Patriotyzm na różne tony
Wielu z nas, w tym i ja, narzeka na ponurość naszego święta narodowego. I niewielki udział ma w tej ponurości listopadowy klimat – dziś na przykład jest piękna pogoda. A my tu w stolycy mamy się nadymać, no, może się trochę tylko zabawić oglądaniem Janusza Zakrzeńskiego udającego Marszałka Piłsudskiego (a robi on to od 1990 r.!).
W Krakowie od paru lat jest już trochę inaczej, tak się zresztą dzieje i 3 maja. Któregoś roku to widziałam, będąc w Krakowie na Festiwalu Muzyki Polskiej (na który jadę w tym roku dopiero we czwartek). To naprawdę było fajne, choć pogoda wtedy była ponura. A potem, gdy się udałam na imieniny do zaprzyjaźnionego Stanisława, historia się powtórzyła: pani domu (ze średnim wykształceniem muzycznym dziś niewykorzystywanym) siadła do pianina i wszyscy liczni goście śpiewali. Czysto i ze swadą!
Wczoraj zaś udałam się w południe do Filharmonii Narodowej, żeby zobaczyć II Ogólnopolski Festiwal Chórów Szkolnych biorących udział w programie Śpiewająca Polska. Pisałam kiedyś o tym tutaj, a w zeszłym roku było już inaczej. W tym roku wybrano Warszawę, więc niestety nie było prawie publiczności, a widownię wypełniało owe 1200 chórzystów. Co też było ciekawym doświadczeniem, choć całość miała charakter akademii ku czci (wyłącznie muzyka polska, nieznośne recytacje, niektóre piosenki pretensjonalnie rzewne). Otóż w pewnym momentach zaczynała grać Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego, a dzieciaki jak jeden mąż prostowały się na fotelach – i wtedy dyrygent okręcał się do publiczności i wszyscy śpiewali Przybyli ułani, Płynie Wisła, płynie, Marsz, marsz Polonia (to już na stojąco) i jeszcze parę piosenek.
Zaraz potem tychże Ułanów usłyszałam w całkiem innej wersji. A wszystko przez TVN24, bo inaczej nawet nie spojrzałabym na tę płytę. Zwrócili się do mnie o parę słów oceny. Przyjechali więc do pustej tego dnia redakcji, gdzie zasiadłam przy kompie i odsłuchałam kawałki podane w linku. Strasznie mi się smutno zrobiło, bo znam Krzysztofa Herdzina jako świetnego pianistę jazzowego i aranżera i uważam, że w gruncie rzeczy to jemu i Możdżerowi należy się Oscar, który przypadł Kaczmarkowi. Ale to jest próba nieudana. Właśnie obejrzałam materiał w TVN24, w którym wyraziłam się o tych śpiewach „rzewne smędzenie”; Herdzin zaś stwierdził, że aranżacje są „sentymentalno-melancholijne”, bo chciałby, „żeby to trafiło do ludzi wrażliwych, otwartych na emocje”. Tymi ludźmi mają być zagraniczni wysoko postawieni goście dzisiejszej imprezy w Teatrze Wielkim. Ciekawam, na jakie emocje się otworzą, zwłaszcza że tłumaczeń tekstów nie będzie.
Wracając do Krakowa: jak w tym roku będzie na Rynku Najgłówniejszym, będzie można podsłuchać w radiowej Trójce (podobno przygotowanych jest aż 5000 śpiewników dla ludności). A mnie się podoba też pomysł organizatorów Festiwalu Muzyki Polskiej: żeby obejść święto trochę w stylu Ostatniej Nocy Promsów, ale po polsku! Trochę lżejsza muzyka, a wydarzeniem ma być prawykonanie Koncertu fortepianowego Henryka Warsa. Nie będę tam niestety, ale może posłucham transmisji.
Komentarze
Smędzenie… ech… z taką ładną pogodą jak dziś, z takim ładnym hymnem, a tu mi przychodzi powiedzieć, że to jeszcze nic, że dzisiaj rano słyszałem w radiu „Marsz Pierwszej Brygady” w wersji hip-hopowej… 🙁
Właśnie przed chwilą w TVN24, która to stację przypadkowo włączyłem, zobaczyłem i usłyszałem, podaną ciepłym, głębokim altem recenzję (zredukowali to wprawdzie do jednego zdania, ale dobre i to), która celnie przekłuła ten nadęty balon, unoszący się dzisiaj nad nami. Duża satysfakcja.
He, he… ktoś to jednak oglądał 😆
A właśnie przed chwilą usłyszałam środkową część powszechnie znanego Marsza Generalskiego. Ze zdumieniem stwierdziłam, że to po prostu przerobiony hymn 😯
A w Pyrlandii to mają dobrze – zajadają się rogalami marcińskimi z białym makiem. Aha! Jeśli czytają to jacyś Marcinowie (m.in. 3M), to najlepsze życzenia imieninowe!
