Dobry brat Mozart (3)
I znów wracam do pasjonującego tematu: czy i w jaki sposób idee wolnomularskie są odzwierciedlone w twórczości Mozarta? Znów też będę tu referować opinie zawarte w książce Guy Wagnera Brat Mozart; może nie ze wszystkim łatwo się zgodzić, ale co do wielu szczegółów myślę, że autor (i ci, których cytuje) wie, co mówi…
Zacznijmy od tego, że muzyka odgrywała znaczącą rolę w masońskim rytuale od samego początku. Śpiewano pieśni i hymny, solo i w chórze; z czasem wprowadzono też grę instrumentalną. W lożach francuskich używano sekstetu zwanego Harmonie, składającego się z dwóch obojów, dwóch fagotów i dwóch rożków angielskich; oboje zostały później zastąpione przez klarnety. (W muzycznej bibliotece Zamku w Łańcucie zachowała się transkrypcja fragmentów z Don Giovanniego, La clemenza di Tito i Czarodziejskiego fletu na zestaw dwóch klarnetów, dwóch rogów i dwóch fagotów – czyżby opracowanie do podobnych celów?)
Za Mozarta w Wiedniu już używano różnych instrumentów, choć lubiano też blachę. Mozart w swoich masońskich utworach używał smyczków, dętych (ze szczególnym upodobaniem do basethornów), ale też organów i pianoforte. Istotną rolę odgrywa rytm rytualnych uderzeń młotkiem, z tym, że w lożach męskich opierał się na cyfrze 3, a w żeńskich – 5. Ponoć tzw. rytm punktowany ma obrazować kulejący krok, co z kolei jest symbolem stanu ducha kandydata podlegającego inicjacji. Nuty wiązane mają być symbolem braterstwa, a fuga i kontrapunkt – prac przy wznoszeniu świątyni. (Trudno się więc dziwić, że w Jowiszowej można się dopatrzyć symboliki masońskiej, ale o tym dalej.)
O tonacjach Es-dur (z trzema bemolami) i A-dur (z trzema krzyżykami) już pisałam. Dwubemolowa B-dur wiąże się ze stopniem czeladnika, a jednobemolowa F-dur – ucznia. A C-dur – to podniosły nastrój i światło.
Dlatego jeśli w Kwartecie C-dur KV 465, zwanym dziś Dysonansowym, zadziwimy się owym niesamowitym początkiem pierwszej części, i później rozwiązaniem w pogodną muzykę, to nie bez kozery można pomyśleć, że Mozart ilustrował w ten sposób własne odczucia doznawane w związku z inicjacją – zwłaszcza że jest to pierwszy z sześciu kwartetów, które napisał w darze dla swego przyjaciela Haydna, i to właśnie w tym czasie, gdy i jego wciągnął do ruchu.
Wagner wspomina też w tym kontekście Koncert fortepianowy d-moll KV 466 i Es-dur KV 482, a także Symfonię „Praską” D-dur KV 504 czy świetlisty Kwintet klarnetowy A-dur KV 581; oczywiście także Koncert klarnetowy w tej samej tonacji, z zupełnie boską II częścią. Czarodziejski flet jest oczywiście osobną sprawą, o której długo by pisać. Ale warto się zatrzymać przy ostatniej trójcy symfonii, którą badacze związani z masonerią uważają za doskonale symbolizującą wolnomularski ryt. Tonacja Es-dur i pogodny nastrój pierwszej z nich ma służyć prezentacji ideologii masońskiej, mroczne g-moll symbolizuje udręki kandydata poszukującego drogi ku Światłu (i tam, w przetworzeniu I części i finału pojawiają się dziwne dysonansowe momenty). Wreszcie C-dur – wielka światłość. W finale na koniec wspaniała czterotematowa fuga z adnotacją Per aspera ad astra – wszystko jak trzeba. Budowla zostaje zbudowana.
Grafika: Wiki
Komentarze
hm. wyrzuciło mnie łotrostwo 3 razy
Do czterech…
… miałam *mądre* przemyślenia na temat muzyki jako ta niemuzycznie wykształcona, a doceniająca podpowiedzi. Wcięło!
Dobra nocka.
Wszystko to bardzo ciekawe i zmuszające mnie -laika po prostu lubiącego słuchać pięknych dźwięków do poszerzania swych „horyzontów”, z czego się niezmiernie cieszę.
Czy się nie skompromituję, pytając co to „blacha”? Zaryzykuję….. 🙂
Nie, nie skompromituje sie Pani. Blacha to oszczednosciowe okreslenie instrumentow detych blaszanych – od trabki po tube, poprzez waltornie i tnne zelastwo.
Pasjonujaca ta analiza symboliki utworow Brata Mozarta. Czeladnika Mozarta. Mistrza Mozarta? Dzieki wielkie.
A swoja droga, doszly mnie tu sluchy, ze i nasz narodowy Frycek do masonerii nalezal. Wielki Orient. I podobno jakos tak szybko po szczeblach drabiny sie wspinal. Nie byloby w tym nic dziwnego, bo glowna siedziba Wielkiego Orientu byla wowczas dokladnie naprzeciwko pierwszych salonow Pleyela, a i epoka i srodowisko temu sprzyjalo, gdyby nie to, ze jakos nie natrafilam na zaden slad tej przynaleznosci, poza opowiadaniem jednego z moich wszystkowiedzacych znajomych. Prawda-li to, azali bajka?
(jezeli w Polsce za goraco, sluze porannym deszczykiem)
Małgosiu:
Ja tylko dodam, że niedawno miałem przyjemność wysłuchać „Wprowadzenie do orkiestry dla młodych ludzi” Brittena, gdzie narrator przedstawiał kolejne składowe orkiestry (w tym ‚blachę’). I choć to wszystko wiedziałem, przyjemnie mi się tego słuchało, smakując przy okazji brzmienia kolejnych instrumentów. W każdym razie nie ma w takich pytaniach niczego kompromitującego.
A propos nazw i przezwisk instrumentów muzycznych – dla mnie nie do pobicia jest zasób istniejący w polszczyźnie dla poczciwego akordeonu…
a Capella – proszę o ustępstwo na rzecz mojej ignorancji – nie znam żadnego innego określenia akordeonu, a temat równie fascynujący jak wpis pani Doroty.
Ja też lubię poczytać o syntetyzatorze marszczonym 😉
Ha, ha!
http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3355964
To był zresztą tekst z blogowej inspiracji… Tu się zaczęło – i dalej:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=20#comment-665
Też jestem ciekawa przezwiska akordeonu. 🙂
To proszę poczytać linki 😉
Tereso,
czy można Cię spytać jak się dzisiaj czujesz i czy daleko do końca tej drobnej apokalipsy? Ja w każdym razie nadal ściskam kciuki. 🙂
A u nas dzisiaj trochę upal zelżal, ale nadal przydal by się deszcz. 🙂
Wlaśnie najpierw napisalam, a potem nacisnęlam sznureczek 😆
A już chciałem wymienić poranny deszczyk Teresy na swoją wczorajszą burzę…
Właśnie „zapuściłam sobie” 40. Symfonię. Słucha mi się jakoś inaczej, kiedy wiem, że to udręki kandydata. Podniosę się po południu Jowiszową 🙂
W Poznaniu też czekamy na deszcz. Pozdrawiamy wszystkich oczekujących na deszcz oraz wszystkich remontujących!
