Wczoraj: byłam, nie byłam…
Nie byłam: …w Katowicach na koncercie Philippe’a Jaroussky’ego (zwanego tu czule Żarusiem). Nawet nie mogłam słuchać przez radio. I właśnie otrzymałam kolejne potwierdzenie, że powinnam żałować. Moja siostrzenica właśnie mi zeznała, że też była nim zachwycona, jego pięknym głosem, wirtuozerią i miłym obejściem. Że orkiestra nie do końca była precyzyjna, ale ogólnie nie było źle. […]