Dedykowałabym im słyszany przeze mnie w niedzielę w świetnym wykonaniu wrocławskiego zespołu Ars Cantus hymn do św. Marcina Presulem efebatum autorstwa Piotra z Grudziądza, w którym co jakiś czas z łacińskiego tekstu wyłania się niemieckie „Gans”, „roh Gans” czy „g’bratne Gans” 😆
Gebratene Gans może mi się wyłaniać z tekstu w jakimkolwiek języku. Polski, chiński, urdu, swahili – bez różnicy. A najlepiej z farsi. Haliszema czeturie, Gans, z farsi Gans, Gans, Gans! 😆
Gąskę to trzeba umieć przyrządzić, bo tłusta 😉
W rodzinnym miasteczku mojej Mamy pewien człowiek lubiący dobrze zjeść (i ponoć wyglądający na to) mawiał: „Indyk to głupi ptak – jeden za mało, dwa za dużo. Gąska to mądry ptak – dwie w sam raz!”
Właśnie przeczytałam u Owczarka, że baby małżonek też Marcin. To dla niego też życzenia oczywiście!
W imieniu Marcina dziekuje, Pani Doroto!
Bobik moze wpadac do nas; co prawda Gans juz nie jest ganz, ale troche reszteczek dla pieseczka sie znajdzie 🙂
[OGŁOSZENIE BEZPŁATNE]
Dziś o 15 w PR 2 recital Blechacza z Mozarteum.
Bach, Liszt, Debussy i ten, jak mu tam, Szopę.
http://www.polskieradio.pl/dwojka/audycje/artykul73010.html
Ten Petrus de Grudziadz to miał poczucie humoru, skubany, lubił sobie muzycznie zachichotać 🙂 Rogale idą u nas tonami, to szaleństwo trwa już od piątku. Mam wrażenie, że z roku na rok pieką coraz lepsze (albo ja mam szczęście na takie trafiać).
Ale to piekne szalenstwo i dzieki temu w Poznaniu nie jest ponuro 11 listopada 🙂
Ach, Beato, to poprosimy o wirtualnego rogalika! 😉
Petrusa jeszcze jeden był zabawny kawałek na tym koncercie poświęcony kanonikowi Andreasowi Ritterowi, który niby go wychwala, a w rzeczywistości, przez równoległe zestawienie dwóch tekstów, jest satyrą…
A Blechacza recital z Salzburga był tu chwalony. Może zapuszczę radyjko o 15.
Ten przewrotny motet Petrusa słyszałam w Jarosławiu (wykonanie poprzedzone żywiołową recytacją przekładu) 😉
Rogaliki w trakcie konkursu, „mnie wybierz, mnie!”: http://bi.gazeta.pl/im/0/5897/z5897320X.jpg
Mniam…
A w Warszawie też recytowali 🙂
Dziękuję z zaproszenie, babo. Jestem pieskiem średniej wielkości, więc jeżeli tej gęsi zostały jeszcze ze trzy ćwierci, to mi wystarczy. 😉
I oczywiście serdeczne merdanko dla Babowego! 😀
Pani Doroto, pamięta Pani moje poszukiwania patriotycznej pieśni wrześniowej dla holenderskiego chóru? Poniżej fragment listu mojej przyjaciółki z NL. Prosiłam ją o pieśń tamtejszą, w ramach wymiany. Wypada bardzo a propos Pani wpisu.
„Jeszcze jesli chodzi o muzyke na chor. Sprawa jest calkowicie beznadziejna. Prosilam juz cztery osoby, ktore spiewaja w roznych chorach. Od jednej dostalam tekst poludniowo-afrykanski. Tekst to trudno powiedziec, bo caly utwor to jedno zdanie skladajace sie z trzech slow. Afrykanczycy nie sa widocznie rozmowni. Nastepny tekst to nowoczesna kompozycja, calkowicie niezrozumiala i nie do zaspiewania. Trzeci to cos w rodzaju piosenki dzieciecej, bardzo krociotki, nawet fajny, ale pewnie tez sie do niczego nie nadaje. Ten zeskanuje i przesle ci wkrotce. Czwarta mozliwosc to hymn holenderski.
Holendrzy nie spiewaja poezji, nie pisza muzyki do tekstow literackich i nie pisza patriotycznych piesni. Spiewaja albo psalmy albo muzyke obca. Szybciej bym dostala tekst szwedzki, niemiecki czy angielski niz rodzimy. W bibliotece nie znalazlam nic, w internecie nie znalazlam nic. Taka jest prawda. Holenderska piesn patriotyczna nie istnieje. Prawdopodobnie nigdy nie znali tutaj instytycji akademii szkolnej. To co nie istnieje nie jestem w stanie zalatwic. Mozesz to powiedziec tej osobie, ktora o tekst prosila i podziwic sie wspolnie nad takim stanem rzeczy. Swoja droga dzis wieczorem ide na probe choru, ktory bedzie sie staral odspiewac Zolnierzy z Westerplatte, zeby im pomoc w wymowie i intonacji.”
Patriotyzm Holendrów wyraża się raczej w ciężkiej walce o każdy nowy metr kwadratowy ziemi… Oni pracują dla przyszłości zamiast deklarować przywiązanie do przeszłości, są ucieleśnieniem protestanckiego etosu.
Hymn holenderski, czyli tzw. Wilhelmus, jest swoją drogą szczególnym przypadkiem, z którego sami Holendrzy się nabijają: został napisany na cześć księcia pochodzącego z Niemiec i oddaje też cześć Hiszpanii, która przecież była kolonizatorem Niderlandów (choć tekst odnosi się do powstania przeciwko Hiszpanom):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hymn_Holandii
A tu można posłuchać melodii:
http://portalwiedzy.onet.pl/34908,1,,,holandia_hymn,haslo.html
Ciekawostka: w Holandii św. Mikołaj (Sinta Klaas) przybywa z… Hiszpanii!
