Muzyka to nie kultura?
Byłam ostatnio na dwóch konferencjach ministra kultury. Ta druga, dzisiejsza, ciekawi nas tutaj bardziej bezpośrednio, bo dotyczyła stanu inwestycji chopinowskich, o których tu nieraz była mowa. Odbyła się ona w środku remontowanego Zamku Ostrogskich, w dawnej sali koncertowej, która już nigdy salą koncertową nie będzie – duże piękne okna będą zaciemnione, a w środku mieścić się będzie część ekspozycji. (Koncerty będą się odbywać gdzie indziej – w podziemiach.) Niebacznie nie zabrałam ze sobą aparatu, ale pójdę tam znów któregoś dnia i zrobię zdjęcie tej szklanej klatce, tj. siedzibie Centrum Chopinowskiego, która już wzniosła się na Tamce do swojej finalnej wysokości i nawet z jednej strony zdjęto jej rusztowania. We wrześniu ma być gotowa. Koniec remontu zamku planowany jest na styczeń 2010, w lutym ma być instalowana ekspozycja, żeby zdążyć na urodziny – 1 marca. W Żelazowej Woli też trwają prace budowlane i rewitalizacja parku, w Brochowie na razie skupiono się na pracach konserwatorskich w bazylice, rekonstrukcję sąsiadującego dworu (bez kiczowatych dodatków) przesuwając na dalszy termin.
Fajnie. A teraz o poprzedniej konferencji, z przedwczoraj, gdzie odmieniano wielokrotnie słowo sukces. Tematem była kultura w sieci, a w ramach tego kilka tematów. Jeden to pochwalenie się nową stroną ministerstwa. Fakt, zmieniła się wizualnie bardzo na korzyść (może umieszczanie zdjęcia ministra nie było konieczne…), ale czy z niej można się dowiedzieć dużo więcej niż z poprzedniej? To zależy. Zapowiedziano też serwis dla małych dzieci (od 1 września, jak będzie, zalinkuję), który już wcześniej w szkicowej, wstępnej formie widziałam i wygląda na niezły pomysł. Swoje strony internetowe zaprezentowała też NINA, czyli Narodowy Instytut Audiowizualny, chwaląc się przy okazji swoim dwutygodnikiem – pismo sympatyczne, i owszem, teraz jest więcej w sieci różnych pism, ale jeszcze jedno nie zaszkodzi – oraz Instytut Adama Mickiewicza, który zamierza zreformować swój serwis culture.pl, łącznie ze zmianą logo. Mam nadzieję, że będą osoby dbające o aktualizację informacji, bo czasem ciężko aktualną znaleźć.
Poza tym resort dokonał rankingu stron internetowych instytucji kulturalnych. Pierwsze miejsce zajęła Biblioteka Narodowa, której dyrektor zaprezentował ją nam; drugie Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie, trzecie – Filharmonia Narodowa.
W końcu przedstawiono stronę Kongresu Kultury Polskiej, który ma się odbyć we wrześniu. Dyskusja na nielicznych na razie forach na e-kongresie, jak widać, już się zaczęła. Także wokół raportu Hausnera, który również można na stronie pobrać. I teraz – bo może się już dziwicie – wytłumaczę, skąd tytuł niniejszego wpisu. Poza tym raportem zostanie zawieszonych na stronie 14 innych diagnoz na temat stanu kultury. Z ogólnych: o stanie i zróżnicowaniach kultury miejskiej w Polsce, o funkcjonowaniu systemu ochrony dziedzictwa kulturowego po 1989 r., o promocji polskiej kultury za granicą, o edukacji kultuiralnej, o szkolnictwie artystycznym i o digitalizacji. Z poszczególnych dziedzin: z plastyki aż trzy – o rynku dzieł sztuki w Polsce, o stanie wzornictwa, o muzeach; ponadto o przemyśle książki, o kinematografii, o mediach audiowizualnych, o przemianach organizacyjnych w teatrze 1989-2008, wreszcie… o stanie tańca. Ani jeden raport nie będzie związany z muzyką.
