Mikołaj, który jest Henrykiem
Mikołaje, wiadomo, istoty niezależne, otwarte na świat i wytrwale realizujące swoją ideę. Tak też jest z tym Mikołajem, który jest Henrykiem, który jest dziś solenizantem podwójnym i jubilatem, bo 6 grudnia 1933 roku się urodził. Henrykiem Mikołajem Góreckim. – Ja jestem człowiek wolny i robię, co chcę – powtarza zawsze. W ostatnich latach na przykład chce siedzieć w Tatrach, w swojej chałupie w Zębie, a zdecydowanie nie chce zaszczytów, pomp i ślęczenia nad kolejnymi wielkoformatowymi utworami. Jakaś pieśń na chór a cappella – a, to czasem może być. Ale właściwie to też trochę takie sobie a muzom, bo nawet wydawać mu się ich nie chce. Tu bardzo ciekawy wywiad z nim, dużo oddający z jego osobowości człowieka upartego, zadzierzystego, którego życie nie pieściło (zwłaszcza w dziedzinie zdrowotnej), a który i tak zawsze postawił na swoim. Jednego nie przewidział – swojego gigantycznego sukcesu związanego z utworem, który napisał kilkanaście lat wcześniej, czyli III Symfonią. To było jak jakaś bajka nie z jego bajki. I go nie zmieniła.
Ciekawe jest jego negatywne nastawienie do awangardowej młodości. Penderecki jednak ma do tych czasów sentyment. Górecki się wnerwia ostro, mówi o psuciu muzyki. Ale mówi też – i to go łączy z Pendereckim – że właściwie zawsze był sobą, że się rozwijał, a pierwiastki z niego takiego, jakim jest dziś, istniały już w dawnej jego przeszłości kompozytorskiej. No, coś w tym jest. Np. Sonata fortepianowa pisana na I roku studiów – prawda, że to pobrzmiewa różnymi jego późniejszymi dzikimi tańcami? Ten – z Trzech utworów w dawnym stylu – jest zresztą dużo łagodniejszy. Ale ten z Koncertu klawesynowego, albo ta polka? Albo ten dziki marsz z II Kwartetu smyczkowego – tu trzeba nakliknąć nr 3. Dużo więcej jest takich. To jedna strona Góreckiego.
Druga to ta spokojna, prawie narkotyczna, ta, którą znamy z III Symfonii, z kwartetów (zwłaszcza ostatniego, Pieśni śpiewają) czy właśnie z pieśni chóralnych. Bo wygląda na to, że ta właśnie strona przeważyła. Że epokę dzikich tańców, harców i bojów z życiem kompozytor ma już za sobą. Teraz zanurza się w tym dziwnym, powolnym, trwaniu. Jak w tej, jednej z licznych pieśni chóralnych. Ta Wisła płynie, jakby nie ruszała się z miejsca… Czasem ten bezruch jest nabożny, jak w tym utworze – dawnym, ale przecież dzisiejsze bardzo mało się różnią.
Kiedyś te swoje dwie strony Górecki sobie przeciwstawiał w jednym utworze, jak we wspomnianych kwartetach, a wcześniej w Ad Matrem i II Symfonii „Kopernikowskiej” (prywatnie tych utworów nie znoszę, podobnie jak Beatus vir – zbyt plakatowe i prymitywnie krzyczące); później jeszcze np. w Lerchenmusik czy wspomnianym Małym requiem dla pewnej polki. W III Symfonii po raz pierwszy utrzymał całość w jednym nastroju, teraz ta koncepcja wygrała.
Czy możemy się doczekać jeszcze jakiegoś wielkiego dzieła Góreckiego? Jak mu się będzie chciało. Pewnie raczej nie…
PS. Nieustające zdrowie Mikołajów!
Komentarze
Sliczny tekst na Mikolaja, przeczytalam na razie pobieznie, bo lece zobaczyc co sie tam dzieje u Owczarka?
