Mahlera Piąta – symfonia wspak
Podniosłe wydarzenie krakowskie się odbyło. Miłe zaskoczenie: w kościele św.św. Piotra i Pawła organizatorzy ustawili specjalną konstrukcję, która nad orkiestrą przysłaniała wnętrze kopuły i poprawiała akustykę. Zwykle w tym kościele nawet z przodu kiepsko się słyszy, tym razem i ze środka nie było źle. Choć oczywiście pogłosu wyeliminować się nie da. Ale Gergiev, człek doświadczony, dawał tempa, które pozwalały na dokładniejsze wysłyszenie, o co w tej muzyce chodzi.
Najpierw nowe dziełko (krótkie) Pendereckiego, Preludium dla Pokoju. Właściwie to raczej fanfara (czyli TROMBY), z brzmieniami pentatonicznymi, czyli trochę z chińska (kompozytor jest ostatnio zafascynowany Chinami), ale właściwie jakaś dziwna hybryda. Trochę jak muzyka filmowa. Przeleciała, szybko dała o sobie zapomnieć, przytłoczona wielką V Symfonią Mahlera.
To jest taka ludzka historia na odwrót. Zaczyna się marszem żałobnym, ciężkim, pod ołowianymi chmurami, w grubej żałobie, ale jednocześnie sarkastycznym. Przeciwko czemu ten sarkazm – śmierci? ludzkim płonnym życiowym zabiegom? Nie wiadomo. Bernstein w pięknym filmie telewizyjnym o Mahlerze (pokazywanym jeszcze czasem na Mezzo) zwraca uwagę, że Mahler jest jedynym kompozytorem, u którego w każdej symfonii jest marsz żałobny. Czy zaklina w ten sposób śmierć? Marsz z Piątej świetnie pasował do okazji, z jakiej go wykonano. Ale kolejne części coraz bardziej się od niej oddalały. Jakby życie szło do tyłu.
Burzliwa część druga jest obrazem życiowych dramatów i rozdarć. Po nim Scherzo, w rytmie wiedeńskiego laendlera, symbolizuje uciechy życia, które momentami staję się gorzkie. Idziemy jeszcze bardziej do tyłu – Adagietto, romansidło naiwne jak u nastolatka (Mahler przekroczył już wówczas czterdziestkę, ale właśnie zakochał się jak smarkacz w Almie Schinder), po filmie Śmierć w Wenecji juz nieodparcie sie z nim kojarzące. I na koniec wesolutki finał pełen melodii, które brzmią jak dziecięce piosenki – optymizm w szczęśliwym momencie życia (ślub z Almą). Życie toczy się dalej. Ku szczęśliwej przyszłości? Przecież wiemy, że nie.
Gergiev pierwszą część poprowadził powoli, z namaszczeniem, drugą oczywiście szybciej, ale z umiarem, podobnie scherzo i finał. Na sali można byłoby zapewne lepiej docenić brzmienie orkiestry, składającej się z muzyków z orkiestr całego świata. Pozostało docenienie zasięgu, jaki ta orkiestra objęła osobowo: od Brukseli do Sao Paulo, od Dublina do Pekinu, od Tbilisi do Memphis, od Bombaju po Erywań, odTel Awiwu po Sankt Petersburg, od Aten po Cape Town. Imponujące! Z Polski trafiło do tego składu kilka osób: w pierwszych skrzypcach Robert Kabara z Sinfonietty Cracovii, w altówkach Artur Rozmysłowicz z Filharmonii Wrocławskiej, w wiolonczelach dwie członkinie Filharmonii Narodowej Karolina Jaroszewska-Rajewska (spotkało się więc dwoje dawnych członków orkiestry Zimermana) i Angelica Wais, w waltorniach Krzysztof Stenzel z Warszawskiej Opery Kameralnej, a w puzonach Andrzej Sienkiewicz, też z FN.
Komentarze
Jaki tu może być komentarz! Po tak świetnie opisanym wykonaniu symfonii Mahlera ma się wrażenie, że też się uczestniczyło w tym koncercie, poza tym koniecznie trzeba sobie nastawić te symfonię mimo dosyć późnej pory. Dzięki.