Więc się wyraża sensownie. I radośnie świętować też umieją.
Tak prawde mowiac, to nie wiem, czym wyraza sie patriotyzm holenderski. Spedzilem tam 2 lata w koncu lat 80-tych, ale na Boga, nie wiem. Czesc Holendrow uwaza, ze patriotyzm to milosc do Krolowej. Zawsze podziwialem ich za solidnosc i naturalnosc, takze w stosunku do cudzoziemcow. Jest to narod chlopski, stad wiele odnosnikow jest do ziemii, rowniez do regionu, z ktorego sie pochodzi. Inaczej mysli farmer z Frieslandu, a inaczej ktos z Amsterdamu lub Drenthe.
To nawiazanie do Hiszpanii w hymnie, tyczy wyzwolenia Niderlandow z opresji hiszpanskiej w XVI w. Stad rowniez miejsce pobytu Sinter Klaasje. Ja lubilem pomocnika Sw. Mikolaja, Zwarte Pieta, przebranego za Murzynka w konwencji kolonialnej. Bardzo sympatyczny, acz Politically incorrect.
Zwiedzałam kiedyś taką odpompownię. Potem na terenach zabranych morzu sadzi się trzcinę, która wyciąga z gruntu sól. To niesamowite. Dwa są takie kraje, które robią cuda ze swoją ziemią, ale w odwrotne strony: Holandia i Izrael.
A teraz włączam Dwójkę na recital Blechacza 😀
PA2155, no wiem przecież, czego te wzmianki dotyczą, przecież nawet napisałam, że Hiszpanie byli kolonizatorami 😉
A na czym polega patriotyzm Holendrów? Myślę, że po prostu na byciu sobą. Bez kompleksów.
Pani Doroto, jezeli moge sugerowac. Moze jakis temat o muzyce holenderskiej, jezeli Pania to inspiruje? 🙂
Ho ho… pewnie że mogę na ten temat i to długo. Zarówno o muzyce dawnej, jak o współczesnej. Na jedno i drugie pewnie przyjdzie pora 😀
Odwiedzałam kiedyś trochę Holandię, zarówno Amsterdam (to najczęściej, bo miałam tam przyjaciela), jak i prowincję (z chórem) i mam do niej pewną słabość. Nawet do języka niderlandzkiego, o którym się mawia, że to nie język, tylko choroba gardła 😉
Fakt, charczą niemiłosiernie 😀
I te podwójne samogłoski w imionach i nazwiskach…
Ale ich się nie wymawia jako podwójne, tylko trochę przedłuża. To w fińskim jest jeszcze zabawniej…
Ale nie maja klopotu ze znajomoscia angielskiego. Jezeli ktos woli, moze z nimi po angielsku. 🙂
Ale, ze względu na mnogość dialektów, mają problem w porozmawianiu jak Holender z Holendrem. Mąż przyjaciółki, rodowity amsterdamczyk, wymiękał.
Bobiku , jak Ci gasek bedzie malo, to jakas goloneczka sie znajdzie, nie ma to jak Bawaria, jesli o to chodzi 🙂
A na deser zapraszam na wystawe Kandinskiego do Monachium. Jest to podobno najwieksza dotychczas wystawa jego prac. Bardzo mnie te jego barwne abstrakcje zachwycily. Ale tez i te wczesniejsze, zreszta malowane niedaleko stad, na poludnie od Monachium. Mozna sobie porownac 🙂
Kandinsky mowil, ze widzac kolory, slyszy instrumenty,np. zolty dla niego brzmial jak trabka, niebieski jak organy – zastanawialam sie, patrzac na jego obrazy, jak brzmialaby ta muzyka, gdyby mozna ja bylo uslyszec; czy bylaby tak piekna, jak to, co namalowal? Szkoda, ze sam nie umial tego zapisac.
Tak, zwłaszcza akcent z Fryzji jest ponoć nie do przejścia…
Bardzo mi się podobał i częściowo zaskoczył Kandinsky oglądany w monachijskim Lenbachhaus. Ten wczesny! Aż sobie kupiłam katalożek 🙂
To te obrazki.
tak się zastanawiam czy ludziom się nie znudzi ta super perfekcja i egzaltacja w wykonaniach żyjących mocarzy fortepianu XXIw, gdzie właściwie każde kolejne nagranie płytowe staje się perełką przewidywalną w odbiorze koncertowym a wszystko inne to chała czy chłam
(oczywiście wyjątki nieliczne potwierdzają regułę) – czy to dobry trend pani Doroto? i jeszcze jedna mała prośba gdyby w wolnym czasie pokusiła się pani o stworzenie aktualnej listy 10 wg pani naj… pianistów to jakby ona wyglądała?
A teraz sprowadzili z calego swiata jego obrazy, np. to z Paryza: http://www.muenchenblogger.de/bildergalerie/kandinsky-im-lenbachhaus/cgp_kandinsky_komposition_ix_01; „Wechselseitige Gleichklang”, czyli Wspolbrzmienie naprzemienne (? po angielsku Accord reciprocal); wystawa zostala otwarta w pazdzierniku i bedzie trwala do lutego.
