Gdzie się wybrać?
6 stycznia Warszawa będzie naprawdę światowym miastem: tego samego wieczoru wystąpią tu Marc Minkowski i Valery Gergiev. Minkowski poprowadzi w Filharmonii Narodowej Sinfonię Varsovię w programie „karnawałowym” (Fearful Symmetries Johna Adamsa, Bernsteina suita z West Side Story, Gershwina Rhapsody in Blue i Amerykanin w Paryżu), z Leszkiem Możdżerem jako solistą. Gergiev natomiast po raz pierwszy pojawi się w kanale orkiestrowym Opery Narodowej, żeby poprowadzić spektakl Damy Pikowej. No i dylemat – gdzie iść? Jak kogoś interesują obaj dyrygenci, musi się zastanowić, co go bardziej rajcuje. Ja pewnie w końcu pójdę na Minkowskiego i to nie tylko z sympatii do tej barwnej postaci (a także do Leszka), ale też i ciekawam, jak to będzie z tym z kolei repertuarem. Jego ostatnie pomysły nie spotykają się z wielkim entuzjazmem, jak nam linkowała Teresa z Paryża, oszczędzając nam zresztą własnych wrażeń (a i w Warszawie też, jak tu wspominałam, w niejednym odbiorcy bynajmniej nie wzbudziły zachwytu)… Ale Gergiev z kolei – no cóż, Damy Pikowej nie bardzo chce mi się oglądać po raz kolejny, a dyrygent zapewne zacznie tu przyjeżdżać. Nadzieję budzą coraz intensywniejsze jego kontakty z obecnym dyrektorem artystycznym ON Mariuszem Trelińskim – mają razem realizować Jolantę Czajkowskiego i Aleko Rachmaninowa, ale w świecie (z takimi gwiazdami jak Netrebko i Villazon w rolach głównych). Treliński zastanawiał się, czy by się nie wdać w koprodukcję Jolanty, ale stwierdził, że w końcu były tu niedawno dwa dzieła Czajkowskiego. Teraz wolałby tu zrobić (na co ponoć namawia Gergieva) Lady Makbet mceńskiego powiatu Szostakowicza. Ja byłabym w stu procentach za wystawieniem tego wspaniałego dzieła, nawet jeśli się nie da z Gergievem – byłoby to wypełnienie kolejnej luki repertuarowej o ważną pozycję dwudziestowieczną. Chętnie więc zobaczę Gergieva przy innej okazji. Mam też nadzieję, że w tym kanale będą pojawiać się jeszcze inne wybitne postaci.
Na razie pod koniec miesiąca (23 stycznia) rusza cykl oper barokowych w Krakowie Opera Rara. Pierwszy spektakl, Ercole sul Termodonte Vivaldiego (na którym wiem już, że spotkam w Krakowie Beatę), będzie w wersji koncertowej, w Filharmonii Krakowskiej, ale potem będą już wersje sceniczne i to już naprawdę będą ewenementy wspaniałe. Festiwal Misteria Paschalia też zapowiada się nader interesująco (choć ostatecznie zabrakło Minkowskiego z Haydnem, jak było wcześniej zapowiadane). I tak sobie myślę: może by kiedy zrobić jaki zlot w Krakowie?
Ale tylko na razie rzucam, bo już warto myśleć, czy i gdzie spotkamy się w tym roku. Czy, jak w zeszłym, uznajemy, że Warszawa jest tak dobrze położona, że wszystkim jest stosunkowo najbliżej, więc zostajemy przy stolycy (a tu zawsze coś się wymyśli), czy chcemy zmienić miejsce? Otwieram niniejszym dyskusję.
Komentarze
Ja będę a) w Warszawie w najbliższy wtorek 🙂 b) w Krakowie 23 stycznia, c) na „Misteriach Paschaliach” (całych) itd. Popatrzyłam również na repertuar „Chopina i jego Europy” i szczęka mi opadła… (postaram się wpaść chociaż na inaugurację, no bo MM ze swoją orkiestrą, i na któryś z koncertów Pregardiena, może po drodze do Jarosławia).