Różanopalca Jutrzenka, muśnięciem promienia światła wfruwa przez okno, by szepnąć: pobutka…
—
Co do Piątej — per aspera ad astra 🙂
PAK-u, jestes wielki! A POBUTKA rozanopalca zaprosila mnie do walca:
http://www.youtube.com/watch?v=9t0FBQ3xeVA
🙂
Nie odpowiedziałem wczoraj na pytanie Vesper. Polska Filharmonia Bałtycka czasami potrafi dobrze zagrać, szczególnie ze znanym dyrygentem. Wówczas prawdopodobnie muzycy się starają. Znam tę orkiestrę od lata. Jeszcze kilka lat temu grała w sali wykładowej Politechniki Gdańskiej z kiepskim na ogół efektem.
Gdy sie przenieśli do własnej siedziby na Ołowiance, zaczęli grać dużo lepiej. Tak się przynajmniej wydawało, a to przede wszystkim za sprawą bardzo dobrej akustyki sali koncertowej. Być może lepszy efekt wpłynął także na to, że przez pewien czas orkiestrze bardziej się chciało. Jednak wystarczy od czasu do czasu posłuchać na żywo innej orkiestry, żeby stwierdzić, że ta nasza nie jest rewelacyjna. Czasami nieźle wykona jakiś utwór, ale też potrafi kompletnie położyć Mozarta czy Mahlera.
Kiedyś pietą achillesową orkiestry PFB były instrumenty dęte, szczególnie blachy. Teraz się bardzo poprawiły. Tymczasem podupadły smyczki. Jedna dobra wiolonczela nie uratuje orkiestry.
Tak to mniej więcej wygląda. Czasami warto pójść i mieć nawet jakąś przyjemność, ale zdarza się kompletne fiasko.
Orkiestrę znam od lat nie od lata
Tutaj leży Stanisław, a przy nim kot bury,
Stanisław, co za życia zwykle był ponury.
Gdy wszyscy swawolili, było im wesoło,
to Stanisław na żarty wykrzywiał się w koło.
Teraz już ma za swoje. Wszyscy sie weselą,
gdy on swe dziecko smutku wylał wraz z kąpielą.
Leży tutaj naprawdę katzem rozłożony
Po przelicznych przysmakach kochającej żony
I po paru butelkach wina wręcz przedniego
Przy okazji przyjęcia urodzinowego
Dzień dobry 😀 A to rzeczywiście urodziny w pobliżu?
Dzień dobry. W pobliżu ale już się powoli oddalają.
To Stanislaw Panna? Czy moze Lwiatko?
W obu przypadkach Bon Anniversaire!!!!
No to spóźnione, ale szczere 😀 Jak z burym kotem, to z burym kotem 😉
http://www.youtube.com/watch?v=AelmBI0sJ3A&feature=related
U Łasuchów Stanisław właśnie się przyznał, że to było wczoraj. No to podziwiam, że miał jeszcze siłę tu zajrzeć 😆 Swoją drogą to chyba bardzo przyjemny, a w każdym razie owocny ten kac, skoro pozwala takie wiersze pisać…
To na razie, ja do pociągu. A myszy (i bure koty) na stół? 😉
Czyzby do Warszawy? 😉
Czyli Stanislaw Panna! Powitac w klubie! 😆
ainofmys atąip
eineez, kapsw od rana? 😯
Czyzby obywatel swietowal urodziny Stanislawa?
Tereso, to rozumiem, że Panna, czyli urodziny za pasem albo dopiero co po. I pewnie imieniny 26 września? To będzie wesoło na blogu.
A Pani Kierowniczce miłej podróży. Niespełna 3 godziny można wytrzymać.
Urodziny (kolejne) niestety sie zblizaja, a imieniny 24 czerwca. Na Jana.
,osereT
…ęzciwć
?oc a, eineez 😆
Dzień dobry,
również życzę Pani Kierowniczce milej, mam nadzieję, że jencowo podróży 🙂
!eineez igord ,useckus ąwatsdop gninerT
.SP
…ałaizd ein ot medok z ytetseiN
A mnie ten marsz żałobny brzmi pogodnie, a momentami wręcz (wnóż?) triumfalnie 😯 I wcale nie chcę być na przekór odwrotna 🙄
alez, haneczko, nikt z nas nie chce byc odwrotny, dostosowujemy sie tylko do akapsw zeena, zeby on mial prosto.
