej sonaty b-moll, ale gra h-moll.
No i tylko Kate Liu bedzie grala moje ukochane mazurki op.56
Op.24, 41 i 50 tez tylko po jednym razie (Su Yeon Kim, Zi Xu i Ksiazek)
Za to op.59 to prawdziwy hit – siedem razy!!! Chistiakova, Han, Krupinski, Lu, Osokins, Shishkin, Tony Yang.
Tak mi wyszlo przy nadrabianiu zaleglosci z dnia wczorajszego.
1. Akurat Gostek przede wszystkim miał na myśli Nokturny, Paryż jest incydentalny.
2. Gostek zapewne nie będzie już dziś puszczał dobranocek, ponieważ dobranocki były incydentalne do pracy, którą gnijąc przy komputerze wieczorami wykonywał przez ostatnich kilka dni. Praca skończona, gnicie i dobranocki też 😛 Zresztą to był impuls. Chciałem pokazać, że Horowitz gra wielką muzykę bez korzystania z żadnych właściwie środków pomocniczych – liczenie much na suficie, natchniona mimika, Oddaję więc pole do dobranocek bez walki.
3. „Precyzja gry” jest najcięższym zarzutem Zimermana przeciwko tzw. cyfrowej rewolucji. To ona (według niego) spowodowała odejście od muzykalności na rzecz perfekcji technicznej, ponieważ medium cyfrowe bezlitośnie obnaża wszelkie niedoskonałości techniczne. Mówił o tym dość dużo przy okazji odbioru doktoratu w Katowicach (?) kilka lat temu. Mam to nagrane, więc mogę udostępnić, jeźlikto sobie życzy.
Słuchając na przykład Horowitza z Carnegie Hall, czy Rubinsteina czasami zastanawiam się, czy te wszystkie kiksy są równoważone przez muzykalność, czy jednak nie zawsze.
Dziękując Jedynkowi jak zawsze za przepiękne zestawienia widzę, że w tym konkursie nie uwolnię się od Scherz i Ballad 👿
@Gostku, podobne sa rozwazania we France Musique. Ludzie sami przyznaja, ze graja zachowawczo i nie podejmuja ryzyka wykonawczego ze wzgledu na bezposrednie transmisje na swiat caly, powszechna archiwizacje no i zawsze istniejace grono „zyczliwych”, ktorzy z radoscia beda rozpowszechniac to, co nie wyszlo (ale tego, co wyszlo juz nie).
A ja bardzo sie ciesze, ze Rondo op. 16 na stale zagoscilo w repertuarze KCh (czyli tez w repertuarze). W III etapie bedzie 2 razy (Aimi Kobayashi i Krzysztof Ksiazek), a Tony Yang zakonczy III etap Bolerem (mam nadzieje, ze zagra je na koncu, fajnie by bylo) 😉
Czy są gdzieś może upublicznione informacje na temat sławetnych powiązań typu ‚S’? Ilu studentów mamy w III etapie i czyich?
Można oczywiście przeglądać oficjalne wizytówki kandydatów, ale przypuszczam, że mogą być pod tym względem niekompletne…
Tylko Jurinić i Kobayashi grają mój ulubiony op. 17 (w którym zresztą najbardziej lubię nie wiadomego a-molla, ale senno-narkotycznego As-dura)…
Bolero utkwiło mi w pamięci z zeszłego konkursu w wykonaniu Koli, który grał je dość specjalnie, tak jakoś sardonicznie, ale świetnie.
fiołeczki mimo mrozu
mi nie zwiędły
fikołka w fiołkach
pomierzyć nie mam jak
a fiołek każdy
gawędzi mi „żyć mam którędy”
jak nie gawędzi mi
do zwycięstw klęski frak…
Sumując więc: Jeśli Osokins będzie w finale ja nie będę usatysfakcjonowany. 🙂
Ale jeśli w finale znajdzie np. tych 2 reprezentantów Kanady uśmiechnę się do świata życzliwie 🙂 W całym graniu tej całej kanadyjskiej 3 było dużo wdzięku, a w Charlsie Richardzie wciąż jest – i księżycowa i książęca nuta. pa pa m
@gostek
No wiesz co ! 🙂 Nie zgodzę się na zestawienie obok siebie precyzji i perfekcji 🙂
Ja mam na myśli umiejetność zagrania pasażu lub gamki wyrównanym dźwiekiem, a nie bok za bokiem. Dopiero wtedy można zacząć zastanawiać się nad znaczeniem ” legato cantabile”.
O perfekcji to w ogóle nie myślę na tym poziomie.
@mp/ww
A ja uznam każdy werdykt i jeśli nie będzie po mojej myśli, to powiem, że niestety, za cienki jestem. 🙂
Sprawdzam od czasu do czasu Co tam w duszy gra, i postanowiłem dwa słowa wcisnąć do dysputy, dzień dobry mówiąc wszystkim czytelnikom.
Wydaje mi się że liczenie much na suficie czy jakakolwiek inna forma ekspresji jest tak indywidualną sprawą że chyba lepiej pójść za przykładem członków żuri jednego z (jak to mawiają) talent-szołów emitowanych w publicznej telewizji, gdzie przed decyzją czy zabieramy delikwenta dalej czy nie, słuchają odwróceni do wykonawcy skupiwszy się jedynie na doznaniach słuchowych.
Zbyt duży nacisk położony na obecne przecież teatralne gesty pianistów, kończy się komentarzem w stylu p. Radziwonowicza, który po wykonaniu Natalii Schvamovej w studio w TVP Kultura, rozwodził się szeroko i głęboko, że Czeszka chyba nigdy nie cierpiała. Bo biedaczysko usta swe śmiała kącikami ku górze skierować a nie grymasem boleści młodą twarzyczkę ścisnąć…
@koziolek:
OK, widzę Twój punkt 🙂
Cytując Ciebie chodziło mi o suchą pefekcję techniczną w sensie tego, co mówił Zimerman.
Pan Marczyński we wczorajszej Rzepie stwierdził, że nikt nie umie grać walca, bo nikt nie już wie co to jest za taniec.
W wykonaniu mazurków nie spodziewam się jakichś sensacji usłyszawszy kilka w II etapie. Teraz do uważnego słuchania zostały mi tylko sonaty, bo Ballad mam już dość.
@stanmatwin:
Informacje o nauczycielach obecnych i byłych są w notkach biograficznych uczestników.
W tej chwili z uczestników uczonych przez członków jury został tylko Zi Xu (K. Popowa-Zydroń). Miyako Arishima już odpadła (też mi jej szkoda, choć mniej niż Zhanga).
Łącząc wspomnianą cyfrową doskonałość i tego pianistę, który się już tutaj pojawił poniżej znajduje się link do …”wskrzeszonego” Arta Tatuma (podobny los spotkał Rachmaninova, Goulda i Oscara Petersona) – którego niedoskonałe nagranie z dawnych lat zostało zeskanowane z super-rozdzielczością i odtworzone przy użyciu nowoczesnej cyfrowej pianoli (podłączonej do rzeczywistego bosendorfera (?), bo Rachmaninova odtworzyli na jego własnym steinwayu, a Goulda na yamasze) i zarejestrowane w SACD w stereofonii tradycyjnej (z perspektywy widowni – pierwsza połowa CD) i w stereo binauralnym (z perspektywy pianisty – basy lewy kanał, soprany – prawy) druga połowa.
I fakt, Zimemran na wszelki wypadek zaprotestował z podobnymi manipulacjami względem jego własnych interpretacji.
https://www.youtube.com/watch?v=0fcOOOgKnwk&index=1&list=PLPzOFgsJhT8V7rxFKGpb3YDYxMKlAiWWE
Dzień dobry, delosie 🙂
Nie słucham i nie oglądam transmisji ani komentarzy telewizyjnych i jutiubowych, ale rozmawiając z ludźmi, którzy oglądają i słuchają słyszę, że jednak odbiór jest wtedy zakłócony, ponieważ człowiek jest zwykle wzrokowcem i strona wizualna dużo mu odbiera z wrażeń słuchowych. Dlatego dla nich staje się tak ważne, jaką kto minę zrobił (komentujący pianiści, jak przywołany Karol Radziwonowicz, też wtedy, kiedy komentują, muszą oglądać w studiu).
Ktoś mi właśnie opowiedział, jakie miny robi Charles Richard-Hamelin. Ja nie czuję się jakoś zubożona nie wiedząc tego 😉
Pamiętam za to z telewizora z dawnych konkursów, jakie miny robili Dina Joffe (straszne! ale i sympatyczne zarazem) czy Piotr Paleczny. I wciąż to widzę 😉
Lepiej więc zaczynać od słuchania bez patrzenia. A potem, jak się już sobie zdanie wyrobi, to można popatrzeć i czasem się nawet zdziwić 🙂
@Gostku
Dziękuję za odpowiedź – chodziło mi o to, że te notki są tylko krótkimi „oficjalkami”, i że być może nie wszystkie relacje są w nich wyszczególnione.
Jeśli został tylko Zi Xu, to sytuacja jest o tyle ciekawa, że w przypadku stosowania procedury niejawnej (bez podania nazwisk uczestników, ale z procentowym wskaźnikiem głosów TAK), miejsce Chińczyka w rankingu będzie możliwe do zidentyfikowania – jako jedyny uzyska wskaźnik nie będący wielokrotnością 5%. Jest to pewna słabość regulaminu.
Z drugiej strony, wielce prawdopodobne jest, że jury po III etapie i tak skorzysta z furtki przewidzianej w punkcie XIX („na życzenie większości Jurorów PRZED podjęciem decyzji o kwalifikacji do finału mogą zostać ujawnione Jurorom nazwiska uczestników wraz ze wskaźnikami i średnimi”).
@ Jakób
„Ten film wideo jest niedostępny” 👿
no i chyba Tony Yang ma coś wspólnego z Dangiem?
DDD (Dzień Dobry Dywanowi) i DDPK (Dzień Dobry Pani Kierowniczce),
ja się tu uaktywniałem zwykle przy okazji koncertów Piotra Anderszewskiego, a i wtedy nieczęsto, ale śledzę wpisy, komentarze, te ostatnie konkursowe zwłaszcza. I chciałem powiedzieć chyba tylko tyle, że jestem absolutnie szczęśliwy z takiego zestawu jury i takich decyzji. To są odważne, pionierskie (tak!) w świecie konkursów decyzje. W wywiadzie przedkonkursowym prof. Pobłocka mówi o dawaniu szans młodym, którzy mogą czegoś nie wiedzieć, czegoś nie potrafić. Wspaniałe słowa. Wspaniałe słowa K.Zimermana. Wspaniały artykuł o Nelsonie Goernerze (dostępny na stronie konkursu). Mamy w Warszawie prawdziwe święto Muzyki i to wszystko, co sztuce powinno towarzyszyć – odrobina skandalu, szczypta kontrowersji. Ekipa grająca „jak pan profesor przykazał” ma sporo wniosków do wyciągnięcia. Profesorowie mówiący „graj jak mówię” również. W końcu jako pianista jestem szczerze wzruszony komentarzami na fanpejdżu tvp kultury, radiowej dwójki, NIFCu. Ludzie piszą jak spieszą się z pracy, żeby włączyć konkurs. Kłócą się między sobą, który fortepian brzmi lepiej. Ustawiają nagrywanie, kiedy mogą oglądać. A ile z tych głosów zaczyna się od „jestem laikiem, ale wydaje mi się, że…”, albo „nigdy wcześniej nie słuchałem/am muzyki klasycznej, ale…”. To jest – a jestem koszmarnie sentymentalny więc na tym kończę wpis – po prostu wzruszające i niezwykle budujące.
// Z wpisem PK zgadzam się w 100%! (toczka w toczkę, jak ktoś gdzieś wcześniej napisał pod innym wpisem)
@ horowitz 🙂
Miny i gestykulacja nie przeszkadzają mi w odbiorze muzyki, ale śmieszy mnie ich teatralność, bo aż się nie chce wierzyć, że jest naturalna. Niewielu jest w tym konkursie miniarzy naturalnych. Mouza robi(ła) naturalne miny.
Tak, Tony jest od Danga.
Ale rzeczywiście – sprawdziłam właśnie – z trzecioetapowców niewiele osób podało, u kogo mieli np. kursy mistrzowskie. Pamiętacie, była taka historia z Avdeevą, że nie było w jej życiorysie informacji o kursach u Fou Ts’onga… Co zresztą wątpię, żeby miało wtedy jakiś wpływ na wynik.
@Horowitz
Szczypta kontrowersji i owszem, nie dziwota, ale skandalu jak dotąd się nie dopatrzyłem? Cóż takiego się zdarzyło?
Rzeczywiści, link z Polski do całego albumu jest niedostępny Może chociaż ta próbka zadziała:
https://www.youtube.com/watch?v=y2JRw57ldu4
Mam dość ponurą wizję przyszłości dotyczącą tej nowoczesnej pianoli, ale opiszę ją może później.
@PK
Być może na tę okoliczność (kursy Awdiejewej) w obecnym regulaminie widnieje punkt: ‚Pojęcie „student” nie obejmuje sporadycznych relacji uczestnika z Jurorem w ramach kursów mistrzowskich.’.
(Nawiasem pisząc: sformułowanie to niezbyt szczęśliwe, bo nie precyzuje, co znaczy „sporadycznych”. Czy dwa razy to jeszcze sporadyczne? a może zależy to od odstępu czasowego pomiędzy nimi?).
Wróciłem z obiadku „na mieście”. Zapytałem kelnera czy wie, jakie ważne wydarzenie kulturalne ma miejsce od jakiegoś czasu w Polsce.
On na to :
Tak wiem, mecz Polska – Irlandia .
Czy kurs mistrzowski jest równoważny ze studiowaniem u kogoś?
@jakób
Tia, Zenph.
Zimerman też opowiadał jak jacyś Japończycy sprezentowali mu odrestaurowane nagrania Cortota myśląc, że będzie zachwycony, a on ich widłami pogonił, bo paradoksalnie ujawnili wszystkie niedoskonałości, których dotąd nie było słychać i zrujnowali mu obraz nagrania, na jakim się wychował.
Ale Arta Tatuma to nie dotyczy 😉
Z kursami bywa różnie, czasem ktoś jeździ do kogoś regularnie. Tak właśnie było z Avdeevą i Fou Ts’ongiem, który w jakimś momencie się na ten temat wypowiedział, bardzo ją zresztą chwaląc.
@akond ze skwak
No choćby ten już ten Osokins, to że jest, to że go dano dalej. Dla mnie osobiście niestrawny i grający raczej niebardzo w służbie muzom, a jeśli to najwyżej jednej muzie – swojej własnej. A tu hop – usłyszymy jak gra sonatę, i to h-moll. Będzie się działo.
Z kursami bywa różnie – czasami dwutygodniowy, drogi jak sto diabłów kurs u Nazwiska może być pieniędzmi wywalonymi w błoto, a innym razem jedna lekcja z Kimś może otworzyć oczy, albo sprawić że pójdzie się w zupełnie inną artystycznie stronę. Co mówię na podstawie własnych doświadczeń.
Jury zachowało się niezwykle zdroworozsądkowo, i słusznie.