A tak w ogóle to zapowiada się nieźle: festiwale niektóre w rozkwicie, świetni dyrygenci zjeżdżają, „Opera rara” rusza, zlot 2009 przed nami 😀
Bilety na wtorek czekają 😀
Bardzo się cieszę 😀 A czy nie trzeba by się przygotować jakoś mentalnie i kulinarnie do tego koncertu (o ile p. Kierowniczka będzie miała czas)? Może odezwę się w tej sprawie w poniedziałek? Bo na razie to p. Kierowniczka jeszcze przed Wrocławiem i pewnie trudno coś konkretnie planować 😉
Będziemy na gorącej linii 😉
Zlot w Krakowie? Strzyge uszami
Jak widać z powyższego, 23 stycznia na pewno się zlecimy z Beatą we dwie 😉
Co za pech, mogę być w rozjazdach!
A Misteria Paschalia?
Cronwood,
Vincenzo Bellini „Bianca e Fernando”. Akcja toczy się w Agrigento XIV-XV w.
Ja wam już mówię dobranoc, rano zrywam się i do Wrocławia na Wesele Figara 🙂 Kompa biorę 😉
Mercadante – „Gli Amici di Siracusa”
Michele Carafa di Colobrano – „Eufemio di Messina” melodramma eroico 😎
A ja zagadalam sie z Pania Starsza, czyli z Rodzicielka i opuscilam szanowne gremium.
Dorotko, zycze bezbolesnej przygody z PKP i czekam na sprawozdanie. O Minkowskim mozemy pogadac przy okazji.
Na razie wszystkim styczniowej Dobrej Nocy zycze!
na Wielkanoc będę!
Kraków mi ‚leży’, nie bardzo leżą terminy. Obserwuję jednak zapowiadane wydarzenia. Muzyczne i zlotowe 😀
Życzę miłych wrażeń we Wrocławiu!
PS.
Na razie widzę że Paweł Mykietyn ze swoim muzyczno-teatralnym projektem rusza w Polskę 😉
„Kulinarne przygotowania do koncertu” – będą się objadać kanapkami podczas słuchania 😆
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Podobno do Polski w lutym przyjeżdża Krystian Zimerman.?Czy ktoś potrafi to potwierdzić?
Tuż po odsłuchaniu Radetzkymarsch odegranego przez kiszki, przygotowanie kulinarne nie wydają się bezsensowne 🙂
No nie sa bezsensowne. A jezeli bedzie Marsz kadetow?
Melduje, ze zakonczylam opracowywanie zdjec z Camino de Santiago. Uffff!!!
Zapraszam
http://www.flickr.com/photos/29981629@N07/sets/
🙂
Dzięki, Tereso, i gratulacje! Zalinkowałam sobie całą galerię, jeszcze długo będę miała co oglądać 😀
Good afternoon 😉
tomek K – wzajemnie wszystkiego najlepszego. Tak, jest taki plan, a czy się sprawdzi, o tym tylko KZ wie. Wstępnie został namówiony przez Filharmonię Łódzką do wykonania Bacewicz z okazji jej rocznicy.
Dzieki wielkie, Beato. Milo i to bardzo. Właściwie jeszcze powinnam posprawdzać i pouzupełniać komentarze do albumów, ale na razie mam dość. Moze kiedyś, a może i nigdy. Na razie koniecznie przerwa w Camino de Santiago.
🙂
Powitac Pania Kierowniczke, powitac!
Przepiekne, Tereso, sklaniaja do marzen 🙂
No to wypada trzymać kciuki. A jak podobał się Mozart. Od Opery Wrocławskiej mam jakiej 20 min. na piechotę więc może się wybiorę.
Popieram kulinarne przygotowania do czegokolwiek! Zaraz się idę przygotować. 😀
Oczywiście o Mozarcie opowiem, jak go zobaczę – za 20 min. wychodzę z hotelu 🙂
Co do KZ — coś mi się obiło o uszy, czy oczy o objeździe kraju z muzyką Grażyny Bacewicz — o:
http://www.haluch.com.pl/strona.php?41460
dzien dobry !!!!!!!!!!
teresa 16:07
zapraszasz! dziekuje 😀
Twoje zbiory dogladam jak czas pozwoli bylem(myslalem)
przy koncu,a tu nowosci
wsiakam 😀
Dobry wieczór. Ja tu jestem nowy, więc o zlotach nie myślę. Też wybrałbym Minkowskiego, bo jestem amerykanofilem, a jednocześnie (jak na razie) operofobem. Zazdroszczę takiego repertuaru – dobrze, że obok tych hitów jest też John Adams, chyba mało w Polsce znany.