A propos, moze ktos zna jakies utwory, ktore zostaly napisane jak w zwierciadlanym odbiciu. Srodkowa czesc Tryptyku Szymonowicza, Tempo di blues, jest wlasnie tak napisana. Od poczatku do srodka i od srodka do poczatku.
Jestem jednak wczorajszy. Napisałem coś dla Zeena, ale upuściłem nie na tym stole. Dlatego powtarzam:
ńezciwć hcyt od ęiC łinołks inofmyS V kedązrop ynocórwdo ot eż ,meimuzor ,eineeZ
O ile pamietam, to kilku „utalentowanych” cwaniaków próbowało coś takiego robić z Mozartem, a także z innymi wielkimi.
Dzień dobry wszystkim. Dziękuję, Stanisławie, za krótkie przedstawienie gdańskich symfoników. Na codzień mam przyjemność (zasem mniejszą, czasem większą) słuchać filharmoników pomorskich. Potrafią ucieszyć ładnym dźwiękiem, pod warunkiem, że nie towarzyszą soliście. Wtedy chciałoby się słyszeć choć odrobinę tego, co gra solista, ale przeważnie jest to niemożliwe.
Poza tym, też jestem spod znaku Panny. Na urodzinowe wino zapraszam za dwa tygodnie.
Mężny Stanisław, siedząc w pourodzin siodle,
od kaca okrutnego zranion został podle,
lecz epitafium jeszcze pisać mu nie zacznę,
bo wciąż życia oznaki daje niedwuznaczne,
płynów żłopiąc ocean zimnych i gorących,
jak również uciszając nadmiernie tupiących.
Znam wszystko to, bom nieraz był ofiarą kota,
zatem Stanisławowi – długiego żywota,
urodzin jeszcze wielu, szampańsko spędzonych,
wszelakoż niekoniecznie z kotem obchodzonych. 😉
Dzień dobry (nie taki dobry, dziś trza do pracy po wakacjach :/)
a mnie się na okoliczność przypomina film „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”.
A ja dziś wpisałem kod odwrotnie i zadziałał. Wyglądał tak: 1111.
Klub Panny się poszerza. Wrzesień obfity w urodziny i dobrze.
Filharmoników Pomorskich nie miałem okazji słyszeć, choć byłem w Filharmonii. Ale Anderszewskiemu towarzyszyła Szkocka Orkiestra Kameralna, którą sam dyrygował.
.anevohteeB V ćeinmopyzrp yb, ainaząiwzor enzcigolana yłyb iinofmys dórśw ob ,aicyż medęlgzw ynocórwdo tsej arelhaM Vkedązrop ,eiwałsinatS
PS.
Wszystkiegio najlpeszego! (Już nie wspakuję, by nikt nie podejrzewał, że coś sugeruję pod płaszczykiem życzeń…)
Stanisławie, też byłam na tym koncercie 🙂
Szkoccy kameraliści byli świetni. I choć bardzo lubię Anderszewskiego, przyznaję z pewnymi oporami, że sprawili mi więcej radości swoją muzyką niż pan Piotr.
Któż lepiej umie pisać wspak,
niż PAK?
Choćby kto mądry był jak szpak
i frak
potrafił włożyć śpiąc na wznak,
to tak
nie złoży liter na opak,
jak PAK! 🙂
aicyż medęlgzw einecórwdo eż ,meiw ,UKAP. Za życzenia dziękuję
Trochę byłem zajęty i przeoczyłem parę wpisów. Bobikowi pięknie dziękuję. Do tego moge dodać, że koty już poszły za płoty.
Przyznaję, że Kameraliści Szkoccy świetni byli, ale nam i Anderszewski wiele dał radości. Nie we wszystkich utworach jednako, ale jednak. Czy większa niż Filharmonicy? Gdy grali razem, trudno było to rozdzielić. Nie znam się na muzyce i po prostu podobało mi się, a czyja zasługa w tym większa, nie wiem. Wszakże nieco drażnił mnie sposób prowadzenia orkiestry przez wirtuoza i momentami miałem wrażenie, że orkiestra gra swoje idealnie się do wirtuoza dopasowując bez zwracania szczególnej uwagi na jego wymachiwania. Pewnie piszę bzdury, ale takie było moje wrażenie.
