A w Krakowie…
Konwersujemy…
…i pozujemy (fot. Tato Bobika)
A w Krakowie na Brackiej nie padał deszcz,
Na Tomasza czy Poselskiej nie padał też.
Zlądowałam w mieście tym,
Po czym poszłam zaraz w „Dym”,
Tam, gdzie czekał na mnie pewien zwierz.
Najpierw byliśmy z Tatą i Mamą,
Potem psisko zostało już samo
I machając wciąż ogonem
Wiodło mnie do „Corleone”,
Które mafia rozgłosiła famą.
Tam pojedliśmy włoskich pyszności
Z konwersacji czerpiąc przyjemności.
Potem pies ze mną usiadł
Wraz z Kuzynem Tatusia
Mi znajomym – znów w „Dymu” wonnościach.
Czas spędzony został chyba miło,
Bo tak dziwnie szybko się skończyło,
Zaraz kolej mnie wzywała,
Do Warszawy już przygnała,
A ja teraz mówię Wam: no, pysznie było!
Komentarze
:)))
Senkju!
… ale musze dodać, że wredne jesteście też, poniekąd.
No niech Wam będzie… sekretarz idzie spać. Branoc!
Oraz Bry tym rannym pticom.
Ach, mój Boże, za co? 😯
Nagadała i poszła spać…
zara zara… jeszcze jest… No jak to za co – za fotki z Bobikiem!
A teraz udaję się. Trza pospać, było nie było.
… i na odchodnem, wam to w ogóle dobrze, bo do Krakowa macie blisko, a ja muszę planować i LATAC 😯 Zazdraszczam, i tyle ;(
No! I teraz juz idę spać.
No właśnie, dlaczego jesteśmy wredni! Ja, żeby nie być wrednym, już PLANUJĘ wypad do Krakowa. Chociaż na 99% będzie to kolej, a nie linie lotnicze… I mam nadzieję, że się już wypogodzi do tego czasu 😉
Jaki zgrabny product placement… Tylko niewychowawczo sterczą niedopałki i paczka fajek 🙁
Do Krakowa, moi drodzy, do Krakowa,
Coraz częściej jeździ nasza brać blogowa.
Może kiedyś w TEJ stolicy zlot zrobimy?
Tam się przecież na niejedno napatrzymy,
Tam nasłuchać się możemy tyleż prawie,
Co w Warszawie – co myślicie o tej sprawie?
Albo Wrocław: także miejsce jest muzyczne,
Klimatyczne, sympatyczne oraz śliczne…
Jak widać, niedopałek tylko jeden, i to odsunięty – ani Bobik, ani ja nie palimy, to tylko Rodzice… 😉
Ciekawe, czy mu kawka smakowała?
Kawa z rana jak śmietana.
A kawa bez śmietanki to jak Alexis bez pieniędzy.
Kawka spełniała standardy…
Lepsza kawa z kardamonem… Potem czarna. A mleko tylko w ostateczności
ps. nieważne że jeden i czyj; jest i swoim byciem oddziaływuje…
Dobrze, że tu Szestow nie zagląda. Zaraz byłaby uwaga, że ten ‚zakaz skrętu w prawo’ to jakaś nieuczciwa polityka Polityki…
Ale ten Bobik kudłaty… kto wie, czy to nie od tych papierosów… 😆
Spotkanie musiało być wspaniałe. Każdy by chciał. Gdziekolwiek, nie tylko w Krakowie. Bobik wdzięczny nad wyraz. Pani Dorotko, prawda?
Bobik zapewne coś odszczeka po powrocie do domu – na razie jeszcze przez parę ostatnich dni krótkiego urlopu daje sobie wolne od kompa 😀
Kudłaty, ale świeżo przycięty! Nawet z grzywką 😆
A kawę z kardamonem też lubimy, mniam, mniam…
A co do zakazu skrętu w prawo – można powiedzieć, że to była moja (ale nie celowa) polityka – były też zdjęcia, na których moja postać ten znak zasłaniała, ale z kolei ja nie chciałam wystąpić ze znakiem „Stop” na głowie…
Obawa posądzenia o nadmierny konserwatyzm…?