Pani Kierowniczka na jakiś seans spirytystyczny się wybiera…? 🙄
Właśnie wróciłam z seansu spirytystycznego, ale ducha Mozarta spotkałam tylko symbolicznie i w kawałku 😉
PAK-u – dzięki za link, że też mi nie wpadło do głowy zajrzeć na stronę p. Halucha. O Łodzi wiem od roku gdzieś, ale jeszcze nie było wtedy do końca przyklepane; reszta chyba urodziła się z czasem. A może nie, nie wiem. W każdym razie jest to wspaniała sprawa. Bacewicz należy sie promocja. Podobno w Salzburgu jej sonata (w wyk. Zimermana właśnie) została przyjęta entuzjastycznie.
Witam Przemysława. To fakt, że Adams jest tu mało znany, parę razy grywany był na Warszawskiej Jesieni, a dwa lata temu na krakowskim Sacrum Profanum był koncert mu poświęcony i to właśnie było pierwsze spotkanie SV z Minkowskim 🙂
A co do zlotów, to gdzie jest powiedziane, że nowi nie mogą uczestniczyć? W zeszłym roku np. była całkiem świeża wtedy na blogu Beata 🙂
Duch w kawałkach? Czy ten seansik spirytystyczny nie był przypadkiem sponsorowany przez mafię? 😯
Kto wie? Włoski dyrygent, jeden włoski solista… 😉
A, rozumiem. Donieśli Włosi, że się na coś zanosi 😀
Dzień dobry! Pobudka!!!!! 😉
No wiesz co… Allla , jaka pobudka! Dopiero moi goście monteralscy dali się położyć do wyrka!
I ja też idę. Jedna kobita i same chłopy, a ten własny też niepomocny 🙄
Pobudka!!! 😆
6:57. Taka godzina istnieje!
Babo, rysberlinie, dziekuje za echa, bo to miiile bardzooo… 🙂
No, coz, ten Zimerman mnie ominie, bardzo zaluje. Nie sadze, zeby dotarl z tym programem nad Sekwane.
A tak a propos odkryc – sami nie wiemy, co posiadamy. Pare lat temu na recitalu w Nüremberg miescie wykonywalam Tryptyk Zbigniewa Szymonowicza. Slyszal ktos o takim? W srodku recitalu mialam owacje na stojaco. Przyznam, ze zglupialam, bo wprawdzie utwor jest swietny, ale az takiego entuzjazmu sie nie spodziewalam…
Tak ze ten entuzjazm po Bacewiczownie, jest dla mnie tylko potwierdzeniem ww tezy. Nie doceniamy, no, jednak nie.
Serdecznosci poranne, brrrr… zimno
Dopiero porządnie zimno ma być u nas następnej nocy…
Ta godzina na pewno istnieje 😉
Teresko, jak masz ochotę, to odnieś się do tego, co napisał p. Kulesza:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=204#comment-34464
Ja to zimno, zwłaszcza poranne, mogę skomentować tylko tak, jak to ktoś dopisał na plakacie „50 lat Kraju Rad”. I chwatit! 😉
No, mróz jak na Syberii, a nawet gorzej 🙄
Witam wszystkich w Nowym Roku, życząc niezliczonych okazji do przeżywania szczęścia pod każdą jego postacią oraz wyrozumiałości wobec tych, którzy zaznając tegoż – nie cenią go sobie.
A co do koncertów z KZ – tę II sonatę Bacewicz ma już parę lat w repertuarze. Perwszy raz słyszałem ją w Musikverein parę lat temu – i została tam przyjęta bardzo dobrze (ale bez doprowadzenia sali do stanu wrzenia) oraz drugi raz w Salzburgu w zeszłym roku – gdzie jak już wspomniano, przyjęta została entuzjastycznie.Co nie może absolutnie dziwić, gdyż jest to rzecz fantastyczna. Ale też słychać, że tą muzyką KZ żyję, fascynuje go, dojrzewa z nią – ale też działa ona na niego odmładzająco. W rozmowie z nim, o której kiedyś tu wspominałem, sam powiedział, że jest pod wielkim wrażeniem Bacewicz, wspomniał o cudownościach tkwiących w kwartetach i wspomnniał wtedy, że bardzo chciałby zagrać te kwintety. Ale do głowy mi wtedy nie przyszło, że może z tego zrodzić się cykl tych pięciu lutowych koncertów. Chociaż parę dni temu w II PR któryś z redaktorów mówiących o tym wydarzeniu (Majchrowski, Hawryluk? nie pomnę) wyraził sceptycyzm i niewiarę w to, że dojdzie do tych koncertów. O ile wczoraj w to nie wierzyłem, o tyle dzisiaj już mam wątpliwości, gdyż wczoraj strona www agencji p. Halucha działała i informowała o rozpoczęciu sprzedaży biletów już w przyszłym tygodniu, natomiast dzisiaj strony już nie ma. Completely geschlossen (komunikat: Serwis nie istnieje lub jest nie aktywny). Czyżby znowu miało być tak, że KZ chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. Życzyłbym wszystkim (i sobie) potężnej pomyłki w tej materii. Ze względu na niego, ale i również ze względu na tę muzykę.
