Pierwsze misteryjne wrażenia
Z powodu Lodoiski opuściłam pierwszy dzień festiwalu, czyli oratorium Il Re del dolore Antonia Caldary w wykonaniu zespołów Accademia Bizantina i La Stagione Armonica pod dyrekcją Ottavia Dantone. Szkoda, że nie można się rozdwoić; dobre rzeczy mi opowiadano zwłaszcza o solistach. Być może uda mi się zapoznać przynajmniej z nagraniem. Tak więc dla mnie Misteria Paschalia rozpoczęły się od misterium właśnie, bo tak został nazwany występ Jordi Savalla w kościele św. Katarzyny (przepełnionym!), z jego połączonymi zespołami Le Concert des Nations i Hesperion XXI, pod tytułem „Lachrimae Caravaggio”.
Płytę taką artysta nagrał już dwa lata temu. W Krakowie zaprezentował (za namową organizatorów) pierwsze koncertowe wykonanie tego programu. Pod pewnymi względami było ono bardziej przekonujące od samej płyty. Całość składa się z siedmiu stacji, każda wyznaczona jest przez jeden z obrazów Caravaggia. Duże kopie obrazów wynoszone były na chór przed organy (i podświetlane). Najpierw Jerzy Trela odczytywał z ambony kilka słów o każdym, autorstwa Dominique’a Fernandeza (skrócone wersje tekstów z płytowego bookletu), na tle dyskretnego podgrywania na harfie (Andrew Lawrence-King) czy lutni (Xavier Diaz-Latorre). Potem było parę utworów muzycznych – i zmiana obrazu.
Niestety, choć forma koncertu bardzo mi się podobała, muzyka nie przekonała mnie zbytnio. Większość z niej to modyfikacje paru stylizowanych na barok fragmentów napisanych przez Savalla, a także zespołowe improwizacje – wariacje na temat tytułowych łez. Są też Deploracje – lamenty śpiewane przez syna Savalla, Ferrana. Kontemplacja, refleksja? Niestety wszystko to kojarzy mi się z jakimś New Age’em i to dość nużącym. Dopiero kiedy artyści grają wplecione w akcję fragmenty Gesualda (Moro lasso), Monteverdiego (Sinfonia di Guerra), Alessandra Stradelli czy Giovanniego Marii Trabaciego, zaczyna się jakieś życie. Dla mnie program ten byłby o wiele bardziej wartościowy, gdyby był właśnie czymś w rodzaju antologii dzieł z epoki, dopasowanych tematyką i nastrojem jak te powyższe. A tak te przykłady rozmyły się w czymś o dużo mniejszej wartości artystycznej. Przy mojej wielkiej słabości dla Savalla i podziwu dla jego wizjonerskiej sztuki odtwórczej przykro mi to powiedzieć, ale kompozytor to on nie jest… Słyszę jednak o przyszłych fascynujących projektach, także związanych z Krakowem (nie mogę ich jeszcze zdradzić), i myślę, że następny występ Savalla z jego zespołami powinien mnie usatysfakcjonować w większym stopniu.
Wczoraj – jakaż zmiana charakteru. Haendel, Chandos Anthems, Les Musiciens du Louvre-Grenoble z Minkowskim, w Filharmonii Krakowskiej. Trzy z jedenastu: O Sing Unto the Lord, As Pants the Hart, I Will Magnify Thee. To muzyka w sam raz dla Minkowskiego, wspaniale wyraża on w niej swój temperament, ale i wszechstronność – są tu i fragmenty bardziej kontemplacyjne. Ale z tym dyrygentem to te radosne bardziej zapadają w pamięć, podnoszą na duchu. Świetni byli soliści, zwłaszcza młoda sopranistka brytyjska Ruby Hughes; tenor Colin Blazer też był niezły, choć parę usterek technicznych mu się przydarzyło; bas Joao Fernandez miał stosunkowo najmniej do roboty, ale też był w porządku. Po takim koncercie nawet mokry śnieg nie dołował człowieka…
Komentarze
A co tu dzisiaj taka cisza i spokój? 😯 Wygląda na to, że zbliżające się święta sprzyjają wyciszeniu – także na Dywanie 😉
No, o tekstach Savalla to niektórzy się wyrażają…
http://www.audiostereo.pl/Jordi_Savall_koncert_w_Krakowie_41110.html
Podobnież ci w głębi kościoła to w ogóle nic nie słyszeli… 😆
Ale rozmaite słowne wstawki mnie denerwują, pamiętam kiedyś w dwójce „Siedem słów…” Haydna i gadanie bodaj Kolbergera między częściami, dobrze, że nic pod ręką nie miałem…
Quake,
śpią jeszcze wszyscy 🙂
Nie śpią, w pracy siedzą. Hoko, ja jestem do rany przyłóż, ale Kolberger budzi we mnie demony.