Niestety, to zupelnie nie oddaje barw oryginalu! 🙁
Polknelam jedno „r”, przepraszam, ma byc „wechselseitiger”
baba: a najciekawsze dla mnie były obrazy Kandinskiego z czasu związku z Gabriele Münter i przyjaźni z Jawlenskim i Marianne von Werefkin. Zresztą ich obrazy też są w Lenbachhaus i widać, jak ta czwórka inspirowała się wzajemnie. Kolorystykę czerpali ze sztuki ludowej, której przykłady były i na wystawie, którą widziałam.
stefcio: nie znoszę rankingów! W redakcji się ze mnie śmieją, bo tam się rankingi kocha. Mój kierownik, jak chce mi lekko dokuczyć, to mawia: zrób listę najlepszych tenorów 😉
Mnie superperfekcja nie interesuje. Tylko osobowość.
To prawda, pani Doroto. Jeszcze byl tam Franz Marc ze swoimi niezwyklymi zwierzetami. I Macke. Jaka szkoda, ze zgineli tak mlodo (27 i 36 lat).
stefcio,
naj… ale w stosunku do czego? Najlepiej ubranych, najszybciej wchodzących na estradę, najlepiej grających na głodno, , najbardziej lubianych przez koty itd… 🙄
A w sprawie ułanów to
szła dzieweczka do laseczka
do bezlistnego
spotkała tam ułaneczka
bardzo śwarnego…
I co dalej, Hoko, i co dalej? 😆
A jeszcze a propos Franza Marca, moje ulubione (jego) kocisko:
http://www.ibiblio.org/wm/paint/auth/marc/tiger.jpg
Ja wolę tego
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/76/Franz_Marc_013.jpg/471px-Franz_Marc_013.jpg
Ten żółty to trochę nie bardzo do tarmoszenia…
A co dalej, to nie pamiętam, chyba grzyby zbierali… 🙂
A ja wysłuchałam recitalu Blechacza. Cóż, każdemu podoba się coś innego. Małgorzata Pęcińska, która prowadziła audycję, trochę się krzywiła na Koncert włoski Bacha zagrany na początku – we mnie on wielkich protestów nie wzbudził, a tempa skrajnych części nie wydały mi się za szybkie (finał mnie samej zdarzyło się kiedyś jeszcze bardziej popędzić w stylu „ratuj się, kto może” 😆 ). Odwrotnie z Lisztem – MP się zachwyciła, ja wcale, bo w żadnej z trzech etiud – Leggerezzy, Waldenrauschen i Gnomenreigen – nie było lekkości, poezji ani czarodziejstwa, było tylko popisywanie się techniką (z pewnymi usterkami w Leggerezzy). Szkoda, że Blechacz nie podszedł do Liszta jak do Debussy’ego, którego najwidoczniej lepiej czuje (a mają oni – Liszt i Debussy – momentami więcej wspólnego niż by się zdawało) – trzy Estampes były bardzo ładne. No i w drugiej części Chopin – Nokturny mi się podobały, Sonata trochę zaskoczyła, bo wypadła inaczej niż na konkursie, początek był o wiele bardziej energiczny, podobnie finał, który już dla mnie był za ostry. Jeszcze był trochę folkowy mazurek i melancholijny walc na bis.
Tak, białe kocisko jest zdecydowanie do tarmoszenia, ale za to żółte 😉 jest o wiele bardziej eleganckie i wyrafinowane plastycznie…
No to może tak:
Ułaneczek-kochaneczek
Grzyb dzieweczce dał –
To sromotnik był bezwstydny!
Czy ją otruć chciał?
Ułaneczek jej się zwierzył:
dziś nie w formie-m chyba
Ona zaś: to z tobą łazić
mam po kiego grzyba?
Wstydem spłonął ułaneczek,
Wybiegł szybko z lasu.
Od tej pory dlań dzieweczka
Mieć nie będzie czasu 😉
A potem zdziwienie, dlaczego komuś się chciało zamorską wojnę rozpętywać…
Czas dla niego dziewczę straci
jak również ochotę,
przejdzie za to się do lasu
z posłem Palikotem.
Bo na niego można liczyć,
że przy sił zaniku
będzie miał na podorędziu
organa z plastiku. 🙄
Czasu mieć nie będzie dziewczę
Za to wciąż ochotę
W desperacji nawet drzewce
Też usunie cnotę…
🙄
I jak krakowianka jedna
Miała chłopca z drewna,
Ta też w noc nie będzie spała,
Drzazgi wyjmowała…
a1a1…
doooobre 🙂
Miałam ci ja cnotę miałam
Alem ją straciła
Z nikim jeszcze ja nie spałam
A już się skur….łam….
🙄
Ale po tych wszystkich drzazgach
Jeśli będą blizny,
Zawsze będę mogła mówić,
Że to dla ojczyzny…
🙄
Patriotycznie 🙂 Piękne! 😆
Moja miłość do ojczyzny
Jest tego rodzaju,
Że pomimo wszystkie blizny
Z każdym chłopem w kraju….
Mamy dziś święto czy nie? 😉
Jeśli zaś komuś czytającemu uraziłam uczucia, to oczywiście sorry. Ale mnie to, co się dziś wyrabia, wprawia w raczej wisielczy humor i domyślam się, że kolegę też…
A kto jej to zrobił,
że teraz niecnota?
Piechota, ta szara piechota…
Nie mogę… 😆
To co? Zdrowie pani kapitanowej?