Odniosłam dokładnie takie samo wrażenie – że to taka mała pantomima.
Ponieważ również się na muzyce nie znam, jest równie prawdopodobne, że wrażenie to jest nieuzasadnione, ale nic na to nie poradzę – SCO wygląda na zespół, który potrafi świetnie grać bez dyrygenta (potwierdzili to podczas uwertury i divertimenta), a pan Piotr po prostu im nie przeszkadzał.
nłʎʇ op oʞlʎʇ ǝıu ɐ
ıɯɐƃou ʎɹoƃ op ǝıuɐsıd
ǝlǝıƃǝɹǝɔ ǝzsdǝl ǝzsʍɹǝıd sǝıʞɐɾ ǝıu
ɐʞnʇzs oɹǝıdop ʇǝɾ oʇ
ʇɹɔ ʎʍoɯɐɹƃolıʞoıɔǝısǝızpɔǝıd ɐɯ ǝıs ʞɐɾ ǝlɐ
ıɔǝɹʞǝzɹd ɹoʇıuoɯ soʇʞ ǝz ɐqʎɥɔ
ǝlǝıƃǝɹǝɔ ǝzsdǝl ǝzsʍɹǝıd ǝıu
ɐʞnʇzs oɹǝıdop ʇsǝɾ oʇ
ɔɐsıd ıɯɐƃou ʎɹoƃ op
˙˙˙nıuɐsıd o ǝıɔǝıʍ ɯɐʇ ʎʍ oɔ
Nareszcie 🙂
Udało się gramofon (analogowy) ustawić do góry nogima i teraz V Symfonia leci jak należy….
˙˙˙ǝɔɥɔ ǝıu ęıs ıɯ ǝlɐ ‚oʞoɥ ʞɐɾ ęıɟɐɹʇod ʞɐʇ żǝʇ ɐɾ
˙˙˙ʇodolʞ ǝlƃɐıɔ ıɯɐʞuoƃo ıɯʎʇ z oʞlʎʇ ˙oɔ ɐ ‚ǝıɟɐɹʇod ʞɐʇ zǝʇ ɐɾ
ɐ ʍ oƃolǝ ʇo ɯozǝ ɾnz uɐ zɐʍszǝ ʇɐʞ zosʇɐʍıɔ¿
Oj, chyba troche przesadzilam
Oj, chyba trochę… 😆
To wrześniowych urodzin mamy tu moc. Ja też wrześniowa, ale juz nie Panna, tylko pierwszy dzień Wagi. A Stanisław urodził się tego dnia, co moja siostra…
Przyznam się bez bicia, że jak pisałam powyższy wpis, to spodziewałam się komentarzy w zbliżonym stylu 😉
Jak już o muzyce, to jeszcze o marszu żałobnym w V Mahlera. W Eroice jest jako część druga, czyli też bliżej początku. Czy w V Beethovena jest analogia do marsza żałobnego w „pukaniu przeznaczenia”, jak się to często nazywa?. Z kolei, jeśli uznać ten marsz żałobny za triumfalny, jak chce Haneczka, to już utworów z marszem triumfalnym na poczatku lub w jego pobliżu, mamy mnóstwo o Aidzie nie wspominając.
Polemistów uprzedzam, że to żarty tylko.
Zaraz, zaraz… czy ja czytałem gdzieś o wpływie Verdiego na Mahlera, z Aidą jako przykładem?????
Wytarłam buty po podróży i wskakuję z powrotem na Dywanik 🙂 Ja też z września (Panna)
K o m e n t a r z o d d a l o n y o d t e g o s t y l u
Tak się nie bawię, łotr zżera oddalenie :/
Wpływów na Mahlera mogło byc wiele, bo jego muzyka jest chyba dość eklektyczna w środkach.
Żegnam do jutra
Skubany ten Mahler! Żeby pisać muzykę eklektyczną tylko w środkach, a po bokach już nie.. No, no! 😉
No, popatrzcie Panstwo, sami wrzesniowi. W grudniu musi zimno bardzo bywalo… 😉
Pamiętne przerwy w dostawie energii elektrycznej… 😉
Wszystkim wrześniowym awansem:
Happy Birthday to MEOW 😉
Tak, Bobiku, a potem wyz demograficzny. Zwiazek przyczynowo-skutkowy.