Zadałam panu ministrowi pytanie, dlaczego ta dziedzina jako jedyna została w ten sposób potraktowana. Odpowiedział: bo postanowiłem tak ją potraktować. Bo niby zagadnienia jej dotyczące mogą znaleźć się w innych raportach. I coś zaczął opowiadać o tym, że interesował się, na jakich instrumentach grają w Polsce muzycy orkiestrowi, bo zewsząd słyszy, że muzycy są wspaniali, tylko instrumenty mają złe. To wszystko, co miał na ten temat do odpowiedzenia.
Rozumiecie coś z tego?
PS. Na wcześniejszą prośbę miskidomleka podaję w końcu link, gdzie można się podpisywać pod poparciem dla radiowej Dwójki: http://www.dwojka-popieram.org.pl/
Komentarze
Czy rozumiemy coś z tego? Nie, nie rozumiemy. Strona ministerstwa też jest dość przygnębiająca: wiadomości pierwszoplanowe to takie: Konferencja ministra BZ, Wizyta ministra BZ na Śląsku, Min.BZ wziął udział w konferencji prasowej, Min.BZ będzie uczestniczył…. czyli wiadomości dla kulturu w ogóle – zupełnie nieistotne. Ale jakie plany teraz wdraża (po dwóch latach rządów) i czy w ogóle – o tym prawie nic nie ma.
TROMBA (no prawie) zamiast zdjęcia ministra.
Śliczne 🙂
A jako, że rozumiemy. Już dyskusja nad projektem nowelizacji prawa prasowego pokazała, że Zdrojewski nie specjalnie orientuje się w tym, co robi. A strona mkidn – totalna kicha… jeśli tym się chwalą, to aż się boję pomyśleć, jak wyglądała wcześniej 🙂
Największy problem z muzyką jest taki, że jak już się wlezie do tej, panie, fisharmonii, to trzeba godzinę (do przerwy) na eipud wysiedzieć bez ruchu prawie.
Do muzeum można wleźć, udać że się coś tam ogląda, mądrze pokiwać głową i wyleźć.
Książkę można kupić, przeczytać recenzję i przy odrobinie sprytu nawet udawać, że się ją przeczytało.
Z muzyką nie ma przebacz – albo utwór poznasz, albo nie. Nie ma ściąg, bryków, ułatwień.
W porównaniu z wstępem do muzeum bilet na koncert jest drogi, albo bardzo drogi, jeśli oglądamy jakiegoś superstara.
Mało kto na koncerty chodzi, nie opłaca się tego finansować ani promować, bo po co.
Bla bla bla. Nawet nie chce mi się wchodzić na te strony internetowe, bo czego się z nich dowiem?
Farfał żyje i ma się dobrze i fajnie jest.
O, to, to właśnie. Muzyka… no, może sobie coś brzęczeć w tle. Ale żeby to kogoś obchodziło? To tak jakby się muchami przejmować…
Jak wyglądała wcześniej strona ministerstwa? Archaicznie. Inaczej tego się nie da określić.
Co tam na Śląsku, jakieś powodzie podobno? 🙁
Pani Kierowniczko, takich błysków jak wczoraj to ja w żadnego sylwestra nie widziałem…
Nie mozna powiedzieć, że Ministerstwo Kultury pomija muzykę. Na stronie internetowej, w samej czołówce, nawet przed zdjeciem ministra, jest samotny skrzypek na rogu. No to muzycy już chyba powinni wiedzieć gdzie jest ich miejsce.
Słusznie! Od małego niech się uczą!
Ale gdyby tak jaką muzyczkę na stronie w tle uruchomić, to by się temat muzyki odfajkowało…
Oj, bo zaraz faktycznie uruchomią jakieś chopiny i będziemy się mieli z pyszna…
Dobrze, że ten skrzypek nie na dachu – dziś to byłoby o wiele trudniejsze…
Zjawiska pirotechniczne z dzisiejszej nocy:
http://www.tvn24.pl/2247134,28385,0,0,1,wideo.html
Coś skrzypi na dachu ministerstwa?