Miłość do muzyki Chopina jury zostawiło sobie na deser.
Co by się stało, gdyby do III etapu weszli, tylko ci,którzy czują
Chopina, są mistrzami w interpretacji, sztuce pianistycznej, którzy
odkryli Chopina?
Czyli pianiści z azjatyckim pochodzeniem/genetycznym/, również ci z USA
i Kanady, plus 1 Polak, Ukrainka, i osoba z Rosji.
To byłaby klęska dla światowej pianistyki, dla jury, z którego wielu członków nie byłoby zaproszonych na następny konkurs, w wielu krajach zaprzestano by uprawiania muzyki naszego geniusza.
To byłaby klęska dla interesu finansowego , jakim jest Konkurs.
To byłaby klęska dla systemu edukacyjnego, muzykologii światowej.
przemysłu fonograficznego, estradowego……..
Dziękujmy opatrzności, że mamy na XVII Konkursie tak mądre, stateczne,
myślące politycznie JURY.
PS Na szczęście jury nie kierowało się wskaźnikiem masy ciała BMI.
Wczoraj po raz pierwszy się zdarzyło , że pianista nie zabrał ze sobą
chusteczki, ten 16-latek z Kanady z azjatyckim pochodzeniem.
Rany boskie, Wacławie1, co za nonsensy.
A co, nie weszli do III etapu pianiści „z azjatyckim pochodzeniem genetycznym”? Nie weszła Ukrainka ani nikt z Rosji? O co w ogóle chodzi?
Proszę powstrzymać się od takich wypowiedzi, bo będę musiała zbanować.
@Horowitz
Ale Osokins to wg mnie właśnie kategoria „dla mnie osobiście niestrawny”, bo pianistą jest chyba nie gorszym od wielu dopuszczonych, a i jego skriabinizujące wizje całkiem sporo słuchaczy kupuje.
Laureatem jeszcze nie został, czyli jak na razie jednak raczej kontrowersja, a nie skandal.
@akond ze skwak
dlategom napisał „odrobina skandalu” 😉 czuć, że coś wisi w powietrzu, tak bym to określił. Przynajmniej ja to czuję. I tym bardziej mi się to podoba.
Czy w dzisiejszych postmodernistycznych czasach może być jeszcze jakiś skandal?
Poza tym on nosi magiczną sznuroletkę ochronną, taką samą jak Martha Argerich!
„Osokins – odrobina skandalu”
– stroi 🙂
Też zauważyłem sznuroletkę (piękne słowotwórstwo!) i zwróciła moją uwagę. Ale jeśli pamiętam to on ją miał na prawej ręce, a wg kabały winna być na lewej. Ale ekspertem tu nie jestem.
Martha też ma na prawej, o ile pamiętam 😉
O! (0:50)
https://www.youtube.com/watch?v=CzyCL7qUm7w
Może to jakaś specjalna dla pianistów? 😉
Słucham sobie właśnie jeszcze raz Seong-Jin Cho z drugiego etapu. Gra bardzo, bardzo dobrze, ale…
Czy tylko ja mam poczucie jakiejś zachowawczości i świadomie ograniczonej swobody? Interpretacja konsekwentnie przemyślana, do bólu wyćwiczona i pięknie przeprowadzona – tylko czy nie jest ona aby skrojona całkowicie „pod konkurs”, utylitarnie stłamszona?
Słucham z podziwem (rosnącym), punkciki nabijają, ale jakoś bez wielkich emocji…
A może właśnie na tym polega sztuka gry konkursowej, i należy tym bardziej podziwiać – za stuprocentowe panowanie nad sytuacją?
Ja czasami odnoszę wrażenie, że do tych konkursów uczestnicy są przygotowywani przy pomocy sztabów specjalistów i komputerów, które liczą prawdopodobieństwa przyznania punktów w zależności od repertuaru, temp, dynamiki i tak, również mimiki.
Ha , no właśnie. Osobiście wolę to, od niewyobrażalnie uduchowionych, równie perfekcyjnie wyćwiczonych, reprezentantów Ameryki Północnej.
Oni nie są w stanie niczym mnie zaskoczyć, a u niego widzę rezerwy. Poza tym on zagra każdego kompozytora, a oni chyba są specjalistami od „uduchowionych”.
Próbuję to sobie wyobrazić naocznie 😆
Te komputery zwłaszcza…
@ koziolekmatolek – a ja słuchając Kate Liu już jestem ciekawa, jaki ona ma pomysł do jakichś kolejnych utworów. Podobnie mam np. z Anderszewskim.
W komputerach zapewne trzymają dodatkowo tabele preferencji poszczególnych członków jury. 🙂
A co do porównania z uduchowionymi, to przecież koleżanka Cho z ekipy (Su Yeon Kim), choć nie tak nieskazitelnie egzekwująca swój program, emocje potrafi wzbudzić większe…
Może właśnie dlatego, że nie tak perfekcyjna?
Ostatni akapit, nad komentarzami:
http://angelagheorghiu.blogspot.com/2009/12/martha-argerich-at-2009-nobel-prize.html
„There is anoher question, about the bracelet she wears. She says it’s a gift from a Buddhist Japanese monk and it brings her good luck.”
I dalej:
https://en.wikipedia.org/wiki/Kalava
Seong-Jin doskonale wie, że to wieloetapowy konkurs, gdzie ważna jest też przemyślana strategia, innymi słowy JEST TAKTYCZNIE.
Poza tym nic stłamszonego w jego Polonezie As-dur nie słyszałem. Bezapelacyjnie najlepsze wykonanie na Konkursie. Jak dla mnie już wygrał.
Pewnie się łapie w I-VI, ale czy wygra…
Może wygra Polak ? 🙂
Jeden się łapie w I-VI. Pozostali dwaj… eh eh.
Mam wrażenie, że pani Dorota nie zrozumiała mojego wpisu z g.12:39.
Konkurs Pianistyczny w Warszawie jest przedsiębiorstwem, spółką założoną do prowadzenia tego muzycznego interesu, być może z udziałem państwa.
Kierownictwo tego interesu musi dbać o jego przychody, koszty, zyski.
Jury Konkursu jest ważnym instrumentem dla jego istnienia, musi pamiętać, żeby swoimi decyzjami nie doprowadzić do bankructwa tej przede wszystkim biznesowej działalności.
To jury konkursowe, swoją polityką nagradzania, dopuszczania do poszczególnych etapów konkursu,powinno pamiętać o tym, żeby w konkursie uczestniczyli przedstawiciele jak największej liczby krajów świata.
Poziom pianistów z Dalekiego Wschodu, łącznie z tymi z pochodzeniem, a mieszkających w USA, Kanadzie jest tak wysoki, że grozi Konkursowi
nawała chińskich, Japońskich , koreańskich kandydatów. Taki muzyczny monopol.
Jury robi co może, żeby do tego nie doszło. Jury, moim zdaniem, o tym pamięta, i robi wszystko, żeby Konkurs nie stał się tylko dla w/w narodów, ich reprezentantów przeznaczony, tylko.
Zrozumiałam jak najbardziej. I, powtarzam, uważam to za nonsens.
Poziom pianistów z Dalekiego Wschodu jest również zróżnicowany, co mieliśmy możność usłyszeć także na tym konkursie. Jak jest źle, to jest naprawdę źle.
To, co Pan wypisuje, to już zaczyna zakrawać na jakiś rasizm doprawdy.
Dla mnie żaden Polak jak dotąd nie łapie się w I-VI, no, ale mamy jeszcze dwa etapy, może się coś odmieni…
A propos kursów mistrzowskich, studiowania u jororów. Słusznie prawi PK, źe światek pianistyczny jest mały, nawet jak się patrzy na niego w skali globalnej. Kaźdy młody pianista szuka dostępu do wielkiego nazwiska licząc na to, źe pozna tę jedyną tajemnicę idealnego wykonania. Chyba trudno byłoby znaleźć zdolnego ucznia klasy fortepianu szkoły muzycznej I stopnia, który nie pojechał szukać inspiracji u sławy (mniej czy bardziej lokalnej). Ja mam jednak po prostu zaufanie do spełnionych mistrzów, jakimi z pewnością są jurorzy konkursu, że potrafią wznieść się ponad przyziemne interesiki i po prostu słuchać muzyki. Pozwólmy im wybrać. A potem to skomentujmy po swojemu :). Miłego wolnego i mam nadzieję relaksującego wieczoru dla PK i całego Dywanu. Odpoczywajmy przed wrażeniami finału.
Pani Kierowniczko Kochana – masz, Pani, autorytet, „dojścia” i przyjaciół. Nie dało by się w regulaminie dodać etap wstępny? Obowiązkowy kurs tańca – mazur, polonez, kujawiak, oberek i walc.
Słucham wiernie i „słyszę” – grają ślicznie, ale nie tak…
Martha całkiem niedawno kazała się uczyć (polskim przyjaciołom) tańczyć krakowiaka przed powrotem do Koncertu e-moll 🙂
Znaczy Martha jest też mądrą nauczycielką.
Uczennicą chyba 😉 Ona nie uczy.
PK – źle Panią odczytałam; przepraszam; poprawiam na „Mądrym muzykiem jest”. O.K.?
OK 🙂
Podobalo mi się wczoraj, kiedy Pani Popowa-Zydroń przed ogloszeniem wyników tak ciepło pocieszała odrzuconych….Dla takich wrażliwców to musiał być przykry i bolesny moment 🙁
A ja, nie-meloman próbuję któremuś z pianistów duszę zaprzedać i ani rusz, same „małżeństwa z rozsądku”. Pięć lat temu nie miałam problemów, wielbiłam Trifonova, a teraz słucham, słucham i tak jakoś gęsiej skórki na mym ciele nie ma …. a tylko tak rozpoznaję, czy coś jest piękne czy nie .
Hmm, a wszyscy naokoło opowiadają, że taki wysoki poziom mamy w tym roku.
Poczekam jeszcze na kolejne etapy…
Czy ktoś się orientuje z jakiego powodu Pan Luigi Carroccia został przeniesiony wraz ze swoim programem na ostatni dzień etapu (16 X)?
Może Luigi się nie spodziewał i musi trochę poćwiczyć ? 😉
A może katarek? Południowy organizm nieprzyzwyczajony do jesiennej słoty hiperborejów.
A moze i jedno, i drugie 😉 Plus nadmiar pierogow i miodu pitnego „trojniaka”.
No właśnie zmienili rozpiskę. Ciekawe czemu. Według poprzedniej miałabym bilet na Liu i Lu – byłam zachwycona tym zestawieniem. Teraz mam Lu i Osokijnsa. Chyba też powinnam się cieszyć:-) ale jakoś jednak wolałabym Kate, a tak będzie większy show.
Luigi ma problem z reka, napisal na fb (To takie proste-sprawdzic..) pozdrawiam wszystkich. Dziekuje za komentarze, za granica milo poczytac..gdy jest sie troche oderwanym od ojczyzny. Nie jestem fanka konkursow. Wolalabym np.forme festiwalow z nagroda. Wiem, ze niektorzy wystepuja pod presja:albo konkurs, albo.. To mowil moj prof.o jednym z konkursow w swoim zyciu. Kibicuje Kate.
wacław1 liczy cały czas bmi uczestników i stąd taki frasunek,
a ta Kate liu to machyba niedowage raz na trzy dni zjada listek sałaty
ale gra jakby połkneła dwa i nie miała dosyć(chopina).
Presto – witam 🙂 Też kibicuję Kate, ale i Charlesowi. I Luigiemu też, niech mu ręka zdrowieje!
A Liu i Lu dobrze zrobi rozdzielenie, bo trochę mają rzeczy podobnych 🙂
ja kibicuje Chopkowi,zeby było dużo dobrych kreacji
gdybym teraz miał typowac szóstke to Liu, Cho,Hamelin,Osokins i dwa wakaty w tym jeden dla Polaka
a drugi dla Yanga,Kobayashi albo Lu
ale its just me, a konkurs trwa i nikomu źle nie życzę
dobrego odbioru!
Dzis odbiagamy od pobutek urodzinowych 🙁
Pobutka dla tych, ktorzy wstaja raniutko, z ptactwem domowym 😉 https://www.youtube.com/watch?v=xcXY7dyK7eQ
PS Dziekuje za wyjasnienie pisowni pobutka (pare dni temu 🙂 )
@schwarzpeter, a jaka ona szczesliwa, jak dzdzownica jej sie trafila! Po prostu beata.
Czuje sie spobutkowana, wiec do dziela. Trzymam kciuki za wszystkich, a reka Luigiego to bardzo srednia nowina. Mam nadzieje, ze go tam poznieczulaja, ale to kiepsko, ze mu sie zdarza.
Tak, muzyka to niebezpieczna sprawa. Tak wyglada klawiatura fortepianu po wykonaniu sonaty Bartoka na konkursie w Cincinnati:
https://scontent-cdg2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/11393003_685339431570244_2787483864168330674_n.jpg?oh=f495242cc12b178899c669b948d82adf&oe=56876658
(wiem, to nie jest obrazek na sniadanie)
ciachomagdalenka
==========================
Mam jeszcze jeden FRASUNEK.
Jestem słabo oblatany w słowie, i dopiero teraz zauważyłem, że została
zmieniona nazwa KONKURSU, z Chopinowskiego na Pianistyczny, nawet
nie wiem kiedy.
Rzuciła mi się na mój stary mózg taka ilość epitetów, że strach mnie obleciał,
przypomniałem sobie, że blog jest wysoko kulturalny, że pani Dorota może mnie za tę niegodziwość zbanować, powstrzymuję się.
Epitet: jest na blogowisku POLITYKI zakazany, traktowany jak mowa nienawiści.
Komu ta stara nazwa KONKURSU przeszkadzała, jeżeli ktoś z Państwa blogostwa to wie, niech napisze,wtedy, być może, mój frasunek się zmniejszy.
Czy przypadkiem , ta zmiana nazwy KONKURSU, po śmierci
Jerzego Waldorffa nastąpiła, bo ON by do tego nie dopuścił,
za pomocą swojego ciętego smyczka???
Konkurs Chopinowski NIGDY nie nazywal sie oficjalnie Konkursem Chopinowskim. Najpierw byl to Miedzynarodowy Konkurs im. Fr. Chopina, pozniej Miedzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. F. Chopina. I ten ostatni wygrala Halina Czerny Stefanska, Harasiewicz, Zimerman, etc… Wiec bez przesady.
Na potwierdzenie mych slow: pierwszy afisz z 1927 roku (mialo byc pare miesiecy wczesniej, stad 1926)
http://www.ps.art.pl/zdjecia/szkola-afisz_d.jpg
A co do reszty – pozostawiam PK
Konkurs Chopinowski to nazwa potoczna, tak jak Konkurs Czajkowskiego (czajnikiem zwany), czy Krolowej Elzbiety (brukselka).
Co do reszty, nie ma o czym mówić. Jak się komuś coś zwiduje, lepiej niech idzie do lekarza albo zachowa to dla siebie, a przede wszystkim SPRAWDZI, jak jest naprawdę.
Dzień dobry 🙂
A kiedy gra Kate i co?
@CiachoMagdalenka
Kiedy: w czwartek 13:15-14:10
Co: sonatę h-moll, mazurki op. 56, poloneza-fantazję, impromptu Ges-dur op. 51
Fajny program.