Najlepsze zyczenia imieninowe dla Mikolajow – tych jawnych jak i ukrytych 🙂
Dobra… miałam iść pod prysznic (południe tuż-tuż), ale przeczytałam wpis i muszę wam powiedzieć, że obracam sie w towarzystwie takim dosyć… Góreckiego wszyscy mają w zbiorach muzyki poważnej, i na pewno słuchają, bo tu nie ma presji, żeby pokazywać się z książką czy muzyką „na topie”.
Dla mnie Górecki jest baaaardzo smutny. Nie daj mi boże słuchać jego o tej porze roku. Wpadam w melancholijną dziurę jak nic!
A teraz wypadam pod prysznic.
Alicjo, a mnie ostatnio zwrocono uwage na mistycznosc Goreckiego i misteryjnosc Pendereckiego. Bardzo ciekawe rozwazania na tym tle sie urodzily.
Tereso,
ja jestem neptyk muzyczny i „co mię się podoba, to podoba”.
Muzycy pewnie czuja to inaczej, a ja jako publika, czuję, jak czuję. Bardzo często zależy to od nastroju.
Mówisz o mistyczności i misteryjności, a ja tego nie rozróżniam, dla mnie to jest muzyka serca. Bywaja dni, kiedy cos sie do mnie przyczepi i nie odpuści. Błogosławione dni.
Rozumiem, dla mnie to tez jakas tam wyzsza szkola jazdy.
Tez uwazam sie za neptka muzycznego i jak czytam niektore (ale niektore) krytyki, czuje sie jak w podstawowce, kiedy wyciskano ze mnie „co autor chcial przez to powiedziec”.
A autor nic nie chcial powiedziec, tak mu wyszlo i kwita. Ale to dopiero rozumie sie wtedy, kiedy samemu sie autorem jezd!
Tak na marginesie – to z autopsji. Niektore moje wiersze sa analizowane na UW jako klasyczny przyklad czegosiotamu. Jak sie o tym dowiedzialam, przerazilam sie gleboko, bo akurat ten czegostam byl ostatnia rzecza, jak mogla mi przyjsc do glowiny.
Mam dopisek, pytanie i uwagę.
Uwaga: syn Góreckiego, też jest kompozytorem. I to już Mikołaj bez dodatku w postaci imienia Henryk 🙂
Pytanie: Czy jest jakieś dostępne obecnie nagranie Koncertu klawesynowego jako klawesynowego, a nie fortepianowego? Lubię ten utwór, ale w postaci klawesynowej słyszałem go tylko na żywo. Na płytach wciąż widzę wersję fortepianową.
Dopisek: tydzień temu, na inaguruacji festiwalu Górecki * Penderecki w Katowicach, Henryk Mikołaj Górecki pojawił sie na sali. Prosił o zachowanie incognito, ale panie dyrektorki* się wygadały przed publicznością. Niemniej to jakoś charakterystyczne dla postaci, która owszem, zaproszona wyjdzie, ukłoni się, ale wolałaby chyba siedzieć z boku.
—
*) Grażyna Szymborska, Jonna Wnuk-Nazarowa tylko to potwierdziła.
„Mikołaje, wiadomo, istoty niezależne, otwarte na świat i wytrwale realizujące swoją ideę.
Bardzo ładnie powiedziane, bardzo ładnie 😆
A swoją drogą – właśnie skojarzyłem, że prezydent Francji ma dziś imieniny 😎
O, Tereso!
To jest właśnie to! „Co autor chciał przez to powiedzieć”…
To była moja zmora w szkole, ale na szczęście w ogólniaku (od trzeciej klasy) miałam polonistkę, z która się dogadałam, że ja tu nic nie bede analizować, poezję się czuje, albo nie. Owszem, trzeba było odrobić kalsowe zadania, ale jakoś łatwiej nam to poszło, jak ustaliłyśmy o co biega. I łatwiej i chętniej czytało się poezję, słowo daję, bez tej durnej presji, że coś trzeba analizować. Piszę o tym między innymi dlatego, ze mam kontakt z dziewczynami z naszej klasy z ogólniaka i dopiero teraz dochodzimy do takich wniosków. Dobrze, ze Mrówa była naszą polonistką. Rozmowy po latach… 1995
http://alicja.homelinux.com/news/33.jpg
Tak, ma imieniny, ale nie zdradzil, czy dostal rozge.