Nie, raczej względy estetyczne, kompozycja kadru… 😉
Zresztą zawsze można by było też zinterpretować to całkiem inaczej, np. zatrzymaj się przed tą osobą 😆
Albo nie podchodź… 😉
Noli me tangere 😉
Ja jednak wolę swojskie: nie podchodź. W wersji starożytnej…
😆
A w Krakowie to jeszcze mogłoby znaczyć: jestem w nastroju nieprzysiadalnym…
Ale przyjemnie: Pani Kierowniczka i Bobik w najlepszej komitywie :-). A Kraków to miejsce wprost stworzone do zlotów.
A gdzie kosteczka?! O mokrym pysku biedak siedzi, bez kosteczki 🙁
Jak sie nie da inaczej, to można tak:
http://krakow.zaprasza.net/fotogaleria/panorama/#_top
Piękne zdjęcia, zazdroszczę. 🙂
A jeśli chodzi o zjazd w Krakowie, to ja bardzo chętnie. 🙂
Można wdepnąć…
Jakie wdepnąć, jak skrzydła potrzebne ?! Raczej sfrunąć 🙁
Sznureczek do tego Krakowa podesłał mi zupełnie telepatycznie Jerzor, nawet nie wiedział, że ja się tu na Was wyżywam i rzucam inwektywami, bo do Krakowa mam tak daleko i przez Wielką Wodę 🙁
Rzeczywiście, fajnie te panoramy ktoś wyrychtował.
Kiedyś były w Krakowie kamery, jedna koło poczty, druga na Rynku od zachodniej strony, nie wiem, czy nadal są. Wysłałam kiedyś siostrę i siostrzenicę o godzinie takiej a takiej pod tę kamerę pocztową – tę kamerę umieszczała bodaj Gazeta Polska. I można było zrobić zdjęcie i ściągnąć na swój komputer. Ale miałyśmy zabawę! Panienki karnie stanęły o 16-tej w umówionym miejscu, a ja im trzasnęłam fotkę z Kanady 😯
Teraz te wszystkie cuda poszły dalej 🙂
Drodzy wielbiciele zdjęć, mam dobrą nowinę 😀 Kolega komputerowiec zainstalował mi wreszcie porządnie Picasę. Teraz już nie będzie partyzantki, tylko porządne wrzucanie zdjęć o odpowiednim rozmiarze 😉 Dopiero widzę, jaki to fajny program! Właśnie zajmuję się odchudzaniem kolejnych albumów. Dzięki temu mogłam już wrzucić zaległy komplet zdjęć z Pragi. Zapraszam!
I skonczy się era słowa. Kultura obrazkowa wkracza i tutaj… 🙁
Ona już jakiś czas temu wkroczyła, ale chyba Komisarz przyzna, że nie przesadnie?
A poza tym trzeba wychodzić naprzeciw życzeniom publiczności, która zdjęć ode mnie wymaga 😆
Ja byłam pierwszym grzesznikiem, który wrzucił zdjęcia ze swego serwera na blog Piotra z sąsiedztwa i to zachęciło innych – uważam, że wspaniała rzecz, poznaliśmy dzięki temu okoliczności przyrody wielu blogowiczów.
Po co opisywać, jak można pokazać 😉
Zdjęcia z Krakowa, te wyżej – podrzuciłam sznureczek, bo mi się tak rzewnie zrobiło i zdjęcia piękne, ale jeżeli cos zamieszczam, to zazwyczaj moje. Czepiasz się, foma!
Bardzo sobie cenię zdjęcia jako uzupełnienie opowieści.
Gdyby skupiać się na tym, co żąda publika, doszlibyśmy do ekranizacji połowy artykułów z tabloidów.
Komisarz musi niestety stwierdzić, że dywan wkracza coraz żarłoczniej w obrazki i to, co na początku mialo być jedynie lekką przyprawą, wzbogacającą bukiet, ale nie dominującą potrawę, zaczyna coraz bardziej rozpychać się na talerzu. Ale ja się nie znam…
Toć ja po to właśnie odchudzam moją Picasę, żeby móc więcej wrzucać tam, a nie tu! A nawet jedno czy parę zdjęć we wpisie – co to zaszkodzi, jeśli tylko nie odbywa się kosztem tekstu?