No, Pani Kierowniczko, na sniadanie dzis bedzie sonata b-moll i dwie ballady. A potem dwa razy preludia. Wlasciwie dobrze, ze Luigi przeniesiony na koniec. Wlasciwie najlepiej wyszli na tym Aimi Kobayashi i Osokins, bo zamiast rano graja wieczorem, a to zawsze przyjazniej czlowiekowi. Poranek nie jest najlepsza pora na recitale. No i poza tym przyzwyczajenie – jak koncert to najwczesniej o 19.
Sluchalam wczoraj jakichs fragmentow przez radio i odnosze wrazenie, ze Yamaha umarla, bo slychac jakis stukot wscieklych myszy. Ale moze to ja mam krzywe ucho i po prostu mikrofon stoi ciut za blisko (choc nie podejrzewam o taka wpadke radiowych inzynierow dzwieku).
@akond ze skwak
Dzięki, już się nie mogę doczekać.
Jerzy Waldorff, ani razu nie nazwał Konkursu , jak Chopinowskim w książce „Wielka Gra”
Za karę dla siebie, że zamieszałem, upraszam wszystkich o przeczytanie cytatu,
za „Wielką grą” z ostatniego rozdziału:
Allegro finale
” Po X Konkursie odbył się następny, wyróżniając się niczym godnym szczególnej uwagi i jeszcze jeden, co bardziej przypominał halę targową, gdzie dyrektor Towarzystwa Chopinowskiego twardą łapą kupczyka walczył o pieniądze4, w najzupełniejszej pogardzie mając walory muzyczne imprezy, bo się na muzyce znał tyle, ile handlarz odpustowy na blasku pereł uriańskich. W tym Konkursie po raz pierwszy nie przyznano żadnemu z laureatów pierwszej nagrodo. — Pożałowania warte i zapomnienia….
Będą jeszcze i następne – daj Boże w świecie przywróconych wartości prawdziwych – Konkursy Chopinowskie w Warszawie , z których relacji zrezygnuję, bo ze starego cmentarza Powązek, gdzie wkrótce legnę, do Filharmonii daleko, a i słuch będę tam miał przytępiony……………”
Bo to jest nazwa potoczna, ktorej wszyscy uzywaja.
Dzień dobry;
Pan Georgijs Osokins w kuluarowej, telewizyjnej rozmowie z Panią Maritą opowiedział nam trochę o tym, że się przez cały rok zajmował w zasadzie tylko Chopinem… Wymienił też zaraz dwóch reżyserów – Felliniego i Tarkowskiego… Wymieniał oczywiście w tych swoich czarnych rękawiczkach, ale zza jego plecków nikt mu chyba tego Tarkowskiego nie podpowiadał 🙂 Jeśli więc w 3 etapie usłyszę w jego grze „więcej Tarkowskiego, a mniej Felliniego” (żeby nie było, jego filmową wizję też wielce sobie cenię) jeszcze i w Osokinsa uwierzę 🙂 Chciałem jeszcze tylko dodać, że na Konkursie (przy jego okazji i z jego powodu) w mediach, ale zwłaszcza w FN, cały czas jest ładna, taka wsłuchana, świąteczna pogoda. I nikt chyba nie czuje się nań… obcy… pa pa m
@Presto „Luigi ma problem z reka, napisal na fb (To takie proste-sprawdzic..)”
Zawsze robi mi się trochę przykro, gdy czytam takie odpowiedzi. Nie każdy ma konto na portalu społecznościowym, chyba można odpowiedzieć bez wyzłośliwiania się. Dywan zawsze był miejscem, w którym można zadać tego typu pytania i otrzymać życzliwą odpowiedź.
Co do meritum – jestem zaskoczona niektórymi wyborami PT Jury, z Polaków najbardziej mi przypadł do gustu Szymanowski, (bo Nowak rozczarował w drugim etapie, czego zresztą był świadomy) choć też nie na finałową 20. A z największą niecierpliwością czekam na Kate Liu.
Dzień dobry, zabawy ciąg dalszy.
Gra pierwsza finalistka. 🙂
Czy mi sie zdaje, czy Galina zmieniała fortepian ?
O 10 rano grać…i sonatę….trzymam kciuki !
Piękna ballada. Przykład uczestnika coraz lepszego z etapu na etap.
Dzien dobry 🙂
Galina jak dla mnie przyciezka, na poprzednim etapie barcarolle plynelo dwutonowa lodzia, mazurki tez z nadwaga…
No właśnie , dzień dobry 🙂
Galina chyba nie ma najlepszego dnia dzisiaj, jest bardzo zdenerwowana 🙁
Cho tez nie bardzo moze sie skupic. Jestem nawet sklonna zasugerowac, zeby przesluchania zaczynaly sie dopiero po poludniu. Na Czajkowskim chyba graja od 13. Inna sprawa, ze dopuscili tylko 30 pianistow.
Galina – tak, ciężkawa. Mazurki trochę wyuczone. Obie ręce tak samo, bez asynchronu. W którymś kościele dzwoniło itd… To nie to.
Seong Jin Cho – mazurki – arcydzieła, wspaniałe wyczucie rubata. Poezja. Wzorzec.
Ale preludia – słucham właśnie dwunastego – nie mają czaru, jakiejś namiętności buchającej z pomiędzy nut (nr 1), czaru… Solidne, KONKURSOWE wykonanie.
P.S. Wczoraj wysłuchałem preludiów Szury Czerkaskiego, więc sami rozumiecie. Jakie tam się cuda działy…
Cho kompletnie do mnie nie trafia, z całym szacunkiem, bo to sprawny i wrazliwy pianista.Niby wszystko ok, piękne piana, czas, emocje …i jakby wciąż nie wiem po co
i dlaczego,.Pustka. Ale wiem, że każdy odbiera inaczej.
@albertyno, az tak kategoryczna bym nie byla, ale po dzisiejszym sluchaniu – poza tym, ze zupelnie nie mogl sie skupic, i to dlugo – stwierdzam, ze jest on pianista do dlugich narracyjnych form, a nagle zmiany nastroju to po prostu nie jego bajka. Mogl sobie te sonate zostawic na III etap.
Cho był bardzo dobry moim zdaniem. Galina nie zmieniła fortepianu i to źle, bo forte na kawaiu jest koszmarne. Tylko w I części Sonaty wyszły z niej demony, ale ogólnie faktycznie ciężko. Po przerwie też się nie spodziewam niczego ciekawego… Zobaczymy.
Dla uczciwości: pierwszy mazurek Galiny był wspaniały, uwagi miałem do ostatniego głównie.
Wg mnie preludia to jeden z najtrudniejszych cykli do zagrania. Tam na przestrzeni dwóch-trzech taktów trzeba wydobyć całą esensję. To jak buchający płomień, który szybko gaśnie. Jeśli się przegapi TEN MOMENT, to już po wszystkim, można tylko dobrze zagrać. Poza tym, szczególnie w preludiach – trzeba w życiu najpierw doświadczyć pewnych emocji, uczuć, stanów, dopiero wtedy można je szczerze pokazać. Inaczej będzie to piękna szklana gra. Właśnie taka, jak Koreańczyka. Z drugiej strony, jak w wieku 21 lat gra tak idealnie, to w za 30 lat osiągnie poziom metafizyczny.
@Jakób, Albertyna
O, czyli nie jestem jednak odosobniony w odczuciach odnośnie Cho.
Ale muszę przyznać, że idzie mu świetnie – swój plan gry realizuje praktycznie w stu procentach (być może jako jedyny uczestnik). Choć to oczywiście też tylko wrażenie.
@ akond ze skwak:
Właśnie tak – realizacja planu! Znakomita realizacja. Różnicę w jakości słychać np. teraz.
Droga Jurinica do mazurkow pozostanie dla mnie niezbadana…
@tjc
Już chyba lepiej jakby je zagrał normalnie, równym tempem, legato itd.
Poza tym potwierdza się, że Alosza gra cały czas jednym rodzajem przyciężkawego dźwięku.
Droga Jurinica do III etapu jest dla mnie niezbadana 👿
@Gostku, jako i wyroki Boze…
A na francuskim forum ktos nazwal final „galopem na nosorozcu”.
Jurinic – quel cauchemar 👿
Od przypadku Poloneza As-dur skopiowanego od Rubinsteina wciąż się zastanawiam, od kogo on tym razem skopiował. Kolega stwierdził, ze Scherzo z Sonaty od Zimermana 🙂 Żeby chociaż umiał dobrze skopiować… I te ordynarne etiudy – a publisia oczywiście się nabrała… Wrrr.
Tak mi smutno z powodu Galiny , bo jej liryzm i jak powiedziała prof. Tarnawska,intymność w grze bardzo do mnie przemawia, ale to jest właśnie cena wrazliwości i delikatności,że tacy artyści nie wszystko potrafią oddać na scenie, z czym wschodni pianiści lepiej sobie radzą i czasem pokazują więcej niż mają 😉
słyszałem ze Czistiakowa 40 stopni gorączki,może stąd pod formą?
chyba jury ma łatwą robotę póki co
Cho i długo nic
Tak, zgadzam się. Zestawienie niemal bezpośrednie Hana z Cho bardzo źle mu zrobiło – zwłaszcza, że grał te same Preludia, o niebo gorzej.
W grze Galiny liryzmu nie słyszę, jakąś intymność – może.
Mayqueen (@ 10:04) – witam. Zgadzam się, że to było trochę protekcjonalne. Ja sama też nie mam konta na fb i żyję. Może on to napisał na tym NIFC-owskim, które jest publiczne i wszyscy mogą je czytać. Ale też nie każdy ma czas. Ja nie miałam 🙂
Yyy, komu źle zrobiło – Hanowi czy Cho?
@jacób No tak, trzeba przeżyc , doswiadczyć zeby wiedzieć i czuć „o czym” się gra.
Ale przecież trafiaja się bardzo młodzi pianiści, którzy wiedzą (czyli wiedzmy i wiedzmini;-)
W poprzednim konkursie np. Kola Chozjainow (sorry nie pamietam jak sie pisze jego nazwisko), a tu np. Tony.
A w ogóle to w tym wszystkim jest wielka tajemnica, każdy przecież odbiera muzykę poprzez swoje osobiste przeżycia i dlatego tego samego pianistę słyszy inaczej.
No jak to, Hanowi oczywiście.
#Mayqueen-przepraszam,jesli nie tak zabrzmiala wypowiedz o Luigim. Jego profil fb jest publiczny, a ja mialam zawsze wrazenie,ze dla dziennikarza (sa obecni) cosik sprawdzic,to jak pestka, albo male piwko. Tymczasem czytajac o pierogach i miodzie pomyslalam,ze ktos nie wie,co niektorzy z nich przezywaja-widzialam na yt,jak Luigi trzyma chusteczke,gdy zapowiadaja jego program, jak przezywa..znam te stresy osobiscie,a to zyciowa szansa, taki teraz bieg do slawy..straszne. Dlatego tak zareagowalam. Ale juz, zmiatam swoje emocje.. Pod Dywan.
@albertyno13
Oczywiście, masz rację. To nie tylko „nadajnik” jest ważny, ale możliwości „odbiorcy”. Cóż, każdy może pisać tylko za siebie, arbitralne sądy można wydawać właściwie tylko w matematyce i fizyce, bo już w biologii i medycynie się do końca nie da, a co dopiero mówić o sztuce i sferze ducha?
Dzień dobry. Pozwolę sobie zapytać: jak właściwie należy odmieniać nazwę marki fortepianu „Yamaha”? Najczęściej zalecany jest paradygmat taki jak „mucha”. Ale przecież tam jest „h” a nie „ch”, więc oboczność „sz” wydaje się niepoprawna. Czy nie powinno być „ż”, tak jak w „wataha”? Yamaha, yamaże.
Re: tjc 14 października o godz. 7:52 @schwarzpeter, a jaka ona szczesliwa, jak dzdzownica jej sie trafila!
Mnie ten utwor i to wykonanie kojarzy sie jednak bardziej z cipa dziobiaca, niz cipa ciagnaca 😆
Forma wataze jest przestarzala. Roznica miedzy ch i h w j.pol.jest prawie niewyczuwalna. Chyba ze dla gorali i milosnikow j.czeskiego:) wiec..yamasze. Troche zabawnie.
Dinarę też poniosły newry w etiudach…to chyba najszybsza h-moll, a Des dur …..
Ogólne zmęczenie może ?
Dużo hałasu o nic 🙁
I jakos te gołe plecy nie pasuja mi do Sonaty b, do marsza….
ale słyszę, że brawa huczne 😉
No bo wykonala ten sam numer, co Jurinic 😆
moje drewniane ucho nie zarejestrowało jakichs cymesów
Dinara lepiej od Koreanki bo Koreanka popłyneła
ale znowu nie rozumiem skad taki entuzjazm jak po Jurinicu, chyba bede musiał posłuchac jeszcze chociaz fragmentów
Proponuje wniesc na kolejny konkurs poprawke do regulaminu: etiudy tylko w pierwszym etapie z wyjatkiem wolnych. Bo to ze Dinara wykonala cale op.25 na dwa razy w gruncie rzeczy do niczego nie prowadzi. Ani estetycznie, ani repertuarowo.
@Presto. Taki bieg do slawy nie jest znamieniem dnia dzisiejszego. Nawet powiedzialabym, ze dzisiaj jest mniejszy, bo i konkursow wiecej, i festiwali wiecej, no i coraz wiecej tych, ktorzy omijaja sciezki konkursowe, a i tak sa obecni w katalogach plytowych i na estradach swiata. Poza tym konkurs nie gwarantuje juz az tak blyskotliwego poczatku kariery. I to nie tylko KCH. Nawet ciezar odpowiedzialnosci polskich kandydatow jest niczym w porownaniu z odpowiedzialnoscia kazdego z szesciu kandydatow oficjalnych z epoki minionej (kto pamieta nagonke na Anne Krzeczek, ktora nie weszla do II etapu w – bodaj – 1975 roku ?)
A bywalo i gorzej. Juz kiedys opowiadalam chyba o radzieckiej skrzypaczce rodem z Alma Aty, ktora na konkursie Wieniawskiego nie tylko miala aniolow strozow, ktorzy ciagle powtarzali jej „prestiz Sojuza”, ale na dodatek grala o „pieriepiske” moskiewska, ktora pozwolilaby jej starac sie o prawo zamieszkania w Moskwie, w ktorej ulozyla sobie zycie, a nie wracac do Alma Aty, z ktorej wyjechala jako dziecko. I przy tych problemach bieg do slawy jednak blednie. Co w niczym nie umniejsza faktu, ze kazdy chcialby jak najlepiej, a im bardziej sie chce, tym bardziej… Jak to mawial pewien bas: prosze Panstwa, chwila nieuwagi i sukces. 🙂
Ja mam na mysli pewne konkretne problemy naszych czasow: wszystko powinno byc szybciej i lepiej (kto dzis wie, jak piec chleb? a proces od siania poprzez make,do pieczenia..tak wszedzie. Nie docenia sie czegos, co bylo w tym procesie, poniewaz liczy sie efekt, gotowy chleb na polkach, latwo dostepny i do wyboru..), oprocz tego media, widzowie na calym swiecie, presja krytyki wlasciwie od kazdego i w kazdej formie. To dobrze, z jednej strony, ale i nie dobrze z drugiej.. Czasem brakuje w tym wszystkim serca.