😯
No właśnie nie 😆
Niech mnię kto przede wszystkim powie, dlaczego to się nazywa strona MKiDN, skoro, jak to słusznie Piotr zauważył, jest to strona Bogdana Zdrojewskiego. Ministra, żeby nie było wątpliwości. No, mogłaby się jeszcze znaleźć w Guglu pod hasłem „kult jednostki”. 🙄
O jej jakości aktualnej nawet mi się szczekać nie chce, bo hadko.
Nie powiem też, za kogo/co postanowiłem uznać ministra BZ i jak bym go potraktował. To moja prywatna sprawa. W przeciwieństwie do kultury, podobno narodowej.
No to wszystko gra.
A jak wszystko gra, to znaczy, że gra muzyka, jest w porząsiu. W ministerstwie wszystko gra, tylko niewdzięczna publisia tego nie zauważa…
A dlaczego się nie może nazywać?
Wszystko można, co nie można,
Byle z cicha i z ostrożna…
Ja mam do obecnej ekipy stosunek ambiwalentny, bo w niektórych punktach faktycznie chcą dobrze i coś robią. Połowicznie rozumiem też ich inne fioły, np. nie kontaktować się ze środowiskami, bo one mają interesy. Oglądając z bliska pewne, że tak się po kaczyńsku wyrażę, układy, jakie się w niektórych środowiskach artystycznych, głównie akademickich, spetryfikowały, też odechciewa mi się kontaktów. I fakt, że każdy będzie bronił swojego poletka i mówił, że jest cudownie, tylko nie ma pieniędzy, choć cudownie bynajmniej nie jest.
Być może nie ma niezależnych ekspertów, którzy napisaliby obiektywny raport o stanie muzyki…
– Czy ma pan na stanie jakąś muzykę?
– Mam, ale jeszcze nie rozfakturowana…
Hy hy.
– Na zesłanie wolicie obywatelu na Syberię, czy do Stanów?
– No pewnie, że do Stanów!
– Pisz, Wania: Kazachstan.
Witam bardziej przelotem niz Gostek
(kod 1816, ale nie bede szukac, niech bedzie, ze Frycek ma 6 lat)
Fajerwerki byly jak na 14 lipca w Paryzu, chociam w Busku. Zdroju zreszta.
A muzyka – chyba mgiel nocnych, a kto by tam mgly po nocy szukal.
Znikam nadnidzko
Podtrzymuje na duchu. Buskostansko.
Ja mam do obecnych władz stosunek pozytywny – ale tym bardziej mnie denerwuje olewanie spraw kultury, które to olewanie wyłazi raz po raz przy różnych okazjach. Pozytywne jest to, że można protestować i nikt z tego powodu nie uzna sprzeciwiających się jako ludzi z układu, z niższej półki czy „wiadomego pochodzenia”. Co prawda, ta nieszczęsna postać, jaką jest szefowa sejmowej komisji kultury, Śledzińska-Katarasińska, głośne protesty Agnieszki Holland (wobec ustawy medialnej) usiłowała zbyć w ten sposób („ma swoje interesiki” i potem dalej brnęła)). Ale to wyjątek i powierzenie pani Ś-K ważnej funkcji wynika właśnie z tej olewki.
(1687)
W 1816 prapremiera Cyrulika Sewilskiego w Rzymie.
Przepraszam, Pani Kierowniczko, ale na chcenie dobrze, to się każdy może powołać. Nie było w dziejach takiej ekipy, która by chciała źle. A i tak powiedziano „po owocach ich poznacie je” i ja bym się tego raczej trzymał.
Nieutrzymywanie kontaktów, bo środowiska są be? To znaczy co? Ministerstwo sobie kulturę będzie robić samo i żadnych twórczych środowisk do tego nie potrzebuje? Czy też, według starych, sprawdzonych wzorców, zdecyduje, co dla tych środowisk jest dobre i tego każe się trzymać? No pewnie, to w końcu łatwiejsze niż wymyślanie takich programów, które by spetryfikowane układy pozwoliły chociaż trochę zmieniać. Do tego potężna dawka propagandy sukcesu i już jest fajnie.
