Gdzie się wybrać?

6 stycznia Warszawa będzie naprawdę światowym miastem: tego samego wieczoru wystąpią tu Marc Minkowski i Valery Gergiev. Minkowski poprowadzi w Filharmonii Narodowej Sinfonię Varsovię w programie „karnawałowym” (Fearful Symmetries Johna Adamsa, Bernsteina suita z West Side Story, Gershwina Rhapsody in BlueAmerykanin w Paryżu), z Leszkiem Możdżerem jako solistą. Gergiev natomiast po raz pierwszy pojawi się w kanale orkiestrowym Opery Narodowej, żeby poprowadzić spektakl Damy Pikowej. No i dylemat – gdzie iść? Jak kogoś interesują obaj dyrygenci, musi się zastanowić, co go bardziej rajcuje. Ja pewnie w końcu pójdę na Minkowskiego i to nie tylko z sympatii do tej barwnej postaci (a także do Leszka), ale też i ciekawam, jak to będzie z tym z kolei repertuarem. Jego ostatnie pomysły nie spotykają się z wielkim entuzjazmem, jak nam linkowała Teresa z Paryża, oszczędzając nam zresztą własnych wrażeń (a i w Warszawie też, jak tu wspominałam, w niejednym odbiorcy bynajmniej nie wzbudziły zachwytu)… Ale Gergiev z kolei – no cóż, Damy Pikowej nie bardzo chce mi się oglądać po raz kolejny, a dyrygent zapewne zacznie tu przyjeżdżać. Nadzieję budzą coraz intensywniejsze jego kontakty z obecnym dyrektorem artystycznym ON Mariuszem Trelińskim – mają razem realizować Jolantę Czajkowskiego i Aleko Rachmaninowa, ale w świecie (z takimi gwiazdami jak Netrebko i Villazon w rolach głównych). Treliński zastanawiał się, czy by się nie wdać w koprodukcję Jolanty, ale stwierdził, że w końcu były tu niedawno dwa dzieła Czajkowskiego. Teraz wolałby tu zrobić (na co ponoć namawia Gergieva) Lady Makbet mceńskiego powiatu Szostakowicza. Ja byłabym w stu procentach za wystawieniem tego wspaniałego dzieła, nawet jeśli się nie da z Gergievem – byłoby to wypełnienie kolejnej luki repertuarowej o ważną pozycję dwudziestowieczną. Chętnie więc zobaczę Gergieva przy innej okazji. Mam też nadzieję, że w tym kanale będą pojawiać się jeszcze inne wybitne postaci.

Na razie pod koniec miesiąca (23 stycznia) rusza cykl oper barokowych w Krakowie Opera Rara. Pierwszy spektakl, Ercole sul Termodonte Vivaldiego (na którym wiem już, że spotkam w Krakowie Beatę), będzie w wersji koncertowej, w Filharmonii Krakowskiej, ale potem będą już wersje sceniczne i to już naprawdę będą ewenementy wspaniałe. Festiwal Misteria Paschalia też zapowiada się nader interesująco (choć ostatecznie zabrakło Minkowskiego z Haydnem, jak było wcześniej zapowiadane). I tak sobie myślę: może by kiedy zrobić jaki zlot w Krakowie?

Ale tylko na razie rzucam, bo już warto myśleć, czy i gdzie spotkamy się w tym roku. Czy, jak w zeszłym, uznajemy, że Warszawa jest tak dobrze położona, że wszystkim jest stosunkowo najbliżej, więc zostajemy przy stolycy (a tu zawsze coś się wymyśli), czy chcemy zmienić miejsce? Otwieram niniejszym dyskusję.