Ja rzeczywiście posypiam, a jak się zbudzę, to poluję na wirusy. Ale co jednego upoluję, to już mi dziesięć następnych koło nosa śmiga. Przez to polowanie nawet na uczciwe pomachanie ogonem energii mi brakuje. 🙁
Nie śpię, musialam rano do miasta jechać, niedawno wrócilam i jestem jeszcze zmęczona, a pogoda taka, ze w ogóle nie zachęcala do lażenia po mieście. 😥 . Ale wpis Pani Dorotki przeczytalam z przyjemnością. 🙂
Bobik, biedaku, śpij jak najwięcej, one tego bardzo nie lubią. Niczym nie machaj tylko pij dużo. A ja będę o tobie ciepło myślała.
Hop, hop! Tu Pani Kierowniczka, czasowo z oddalonego posterunku blogowego u a cappelli. Byłyśmy na Zakrzówku (dokumentacja będzie), zdążyłyśmy jeszcze przed śnieżycą 😉
A tu jest ta zima sprzed paru minut
Sie porobiło – Pani Kierowniczka jako a cappella teraz nadaje 😯 😉
Rano, choć przeczytałem z ciekawością wpis pani Doroty – ale nie skomentowałem go z głodu. Teraz, już po pracy, moge wyrazić wdzięczność za to, co pani Dorota robi. Otóż jak wielu z nas – nie mogę słuchać i oglądać tych wszystkich koncertów – i to nie z powodu gnuśności ale oddalenia, pracy,itd. Dzięki temu, że pani Dorota ogląda i słucha tego za nas, jakby per procura, potem zaś o tym wszystkim nam tak ciekawie odpowiada – mamy poczucie, że na bieżąco w tym wszystkim uczestniczymy. I za to wielkie dzięki.
Pani Dorotko,
Wszyskiego co najlesze, zdrowia, wszelkiej pomyślności Pani oraz wszyskim Bywalcom blogu życzę z okazji świąt
Taaaak.. Piotrze, muzyka jest dla ludu, kierowana do uszu najwybitniejszych jego przedstawicieli… 😉
A ja dziś znów podmęczony wizytą w stolicy, sypało na biało, wiało i korkowało….no cóż, w marcu jak w garncu. Pozdrawiam spotkanie na szczycie 🙂
Córcia moja, Ryba, prała sumienie ślubnemu Matrosowi, że żarówek ze świerka ogrodowego jeszcze nie pościągał. Dzisiaj złożyła samokrytykę. Dobrze, że nie ściągnął. W sobotę wieczorem podłączy i będzie jak znalazł.
Oj, jak ja nie lubię misteriów, gorzkich żali i innych takich ekspiacji… Kto się chce umartwiać – ma prawo.
Ja zaś Pani Dorocie i Jej Rodzinie, Blogowiczom z przynależnościami i przyjaciołom wszelakim życzę pogodnych, słonecznych i spokojnych świąt.
Jo tyz syćkim takik świąt zyce! No i jesce tego, coby pogoda w te święta była WIOSENNO, jak na Wielkanoc przystało, a nie zimowo krucafuks!!! 🙂
haneczko, dziękuję za ciepłe myślenie. Bardzo się przydaje, bo febra jakaś mną trzepie i łapki takie mam zimne, jakbym po lodowisku bez łyżew za Panią Kierowniczką tuptał. Ale teraz pójdę za Twoją radą i spróbuję zaspać te wirusy na śmierć. 🙂
Już wiem, ja się na pewno od Owcarka zaraziłem. Wiadomo przecież, że wirusy to się w komputerach wylęgają.
Wpadłam na dywanik, żeby złożyć uszanowienie Szlachetnemu Zgromadzeniu z Panią Kierowniczką pośrodku.