Kobayashi skasowała Dinarę w Sonacie. Totalnie. Jestem pod wrażeniem. Mazurki sporo gorzej, ale i tak dużo lepiej ogólnie. Nutka na łańcuszku jak widać działa 🙂
Aima dzisiaj pięknie , taka natchniona i swobodna .W sonacie miałam dreszcze, że się tak tu wyrażę otwarcie 😀
I taki uroczy dzieciak z tym dotykaniem talizmanu przed każdym utworem:-)
podoba mi się, mam nadzieje że bedzie tez krzyczane na sali 🙂
Scherzo też rewela, choć już zmęczona zaczyna być.
Swoją drogą to się nadaje do rzecznika praw – 60 minut takiego programu jest niebezpieczne dla zdrowia!
To była rewelacja. Pierwsze scherzo, które mnie autentycznie ruszyło. Totalna kontrola klawiatury.
Aimi bardzo ladnie, rzeczywiscie, chociaz chcialo sie jej rozplakac, tyle ze to stara wyga, wie ze do kamer trzeba sie usmiechac. Mnie bardzo sobie ujela (przeciez to cudowne dziecko planety) tym, jak powiedziala, ze w miare jak dorasta zdaje sprawe ze swoich ograniczen. Czyli beda z niej ludzie i nie obrazi sie na swiat.
Gostku, 60 minut to ich wybor, moze byc 50. Regulamin wyraznie pisze 50-60. A 10 minut na KCH to baaardzo duzo.
@Presto: A kto to pan Herz? 😉
Presto, akurat z pieczeniem chleba jest wielki nawrót i dużo ludzi piecze własne i bardzo dobrze im to wychodzi.
Mazurek a moll po japońsku 🙂 Nie była taka zmeczona, od razu ustawiła sie do zdjęcia ! Krzyczeli na sali, ale tym razem w słusznej sprawie krzyczeli 😉
Nie, albertyno, jej sie chcialo plakac o te kiksy (m.in w scherzu), ale to dzielna zawodniczka i wytrenowana w bojach.
Pozwolę sobie zgłosić zdanie odrębne. Dla mnie Aimi nie wchodzi dalej 🙂
A… i jeszcze, ona juz nie taka Japonka, Curtis Institute w Filadelfii od trzech lat. Przedtem, jak najbardziej (i to jest swietne)
Koziolek – gadasz. Jak ona nie wejdzie, to mecz wydrukowany. Klinton dziś przy niej to było kołchoźne granie. Kiksy w scherzo – podręcznikowy przykład kiksów artystycznych, absolutnie niemających wpływu na jakość gry.
….,ale pewnie mysli po japonsku i to słychać….Dla mnie tez te kiksy w scherzu to nic, Aimi gra sercem , z głową, ale serce rulez, nie ma kalkulacji , jest dobra dusza – Chopin jest z nią, mówię Wam …i jeszcze z paroma osobami….oprócz nas tu na Dywanie oczywiście:-)
horowitz ma własny zakwas w lodówce i wypieka wypieki. Poleca i zaleca!
no nie porwało dziś po południu,i tyle
ale gdzie można znaleźć program szczegółowy na jutro i 16
Oczywiscie, ze pieka chleb, ale to dlatego, ze teraz moda i specjalne piekarniki kupuja i bez E pieka, jednak nikt nie wychodzi w pole nad ranem, nie delektuje sie spiewem ptakow, nie rozumie tej pracy i trudu.. A Szopen byl z innej epoki. Czesto piszecie Panstwo o pustce. Wlasnie. Bo trzeba wlozyc cos od siebie, a to cos w dzisiejszych czasach..eh…gdzie GO dostac?
Co do Klinton, dyskusji nie ma 🙂 Wulgarnego grania tolerować
nie można.
@Presto
Wyprowadzić się gdzieś w krzaki, wyrzucić komórkę do kosza, hodować kozy i kury nioski, jeść tylko z własnego sadu i ogródka.
@Presto, to traci nieco mlodzienczym spleenem. Potem przechodzi.
@Gostek, super, przypomniales, musze pojechac do znajomych po jajka. Kury w ogrodku (okopy tez, bo akurat tam film kreca o I swiatowej, ale kurom to dzdzownica)
Ja marzę o własnej krowie:-)Miałaby u mnie dożywocie i byśmy sobie gadały, że tam w balladzie pianista żle zamuczał, a tam nie tak kopnął był w mazurku na trzy.
@albertyno, a co z plackami i czterema zoladkami, w tym z ksiazka?
Dobra, trzeba sie skupic na KCH, bo jednak u Chopka krow chyba nie slychac.
@tjc…..:-) no poniosło mnie.Placki dobre na opał, a z żołądkami no to problem jednak .
No tak , skupmy się więc na konkursie, przed nami jeszcze przecież rozpięta koszula i młodziak z Kanady…..No i trzeba samemu pobawić się w czarne – białe i zakręt 🙂
Cóż … dla mnie Cho i Kobayashi stoją na dwóch przeciwnych biegunach. Dojrzałość i brak dojrzałości. Stawiam na Koreańczyka.
@albertyno, ja Cie rozumiem, bo to te piekne oczy i bezbrzezna nostalgia, no ale jednak… oczy to nie wszystko i nie zawsze zwierciadlo duszy.
Czekamy wiec na Severusa Snape’a i paru innych.
No nie ma Pani Kierowniczki i towarzystwo na Dywanie sie rozbrykało, zamiast analizować frazy lub ich brak, poszukiwac idiomów, to jajka, chleby, krówki…..
A gdzie Chopin Fryderyk ? ale On też lubił pobrykać:-)
Kulinarnie, widzę 🙂
Folkowe mazurki Aimi jakbym gdzieś słyszała 😉 Ciekawe, czy brała kurs, czy tylko słuchała płyt?
Sonata dobra, poza scherzem.
Koreanka podobała mi się nawet bardziej od drugiego przedpołudniowego Koreańczyka.
A Dinara… niestety. Ja bym jej dalej nie przepuściła. A liczyłam na nią.
@ albertyno13, to już stara świecka tradycja tego blogu, że kiedy Kierownictwo znika, to się bryka. No, ale Kierownictwo też czasem bryka. Chopin (zwany tu czasem Chopkiem) oczywiście brykał jak najbardziej.
@PK
„Folkowe mazurki Aimi jakbym gdzieś słyszała 😉 Ciekawe, czy brała kurs, czy tylko słuchała płyt?”. No właśnie… Da się jury nabrać , ze to jej było ?
Hm… Tak czy siak było to ładne.
Ale spryciula NIGDZIE nie podaje swoich pedagogów. Nawet z Curtis Institute, gdzie obecnie studiuje (a dostała się tam razem z Erikiem Lu i George’em Li). Ani kursów, jakie odbyła. Szukałam w sieci – zero informacji na ten temat, skrzętnie ukryte.
Trzeba na przyszłość stawiać wymóg podawania wszystkich pedagogów, także tych, u których się odbyło kursy. Bo jeśli wśród nich jest ktoś z jury… 😈
@PK Moze jest, ale po japonsku (uciekam)
2011年桐朋学園大学付属高校音楽科に全額奨学金特待生として入学。2013年よりフィラデルフィア・カーティス音楽院で、マンチェ・リュウ教授のもと研鑽を積んでいる。
Co mi Gugel przetlumaczyl, jako nastepuje
À Philadelphie Curtis Institute of Music à partir de 2013, il est chargé avec l’étude originale du professeur Liu Manche.
Podejrzewam, ze to ten pan
http://www.curtis.edu/faculty/faculty-bios-by-name/meng-chieh-liu.html
(co by nas wrzucilo do Azjatyckiej Strefy Wplywow)
Być może. Ale mazurków raczej nie od niego się uczyła 😉
Szopenhałer (jaka ładna pisownia 😆 ) – witam. Kobayashi akurat w tym etapie wypadła lepiej niż w poprzednich.
jutro czyli dzisiaj zapowiada sie ciekawiej
rusza do boju husaria plus Lu, Liu i Osokins
3 razy bmoll, 3 razy hmoll , 1 raz preludia
Nehring cały opus etiud
Kolejne urodziny – nie dozyl szescdziesiatki 😯
https://www.youtube.com/watch?v=N5JD-HejeWg
Poklony o poranku. 🙂
Pani Kierowniczko, na marginesie tego Curtisa, to szukalam szkolnych koncertow Aimi i wyszlo mi, ze grala raptem raz – sonate skrzypcowa Saint Saënsa w listopadzie 2014. Wiec tak do konca nie wiem, czy studiuje.
A co do mazurkow, to pachnie mi DTS.
Dzień dobry 😉
Jest jeszcze polski trop 😉
Aimi podaje w życiorysie, że studiuje w Curtis. Festiwalom też podaje, np.: http://www.festivalnohant.com/events/aimi-kobayashi-piano/?lang=en
Dla tych, ktorzy chca sie oderwac od tegorocznego KCH, proponuje… Chopina 😉 :
https://www.youtube.com/watch?v=Ih1uwkIhUaM
Lubię te jej Preludia 🙂
Ale i tak muszę iść na przesłuchania.
Na szczęście koniec już z kawaiami i jeszcze w tym etapie tylko jeden cykl Preludiów 😉
No i mazurki – „To jest cud świata” – powiedział wczoraj znajomy Norweg (po polsku oczywiście).
Pani Kierowniczko, zapomniala Pani o Preludiach przystojnego Luigiego na koniec i polpreludiach Zi Xu. No, ale to jutro.
Dzień dobry; Wczoraj do obiadku w pracy u mnie chopiniści na tubie 🙂 po obiadku, w domu – w telewizorku. Dziś mam nadzieję, że zmieni się po obiadku na FN 🙂 Z tego, co się działo wczoraj najbardziej też zapamiętałem Aimi. Wzmacnia się z etapu na etap, zachowując wdzięczność wobec tej muzyki i jej konkursowych okoliczności… pa pa m
Wyliczyłem sobie wektorowo, że mazurki musiały się urodzić gdzieś pod Grunwaldem (może Wirwajdy?).
No bo skoro stanowią syntezę tańców z Mazur, Kujaw i mazowieckiego łoberka … 🙂
tjc
zmieniając regulamin dałbym mazurki i polonezy w pierwszym etapie.
Co stanowiłoby pewne kryterium identyfikowalności się z idiomem FCh.
W końcu od polskich tańców się wszystko zaczynało.
A i w stosunku do uczestników byłoby bardziej fair, którzy szczęśliwie przebrnąwszy I i II etap w IIIcim dostają nagle po głowie
Lesiu, może i fair, ale „mazurki” x 80 (dajmy na to) byłyby zabójcze. Teraz i tak nie jest lekko.
Ale przecież mazurki teraz to raptem ok. 1/4 recitalu (pi razy oko). Lekko nie jest, bo kaleczą… nie dlatego, że za dużo ilościowo.
W pierwszym etapie byłoby ciężej.
Oj, lesiu, na dzien dobry mazurki jednak moze nie. Poza tym jakby do II etapu weszlo 10 osob, byloby po konkursie. Juz walc w II etapie jest niezla kloda rzucona pod nogi. A jeszcze gdyby do programu wlaczyc bourré, to juz w ogole. 😉
Cytując mojego przyjaciela: przywilej grania mazurków powinien być zarezerwowany wyłącznie dla elity III etapu. Jak wskazują przedpiszcy, granie mazurków na początku niczego by nie wniosło, poza przymusem wysłuchania kilkuset mazurków (78 x ~4), z czego 3/4 byłaby słaba.
Ja natomiast postuluję, że 80 osób do I etapu to jest za dużo. Powinno być 60 -> 30 -> 10 i z tych dziesięciu do wyboru punktowane miejsca.
Co do Aimi to przypomina mi się krążąca po światku opowiastka o pewnym pianiści (sam nie wiem o kogo chodzi i czy to w ogóle prawda), który pojechał do Nowego Jorku uczyć się o słynnej Rozyny Lhevinne. Wszedł do jej gabinetu w stylu biedermeierowskim. Zastał to otuloną kocami czy innymi pledami Maestrę Lhevinne i dwa kobylaste steinwaye. Kazała grać. Zagrał bodaj Rachmaninowa i bodaj sonatę. Denerwował się okrutnie. Zagrawszy popatrzył nieśmiało na Maestrę i zaczął zbierać się do wyjścia, kiedy ta przemówiła każąc zagrać to jeszcze raz. No więc zagrał jeszcze raz. I wrócił do Europy jako student Rozyny Lhevinne. 😀 😀 😀
//gdzieś to albo zasłyszałem albo wyczytałem i tak mnie to już od paru lat niezmiennie bawi. Nawet jeśli to fake, to zabawny!
Dzień dobry wszystkim przedpiszcom:-) Łukasz też poległby na mazurkach….może ktoś powinien wyłaczyć mu prawy pedał ?
Wylaczenie pedalu nic by ni pomoglo… 👿
Co mnie dzis od rana intryguje, to kto tym dzieciakom uklada programy. Scherzo E-dur po Sonacie b-moll 😯
@PK
Chwalić należy. W studio euforia. Cudowne mazurki i ten wspaniały gatunek brzmienia, itd.
Swoją drogą, Łukasz chyba zagrał najlepszy etap. 🙂
Cytat ze studio : fraza chopinowska, wyczuta i przeczuta.
Ale to studio telewizyjne chyba, bo radiowe chwali, owszem, ale powściągliwie 😉
he, dobrze, że nie „przeżuta”.
Z dwojga …itd…. wolę jednak Łukasza, bo Książek jest dla mnie niestrawny – Rondo mu zabrzmialo jak etiudy Czernego posklejane bez sensu, mazurki nachalnym dzwiekiem bez żadnych proporcji sensownych.
Czekam na Kate z utęsknieniem;-)
A mnie się dzisiaj Książek podoba. Do tego stopnia, że muszę sobie odświeżyć jego występy z wcześniejszych etapów.
Ktoś pisał o jego muzykalności – coś w tym jest, faktycznie. Gra nieoczywista, i nie(d)okrzesana, ale przynajmniej nie traci formy z etapu na etap.
Chyba chciałbym go usłyszeć w finale…
Ktoś w końcu musi w tym finale zagrać 🙂
Wczoraj w nocy doszedłem do wniosku, że występ Aimi Kobayashi wczoraj był pierwszym, który autentycznie mnie poruszył. Słuchając jej nie miałem w ogóle poczucia, że słucham z obowiązku.
A w finale zagrają ci, co mają zagrać. Zobaczymy jak pójdzie naszemu neo-Lisztowi.
To już ostatnie momenty, bo z orkiestrą to już nie będzie to samo.
Przy okazji, czy ktoś zechciałby podzielić się informacją, ile osób (i kto) planuje wykonać Koncert f-moll?
I plum, plum,plum 🙂
Chopinus Anemicus.
Katelius Anemicus?
Kobayashi czy Liu?