Dorotko
http://www.youtube.com/watch?v=1qWBFH74K50
😉 😆
Owernii czesc trzecia i ostatnia:
http://www.flickr.com/photos/29981629@N07/sets/72157622213854938/
Tereso, przekontemplowałem Twoją Owernię, zdjęcia są wspaniałe. Jeno widzę, że po barwnym początku stałaś się niezwykle pobożna. Być może wulkany to sprawiły.
Oj, widze, ze to stanie na glowie wymiotlo dywanik doszczetnie.
A ja podjelam mocne postanowienie chodzic spac przed polnoca!!! Zobaczymy, czy mi sie to bedzie udawac!
Piotrze Modzelewski, moze pobozna to tak nie do konca ;-), ale wiadomo – jak czlowiek gra po sredniowiecznych salach koncertowych, a potem lulu i w droge, to trudno przystanac przy czyms innym. Poza tym uwielbiam sztuke romanska, a tam tego zatrzesienie. I ciagle stoi. A czy ktokolwiek wyobraza sobie Palac Kultury za 1000 lat? Albo taki Ursynow?
Dobry wieczór i chyba od razu dobranoc. Miałam zupełnie wariacki dzień, zakończony wywiadem z niejakim Michaelem Nymanem 😉 Nagrał właśnie płytę z Motion Trio, a jutro gra z nimi w Gdańsku.
Ty dybrynyc syrdyczny (syczy wylkyn)
A ja hartuje ducha. Tez ide spac. Do polnocy jeszcze 25 minut, powinnam zdazyc
Ciekawe, czy Piotr M rozpoznał swojego gdańskiego znajomego 😉
Dobranoc!
Widzę, że przyszłam zgasić świece. Lub posprzątać po imprezie. Co kto woli. W takim razie również dobranoc wszystkim.
!AKTUBOPOBUTKA!
!AKTUBOPOTAKTUBOPKAJAKPOBUTKATOPOBUTKA!
http://www.youtube.com/watch?v=Lw3OhkBtnaA
Co Wy wiecie o pobutce…? 😉 Prawdziwa pobutka to: nie chcę iść do przedszkola.
Miko w przedszkolu 😯
Stare chłopisko…
Jak stare? Trzeci dzień w maluchach. Plus etap tysiąc pytań o…
O właśnie! Kierownictwo niech się też wykaże 😉 „A muzyka to co to?”
Na dzień dobry każdy coś dostał. Ja czerwony bębenek z pałeczkami. Woreczek miałam na kapcie, taki ściągany. I szafkę z obrazkiem. Na zjeżdżalni podarłam rajstopy i potem to już tylko siedziałam. 🙂
A muzyka to co to? To coś, co właściwie nic nie znaczy, ale może sprawiać wielką przyjemność, choć nie wiadomo, dlaczego 😆
To taka jedna z tysiąca definicji na poczekaniu, przy śniadaniu… 😉
Pani Kierowniczko, to nie jest wersja dla trzylatka. Proszę i inną z tysiąca 😆
Foma, ciesz się jak nie wiem co. Przychodzi czas, kiedy przestają pytać, bo wszystko wiedzą lepiej i inaczej. Wtedy dopiero zaczyna się jazda 😉
Nie znam się na trzylatkach 🙁
A moze muzyka to to, co w duszy gra?
Akurat dla trzylatka. Przejdzie na pytanie o dusze, na co mozna odpowiedziec, ze to to, gdzie gra muzyka.
I tak przez pol godziny…
😆
Resztki logiki burzą się w duszy na takie wytłumaczenia 😆
A co to jest LOGIKA???????????????????
Najlepiej jest jak dziecko samo dochodzi do pewnych definicji. Moje doszło kiedyś do wniosku, że harfa to jest gołe pianino 😎
Ja jako mała Ania doszłam sama do wniosku, że Dąbrowski przeprowadził z ziemi włoskiej do Polski kabel telefoniczny, a Niemcy posadzili na Monte Cassino kwiaty-wampiry, szczególnie cięte na Polaków….