Za życzenia pięknie dziękuję i wzajemnie życzę dobrych, spokojnych,radosnych świąt.
Jednym takich, drugim innych, trzecim onakich, jakie komu pasują. 🙂
Pięknej, słonecznej pogody wewnątrz i na zewnątrz, a dla łakomczuchów wielu smakołyków.
Ciocia Marysia
Wesołych świąt, nieważne, czy ktoś obchodzi czy nie . Podpisuję sie pod Marysią.
Mam nadzieję, że jutro nie będzie tego białego?!
Savall. Płyty znowu kupuję, ale koncert w Św Katarzynie parę lat temu (2004?) mnie mocno rozczarował. No, mocno to może przesada — ale lansowanie własnych dzieci i ich kompozycji, które niezbyt pasowały do reszty, jakoś mi się nie podobało… Jeszcze Arianna na harfie, może, może…
Swoją drogą, podobno zaproszenie Savalla z rodziną i pozostawienie mu swobody dotyczącej repertuaru jest bardzo hm… modne wśród organizatorów festiwali.
Hoko:
Kolbergera w Haydnie nie słyszałem 😉 Ale słyszałem „Siedem ostatnich słów naszego Zbawiciela na Krzyżu”, wraz z odczytywanymi fragmentami. I nie tylko mi nie przeszkadzało, ale stanowiło znakomite wprowadzenie. Może to był jakiś inny tekst (w domyśle: dłuższy, bardziej rozwinięty?).
Radosnych Świąt Wielkiej Nocy dla Pani Redaktor, wszystkich Komentujących oraz Waszych Bliskich
I jeszcze trochę słoneczka – które przecież wygląda, mimo nocnego mrozu:
🙂 🙂 🙂
Miłych Świąt i pięknej Wiosny …. 🙂
Wesołych Świąt Pani Kierowniczko.
Wszystkim piszącym i czytającym ślę życzenia pogodnej i miłej Wielkanocy.
Wszystkim Blogowiczom tego najprzdniejszego salonu wyksztalciuchow zycze radosnych Swiat Wielkanocnych, zas Pani Gospodyni i Jej Rodzinie nie mniej radosnego wypoczynku.
Kochani,
to ja Wam jeszcze przedświątecznie – Zakrzówek z wczorajszego spaceru z a cappellą 😉 Zdjęcie to i następnych trzynaście.
Wesołych!
I biedakom słabującym szybkiego wyzdrowienia…
Auuu, Pano Dorotecko…….
Właśnie a cappella dosłała mi trzy zdjęcia z wczoraj, więc Wam jeszcze załączam:
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/KrakW2008/photo#5180129501070827234
Rok temu (spojrzyjcie na datę!) Basia a capella zaprezentowała takie oto zdjęcia. Coś szarawo to wygląda dzisiaj (wczoraj) w Krakowie!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Basia/Przedwiosnie_07_w_Krakowie/
P.S. Białego nie ma, ale -5C 🙁 A o przedwiośniu, a choćby wiośniu, to ja sobie mogę pomarzyć.
U nas dziś wprawdzie słoneczko na zmianę z gradobiciem, ale ogólnie to już jest tak (Alicję uprasza się o odejście od komputra, żeby nie dostała jakiegoś rozstroja).
Więc w tym wiosennym duchu życzę Wszystkim (tym razem włącznie z Alicją) na Wielkanoc: obżarstwa łagodnego, lenistwa przyjemnego, dobrych myśli i uśmiechu dookoła głowy.
Z okazji nadejścia długo oczekiwanej wiosny życzę wszystkim by korzystali w pełni z jej uroków. Dbajcie o sobie, dajcie sobie czas na odpoczynek i nie zapominajcie o przyjemnościach życia, również erotycznego.
Załącznik:
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Wiosenne_zyczenia/photo#5180127591701284482
arkadius
Pani Kierowniczce i wszystkim Czytelnikom składam życzenia Radosnych Świąt Wielkiej Nocy!
Ło mamusiu, Arkadiuszu, Twoje życzenia zabrzmiały po części, jak reklama viagry. 😆
Gówka Pani Kierowniczki na świątecznej pocztówce, to jest piękny prezencik. 🙂
Bobiczkowe dobre myśli i uśmiech dookolny wielce mi się podobają.