Strasznie oldskulowy ten foma 😆
Strasznie postępowa ta Kierowniczka 😐
Nie dość, że oldskulowy, to zaczepny… 😉
Pani Doroto,
zaczepność w stosunku do siebie wybiła mi Pani z ręki swoją pobieżną i przelotną Canossą. Każdy oficjer musi to docenić i skłonić sztandar…
Po prostu, nie przychodzę na blogi dla zdjęć tylko dla tekstu.
foma,
liczy się jakość nie ilość. To dotyczy i tekstu i zdjęć. Dobrego nigdy nie za wiele. Pozwól sie napaść 🙂
Drogi fomo, mogę przyrzec, że nawet jeśli będzie tu dużo zdjęć, to będę dokładać starań, by to na jakości tekstu się nie odbiło – mnie samej na tym zależy 😐
A swoją drogą troszkę czuję się sprowokowana, może jeszcze dziś wrzucę wpis ze zdjęciami… 😉
haneczko,
czy ja zabraniam? Niech ludzie wrzucają zawartość swoich iluś-tam-gigowych kart pamięci, niech się dzielą, wzbogacają, uupełniają dopisując…
Ale masz rację, liczy się jakość, nie ilość. Odkąd analogowa lustrzanka poszła w odstawkę i tylko cykam cyfrówką, rzadko widzę zdjęcie przez duże Z. I to jest powszechne zjawisko…
…te, Komisarz, wyluzuj!
Sznureczków do zdjęć nie musisz otwierać. Poza tym skup się na komisarstwie 😉
I powtarzam – bardzo sobie cenię ilustracje zdjęciowe jako dodatek do tekstu. Tabloid jakiś?! Byle g… nikt tu nie podsyła. Ani tekstowo, ani obrazkowo.
Pani Kierowniczko,
to może bardziej wpis bez zdjęć…? 🙂
ps. nawet dobry tekst, jak się go potraktuje przystawkami, obniża swój procent
…skup się na komisarstwie…
Alicjo, skupiam się. Odgrzebuję, poprawiam, wymyślam, śledzę i biję się w mundur za to, że komisarz taki mało aktywyny. I że zupełnie nieopatrzony…
foma,
skoro jesteś tak wspaniały w foto, to może wrzuc coś.
PAK zamieszcza bardzo piękne zdjęcia, tylko na swojej stronie. Ja wrzucam z „życia bieżącego” u mnie – nie musisz tego otwierać. Nie musisz otwierać żadnego sznureczka, a po najpierwsze – nie czepiaj się, bo nikt do niczego Cię nie zmusza. Mucha na nosie czy ki diabeł?
foma @22:42
Są tacy, którzy uważają odwrotnie…
Ja uważam, że dobry tekst, jeśli jest dobry, to nie obniża procentu, jego jakość jest niezależna. Jak kto chce przeczytać, to przeczyta.
foma,
zrobiłam w zyciu może 3-4 zdjęcia, z których jestem dumna. Reszta to pstrykawki. Ale tu, i obok, pasę się wszechstronnie twórczością bardziej zdolnych. Tworzyć to nie umiem, ale staram się przynajmniej konsumować rozumnie 🙂
* Komisarz Foma miał muchę na nosie. Nie bardzo sobie zdawał sprawę z tego, że ta franca tam siedzi, niemniej jednak wyczuwał, że coś jest nie tak.
Odruchowo pomyślał, że to być może sprawka pani Ali. Ta baba miała talent do robienia zamieszania!
Haneczko,
ja cały czas opowiadam sie za tym, ze jak ktos gdzieś pojedzie, i opowiada o tym na blogu, to ja naprawdę chętnie obejrzę pstrykawki, sama takie robię, utrwalają wspomnienia w pamieci i o to chodzi. Nikt tu sobie nie uzurpuje miana artysty fotografika, a już najmniej ja, wczorajsze zdjęcie z ulewy to musiał być szybki błysk, bo bym w domu za moment miała masę wody.