Zdrowie! 😀
Ale ja sie juz pogubilam, sluchajcie, co te koty maja z tym wspolnego? 😀
Koty mają tyle wspólnego, że oba namalował Franz Marc 😀
Nagrzany powstań ludu ziemi,
Powstańcie, których dręczy wzwód.
Bo goła kształty kuszącymi
Dziś wiedzie nas na ruji trud….
swintuszki …!!!!!!!
wracam do Bobika
pozdrawiam
Pan taki maly dziś…. ciupeńki…
Malusi taki całkiem…
Rzec można także: całkiem miekki…
Więc pan wybaczy: dziś śpię z wałkiem!
🙄
Dzisiejsze wpisy sa świetną odtrutką na na dzisiejszą fałszywą i sztuczną pompę. Ostatnio zdumiało mnie pytanie w ankiecie pewnej gazety : czy byłbyś gotów umrzeć za ojczyznę, skierowane do dzisiejszego czytelnika. Ponieważ 80 % odpowiedziało, że tak, bardzo chętnie – w komentarzach pobrzmiewał triumf, że mamy tak patriotyczne społeczeństwo.
Tak, tak, już chyba nawet prezydęt się do tegoż ustosunkował… No a jak mieli ludziska odpowiadać?
foma,
czy ktoś zaaresztował Komisariat? 😯
Wydało się dlaczego, pytanie bowiem brzmiało:
Czy byłbyś gotów umrzeć, mając taką ojczyznę…
myslalem ze umieranie za Ojczyzne jest na wymarciu a tu taki klops
wybieram zycie lpiej z kaczynskim niz w trumnie i kwiatami od niego
Ja myślę, że tu zadziałał mechanizm pt. nie wypada inaczej…
zeby tak bylo
zeby tak bylo
Ja po prostu wierzę w pragmatyzm jednak pewien i bliższokoszulocializm 😉
Dla ojczyzny umrzeć?
Dla ojczyzny żyć?
Chcesz coś o tym wiedzieć
za mikrofon chyć!
Nie ma to jak sonda,
gdy chcesz mądrym być,
kto sond nie pożąda
niech się gryźnie w rzyć!
A co to znaczy „patryjotys”?*
Ty nie chcesz go, ja nie chcę go tyz… 👿
*copyright by Prezio
Pani Kierowniczko, a skąd podejrzenie komisariackiego internowania? Żeby było bardziej patriotycznie? To może tak:
Gdzie strumyk mknął leniwie,
na sianie leżał trup,
nie leżał on przy piwie,
lecz w towarzystwie dup.
Nie leżał on przy piwie,
więc się słuchaczu skup.
A cóż to za trup jeden,
że leży tak bez tchu?
Patryjot co zmarł w gniewie
na wrogów swoich dwóch,
Ojczyzna go pogrzebie,
w ziemi miękkiej jak puch.
To dupy przy nim po co?
Niech lepiej inny chwat
poczuje jak się pocą,
gdy tnie husarski bat.
Sztandary nam łopocą
A w dupie ma nas świat!
ps. jeśli mój nieostentacyjjny patriotyzm kogoś uraził, przepraszam.
Wręcz nieortodoksyjny 😉 😆
Ja po prostu nie mogłam wejść na Komisariat – były jakieś kłopoty, ale teraz widzę, że się odetkało.
No, jeszcze by tego brakowało, żeby każdy tak sobie wchodził na Komisariat kiedy mu się zachce…
Wchodzić to czemu nie, tylko z wychodzeniem bywa trudniej…
Komisariat działa całodobowo, przynamniej automatyczna sekretarka i tablica glosatorska. Ale z dyżurami zdecydowanie gorzej, nie ma kim obsadzić, a władza mało patriotycznie skąpi…
Tutejsze Kierownictwo jako część Glosatorstwa może wspierać tylko moralnie 😀
Nieco na marginesie Państwa dzisiejszego rymowania przypomniała mi się pewna ballada o kasjerze:
http://www.tvn24.pl/3450,1,szklo_kontaktowe.html 😉
Gdzie strumyk płynie z wolna
By w rzekę zmienić się
Jam chętna i swawolna
Każdemu oddać się
Jam chętna i swawolna
Tylko mi pokaż gdzie
No pokaż gdzie.
Mój oficerze miły
Czy tutaj może być?
Nie bój się miły kiły
Bo ja mam zdrową rzyć
O nią się pułki biły
Rzeczypospolitej dyć
O moją rzyć…
Quake – Młynarski wiecznie żywy! 1991 r. i wciąż aktualne, a może nawet bardziej 😯
Pani Kierowniczko, można nawet powiedzieć niestety wciąż aktualne…
Bardziej aktualne byłoby w wersji „dwa półdupki”, ale się nie rymuje…
Wpadłam, żeby powiedzieć, że żyję. 🙂
Właśnie się obudziłam niedawno, 😯 bo śpię jakoś na raty, w nocy na ogół kaszlę.
Widzę, że Terenia Podróżniczka wrzuciła jeszcze trochę zdjęć, to sobie je obejrzę.
Mam 100 tys pytań (żartuję) do Tereni, ale to już jutro chyba.
Bardzo razi mnie światło z monitora i po jakimś czasie dostaję silnej migreny. Mam nadzieję, ze to przejściowe.