Mnie na tę stronę MKiDN dosyć zatrzęsło, bo tam w symbolicznym skrócie mieści się obraz sytuacji: na pierwszym planie wielgachny pan minister, a gdzieś w tle, zepchnięty za róg, jakiś mały, anonimowy i niezbyt ważny Janko Muzykant. I cała reszta strony potwierdza, że taką właśnie ma Ministerstwo wizję kultury. My tym maluczkim z naszych wyżyn rzucimy, co uznamy za stosowne, a oni niech wdzięczni będą i po ręcach całują.
Jasne, że każdy urząd na krytykę zawsze odpowiada „ale myśmy przecież zrobili to i to”. I wiem, że władza to jest gąszcz układów, które nie zawsze pozwalają zrealizować to, co się zamierzyło. Ale tak mi się zdaje, że przypadkowe społeczeństwo (nie wyłączając środowisk) łatwiej wybaczy różne wpadki komuś, kto przynajmniej usiłuje wchodzić z nim w dialog, niż komuś, kto za wszelkie uzasadnienie ma „bo tak postanowiłem”.
Jak się ma stronę, to można postanowić. Bez strony byłoby trudniej…
Bez strony to można by chociaż powiedzieć, że Ministerstwo jest bezstronne… 😆
A mnie nosi
http://www.youtube.com/watch?v=LvozRQ-1gdQ&feature=related
A w ogóle to widzę MKIDN, czytam PKiN. Jakoś tak.
A nie PKWN?
Pałac jest jednak Kultury. Ten drugi to jakiś tam komitet.
No tak, pałac rzeczywiście bardziej przystaje do sytuacji…
Jak w bajce. Dawno, dawno temu była sobie Kultura. Mieszkała w pałacu i było jej bardzo źle…
W Pałacu rządził pajac, przez lud zwany Pacanem Wielkim ze Zdrojewa.
Pajac prześladował Kulturę, zwłaszcza gdy chciała sobie zaśpiewać albo cichutko porzępolić na skrzypeczkach.
No, nie, proszę państwa, tylko nie obraźliwie. Kultury trochę, kultury…
Strasburg za kulturą (w TVP):
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6827530,Dziennikarka_TVP_wygrala_w_Strasburgu.html
Muszę pogratulować Lenie Kaletowej z Wrocławia 🙂
„Nie rzępol” mawiał do Kultury pajac, „bo mnie zagłuszasz”.
Kulturze robiło się głupio, czuła się zdominowana, zależna, i taka niepozorna, że cichła i posłusznie zamykała się w swoim pokoiku na wieży. Tak mijały długie miesiące…
Bez tak bardzo potrzebnego jej kontaktu z ludem, Kultura więdła i usychała jak kwiat bez wody.
„O naiwna” myślał sobie pajac (chcąc być kulturalnym pajacem nie używał bardziej pasującego tu określenia) „gdyby lud chciał, byś była z nim, przyszedłby pod pałac i upomniał się o ciebie”.
Upominki z wizyt odbywanych po włościach odbijały jego wyćwiczony uśmiech…
Jedynymi jej towarzyszami były małe ptaszki przysiadujące na parapecie, na którym wysypywała okruszki z należnych jej dotacji i subwencji.
Pewnego dnia cichutko uskarżała się ptaszkom na swoją niedolę.
Ponieważ ptaszyny bardzo ją kochały, wysłuchały jej skarg i poleciały na polanę myśliwiecką, gdzie ćwierkały przez całą dobę o losie ich przyjaciółki.
Niestety, zapatrzony w dal, pędzący przed siebie lud nie usłyszał wyśpiewanych przez ptaszki skarg.