Quake:
Prezydent i owszem, ale chyba największa sieć francuskich winiarni też ;D
To nawet nie tyle chodzi o to, czy sie podoba, czy nie, tylko tak po prostu… gdyby nie analizy, nauki humanistyczne nie malyby tematow prac magisterdkich.
😆
A w tej Hiszpanii, to Mikolaja po prostu uwielbiaja. I kazdy San Nicolas ma dopisek, ze z Bari, niczym Bona krolowa.
Errata:
Chodzi o sklepy z winami, a nie winodajnie.
No, Nicolasy jakos nie swietuja, przynajmniej nie zauwazylam darmowej degustacji MoutonRotschilda.
😆
Ale to moze dlatego, ze jeszcze nie zszedl im zapas Beaujolais Nouveau. A jak tego teraz nie wcisna, za rok bedzie za pozno, bo bedzie mial smak kiwi, a nie banana na przyklad.
Tereso 19:24…
miały by te tematy… prac magisterskich i innych. Zawsze ktos chętny do analizy sie znajdzie, matematyk gramatyczny i tak dalej… tfu!
Wolę poezję czuć, nie rozbierać na czynniki pierwsze.
Podobnie z muzyką.
O Henryku Mikołaju Góreckim można powiedzieć, że jest jednym z największych żyjących Polaków.
PAK, jest płyta z utworami Góreckiego, Parta i Schnittkego, wydana przez Chandos.
Rozbieranie na czynniki pierwsze – jak dla mnie – zaczyna sie i konczy w formie sonetu. To taka sonatowa forma poezji. A moze i fuga, jak by tak poszperac.
Ponoc Staff, zeby nie stracic piora, jako cwiczenie techniczne serwowal sobie sonet na sniadanko.
Smacznego! Ja wymieklam przy drugim wlasnym. A Beaudelaire jak mial lat 14, sonety walil po lacinie. Z rekawa.
A ponad tym jest ARS.
A propos polszczyzny. Pare lat temu glosno bylo o reformie ortografii. Moze ktos zna szczegoly, bo jakos tak utajnione. Przynajmniej tutaj nowe zasady nie dotarly, a nierzadko lapie sie na zzymaniu na artykuly prasowe.
Moje watpliwosci dotycza przede wszystkim nie- w formie przymiotnikowej i nie. Ponoc ujednolicono (co mnie bulwersuje, bo przeciez to dwie rozne formy), ale szczegolow nie znam.
Byly rowniez jakies przymiarki do partykul, ale naprawde nie mam pojecia, na czym stanelo.
No wiec właśnie, Tereso… ja nie rozbieram, chyba, że muszę ten szlafrok…
Nie wiem , co to fuga, nie chcę wiedzieć o sonetach i trzynastozgłoskowych takich tam, o niczym nie chcę wiedzieć.
Matko… partykuły?!
No, wiesz, Alicjo droga, jak taka lodowa przepiekna zima, to szlafroka bym nie ryzykowala.
Jednak.
Niech sobie bedzie i otula
😆
Anegdotka o Mikołaju….. Góreckim!
Jakoś zaraz po wybuchnięciu euforii z jego III Symfonią miałam zagrać recital w Stawisku w muzeum Iwaszkiewicza.
Poproszono mnie o włączenie jakiegoś utworu pana Góreckiego…..ale miałam kłopot bo on NIC na harfę nie napisał zwłaszcza na harfę solo.
Wynalazłam jego miniatury na fortepian i klawesyn……ale bylam w stanie wykonać tylko fragmenty ….no bo instrument inny i nie da się zagrać pełnej chromatyki. Zatelefonowałam do kompozytora …prosząc o „błogosławieństwo” i informując że cos TAKIEGO zajdzie ( miał być zaproszony).
Zdziwił się bardzo….i zapytał „to proszę pani jakaś pomyłka ja nie napisałem miniatur o takich tytułach…ale jeśli rzeczywiście napisałem to proszę grać chętnie posłucham na jakimkolwiek instrumencie moich młodzieńczych wyczynów”.