Alicjo,
nie jestem wspaniały. Mając w ręku analogową lustrzankę czułem radość robiąc zdjęcia. Odkąd mam cyfraka, tylko cykam…
Mało mnie w sieci. Chyba tylko jedno zdjęcie kiedyś wrzuciłem. Powiedzmy, że da się pokazać innym…
http://picasaweb.google.pl/tu.foma/Butki/photo#5115213213071994578
Alicjo,
to co ty nazywasz pstrykawkami, to dla mnie nieosiągalne szczyty. Od lat ogladąm szeroki świat dzięki bardziej lub (częściej) mniej banalnym fotkom znajomych i bardzo wysoko to sobie cenię. Bo oni do całkiem pospolitych obrazków dodają często niepospolitą treść.
Całość daje tęczę 🙂
Ja tylko wiem, że jak coś napiszę z jakiegoś wyjazdu, to nie tylko od Alicji, ale i np. od Piotra Modzelewskiego, Jędrzeja czy Quake’a natychmiast słyszę: a gdzie fotki?! To co ja mam biedna zrobić, skoro i tak przecież te fotki robię?
To dla przeciwwagi będę mówił: a bez fotek się nie da? Fotki to łatwizna, skrót…
Ja też z przyjemnością oglądam fotografie i za nie – przy okazji – dziękuję.
Kierowniczko,
bo fotki wzbogacają opowiadanie o bytności tu czy tam, co juz 100 razy podkreślałam!
A foma wcale nie musi , ani nikt nie musi zamieszczać fotek. Ja jestem wdzięczna za uzupełnienie tekstu fotką czy fotkami. Uwielbiam foto cyfrowe, a artystyczne to jest inna sprawa. O co mi chodzi foma, to o zwyczajne sprawozdanie, w czym fotki pomagaja na tyle, ze czuję, jakbym tam prawie że była. Bardzo to sobie cenię.
Alicjo, a mi chodzi o to, że wstawienie fotki zwalnia z wyzwania opowiedzenia o tym, co było. Mało komu chce się robić i jedno i drugie…
Oj, kwadratura koła…
Widzę, że głównym problemem jest, czy zdjęcia (nie ma rady, muszą być) tylko podlinkowywać, czy czasem coś pojedynczo lub po parę wrzucać już na sam blog. Ja stosuję głównie metodę pierwszą, co dotyczy i przykładów muzycznych – no i wtedy, jak się nie chce, można nie zaglądać. Ale mam też wrażenie, że wrzucenie czegoś od czasu do czasu nie musi zaszkodzić takiemu blogowi jak ten.
Może inni się wypowiedzą?
Ja już dziś nic nie wrzucę, tak mnie wciągnęło odchudzanie 😉
foma @23:45 – mnie się akurat chce 😀
m.in. dlatego nie uciekłem…
No dooobra…noc… 😀
Pani Kierowniczko, jakie ładne fotki! I jaki ładny do nich tekst! 😀
Ja tam się nie będę spierał o wyższość świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia, bo lubię jedno i drugie, chcę tylko zauważyć, że oprócz fotek i tekstu jest jeszcze inna forma istnienia Pani Kierowniczki, a mianowicie twarzą w twarz (no niech będzie, że w moim przypadku twarzą w kudły) i że jest to forma godna najwyższego polecenia. Zapewne nie tylko w Krakowie, ale zestaw Kierownictwo plus Kraków – po prostu łapy lizać! Nawet jak kawa była bez kardamonu. 😆
foma,
ja moge pisać i pisać – naprawdę potrafię kilometry wypisywać – czyż nie lepiej, żeby skrócić i zilustrować?
Wyjechałam z Polski w ’81 roku, Ty sobie nie wyobrażasz, ile czasu ja spędziłam i ile ja pisałam ogromniastych listów do mojego Taty i siostry Baśki i innych znajomych.
W domu w Polsce są kartony tych listów. I kartony zdjęć, żeby zilustrować, o czym mówiłam, pisząc o wycieczce do Grand Canyon na przykład. Do tych zdjęć mogłam dodać tylko komentarz, co czułam, będąc tam.
http://alicja.homelinux.com/news/58.Grand_Canyon1.jpg
Fotki doskonałe. Tak, dopominam się fotek, ponieważ robi Pani wspaniałe zdjęcia, niemal jak Alicja. Praga na Pani zdjęciach jest piękna, bo taka zresztą jest, szkoda tylko, że nie przysiadła Pani w jakiejś kawiarence czy bistro i nie zrobiono wtedy zdjęcia. Zauważyłem, że ze stołem albo stolikiem jest bardzo Pani do twarzy – weźmy to kapitalne zdjęcie ze schroniska na Turbaczu albo te z Krakowa. W każdym razie coś w tym meblu jest takiego,że od razu Pani promienieje. A to się udziela.
