Siekiera rusza
Krótko tym razem, bo co tu się rozpisywać. Jutro o 10 zaczyna się wyrąb lasu, czyli WOK.
Nie poradził minister Gliński, nie poradzili protestujący luminarze świata kultury. Na tablicy zakładowej Warszawskiej Opery Kameralnej dziś wieczorem wywieszono plan zwolnień. Każdy po zwolnienie musi zgłosić się sam do działu kadr – jest to polecenie służbowe. Ogłoszenie podpisała Węgorzewska.
Jutro rano mają być zwolnieni dyrygenci i część administracji, wieczorem Sinfonietta.
Od piątku do wtorku – soliści i dalsza część administracji.
Można by się trochę przy tym zdziwić, bo kiedy spojrzymy na repertuar WOK, zobaczymy, że w kolejnych spektaklach mają mimo to występować soliści WOK. Mają bowiem trzymiesięczne wypowiedzenia i obowiązek świadczenia pracy. Wystąpią np. jako część obsady Wesela Figara w maju – główne postaci grane mają być przez artystów z zewnątrz, miejscowi dublerzy (niewymienieni na stronie) mają obowiązek siedzenia na próbach, bo na koniec trzeba jeszcze tym ludziom dokopać, upokorzyć.
Na stronie WOK nie ma najmniejszego śladu informacji na temat Festiwalu Mozartowskiego. Ciekawe, kiedy coś się pojawi i co. W każdym razie artyści WOK będą jeszcze na wypowiedzeniu, więc mogą być skłonieni do występu. Ale wiadomo już (pisałam pod poprzednim wpisem, ale powtórzę), że również hucznie zapowiadany udział Artura Rucińskiego w tytułowej roli w Don Giovannim jest nieaktualny. Artysta w dzisiejszym „Pegazie” w TVP Kultura zapowiedział, że koncert w Operze na Zamku w Szczecinie 13 maja będzie jego jedynym w tym roku występem w Polsce.
Nic nie wiadomo o jakichkolwiek planach p.o.
Ciekawostka na koniec, żeby nie było, że tylko same zwolnienia. Przyjęto nowego organizatora pracy artystycznej – jest nim… nikt by nie zgadł… Andrzej Sułek. Bez komentarza.
Komentarze
…myślałem ,że ministrem kultury jest Pan Gliński……..
@ mecenas007 – też tak myślałam. Jednak tego nie widać.
…przetrącają skrzydła Pięknym Ludziom….
No tak. Co tu dużo gadać.
Wspomnę jeszcze ciekawostkę. Spektakl Imeneo Haendla został jeszcze przez dyr. Lacha zakontraktowany na festiwal w Petersburgu. Pojechał tam, a p.o. z asystentem oczywiście wzięli cały sukces na siebie, choć właśnie osobiście wyrzucają wszystkich śpiewaków, którzy brali w tym udział. Nie wzięli udziału Olga Pasiecznik (zamiast niej zaśpiewała Anna Mikołajczyk) ani Władysław Kłosiewicz, muzyczny twórca spektaklu (zastąpił go Marcin Sompoliński), ale zadecydowali o tym wcześniej – nie chcieli wystąpić w Rosji, zwłaszcza Olga, czemu się nie dziwię.
Andrzej Sułek, tak to działa – ludzie z takimi kręgosłupami legitymizują wszystko. O jakim środowisku i solidarności środowiskowej może być mowa? Dodatkowo jeszcze zatrudnić się u p p.o. jako wypełniacz tabelek, mając jednak taką kartę zawodową? No, ale p Sułek również „prowadził” noworoczny koncert z Wiednia…
Rozumiem, że całe to „dobro” zawdzięczamy de facto Panu Marszałkowi Struzikowi i kierowanemu przez niego urzędowi?
Pytam, bo chciałbym sobie dobrze zapamiętać. A pamięć mam dobrą.
I proponuję by i inni też dobrze i na długo zapamiętali.
Taka pamięć przyda się np. przy wyborach samorządowych.
Tak, to zawdzięczamy właśnie p. Struzikowi. Nigdy więcej Struzika. Ale co z tego, do wyborów półtora roku, a WOK już nie będzie… 🙁
WOK już nie będzie. Prawda. I wielka szkoda.
Ale nie ma też i już nie będzie w naszej Ojczyźnie wielu innych rzeczy i instytucji.
Tym bardziej musimy pamiętać komu to zawdzięczamy!
To jedna z tych niewielu rzeczy, które możemy i powinniśmy zrobić.