Marsz – muzyka w dwuszeregu
Walc – muzyka na trzech nogach
Polonez – najlepiej 0,7l i 50%…
Tango – wraca się z niego na czterech…
Wraca się na czterech, ale trzeba dwojjjga 😉
Za twoim przewodem złączym się z narodem 😆
A teraz na poważnie:
Co powinien potrafić polski 4-5 latek 😯
Cele ogólne:
· Rozwijanie ekspresji twórczej i wyobraźni
· Stymulowanie rozwoju uwagi i pamięci
· Rozwijanie zmysłu słuchu i dotyku
· Doskonalenie umiejętności wypowiadania się na dany temat
· Integracja środowiska dzieci i rodziców poprzez stwarzanie im możliwości wspólnych działań
Cele szczegółowe:
· Dziecko umie wyrazić ruchem muzykę
· Potrafi naśladować gestem czynność
· Umie nazwać kolory
· Zna nazwy figur geometrycznych
· Potrafi podzielić wyraz na sylaby oraz wyróżnić głoskę w nagłosie
· Umie podzielić zbiór elementów na podzbiory
· Potrafi w prosty sposób wyjaśnić pojęcie „muzyka”
· Potrafi określić uczucie smutku
Przeprowadziłam test na mojej czterolatce. Nie potrafi wyrożnić głoski w nagłosie, ani zdefiniować muzyki. Wie za to kiedy grają i kiedy nie grają. Ale potrafi za to wyszczególnić, czego nie należy robić na koncercie (jako publiczność oczywiście): „wydawać dźwięków, wiercić się, turkotać i głośno chrapać”.
Smiem zauwazyc, ze w powyzszym tekscie slowo „muzyka” pojawia sie 2 razy.
Ile razy powyzszy termin pojawia sie w celach ogolnych w gimnazjum i w liceum?
Do gimnazjum daleko…
Z muzyki to Miko jak najbardziej odróżnia czy śpiewają czy grają same instrumenty, a ostatnio to nawet odróżnia trąbkę od smutnej trąbki 😯 (A trąbka to co to?…)
To, że dziecko dochodzi do własnych definicji nie oznacza, że przestanie pytać: X to co to? I jak się powie co innego, to skwituje: nie, pomyliłeś się!
Do ostatniego zdania fomy dodam jeszcze jedną smutną rzecz: takie myślenie się w szkole utrwala aż do samej matury, na której także się rozwiązuje testy. Jedna odpowiedź dobra, a że możnaby na coś odpowiadać na różne sposoby? mieć różne zdanie? Nie da się
Już matura… Powoli, spokojnie. Jeszcze średniaki i starszaki trzeba zaliczyć 😉 Może tam nauczą wolnomyślicielstwa, które się szkolnym klapkom oprą? (Celowo abstrahuję od tajnych kompletów domowo-podwórkowych).
Najlepsza szkoła to lasy kabackie. Pamiętam, bo wielokrotnie słyszałem kwestię: „moją szkołą były lasy kabackie” – i facet słowa te wygłaszający wysoko zaszedł…
Zdaje się, że Kierownictwo ma blisko…
Mawiają: lepiej późno, niż wcale, człek się całe życie uczy…
Wy mi mówcie o szkole! Wiecie, czego psów w szkole uczą? Siedzieć grzecznie na zadku, chodzić przy nodze, nie wysuwać się przed szereg, na polecenia reagować Pawłowem i dawać głos tylko wtedy, jak każą. 👿
Mam nadzieję, że w waszych ludzkich szkołach jest inaczej… 🙄
Wypisz-wymaluj tak samo…
Ale nie w szkole kabackiej, tam to ho,ho, hoooo…
Bobiku, przynajmniej uczciwie stawiają sprawę w tych psich szkołach. Każą siedzieć na zadku i za siedzenie na zadku chwalą. W ludzkich szkołach jest inaczej. Zachęcają do wolnomyślicielstwa, ale chwalą za siedzenie na zadku.
Ja już od dawna propaguję szybkomyślicielstwo zamiast wolnomyślicielstwa, ale kto by tam psa słuchał… 🙄
Gdyby szybkomyślicielstwo się rozpowszechniło, na pewno wprowadzono by ograniczenia, radary i mandaty.