No i posłuchał,…..śmiał się jeszcze bardziej….i poprosił aby jednak tego nie grać więcej 😉
Miłego Mikołajowania wszystkim!
PS. Toma ma się dobrze ….przechodzi po opiekę na dwa tygdonie bo wyjeżdzam pozarabiać przed świetami.
http://picasaweb.google.com/mzharp/TomaAndNutka#
Skoro o Mikołajach w Katowicach mowa, to żadne słowa nie są potrzebne…
fomiczu… 😯
W ostatnich latach na przykład chce siedzieć w Tatrach, w swojej chałupie w Zębie, a zdecydowanie nie chce zaszczytów, pomp i ślęczenia nad kolejnymi wielkoformatowymi utworami.
No, z tymi pompami to jo byk jednak radził dzisiejsemu Solenizantowi przemyśleć sprawe jesce roz. Bo kieby (oby nie!) mioł w chałupie jakomsi awarie instalacji wodnej, to tako pompa na podwórku moze mu sie piknie przydać 🙂
Jeżeli Solenizant nie jest podłączony do jakiejś miejskiej lub gminnej sieci, to chyba w ogóle bez pompy nie może się obejść. 🙂
Mikolajkowo i w prezencie
http://www.flickr.com/photos/29981629@N07/sets/72157610755161425/
i wszystkim Mikolajom (i tym, ktorzy by chcieli)
raz jeszcze
i DobraNoc
A shadock pompowal, pompowal, pompowal…
W mysl zasady: po co zyc prosto, jak mozna skomplikowanie
Czy dobranoc o tej porze to odpowiedni prezent na ostatki mikołajków? Prosty, nieskomplikowany… 😆
Opuściłam Was na cały dzień z powodów zarówno muzycznych (dwa koncerty!), jak towarzyskich (zaległa Barbara; wróciłam dopiero teraz!). Ale fajnie tu popisaliście 😀
To ciekawostka, że w Hiszpanii św. Mikołaj pochodzi z Bari. A z Hiszpanii zasuwa do Holandii 😉
Małgorzato – ładna historia o utworze HMG na harfę 😉 A Toma to cudne stworzonko!
Trzeba by chyba pospać… bo ja wiem… 😉
Dorotko, sw. Mikolaj byl biskupem Miry. Znany jest zreszta i jako Sw Mikolaj z Miry, i jako sw. Mikolaj z Bari. A z Bari to tylko dlatego, ze ukradziono jego relikwie i przewieziono do Bari. I tak juz zostalo. Kto by sie takimi drobiazgami przejmowal.
Za to zdebialam, jak przeczytalam w Wikipedii, czegoz to on nie jest patronem. Wklejam w calosci, bo imponujace:
Mikołaj jest patronem Grecji, Albanii, Rosji, Bari, Aberdeen, Antwerpii, Berlina, Głogowa, Miry, Moskwy, Nowogrodu jak również bednarzy, wytwórców guzików, cukierników, gorzelników, dzieci, flisaków, jeńców, kupców, sprzedawców perfum, sprzedawców wina, sprzedawców zboża i nasion, marynarzy, kierowców, uczonych, młynarzy, kancelistów parafialnych, piekarzy, pielgrzymów, piwowarów, podróżnych, rybaków, sędziów, studentów, żeglarzy, notariuszy, panien pragnących wyjść za mąż, więźniów oraz obrońców wiary przed herezją, patron pojednania Wschodu i Zachodu.
Ten to ma robote, zwlaszcza z kancelistami parafialnymi i sprzedawcami perfum.
A i z „wytworcami dzieci” 😆
Wspanialego dnia zycze!
f.v.:
Dziękuję! Płyta zamówiona! 😉
PAK,
jest jeszcze ta
http://www.cduniverse.com/productinfo.asp?pid=1242914&style=classical&cart=811487489
I zdaje mi się, że jest jeszcze jedno nagranie Chojnackiej, znacznie wcześniejsze, ale nie mogę znaleźć.