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia i wyrozumiałość. W sumie nazwa jak najbardziej logiczna 🙂 podobnie jak kaloryfer 😆
Wspaniałe są te linki. Własnie słucham Harnoncourt/VPO Mozart Sym No.40 1st Mov.
Jak nalezy rozumieć słowa:
„Istotną rolę odgrywa rytm rytualnych uderzeń młotkiem, z tym, że w lożach męskich opierał się na cyfrze 3, a w żeńskich – 5. Ponoć tzw. rytm punktowany ma obrazować kulejący krok, co z kolei jest symbolem stanu ducha kandydata podlegającego inicjacji”.
Kobieta przystępująca do loży – w jakim stanie ducha była? Jeśli nie tylko kulała w rytmie 5… Była na skraju euforii czy załamania nerwowego? Jakie warunki musiały spełniac kobiety, by stac się członkiniami loży?
Jestem. Czytam i słucham między uderzeniami. Bardzo dziękuję.
Dobrze jest wiedzieć o takich wzbogacających biografię epizodach. Ale mówiąc szczerze, mnie zupełnie nie jest potrzeba „narracja” przy słuchaniu muzyki. Byc może gdyby wiedza i osłuchanie pozwalały mi na wychwytywanie niuansów, byłoby inaczej. W wypadku jednak, gdy wielką przyjemność sprawia mi słuchanie saute, wiedza dodatkowa pozostaje poza moją świadomością. Coś się może nazywać „Głosem przeznaczenia”, „Popołudniem fauna” albo zgoła „symfonią ślubną” ale to w niczym nie zmienia mojej percepcji. Podobnie, jak użycie takiej czy innej grupy instrumentalnej. Coś mi się podoba, albo nie. Myślę, że trzeba całej ogromnej ignorancji, żeby słuchać, niejako, organicznie. A biografie sobie czytam raczej pozamuzycznie.
Jaruta, różnimy się pięknie. Dla mnie wszelkie „okołodane”, informacje o tym co w danym momencie życia było ważne dla danej osoby powodują zupełnie inny odbiór. Po prostu można współuczestniczyć w emocjach.
Alicjo, dzieki serdecznie za pamiec.
Jezdzcy Apokalipsy opuscili, zostala Sodoma i Gomora i moj przytrzasniety za sprawa przeciagu palec. Dom wyglada jak po najezdzie Hunnow, a ja jestem CALA zakurzona. Ale czesc ksiazek odkurzona juz. Czyli jedna sciana. Jeszcze trzy
Uwaga, uwaga!
Pierwsza przymiarka do GRAFIKU.
PIĄTEK
Przyjeżdża Beata, melduje się w hostelu, wieczorem idzie na Minkowskiego (może się tam spotkamy?). Przyjeżdża też Quake, który nocuje u znajomych i ma swoje zajęcia do soboty do 15.
SOBOTA
Beata w hostelu przenosi się z jedynki do trójki.
Przed południem przyjeżdżają: a cappella, hortensja, PAK. Proponuję, że będę czekać w określonym miejscu: wstępnie myślę o Green Coffee na Marszałkowskiej koło hotelu Forum (obecnie Novotel), bo otwarte od 7, dobry punkt niedaleko Dworca Centralnego, dają dobrą kawę i nawet można coś przegryźć, a z głośników leci jazzik (przynajmniej leciał, kiedy tam swego czasu zaglądałam). Dołącza – kiedy znajdzie czas – Alla. Przemieszczamy się do Łazienek, gdzie o 13. w Podchorążówce jest koncert, a także wystawa. Potem, jak się da, do Wilanowa, gdzie koncert jest o 16. Po koncercie powrót do centrum, gdzie zasiadamy na smaczne jedzonko w egzotycznej knajpie (obstawiam parę blisko siebie, jedną z kuchnią indyjską, drugą nepalską z domieszką tajskiej). Żegnamy się z PAK-iem, który wraca do Katowic. Wpadamy potem ewentualnie do hostelu (jak kto zechce się odświeżyć i jeśli nie zameldował się wcześniej) i na 21., ale z pewnym wyprzedzeniem idziemy na nóżkach (bo bardzo blisko) do Kościoła Wszystkich Świętych na Mozarta. (Quake dołącza, w którym momencie dnia da radę; jego znajomi – przed koncertem.) Potem – jak chcemy – idziemy gdzieś jeszcze albo zasiadamy w hostelu w barku; zobaczymy, jak się ułoży i w jakim będziemy nastroju.
NIEDZIELA
Całkowicie do ustalenia, także w zależności od tego, kto kiedy rusza z powrotem. Program kulturalny: można wrócić do Łazienek (o 12. koncert pod Pomnikiem Chopina), można też udać się na ciekawą wystawę Luca Tuymansa w Zachęcie (plus rumuńscy dadaiści). Obiadek może być tym razem w znakomitej knajpce chińskiej (nic ze standardu!).
Pani Kierowniczko: toż to będzie prawdziwie parkowo-muzyczno-egzotyczno-kulinarny weekend (kolejność określeń przypadkowa) 🙂 Jeśli chodzi o spotkanie na Minkowskim w piątek: bardzo chętnie! W niedzielę się nie śpieszę (do Poznania blisko), wybędę po południu (np. po obiadku), więc jestem do dyspozycji, jeśli w narodzie będzie duch i siły do dalszych działań zjazdowych. Całą resztę sobie doimprowizujemy (wariacje też mogą być 😉 )
Oczywiście możemy ze wszystkim się nie wyrobić, ale dołożymy starań… 😀
Jo byk przyjechoł, ale nie moge na tak długo zostawiać owiec na pastwe wilków. Chyba ze zabiere je syćkie ze sobom. Cy kie pojawie sie w Łazienkak z całym kierdlem owiec, to wpuscom nos? 🙂
Akordeon, czyli robota na akord przez calutki eon…
Owcarecku, na pewno! Tam wstęp wolny 😀
Hoko 😆
Wpisu i komentarzy tu zalinkowanego nie znałam bo akurat w tym okresie (a już szczególnie drugiego lipca 07 wieczorem) ‚pod komputerem’ mnie nie było. Za to pod innymi, groźnie-zelektronizowanymi urządzeniami – i owszem 😉
Większość ‚rewelacji akordeonowych znam od wielbiciela tego instrumentu – mojego Taty, studentów cyji a jednocześnie kolegów-chórzystów (niestety, krótko z nami byli bo potem ich porwał p. Włodzimierz S).