Hej, Bobiczku 😀
Alicjo, ja rozumiem, że nie chodzi o kilometry tekstów, chociaż mogą też bywać ogromnie interesujące. Akurat blog jest taką formą literacką, że trzeba sobie poczynać zwięźle, metodą zgrabnego, acz możliwie najmniej spłycającego skrótu myślowego. No, chyba że chodzi o wynurzenia grafomana albo blogaski o pazurkach… 😆
A jo, Poni Dorotecko, jestem negatywem tego psa na zdjęciu. No… prawie… 🙂
Piotrze M, doprawdy nie wiem, czy ja rzeczywiście tylko przy stole promienieję 😆 A zdjęcie z praskiej kafejki jak najbardziej istniało, więc je właśnie wrzuciłam:
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/Praga02/photo#5227081756481904146
I do roboty lece, bo cy dzień, cy noc, cy łikend, cy nie-łikend – owiecek na holi pilnować trza.
Dobrej nocki! 🙂
Dobrej nocki 🙂
Luli luli luli,
Śpią już psy i koty,
Będzie jutro gorąc
Albo trochę słoty…
Tak jeszcze zastanawiam się nad tym stołem… to pewnie nie tyle w meblu coś jest, co w tych, co przy nim siedzą 😀
Ale jak Owczarek dosiądzie się do stołu, to krzesełko chyba będzie musiało być nieco solidniejsze. 😀
Też mówię dobranoc, bo jutro skoro świt pogna mnie w stronę nadreńskich hal. I już po Krakowie. 🙁
Tak jeszcze tylko dodam, że foma tak się zawziął na te zdjęcia, że pewnie nawet nie zajrzał do tego praskiego linka. A akurat jest tam dla niego dedykacja:
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/Praga02/photo#s5226930785335107762
😉
I teraz to już naprawdę dobranoc…
No proszę, wprawdzie na tym zdjęciu nie ma Pani już tak bliskiego kontaktu z meblem – ale twarz promienieje pozytywną energią. Ludzie oczywiście są ważni – ale co stół to stół.
Słuchajta,
foma jest przegłosowany, jak nie chce , to niech nie patrzy, my chcemy zdjęcia i jest nas dużo!!! (Ja występuje podwójnie, bo Jerzor ogląda zdjęcia).
O, a teraz nostalgia i oglądam moje zdjęcia z Pragi we wrześniu (piękna pogoda była!), i tu moja synowa, z wykształcenia filozof, zachwycona przed:
http://alicja.homelinux.com/news/img_2315.jpg
Pstrykaczki się przydają, wręcz nieocenione do przywołania takich wspomnień, często towarzyszy temu wspomnienie zapachu powietrza, muzyki i wiele innych rzeczy. I naprawdę nikogo nie obchodzi jakość zdjęć.
To skompresowane zdjęcie, żeby nie było za duże. Mam też praskiego Bobika w knajpie 🙂
Zaraz wrzucę!
To był taki piesio kilka stolików dalej – przyszedł z panem, pan poszedł chyba do kibelka, a piesio siedział na kanapce przystolikowej i patrzył w kierunku.
I czekał, co chyba widać. Zdjęcie nie najwyższej rangi, bo nie przestawiliśmy z ustawień nocnych na dzienne – a czy to ważne w ostatecznym rozrachunku?!
http://alicja.homelinux.com/news/img_2385.jpg
Annom wszystkim – najlepszego!
Z przyjemnością oglądam zdjęcia. Pani Kierowniczka i Alicja mają rację pisząc, że fotki zastępują i doskonale uzupelniają tekst. 🙂 Klopotem dla mnie jest tylko „powrót” z Pikasy czy YouTuba, bo muszę szukać miejsca, z którego „wyszlam”, ale przecież to nie jest aż tak męczące. 😉 😀
Wszystkim Annom najlepsze życzenia Imieninowe. 🙂
Annom – wszystkiego najlepszego !