Nie mam tej płyty, ale mi atrakcyjnie wygląda 🙂
Słuchajcie, właśnie w TVN24 pokazali Mikołajów z Miasta Łodzi, którzy jeżdżą na motorach tak jak na obrazku fomy i rozdają dzieciom cukierki. Na zakończenie rozmowy z panią reporterką wykrzyknęli chórem swoje zawołanie firmowe: ho, ho, ho, ho!!!
Powiedzcie, skąd się to wzięło? (Nie pamiętam, czy tu, czy gdzie indziej, ktoś wywodził, że to „ho, ho” jest obleśne i że znany wizerunek świętego z pedofilią mu się kojarzy – mnie akurat niekoniecznie 😉 )
ho ho ho hohonie! 😆
Przydałoby się ufundować jakąś nagrodę specjalną dla TVP1 – dziś o godz. 1:50 leci „Amadeusz” Formana. Później się już nie dało?
Misjonarze, psiakość… brzydkie dowcipy się cisną…
Kiedyś był brunet wieczorową porą, teraz mamy misję wieczorową porą 😉
Nocną porą… na (w 😉 ) typowej pozycji misjonarskiej 😛
😆
Śmiejcie sie śmiejcie, ostomili, a kie na święta telewizje puscom nom filmy familijne, piknie pasujące do świątecnej atmosfery, takie jak „Rambo”, „Rocky” abo inkse „Wejście smoka”, to dopiero do śmiechu nom bedzie! 🙂
Na misjonarzy najlepsza metoda sędziego Sacco. Posadziłabym drani przed telewizorem i kazała oglądać misyjność. O suchym pysku, żeby do wucetu nie zwiewali 👿
Ale którą misyjność, haneczko? Tę, którą sami ustanowili, jak tańce po lodzie? Jeśli tak, to przecież oni to lubią, to akurat na ich poziomie! 😀
Właśnie wróciłem z koncertu i upraszam o wyobrażenie sobie obrazka, którego byłem świadkiem. Otóż dyrygent — Włodzimierz Siedlik — sprowadził i Krzysztofa Pendereckiego i Henryka Mikołaja Góreckiego na scenę, by odebrali owacje na stojąco od publiczności. Krzysztof Penderecki szybko zniknął za kulisami, a Henryk Mikołaj Górecki wspinał się wolno z powrotem na swoje miejsce czyniąć gest uciszania, czy usadzania. Nie wiedziałem o co chodzi, aż usłyszałem jak szeptał mijając mój rząd:
— Dziękuję, dziękuję, ale siadajcie już, siadajcie!
Cudna i wiele mowiaca anegdota. Do annalow, absolutnie.
A moze tak obarczyc Pania Sekretarz zebraniem anegdot o wielkich i mniejszych, jakie pojawily sie na blogu?
Oj, znikam, zanim mi sie oberwie…
😆
Lubią? To tym bardziej!!! Każdemu to, co sobie wymarzy – to dopiero piekło.
Oj, za trudne zadanie…
A swoją drogą p. Siedlik ma prawdziwe osiągnięcie w wyciągnięciu obu Maestrów na scenę 😆
A moja biedna siostrzenica we wtorek w Katowicach gra w orkiestrze AM w Kopernikowskiej. Poradziłam jej, żeby wzięła zatyczki do uszu…
Zaczynam od koszuli bliższej ciału….
http://alicja.homelinux.com/news/Wroclaw-wczoraj/
A Warszawę bardzo polubiłam po wrześniowym pobycie, mimo że lało w dniu zwiedzania!!!
http://alicja.homelinux.com/news/Warszawa-wczoraj/
Tereso,
a proszę, obarczaj, póki się daję 🙂
Anegdoty mozemy wstawic do /Teksty, mamy chyba taka szufladkę… zaraz popatrzę… http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Teksty/
Jasne, że mamy 🙂
🙂 Odświeżyłam sobie i uśmiałam się. Polecam.
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Teksty/Przypadki%20Komisarza%20Fomy/03.Kto_ty_jestes%20.html
Właściwie to powinnam podać ten sznureczek dla nowych bywalców. Tam jest wszystko.