Zmęczone ptaszki chciały wrócić na parapet. Krążyły wokół okienka Kultury, które jak zawsze można było znaleźć jedynie po północnej stronie, ćwierkały resztką sił, ale parapetu nie było. Kultury też nie. Za to pod pałacem kłębiły się wozy telewizyjne, a reporterów z trudem trzymała w ryzach pałacowa gwardia.
„Co to? Co to?” dopytywały się ptaszki. „Czyżby ktoś zainteresował się wreszcie losem zaginionej Kultury?” dopytywały się dziennikarzy.
„Jakiej Kultury?” dziwili się pytani. „Parapet spadł z wieży i uderzył w głowę członków delegacji, których pajac miał gościć na zwołanej konferencji”.
„A co to za konferencja?” zaciekawiły się ptaszki.
„A czy to ważne? Nius jest ważny! Parapet w głowie. Oj, będzie z tego materiał na całe trzy minuty”.
Ptaszki poleciały na górę do swojej przyjaciółki.
„Chyba będziesz miała kłopoty”, powiedziały.
„Jakie kłopoty?”, spytała. „Twój parapet ciężko poranił Bardzo Ważne Osobistości”, odparły. „Wtrącą cię do lochu albo skażą na banicję”, powiedziały.
Zza drzwi pokoiku dobiegł odgłos podkutych butów pajacowej gwardii.
p.s. muszę się wyłączyć, bo roboty na dziś nie skończę dziś… 🙁
Drodzy panowie, wykonalyźcie na dziś niezły kawał literatury…
Chyba literarury, vide jakiś zamierzchłe dyskusje?
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=227#comment-27923 i następne
Literatury, literarury –
To wszystko kwestia nomenklatury…
Ciekawe, czy Pan Minister zajrzy i przeczyta? 🙄 W końcu tyle tu o ciekawych inicjatywach MKiDN. Skanery do przeglądu prasy na pewno już się przyssały…
Słysząc buty i tupot nóg kultura zbielała ze strachu, potem poczerwieniała ze złości i krzyknęła
– Dobrze, jak lud ma mnie gdzieś, to ja się pójdę poskarżyć czwartej władzy!
Śmiech pajaca i jego kumpli popłynął przez morza i oceany, nie wstrząsając jednakowoż murami pałacu. W końcu pajac otarł łzy radości z twarzy i wykrztusił, trzymając się za brzuch
– A proszę, leć, piej, nadymaj się. Myślisz, że jak jesteś w bajce, to ci kontakt z rzeczywistością do niczego niepotrzebny? Gdybyś nie była taka zapatrzona tylko w siebie, to byś wiedziała, że nie masz władzy ponad wykonawczą, a ministrowie jej prorokami. Ale co tu z tobą gadać. Niby taka inteligentna, a najprostszych rzeczy nie potrafi zrozumieć. Straże! Do lochu z nią i postarajcie się, żeby zanadto nie bulgotała!
No, ale przecież jest i o sukcesach.
Jest zdjęcie prawie gotowego Centrum Chopinowskiego…
Prawie…
Pani Redaktor, a to Centrum to jest po prawej czy po lewej na zdjęciu zalinkowanym?
Centrum to z natury powinno być gdzieś pośrodku…
Dziś? W epoce mutantów? 😯
Na tym zdjęciu Centrum jest po prawej. To szklane pudełko.
No cóż, wizerunk swój ku potomnych trzeba budować już teraz… dumałem dumałem, czemu on tak o muzyce, ale to chyba prawda: kopię malunku czy rzeźby można postawić i powiedzieć, o, kultura, a gdzie postawić symfonię? Jeszcze jak wsadzić Frycka na wierzbę to będzie symbol (na Majorce i na czym innym to już gorzej), a co zrobić z np. Meyerem?? Jak pokazać, że to dobry kompozytor? Chyba, że minister i świta będzie se nuciła jakiś kawałek na powitanie gości.
Tu jednak ja i kamieniem: to forum to jedno z nielicznych miejsc w których muzycy profesjonalni rozmawiają z niemuzykami w Polsce. Taaak… i za to go i Ją kochamy.
zaimki mi się rozjechały z emocji: je i Ją, albo Je i JĄ. Jom?…, jejom.