Dzień dobry! Dołączam się! Wszystkiego najlepszego wszystkim Aniom, które tu zaglądają, zwłaszcza jednej, wielce dla blogu zasłużonej, ona już wie, która 😀 😀 😀
Dla wszystkich Ań – serdeczności
Anna to takie melodyjne imię. Życzę Annom melodii do życia!
Haneczka to też właściwie Anna 😉
I nie zapomnijmy passpartout! Przecież z nicka jak nic wynika, że to Anna 😉
Zdrowie każdej Anny!
Zdjęcie nie jest najlepsze, ale za to jaka akcja! To bydlę dobijało się do mojego domu o świcie! Wisi na dosyć mocnej, metalowej siatce przeciwkomarowejw kuchennym drzwiach „przeciwsztormowych”, ale następnym razem może tę siatkę rozerwać, bo dla nich to pryszcz 😯
No to chcąc niechcąc, spuściłam szybę na dół 🙁
http://alicja.homelinux.com/news/img_4851.jpg
Alicjo!
Jak się mieszka w kanadyjskiej puszczy, to na różne wizyty trzeba być gotowym!
Jeszcze tylko nie pisałaś o łosiach, grizzlich i wilkach; ale przecież to nie koniec Twoich opowieści o Krainie Czarów! 🙂
Alicjo, a cóż to za zwierz? 😯
A co do passpartout, toć przecież o 10:31 ją właśnie miałam na myśli! Ale widać jeszcze tu dziś nie zajrzała… 😀
A co do haneczki, to już wiemy, że jest joleczką 😉
Jeszcze Ana – rzadko tu wpada, ale jednak czasem.
Wszystkim takiego słoneczka, jakie jest u mnie dziś 😀
Jędrzeju,
łosie i owszem, wilki i kojoty (te ostatnie jakby w przewadze), ale grizzli to ode mnie daleko, bo w zachodniej Kanadzie, British Columbia i te inne Yukony 🙂
A ja jestem wschodnie Ontario 🙄
To-to na zdjęciu to wiewióra szara, to są największe wiewióry na świecie, co zresztą widać, kawał zwierza. Taka gdyby wpadła do chałupy, to dopiero by narobiła porządków, dlatego przezornie opuściłam szybę, bo ona pewnie nie daruje i jeszcze raz spróbuje.
Alicjo, ale łoś chyba nie próbował wgramolić Ci się do domu?
A tak z ciekawości. Czy ten wiewiór coś mówi, czy tylko chrobocze?
Pani Kierowniczko,
ja się właśnie suszę po wyprawie na grzyby i bardzo dziękuję za miłe życzenia. Alicji także zarówno 😉
Ten wiewiór, podobnie jak chipmunki, wydaje ostrzegawczy, bardzo przenikliwy pisk, jak coś go wystraszy, zauważyłam. Natomiast inny wiewiór, którego zdjęcia kiedyś zamieszczałam, mniejszy, ale za to bardzo agresywny w stosunku do tych wielkich, jak się podkurzy, to nadaje jak trza. Nie wiem, jak te odgłosy opisać, takie „szczekanie” jakby, może kiedyś nagram i nauczę się, jak to wrzucić do youtube 🙂
I wtedy sobie foma na mnie ponaużywa – nie dość, że zdjęcia, to jeszcze dzwięki 😉
O, łajza minęli… 😉
Nicki też się liczą, więc Haneczka-Joleczka to też Aneczka 🙂
Wasze zdrowie, teraz już nie rumiankiem, a prawdziwą herbatą. Poważniejsze toasty nieco pózniej, przecież nie można tak od rana!
Alicjo, ja sie nie poczuwam, ale możesz toaścić mojego córaska 😀
A tego małego pamiętam. Co to jest, że im mniejsze, tym bardziej hałaśliwe.
No to zdrowie również córaska haneczki 😀
A dźwięki, Alicjo, to przecież tu wrzucamy od początku tego blogu – i foma także, nie mówiąc o licznych klipach 😉
Toaścić będę o Waszej 20-tej a mojej 14-tej, bo udajemy się na imprezę do Bonnie i Rogera (nie, nie Clyde, nic z tych rzeczy, ale film swietny!)