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Teksty/Przypadki%20Komisarza%20Fomy/
Zimno i pada, czy cieplo, ale siapi?
Zapraszam do katedry w Burgos.
http://www.flickr.com/photos/29981629@N07/sets/72157610786809697/
Alicjo, postuluje nadanie Ci doktoratu honoriskalza w uznaniu zaslug na polu i niwie.
Jestes Wielkim Niestrudzonym Sekretarzem Generalnym (wstrzymam sie przed rozwinieciem) i chwala Ci za to!
U mnie snieży 😯
Tereso,
„bierę” wszystkie tytuły, a co mi tam 😉
Wasza Sekretarz z sąsiadem Frankiem (wczoraj).
http://alicja.homelinux.com/news/img_6244.jpg
Alicjo, alez z ochota. A wlozysz taki sliniaczek na te okolicznosc?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/5,80292,6019956.html?i=14
Tereso,
mam za swoje, ale dopraszałam się o sznureczek! Nasz sąsiad Frank ma 80 lat. Prezentuje sie całkiem, jak widzicie powyżej. Parę lat temu stracił słuch… muzyczne dusze to chyba doceniaja, a ja wiem od Franka, jak to ciężko. Porozumiewamy sie, piszę do niego na karteczkach. I słyszę, jak ciężko mu teraz mówić, bo on nawet „wewnętrznie” siebie nie słyszy i powoli traci zdolność mówienia. Bardzo lubimy Franka, naszego sąsiada spod Triestu – a tu od 55 lat. To prawie tyle, ile ja mam…
Alicjo,
to sasiadowi Frankowi na urodziny nie bedziemy falszowac 100 lat, ale zapros go na wirtualna wycieczke dookola swiata.
Na przyklad tu:
http://www.flickr.com/photos/rudy_atallah/
Albo TU
http://www.flickr.com/photos/danwiklund/
A moze TU???
http://www.flickr.com/photos/patrick-smith-photography/
To tak w prezencie 😆
Tereso… Frank miał komputer ustawiony przez Jerza, a ja zanosiłam mu filmy. Wszystko było dobrze, ale wrzuciłam film (piękny) Giuseppe Tornatore, „Malena”.
Lisa wyrzuciła mu komputer. Dosłownie.
Za co? Za Monikę Bellucci? 😉
A co tam jest takiego u Tornatore, zeby az wyrzucac komputer????
E… to glupio.
Wiesz, jeszcze tekle-wizor, to rozumiem, ale komputer???
Szkoda. Chcialam dobrze, a wyszlo jak zwykle.
No i jeszcze zeby chociaz Zulawski, ale Tornatore. Bez przesady.
Z-bulewersowanam jezd.
Monica jest piękna i, o ile pamiętam, nawet troszkę się obnaża, a chłopak ją podgląda… 😉
No, jest piekna, fakt, ale zeby za to mscic sie na kompie, to przesada. Co un bidok zawinil.
http://www.allocine.fr/video/player_gen_cmedia=18653042&cpersonne=11690.html
No i po co ekran tluc?
Było tu niedawno o grającej Condi. no to tutaj Condi z kwartetem gra dla pewnej pani i jej pieska (początek filmu polecam Bobikowi 😉 ):
http://deser.pl/deser/1,83453,6018774,Condoleezza_Rice_zagrala_dla_krolowej.html
Frank miał komputer ustawiony przez Jerza, a ja zanosiłam mu filmy. Wszystko było dobrze, ale wrzuciłam film (piękny) Giuseppe Tornatore, “Malena”. Lisa wyrzuciła mu komputer. Dosłownie.
Zawsze mogło być gorzej. Mogła przecież wyrzucić samego Franka 😉
Moze to tresc filmu byla dwuznaczna? Nie mogla to byc Monica B., to poza dyskusja 🙂 Moze nastepnym razem powinien to byc film z Maggie Smith lub Angela Lansbury?
Piesek chyba chciał pobiec i obwąchać panią Condi, ale jego pani mu nie pozwoliła.