Prawdziwy anemicus to Lu. Zresztą nawet nie anemicus – taki Chopin new age z wytwórni Windham Hill. Białe wino, joga, te rzeczy.
O 17- tej drugi z bliźniąt jednojajowych. Ona jeszcze kogoś zaskakuje ? Dobranoc, kładę się.
Katelius Pauzoluby Wytworny?
@albertyno, piekny przydomek. Sluchalam przelotnie, ale odnosze wrazenie, ze patent na medytacyjny nokturn nie do konca sie sprawdza. Co tylko swiadczy o nieprawdobodnym bogactwie chopkowej wyobrazni. Czyli znowu wygra Chopin!
Gostku, tak Kobayashi mnie wzruszyła również. Nie próbowała nic udowadniać ….
—-
W kwestii liczebności uczestników wymyśliłem sobie 48-24-12-6
Wyszedłem własciwie od tej szóstki : trzy wieczory po 2 koncerty.
Wystarczy.
Wracając do mazurków i polonezów w 1 etapie – przeciez to nie musi być sztywne 40 minut półrecitalu. To jest konkurs. Na głowę wystarczy 20′
Cztery mazurki i jeden polonez. Wolałbym słuchać 48×4 mazurki niż 80x 4 etiudy i potem jeszcze w IIetapie i jeszcze w IIIm
Miałem dzisiaj chwilę przerwy w pracy więc posłuchałem Książka.
I zastanawiałem się, czy Chopin by z nim wygrał …
Czy nadrabiając resztą kiepskawe mazurki można wygrać konkurs? 😐
Odwracając pytanie: czy kiepskimi mazurkami można zaprzepaścić szansę na zwycięstwo?
@Jakóbie, chyba nie. Tak jak patrze na laureatow I nagrod, to nawet na pewno nie.
Do 17 trochę czasu, można potańczyć:
https://www.youtube.com/watch?v=-wKTq1OpvgU 🙂
Jakże jednak inaczej słucha się na sali.
Dla mnie Kate i więcej nic. Książek, i owszem, miał najlepszy ze swoich trzech występów i nawet mnie tym razem nie wkurzył. Ale potem wszystko znikło. Dla mnie Kate na I miejscu. W każdym razie na jednym z pierwszych.
To ja tańczę i przyłączam się do głosu PK. Choć Kate to ja miałem znów z tuby 🙂
„życie jest piękne, niestety trzeba umieć z niego korzystać” 🙂
Jak to dobrze, że tajemnice, zaułki sztuki, jakże często nie mają nic wspólnego z tajnikami księgowości tudzież specyfiką pracy Głównego Urzędu Genealogii Genetyki i Pomiarów, albo i naszym „cud-unikat numerem PESEL” 🙂 pa pa m
Ale na wieczór w FN też czekam… od wczoraj :):)
Mnie zdumiewa, prosze Blogownictwa, że można używać słowa „anemicus” w stosunku do kogoś, kto potrafi zagrać TAKIE forte (ale tylko wtedy, kiedy trzeba), nigdy przestrzelone, dźwięczne – w ogóle nie mogę wyjść z podziwu, co ona potrafi wydobyć z yamahy. Ona i Richard-Hamelin. Okazuje się, że to może być nie taka zła forteklapa, tylko musi usiąść do niej Ktoś.
super ze Pani Kierowniczka wrzuca opinie prosto z sali i ze jest kogo posłuchac
na moje ucho Liu troche za bardzo w stylu zen ale ja na radyjku, dodatkowo nakładaja mi sie jakies dzwieki z innego radia momentami plus ucho nie tej jakosci 🙂
No ale te „mazurki” Kate? Ani trochę nie przeszkadzały?
Z zen to może mieć tyle wspólnego, że ona ma momenty transowe. I to najlepiej się odbiera na sali. Zwłaszcza niesamowite to było w Polonezie-fantazji, w mazurkach (dwóch pierwszych) i w III części Sonaty. Nawiasem mówiąc, ona pierwsza chyba w I części Sonaty pokazała, że temat II jest nokturnowy, ale też zagrała go za każdym z trzech razy inaczej.
a od jutra głosowanie publiczności:
http://pl.chopincompetition2015.com/news/cd36cf73-3414-402a-a1f7-ff44f913d940
@ akond ze skwak – no właśnie te mazurki miały szczególny smak. Zresztą ten H-dur taki właśnie dla mnie jest: trochę w transie, trochę przez sen. C-dur niby wesoły i folkowy, ale też ona tam zrobiła taki efekt echa i już miało to zupełnie inny wymiar.
Na pewno posłucham sobie tego występu jeszcze raz (jeśli znajdę czas…), ale dla mnie dopiero sonata zabrzmiała na miarę marzeń i ambicji.
PS. Aczkolwiek opinii o anemiczności nie podzielam, wcześniej tylko pytałem, czy na pewno o Kate chodzi.
Pani Kierowniczko, Richter na starość to tylko yamahy 🙂 Mówił, że fortepian poznaje się po jakości pianissimo i te yamaha miała mieć najlepsze. 😉
Dla mnie na słuchawkach Kate brzmiała wspaniale, klarownie. Wszystko było czytelne, na swoim miejscu. Scherzo – ażurowe, prześwietlone. I na koniec ten spiętrzający się finał – pięknie się to wszystko kotłowało w tym galopie, ale ani na moment nie było bałaganu, czy jakiegoś niekontrolowanego hałasu (a wczoraj w podobnych warunkach Aimi w I części sonaty trochę bałaganiła i hałasowała, ale ona potem zrobiła coś dziwnego – do tej pory nie wiem co myśleć o jej występie: marsz żałobny był przejmujący – scherzo h-moll również – pozostawiła mi wielki znak zapytania).
Szkoda tylko mazurków Kate, wydaje mi się, że Koreańczyk zdecydowanie lepiej oddał ich charakter i tym samym wysunął się na prowadzenie. Ale kto tam wie co jury na to?
Pożyjemy zobaczymy.
Po Osokinsie nic odkrywczego już się nie spowdziewam. Jak dobrze zagra Sonatę to wejdzie do finału.
Kate Liu jest niewątpliwie dobra, ale do mnie nie do końca przemawia, jak wczoraj przemówiła do mnie Kobayashi. Ponieważ jestem muzycznym dyletantem, bez wyrzutów sumienia spokojnie mogę sobie pozwolić na subiektywne oceny i preferencje 🙂
Hmm… ale taki Sokołow charakteru mazurków też nie oddaje, a gra je tak, że się świat zatrzymuje…
Jedyną osobą, która oddaje idiom mazurków w 110% to jest – uwaga uwaga – Barbara Hesse-Bukowska.
Zwróciła mi na to dawno temu uwagę pani profesor Artysz i ma rację 🙂
Mazurki Rubinsteina zawierają jedynie 106% idiomu.
Nie należy też zapominać o mazurkach pani Argerich.
Pani Kierowniczko w połowie przesłuchań 3 etapu
tak szybko podjęta decyzja że Kate finał i jeszcze może wygra
toż to emocje li tylko.
ale dobra Kate to wróżka woodu z singapuru niemalże,i chce się jej
słuchać więcej szkoda że to tylko ok.50 minut było.
Emocje w pełni uzasadnione, bo i dla mnie Kate to pianistyka najwyższej próby (technika poza dyskusją, a do tego umie zaczarować i wzruszyć jak bodaj nikt inny na tym Konkursie – nawet gdy trafi się jej gorszy dzień). Wielki talent – i moja faworytka od pierwszego etapu!
@ścichapęk
pewnie że tak i moja też
Dla mnie Książek bardziej wszechstronny i bardziej „konkursowy”. W końcu tu chodzi o wszechstronność, a nie wąską specjalizację. Chyba lepiej czyta różne nastroje, jakże on udany nie tylko w melancholiach! Kate za to pewnie szybciej zrobi karierę, już ma swój osobny styl.
No to mi się oberwało. 🙂 Na teraz moje typy na szóstkę (kolejność przypadkowa ) : Cho, Czistiakowa ( żeby było śmiesznie, za sonatę ) i na razie tyle. Pozdrawiam wszystkich, również fanów Kate i jej Poloneza – Fantazji 🙂
@gostek przelotem
A ile procent idiomu zawierają mazurki Horowitza? 🙂
Co ja mogę za to, że wolę Nehringa od Lu oraz Liu. Dyletantem również jestem więc wolno mi.
Szymon jako jedyny z trójki ma coś więcej do pokazania niż rzemiosło ( toporne w dodatku w przypadku Książka). Nie wiem jak brzmiał na sali, zwłaszcza, że Steinway znów nie wytrzymał, ale życzę mu jak najlepiej 🙂
Erica Preludia piękne, ostatnie szał, zakończył pięścią zresztą !
Przy Lu, przyznaje, wylaczylam sie pare razy, choc ladnie gral. Zbyt monotonny taki program. No i pora niedobra 🙁
Nehring natomiast zamazal wiekszosc etiud – po co mu to bylo? W ogole nie bylo nadzwyczajnie. Ale reszta programu do przyjecia.
Teraz Osokins i licze na to, ze sie troche ubawie. 😈
🙂 🙂 🙂
Wprawdzie Pogorelić’2015 jeszcze gra, ale ja już zaryzykuje, na swój wyłącznie użytek, stwierdzenie: Kate Liu i reszta.
Ale, podejrzewam, że z Eryka też będzie w przyszłości artysta.
ten całoroczny sweterek u Osokinasa to chyba dla Marthy,żeby jeszcze raz
była życzliwa i przepuściła dalej wiadoma ona może więcej,chyba nikt
by nie przeżył powtórki z 80-tego.
jak dla mnie tragedia posejdona,tylko tamto się tak nie dłużyło.
Nie mogę słuchać tego całego Osokinsa. Rozumiem, że wpuścili go do III etapu z ciekawości co pokaże. No i pokazał 🙁 A swoją drogą skąd takie zmanierowanie u tak młodego pianisty. Kompletna masakra.
Coś pięknego. Inny wymiar. Poezja.
Niestety musze poprzec przedmowcow 🙁 Nawet sie nie ubawilam…
Skoro Pani Ławrynowicz mówi, że jak pisze diminuendo to ma być diminuendo, to Tony Yang nie powinien wejść do 3-ego etapu. Jak konsekwencja , to na całego.
Jak ktoś tak pędząco gra, to nie nadążam słuchać, o słyszeniu nie wspominając 🙁
Nie wytrzymał napięcia w ostatnim walcu….On mógłby grzeczniej, ale może nie chce 🙂 Dla mnie ciekawy i trzymający w napięciu inteligentny,buńczuczny i intrygujacy pianista.Napisałabym – niepokorny, ale żle mi się kojarzy to słowo 😉
Mam pytanie. Czy gdyby w KCH wystartował Horowitz, to powinien wygrać czy nie ?
No, dotarłam do domu.
Ależ mnie ten nieszczęsny Osokins wymęczył. Nawet nie kiczarstwem (kto tak ustawia program, u licha), ale kompletnym brakiem dźwięku. Cienki on Bolek jest. I nie ma co tłumaczyć, że to yamaha, bo jak się porówna, co przed południem robiła z tą samą yamahą Kate Liu, a po południu Eric Lu… szkoda gadać. Rozmemłane to takie, plaskate. Technika palcowa jest, ale co z tego, jeśli to kompletnie nie brzmi 👿
No to przejdzie czy nie przejdzie? Jak obstawiamy?
Większy skandal będzie jak zagra w finale, czy jak nie zagra?
Ja go nie widzę… ale niezbadane są wyroki jury.
Chyba się załamię, Eric rozdraźnił mnie okrutnie, przestałam nawet w pewnym momencie go słuchac, Szymon delikatnością uspokoił, a Grigori uradowaładnie. Tak to jest jak się człowiek nie zna na muzyce 😛
Dzien dobry, miałem nie zabierac głosu ale jednak zabiorę
„Większy skandal będzie jak zagra w finale, czy jak nie zagra?”
Jak słyszę osokinsowe wyobrażenia tempa w utworze to mam wrażenie że maestro Kaspszyk jeszcze dziś da na mszę byle nie musieć męczyć się z wariacjami Łotysza.
Bożanow też kozaczył a jak przyszło do pracy z dyrygentem pękł balonik choć szczerze mówiac Bożanowa w 2 etapie słuchałem z przyjemnością a osokinsa z przerażeniem i bynajmniej nie chodzi tu o jego interpretacje bo te zawsze można miec mniej lub bardziej kontrowersyjne, ale o jego poczucie smaku i kabotyńskie efekciarstwo. Final sonaty dziś po prostu mnie rozłożył i obnażył Osokinsa zupełnie. To już była wariacja na temat Chopina i to całkiem nudna, wymeczona i pretensjonalna. Dla mnie sprawiał wrażenie jakby tam juz albo pod palcami czegoś zabrakło albo nie przygotował tej sonaty w sposób nalezyty. Owszem… na pewnym poziomie mozna zachwycać się formalnymi poszukiwaniami sprowadzajac odbiór sztuki do czysto intelektualnego poziomu analizy formalnej, ale artystów którzy sa w stanie dokonac formalnych przełomów w sztuce było naprawdę nie tak wielu żeby cmokać nad każdym dziwolągiem wpisanym na nowo do tekstu i nadawać mu wielce znaczący wymiar na miarę tych kilkudziesięciu lat konkursu. Dla mnie nie trzeba szukać Pogorelica sprzed 35 lat. Wystarczy odsłuchac niejakiego Arsenija Nikołajewa sprzed kilku dni by stwierdzić że to ten sam typ pianisty. A co do dźwięku to się nie wypowiadam bo nie słuchałem live choć osoba pani Doroty chyba mignęła mi dziś w TV. Pani była w pomarańczowej bluzce tudzież sweterku?
To tyle na gorąco – pewnie się komuś nie spodoba, ale takie jest mój odbiór jego sztuki. Taki sam jak A. Mouzy, Nikołajewa i paru innych co kombinowali z marnym skutkiem
@ dratewka – witam. Fakt, byłam w pomarańczowej bluzce, nic się nie ukryje 🙂
A nie mówiłam (i tjc) po poprzednim etapie, że Osokins to słabsza wersja Bozhanova… Ja bym go do finału nie puściła, chociażby po ostatnim, kompletnie już skopanym walcu. Ale wszystko w rękach jury.
Z relacji słuchających nie na sali wnioskuję, że lepiej jednak słuchać na tubie z kompa lub smartfonu niż w radiu czy tiwi, gdzie spłaszczają dźwięk.
to ja szarak juz nie wiem co o tym myslec
w studiu tvp go P Kowalski chwali jak nic, prof Tarnawska fifty-fifty razem z drugą panią której nie kojarzę, tu go PK jedzie z góry na dól
chyba bede musiał posłuchac jeszcze straznika Idiomu który notabene
wspiał sie dzis na szczyty ekspresji omawiajac wystep Kate Liu 😉
dla mnie Osokins wydawało sie że krąży wokół Chopina po tej samej orbicie co Bożanow i tak samo bym prorokował jego losy czyli 100 proc szans na finał i 0 proc szans na 1miejsce no ale w takim razie zobaczymy co bedzie
przy okazji dziekuje PK za swietny wpis przed 5 lat z Konkursu który był poswiecony analizie wykonania sonaty b-moll przez Chozjajnowa, analiza na podstawie przebiegu czasowego – duużo można się nauczyć i uszy szerzej otworzyć
Mnie Osokins wkurzył tym bardziej, że II etap miał niezły. Chciało się czegoś innego. Jednak poziomu nie dostało.