A na marginesie Opera Rara i Biondiego/Vivaldiego 23 stycznia w Krakowie. To przedsięwzięcie jest prezentowane w styczniu na 3 koncertach: Kraków, Wiedeń i Paryż. O ile w tych dwóch ostatnich sale są już dawno wyprzedane, o tyle u nas (może to i szczęście) bilety są jeszcze dostępne (pewnie dlatego, że kasa FK ich nie sprzedaje, a na stronie Filharmonii Krakowskiej takiego koncertu NIE MA! Wiele już razy pisałem o tym skandalu nieinformowania o wszystkich wydarzeniach koncertowych, które mają miejsce w ich sali. Jednak na ciasnotę (chociaż stosowniej byłoby napisać głupotę) w tej materii nie ma sposobu. Bo to dotyczy zarówno całego Krakowa, jak i na przykład FN w Warszawie. Czy Pani redaktor miała kiedyś okazję rozmawiać na ten temat z szefami tych instytucji? Ukłony z Gliwic.
Dobry! I po co wstawac tak wczesnie przy takim mrozie? 😀
Nie udalo mi sie otworzyc strony, ktora podrzucil Pak. Czy ktos moze mi w skrocie zapodac, co tam stoi? 🙂
A Misteria Paschalia to byloby cos dla mnie, ale obawiam sie, ze termin mi nie zagra 🙁
babo – na moje wyczucie strona oglada TCS w Innsbrucku. Sa rozne mozliwosci – albo webmaster webmasterzy, albo padl serwer, albo i co innego. Byla rozpiska koncertow Zimermana w Polsce. Moze jeszcze bedzie. Czego wszystkim zycze.
😉
Informacje o termianch i miejscach koncertów:
http://pozytywy.com/wydarzenia/2009-02-05/7711-piec-koncertow-zimermana-w-polsce
Serwer padl pod Innsbruckiem? 😯
O, Jerzy z odsiecza przybiezyl 😀 .
Dzieki
Pod Innsbruckiem taki mróz, że aż serwery padają 😆
Ale to nie to, bo ta strona jest na serwerze we Francji (Roubaix). Chyba że tam też taki mróz 🙂
babo – oj, padl, gdzie popadlo padl. Nawet w Innsbrucku serwery padaja. Do nog, oczywiscie
😆
W Roubaix dzis -1°, a jutro ma byc -7°. Kleska zywiolowa dla serwerow!!! I dla Heksagonu tez, one tu niezwykla takich temperatur poza Mouthe.
Alicjo – czy Ty trykotujesz tez kubraczki przeciwpadaniowe dla serwerow z Roubaix?
Nie należy zapominać o butkach dla serwerów, żeby im łapy nie marzły! 🙂
Co tam butki, co tam kubraczki, na rozgrzewkę dla serwera to najlepiej coś wysokoprocentowego 🙂
Hoko – czy sugerujesz herbate po flisacku?
a dla serwerow innych wyznan porzadna serie pompek?
Co do strony — pisze tyle co EMPIK:
5 lutego 2009 g. 19.00 – Filharmonia im. Artura Rubinsteina w Łodzi
6 lutego 2009 g. 19.00 – Auditorium Maximum UW w Warszawie
8 lutego 2009 g. 19.00 – Aula Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu
10 lutego 2009 g. 19.00 – Auditorium Maximum UJ w Krakowie
13 lutego 2009 g. 19.00 – Akademia Muzyczna im. K. Szymanowskiego w Katowicach.
Bilety w sprzedaży (elektronicznej) od jutra.
I jeszcze wracając do podanego linka — ja wcale nie byłem taki mądry, jak to Pani Kierowniczka sugeruje. Ja googla użyłem.
