Henryk Mikołaj Górecki (1933-2010)
Trudno uwierzyć, że już go z nami nie ma. Kompozytora, który był jednym z gigantów naszej muzyki, ale który zarazem nie miał w sobie nic z pomnika. Był żywy, zadziorny, miał ostry często osąd rzeczywistości. Był niezależny od nikogo. Twardy Ślązak z urodzenia, w ostatnich latach góral z wyboru.
Od pewnego czasu już odchodził od nas – najpierw zaszywając się we wsi Ząb w swoich ukochanych Tatrach i porzucając prawie całkowicie twórczość, później poprzez chorobę, która go trawiła od paru lat. Nigdy zresztą nie był człowiekiem w pełni zdrowym; po przeżytej we wczesnym, ciężkim zresztą dzieciństwie, chorobie – zwichnięciu biodra, w które wdała się gruźlica kości, i szeregu operacji (w różnych okresach życia, nawet w latach 80.) – kulał przez resztę życia. Dobrze wiedział, co to jest cierpienie i może także dlatego umiał wyrazić je w muzyce. Kiedy jego III Symfonia – Symfonia Pieśni Żałosnych zdobyła tak wielką popularność, że trafiła na czołówki list przebojów nie tylko muzyki poważnej, ale i wszelakiej (co ciekawe, stało się to w szesnaście lat po jej powstaniu w 1976 r.), otrzymywał z całego świata listy od ludzi, którym ta muzyka udzieliła duchowego wsparcia. To muzyka, która pomaga przeżyć ból i żal, empatyczna i spokojna, a przez to kojąca.
Kiedy wykonano ją po raz pierwszy na Warszawskiej Jesieni, wielu krytyków oskarżyło Góreckiego o zdradę awangardy. Zwłaszcza, że wcześniej, od czasu efektownego debiutu na tym festiwalu w 1958 r. (Epitafium) i wykonań kolejnych interesujących utworów, znajdował się w jej czołówce. Jego ta krytyka nie interesowała, robił po prostu swoje. Tak, można powiedzieć, że odszedł od awangardy, ale nie był to nagły zwrot, była to konsekwentna droga twórcza. A i później jego utwory nie zawsze były tak łagodne i kontemplacyjne jak III Symfonia, miewały w sobie wiele rytmiczności i szaleństwa góralskiego grania, do którego uwielbienia zawsze się przyznawał. W trzech kwartetach smyczkowych, napisanych na zamówienie słynnego Kronos Quartet, ale dziś już wykonywanych przez wiele zespołów, są takie części – rytmiczne, transowe, rozpalające atmosferę do białości.
W ostatnich latach twórczości jednak rzeczywiście pogrążał się w kontemplację – taki jest jego ostatni, III Kwartet smyczkowy „Pieśni śpiewają”, takie są jego pieśni na chór, często o tematyce religijnej. Ostatecznie zamilkł na ostatnie pięć lat.
To, co pozostało, zapewnia mu miejsce wśród największych z największych wśród polskich twórców.
Zmarł w ostatnich miesiącach Roku Chopinowskiego. Chopina kochał. Uważny słuchacz w ostatniej części Symfonii Pieśni Żałosnych dostrzeże echo Mazurka op. 17 nr 4.
Komentarze
op36
Sobotka, Dworzynski i Limburgs Symfonie Orkest
http://www.radio4.nl/pip-uitzending/avondconcert/1349/
Odszedł jeden z ambasadorów kultury polskiej na świecie.
Częściej czytałem o Nim i słuchałem Go za granicą niż w Polsce…
Smutno…
Dziś o 16.00 w radiowej ‚Dwójce’ audycja poświęcona H.M.Góreckiemu.
To wielka strata. Odchodzą ludzie jakich w młodszych pokoleniach wśród twórców nie ma, ludzie o zupełnie innej wrażliwości. Takim kimś był Górecki. Oburzają mnie media dla których wiadomościa najważniejszą nie jest śmierc Góreckiego tylko konferencja jakiegoś nieudacznika z PiS na głebokiej prowincji. Kiedy w Polsce wreszcie zostanie odpolityczniona rzeczywiśtośc medialna tak żeby nie fałszowac obrazu dnia?
Zamiast marsza żałobnego:
http://www.youtube.com/watch?v=bzEe6wZxXt0
Dzisiaj o godz. 19 w Filharmonii Szczecińskiej rozpocznie się – od dawna zaplanowany – koncert, na który złożą się utwory H.M. Góreckiego.