Mam nadzieje, ze muzyczna wirtuozeria Condi byla na wyzszym poziomie niz jej znajomosc rosyjskiego i dyplomacji. 🙂
Tak coś mam wrażenie patrząc, że ma okropnie sztywne łapy… Condi, nie pies, oczywiście 😉
To JKM ma jamola? 😯 Ja myślałem, że ona tych tam Walijczyków hołubi.
A jamol łapy też ma trochę sztywne i wygląda na przekarmionego. Wybrałby się ze mną na wycieczkę po polach, to zaraz by inaczej się ruszał. Chyba że on tak musi ze względu na etykietę.:D
O rety, szkoda, ze tak krotko. Moze sie rozegrala w trakcie. 😉
A swoja droga, to nagranie z koncertu, to moze jednak niekoniecznie dla DG?
Swoja droga moze ja usadzic z Benedyktem do koncertu Mozarta?
Quake…
Lisa ma swój dom, ale lubi kontrolować, co Frank ogląda. Stwierdziła (Malena) że tam jest za duzo „mięsa”. Szkoda, bo Frank jakos wtedy sie ozywił i coś mu się na tym komputerze chciało robić, nawet chętnie zaglądał do nas naprzeciwko i sie pytał, jak i co. No ale….co sie stało, to sie stało.
La Sagrada Familia (słucham sobie)
No to zgadłam chyba, o co chodziło 😆
A czemuż ten jamnik taki zapasiony 😯 To niezdrowo!
Z komputerem brzydko. Dziw, że ciebie nie wyrzuca, Alicjo.
Bo ja jestem sąsiadka uczynna i nie nachalna, haneczko. Kazdy ma swoje nawyki i nie ma co ingerować. Lisa mnie nie wyrzuca, bo polega na mnie, ze do Franka codziennie zajrzę i sprawdzę, czy żyje. Sprawdzam, przypominam o tabletkach i tak dalej. Lisa ma inne podejście i chciałaby to jakos ogarnąć, ale tak naprawdę to sie nie da. Lisa nie potrafi włączyć na luz, ot co. Chciałaby wszystko pod kontrolą . A to zupełnie nepotrzebne.
Pani Dorotko,
przepraszam, że na tym blogu, ale tu najszybciej dojdzie do adresata. Dziękuję za życzliwe (i właściwe) zrozumienie mojego pytania zadanego na blogu u Passenta. Temat został rozwleczony po blogach, znaleźli się moralizatorzy i recenzenci, ale odpowiedzi nie dostałam 🙁 Pouczono mnie w różny, głównie złośliwy sposób, że takich pytań się nie zadaje, tylko sięga po książeczkę czekową lub przekaz (zwłaszcza jeśli się jest kobietą 😯 ).
paspatrutko… podaj mi sznureczek, bo ja na inne blogi nie zaglądam.
E tam, Alicjo, chce Ci się w tym grzebać? 🙄
Alicjo,
napiszę Ci prywatnie, OK?
Dora 7 grudzień 08, 14:34
Passpartout, pewnie o tym piszesz. Przecież u Bobika było zrozumienie i poparcie Twojego stanowiska.
Po raz kolejny się potwierdza, że konflikty biorą się z niezrozumienia 🙁
A tymczasem polecam nowy wpis! 🙂
No bo trzeba założyć, że istnieją inne punkty widzenia. Inne, nie – wrogie. Dozgonnie będę wdzięczna Wańkowiczowi za karafkę LaFontaina.
passpartout,
wiedz, że jakby kto chciał Cię tu czy tam ten, to my go ten… serio.
haneczko 🙂
za Wańkowicza 🙂 🙂
a za „Karafkę LF” 🙂 😀 🙂 😀
Komisarzu,
dzięki za wsparcie. Dobrze wiedzieć 😉 Serio 😀
a ja mialam urodziny w Mikołaja wiec nie mogłam tu byc, czytać, pisac i komentować. Ale mam nadzieję ze Mikołaj Wam prezentów naniósł górę (no chyba ze odklada pod choinkę)
Górecki – brak twórczej inwencji pod przykrywką duchowości.