No wiecie co?! U mnie -15, a mój serwer nie pada i nawet sweterka nie nosi 😯
Działa? Działa! Nie darmo pingwin na straży…
http://alicja.homelinux.com
PAK-u, to wcale nie jest głupie, odpowiednio użyć googla! 🙂
Bobiczku, z ust mi to wyjąłeś. Ściślej rzecz biorąc, ja akurat mogłam wpaść na to, bo wiem, która agencja się Zimermanem zajmuje 🙂
60jerzy – witam w Nowym Roku i składam najserdeczniejsze życzenia wzajemne! Co do biletów na krakowską Opera Rara, to jest to impreza Krakowskiego Biura Festiwalowego i ono rzecz obsługuje. Ale Filharmonia Krakowska mogła choćby wspomnieć o wydarzeniu na swojej stronie, nawet jeśli to koncert zewnętrzny. Narodowa podaje osobno koncerty zewnętrznych organizatorów i jakoś korona jej z głowy nie spada…
Tak się zajmuje, że pada przy pierwszej lepszej okazji…
No właśnie, może tak intensywnie się zajmuje 😉
W poniedziałek spróbuję dokładniej wybadać grunt.
Co do FN – to faktycznie (biję się w pierś własną) informacje o imprezach zewnętrznych wprowadzili dopiero od tego sezonu (podobnie jak np. Berliner Philharmoniker) – wcześniej tego nie było. A co do Krakowa – rok z okładem dostałem nawet pismo na papierze fimrowym, że oni są jak najbardziej w porządku, bo organizatorzy zewnętrzni (to dotyczyło tego samego KBF) nie reklamują Fiharmonii Krakowskiej na swojej stronie. I tu ręce opadły z bezsilności. Tym bardziej, że Teatr Słowackiego prowadzi się tak samo w tej kwestii. Jak znam życie to Opera Krakowska – jak się wznowi – postąpi tak samo. Chociaż uważam, że organizatorzy tych imprez mogliby zawrzeć (wobec takiej postawy ww. instytucji) odpowiednie klauzule (zobowiązujące do informacji o tych imprezach) w umowach. W końcu chyba płacą za nromalny wynajem sali, to mogą czegoś żadać – skoro proste jak drut argumenty nie trafiają. Mój – może nieco zapiekły – ton bierze się stąd, że w wielu przypadkach o wartościowych wydarzeniach dowiaduję się okrężną drogą, tropiąc jak pies myśliwski (ukłony dla Bobika – samych ciekawych tropów w Nowym Roku) w internecie. Ale czy ja muszę ciągle wykonywać takie szpagaty?
Ja bym wybrał Gergieva. Z resztą będzie okazja w Krakowie już we wrześniu (na razie jest to utrzymywane przez organizatorów w ścisłej tajemnicy). Minkowski z Możdżerem to kabotynerstwo. Jakby jeszcze Lesiu nauczył się tą Błękitną Rapsodię grać to może byłoby nieźle (w Krakowie 2 lata temu raczej Panowie Monkowski i Możdżer raczej nie podołali, choć improwizacje Możdżera wbijały w fotel) – ale publika wyła z zachwytu.
Chciałbym mieć takie dylematy jak ten tytułowy 😉
A odnośnie zlotu: Warszawa IMHO sprawdziła się bardzo dobrze więc nie wiem czy jest potrzebna jakaś zmiana. Ale jakby co to mogę się dostosować do woli większości 🙂
Wawa się raz sprawdziła i wystarczy 😀 Ja tam z dwojga złego wolę Kraków…
Czyli co? I Warszawa zła i Kraków zły („z dwojga złego”)? To mamy tradycyjnie polski wybór mniejszego zła przed sobą… 😉
To moze Paryz? Akurat w pol drogi!
Jest to propozycja warta poważnego rozważenia 🙄
Tez tak uwazam! 😆
Przychylam się do opinii szanownej przedmówczyni i szanownego przedmówcy. Po co nam jakieś mniejsze zło, jak możemy mieć trzecią drogę 😆
No wiec wlasnie, najlepsze rozstrzygniecia salomonowe.
😆
A jak to właściwie z tym rozwiązaniem salomonowym jest? Bo przecie to salomonowe rozwiązanie, ftóre król Salomon osobiście zaproponowoł, to koniec końców nie dosło do skutku 🙂
Ale przecie slepe nasladowanie wzorcow prowadzi na manowce
Mnie tam wszystko jedno, Kraków czy Paryż, bo ja naprawdę w połowie drogi. 😀
A po drodze może nawet jakieś ciekawe tropy znajdę (60jerzy, serdecznie dziękuję za życzenia!) 🙂
Bobiku, swietnie, nawet trase tropicielska mozna zaprogramowac (tym razem z obowiazkowymi manowcami 😆
A ja tymczasem ide tropic Morfejka, bo gdziesik mi sie zawieruszyl. Pewnie grzeje sie przy kominku, leniwiec.