Tak sobie pomyślałam nawet, co w tym roku mogłabym tak zanalizować jak tamtą sonatę, i wyszło mi na to, że sonatę Kate. Ale jeszcze zobaczę, jak ją jutro zagra Kanadyjczyk – bardzo na niego czekam.
Garść komentarzy na gorąco podczas recitalu Georgisa:
Hmm. Lyrical. Sweet sounds
fat and lots of pedal mazurka. with no tempo and no rhytm
Does sound jazzy
sorry osokins you dont feel mazurkas. mazurkas are not waltzes
Książek Prince Mazurkas …and Osokins Jazzurkas
Furious playing by TURBO OSOKINS
total kamikaze
encore encore encore
Osokins can beat Chuck Norris without pedal
no brake
Variety show…
he always adds notes
WTF is this
trill of rhapsody in blue?
e’s bizarre but also a lot of fun to listen
wyj…ane po całości
He’s mad hahahahahhaha
no cough time
he is late for his date with Ivett….so must rush
goosebumps on the waltzes
Holy shit that was awesome!
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Martha in the chat instead of in the Jury:
„He showed us some new way to understand Chopin, the performance was remarkable” – about Osokins
Bartek Nizioł dostał Echo Klassik. Odbierze 18 października w berlińskim Konzerthausie. Fajnie.
Super! 😀 Gratulacje!
Hamelin sonatę zagra zapewne podobnie jak na płycie wydanej w tym roku – można sobie kontrolnie posłuchać na stronie Analekty (uwaga! spoiler!):
http://www.analekta.com/album/?charles-richard-hamelin-chopin-sonate-no-3-polonaise-fantaisie-nocturnes.1800.html
Zresztą cały repertuar z albumu ogrywa w konkursie (nokturny w I i III etapie, poloneza-fantazję w II, sonatę w III).
@ qast – witam 😆 Pozwoliłam sobie wykropkować jeden wulgaryzm 😉
Różnica między salą a radiem i innymi mediami jest niebotyczna. Zazwyczaj słucham w radiu. Ale zdarzyło mi się słyszeć np. Kate też na żywo, w drugim etapie. Dziś z tuby nie wysłyszałam już tej magii, ale wiem, że ona jest w jej graniu. Dlatego pokornie przyjmuję opinie przede wszystkim tych, którzy opisują tutaj swoje wrażenia z sali.
Natomiast Osokinsa słyszałam dziś na żywo. Nie powinnam się chyba wypowiadać o muzyce, bo przyznam, ze sonata nawet mi się podobała:-) Ale chciałam zwrócić uwagę na gesty. Mi się wydaje, że one choć są wyolbrzymione, nie są wystudiowanymi elementami show. Powiedziałabym, że jest to specyficzny sposób radzenia sobie ze stresem.
No to się cieszę, że dla Marthy remarkable performance był 🙂
Doroto,
a proszę bardzo, twoje prawo. Mnie oryginał wydal się przez swoją dosadność bardziej wyrazisty. Trzeba przyznać, że koment trafiony w punkt. Georgis sam to tak określił powiedział, tylko bardziej opisowo i kulturalnie , w skrócie: „dla niego to nie etap konkursu a recital. I poprzez muzykę chce wyrażać siebie” -czyli ma wyje…ane po całości.
Niezmiennie wzruszam się, gdy grają Eric Lu i Katie Liu. Czekam z niecierpliwością na dojrzałego i delikatnego Kanadyjczyka. Dodatkowo Kobayashi i chyba mamy faworytów.
Pozdrawiam wszystkich miłośników Chopina
Jeśliby ktoś chciał usłyszeć odpowiedź na pytanie tytułowe wpisu polecam zapis dzisiejszego koncertu przedpołudniowego
https://www.youtube.com/watch?v=P6S3QCBgV-c
W przerwie wstawki filmowe – wypowiadają się jurorzy, m.in. odpwiadają na na pytanie zawarte w tytule obecnego wpisu, czyli o kryteria oceniania uczestników konkursu, co uważają za ideał a co ich odstrasza itd, m.in.
– od 2 godz:23 min Garrick Ohlsson
Grają :
od 2:35 Książek (wypowiada się też pięknie i osobiście na początku tego filmu)
od 3:33 Kate Liu
Enjoy!
A jak ktoś z państwa chciałby odpocząć od Chopina to może to zrobić przy wspominanej na blogu „Pianophonie” Serockiego na dzisiejszym koncercie w Filharmonii Szczecińskiej.
http://filharmonia.szczecin.pl/wydarzenia/206-LAB_1_El-symphony
Coz, nie ogladam konkursu pianistycznego na okraglo 🙁
Na pobutke urodziny, jakby z innego gatunku muzycznego
https://www.youtube.com/watch?v=_kUPkczM4iM
PS Dziewieciostrunowa gitara 😆
słuchałam dopiero w nocy Osokinsa na YT i zastanawiałam się, co u licha stało się z Yamahą. tajemnicza usterka techniczna, czy stroiciel zostawił klucze brzęczące w środku, czy inne licho. Myślałam, że to kwestia ustawień mikrofonu, a to na sali, jak czytam, podobnie źle brzmiało? czyli jednak te dziwne, sztywne paluszki niby szybko biegają, ale dźwięk paskudny? Swoją drogą, tęsknię za Fazioli, niektóre egzemplarze tak cudnie brzmią, że najgorszy pianista nie jest w stanie tego zepsuć.
Czy tylko ja prawie zasnęłam słuchając Kate Liu? Wszyscy się zachwycają, a ja miałam wrażenie, że ona jest jak film ze zwolnionym tempem, co i rusz gubiłam jej narrację. Może to wina mojego własnego „przyspieszenia”, słuchania jej w trakcie innych czynności, bez „nabożeństwa”, ale ten mistycyzm jakoś mnie znużył. Chyba jestem jedyna w swoich odczuciach.
No i pewnie zaśpię na Hamelina w radiu…znów „nie ma takiej godziny „:) ….
Jak wiele jednak zależy od kontekstu i nastroju. Repetuję sobie wczorajszą Kate i wczoraj się krzywiłem, a dzisiaj się zachwycam.
Jeśli jurorzy też przeżywają takie wahania percepcji, to mogę sobie tylko wyobrażać, jak ciężko jest im zachować obiektywizm. (Z drugiej strony, słyszą nieporównanie więcej ode mnie – niekształconego dyletanta).
Dzien dobry (i niech bedzie znaomity, az do samego konca)
@np.ja Mnie sie wydaje, ze jest wiele typow artystycznych. Wlasnie jezeli chodzi o nagrania. Sa tacy, ktorzy, nawet jezeli jest sie zarobionym po uszy, oderwa czlowieka od materii materialnej i kaza sie sluchac. Ilez to razy mi sie zdarzylo, ze musialam cos przerwac, bo akurat jakies radiowe wykonanie nie dalo sie nie sluchac, ba… budzilo z rutynowego letargu usznego. I to niekoniecznie Rachmaninowem czy Strawinskim.
Sa tez tacy, ktorzy stwarzaja niepowtarzalna atmosfere na sali, ten typ magii, ktory nie przebije sie zadna miara przez nagranie, bo nasacza i zageszcza powietrze. Wydaje mi sie, ze Kate nalezy to tych drugich, co tylko swiadczy o tym, ze jej koncertow nie mozna bedzie przegapic za zadna cene, bo beda jedynym w swym rodzaju przezyciem.
Wczorajszego popoludnia jeszcze nie slyszalam, z wyjatkiem fragmentow Osokinsa (ktory zreszta byl baaardzo niezadowolony ze swojego wystepu, powiedzialabym nawet po twarzy sadzac, ze nie mogl uwierzyc w to, co mu sie narobilo). Ale juz po poprzednim etapie mialam taka refleksje rodzinna. Osokins jest z rodu pianistycznego. Tam koncertowo graja wszyscy: ojciec, brat, nie wiem, kto jeszcze. Znam pare takich pianistycznych dynastii i zauwazylam, ze niejednokrotnie gdy rodzi sie potomek, juz ma przechlapane, bo ma zostac muzykiem (oczywiscie pianista, nie ma opcji trabki). Sama bylam swiadkiem tego, jak ojciec pianista ustawial swoja maloletnia pianistyczna progeniture slowami: pamietaj, ze masz przede wszystkim wyroznic sie indywidualnoscia, masz grac „po swojemu”, tylko w ten sposob cie dostrzega. Progenitura miala lat 7.
Jezeli dorasta sie w takiej atmosferze, wlasciwie najwazniejsze jest ego – naturalne czy wypracowane, no i poczucie, ze jest sie artysta, wiec wybrancem losu – o czym Osokins szeroko rozprawial odpowiadajac na ktores z pytan w tym krociutkim wywiadzie. Kompozytor schodzi na dalszy plan. Muzyka niekoniecznie, ale kompozytor na pewno.
Do Bozhanova mu daleko, pod kazdym wzgledem, nawet technicznym, a juz na pewno dzwiekowym. Zreszta patrzac na jego twarz (merci kamerzystom) odnosze wrazenie, ze jest w nim jakas dwoistosc, i ze to pragnienie wyindywidualizowania sie z rozentuzjazmonego tlumu stoi w jakiejs sprzecznosci z jego wewnetrzna natura. Moze wlasnie dlatego nie do konca to dziala. Bozhanov byl caloscia, od sposobu wydobycia dzwieku poprzez postawe przy fortepianie, az po mimike. W gruncie rzeczy trudno bylo sobie wyobrazic, ze moglby grac inaczej.
To zanim zaczniemy sluchac Richard-Hamelina:
https://www.youtube.com/watch?v=Cw5QLyzq3tg
Napisalam taki ladny i dlugi komentarz i mi wcielo…
@np.ja Sa tacy atysci, ktorzy nawet przez radio potrafia wyrwac czlowieka z letargu usznego i kazac sie sluchac (i to nie dlatego, ze glosno czy Rachmaninow). Sa tez tacy, ktorzy na koncercie stwarzaja niepowtarzalna atmosfere, takie gestniejace powietrze, co na nagraniu zupelnie nie chce sie zapisac. Podejrzewam, ze Kate Liu nalezy do tych drugich, co tylko swiadczy o tym, ze jej koncertow nie mozna przeoczyc pod zadnym pozorem. 🙂
Nie sluchalam wczorajszego popoludnia, z wyjatkiem fragmentow Osokinsa, ktory nawiasem mowiac (merci kamerzysci) byl baaaardzo przygnebiony swoim wystepem, tak jakby nie mogl uwierzyc w to, co mu sie narobilo. Ale juz po II etapie mialam taka refleksje „rodzinna”. Osokins pochodzi z pianistycznej dynastii. Tal koncertowo graja wszyscy: ojciec, brat, nie wiem, kto jeszcze. Znam pare takich dynastii, w ktorych gdy przychodzi na swiat progenitura, nie ma wyjscia, musi zostac pianista. Trabka nie wchodzi w rachube, nie mowiac o cymbalach. Sama bylam swiadkiem, jak ojciec takiej progenitury nastawial ja przed jakims egzaminem: pamietaj, masz sie wyroznic, masz grac „po swojemu”, tylko tak cie dostrzega. Progenitura miala lat 7.
Jezeli wyrasta sie w takiej atmosferze, ego (albo jego koniecznosc) rozrasta sie do granic mozliwosci, poczucie ze jest sie artysta, czyli wybrancem losu takoz (zreszta Osokins sporo o tym mowi w tym krotkim wywiadzie, ktorego udzielili wszyscy). Kompozytor zostaje w cieniu. Muzyka moze nie, ale kompozytor na pewno.
A tak nawiasem mowiac, patrzac na niego, odnosze wrazenie jakiejs dwoistosci. Tak jakby ta koniecznosc wyindywidualizowania sie z rozentuzjazmowanego tlumu nie lezala w jego prawdziwej naturze. Miedzy innymi dlatego do Bozhanova mu daleko. U Bozhanova wszystko bylo caloscia – od sposobu wydobycia dzwieku, poprzez postawe przy fortepianie, az po mimike. U Osokinsa tego nie ma (juz nie mowiac o tym, ze srodki pianistyczne i estetyczne Bozhanova byly o niebo wieksze). Moze wlasnie ze wzgledu na te dwoistosc, owa „oryginalnosc” nie do konca dziala.
A zanim zasiadziemy do Richard-Hamelina, zapraszam:
https://www.youtube.com/watch?v=Cw5QLyzq3tg
Utkwił mi wczoraj Pan Gostek, więc na powitanie – Wszyscyśmy pewno muzycznymi dyletantami, skoro dotarliśmy pewnego dnia tu właśnie 🙂 żarcik taki na dzień dobry.
Ale wyznam zaraz całkiem poważnie, że ja akurat lubię to, że z tej wielkiej tajemnicy, w tej całej prawdzie o Chopinie, każdy z nas próbuje znaleźć kawałek prawdy swej. Podobnie zresztą, jak konkursowicze… Z Panem Lu byłem wczoraj przez cały jego występ… Doceniam też wielce wybór programu – Chopin, a więc sztuka lapidarności również… Równie trudna sztuka… Z Panem Osokinsem zacząłem być od pewnego momentu, czyli pod koniec:) Cóż… Może za bardzo uwierzyłem w Stalkera… a usłyszałem i wczoraj Casanovę… Ale ma wiele fanek… 🙂 pa pa
Wracam do regulaminowego programu…
Będę obstawać przy przesunięciu mazurków i polonezów do wcześniejszego etapu.
Bo KCH nie jest konkursem „ogólnym” gdzie gra sie od Rameau do Bartoka i którego zadaniem jest wyłonienie najlepszego pianisty.
Jest konkursem monograficznym, którego zadaniem jest wyłonienie pianisty najbardziej zbliżonego do hipotetycznego idiomu szopenowskiego
Dzień dobry:-)
widze, że Osokins na kozetce od rana rozbierany na części pierwsze ….
@tjc – coś w tym jest – myślę o progeniturze, podobnie jest w klanach prawniczych, lekarskich, chociaz jakoś czuje, ze gdyby GO nie chciał byc pianista, to by nie był.
Emanuje z niego jakiś mrok, czy to jest jego prawdziwe oblicze, czy tylko robienie min – nie wiem, jego sprawa . Brakuje mu pokory – fakt, ale rzadko który zdolny i przystojny facet w tym wieku ją ma 😉 Nie bronię Osokinsa jak niepodległości, wczoraj tez mnie troche rozczarował, ale z całą pewnością wolę intrygującego indywidualistę od poprawnego grania bez żadnej treści .
Wczoraj przy Osokinsie wziąłem przykład z kota blond i zasnąłem (Kołysanka spełniła wymagania). Obudziłem się w wolnej części sonaty i dalej przysnąłem.
Trudno powiedzieć, że byłem rozczarowany i nie zgadzam się z p. Ławrynowicz, że staccato, legato cośtam. To zresztą nie było pełne staccato w tym Impromptu, bez przesady. Pan Kowalski częściowo miał rację chwaląc Osokinsa (prowadzenie głosów itp.), ale częściowo też farmzaonił sobie trochę – chyba z przekory.