Pamiętać, wyciągać wnioski i jak tylko nadarzy się okazjia – podziękować z nawiązką.
Trzeba pamiętać i gromadzić dowody, przydadzą się za parę lat. Na szczęście nie da się obecnie działać w ukryciu, jak jeszcze 20-30 lat temu.
@ Dorota Szwarcman – Rzeczywiście, siekiera poszła w ruch. Pani Węgorzewska zaczyna „wycinać” Artystów w WOK, ale jak zwykle to dobra okazja by przyłożyć Panu Ministrowi Glińskiemu, który w tej sytuacji nie ponosi żadnej winy i odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Wręcz przeciwnie, dobrze Pani wie, że MKiDN zaproponowało Struzikowi współprowadzenie WOK, tylko „książę Mazowsza”, jak do tej pory nie odpowiedział na tę propozycję. Widocznie nie jest nią zainteresowany, bo nie chodzi mu zapewne o finanse, tylko o likwidację instytucji kultury na światowym poziomie, która nie odpowiada poziomowi intelektualnemu urzędników z Sejmiku. Gołym okiem widać, że tym „urzędasom” wystarczy Bayer Full i wtedy będą mogli sobie śpiewać „Majteczki w kropeczki, łohohoho”.
Oprócz masowych zwolnień ludzi przykra jest w tym również gra mediów. Wszyscy dobrze wiemy, że obecna sytuacja WOK to efekt kilkuletniej „polityki” kulturalnej PO-PSL, „trzymającej” w ręku województwo mazowieckie. Dobrze jest jednak, nawet w obliczu ogromnej tragedii Artystów WOK, uderzyć i przywalić „dobrej zmianie” i Panu Ministrowi P. Glińskiemu, by tylko nie wspomnieć, że za całe zło odpowiada Struzik, Raboszuk i ekipa PO-PSL. Skoro są organizatorami tej instytucji to dlaczego dopuścili do takiej sytuacji, że teraz trzeba zwalniać ludzi? Po co te manipulacje i uporczywe wskazywanie ludziom MKiDN, jako głównego winowajcy sytuacji WOK.
@ mecenas007 – Zawsze wygodniej jest uderzyć, nawet w takiej sytuacji, w Pana Ministra Glińskiego, niż przyznać, że obecny kryzys WOK to skutek rządów PO i PSL na Mazowszu. Jakoś ciężko to przechodzi niektórym mediom przed usta, że Struzik, Raboszuk i koalicja PO-PSL powinna ponieść odpowiedzialność za tę sytuację.
No to ku pamięci – z kim p Struzik czyli PSL zawiązał koalicję na potrzeby najbliższych wyborów samorządowych? Ano ze „światłymi” PO i Nowoczesną. Z kim PSL był w koalicji, gdy trwał poprzedni zamach na WOK (zgoda, że nie skończył się wtedy tak kuriozalnymi posunięciami), a cała ta opera mydlana z ówczesnym Misiewiczem p Struzika – W. Izbanem i aferalnymi rządami tegoż w zespole Mazowsze? Misiewicz pana Struzika zmienił teraz płeć, ale przecież ani marszałek ani pani p.o. nie są tu sami. Marszałek mógł sobie spokojnie pozwolić na niepojawienie się na posiedzeniu sejmowej komisji kultury na początku marca, na której punktem porządku obrad miała być sytuacja WOK i jego informacja na ten temat. Punkt spadł z porządku obrad – sam? Z drugiej strony premier Gliński i jego aktywność wobec Muzeum II WŚ, dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, a wobec WOK rzeczywiście jednoznacznie broni wartości i dorobku Opery. Czy mamy tu szansę na racjonalne polityczne wybory? Właśnie upolitycznienie decyzji dotyczących instytucji kultury i ich mizeria kompetencyjna są problemem. A płacą swoim losem ludzie – znakomici soliści, śpiewający na rzeczywiście pierwszych scenach i estradach koncertowych Europy. Teraz przeciwstawia się im śpiewaków, pewnie dobrych, ale bez porównywalnego jednak dorobku artystycznego (jeśli rzeczywiście występ p Rucińskiego to informacja nieaktualna, a p Sobotka?) mówiąc, że w historii ostatnich 25 lat WOK nie było takiej obsady, jaką teraz planuje nowa dyrekcja! Bo tak teraz będzie wyglądać prezentacja „sukcesów” teamu zarządzającego tą instytucją plus bredzenie o stojącej owacji w każdym wywiadzie. A 30 letni dorobek orkiestry Sinfonietta wraz z jej bieżącymi sukcesami? Zapracowali na nie muzycy wśród których są finaliści i laureaci konkursów instrumentalnych, wnoszący doświadczenie współpracy z najlepszymi muzykami, współpracujący z najlepszymi polskimi, i nie tylko, zespołami. Wszyscy idą równo pod nóż bez względu na to jaki poziom kompetencji prezentują. I to są właśnie polityczne wybory. Tylko czy my naprawdę mamy wybór i jaki, czy też w tym względzie się oszukujemy?