No to klipnę… 😉
http://youtube.com/watch?v=BizxiDtFdrI
A ja klipnę faceta, na którego koncert zaraz idę 😀
http://www.youtube.com/watch?v=cGE-9GliyCw&feature=related
Do Krakowa sobie jeżdżą… na koncerty sobie chodzą… wredoty i tyle!
U mnie posucha i wszędzie daleko 🙁
Tyle, że kabanosy zakupię w polskim sklepie dla B&R, aparat zabieram (ku zmartwieniu fomy nie będzie to kilogramowy Zenith E ani podobnie ciężka Minolta 😉 ) i może uda mi się pstryknąć jakiegoś ptaszka.
Przyjemnej soboty wszystkim, a szczególnie Annom!
A w Bayreuth w tych dniach?
Dla niewtajemniczonych.Nie chce wyslac Pani Doroty do Bejrutu.
A ja sobie słucham transmisji z Bayreuth – właśnie się dowiedziałem, że muzycy orkiestry, jako że ich z widowni nie widać, to sobie przychodzą do roboty w tiszertach a nawet w bermudach… 🙄 i w takich strojach grają Tristana i Izoldę… normalnie…
O! Witold mnie uprzedził z tym Bayreuth 😀
Ja z Bayreuth mam sympatyczne wspomnienie. Jak pojechałem tam musieliśmy nocować na kempingu w namiocie, okazało się, że jest on (camping) zlokalizowany na terenie uniwersytetu. Słowo „zlokalizowany” to jest trochę na wyrost, kawałek trawnika i przyczepa łazienkowo – toaletna.
Alicjo,
siła głosowania to złudzenie. Dywan nie jest dekomokracją, tylko monarchią absolutną. Szczęśliwie – w wersji oświeconej 😉
A swoją drogą wychodzi, że foma jest dobry do straszenia dzieci: nie będziesz jadł / nie będziesz dobrze się uczył / będziesz rozmawiał na lekcjach / … (niepotrzebne skreślić) przyjdzie foma, przebrany za komisarza, i zabierze ci cyfraka, jakiego dostałeś na komunię / urodziny / święta / … (niepotrzebne skreślić)! A co mi tam, nie ma jak to się wryć w pamięć ludzką…
Witam! Z małym opóźnieniem chciałbym się włączyć do dyskusji o zdjęciach: moim zdaniem jak najbardziej powinny być. I nie ma znaczenia czy są linkowane czy wklejane bezpośrednio do wpisu. Dopóki zdjęcia są jedynie uzupełnieniem wpisu, dopóty nie ma problemu.
A zdjęcia z Pragi bardzo sympatyczne – przypomniały mi się moje wizyty w tym mieście 🙂
Dobry wieczór, ja z koncertu 😀
O tem potem 😀 Bez zdjęć 😉
Zdjęcia z Pragi są wyrazem szaleństwa reporterki, która w jednym ze swoich ukochanych miast była po raz pierwszy od dobrych kilku lat, na chwilę i w deszczu 🙁 Dlatego taka szarzyzna i nadmiar wystaw zamiast obrazków rodzajowych i innych piękności, a poza tym nawet nie było czasu pobiec na Małą Stranę… na Hradczany… i jeszcze tu… i jeszcze tam… ech!