Eee tam, pan minister ma po prostu za mało tfurczej inwencji w sprawowaniu urzędu. Można przecież z ministerialnego rozdzielnika wybrać odpowiednią liczbę kompozytorów i wykonawców, każdemu jeszcze za żywota wystawić pomnik i zaraz statystyka się polepszy, a osiągnięcia na niwie muzycznej staną się widoczne.
Nie mówiąc już o zdjęciach z odsłonięć. Minister na tle pomnika znakomicie się komponuje. 🙄
TadeuszuP, jejom, jejom, jejku, jejku 😆
Izolacja środowisk jest dla mnie czymś niepojętych. W końcu różne rzeczy robimy dla siebie nawzajem…
Ja swoją drogą czuję się jako ni to, ni owo. Muzyk dyplomowany, który zamiast zawodu wyuczonego wykonuje zawód niewyuczony 😉 Dobrze, że chociaż podejmując nieobce sobie tematy 😆
Jutro jadę do Poznania na Tzadik Festival – będę stamtąd sprawozdawać. W poniedziałek natomiast jadę do Trójmiasta; piszę w ten sposób, bo hotel we Wrzeszczu, a impreza w Sopocie: Złoto Renu w Operze Leśnej.
Przed Trójmiastem okolicznościowe pocztówki: http://www.richard-wagner-postkarten.de/postkarten/rhe.php
Ach, cudne! 😀
Dziękuję za linka, podpisane.
To już pewnie wszyscy wiedzą?
http://wyborcza.pl/1,75248,6829158,Kanaly_TVP_do_likwidacji_.html
TUBA!
miskidomleka, dzięki za link, jeszcze nie czytałam, bo przed północą poszłam spać. Dlaczego szlag człowieka musi trafiać od rana? Dlaczego nic z tym nie można zrobić? @#$%^&*
To ja zaraz do pociągu.
A jaka pora na trafianie szlagiem jest właściwa?
foma:
Żadna. Ale są pory niewłaściwe i pory bardziej niewłaściwe. Szlag z rana potrafi zepsuć cały dzień. Nawet po pięknych kartkach wagnerowskich.
Odwrócił się, a to szlag go trafił.
A mi się adresy polan pomyliły, co to na nich ptaszki w bajce śpiewały, również z emocji zapewne.
Nasza Szanowna Gospodyni to czysta amatorka jest, to może nie wiedzieć.
Dlatego my, zawodowi pochłaniacze kultury winni jesteśmy wspierać wysiłki zdolnych amatorów., którzy mają szansę osiągnąć jeszcze coś niecoś na niwie. Spieszę ze wsparciem pierwszy:
Otóż kultura to jest Chopin 0,7 na dwóch w kieliszkach a 30g zmrożony, pod łososia wędzonego. O kulturze wysokiej wspomnę innym razem…
Po Chopinie 0,7…?
Wódka Lutosławski – najlepiej smakuje jesienią w Warszawie.
Wódka Karłowicz (ew, Wódka Szymanowski) – na długie zakopiańskie wieczory.
Wódka Szymański – po niej rozwiążesz każde zadanie z fizyki.
Wódka Bacewiczówka – grajcie skrzypki!
http://www.sklep-ballantines.pl/sklep/index.php/details,id_pr,243.html
I kto powiedział, że na kulturze nie można zarobić…
Gdzie wrzucić jak nie tu?
http://www.youtube.com/watch?v=JT92IwaArZw
Wrzucić łatwo.
A gdzie wyrzucić?
Nie wyrzucić, tylko recyklingować…
Przyznam, że bliższy jest mi notocykling…
Jedno drugiego wcale nie musi wykluczać 😉
http://www.cartoonstock.com/lowres/rje0388l.jpg
Ech, gehennę dziś przezyłam, żeby się w końcu podłączyć.