Wszystkim jeszcze raz dzięki i wzajemnie same serdeczności ślę.
Tu są jajeczka do podzielenia:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5179214729587270674
Niestety, nie zdaze juz poczytac, bo walizka spakowana w drzwiach juz stoi, wiec tylko: Wesolych Swiat!
Wesołych jajek, wesołych jajek, wesołych jajek…
http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Grands_Smileys/panier-oeufs-paques-3943.gif
😆
PAK,
z tego co się orientuję, to do tego Haydna czyta się zawsze ten sam tekst. Ja tam do muzyki komentarzy nie potrzebuję, a już szczególnie w trakcie słuchania 🙂 Z czytającym Kolbergerem to nawet płyta wyszła, DUX-u jeśli dobrze pamiętam.
**___**
_**___**_________****
_**___**_______**___****
_**__**_______*___**___**
__**__*______*__**__***__**
___**__*____*__**_____**__*
____**_**__**_**________**
____**___**__**
___*___________*
__*______________*
_*___ (O) ___ (O) ___*
_*_______ _______*
_*_______________*
___*_____W_____*
_____**_____**
_______*****_______
Pani Kierowniczce i wszystkim Blogowiczom składamy życzenia
Radosnych Świąt Wielkiej Nocy!
Maria i Konrad
Pani Dorocie i Gosciom zycze Wesolych Swiat 🙂
mt7_udemeczko, prawdziwy sex odbywa się w głowie. Prawdę mówiąc, to tak jak z czytaniem. Łepetyna dokonuje wspaniałego odlotu. Nie chemia.
Ale mogę się mylić.
Ale śliczny zajączek z Moguncji przykicał!
Wszystkim Wam, Kochani, dzięki za życzenia. Coś tu czasem będę wrzucać, może kto przeczyta… 😀
Wyjaśniam:
Zajączek przykicał z białostoczczyzny (prawa autorskie Ania K., koleżanka z ogólniaka), przez Sopot oraz przez Moguncję do Warszawy. Ot taki obieżyświat 🙂
A wiecie, że dziś urodziny Bacha?
No to Bach!
(z pewną antycypacją)
http://www.youtube.com/watch?v=_WSc1o9zQZE&feature=related
Pani Doroto – ależ przeczyta, przeczyta. Posyłam najlepsze życzenia świąteczne Pani i wszystkich. Wyrażam nadzieję, że wszyscy ci, którzy złożyli tak miłe życzenia – nie biorą stąd urlopu na parę dni i zakomunikują coś ciekawego lub zabawnego w czasie świąt.
No i Lodoiska. Sprawa nie została zakończona. Pozdrowienia
Pani Kierowniczko, ja już powiedziałem mamie, że wskutek zwirusowania nie będę mógł jej wydajnie pomóc w przygotowaniach i że ma zrobić w tym roku Wielkanoc minimalistyczną. O dziwo się zgodziła i dzięki temu mogę się wylegiwać na kanapie i poczytywać blogi na przemian z książkami. Prawdę mówiąc ta forma przedświętowania nawet mi się podoba, tylko nie mogę powiedzieć tego głośno, bo Rodzina w akcie zemsty mogłaby mnie spędzić z kanapy i odesłać do koszyczka. W każdym razie, jak Pani coś napisze, albo ktoś inny, to ja to przeczytam, zamiast babrać łapy w cieście. A wie Pani, jak takie drożdżowe do futra się klei? 🙂
A już zwłaszcza do czarnych dredów 😆
Ja teraz wychodzę na koncert. Dziś Monteverdi i Biber…
Stoooo lat…. eee… co jo za bździny wyśpiewuje! Przecie sto roków to pon Bach ukońcył juz dawno temu! Zaśpiewom roz jesce.
Śtyrysta lat! Śtyrysta lat! Niek zyje pon Bach nom!
Śtyrysta lat! Śtyrysta lat! Niek zyje pon Bach nom!
Jesce roz! Jesce roz! Niek zyje pon Bach nom!
Niek zyje nooooooom!!!! 🙂
No tak, do śtyrystu jeszcze mu trochę brakuje… 😆
To teraz dobranocka z Lodoiski.