PS. Już my się chyba, Kierowniczko kochana, nie doczekamy radosnych świąt niepodległości. 🙁
Mozno, Fomecku, na kwilecke przestawić sie na wiers bioły i wte nic sie rymować nie musi 🙂
Hej…. żyjecie?! Ja też! Trochę zimno ! I nie wiem, czemu jestem ciagle zabiegana!Nic to, przychodzą zimowe wieczory… 🙂
Nie piłuj cięgiem patryjotysa,
bo może na nim zrobić się rysa,
albo, co gorsza, na skutek rżnięcia
nie nada się już ni dla cielęcia. 😯
Władzę wzięły raz do kupki
Dwa maciupki
I nie były to półgłupki
Tylko dupki…
mt7: Ja nie wiem, doczekamy czy nie, ale nie lubię zakładać, że nie 🙂 A w Krakowie to było całkiem miło. Wysłuchałam przez radio koncertu i to był rzeczywiście fajny pomysł: wymieszać Szpilmana, Karłowicza, Bacewiczównę, Kisiela, Kilara, nawet Szymanowskiego, wszystko w lżejszym tonie, ale w dobrym guście. Tylko jeden nieszczęsny tenor tak fałszował Arię z kurantem, że uszy więdły…
Zdrówka życzę!
A zdjęcia Tereni mi się jednak w domu nie otwierają. Obejrzę znów w redakcji, jutro.
Jak zrozumieć taką sprawę,
że półdupki oba prawe?
O, Pani Sekretarz się pokazała! 😀 A co do zimowych wieczorów – oj, przyjdą ci one, przyjdą… Ponoć już za tydzień ma się pokazać pierwszy śnieg z deszczem 🙁
Prawe półdupki
Pełne prawości,
Do mdłości…
Ale było to fałsz patriotyczny przez duże F!
Owcarecku ostomiły,
My tu wszyscy rymujemy
Ile tylko mamy siły,
Bo z tym lepiej się czujemy…
Oba półdupki prawe do mdłości,
by zadość było sprawiedliwości!
Półdupki prawe,
Oczka kaprawe…
Dwa półdupki bardzo cwane
Ino ciut zdefekowane…
A Terenia dzisiaj
w sklepien zasklepieniu
o niepodleglosci
myslala zacmieniu
Po toc i przycmilo
brac nasza rzadowa
by te niepodleglosc
jeno na ludowo
Ps Jezeli George Sand podrywala Chopina na biala suknie z czerwona szarfa, to kogo podrywaja wladze na bialy i czerwony fortepian?
O rany! Gdzie był biały i czerwony fortepian? W Teatrze W.? Zaczynam żałować, że nie oglądałam 😉
Chopin na czerwono czyli Polska jest sexy…
Ale dziewica
21.08 Katarzyna Cerekwicka śpiewa „Piosnkę o mojej Warszawie”. Akompaniują jej dwa fortepiany – biały i czerwony.
Cytat z GW
11.11-Dzień Niepodegłości
Akcesoria Patriotyczne – Flagi Szaliki,Czapki, Koszulki – kurier
http://www.Koszulki.com
W barwach narodowych niechybnie takoz
Ja nie mogę…
http://www.koszulki.com/cgi-bin/shop.pl?id=31&sid=28792702&pin=40701761802576&mod=03&towar=198585&pt=&lang=pl&ppts=
Sekretarz jak spojrzała, co tu jest do zbierania, to sie dopiero ale przeraziła… ale od czego ciemne listopadki? 😉
Kierowniczko,
przypomniała mi się Warszawa 🙂 i Nowy Świat.
No…
Przeczytałam o gali, faktycznie – qrva – biały i czerwony fortepian! Przy jednym Herdzin, przy drugim niestety mój koleżka Waldek Malicki. Pewnie nieźle im zapłaciliśmy (bo to przecież z naszych podatków)…
Oooo, a w Gazecie pisali, ze fortepiany Samo-Graja
I akompaniowac tyz potrafia. A to zdolniachy!
A tamtoto to sie nazywa:
Antystresowy
CYCUŚ żelowy
Pan poeta… Pan poeta…
A czy Pania Alicje zasponsorowac, czy jeszcze wszystkiego nie wybazgrolila, nie wymyszkowala i nie wy—???
Powitac, powitac, dopytywalam sie o Asindzke onegdaj (bodaj)
Hej, Teresa Czekaj!
Sto lat Ciebie nie widziałam na sieci! (ja tez troche nie bywałam tutaj…)
Problem mam jeden całkiem niemały,
Dzisiejszą galą wzbudzony:
Czemu tam jeden fortepian biały,
Drugi stał obok czerwony?
Biały oznaczać musiał niewinność,
Czerwony – we krwi skąpanie,
Obok stanęła sztuczna roślinność –
Pięknie, panowie i panie!
Biel wiśniowego na wiosnę sadu,
Czerwień dojrzałych już wiśni…
Ach, urok artystycznego wsadu
Z tej gali dziś nam się przyśni… 👿
Ja nić nie wymyszkowałam, wszyćko je pod ręką, jakby co!
Tereska wróciła z dalekiej i pięknej drogi… 🙂
Wcielo mi wpis.