foma, a krtki się podobały? 😉
Do Bayreuth się nie wybieram – tam się trzeba jakoś zapisywać na lata z góry… no, może dziennikarz mógłby jakoś łatwiej się dostać, ale aż tak mnie tam nie ciągnęło. Czasem mam wyrzuty sumienia, że powinno się coś tak wyjątkowego zobaczyć, ale nie są one na tyle silne…
Co do muzyków w kanale, to rzeczywiście ten kanał tam jest wyjątkowo głęboki i nie ma szans, żeby ktoś te bermudy zobaczył 😉 No i nie dziwię się im, żeby móc tyle tam wysiedzieć, to trzeba mieć trochę luzu…
Praga na zdjęciach Pani Kierowniczki fajna, bo mało pocztówkowa 😉
Kiedyś wyskoczyłam w sierpniu na jeden dzień do Bayreuth podczas pobytu na stypendium w niedalekim Bambergu. Przeszłam się oczywiście pod wieczór na Zielone Wzgórze. Akurat była przerwa w przedstawieniu i towarzystwo się posilało. Nie powiem, ma to swój klimat. Kiedyś chciałabym zobaczyć i usłyszeć z bliska, ale nie jest to jak na razie potrzeba dojmująca 😉 Ciekawe co się zmieni pod nową (już za chwilę) dyrekcją. Tymczasem jest unowocześniona strona internetowa z aktualnościami video (mają być z każdego dnia). Na razie można rzucić okiem na wczorajszy dzień – dzień otwarcia http://podcast.bayreuther-festspiele.de/
Gdzieś na ścianie jest ślad krwawy
To Komisarz walił w mur
Głową, co nie dla zabawy
O blog czysty toczy spór
Nieustannie
Chór blogowy zaś tu krzyczy
Z obrazkami czytać chce
Portugalii, Portugalii sobie życzy
W picasie albo gdzie
Bobik skulił się przy ścianie
Podhalański w kącie łka
A żeby miał lżejsze łkanie (i czekanie)
Ze-en na gitarze gra
Księżycową, Beethovena
Człowiek długo w noc nie zaśnie
Na Lizbonę patrzeć chce
Będzie myślał, będzie myślał, że dziś właśnie
Zdjęcia ukażą się
Nucę sobie na melodię I love Paris 😉
😆 😆 😆
Co prawda to prawda – ja tam dzisiaj długo w noc nie zasnę 🙂
Co, serio dawać te zdjęcia? A ja już chciałam wpis o koncercie… bez zdjęć… 😉
Kierownictwo sobie najwyraźniej żarty stroi 😉
Wpis może być bez obrazków, ale zdjęcia z Portugalii na wiadomym portalu 😉 Mamy obiecane 😎
Kierownictwo sobie bynajmniej żartów nie stroi – tych zdjęć jest multum, ja muszę dokonać selekcji i – co bardzo ważne – popodpisywać. Dziś zajmowałam się (oczywiście nie cały dzień 😉 ) dalszym odchudzaniem mojej galerii, co jest dość żmudną robotą, jeszcze zresztą jej nie skończyłam, ale już jest odchudzona na tyle, że spokojnie mogę wrzucać Portugalię choćby całą. Ale nie chcę jej Wam dawać w formie burdelu… 😆
No dobrze. Krakowskim targiem: zacznę od jednej tematycznej galerii, np. poświęconej azulejos. Jest tego od cholery, bo nie tylko fotografowałam na ulicach, ale byłam też w Muzeum Azulejos w Lizbonie. Co prawda sen mnie morzy, ale czego się nie robi dla blogowiczów… 😀
To najwyżej wpis jutro rano…
Blogowicze trzymają za słowo 🙂
A ja jeszcze przy okazji odchudzania wrzucam czasem coś, czego w poprzednich galeriach nie było. Na przykład do tej zeszłorocznej z Sycylii:
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/SycyliaRNoCi
Figowiec dusiciel – ostrrrra nazwa 😎 😉
A teraz premiera pierwszego portugalskiego albumu – tadammm…
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/Portugalia08Azulejos
I dobranoc 🙂
Dziękuję za możliwość obejrzenia fotografii Pani Dorotko.
Piękna galeria z azulejos, aż miło popatrzeć. I jeszcze coś – bardzo, bardzo lubię gdy tekst wpisu jest ilustrowany.
Pomiędzy kilkoma burzami na party garażowym (z musu, miało byc party ogrodowe) u Bonnie i Rogera udało mi się przyłapać łagodne oko błękitu:
http://alicja.homelinux.com/news/img_4863.jpg
passpartout,
wiedziałem że wyczujesz charakter tych wstrząsów sejsmicznych… 😆
Pani Kierowniczko,
krtki pierwsza klasa. Oczywiście zajrzałem dopiero po powtórnym zaproszeniu…
No i po co było się uprzedzać… 😆
Zajrzałem tylko dla owej wyraźnie wskazanej dedykacji. Miła prywata, ale bez niej wpis wcale nie byłby gorszy… 😕