@ CBDU2000 – I właśnie Misiewicze Struzika niszczą od wielu lat instytucje kultury. Dobrze, że raczył Pan przypomnieć sytuację z Izbanem, podobnych przykładów można podać znacznie więcej. Rządząca Mazowszem koalicja PO-PSL ponosi za sytuację w WOK pełną odpowiedzialność. Ludziom pokroju fanów Bayer Full i disco polo powierzono pieczę nad instytucjami kultury. To jakaś tania tragikomedia czy farsa!!! Im nie jest potrzebna opera, im wystarczy zaśpiewać „Majteczki w kropeczki, łohohoho” albo „Bara, bara, riki tiki tak”. To ich klimaty.
Andrzej Sułek pasuje nawet do duetu Węgorzewska-Bodzek. Tylko jego tam jeszcze brakowało:
http://wyborcza.pl/1,75410,8104104,Instytut_Chopina_bez_dyrektora.html
Drodzy Państwo, po co się mamy kłócić o politykę, kiedy wiadomo, że łobuzy są po każdej stronie.
Michał Donajski (@ 11:57) jest niesprawiedliwy, bo o winie Struzika pisałam tu wiele razy, ostatni raz powyżej o 10:01. Ale wielbiciele „majteczek w kropeczki” też są po każdej stronie, wystarczy przypomnieć Jacka Kurskiego i jego miłość do Zenka Martyniuka. Co więcej – wprowadzenie tego chłamu do telewizji tzw. publicznej, która ma oferować widzom tzw. misję! Prymitywy kochają prymityw – taka jest zasada i nie ma ona wiele wspólnego z polityką.
Ministra Glińskiego nie mogę szanować po jego kilku decyzjach, w tym tej dotyczącej połączenia Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte, byle zniszczyć dzieło zainspirowane przez znienawidzonego Tuska i wywalić nielubianego prof. Machcewicza, oraz tej dotyczącej – niezrealizowanego jeszcze, ale w przygotowaniu – połączenia NInA z Filmoteką Narodową tylko po to, by wywalić nielubianego Michała Merczyńskiego. Itd. itp., podła zmiana jest podłą zmianą i nic tego faktu nie zmieni.
Natomiast minister miał szansę, by przynajmniej w sprawie WOK zrobić coś dobrego, i nawet wyraził chęć. Okazał się jednak za mało skuteczny – a przecież mógł zagrozić odebraniem dotacji na Festiwal Mozartowski, nie mówiąc o pieniądzach przyznanych na kradziony projekt Alciny. Nie zrobił tego, a kto wie, czy argument finansowy nie byłby tu najlepszy.
Przeczytałem to z wielkim smutkiem. Przyrzekłem sobie kiedyś nie pisać o nikim źle. AS przyjmując tę posadę podjął decyzje odważną (eufemizm). Jak to było ? Są rzeczy które robić można i warto, nie można i nie warto, nie można ale warto no i te które można ale nie warto.
Tymczasem w Łodzi mieć będzie miejsce zdarzenie następujące: http://www.amuz.lodz.pl/lifemotion/pl/wydarzenia/semele/
Nie omieszkamy wziąć udziału i, ze składu wykonawców sądząc, jesteśmy raczej dobrej myśli.
To nie pierwszy raz, nasz wybitny mąż stanu, Adam Struzik, przysłużył się rodakom i Ojczyźnie.
Jego pamięć sławić będą przepełnione wdzięcznością przyszłe pokolenia. A WOK jest sobie sama winna, nie znosi jajek, ani nie daje się wydoić.
Chciałbym przypomnieć, że pan Sułek razem ze swoim kolegą Tadeuszem Wojciechowskim wylecieli również na przysłowiowy bruk (żeby nie użyć innego określenia) z Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus, po ujawnieniu olbrzymiej liczby nieprawidłowości finansowych i zaniedbań regulaminowych, co zostało wypunktowane w audycie MKiDN kontrolującym działalność POSI. Raport z audytu był swego czasu jawny i ogólnie dostępny na stronach MKiDN. Pytanie: ile jeszcze państwowych instytucji kultury musi zostać zniszczonych (czyt. okradzionych) przez tego pana? Nikt się w tym kraju nie uczy na błędach???