Powitac Pania Sekretarz, powitac…
Z radoscia przeogromna
Zapraszam do zdjatek z Camino de Santiago… 🙂
W Poznaniu dzisiaj było trochę więcej kolorów niż dwa 😉
http://www.radiomerkury.pl/index.php?art=30492
Snow nie marnowac na bagatele
krzyk sie rozlega stlumiony
Swieto dzisiejsze niczym niedziele
swietuje lud nasz strudzony
Czy biel, czy czerwien, to bez znaczenia
w sali Teatru Wielkiego
Najistotniejsze, czy przyszedl koles
a nie – to bedzie bez niego
A gdzie to sie Teresa włóczyła?!
A snów rzeczywiście, szkoda na bagatele!!!
Beato, jak fajnie! A ten na ostatnim zdjęciu to Marcin? 🙂
Ale o dziwo, w tę noc pasiastą,
sen ów nie będzie nam wadzić,
bo wie kontynent, kraj oraz miasto,
gdzie wszystko to można wsadzić.
http://pl.youtube.com/watch?v=owecWOke71E
Ja oglądam zdjęcia! 🙂
Niestety nie 😉 Marcin wyglądał tak
http://img.naszemiasto.pl/grafika2/nowy/04/320_86197_1_d_7094.jpg
a tutaj odbiera klucze do miasta od prezydenta
http://img.naszemiasto.pl/grafika2/nowy/59/320_86201_3_d_2483.jpg
To co to za postać w tych fioletach i bieli?
Nie potrafię jej nazwać. Ale razem z fioletowym w korowodzie sunęło dużo dziwnych postaci, na szczudłach, platformach i dziwnych pojazdach 🙂
Nawet ktoś filmik wrzucił na tubę, widać trochę więcej tych stworów
http://pl.youtube.com/watch?v=qQuHGYKhZVI
Koles – wiadomo, nie lada gratka
Gdy czlek po pracy powraca
I butelczyne schowana w kwiatkach
Tesknie w swym reku obraca
Koles pocieszy, gdy czlek strapiony
i kwiat toastu tez wzniesie
A i oczami blysnie do zony
i porozmawia o swiecie
Koles to skarbus
nad skarbusiami
Podlegly czy niepodlegly
Bo najwazniejsze, czy „ze swej strony”
koles czlekowi ulegly
Sorry, mialam dlluuugi telefon i wyszlo w bez-sens
Alicjo droga, Teresa wloczyla sie po drogach Hiszpanii, dokladnie po Camino Francés alias Camino de Santiago przez bieglych Campus Stellae zwanym.
Beato – pięknie!
Takie świętowanie to lubimy! Wesoło, barwnie, choć może trochę eklektycznie (ale nie szkodzi). A szczudlarzy w Poznaniu niemało, niejeden raz widziałam ich produkcje w ramach festiwali Centrum Sztuki Dziecka.
Podniesiona na duchu, że gdzieś w kraju fajnie świętowano, udaję się do łóżeczka. Dobranoc! 🙂
Wielokolorowych snów 🙂
Gwiezdnych podrozy!
Tak pewnie będzie, z takimi życzeniami, czego i Wam życzę wzajemnie… tylko jestem przerażona, tyle komentarzy przez zaledwie pół doby, to będę musiała jutro jakiś nowy wpis? 😯
Śpijta zdrowo!
Uściski dla wszystkich i dobrej nocy!
Ty, Alecko, pados: dobrej nocy? To dobro wiadomość! Wreście zniesiono ten sakramencki podział świata na strefy casowe! 🙂
To jest jakiś limit komentarzy, od którego trzeba dawać nowy wpis? 😯
Chyba mi ta myśl nie da zasnąć…
Ale komu da, temu dobrej nocy 😀
Bobicku, mozes spać spokojnie! Przecie nawet jeśli Poni Dorotecka wyryktuje nowy wpis, to do niniejsego dalej bedzie mozno komentorze ryktować! Kielo ino dusa zapragnie! 🙂
I jo tyz juz dobrej nock zyce 🙂
Bobiku!
Pod drzwiami czeka grupa zrozpaczonych narkomanow, ktorym odebrano wszystkie dzialki. Ssie ich w dolku, bo organizm domaga sie zastrzyku z rana ( a nawer z nocy) . W miare czekania moga sie zrobic niebezpieczni i nieobliczalni!
Kiedy dostawa? Czy Tatus pojechal po transport?
Wygląda na to, że to przez czytelników – pewnie dajemy za długie linki…
Jestesmy zatem klasycznymi ofiarami wlasnego, a wlascowie Bobikowego sukcesu!
Wszystko przez to nasze trajkotanie do upadlego. 🙁 🙁 🙁
Bobik przywalony na amen pod ciężarem słów! With a little help from his friends! Smutna sprawa…
Alas, poor Bobik! – jak mowil Dunski Ksiaze…
Back to Spider Solitaire.
Bandwidth – to, jak rozumiem, chodzi o szerokość pasa, na którym się wpisujemy…
To chyba jednak te linki trzeba szyfrować html-em… nie ma co, trzeba się w koncu wprawić w ich używaniu i nie poddawac się lenistwu…
Furda kordony, furda granice,
Nie będzie serwer zawężał pól,
My mu procesor obrócim w nice
Wtedy poczuje software’u ból !