Odrowąż próbuje skłonić Lodoiskę do uległości:
„Wszysko poniosę w ofiarę,
Ale muszę cię posiadać;
Na próżno chcesz dzień odkładać,
Który nas połączy wparę”.
Ona na to:
„Nim poprzysięgnę ci wiarę
Potrafię sobie śmierć zadać;
Martwą możesz mnie posiadać,
Gdy chcesz mieć ze mnie ofiarę”.
Ale on na to nie poszedł, w końcu nekrofilem nie był – za to zlecił Burzywoyowi: „Zaprowadź ią do podziemnego lochu zamkowey wieży. Tam wtrącona niechay na wieki zapomnianą zostanie. – Żeby się nikt nieważył naymnieyszego dawać iey pokarmu. Ktokolwiek z was wyiawi przed światem mieysce iey więzienia, turtury i śmierć czekaią go natychmiast”. Oddzielają ją też od towarzyszki.
Tymczasem Sobiesław i Baltazar w przebraniu czekają posłuchania. Odrowąż jest podejrzliwy: „To ich niespodziewane weyście do tego Zamku, podeyrzane mi się bydź zdaie – gdyby to byli szpiegowie – może od Sobiesława przysłani. Może. – Ale w krótce się to wyiaśni! – Rzecz osobliwsza… od nieiakiego czasu zdaie mi się, że widzę wszędzie około mnie szpiegów, choć to iest nie podobieństwem aby mogli weyść do tego Zamku”.
Hmm… coś jakby znajomego…
Goście zawiadamiają, że umarł ojciec Lodoiski i że matka prosi o „iako nayprzędsze odesłanie iey Córki”. Ale Odrowąż im mówi, że Lodoiska uciekła. Sobiesław nie wierzy mu i prosi, by dano im nocleg w zamku. Odrowąż się zastanawia. A właściwie wszyscy się zastanawiają:
Sobiesław:
„Widzę, że moie żądanie
Już w nim rodzi podeyrzenie:
Przez pełne złości weyrzenie
Daie poznać swoie zdanie!”
Odrowąż:
„To iego chytre żądanie
Sprawuie mi podeyrzenie,
A szyderskie to spoyrzenie
Znaczy iakieś oszukanie”.
Burzywoy (do Odrowąża):
„Widzę, że iego żądanie
Już ci sprawia podeyrzenie:
Ale niech twoye spoyrzenie
Nie wydaie ciebie, Panie”.
Nietrudno zgadnąć, że śpiewają to jednocześnie 😉
Cdn. (jeśli chcecie 😀 )
Chcemy, pragniemy, pożądamy! Na to własnie czekamy. Dzięki.
Jak urodziny, to urodziny! Jan Sebastian!
No to… bach? 🙂
Jak najbardziej chcemy poznać dalszy ciąg losów nieszczęsnej Lodoiski.
No to bach! 😀
Życzę wszystkim Wesołego Bacha 😀
W Bachu jest naprawdę dużo wesołych kawałków… nawet w ‚poważnych’ utworach, jak Msza h.
Pewien mój znajomy na ogół tańczy – a przynajmniej podryguje – (nawet na środku chodnika w samym środku miasta 😉 ), gdy ktoś tylko wspomni ‚Hosanna’…
‚Et resurrexit…’ też niezłe do ruszenia w tany… (noooo, wszystko zależy od wykonań… 😉 )
Hosanna, hosanna… tarararam! 😀
Tak, to zdecydowanie taneczny kawałek 😀
Urodziny Jana Sebastiana już minęły, ale ktoś taki ma swój dzień cały rok.
No to Bach!
http://www.youtube.com/watch?v=Lb4A5D6u_KY
Ach, zobaczcie jeszcze to:
http://www.youtube.com/watch?v=jIl8u8Xpu7o&feature=related
Nikomu jeszcze się wtedy nie śniło o „dobrze poinformowanych” wykonaniach 😆
Ja też pożądam dalszego ciągu. Bobikowi się poprawiło, juz żywiej łapką stuka, Lodoiska godnie zastąpiła Hańdzię, Bach wiecznie żywy. Same przyjemności. Tutaj siadam jak przy kominku, zawsze się z którejś strony ugrzeję.
a cappella,
wjechałaś mi na ambicję. Ruszyłam tyłek i siwiejące szare komórki. Już słucham porządnego radia. Wielkiego wyboru nie mam nadal, ale odkleiłam się od badziewia. Z wdzięcznością i serdecznymi wyrazami, dziękuję.