Gdyby pies siedział cicho na zadku, to może by i kto posłuchał… 🙄
A czy ja kiedykolwiek twierdziłem, że byłem w psiej szkole wzorowym uczniem? 😉
Ale za to, ponieważ inteligencja psów sytuuje się gdzieś w okolicy inteligencji ludzkiego trzylatka, mogę podać zrozumiałą dla przedszkolaków definicję muzyki. 😉
Muzyka to jest plim i plum,
i pam pam pam,
i bum bum bum,
i trututu,
i tralala …
Kapujesz?
No to wszystko gra. 😆
Super! Teraz tylko muzyczkę do tego napisać 😉
Najlepiej jakieś „Bolerko”, z dołączaniem się kolejnych plimplumów i bumbumów. 😆
🙁
A cóż to zeenisko takie zasmucone? Zaraz i ja się popłaczę. Mnie się okropnie nastroje udzielają… 😥
Ni w zomb…
Zemby to temat drażliwy. Zwłaszcza jak się ma do czynienia z wampirem. 🙄
No… jakąś krwawą szyjkę to chętnie… A nie plim plum 🙁
Krwawa szyjka dla trzylatka? 😯
To Kierownictwo nie wie, że faceci nie wychodzą poza poziom trzylatka? 😯
To pieski nie wychodzą, coś się pomyliło szanownemu Komisarzowi 😆
A i z pieskami (niektórymi zwłaszcza) to nieprawda…
No tak, nieomylność komisarza przestała być przysłowiowa… Rozumiem, że chodziło o poziom czterolatka 😆
To już lepiej 😉
To co z tą szyjką?
Ja z kolei słyszałam, że mężczyzna rozwija się do 6 roku życia, a potem już tylko rośnie. To jak to w końcu jest, bo zaczynam się gubić? Można wymagać by zapamiętał sekwencję kilku poleceń, czy nie?
Mozna wymagac, tylko trzeba je najpierw wyciagnac od tesciowej
DZIEŃ DOBRY!
Witam ponownie…
Piszę z zapytaniem do Państwa i „Pani” (wiadomo o kogo chodzi). Jakie najlepiej nabyć nagranie Requeim Verdiego 🙂
z wykluczeniem wersji – Krajan; Price,Cossotto, Pavarotti, Ghiaurov… 🙂 bo mam 🙂
Pozdrawiam wszytskich wierszokletów 🙂
To ja w Morfeja, zgodnie z obietnica i mocnym postanowieniem
A to na dobranoc:
http://www.youtube.com/watch?v=VL1YAqieXKk
Hm… mało się znam na nagraniach Verdiego… Może ktoś się zna lepiej?
Tereso, do północy jeszcze prawie godzina
Danuza słodka! A w oczach ma całe saudade do Brazil… 🙂
Choć do północy prawie godzina
Teresa znika – boi się zeena
Wampir za chwilę na łowy wyrusza
Więc lepiej się skryć u Morfeusza
Jak sezon na wampiry się zaczął, to ja dziś też lepiej skryję się u tego Morfeusza przed północą. Moja szyjka coś nie w formie. 🙁
Dobranoc jeszcze całym szyjkom 🙂
Szyjka nie w formie? Hmmm …. Może poluzuj obróżkę …
Lolo – ja akurat się znam na nagraniach Verdiego więc mogę Ci polecić trzy bardzo dobre nagrania Requiem:
Giulini – Schwarzkopf, Ludwig, Gedda, Ghiaurov – EMI 422578
Fricsay – Stader, Dominguez, Carelli, Sardi DG 429076
Solti – Sutherland,Horne, Pavarotti,Talvella Decca 411944
jeszcze mógłbym kilka podać – ale szczególnie polecam to dyrygowane przez Ferenca Fricsaya; soliści nieznani a nagranie zupełnie niesamowite.
POBUTKA!
Jak dobrze wstaaaaac skoro swiiiit…
chociaz
http://www.youtube.com/watch?v=15IaAjNaMEw
W Requiem Verdiego Gardiner jest dobry (ciekawe, że lepszy niż w Requiem Mozarta).