Według mnie bardzo słabo dobrał repertuar
@Dratewka:
W punkt – Ja na miejscu Kaspszyka już teraz gadałbym z jury, żeby Osokinsa uwalili, bo jeśli ma zamiar tak swingować w Koncercie, to słabo to widzę, zwłaszcza, że u OFN różnie bywa z responsywnością…
@koziolek
U Horowitza też jest dużo idiomu.
O, jeszcze ten pan przyszedł mi do głowy. Ma swoich gorących wyznawców:
https://www.youtube.com/watch?v=i7Jjqx1xV3Q
Yamaha wczoraj w telewizji klekotała niemożebnie, fakt, ale nie zwróciłem specjalnie uwagi na płaski dźwięk.
Cieszę się, że wywiązała się dyskusja na temat brzmienia fortepianów 😛
Opisywane różnice niestety tym gorzej świadczą o jakości transmisji w mediach. Z drugiej strony transmisja audio HD z oficjalnej strony Konkursu ma sens tylko wtedy, gdy słuchamy jej co najmniej przez dobre słuchawki, bo słuchanie z głośniczków laptopa mija się z celem.
A z trzeciej strony mam nadzieję, że doczekam się kiedyś akustycznego remontu sali FN.
Wracając do Osokinsa; porównanie go do Bozhanova wydaje mi się niedorzeczne. Chyba , że porównujemy wyłącznie gesty i mimikę twarzy, bo jeśli chodzi o pianistykę, to prezentują zupełnie inny poziom. Oczywiście na niekorzyść Bułgara. Gdyby Osokinsa do kogoś porównywać, to jednie do ( z zachowaniem należytego dystansu ) młodego Glenna Goulda, zwłaszcza w Sonacie słyszałem gouldowską inspirację . 🙂
Hamelin gra prawidłowo, solidnie i przyciężko, zgodnie z oczekiwaniami.
Dla mnie on nie gra ciężko, tylko sobie dość „ciężki” program wybrał 🙂
Ale znów – jaki Chopinowski program jest tym „lekkim”? Dla mnie wciąż pozostaje artystą na tym konkursie najbardziej dojrzałym, który jak już uwodzi to nie jakimś tam prostym gestem wodzireja 🙂
@tjc Niesamowity ten Scarlatii w wykonaniu Bozhanova: czytelny dramat ujęty w delikatnej miniaturze. Lepiej od nagrań Horowitza.
@NTc, tjc
A słyszeliście Scarlattiego Pletniowa? (Jest na yt…)
Ja mam podwójny album Scarlattiego z Pletniowem. Jest oryginalny, ale dość chłodny.
Tę sonatę grał Bozhanov na tegorocznym ChiJE w sali kameralnej FN
Równie pięknie
Jeśli ktoś lubi przyjemne, miłe , uporzadkowane i przewidywalne granie Chopina to na pewno Hamelin ich zadowolił 😉
Szyszkin pewnym krokiem zmierza do finału. Moim zdaniem nad tym właśnie polega talent ( m.in. ), że ktoś mu powiedział, żeby przestał się tłuc i przestał. Choć Sonata dopiero przed nami . 🙂
Właśnie sprawdziłem, że Sonata b-moll zabrzmi w FN również 6 XII pod palcami GS 🙂
Biletów wciąż sporo.
Dzien dobry 🙂
Zatesknilam do sonaty b-moll w wykonaniu Helene Tysman z poprzedniego konkursu. Moze ma ktos to nagranie?
Hamelein – klasa. Trochę za późno się włączyłem, bo właściwie tylko na sonatę, ale pięknie. Ma szczęście ten utwór na tym konkursie (właściwie to my mamy szczęście).
Za to Szyszkin zaskoczył mnie bardzo pozytywnie: zaczął skromnie, pokornie (czy na sali nie było trochę zbyt płasko w impromptus?) ale jaka namiętność buchała z I części sonaty. I takie ciepło. Znakomicie ułożony, skontrastowany i wykonany program!
Szyszkin rozkręca się z etapu na etap. Chciałbym go usłyszeć w finale.
@lisku
Sprawdzę w domu, możliwe, że mam przyzwoitej jakości mp3 🙂
Szyszkin jakis wykalkulowany na zimno…
Dla mnie konkurs powoli się kończy,jeszcze Tony.
Ładnie się nam zaczął dzień. Dwa występy i dwóch finalistów.
A co do Richard-Hamelina, to chyba znalazłem słowo, którego mi wcześniej brakowało na określenie jego gry: komunikatywność.
Może dlatego właśnie wydaje się być uporządkowany, prawidłowy, solidny i przewidywalny – jasność intencji i pewność przekazu powodują, że może brakować elementu zaskoczenia.
Cholera, nie ma tego wykonania na kronice konkursu. Przykro mi, nie pomogę.
Tak, też czekam w zasadzie tylko na Tony’ego 🙂 „cud-unikat numer PESEL” nie sprawdza się w przypadku niego 🙂 I w ogóle uśmiecham się do wszystkich Państwa melomanów. I tylko bym nie chciał (choć oczywiście nie jest to jakiś problem mojego istnienia) 🙂 by o Kochanowskim, Różewiczu, czy Jacku Podsiadle, o Lupie, czy Piotrusiu Cieplaku, o Chaplinie, Hasie, czy Kim Ki Duku, o Monteverdim, Góreckim, czy o Donaldzie Cherry, o Salifie Keicie i Zygmuncie Koniecznym [albo i „moim” Mateuszku, który jest dla mnie w jednym i jednym i drugim] 🙂 o Keithsie Richardsie, o Jerzym Nowosielskim, albo i o walcu, kujawiaku, czy marszu, o dziesiątkach dla mnie spraw fundamentalnych, Starszych Panach, Pięknych Paniach, Orlej Perci, albo i niespecjalnie dla mnie fundamentalnych (jak np. pozycja książkowa: „50 nowych twórczych sposobów pielęgnowania pudla”) by o tym wszystkim opowiadał mi „okresowo-cyklicznie” np. w TVP Kultura np. red. Marczyński… Wsłucham się zaś z zainteresowaniem, nieraz czułością, czujnością nieraz, w wiele głosów na powyższe tematy i uczniów i profesorów-zawodowców (nie rutyniarzy), bliskich i nieznajomych, napotkanych w przeróżnych, często zaskakujących dla nas miejscach… pa pa m
Dzieki 🙂
Czekam na Luigiego, ma grac ostatni (o ile reka OK). Nie wiem czy przejdzie do finalu, ale mysle ze bede miala przyjemnosc ze sluchania.
Mamy nowego dandysa – rosyjskiego 😉 Cos w nim jednak jest, choc zaczynal gorzej, ale to pewnie trema.
Kanadyjczyka bardzo lubie.
On jest klasyczny, Liu wizjonerska. Ale oboje rozumieja Chopina.
@ np.ja 5:18
„…miałam wrażenie, że ona jest jak film ze zwolnionym tempem, co i rusz gubiłam jej narrację. […]”
O tak, zwłaszcza finał Sonaty h-moll w ujęciu Kate mógł znużyć zaiste letargicznym tempem. 😉
Co do innych konkursowiczów – może i Charles-Richard bywa czasem przyciężkawy, niech tam, ale przy wczorajszych niedźwiedziowatych walczykach Łotysza i tak pozostaje wzorem lekkości. Nie mówiąc o innych oczywistych przewagach (łącznie z ogólnym współczynnikiem trafialności). Zatem post k-m z 10:49 uważam za wyjątkowo adekwatny do nicku. 😀
Hamelin wspaniały, proporcje idealne.
Osokins to Narcyz i nie ma złośliwego poczucia humoru Glenna…
No właśnie, chociażby.
A ja uważam ,że pianista po przerwie ma adekwatne nazwisko:-(
Nie dam rady wysłuchać do końca.
Meczy mnie Tartakowski…
Dla mnie Richard-Hamelin jest najwiekszego kalibru artysta, ogromnie uniwersalnym, z nieprawdopodobnym wyczuciem formy, barwy, jakichs niezdefiniowanych, a bardzo ludzkich glebi, a przy tym nieslychanie bezpretensjonalnym w swoim podejsciu do muzyki. Jest w jego grze jakas prawda, bez efekciarstwa i zupelnie niewydumana. No i ten dzwiek na bardzo duza sale… Uwielbiam.
Tak pamietam, jak w mlodosci sluchalam sobie „krytycznie” Richtera (sonat Beethovena) i doszlam do wniosku, ze on wlasciwie gra „normalnie”, bez wiekszych wzlotow, tylko tak nagle dzieje sie cos, co czlowieka rzuca na kolana. Jakies drobne cos, co zostaje na dlugo. Tak jak na przyklad u Hamelina w III czesci sonaty nagle pojawil sie krociutki motyw w lewej rece, bezbrzeznie smutny. I znikl. A smutek pozostal.
@albertyno, tak. Nie smialam pisac o pilowaniu, ale tak.
@tjc
Pod tym o Richterze podpisuję się wszystkimi kończynami – jego gra dokładnie tak działa.
A że zostawił po sobie przepastne mnóstwo nagrań, to zdarzają się i takie całkiem bez „katalizatora uniesień”.
@akond ze skwak 🙂 Pamietam, jak na jakims recitalu zaczal sonate op.22 Beethovena jeszcze na stojaco (w stylu jeszcze nie usiadl, juz gra), w jakims szalenczym tempie, ekspozycja byla do luftu, ale za to jak powtorzyl… No i nastepnego ranka o swicie nakrylam go spiacego pod fortepianem. Cwiczyl do bialego rana, bo (cytuje) „po koncercie zawsze trzeba pocwiczyc. Koniecznie”. Pod rozwage niektorym…
Richter tez sypial pod fortepianem 🙂
Wlasciwie kogo dotyczyla ta historia, Hamelina czy Richtera…?
Richtera właśnie.
Tak ! Richter po koncercie podobno wszystko sobie w wolnym tempie porządkował, niesamowity był….:-)
@tjc – Zgadzam się co do Hamelina, doceniam zwłaszcza jego szczerość , bezpretensjonalność i nieepatowanie techniką dla efektu.
Hamelin gra bardzo dobrze, ale czegoś mi dzisiaj brakowało. Zgadzam się z pozytywnymi wypowiedziami o Szyszkinie – z etapu na etap gra coraz lepiej i bardzo mi się podobał.
A chcecie posluchac Richard-Hamelina w innym kontekscie? A to sie zdziwicie! 🙂 🙂
http://lehavremusique.bandcamp.com/album/sainte-luce
@ścichapęk
„Zatem post k-m z 10:49 uważam za wyjątkowo adekwatny do nicku.”
Widzę, że coraz więcej pojawia się „jedynie nieomylnych”.
Pozostaje mi jedynie pozdrowić.
😀 Tu Hamelin jest akurat dosc monotonny, but that’s what’s expected of him 😆
Richter jest dla mnie postacia pol mityczna, dlatego nie skojarzylam z osobistym zastaniem go gdziekolwiek… 🙂 Bardzo zazdroszcze, nigdy go nie slyszalam na zywo.
Podzieliłabym się, lisku, ale nie wiem jak 🙂 Miałam szczęście wiele razy…
Kolega zachwycił się polskim Chińczykiem, i stwierdził, że to będzie pierwsza nagroda. „Zobaczysz” 😆 I jeszcze, że sonata Hamelina była przy nim blada…
Każdy słyszy, co chce 😉
Xu jednak nie był taki zły. Mam coraz większy problem ze skompilowaniem dziesiątki finałowej. A jeszcze dwóch fajnych zostało: Tony i Luigi.
Nazwisko Tartakowskiego kojarzy mi się z Opowiadaniami odeskimi Izaaka Babla 😛
@PK 15:48
Czerwone winko, usiąść gdzieś wygodnie i zaczekać co powie pan dyr. Szklener za ~6 godzin.
Bladzac sladami RH pochylilam sie nad jego profesorem, u ktorego uczyl sie przez co najmniej 10 lat (do osiemnastki) i okazalo sie, ze (poza tym, ze jest rumunskim pianista), jest malarzem amatorem. Co prawda nie mam pojecia, co to „sztych numeryczny”, ale Mefisto calkiem, calkiem:
http://www.artmajeur.com/fr/artist/pauls/collection/estampes-numeriques/1022761/artwork/mephisto-valse/358405
@Gostek, 6 godzin przy jednym winku??? Toz po szesciu godzinach czlowiek bylby ubzdryngolony tak, ze nawet by nie wykumal, co gadaja. A tak nawiasem mowiac, to o 22 na pewno nie oglosza wynikow. Te trzy godziny wydaje mi sie malo.
Gostku, nie da się. Jeszcze trzeba wysłuchać tych dwóch, a potem napisać podsumowanko do „Gońca”. I nie myślę, żeby aż tyle obradowali 😉
Wczoraj skończyli grać punktualnie – po 20. Potem co najmniej godzinka.
A kt mówi o piciu non-stop? Tak tylko, żeby osiągnąć stan błogiego przymulenia i jak ogłoszą, że Osokins przeszedł Osokins nie przeszedł, Liu przeszła Liu nie przeszła to dobrze będzie 🙂
@Gostek
Święta racja. Jak pisałem wcześniej, uznaję bezwarunkowo werdykt jury. Czuję ,że zrobi nam psikusa i wpuści oboje artystów, żebyśmy mogli nieco dłużej się pogorączkować. 🙂
Bez sensu byloby wpuszczenie Osokinsa po takiej produkcji, zwlaszcza ze sa lepsi 😛
Niemniej o „sensie” decyduje jury 🙂
@ km 14:32
Ależ Koziołek Matołek to naprawdę sympatyczne stworzonko. Bez urazy.
A rzeczony post można było, nie przeczę, odebrać także jako mocno żartobliwą prowokację… I tego się trzymajmy. 🙂
Pozdrawiam wzajemnie.
Sonata Tony’ego wbiła mnie w fotel.
…a przez Włocha zaraz dostanę zawału….
@albertyno nie, skonczyl. Cierpial OKROPNIE. Ja sobie w ogole nie wyobrazam tego. Cale przedramie mu poszlo, zmienil technike, swietny facet. Nie pojmuje, jak on w ogole te preludia do konca dogral. A byloby czego posluchac, oj byloby.
Jemu sie nalezy nagroda za jakis wisielczy heroizm!
@Gostek, zapraszam na winko 🙂
Jak zagrała ostatnia para? bo niestety nie było mi dane posłuchać…
Widziałam jak cierpiał:-( No ale nie poddał się i walczył końca , tez jestem pełna podziwu !Miał przepiękne momenty, wypijcie za jego zdrowie i lewe przedramie 🙂
Odnoszę wrażenie ( oczywiście mogę się mylić ), że „dzieci” zaczynają mieć problemy kondycyjne. To nie zmienia faktu, że są świetnymi pianistami, bardzo utalentowanymi.
Caro Luigi 🙂 Niechby nawet nie wszedł do finału, i tak dobrze, że zagrał i mogliśmy go jeszcze raz posłuchać.
