Czechy kwartetami stoją?

Na to wygląda – w zeszłym roku na Eufoniach odwiedziły nas dwa jednocześnie, w tym jeden, ale za to też znakomity: Pavel Haas Quartet.

Żałowałam, że muzycy nie zagrali żadnego dzieła swojego patrona – był to wybitny twórca, autor m.in. trzech świetnych kwartetów, jeden z kompozytorów, którzy działali uwięzieni w obozie w Terezinie (inni to Viktor Ullmann, Hans Krasa i Gideon Klein), a później zostali zamordowani w Auschwitz. Tutaj wspominałam o nich (pisałam też większy tekst do „P”). Był za to utwór jego profesora, z którym Haas był bardzo związany – Leoša Janáčka, ale też parę innych.

Ľubica Čekovská to kompozytorka słowacka średniego pokolenia (rocznik 1975), po studiach m.in. w Londynie, laureatka licznych nagród, która dała się już poznać także jako twórczyni operowa – w Bratysławie wystawiono jej Doriana Graya. Teraz napisała operę komiczną, która ma zostać wystawiona latem na festiwalu w Bregencji, i twierdzi, że pisanie komedii nie jest takie proste. W każdym razie jej A Midsummer Quartet został pomyślany nie jako ilustracja dzieła Szekspira, ale raczej jako oddanie jego nastroju, i to się udało. Pogodne, wesołe, nieledwie taneczne motywy gonią się i wyłaniają zza oplatających je linii, jak zza drzew w lesie.

Świetnym pomysłem zespołu było takie ułożenie programu, by w środku znalazł się IV Kwartet Bartóka. W tym najbardziej awangardowym ze wspaniałej szóstki są właśnie podobne goniące się pogodnie motywy, ale też mroczne, ponure klimaty w wolnej części – jak w wykonanym po przerwie utworze Janáčka. Ogromna zmienność nastrojów i ekstremalna wirtuozeria, którą trzeba się wykazać w tym utworze, wywołały entuzjazm sali. Z kolei wspomniane dzieło Janáčka – II Kwartet smyczkowy „Listy intymne” – to, jak często u tego kompozytora, połączenie namiętności, niepokoju i melancholii, a wszystko z morawskimi motywami w tle. W bisie przesunęliśmy się trochę na Słowację za sprawą fragmentu I Kwartetu smyczkowego Erwina Schulhoffa (choć on sam wywodził się z Czech). Skoro więc nie było w programie Pavla Haasa, dobrze, że było coś podobnego w zamian.

PS. Miałam to wrzucić wczoraj wieczorem, ale coś się popsuło i nie dałam rady wejść na własny blog. Przepraszam więc za opóźnienie.