…Oraz… poprzez reakcję żony na popisy akordeonowe jednego z moich bliskich. Dziewczyny wychowanej i mieszkającej na Śląsku. Dopiero kilka lat temu zorientowałam się – idąc po tropie jej dość histerycznego (a dla mnie całkowicie niezrozumiałego) odruchu – że w niektórych częściach Polski i środowiskach cyja = obciach… 🙁 W moich rodzinnych stronach traktowało się i guzikowców i klawiszowców z podziwem (zwłaszcza, gdy były po temu powody…) 🙂
Co do przyjazdu do Wawy – w sobotni poranek dam sobie znakomicie radę. Najnowszą mapę już mam 😉 Plany rewizyt różnych ulubionych miejsc wypełniłyby i trzy dni (gdyby się dało). Więc proszę sobie pospać, Pani Kierowniczko… (to ‚otwarte od siódmej’ mnie przeraziło 😯 😀 )
To jo biere owce i jade! Niek sie ino nie zdziwi, kie w sobote pod pomnikiem pona Szopena wielkie stado owiecek uwidzi 🙂
Jak pod pomnikiem pana Szopena, to w niedzielę 🙂
Nie, droga a cappello, nie zamierzam tam siedzieć od siódmej 😆 Przecież wiadomo, że nie ma takiej godziny… Ale chcę jakoś zagonić stadko (jak Owcarek 😉 ). Jeśli jednak będą (czasowo) inne preferencje niż blogowe, to poproszę o wiadomość. I w ogóle zlotowiczom zamejluję mój numer komóry i będziemy na gorącej linii 😀
Ale wam fajnie….
Małgosiu, to proste.
Wołamy: chodźcie z nami! Chodźcie z nami! 😆
Pewnie, że fajnie. Trzymam kciuki, żeby wam wszystko wypaliło. Za owce i Owcarka też (dobrze, że to nie łosie).
Małgosia już mi się tłumaczyła, że nie może 🙁 Może innym razem…
Ja najpierw pędzę do hostelu, zostawiam bagaż, umyję ręce i lecę na spotkanie z Panią Kierowniczką. 🙂
To może od razu umówmy się w hostelu? 🙂
Pewnie, że najwygodniej od razu w hostelu! 🙂
Btw, ale atrakcja – Owczarek ze swymi owieczkami pod Szopenem!!!… 😉 😀
No to może i tak. Zwłaszcza, że Beata już będzie. Pytanie tylko, jak się spotkamy z PAK-iem, czy od razu w Łazienkach? To jest jeszcze do dogrania.
Ja wiem, że teraz wielu z Was będzie zajętych meczem, ale rzucam pytanie, na które odpowiedź można dać przez cały weekend. Albowiem zanosi się na to, że we wtorek będę miała przyjemność porozmawiania sobie z p. Minkowskim. Czego chcielibyście się dowiedzieć od Maestra, czy jesteście czegoś szczególnie ciekawi? 🙂
Ach, niesamowite, wywiad z moim idolem! 🙂 O, jak Pani Kierowniczce zazdroszczę 😉 Zastanowię się i podeślę jakieś pytanko / pytanka. To chwile może potrwać, bo selekcja rzeczy, które mnie interesują bardziej niż inne, które mnie interesują bardzo, będzie trudna niczym wybranie zawodników do kadry piłkarskiej 😉
Ja oczywiście główkuję już od popołudnia, kiedy się dowiedziałam… Chcę, żeby nie był to banalny wywiad, bo tego to jest na pęczki.
Ale tak sobie właśnie pomyślałam, że ktoś może te pytania ściągnąć (Maestro ma jeszcze udzielić paru wywiadów do gazet). To może mailem? 😉
Pewnie że niech będzie niebanalny! W Polsce wszyscy pytają MM o polskie korzenie, do znudzenia i do bólu 😉 I próbują go przygwoźcić o konkrety koncertowe (typu: co pan nagra z „Sinfonią Varsovią”), czego chyba raczej nie lubi ;-). W każdym razie w każdym wywiadzie, który czytałam, była o tym mowa.
Będzie mailem! Jutro lub najpóźniej pojutrze, po spokojnym zastanowieniu.
😀
Ale o korzonki też go pewnie zagadnę 😉
gooooooooooooooooool 😀
Tak zupełnie bez korzonków pewnie byłoby dziwnie, szczególnie w Warszawie 😉 Byle tylko z tego nie było jakiego zapalenia (korzonków rzecz jasna)
Brawo Roger 😆
Lepiej niech będzie Pieśń Naszych Korzonków 😉
Ani słowa więcej o piłce nożnej 🙁
eeetam – dopóki piłka w grze… 😉
No ale właśnie się potoczyła do polskiej bramki…
Jutro rano znikam na parę dni, nie chce mi się wozić z kompem, bo po wrocławskiej premierze (ziiimno będzie… 🙁 ) będę się jeszcze w weekend szlajać w okolice Gór Świętokrzyskich, a tam chyba sieci niet. Jak ktoś ma ochotę, może mi powiedzieć pa pa…
No…, nareszcie 😆
…nie luuuubią mnieee… 🙁
…nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi 😥
😆
(znaczy cieszę się, że Mistrz_Z w dobrym humorze… bo już się martwiłam… ).
Paaaani Kierowniczko… 😮
A jakiś nowy wpis w związku z wyjazdem na parę dni to będzie czy nie? 😉
Ooooo, Pan Radca cały i zdrów… a nawet w klawisze trafia… 😛 😉
Kiedy kierownictwo szlaja się po górach,
Na blogu ma szansę nareszcie kultura….
😆
@basia: rozdzielam sferę piłki nożnej od reszty życia 😉
… cooltoora – to jak: TZB – reaktywacja?… 😉
@Quake: cieszę się! 😀 (bo niektórzy panowie to przeżywają takie sprawy…).