Witam, Wiemy ze są zwolnieniem artystami ale jeszcze są artystami z chorem . Co związku w tym z chorem? Jakoś nie słyszę jakim byłoby zwolnieniem chorem. Sporo nie będzie WOK to chorem tez zostać zwolnieniem. Domyślam się sporo nie ma zwolnieniem chorem to widocznie Alicję chce zatrudnić nowych artystami. Tylko domyśleniem.
Jeśli sporo zostanie zwolnieniem solistów i orkiestrę to takim razie co związku w tym pozostaniem chorem artystami ? Będą grali tylko chorem ?? moim wrażenie ze Alicję może chce zatrudnić nowych artystami solistów i orkiestrę . Ale przekonamy się.
Dziś ogłoszono wyniki odwołań w dotacjach w ramach programu „Muzyka” MKiDN. Czyli wyniki indywidualnych decyzji podejmowanych (oficjalnie) już nie przez komisję konkursową, a samego ministra. Fundacja AWW otrzymała 80 000 na projekt „Wielka sława to żart – w zaczarowanym świecie operetki”. Tyle w temacie polityki. Szczegóły:
http://www.mkidn.gov.pl/media/po2017/decyzje/20170420_muzyka2017_odwolania.pdf
@ gotkowal: dokładny cytat brzmi: „ani tego włożyć w garnek, ani nie do się wydoić 😛
https://www.youtube.com/watch?v=V47Df0vjSYs (2’09”)
@ macias 1515, @ Einenstein – kiedyś ceniłam AS, miał fajne pomysły. To on np. zainicjował transmisje z Met – dziś pewnie mało kto pamięta, że pierwsze pojawiły się właśnie w Filharmonii Łódzkiej. I przyjeżdżali dobrzy artyści. Szkoda tylko, że szczytne plany AS w różnych instytucjach zwykle były na kredyt… Dziś więc obawiałabym się o finanse WOK, ale w kształcie stworzonym przez Węgorzewską/Laszczkowskiego mniej by mi było żal. Tyle tylko, że to znów nasze pieniądze 🙁 No i czy były pianista zna się na organizacji pracy opery? Śmiem wątpić.
@ Primouomo – zdumiewające 🙁
Dostała na szczęście Muzyka w Raju, dostały lubelskie Kody. NIC NIE DOSTAŁY Ogrody Muzyczne, Szalone Dni Muzyki, Strefa Ciszy. Nic nie dostały festiwale gdańskie. Osobista walka tego rządu z Gdańskiem i Poznaniem, a może i z Warszawą… I jak tu szanować takiego ministra?
http://wyborcza.pl/7,75517,21666074,rozpoczely-sie-zwolnienia-grupowe-w-warszawskiej-operze-kameralnej.html
Pobutka 21 IV – https://www.youtube.com/watch?v=mkOK3aXzMpc operowa 😯
Dzień dobry. No tak, końcówka Dialogów karmelitanek pasuje 🙁 Świetny był swego czasu spektakl w Teatrze Wielkim w Łodzi.
Off topic. Bardzo polecam w Operze Narodowej wznowienie przepięknego spektaklu Matsukaze dziś, jutro i pojutrze:
http://teatrwielki.pl/repertuar/kalendarium/2016-2017/matsukaze/termin/2017-04-21_19-00/
Sama bym poszła, ale codziennie muszę być na koncertach. Dziś w Polin, jutro w FN, w niedzielę – wspierać moralnie artystów WOK w Muzeum Narodowym.
Dotacja dla fundacji AWW nie tyle zdumiewająca co rodząca pytanie o cel mecenatu państwowego i wiarygodność dotychczasowego stanowiska ministerstwa w stosunku do działań p prezes fundacji jako p.o. dyrektora w WOK. (można łączyć te stanowiska?) Dotychczasowe osiągnięcia p AWW w sferze operetkowo musicalowej, jak należy domniemywać, zyskały uznanie i stąd decyzja ministerstwa. Czyli w taką jakość tej lżejszej muzy mecenat państwowy postanowił się zaangażować. Zatem albo jest jakiś dualizm poznawczy i decyzyjny w MKiDN, albo jak wyżej – polityka czy mała polityczka. Ręce opadają…
…nie wiadomo, czy śmiać się,czy płakać, Panie Gliński ,Artyści z WOK bardzo na Pana liczyli.