Radości Pani Gospodyni i Jej Gościom życzę – Teresa
Jak się nie zdąży przeczytać Lodoiski na dobranoc, to na dobrydzień też jest rozczulająca. Chociaż akurat ten kawałek z ogólną podejrzliwością może za bardzo przypomina normalne doniesienia prasowe z łączki… ech, nie chcę się z rana denerwować. Przez pełne smutku weyrzenie daię poznać swoje zdanie 🙁 Ale dalszy ciąg musowo! 🙂
Bachowi zawyłbym „śtyrysta lat” razem z Owcarkiem, ale mam niejasne podejrzenie, że on już woli te swoje anielskie chóry, którymi bez wątpienia jest otoczony.To już lepiej mu zatańczę, bo to umiem bardzo ładnie, zwłaszcza w duecie z moim ogonem. Może być i do „Et resurrexit”, bo rzeczywiście jest wesołe – jak śpiewają resurre- he-he-he-he-he-xit, to od razu wiadomo, że to do śmiechu. 🙂
Duet psa z ogonem 😆
Czytać nauczyłam się wcześniej, niż słuchać. Bach zaczął mi się od tego:
„Rodzina wyjechała do Hagen, sam zostałem w tym ogromnym domu,
po galeriach krokami dudnię…”
haneczko, jaki wstyd okropny, oczy łapami zasłaniam,ogon podkulam, wszystko na próżno, nic nie zasłoni czarnej dziury, którą mam w głowie – skąd to?
No jak to – KIG, „Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha” 😀
Całkiem na czasie!
http://galczynski.kulturalna.com/a-6643.html
Pani Kierowniczko, przecież mówiłem, że się wstydzę. Cóż, nawet szczeniakom zdarzają się zaniki pamięci. Ostatnio nawet jakby coraz częściej 🙁 Ale dziękuję, że mi Pani szybko podpowiedziała, bo by mnie męczyło.
Pani Dorocie, Blogowiczom i sobie też
życzę, żeby ten świąteczny czas był jak muzyka. Niech każdy trąca ulubione struny i cieszy się, że inni też grają.
Dziekuję, że mogę tutaj być. haneczka
Ja bym powiedziała: szczeniaczki po prostu nie muszą wiedzieć wszystkiego… A czy „jeszcze”, czy „już”, to pozostawiłabym już w słodkim niedomówieniu… 😀 Ja tak sobie tłumaczę, jak czegoś zapominam, że to po prostu zdrowy odruch obronny mózgu przed nadmiarem informacji 😉
Pięknie powiedziała haneczka! Ja też Wam wszystkim tego życzę.
Dziś mam karkołomny dzień. O 17. w filharmonii Gidon Kremer ze swoją Kremeratą (w ramach Festiwalu Beethovenowskiego), a o 20. w Wieliczce Le Poeme Harmonique. Namówiłyśmy się już z koleżanką, że wpadniemy na pierwszą część koncertu Kremera, a potem w samochód i do Wieliczki. Tyle różności będzie się domagać nowego wpisu, nie mówiąc o paru nie omówionych jeszcze koncertach.
Pani Doroto, w samochód? Do Wieliczki? Jak sie orientuję jest tam okropna pogoda. Myślę, że napędziła Pani wszystkim stracha. Skoro już nie można zapobiec tej eskapadzie – niech natychmiast po dojechaniu na miejsce da Pani znak życia, nie będziemy mogli zasnąć.
Chyba Pan żartuje, Panie Piotrze, albo nigdy Pan tam nie był… 😆
Wieliczka wcale nie jest morderska, wiem to od mamy, która latami jeździła tam regularnie do swojej Babci. W przeciwieństwie do lodowiska, na którym mama nabawiła się wstrząsu mózgu, sińców i solidnego guza. Tak że jak Pani Kierowniczka lodowisko przeżyła, to Wieliczka będzie dla Niej już czystą przyjemnością. 🙂
A u mnie wesoło rozświeciło się słoneczko 🙂
Tą drogą przesyłam wszystkim po promyku 😉
Niech się świeci Święto Wielkiej Nocy!