A w objecia mnie i to JUZ!!!
A ja bym chciała nieśmiało zauważyć, że Warszawa akurat fomie się w ogóle nie sprawdzała, bo był wtedy na urlopie. Więc czego narzeka? Ci, co byli, pamiętają: dwa koncerty w sobotę – muzyka dawna w Wilanowie (plus spacerek w przyrodzie) i Mozart masoński, w niedzielę Chopin w Łazienkach, dobre knajpy, miłe towarzystwo, dla paru osób fajny hostel… do tego centralne umiejscowienie miasta w kraju… i co, coś w tym złego?
Widzę, że zaczyna się narzekactwo. Oby się nie skończyło tak, że w ogóle żadnego zlotu nie będzie… 🙁 A z Paryżem to wicie rozumicie, teraz sobie żartu żartu, a potem nikt nie będzie mógł (z różnych powodów) 👿
Pani Kierowniczko, a czy ja żartowałem, że jestem w połowie drogi? 😯
Gdyby ktoś mnie np. pytał, gdzie mi najporęczniej – a, to co innego. Kraków zdecydowanie wygrywa. 😉
No, to to już wiem 😉
To widzę, że dużo argumentów jest jednak za Krakowem. A może jeszcze gdzie indziej? A termin? A preferencje artystyczne?
No bo jak się na coś umówimy, to czuję się w obowiązku pozałatwiać i porezerwować to i owo…
Na razie trzeba chyba temat zawiesić na kołku, bo chyba do niczego nie dojdziemy 🙁
To ja jeszcze dorzucę z dalszych terminów krakowskich, np. 5 i 6 czerwca jest słynna realizacja sceniczna „Mieszczanina szlachcicem” Lully’ego w ramach „Opera rara” w wykonaniu Le Poème Harmonique
http://www.youtube.com/watch?v=eGkCSHBGAyg
O! Może to? 😀
Może coś się jeszcze znajdzie w pobliżu…
A ten marsz zawsze mi przypomina niezapomniane Tous les matins du monde…
http://www.youtube.com/watch?v=grbq6AoquhI&feature=related
Ja to uwielbiam te dialogi światopoglądowe 😉 W przekładzie Boya-Żeleńskiego:
Był pogana?
Iok.
Luterana?
Iok.
Puritana?
Iok.
I później przed nałożeniem turbana:
Ti non byl oszusta?
No, no, no.
Non byl szelma?
No, no, no.
Dawar turbanta.
No żart był… Kraków jest ok. Byle termin też był taki okejowy.
A co to znaczy termin okejowy?
Nie kolidował z niczym, np. z meczem hokejowym…
Czy jest taki termin, który by z niczym nie kolidował? 😯
No nic. Zakładam, że ogólnie rzecz biorąc musimy ze zjazdem poczekać na cieplejsze czasy 🙂 Choć minizlocik mamy już jutro 😉
Koniecznie cieplejsze! Inaczej nam się du*a odmrozi… 🙄
A ciepłe ineksprymable nosić to nie łaska, drogi Komisarzu? 😉
@ D.S. – Dziękuję za miłe powitanie. Dwa lata temu byłem niestety jeszcze na etapie składanki „Classical Music for People Who Hate Classical Music”, więc mnie Sacrum Profanum jeszcze mało interesowało.
@ Crebs – Dziękuję za info. Jeśli Minkowski będzie z podobnym zawielkowodnym repertuarem, to się wybiorę (i jeśli cena będzie do przełknięcia). Kabotyn to moje drugie imię (tak naprawdę, to Karol, ale blisko).
Przemysławie Jutrzejszy koncert będzie transmitowany przez Dwójkę:
http://www.polskieradio.pl/dwojka/muzykaklasyczna/artykul81029.html
Bobiczku, uwazaj na zeena w formie przyprawionej
@ Beata – Dziękuję za info ale… ech… będę w pracy… :[
Na pocieszenie wezmę na ipoda archiwalne nagranie American in Paris z lat 3o-tych, które kiedyś zdobyłem – taki soundtrack w autobusie zmienia postrzeganie świata. :]