Trzeba zrozumieć biednego pana ministra 😈 Z jednej strony zrozpaczone związki zawodowe, z sojuszniczą „Solidarnością” na czele, buntujące się przeciwko marszałkowi ze znienawidzonego peezelu. Z drugiej – jednak „GPC”, Telewizja Republika, wPotylicę itp., Hymn Inki itp…. Straszna rozterka, ale ta druga strona chyba w końcu przeważyła i zdecydowała: operetka tak, Warszawska Opera Kameralna nie. Węgorzewska tak, jej „wrogowie” – nie.
Smutna wiadomość:
http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114530,21668755,magdalena-abakanowicz-nie-zyje-rzezbiarka-miala-86-lat.html#MT
Zadałam sobie trud sprawdzenia, jaką ocenę merytoryczną ekspertów uzyskał projekt Węgorzewskiej: 15 punktów. Piętnaście!!!
Dla porównania: Sacrum Profanum 41,67 (nie dostało dotacji), Międzynarodowa Letnia Akademia Muzyki Dawnej 41,50 (nie dostała), Ogrody Muzyczne 38, Szalone Dni Muzyki 35,75 (trudno powiedzieć, skąd tak niskie oceny ekspertów).
Narol Enterprise (czyli Władysław Kłosiewicz) chciał zrobić cztery koncerty Vespro Monteverdiego na 450. urodziny, zresztą z udziałem solistów WOK. Ocena merytoryczna – 43,75. Projekt odrzucony.
Transatlantyk został oceniony tylko na 30 i dostał.
Super.
Dorota Szwarcman
Pan marszałek, utrudzony nieustającą pracą dla dobra Ojczyzny, mógłby wreszcie odpocząć, zasłużył, jak mało kto, na odrobinę spokoju, na emeryturę. Może w Ciciborze Dużym? Tam ponoć, wieczorami w remizyji, dzieją się rzeczy niesłychane.
@gotkowal – Nie tylko Struzik mógłby już sobie odpocząć po 16 latach „rządzenia” Mazowszem, ale w ogóle ta cała chora koalicja PO-PSL, która rządzi już chyba trzeci kadencję Mazowszem. Stamtąd idzie całe zło, które wyrządza szkoda nie tylko w WOK ale w pozostałych instytucjach, które podlegają urzędnikom Struzika.
@ Michał Donajski – powtórzył Pan już to tutaj sto albo i więcej razy, żebyśmy broń boże nie uważali, że tylko Struzik, że i PO to całe zło. Czy to u licha kampania wyborcza, tak Pan marzy, żeby tu nam wszystkim utrwalać, żebyśmy w ogóle nie głosowali na PO? A co, PiS byłby lepszy? Widzimy już po działaniach Waszego ulubionego ministra, jak byłoby w kulturze: imprezy kościelne, żołnierze wyklęci i – tak samo jak u Struzika – opereta w wykonaniu tej samej Węgorzewskiej. I oczywiście również disco polo, jak w kurskiej TV. I misiewicze wszędzie. A dalej mi jazda z takim programem! Dość tego, jeszcze jedna taka odzywka i Pana zbanuję. Przykro mi.
Pobutka 22 IV Y. Menuhin 101 https://www.youtube.com/watch?v=zxMj-ud1LqY
W kontekscie tresci wpisu, taniec trolli? 😯 🙄 😉
DZIEŃ ZŁY.
Spodziewaliśmy się niestety tego od kilku dni, ale nie wspomniałam o tym we wpisie, szanując życzenie żony. Ale to musiało się stać.
ZMARŁ STEFAN SUTKOWSKI. Dziś nad ranem.
Nie przeżył upadku swojego Wielkiego Dzieła.
https://www.facebook.com/groups/petycja/permalink/1302037689877531/
…nie dalej jak wczoraj rozmawiałem z Żoną , że ktoś może tego wszystkiego nie wytrzymać———nie spodziewałem się jednak ,aż tak strasznej wiadomosci——Panie świeć nad jego duszą.
Nekrolog z Australii
http://www.michael-moran.com/2017/04/stefan-sutkowski-has-died-he-has-moved.html
No to jeszcze Duńczyk dołączył do p. Sutkowskiego.
Eh eh eh.
W sumie można zadedykować pani p.o. na WOK-u KV 231
https://youtu.be/_0cW_vH02Dw?t=7m58s
(który chyba nie do końca świadomie Klaudia Baranowska puściła w eter w ostatnim piątkowym „Dawno-niedawno”)
To nie ten KV! Choć jest na tej samej płycie.