🙄
Oglądałam galę. Spodziewałam się egzekwi połączonych z gorzkimi żalami. Aż tak źle nie było 😉
Fortepiany chore 😯 a pan Malicki wydawał się być wkurzony na twardo. Trochę pozmieniali. Rodowicz śpiewała „Ja to mam szczęście”, Santor „Powrócisz tu”, w normalnych wersjach, a obie panie nadal potrafią. Szczepanik tragiczny. Okropny Rynkowski (ale jego bardzo nie lubię bez względu). Zakopowera z „Obławą” akceptuję, aż się sobie dziwię, ale akceptuję.
Ale nie w tym rzecz, co było do przełknięcia, a co nie. Całość bez sensu. Okazja na wielki dzwon, a tu ani akademia, ani gala, ani koncert. Groch z kapustą i góra z myszą. Pałac odbiera rozum i wyobraźnię 🙁
A czy w kwestii konkretnej pomocy, to wszystko na co Pies w Opalach moze tu liczyc?
Bo wierszyk to sobie sam moze napisac ;( 🙁 🙁
Zdaje się, że Bobik musi dać komuś w łapę…
Fakt, a łapa powinna od tego spuchnąć nieco…
Haneczko:
Żakowski po sąsiedzku żałuje, że nie zamówiono niczego u Pendereckiego. I w sumie, choć nie zawsze Pendereckiego lubię, też żałuję.
http://www.polityka.pl/klapa-narodowa/Lead121,1335,273463,18/
Bo „im” takie rzeczy nawet do glowy by nie przyszly.
Zamowic u kompozytopa utwor? No, nieeee. Jeszcze by cos niezrozumialego napisal!
Przeciez ich wyobrazni jest w sam raz na faceta przebranego za Marszlka, zeby wjezdzal po schodach, wierzby placzace na scenie, fortepiany w bawach narodowych i Santorka z Powrocisz tu… Oni maja kiczowate umysly i z kiczowatego umyslu nie da sie zadna miara wycisnac niczego poza Pilsudskim na rykowisku.
Najwazniejsze, zeby na wszelkioe sposoby odmieniac przez przypadki slowo „patryjotys” -cokolwiek to znaczy. I zeby prezydent mogl zarobic pare punktow jako Ojciec Narodu.
Nie odzywałem się, bo latałem w poszukiwaniu jakiejś marnej choćby działeczki bajtów, ale nic z tego, wszyscy dealerzy chyba na jakiejś konferencji w Afganistanie albo w Kolumbii i nic nie wyskakałem. Okazało się, że limit transferu (cokolwiek to znaczy) wyczerpał mi się znacznie wcześniej, niż przewidywałem. Zamówiłem już te cholerne bajty legalnie, ale wiadomo, że wszystko, co legalne, musi trwać. 👿
Czekając na dostawę mogę tylko wznosić wisielcze zoasty – za tych, co na głodzie! 😉
Glod straszny, Piesku!
Bede musiala chyba napisac cos o muzyce…. 🙂
Bobiku, może niektórym, zgodnie z teorią Kochanowskiego, taki post dobrze zrobi i jeszcze bardziej docienią…
Ale nie ma tego złego, jest wreszczie okazja obszczekać wszystkie zapomniane zakamarki 😉
To sie nazywa kuracja metadonem. Nie to samo co the real thing.
Najpierw muszę odszczekać wszystko, co naszczekałem pod adresem oficjalnych dostaw. Koszyczek jest znowu dostępny. Niech pana Kudłacza niebo w bajtach wynagrodzi! 😀
Czy jakiś zakamarek poczuł się przeze mnie zapomniany? 😯 A tak bardzo się starałem…
Nie wiem czy ktokolwiek zwrócił uwagę na formę naszego Hymnu. Moim zdaniem skandal i brak smaku. Takie „udoskonalanie” Hymnu jest po prostu w złym guście i pokazuje stosunek realizatorów gali do świętości narodowych. Z dobrych źródeł wiem, że piewotnie było gotowe inne opracowanie, ale reżyser je odrzucił. Bo brzmiało zbyt staroświecko. Może i brzmiało ale po co wogóle robic nowe opracowania! Zgodnie z ustawą z dnia 31.01.1980 DZ. U z 11 marca 1980 hymn posiada jedną ustaloną przez Sikorskiego harmonizację. Może i ustawa z lat 80-tych jest nie na czasie. Ale jest. Poza tym osobiście jestem niezwykle przywiązany do tradycyjnej wersji Mazurka Dąbrowskiego.
Gościliśmy 16 głów państw, któym pokazaliśmy, że nie obchodzi nas co muzycy robią z Hymnu. Co tam….
Druga sprawa jest dla mnie zagadką. Czyżby nikt na sali nie wiedział, że przy Marszu Pierwszej Brygady wypada podnieść się z miejsc? Dla zwykłego szacunku dla tych, którzy o Niepodległość walczyli. Uczestniczyłem w wielu koncertach z udziałem kombatantów, którzy na dźwięk pierwszych nut swojego hymnu zrywali się z miejsc jak młodzieńcy…..
No,Bobiku, do Budy juz nie zagladasz – czy dwoch Psow w jednej Budzie to za wiele wg. Ciebieß 🙂
Znak zapytania mi sie zaszyfrowal 😉
Babo, ależ skąd, sam w swoim koszyczku mam dwóch psów – jeden to ja, a drugi stale pilnuje, uwiązany na pasku. 😆 Zajrzę, jak się trochę odrobię. Ja jestem dużo mniejszy niż Owczarek i nie umiem tylu blogów tak szybko oblecieć. 🙂