Ogromnie lubię ten typ muzykalności. Rozmaite pomysły, ale wynikające z muzyki, a nie z ego. Oczywiście jest chęć, żeby „się odróżnić”, ale właśnie tylko w muzyce, a nie w pozie czy prezencji na przykład. A też przystojniak, nie ma co 😉
Sonata Tony’ego rzeczywiście niesamowita, zwłaszcza I część; od Scherza dla mnie napięcie siadło.
Jury ma dziś rzeczywiście ciężkie zadanie.
Pani Kierowniczko, wlasnie przed chwila, wyprowadzajac na spacer wewnetrznego psa, poczulam ogromna wdziecznosc dla jury, ze dostrzegla taka perelke jak Luigi. Bo jakos tak w tym nawale umykal mi. I w pierwszym, i w drugim etapie. Jakos tak mi sie wydawalo, ze byl przepuszczany na wyrost, na to ostatnie wolne miejsce. A tymczasem – i to moze tez dlatego, ze naprawde nie mial NIC do stracenia i gral po prostu dlatego, ze chcial zagrac, bez obciazen, bo i tak wiedzial, ze to przedramie bedzie mu bruzdzic – poszedl na calosc i pokazal sie od strony „chwili”. I wspaniale.
No i wlasnie, nasz rydzki Severus nie przestawal mowic, ze kazdy koncert gra inaczej (co jest banalem, bo tak samo graja tylko ci z przelacznikiem w plecach. Sa tacy), a przeciez tworcza muzykalnosc Luigiego wrecz kaze mu za kazdym razem zagrac inaczej. I takie drugie preludia sie nie zdarza. Tylko ze Luigi o tym nie powie, no bo i po co. A jak dla mnie preludia (zreszta i mazurki tez) byly przepiekne.
Ryski chyba ten Severus, nie rydzki 😉
Luigi mi się podobał od samego początku. A w preludiach było tyle pomysłów! Już od pierwszego poczynając – nigdy takiego nie słyszałam. Wspomniałam sobie właśnie, jak wspaniale kiedyś grał preludia jego rodak – Pollini, mając ledwie 18 lat. No, ale Pollini grał, można powiedzieć, bardzo porządnie 😉
No, faktycznie ryski. 😉
No to czekamy….aaa, własnie, gdzie można zobaczyć obrady jury ?
😉
Udalo sie napisac 2 slowa Luigiemu na fb, m.in.o dobrych opiniach. Odpisal, ze dalo mu to duzo radosci i nadziei, i mimo bolu chcial przede wszystkim niesc radosc swoja interpretacja. Zdolny i skro mny mlody pianista. Brawo
Pamiętam, był taki balsam ryski – czarny, ziołowy, mocno procentowy napój sprzedawany w brązowych kamionkowych butelkach 😉
Presto, świetnie 🙂
@albertyna
To jest fantastyczny pomysł, obrady jury live on yt 🙂
Za pięć lat do zrobienia. NiFC – to byłby przełom !!!
Pani Kierowniczka zamawia a ja skacze do sklepu obok, bom wlasnie w Rydze 🙂
Tak dla poddierżenia razgawora…
Pewniaki moje – Cho, Hamelin,Kate, Aimi,Tony
Niepewniaki ale trzymam kciuki Galina,Osokins, Eric……………………..Nehring no i Caro Luigi 🙂
???
Presto 😆
@Presto, cudownie i merci. On dzisiaj gral wspaniale. A jaka jest roznica miedzy balsamem ryskim a bialoruskim?
@koziołku
No bo właściwie – why not ?
Wydaje mi się, że Galina też jednak pewniak, mimo wszystko…
Co do Luigiego, to z Waszych relacji wynika, że sporo straciłem (zdążyłem na 3 ostatnie preludia, i podobały mi się). Trzeba będzie posłuchać z playbacku.
A kciuki trzymam za Krzysztofa. Jeśli miałby przejść jeden Polak, to oby on.
Rzuciłam tę myśl o obradach na yt kolegom z biura prasowego, w którym właśnie goszczę. Ubawili się nieźle i stwierdzili, że jeszcze potrzebny będzie jakiś komentator 😉
@albertyno, Carissimo Luigi to koncertu w takim stanie by nie zagral, a nawet jezeli, to moglby to byc ostatni koncert w jego zyciu, to moze jednak niekoniecznie. Ja sie wlasciwie dziwilam, ze nie wstrzykneli mu jakiejs morfiny, chociaz nie wiem, jak po morfinie glowa pracuje. Ale to mogloby byc ciekawe doswiadczenie – pianista na haju.
😉
To wszystko oczywiscie dla poddierzanija razgawora 🙂
@ Pani Kierowniczko, to do komentowania obrad ja kcem Szaranowicza!!!!
To podobno jeszcze trochę potrwa…
@PK
Jedyny komentator , który się nadaje to Dariusz Szpakowski
Jeeeest i w locie juz lapie!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=Igmndz1Cy0k
Szaranowicz tez super kandydat.
Wypróbowałam dzisiaj wariant transmisja koncertu w sali kameralnej FN i polecam. Śmiesznie, bo było tylko kilkanaście osób, ale na finałach pewnie będzie więcej. Jest to forma pośrednia między słuchaniem w domu, a salą. Dźwięk był naprawdę bardzo porządny. Trochę tylko duży ekran i obrazki przeszkadzają. No ale na tym to też polega. Przyjemnie od czasu do czasu zamknąć oczy i po prostu słuchać. Zresztą ja w ogóle jestem zdania, że oglądanie zbliżeń non stop zaburza percepcję muzyki. To czekamy:-)
A ja Mariusza Max Kolonko , czy jakoś tak…:-)Albo Wołoszańskiego?
Tylko nie strażnika Idiomu !
@Frajde
> Zresztą ja w ogóle jestem zdania, że oglądanie zbliżeń non stop zaburza percepcję muzyki.
Ja nawet na żywo najczęściej słucham z zamkniętymi oczami. Sąsiedzi na widowni czasami myślą, że śpię.
Straznik idiomu byłby ekstra
Widzimy własnie owo najzacniejsze gremium, wspaniałych artystów i ludzi sztuki sensu largo, decyzja jest w dobrych rękach, w światłych umysłach. ludzie ci przez ostatnie 2 tygodnie oddychali polskim powietrzem, jedli polski chleb co z pewnoscią zbliżyło ich jeszcze bardziej do rozumienia istoty muzyki Szopena i to znajdzie wyraz już niebawem a tymczasem oddaję głos do studia…
Chcialam otworzyc na yt Blechacza, deutsche gramm.a otworzylo sie dg,ale..Anoushka Shankar – Lasya. Ryski balsam z XVIII w i czego tam nie ma.. Koniak ormianski, hyzop, ziola przerozne. I jeszcze lezy miesiac w debowych beczkach. Trzeba sprobowac, swietne lekarstwo na przeziebienia. Wygrywa z Serbskimi i Czeskimi specjalami.
Ja proponuje wrozke Here (na pewno taka jest), ktora w wielkim stylu wywola ducha Chopina, ktory sie pojawi, popatrzy, a ktory potem popuka sie w glowe i… ktory pojdzie se precz na salony do Jurka Piaska abo i innego (na przyklad)
…..kłócą się o księcia ciemności…
@akond ze swak
widzę czasem osoby z zamkniętymi oczami, ale póki nie słyszę chrapania, myślę właśnie, że przeżywają muzykę:-)
Chopin by sobie usiadł cicho w kącie zdziwiony o co ten cały ambaras…. i już by chciał do siebie wracać:-)
Zdziwil by sie zapewne dzwiekiem dzisiejszych instumentow i siadl wyprobowac 🙂 A potem moze zaczal by tlumaczyc jak nalezy grac to i owo, demonstrujac…
@Koziolek Matolek
Jednak Zimoch! Tylko Tomasz Zimoch! Cztery dziesiate sekundy straty!
Rozbujamy wszystkie dzwony w kraju!
Jestes zagadka, jestes szarada…
Tulipan bez slonca to jak makowiec bez maku!
Tego jednak nikt nie przebije
https://www.youtube.com/watch?v=zysvrqxS2D0
😆 😆
…i mówilby – to moje ? ja to napisałem ? i że za głośno , za głośno….nie tak….
I potem by zagrał i nagle wszystko staloby sie jasne jak słońce……:-)
Panie Turek, kończ Pan ten turniej? Oj, byłoby… 🙂
A w kwestii dynastii Osokinsów: czy to może być braciszek?
http://www.andrejsosokins.com/
To jest braciszek.
https://www.youtube.com/watch?v=Zt_6ruhazl8
@tjc
Ok. Zimoch przeszdł 🙂
Zaraz beda oglaszac
Już.
za Jurinica dałbym Ksiazka i byłoby cool 😉
@albertyno, ale Jurinic tez przeszedl…
Oj Książka mi żal, że nie ma. Najbardziej mi się podobał z Polaków.
Osokins w finale to jakieś nieporozumienie…
Po raz trzeci szacun dla jury. Jak mówiłem 🙂 Nie trafiłem Czistiakowej. 🙂
I nie ma nieporozumień.
Mnie też Książka żal, choć gdyby nie trzeci etap, to bym tak nie twierdził (więc może to werdykt za całokształt).
Osokinsa rozumiem, choć nie podzielam; nie rozumiem Jurinicia. Powinna być Su Yeon Kim.
@Frajde, mnie tez, ale on za bardzo daje sie poniesc. I to tak glupio. A nie ma takiej sily wewnetrznej, zeby przekuc to „poniesienie” na autentyczna kreacje artystyczna.
To, co przeszlo Jurinicowi czy Osokinsowi nie przeszlo Ksiazkowi. Chociaz prawde mowiac Osokins juz mnie wymordowal, bo wiem, co i jak bedzie dalej.
@Pani Kierowniczko, proroctwo sasiada nie spelnilo sie…
Jurinicia też nie rozumiem, toć to kradziej interpretacji, i to marny 😯
A z Osokinsem… wszystko przez tę lornetkę Marthy 😛
@tjc…..:-)
No Jurinic za Zimocha normalnie ……I tylko Galiny żal…….
Nehring OK, jeśli już. No i coś mi sie wydaje, że Osokins nas zaskoczy, mówię Wam.
Przeczuwam jego strategię……wymiecie koncert po bożemu 🙂
@tjc może jednak jeszcze nam Książek dojrzeje, choć jest chyba najstarszy z trójki Polaków
Natomiast skoro Osokins przeszedł to nie będę się już wstydzić i napiszę, że w drugim etapie mi sie podobał, a wczoraj były momenty, że też (do czasu walców) i jednak ciekawa jestem, jak sobie poradzi z orkiestrą. Dlatego cieszę się, że jest w finale. A Chorwat nie mój typ.
370 komciów pod wpisem chyba bije nawet pana Passenta.
Ja stawiałem na Książka, nie Nehringa, i na Carroccię, ale widząc jak gra (ręka), powinien był się od razu wycofać. Żaden konkurs nie jest wart trwałej kontuzji, a to dobry pianista i wszystko przed nim.
Ile Yamah jest w finale?
Poza tym werdykt raczej poprawny politycznie… 🙂 Po trochu dla każdego.
Cieszę się, że Kobayashi przeszła, bo znowu mogę oddać się kibicowaniu underdogowi
Jakie trzeba mieć ego, żeby zarzucać zbyt wielkie ego Osokinsowi, jednocześnie kwestionując decyzję jury składającego się z …..
Jak pisałem wcześniej, pierwszym warunkiem żeby zacząć mowić o umiejętności grania Chopina jest precyzja grania czegokolwiek. Nie może zostać Chopinistą słaby pianista.
Z Polaków i tak najprecyzyjniejszy był Nehring i ten finał jest jego wielkim sukcesem.
Osokins, być może, Chopinistą nie zostanie ale pianistą najwyższej klasy na pewno.
Spokojnej nocy.
Myślę, że Książek i tak sobie poradzi. Swoją publiczność już ma.
Jak będzie podzielony finał? W niedzielę czworo, później po trzech?
A na francuskich forach wszyscy upominaja sie o… no, o kogo? O Ksiazka. Bardzo to mi milo.
@Frajde, nie ma sie czego wstydzic. 🙂
Spokojnej dobranocki #4 w takim razie 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=7dSPJ2PbyYU
… i jeszcze….gdyby – sorry za kolokwializm.. hmmm…- no uwalili Osokinsa , to byloby słabo w sumie…a tak – się dzieje i jury pełnokrwiste i nie pęka i w ogóle 🙂
Przez lornetkę Marthy?:-) Że on niby taki przystojny? Nieeeee. To raczej jego gesty powinny zniechęcić, gdyby się intensywnie przyglądać. A przeszedłby Włoch. Ale ja też się zastanawiam, czy Osokins nas nie zaskoczy. Zagadka. Ale przyjemna zagadka, coś się dzieje. Wczoraj miałam wrażenie, że niektórzy pojawili się na sali tylko na Osokinsa.
Książek na osłodę mógłby dostać za mazurki. Dla mnie lepszych nie było (co najwyżej równie dobre).
Książek może i sobie poradzi. Ale naprawdę w 10-osobowym finale spokojnie było miejsce dla 2ch Polaków. Jurinić???
@ koziołku – pełna zgoda. Mocne ego u artysty to condicio sine qua non.I na szczęście Oni to wiedzą .
@albertyno, Osokins nie jest indywidualnoscia na miare Pogorelica. Obciachu by nie bylo. Jury jest swietne, ale ja (i nie tylko ja) bym sie nie obrazila, a i sam Osokins tez nie. A ze tylko na niego przychodzili – a bo on troche taki unergroundowy jest.
Ksiazkowi ten final by sie przydal jak najbardziej. Poza tym chcialabym go posluchac w koncercie. Szkoda mi w gruncie rzeczy.
@albertyno, a co rozumiesz przez ego artysty, bo jeszeli „sztuka to ja”, to ja sie nie zgadzam, a jezeli „mam przekonanie, ze to ma byc wlasnie tak, bo to dla mnie prawda”, to jak najbardziej.
sesje 4-3-3
9 emoli i jeden fmol (C R-H)
juz widze Jacka Kaspszyka jak ze słuzbowym usmiechem zaczyna 4 raz emola 😉
Zapraszam do nowego wpisu 🙂
@ tjc – jak najbardziej to drugie, czyli w zgodzie ze sobą, że wiem , że tak a nie inaczej i jestem pewien, bo to jest moje i tak czuję i nie kłamię… I teraz dalej -bo ponieważ 😉 jaki/jaka jestem -( bo to słychać… bardzo słychać) – ponieważ ja wiem, bo czytalem wszystko o tym czego sam nie mogłem doświadczyć ,dotknąłem co możliwe, co ważne, wszystko to co kocham ,co przeżyłem , posłuchałem, zobaczyłem, przeczułem, zatęskniełem , zapłakalem, zaśmiałem się albo tylko uśmiechnęłam się…. No i to co bozia dała, czyli TĘ iskrę 🙂 więc jesli wiem, w jakim kierunku zmierzam i dlaczego,i jeszcze właśnie jestem takim szczęśliwcem, ze mam tzw. talent, to ego ma prawo zaistnieć, nawet spektakularnie.
….no bo to bylo trudne pytanie 🙂