Właściwy 231: https://www.youtube.com/watch?v=g0pHnsbZgVI
@ schwarzerpeter – Michael Moran jest Australijczykiem, ale mieszka w Warszawie (ma żonę Polkę).
Sw. Jerzego: Pobutka do walki ze smokiem! https://www.youtube.com/watch?v=QPP4FNhiKcI
(graja my, Kanadyjczycy 😉 )
@ Dorota Szwarcman 22 kwietnia o godz. 21:13 – czlowiek uczy sie przez cale zycie! A ja myslalam, ze to z antypodow! Ale to nie umniejsza, bron Boze, wagi wpisu.
Dzień dobry 🙂
Nie umniejsza oczywiście, a Michael dobrze poznał polskie realia, nawet napisał o Polsce książkę:
http://www.polskieradio.pl/8/196/Artykul/277516,Dla-Australijczyka-Polska-to-kraj-z-Ksiezyca
Nie zauważyłam, że w linku wrzuconym wczoraj przez mithnae owszem, znajduje się KV 231, ale pod koniec i nieopisany (podobnie zresztą jak jest na płycie, taki tajny bonus – dlatego też koleżanka Klaudia B. mogła go nieświadomie odtworzyć). A że nie otworzył się od razu, a w opisie był inny KV… 😉
Gniew i smutek wzbudza we mnie nabrzmiewająca sytuacja w WOK, ale znieść nie mogę myśli, że p. Sutkowski mógł odejść z tego świata w poczuciu krzywdy czy wręcz rozpaczy związanej ze śmiercią swoich dokonań. Organiczna praca wykonywana w dobrej wierze zwieńczona dziełem WOK, budząca podziw i szacunek, zdaje się mi, jako miłośnikowi, a nie znawcy, kruszyć w posadach i zmieniać w coś pokracznego. Koszmarem musi być kończenie życia z taką świadomością krzywdy za lata ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że ludzie odpowiedzialni za tą rozwałkę będą czuli dławiące piętno wstydu za zmarnowanie czyjegoś pięknego dorobku życia. Trzeba im to przypominać. Nie wiem czy mój wpis przebije się przez moderację, ale chcę dać wyraz swojemu sprzeciwowi wobec tego, co Państwo opisujecie.
Na tym blogu moderacja to ja. A mnie się jeszcze mocniejsze słowa nasuwają i tu sama się zmoderuję… 🙁
I mnie się nasuwają słowa, słowa, słowa – zapewne jeszcze mocniejsze niż u PK, więc tym bardziej się pomiarkuję. Tylko wobec wszystkich naszych tu automoderacji nie wymagajmy może od dziennikarzy Dwójki popisów straceńczej odwagi w postaci wygłaszania z anteny specjalnych dedykacji KV 231 dla AWW, w końcu pieszczoszki obecnej wadzy 👿 Czasem lepiej zostawić rzecz w domyśle…
@Dorota Szwarcman – to dziwne, że nie zadziałało jak trzeba: w linku, który wkleiłem, było wskazanie od którego momentu ma się odtworzyć („?t=7m58s”). Dzięki za samosprostowanie, bo miałem przez dłuższą chwilę dysonans samopoznawczy graniczący z kryzysem. 🙂
A tymczasem w Łodzi… Nigdy nie wzbraniam, gdy się zdarza tak sytuacja, żeby adept medycyny popróbował na mnie np. pobierania krwi. W podobnej roli znalazłem się podczas wczorajszego przedstawienia „Semele” Haendla w Teatrze Wielkim. Młodzież się uczy i musi mieć na kim i gdzie. Świetnie, że jej się takie możliwości stwarza bo chyba to pierwszy (albo góra drugi) taki wypadek w dziejach zarówno TW w Łodzi jak i Akademii Muzycznej w Łodzi. Wrażenia w sumie pozytywne – na pewno orkiestra i chór wykonały swoje zadania należycie (kierownictwo muzyczne Marcin Wolniewski), scenografia i kostiumy będące wynikiem pracy studentów łódzkiej ASP z kolei były pomysłowe, dobrze dobrane do przedstawianej akcji i postaci a przy tym nie zanadto wydziwione. Inscenizacja Evy Buchmann – łącząca te różne elementy w spójną całość – trafiona. Balet ze Szkoły Baletowej też mógł się podobać. Z solistami natomiast sytuacja była już bardziej zróżnicowana. Trzeba oczywiście mieć świadomość, że to zdarzenie jednorazowe, że trema i uzbroić się w odrobinę dobrej woli – bo wiadomo, że idealnie być nie mogło. Ale nie było też przecież źle. Na