Nie będzie wpisu. Nie luuubią mnieee… A poza tym czego się zachciewa, dopiero wrzuciłam…
To ja mówię Kierownictwu pa pa i do napisania po weekendzie 🙂 Komputer czasem dobrze zostawić w domu, żeby mu się nie wydawało, że bez niego to człowiek ani rusz. Oby tylko ta premiera nie była zakrapiana z nieba, bo ciepło to chyba rzeczywiście nie będzie…
Na przewodniczącego nie liczcie…
…@Przewodniczący: wieeeeeeemy… 😉
…sprytnie wyczekałam do urlopu przewodniczącego 😆
No patrzcie Państwo, jaki spryt… To jest cwaniactwo boiskowe, to jest jak dzisiejsz…
A Basi to się wszystko z piłką kojarzy 😛
Taaaak, mi się kojarzy? 😯 😉
Człowiek tu ciężko pracuje nad psychoterapią bliżnich a ci ‚kojarzy się’…
Jak to nie lubią, jak lubią bardzo,
Gdy kierownictwo po górach łazi,
Na blogu wtedy samiśmy władzą,
Naszej radości nic nie wyrazi…
Przed paroma minutami w telewizorze pokazali prezia, jak siedzi i trzyma przed sobą szal z napisem POLSKA. Tyle tylko, że ten napis jest od końca, bo prezio odwrócił go do siebie – znowu wpadka 😆
I jeszcze waaaadzy im się zachciewa… 😉
Dobrze, już dobrze – proszę z nerw nie wychodzić 😉
I tak wszyscy wiemy, że wszelkie skojarzenia należą do kojarzącego 🙂
Preziowi też się zachciało… gdzie pojedzie, tam pecha przynosi 🙁
No jasne, że do kojarzącego… ale niektórzy kojarzący muszą się znać na skojarzeniach całej populacji… 😀
zeen:
Gdyby to góry naprawdę były
I kierownictwu życie słodziły…
Jadę niestety do ciężkiej pracy,
To nie jest weekend na cacy-cacy…
A żeby jeszcze przykrość pogłębić,
To przed wyjazdem muszą mnie gnębić,
Cieszyć się z niego… Ech, ja to rzucę!
Co będzie, jak tu więcej nie wrócę?
Prawdę mówiąc dziwiłabym się, gdyby z preziową obecnością nic się w tej ostatniej minucie nie stało 😉
To Tusku raczej już nie przyjedzie…
Paaaani Kierowniiiiiczko, proszę natychmiast odwołać 23:29 poprzez zaśpiewanie ‚nie rzucim blogu…’ itd.
To są groźby skutkujące poważnym uszczerbkiem na zdrowiu czytelników… 🙁
a za uszczerbki na zdrowiu to zadośćuczynienie przysługuje… 😉
O Boże! Szczęście to wiekuiste
Może się ziścić? Strofy strzeliste
Słać będę w niebo ku chwale Sziwy,
Niepowrót zatem będzie możliwy?
😆
No właśnie… i zadośćuczynienie… 😐
A Mistrz_Z zawsze musi w poprzek nastrojów społecznych? 😯
Mistrzostwo na tym właśnie polega,
Że mistrz do czynu sprytnie podżega 😉
Eeeee tam!
Jak mawiał pan Sułek do Elizy
Chyba nasi będą pakować walizy.
o rany, żal i ból głowy
Ogólnie : nastrój minorowy.
A tu nowina jeszcze jedna
Pani Dorota się żegna.
Czas nastaje ponury
Kierownictwo jedzie w góry…
Tylko Zeen sie nie przejmuje
zamach stanu nam szykuje.
Pa pa Kierowniczka robić każe
Ach! Kiedyż nam sie znów pokaże?
A kierownictwo oczyma duszy
Widzi coś, co tu każdego wzruszy:
zeen sobie hasa po blogu śmiele,
Ale po jakimś czasie niewiele
Cieszy go z tego. Już nie jest psotny,
Już nawet staje się wręcz markotny
I szemrze sobie na blogu boku:
Bez kierownictwa nie ma uroku
Żadne hasanie, żadna swawola…
Ach, jaka smutna jest moja dola!
Tu łezkę roni i w oczach chudnie,
I coraz bardziej jest mu paskudnie…
Tymczasem fomę gdzieś na urlopie
Blogu miłego wspomnienie kopie,
Wzrok mu się mąci i głowa chwieje:
Tak chciałbym wiedzieć, co tam się dzieje…
😉
Idę się pociąć….
Kierowniczki nie będzie….
Mistrzostwa się zakończyły….
foma wyjeżdża….
Bank mnie opieprza, że nie mają już miejsca na moje pieniądze….
Idę się pociąć….
Jak to?
Bank nie ma już miejsca na zeenowe pieniądze?!
To znaczy, że ich tak dużo?!
😆 😆 😆
Bo zeen ma tylko pieniądze sprzed denominacji – stąd ich tak dużo 😀
Właśnie czytam ciekawy artykuł o psach, którego fragment jest ciekawy i dla blogowej społeczności: „Psy, które towarzyszą człowiekowi od co najmniej 15 tys. lat, były przez ludzi selektywnie hodowane w określonych celach. Od psa obronnego czy towarzyskiego właściciel nie oczekiwał najwyższej inteligencji. Tą odznaczają się szczególnie psy pasterskie, które od niepamiętnych czasów „pracują” razem z człowiekiem i muszą go dobrze rozumieć.”
To dla Owczarka! 😀
A Bobik też chyba z piesków pasterskich? 🙂
Zeen, ale ten bank głupi….. 😆
Po blogach, szczególnie „Polityki”, biegają tylko najinteligentniejsze pieski! 😉
A skoro zeen będzie się ciął i znów ma zapachnieć krwią, to pozwolę sobie jeszcze taki dowcip zanim pożegnam się z szanownymi Blogowiczami:
Siedzi masochista na żyletce. Podchodzi do niego sadysta.
-Te! Posuń się.
A to jeden z testów na psią inteligencję:
TEST 3: CZY TWÓJ PIES UMIE ROZPOZNAĆ UŚMIECH?
Test umiejętności społecznych.
1. Wybierz chwilę, gdy pies siedzi w odległości ok. 2 metrów od ciebie
2. Pies nie powinien być wcześniej poproszony o siad czy stanie obok
3. Patrz uważnie psu w oczy – kiedy pies spojrzy na ciebie, policz w myślach do trzech i potem uśmiechnij się szeroko
Punktacja
Jeśli pies ochoczo podchodzi do ciebie machając ogonem – 5 punktów
Jeśli pies podchodzi powoli lub tylko do połowy drogi nie machając ogonem – 4 punkty
Jeśli pies wstaje lub siada ale nie podchodzi do ciebie – 3 punkty
Jeśli pies odchodzi od ciebie – 2 punkty
Jeśli pies nie zwraca na ciebie uwagi – 1 punkt
Beata @00:23: nie ma wątpliwości!
Dobranoc, ludzie, dobranoc, pieski,
Księżyc się zrobił ciemnoniebieski…
(prawdę mówiąc nie wiem nawet, czy się nie schował w ogóle 🙂 )
Dobranoc 🙂
Czerwona jucha,
Z żył wszędy bucha.
Tuli do łona
Kostucha…
Przepraszam, czy jest tu Quake? Quake, jesli jestes to powiedź jak mam zrobić, żeby link z innych stron do mojej nie szedł do panelu admistracyjnego tylko do strony z wpisami. Czy może zawsze jesli jest sie zalogowanym to udostępnia sie wszystkim dostęp do panelu administratora? To zupełnie bez sensu. Czy to ja coś po drodze sknociłam?