Dalszy ciąg radosnych zmian w TVP:
http://wyborcza.pl/1,75478,6830044,Kto_w_telewizji_doczeka_nowej_medialnej.html
Po co w ogóle jacyś dziennikarze? Wystarczą chłopcy farfałowcy w administracji
No i jeszcze to:
http://wyborcza.pl/1,76842,6829095,Telemrzonki.html
Nic ci ludzie nie rozumieją. Zrozumieją może, kiedy będzie za późno.
Chociaz może i nie…
Ten facet jest podobno profesorem…
Już mamy jednego profesora na stanowisku naczelnym i nic dobrego z tego nie wynika…
Ostatnio pan Majcherek popisał się, twierdząc, że społeczeństwo polskie zostanie uzdrowione, kiedy wyruguje się ze szkół nauczanie matematyki. obecnie stwierdza, że RMF Classic zapewni wystarczającą dawkę kultury wysokiej. Brawo, panie profesorze! Z radością będę śledziła dalsze światłe myśli tego intelektualisty
dorota.szwarcman „No i jeszcze to:
http://wyborcza.pl/1,76842,6829095,Telemrzonki.html”
„Dla miłośników wyrafinowanej kultury działają i takie stacje jak RMF Classic emitująca muzykę operową”
Majcherek to nawyraźniej kretyn. Najpierw te brednie o matematyce, teraz to zdanie całkowicie go dyskwalifikuje.
„Obywatele nie chcą i nie będą dopłacać […] za ambitne programy kulturalne, których w większości nie potrzebują”
Obywatele dopłacają do kupy innych rzeczy, tym konkretnym obywatelom niepotrzebnych. Jak płaciłem podatki w Polsce, nie były mi potrzebne ani wojsko, ani szkolnictwo, ani programy 1,3,4 czy Bis PR, ani oba programy TVP. Ani „Przegląd Spawalnictwa”, czasopismo częściowo dotowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Kretyn zaiste.
A tymczasem umarł Kołakowski 🙁
W związku z powyższym wpis jutro przed południem. Nie mam teraz nastroju…
Puzon...
Nie mam pojęcia, czemu ten puzon nie wszedł…
Ależ zacny zestaw solistów!
Umarł też Walter Cronkite.
To niezupełnie nasza bajka, ale jednak legenda dziennikarstwa…
Z tym profesorem Majerankiem to nie wiem o co chodzi?
Przecież RMF Classic emituje muzykę operową.
BUahahahahhahahahahaha!!!!!
Gorąco jest to mi odpalają bezpieczniki.
Skądinąd z Prof. Majorczakiem polemizuje Dominika Wielowieyska:
http://wyborcza.pl/1,75968,6831196,Jak_Rostowski_budzetem_manipuluje_a_artysci_wieszaja.html
Gostku, niestety nie do końca polemizuje:
Majcherek w tekście „Telemrzonki” jest dla obrońców abonamentu bardzo surowy: „Artyści i twórcy wieszający się u prezydenckich klamek w intencji ratowania publicznych mediów zachowują się jak niegdyś pracownicy PGR, którzy też uważali, że te gospodarstwa muszą istnieć, by dawać im utrzymanie”. Powiem kunktatorsko: dobrze, że ktoś to powiedział, i dobrze, że to nie byłam ja.
Przykro mi, wydawało mi się, że moja dawna koleżanka Dominika jest trochę mądrzejsza.
A co naprawdę emituje RMF Classic? Jaką znów muzykę operową? prędzej już z oper mydlanych, ot co 👿
A Cronkite to legenda…
Nawet nie wiedziałam, że jeszcze żył. Miał 92 lata 😯
Inna bajka, bo nie był wybitnym filozofem – ale był świetnym komentatorem życia, trudno nawet powiedzieć, że dziennikarzem – to była postać zupełnie osobna, Walter C.
Nigdy nie ominęłam „..and that’s the way it is”.
Tak, faktycznie. „Polemizuje” nieodpowiednie słowo.
Raczej miało być: „nawiązuje”.
Jak powiedziałem. Wczoraj bezpieczniki mi poszły.
Nawet na ładną panią na Starówkę nie chciało nam się pójść.