pewno narzuca się ocena, że łatwiej było w AM o dobrze śpiewające panie niż panów (stąd też i pewnie wybór do realizacji tego właśnie dzieła). Wyróżniały się uczennice Przemysława Reznera Agata Szmuk (Ino) i Aleksandra Łaska (Iris) . Przy czym ta druga miała jeszcze co nieco do zagrania i z okazji skorzystała. Rolę tytułową uniosła bez trudu Agnieszka Nurzyńska a zazdrosną o nią Juno zaśpiewała Malwina Borkowicz. Tę drugą miesiąc temu słyszałem już w Pasji Łukaszowej Telemanna (Międzyuczelniana Orkiestra Barokowa MUob2017 pod kierukiem Jarosława Thiela) – jest to śpiewaczka utalentowana bez wątpienia, z wyczuciem stylu, itd – same superlatywy. Śpiewający partię Jupitera Łukasz Szprengiel był nierówny – po niepewnym początku aria i duet z Semele w III akcie wypadły już całkiem zadawalająco. Wyróżnić należy także Bartosza Szulca za epizodyczną partię Somnusa – jedna aria ale jak podana – jeszcze jeden jasny punkt przedstawienia. Zresztą to trochę samograj bo to jedyna aria „buffa” w tym oratorium/operze. Może tutaj mały przytyk – wszyscy młodzi śpiewacy powinni nie ustawać w nauce angielskiego – są braki do nadrobienia. Podsumowując – wiadomo, że przedstawienie było studenckie ale przecież w całościowym odbiorze w pełni profesjonalne i wrażenia li tylko popisu dyplomowego nie stwarzające. Cieszę się, że tam byłem a kto będzie chciał zweryfikować powyższe oceny ma jeszcze okazję posłuchać jutro i pojutrze w sali AM na Żubardzkiej.
PS: Żal WOK- u, żal, ale „to się odbuduje”. Nie wierzę żeby praca S. Sutkowskiego poszła na marne – w sensie wychowania kilku pokoleń miłośników muzyki, którzy nie dadzą się oszukiwać lada czym.
Dzięki za relację z Semele. Owszem, był już podobny przypadek na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi, i to pod kierownictwem samego Paula Esswooda:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/2009/12/14/weekend-w-operach/
To ja już tylko dodam swoje ceterum censeo: była to polska premiera jednego z arcydzieł – powiedzmy – teatru muzycznego XVIII wieku. Zbiegła się nieszczęśliwym przypadkiem ze śmiercią Stefana Sutkowskiego, któremu zawdzięczamy wiele takich polskich premier, w tym np. jedynych jak dotąd polskich produkcji dwóch arcydzieł post-trojańskich, „Powrotu Odysa” Monteverdiego i „Idomeneusza” Mozarta.
Tymczasem WOK na swoim profilu FB z wielkim smutkiem informuje o śmierci „JEDNEGO Z ZAŁOŻYCIELI” Warszawskiej Opery Kameralnej. Aż mną zatelepało! Zaraz się okaże, że Pan Stefan Sutkowski założył WOK wespół ze Struzikiem i Węgorzewską…
https://www.facebook.com/Warszawska.Opera.Kameralna/photos/a.159751237426774.40757.122204944514737/1338391549562731/?type=3&theater
W lutym śp. Stefan Sutkowski wystosował przejmujący list – bodaj ostatnią swoją publiczną wypowiedź, cytują za W. Neubartem i jego blogiem:
Po wielu latach doczekałem się niszczenia instytucji, którą stworzyłem ponad 50 lat temu. Warszawska Opera Kameralna w okresie jej trwania tworzyła niezapomniane spektakle i koncerty. Repertuar od średniowiecza do czasów współczesnych. Toteż nigdy nie przyszło mi na myśl zwalniać wykonawców, którzy tworzyli ten zespół. Byli Oni i są solistami i muzykami wielkiej miary. Oni swoim kunsztem dają satysfakcję słuchaczom. Dzisiaj z wielkim niepokojem patrzę na chylący się ku upadkowi Dom, w którym wykonawcy mogli się czuć bezpiecznie. Czai się zło, które niszczy wielką sztukę. Wielka sztuka z natury swej nie broni się sama. Potrzebuje wsparcia ludzi mądrych, wrażliwych, życzliwych i umiejących bronić wielkie osiągnięcia. Jeśli tego zabraknie pozostanie kulturalna pustynia. Stefan Sutkowski.