A jo juz sie mailowo z zaprzyjaźnionym jamnikiem z Warsiawy umówiłek, ze kie ze stadem owiecek do Warsiawy przyjade, to on bedzie juz na nos cekoł i pokaze nom, jak do Łazienek trafić. Teroz juz lece na hole, ka bede mioł do obmyślenia jak:
a) dowieźć do Warsiawy całe stado owiec
b) uśpić bace i juhasów na cas nieobecności mojej i owiec pod Turbaczem.
Sam nie wiem, ftóry punkt trudniejsy: „a” cy „b”.
Dobrej nocki! 🙂
Quake, od Pani Doroty idzie sie prosto, za to z innych przez mój panel admina. Przecież tak nie powinno być. Tak na logike.
Spicie, co? U mnie dochodzi 21-sza, właśnie wróciłam ze spaceru. Ruch na wodzie.
http://alicja.homelinux.com/news/Przedwieczorna_pora.jpg
Jak tam ładnie!
A tu ziiimno…
Pozdrawiam raz jeszcze brać blogową. Wrócę szybciej, niż się obejrzycie 😉
Owcarecku, tylko coby się przy tym uśpiwaniu nikomu krzywda nie stała… A jamnik też może być 😉
Pani Kierowniczko,
oczywista, że najlepiej umówić się w hostelu. Przynajmniej niektórzy nie będą się martwić czy trafią i czy zdolają na czas przylecieć /bo lecieć będą jak na skrzydlach/ 😉 😀
To Owczarek też będzie? Ale fajnie! 😀
Odnośnie grafiku zlotowego: myślę że dołączę do Blogowiczów gdy będą się udawać do tej egzotycznej kanjpy, o które Pani Kierowniczka pisała.
p.s. dziś piątek trzynastego więc uważajmy – licho nie śpi 😉
Licho swoje odrobiło wczoraj 🙁
Witojcie, ostomili! Na kwile jesce wpodłek do chałupy, a następny roz wpodne dopiero w przysłym tyźniu. Wroz z warsiawskim jamnikiem opracowaliśmy juz plan wyprawy do Łazieniek. Teroz lece do hurtowni Felka znad młaki, coby wykraść stamtąd środki usypiające, ftóre dzisiok podrzuce bacy i juhasom. A potem – do Warsiawy! Wroz ze syćkimi owieckami, bo przecie nie zostawie ik na pastwe wilków.
Jutro zatem, jeśli wejdziecie do Łazienek i uwidzicie pasący sie pod pomnikiem pona Szopena kierdel owiec (inkso rzec, cy wpuscom mnie wroz z nimi do tej całej Podchorązówki) – to bedzie znacyło, ze plan sie powiódł! 🙂 Jeśli nie uwidzicie – to bedzie znacyło, ze cosi nie posło…
To znacy nie dzisiok, ino dopiero jutro podrzuce bacy i juhasom środki nasenne. Bo przecie spotkanie pod ponem Szopenem dopiero w niedziele 🙂
Cyli Podchorązówke postanowiliśmy se odpuścić, bo kiebyśmy w sobote tamok posli, to fto potem bobki po owcak bedzie sprzątoł?
A na trawniku pod ponem Szopenem – owiecki nikomu racej nie zaskodzom 🙂
Owczarku, ale pamiętasz, prawda? – spotkanie Blogowiczów Pani Doroty jest ❗ w przyszły weekend ❗ 😀
O, kruca! Dobrze ześ pedziała, Basiecko! To zaroz dom znać warsiawskiemu jamnikowi, ze cały plan przesuwomy na przysły łikend 🙂
30 maja miałam okazję oklaskiwać dwóch chłopaków Lucasa i Arthura Jussenów . Grali byli w naszej Auli Koncert Es dur na dwa fortepiany Mozarta .Koncert zatytuowany był „Nie tylko dla dzieci „. .Jeśli zaś o zlot blogowiczów chodzi to ubolewam ,że z ważnych powodów nie będę mogła uczestniczyć w tak fajnym i sympatycznym spotkaniu . Tym bardziej ,że chętnie spotkałabym się z Świętym , który na tym blogu występuje pod zgoła inną ksywką .Vale!
„Warsaw Jamnik” to jakaś nowa impreza? 🙂
… konkurencyjno-subwersywna 😉
Do zeen:
zeen, dzisiaj wreszcie przysłali mi komplet płyt Segovii. Jest wszystko, co grałeś u Pani Doroty i więcej, więcej, więcej. A zaczęło się od tego, że pewnej nocy zagrałeś Legendę 😆 Pozdrawiam, idę słuchać. 😆
Alla,
bardzo się cieszę, cenię tego pana, dlatego grałem. Miej ze słuchania jak najwięcej przyjemności 🙂
Allla!
Ty jesteś przez dwa „l” czy trzy, bo raz jest tak, a raz tak?
Torlin,
Są na tym świecie rzeczy, nad którymi nie panuję. Raz samo mi się wstawia dwa „l” a następnym razem trzy „l”. Nie żartuję. A na dodatek zrobiło się to po raz pierwszy wczoraj – na Twoim blogu wrzuciłam wpis i zaczęły się dziać cuda z literkami, a wpis gdzieś zniknął, stopniał, wyparował, poleciał w kosmos. Patrzyłam na te akcje sprzętu z coraz większym zdziwieniem, a potem pobiegłam do Quake’a po ratunek. U Quake’a ponownie coś mi zabrało jedną literę „l” i na dodatek odebrało mi podświetlenie. Tak było. To była noc pełna intensywnych emocji.
Alla vel Allla!
Większość prowadząca blogi w Łotrpressie ustawia sobie tak, że nowicjusz umieszczany jest w poczekalni i musi zostać zatwierdzony. Powinna ukazywać się stosowna informacja, ale często jej nie ma. Ciebie z należnymi Ci honorami wprowadziłem już do swojego Salonu.
Jeżeli chodzi o nick i podświetlenie… Źródło tego wszystkiego jest w wypełnianych rubryczkach. Jaki nick wpiszesz do rubryczki „Imię/nick”, taki będziesz miała na ekranie. Aby nick się podświetlił, musisz mieć wypełnioną rubryczkę „Strona WWW”, adres blogowy powinien być z http, czyli w Twoim przypadku „http://allla.wordpress.com/”. I wydaje mi się, że masz prawidłowo, bo i nick jest podświetlony i prawidłowo łączy.
Torlin, witaj, o to chodzi, że to jest cholernie proste. Juz od dwóch dni wszystko prawidłowo robiłam a potem pozmieniało mi się coś. Dzieki za wyjasnienia, kończymy temat i wracamy do muzyki. Ja jestem teraz z Segovią. 😆 Pozdrawiam 😆
Zwykle jest tak, że gdy kota nie ma, myszy harcują. A tu proszę: Pani Kierowniczki nie ma a na bogu cisza i spokój… 😉
Quake,
wychodzi, że najwięcej rozrabia Pani Kierowniczka, bo jak jej nie ma, jest święty spokój i kultura 😉 😆
Myszy harcuja, oj harcuja, ale po scianach i samotnie
Kota zaiste brak, nie okazal sie na stanie!