Byłem, tyle tylko,że nie o tej porze. Słyszę jednak, że tam śnieżyca a ma być lodowica, dlatego sie niepokoję.
Teraz sobie uświadomiłem, że Pani nadal jestw okolicach Krakowa, wyobraziłem sobie szaleńczą jazdę z Warszawy do Wieliczki
Pani Dorotko i wszyscy Muzykalni – przesyłam Wam z sąsiedztw życzenia Smacznych Świąt. Ucztujcie odrabiając postne zaległości ale zawsze przy muzyce. A wielkanocnych kompozycji jest wiele i wszystkie piękne. Jeszcze raz Wesołych Świat!
Tu też jest słoneczko i cieplutko! Czego i Wam życzę. Właśnie wróciłam z małego spacerku, herbatka i na koncerty.
Bardzo dzięki Sąsiedztwu i wzajemnie!
Au, jednak mnie spędzili z kanapy i zagnali do drożdżowego. Powiedzieli, że wyglądam już zdrowiej i mam się nie obijać. Rozważałem wezwanie tutejszego TOZ-u, ale w końcu zrezygnowałem, bo sam nawet lubię to drożdżowe.
A jak już wyrobiłem, to podłożyłem pod miskę ten promyk od zeena i w misce rośnie, aż bulki puszcza. Chyba z wdzięczności będę musiał oddać zeenowi kawałek. 🙂
Pani Dorotecko! i Wszyscy, którym w duszy gra!
Z sąsiedniego podwórka, serdeczne życzenia Świąt Wesołych i Obfitych we Wszystko, co Dobre; i dla ciała i dla ducha!
A do posluchania…
http://www.wrzuta.pl/audio/dklGeWCUHt/hearts_of_space_-_holy_week_sacred_easter_requiem_music_from_russia_england_france_and_italy
W Wieliczce byłem wiele razy .Mieszkał tam mój przyjaciel. Muzyk jazzowy , rzeźbiarz , ikonopisatiel, wieloletni zakonnik u Karuzów we francji i Kamedułów na Bielanach, Słowem człowiek orkiestra. 🙂
Przez wiele dni pomieszkiwałem i jeździłem ze stacj Wieliczka Rynen. To były czasy. A jaką miał kolekcję płyt jazzowych. Pomarzyć można.
Wielkanocnie pozdrawiam wszystkich bywalców bloga i naszą Kierowniczę w szczególności. Spędziłem jedne ze Świąt Wielkanocnych w Krakowie i bardzo zadroszczę bo zawsze jest tam pięknie o tej porze roku ( lub ciut później).
Mam nadzieję ,że nie uraziłem dzisiejszym pisaniem u Sąsiada?
witam
to wszystkich zainteresuje
http://www.youtube.com/watch?v=bgy1OdmaMFE
wesolych swiat i wszystkiego naj naj
No, nie można powiedzieć, napracowałem się nad tymi wypiekami. Ale przynajmniej efekty są zachęcające. Baby jak złoto! 🙂
A przy robocie cały czas mi po głowie chodziła piosenka o babach – oh, baby, baby, it s so wild world. Wielkanocna odmiana Inez. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=tsAfW2sjl9I
Życzę spokojnych świąt. Grażyna -zza ściany.
Najserdeczniejsze życzenia świąteczne dla Pani Doroty, dla wszystkich czytających i komentujących składa Torlin
Kochani, pierwsze jajeczka z przyległościami pewnie zjedzone, życzę Wam miłych dalszych. W Krakowie słoneczko, niech i do Was wszystkich przyjdzie! 😀
Witam serdecznie Grażynę zza ściany! A za ścianą wdałam się w jakieś polemiki zamiast pogratulować córce-doktorce w dziedzinie, z której melomani mają ogrooomny pożytek! Tak trzymać!
A tymczasem dłubię wpisik…
Wesolych Swiat !
Jacobsky
Rok temu pokazalem Wiekiczke mojej Kanadyjce. Zjechalismy do kopalni, widzielismy wszysko, co sie da zobaczyc z Muzeum. Kanadyjska byla zauroczona. Miasteczkiem juz troche mniej, bo Wieliczka jako miasto to nic szczegolnego: typowa malopolska miescina.
Dla mnie to rowniez byla rewizyta po wieeeelu latach. Tak na dobra sprawe, to po 35-ciu… Ech…