Może warto wkleić treść tego listu na stronach facebookowych WOK, choćby pod przytoczonym wyżej, oburzającym sformułowaniem? Uwaga – kasują i blokują (mnie już zakneblowano w instytucji z którą współpracowałem niemal ćwierć wieku 🙁 ). Ale jeśli akcja będzie szersza – wszystkich nie zakneblują. Chociaż tam dajmy wyraz oburzeniu…
A ja napisałam tekst, który ukaże się niestety dopiero po majówce – teraz wychodzi numer podwójny, który niestety jest już zamknięty 🙁
PMac „Uwaga – kasują i blokują”.
Dzięki za tę informację. Dzięki niej sprawdziłem: mój ostatni komentarz także tajemniczo zniknął ze strony WOK na FB.
….wszystkie wpisy ze słowami ś.p.Stefana Sutkowskiego na FB WOK zostały skasowane -trudno to komentować nie używając słów niecenzuralnych.
…skasowane,przepraszam za literówkę.
Poprawiłam 😉
Oświadczenie Zjazdu Delegatów Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków:
Zjazd Delegatów SPAM oddaje hołd zmarłemu w ostatnich dniach Stefanowi Sutkowskiemu, twórcy i wieloletniemu dyrektorowi Warszawskiej Opery Kameralnej, wiceprezesowi i prezesowi Zarządu Głównego SPAM w latach 1971- 1981. Stefan Sutkowski należał do niestrudzonych propagatorów i animatorów muzyki dawnej; był twórcą potrafiącym odnaleźć wspólny język artystyczny z wielkimi polskimi reżyserami tworząc niepowtarzalne inscenizacje operowe. Angażował się i inicjował rozwój placówek badawczych, dokumentujących bogatą twórczość minionych wieków, czynnie uczestniczył w pracach związanych z wydawaniem dzieł muzyki polskiej; stworzył i prowadził liczne festiwale związane z muzyką dawną. Dziełem jego życia była Warszawska Opera Kameralna i realizowany przez nią Festiwal Mozartowski. Festiwal ten stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych wydarzeń muzycznych w świecie, czyniąc z Warszawy ważny, europejski ośrodek propagujący twórczość Mozarta. Z bólem patrzymy na to, że bogate dziedzictwo zostawione krajowi w spadku przez Stefana Sutkowskiego ulega wypaczeniu i zatarciu przez nową dyrekcję Warszawskiej Opery Kameralnej. Pamięć po świętej pamięci koledze Stefanie Sutkowskim, który u schyłku swojego życia mocno przeżywał częściową likwidację stworzonego przez niego zespołu, zobowiązuje nas do największych starań o zachowanie bogatej spuścizny organizacyjnej i ideowej pozostawionej nam przez tego wielkiego artystę i wizjonera. Wierzymy w to, że najlepszym upamiętnieniem Stefana Sutkowskiego będzie rozwój powołanych przez niego do życia instytucji, festiwali i zespołów. Apelujemy do władz państwa, województwa i miasta Warszawy o realizację artystycznego testamentu wybitnego artysty i pochylenie się z troską nad wielkimi dziełami jego życia.
Członkowie Delegaci na XVII Walny Zjazd Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków.
I jeszcze ogłoszenie ze strony WOK:
Warszawska Opera Kameralna informuje o mszy za Duszę Świętej Pamięci Stefana Sutkowskiego w Klasztorze OO Paulinów w Bazylice świętego Michała Archanioła i świętego Stanisława Biskupa w Krakowie, (potocznie na Skałach w Krakowie, gdzie mieści się Panteon Narodowy) w dniu 27.04.2017 r. godz. 8 00 ul. Skałeczna 15.
Warszawska Opera Kameralna informuje o mszy świętej za Duszę Świętej Pamięci Stefana Sutkowskiego w Klasztorze OO Paulinów w Częstochowie na Jasnej Górze w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, w dniu 15.05.2017 r. godz. 13.30; adres: ul. o. A. Kordeckiego 2.
Nieczyste sumienie?
Wydawało mi się dotąd, iż każdy Polak (nie mówiąc o mających konszachty z kulturą, bodaj potajemne) wie, iż potocznie i literacko mówi się i pisze Skałka, na Skałce…
Z Panteonem Narodowym też nie jest tak prosto – na Skałce jest Krypta Zasłużonych…
https://pl.wikipedia.org/wiki/Panteon_Narodowy_w_Krakowie
…Kogo oni, w tej WOK, dopuścili do klawiatur z internetami? 🙂
błąd – ma być 🙁