Za to w ramach odnowy komputera trafilam na smieszna, maciupenka karte dzwiekowa firmy Terratec przypominajaca klucz USB. Musze powiedziec, ze calkiem, calkiem mi odpowiada.
Wreszcie mi karta matka przestala szumiec 😉
(nie, to NIE JEST platna reklama)
Niedawno obejrzałem sobie film o nieco przydługim tytule: „The Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford”. Dodatkowym plusem filmu jest bardzo fajna- choć w sumie prosta i monotonna – instrumentalna muzyka, którą nagrał Nick Cave. Nie są to zbyt optymistyczne klimaty ale jakby ktoś miał ochotę posłuchać to polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=wwE2UvDoq_c&feature=related
Dalsze utwory można sobie odsłuchać klikając na linki po prawej stronie
Nick Cave + P.J. Harvey, kto nie zna, niech pozna. Takich pieśni noszących – pozornie – znamiona kiczu ma na swoim koncie więcej. A wszystkie to są „pieśni z tekstem” Jak dotąd N. Cave to rolling stone, mchem nie obrasta.
Polecam
http://pl.youtube.com/watch?v=pWMh5mDnWS8
zeen, „Murder ballads” to jest przepłyta 🙂
Nie zaprzeczę 🙂
zeen, a „Let love in” znasz? 🙂
Szybki rzut oka na tytuły i – znam, utwory z tej płyty mam porozrzucane w różnych miejscach.
Podoba mi się Przekleństwo Millhaven w wykonaniu Kingi Preis, natomiast A.M. Jopek z Maleńczukiem to śtrasnom plamem dali z dziką różą….
… a ja słucham Krystyny Prońko, w cieniu dobrego drzewa.
A „krzesło łaski” w wykonaniu Kazika? Moim zdaniem niezłe!
http://pl.youtube.com/watch?v=K1I_YWEz9Po
Oczywiście obraz jest z „zielonej mili”
Rzeczywiście niezłe 🙂 Pierwszy raz słyszałem, oczywiście wersję Kazika.
A Prońko to kawał wspaniałego śpiewania, najlepsze czasy to Koman Band…
… nie powiedziałabym, by Państwo jakoś szczególnie poharcowali… ale dobrze, dwie-trzy inspiracje; warto było rzucić okiem przed (zasłużonym) snem… 😀
…bo państwo sie zachowuja, Basieńko 😉
Udaja, ze nic nie rozrabiają, co dopiero o harcowaniu mówić. Odkurzyłam wszystkie moje dyski z Krystyną wczoraj – wspaniały głos. Ona była jedną z tych, które startowały w chórkach Niemena, nie wiem, czy wiecie.
A dzisiaj jest JOLANTY (między innymi takiej Joli z Edmonton, która miała okazję znać Krystynę P.)
Jolanty, Jolki, (Jolinki?) wszystkiego dobrego!
Alicjo dziękuję pięknie 🙂
Nie ma największego mąciciela i spokój jak należy, ale pewnie niebawem wróci…
😉
zeen,
złóż stosowne zyczenia i postaw jakis trunek, równie stosowny.
Jolinku,
Sto lat pomyślności, Twoje zdrowie! 😀
Podobno podalam niepoprawny kod i wcięlo. A chcialam tylko napisać to samo co zeen – inspiratora nam brak. 😆
Wy tam nie kombinujcie. Kierowniczki nie ma, ale sekretarz trzyma oko na całokształt. Zdrowie Jolek o moim świcie! (a mówiłam, ze trzymam oko?!)
Serdeczne życzenia dla Ciebie Jolinku i drobny upominek: drinking tenor o dyndaniu na końcu kijka
http://pl.youtube.com/watch?v=XrkThaBWa5c&feature=related
Z tą pieśnią wiąże się moja drobna blogowa potyczka z panią, która wszystkie rozumy zjadła i dla niej był to walc o tańczącej Matyldzie :), na zwróconą uwagę, że do rytmu walca choć odrobinkę brakuje, brnęła dalej, że zna walce na 4….
Hehehe, dzisiaj ważne imieniny – jest więc okazja żeby posłuchać trochę oldskulowej muzy:
http://www.youtube.com/watch?v=_xk7-DxUoW0 😉
Quake: 😆
To za zdrowie Pań!!! Solenizantek! 🙂 🙂
Dla mnie zdecydowanie za wcześnie na C2H5OH, ale wzniosę wieczorkiem 🙂
A tymczasem zabezpieczymy dalszy ciąg kontynuacji 😆
http://pl.youtube.com/watch?v=UJsVxHocHbs
Widzę, że Basia już odespała co było do odespania 😉 😎
…prawie nic nie odespała… ale to detal 😉 😀
Nieustające zdrowie Solenizantki po raz pierwszy. 🙂
I po raz drugi! 😀
Dobry wieczór Państwu, to ja, Wasza największa mącicielka i rozrabiara 😉 😆
Przede wszystkim dołączam się do toastu za zdrowie solenizantek! Jolinka51 oraz haneczki, która ponoć również jest Jolą 😯
Komu wieczór, temu wieczór…
też mi szczęka opadła, że haneczka to Joleczka 😉
Zdrowie! (o tej porze w niedzielę – już można!)
Pani Kierowniczko, starałam się, jak umiałam. Ale z wariatuńciami wiadomo, że nigdy nie wiadomo 😉
Jeden wariatuńcio już się udał na zasłużony chyba urlop, drugi jak widać osamotniony trochę łagodnieje 😉 Ale jak zwykle (@12:16) wyszło, że wszystko na mnie… 😆
Kierowniczka = dziewczynka do bicia?
Rozumiemy sie bez słów (prawie!) 🙂
… jak Kierowniczka z sekretarzem, chciałam rzec 😉
Tak ma być 😀
Nie podaję autora, bo to życie….
Ech ubawi was ogromnie, w parę chwil balladka ta
Raz w zaprzęgu szły dwa konie, szły w zaprzęgu konie dwa
Pierwszy był to koń posłuszny, który w galop, cwał, czy trucht
Pięknie ruszał, grzecznie ruszał na najmniejszy bata ruch
Jupi, jupi, aj, jupi, aj, na najmniejszy bata ruch
Za to drugi koń był hardy, nieposłuszny, pędziwiatr
W biegu szybki, w pysku twardy, furda lejce, furda bat
Zaś, gdy chodzi o woźnicę, który w koźle z batem tkwił
Bardzo on to kierownicze stanowisko lubił był
Jupi, jupi, aj, jupi, aj, stanowisko lubił był
Ten wożnica dnia każdego myślał mrużąc ślepia złe
Skarcę konia niegrzecznego – gotów jeszcze kopnąć mnie
Lecz coś przecież robić muszę, albo z kozła ruszać precz
Autorytet się mnie kruszy, autorytet ważna rzecz
Jupi, jupi, aj, jupi, aj, autorytet ważna rzecz
Po czym w stajni, już przy żłobie ten woźnica bat swój brał
Brał go tęgo w dłonie obie i… grzecznego konia prał
A do niegrzecznego mówił, strojąc głos na srogi ton:
„Jak się będziesz draniu stawiał, to zarobisz tak jak on”
Jupi, jupi, aj, jupi, aj, to zarobisz tak jak on
Z tej balladki smakowitej niech popłynie morał w świat
Gdy mieć pragnie autorytet tchórz, co w ręku trzyma bat
Kto się stawia, ten ma z tego mimo wszystko jakiś zysk
A kto słucha i ulega, ten najpierwszy bierze w pysk
Jupi, jupi, aj, jupi, aj, ten najpierwszy bierze w pysk
Z jednym wyjątkiem: słowo tchórz zastąpić należy szefem 😉
Pani Doroto, haneczka wcale nie ponoć, tylko jest Jolantą. I sprawia jej to przyjemność raz w roku.
Dziękuję za serdeczności i toasty 😀
haneczce wszystkiego najlepszego 🙂
Zdrówko naszych Solenizantek 😆
zeenie @ 20:20 i 20:23, nie przesadził Pan trochę?
Sam się Pan od czasu do czasu kaja za psujstwo. Więc po co to? Żeby coś zepsuć?
1. 20:23 oznacza, by nie utożsamiać jednego z drugim, wręcz przeciwnie.
2. Wobec takiego rozumienia, proszę o wycofanie tych wpisów.
Co to znaczy – by nie utożsamiać? Zastąpić to zastąpić. I wychodzi na to samo, a nawet jeszcze gorzej. Łącznie z aluzją, że, hm, szef „bardzo lubi to swoje kierownicze stanowisko” i nieuczciwie próbuje wymusić autorytet. Który jeszcze na dodatek się kruszy (a może go już w ogóle nie ma?). Tak jest tu czarno na białym.
Ja wycofać te dwa posty mogę, ale to niewiele zmieni, bo zostały one napisane.
Chippie mi zeżarł 👿
http://alicja.homelinux.com/news/img_4659.jpg
(…)
„Cóż mogą słowa
Mogą jeszcze ranić
więc dużo mogą”
(…)
fragment wiersza „Co może słowo” Anny Kamieńskiej
…i w ten sposób Alla nawiązuje do swojego blogu 😉
No dobra, nie róbmy żałoby narodowej. Jak się coś psuje, można próbować naprawić. (Choć przychodzi w końcu moment, że niczego się już nie naprawi, bo człowieka się już nie naprawi…)
Tymczasem PAK zgłosił, że zamiast zajęć osobnych może się do nas dołączyć już zaraz po przyjeździe. Tak więc grafik sobotni zacznie się od zbiórki w hostelu 😀
Oddaliłem się na chwilę…
Padało tu na blogu sformułowanie, że skojarzenia należą do kojarzącego – nie moje – ale pożyczę teraz. A z Młynarskim pogadam przy okazji, by co nieco poprawił w swym tekście.
Proszę zrobić, co będzie Pani uważała za słuszne…
Na przyszłość jak się zamierza coś cytować, warto dokładnie przeczytać cytat i zastanowić się, czy nie robi się komuś przykrości i czy intencje użytego cytatu będą jasne. Przecież to nie Młynarski jest winien, że cytat z niego został użyty. Co tu ma do tego, co ja uważam za słuszne? Czy to ja go zacytowałam?
Intencje zresztą wciąż mi się jasne nie wydają.
Jędrek U. na sąsiednim blogu podał sznureczek, wysłuchałam i popłakałam sie ze śmiechu, toteż dzielę sie z Wami łzami (zrymowało się!):
http://youtube.com/watch?v=2HFeurbtfDA
Witam Panią Kierowniczkę po powrocie 🙂
Witam Pana Radcę 🙂
już za sześć dni zjazd blogowy 🙂
Odliczamy, odliczamy… 😉
Młynarski nie jest winien również dosłownego odczytywania tekstu przez czytającego i na pewno nie wskazywał żadnego konkretnego woźnicy, choć zapewne wiedział, że znajdą się tacy, którzy wezmą to do siebie.
Moja intencja jest zgodna z autorską, wyrażoną w morale ballady. A wszystko to związane z naszymi potyczkami na temat nieobecności Pani Kierowniczki i działalności TZB (byłego). Podczas obecnej nieobecności nie było już żadnego TZB…
A ja zaczynam się bać… To może być takie stresujące! Zobaczyć ludzi znanych tylko poprzez słowo, taką specyficzną formę autoprezentacji.
Oczywiście, butelkę morelowego zena dostarczę do hostalu. Haneczka zgłaszała chęć spróbowania. 😆 zen już się chłodzi. Gwoli przypomnienia chodzi o morelowe wino japońskie.:lol:
Alla, „bać” to może za duże słowo. Ale jakiś dreszczyk emocji to i ja mam 🙂
zeen: Dalsze brnięcie w tym temacie będzie owocowało dalszymi przykrościami. Bo coś tak czuję, że jeśli nie całkiem świadomą, to podświadomą intencją było zrobienie mi przykrości. Jeśli się mylę, proszę to powiedzieć wyraźnie.
Alla,
nie ma się czego bać:)
Jako stara blogowiczka i uczestniczka Zjazdu 17 osób moge powiedzieć, ze było pysznie, co i Piotr z sąsiedztwa pewnie by potwierdził. Okazuje się, ze społeczność blogowa w realu jest taka sama, jaką da się „wyczuć” w witrualu 😉
Trochę Wam zazdroszczę…ale Wy mi będziecie zazdrościć we wrześniu 👿
Alla, Quake: z doświadczenia wiem, że takie spotkania mogą być baardzo sympatyczne 😉
Alicja: łajza minęli 🙂 Ale we wrześniu mam nadzieję, że i ja się pojawię u Piotra z sąsiedztwa 😀
Alla: jeśli to haneczka chciała się napić zena, to raczej nie będzie mogła, bo nie przyjedzie 🙁 Ale coś mi się wydaje, że chciała tego hortensja, która będzie 😉
To może mała sesyjka po Mozarcie?…
No nie, znowu wpadka!!! Sorry, intencje miałam jak najlepsze. Hortensjo, zen czeka! Zimny jak 6 stopni! Ja na sesyjki (prawie) zawsze chętna!
Tak sobie teraz liczę, że na naszym spotkaniu płeć piękna będzie miała znaczącą przewagę liczbową 😉
Alla, nie dla mnie morele 🙁 Ale o treli linkowych proszę jak najwięcej!
Haneczko, jak tylko zawitasz do Polski, poszukam kolejnego zena o przedziwnym smaku. Słowo daję, będzie czekał dobrze schłodzony. A o linki wszyscy zadbamy.
Do Quake:
Quake, to zadziałaj i zmień proporcje!
Alla: mam zostać kobietą? Nie dam rady 😆
Allo, haneczka jak najbardziej z Polski, tylko na zlocie jej nie będzie 😉
Czego się nie robi dla solenizantki! Trochę treli:
http://www.youtube.com/watch?v=yBLKtFwLxpQ
„…jeśli nie całkiem świadomą, to podświadomą intencją było…”
Cokolwiek teraz napiszę, świadomie, czy podświadomie, zdaje się, że nie będzie miało żadnej wartości, gdyż nie jestem w stanie stwierdzić bez wizyty u psychoanalityka, że się Pani myli, a Pani tym stwierdzeniem już wyrok wydała.
Komunikat z ostatnij chwili: Nagrodę dziennikarzy w Opolu otrzymła…Doda! 😉
Dziennikarze? Dobrze słyszę? SMS’ami głosowali?!
zeen: proszę nie komplikować sprawy. Można napisać wyraźnie, że się mylę. Można napisać coś dobrego i miłego, żeby zatrzeć wrażenie przykrości.
Ja wyroków nie wydaję. Ja po prostu stwierdzam, że mi było bardzo przykro i zwracam uwagę, że przy dokładnym przeczytaniu cytatu można było to przewidzieć.
Napisał Pan do mnie kilka dni temu mail, który przeczytałam z dużym opóźnieniem i nań odpowiedziałam, choć sprawa była już nieaktualna. Nie wiem, czy ta odpowiedź doszła, bo dwa razy wysyłałam i nie pozostawiło to śladu w elementach wysłanych. To i owo tam tłumaczyłam.
Mrrrau (po toastach drzemie we mnie tygrysica), Pani Doroto, to lubię!
Dziennikarze i Doda na D, i to by było na tyle..,
Też jestem na D 😉 😆
Jejku, ale się porobiło 😯
Pani Kierowniczko, ja żadnych złych intencji u zeena nie widzę. Widzę wielkie nieporozumienie i dwie mimozy urażone nawzajem niefortunnym podejrzeniem 🙁 Bardzo niekomfortowa sytuacja, pozostaje tylko
a) zeenowi strzelić sobie w łeb, a Kierowniczce – zamknąć blog
lub
b) roześmiać się serdecznie i zapomnieć o całej historii 😎
U mnie zimno i deszczowo, nie zamrażajcie atmosfery na blogu, prooooszę!
I jeszcze nie na temat:
Quake,
odpowiedziałam Ci u pani Paradowskiej, ale tam się strasznie czeka, a i temat się zmienił. Napisałam Ci to:
Quake,
według źródeł szwajcarskich koszt budowy całego kompleksu Stade de Suisse w Bernie wyniósł ca 350 milionów franków szwajcarskich. Do gminy Berno należy jednak już tylko sam stadion. Shopping Mall wraz z aneksem został sprzedany niemieckiemu koncernowi z Kolonii.
http://www.espace.ch/artikel_246874.html
Przepraszam, że tak niemuzycznie, więcej nie będę 🙂
passpartout, rzadki ostatnio 🙁 gościu, dobrze, że jakkolwiek! 😀
@passpartout: dzięki, wychodzi więc na to, że w wikipedii – którą cytowałem – podano prawidłową cenę 🙂
Pani Kierowniczko,
co ja mam tu o Mozarcie i masońskich rytuałach, kiedy mnie życie brutalnie do walki zmusza 🙁 Zewsząd ataki: mszyce, ślimaki 😯 sałata ginie, nim nocka minie, znikną truskawki, (zeżrą bez czkawki)…
🙁 😆
Jestem zaabsorbowany wizytą niezwykle miłych gości, których mogę bardzo rzadko widywać, nie mogę zatem się udzielić. Korzystając z wolnej chwili – gość się kąpie a gościowa przed zaśnięciem w słuchawkach słucha jeszcze raz Callas w Annie Bolenie. Rozkoszowaliśmy sie tym nagraniem po południu. Zaglądam więc – a tu taka niepotrzebna historia.
Zeen – wielką wartością tego blogu jest prócz tego, że możemy mieć gdzie zwierzyć się ze swych fascynacji muzycznych, niezwykle przyjazna i miła atmosfera. Takiej nigdzie nie ma. Dlatego przykre jest, że jedna z ozdób blogu, jaką jesteś, nie chce obrócić drobnego nieporozumienia w dobry dowcip.
Cieszę się, że Passpartout znów zawitała, pozdrowienia.
Wywalił mnie łotr dwa razy!
Wiatry dobre powinny przewiać. I w cieniu Dobrego Blogu przysiądzmy, bez kwasów. Historie (histerie?) niepotrzebne sie zdarzają, dlatego przewiewy są potrzebne 😉
Piotrze Modzelewski,
są dwa zaprzyjaznione Blogi, tu gotujemy, a tam Owczarkowi pomagamy z owcami, a tutaj słuchamy 🙂
Miałam taki piekny wierszyk i zeżarł, normalnie zeżarł!
O, i nie mówcie mi o wordzie, bo ja niewindowsowska!
Wielka rusza zwierza inkwizycja,
da jej opór passpartout i alicja
Nakarmimy, tylko nie żrej nam kapusty
bo od kapusty brzuszek półtłusty!
No, nie jest to to, co było przez łotra wykasowane, ale niech ta 😉
Alicjo, też dobre, czekam na więcej, ale czy nie możesz nakarmić tej bestii kapustą zamiast wierszami.
Najgorsze, Piotrze M.,
że ja nie wiem, co ta bestia żre. Może wierszykiem się zadławi?! 😉
Byle tylko nie moimi paroma roślinkami!!!
Dobranoc wszystkim i życzę miłego poniedziałku, chociaż… nie lubię poniedziałków 😉
Postaram sie przestawić! Na przykład: Poniedziałek… oto pierwszy dzień wspaniałego tygodnia, który cię czeka!
Hm. Nie ma siły. Takie hasło to nie dla mnie 🙂 Za bardzo reklamowe i „amerykańskie”. Ale niech mi nikt nie zarzuci, ze nie próbowałam!
Haneczko,
spóznione, ale serdeczne życzenia z okazji Imienin – zdrowia 🙂
zresztą, kto mógl przypuszczć, że haneczka, to Jolanta? 😉 🙂
Alla,
moje serce drży od samego początku, gdy tylko zdecydowalam się żeby przyjechać na zjazd. Do odważnych nigdy nie należalam. 😀 😉
bardzo dziękuje za muzyczkę i życzenia …. 🙂 …. wczoraj do późna „gościowałam” i dziś sobie posłuchałam …. 😀 …..
wszystkim życzę miłego tygodnia i udanego zjazdu ….:)