W koncercie udział weźmie Córka Kompozytora, Anna Górecka.
PK, 18:08: — Dziękuję! U mnie Trzecia, potem może kwartety.
Niestety dzisiaj ponosimy ogromna strate..Pozostanie jednak jego muzyka, jaego aranzacje,ktore niekonwencjonalnym wspolbrzmieniem dzwiekow przeniikaja do naszych wnetrz, naszych dusz..
Dzisiaj jendak widzimy na jakim poziomie kulturowo-duchowym jest obecnie Polska – a w szczegolnosci media..Rece sie zalamuja , kiedy temu sie tak przyjzec blizej.Mozna popasc w dosc silna depresje.
Herbert na dzisiaj:
to co po nas zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
kiedy świtają tapety
i jak tu nie wierzyc w zbiegi okolicznosci?
Nigdy tego nie zapomnę. Kilkanaście lat temu jechałem samochodem w odległym Johannesburgu, słuchałem muzyki klasycznej nadawanej przez lokalne radio Classic FM, a w nim jakiejś znajomej smutnej pieśni. Radio nie było ustawione głośno, ale w pewnym momencie usłyszałem polskie słowa: „Ty zawsze wspieraj mnie.” Po zakończeniu utworu dowiedziałem się, że kompozycję Henryka Góreckiego wykonała orkiestra Filharmonii Krakowskiej, a dyrygentem był Jerzy Katlewicz. W latach szkolnych chodziłem na koncerty tej właśnie orkiestry i tego dyrygenta prawie co tydzień. Odżyły moje wspomnienia dzieki genialnemu kompozytorowi.
Dziś śpiewam na blogu Pani Doroty: „Ty zawsze wspieraj Go.”
Z Facebooka:
Remigiusz Grzela:
Henryk Mikołaj Górecki nie żyje. Kiedy chciałem go na namówić na wywiad, a była powódź we Wrocławiu, powiedział: „A co ja w obliczu tej wody będę o swoich nutkach pierdział”. I zrozumiałem.
To sobie smutny czas znalazłam na powrót.
Tak rano pomyślałam o Dywaniku, kiedy przeczytałam smutną wiadomość.
Dobrze, że jesteście!
Dobry wieczór.
Roman Strokosz – witam. No, niestety, można popaść w depresję, ale lepiej się nie poddawać.
Urban – to jest niesamowite, że na różnych kontynentach, w różnych zakątkach świata wielu ludzi w podróżach samochodowych, kiedy w radiu trafiało na III Symfonię, zasłuchiwało się. Jakiś kierowca ciężarówki w Ameryce zjechał aż nawet na pobocze, żeby dokładnie dosłuchać.
Teresko – Górecki w ogóle nienawidził wywiadów i właściwie ich nie udzielał, a powódź była dla niego takim samym pretekstem jak wszystko inne.
Mam właśnie przed sobą moje sprawozdanie z „Gazety Dolnośląskiej” (wrocławska mutacja „GW”) ze spotkania HMG ze słuchaczami na Wratislavii ’98. Pozwolę sobie zacytować fragmenty.
„- Prasy nie lubię, wywiadów nie lubię, gadać o sobie nie lubię, ale gadać lubię – powiedział. – Nie znoszę oficjalnych spotkań, wolę normalnie rozmawiać z ludźmi. Kiedyś prowadziło się wspaniałe rozmowy, spotykaliśmy się na kolacjach i gadaliśmy do rana. Dziś widzę, że zgubiliśmy coś bardzo ważnego. To cholerne okienko telewizyjne, te komputery, faksy, komórki… a tymczasem straciliśmy kontakt z drugim człowiekiem.”
Później było głównie o muzyce, np. „Zawsze mówiłem, że jeszcze przyjdzie czas na Szymanowskiego, ale kiedy zaczną go grać muzycy zagraniczni, i sprawdziło się”. Albo: „Ludzie piszą nutki, a nie piszą muzyki. Znam setki muzykantów, którzy piszą nutki i nie mają ucha”.
A na koniec opowiedział, że pasjonuje się lotnictwem, że w samolocie zawsze prosi, żeby móc posiedzieć w kabinie pilota. I jeszcze: „Chętnie nawet dałbym się wystrzelić w kosmos, bo słyszałem, że podobno tam na górze są piękne dźwięki”. 🙂
A tak pisał na I roku studiów:
http://www.youtube.com/watch?v=a61pm63kQqo&feature=related
Muzyka Henryka Mikołaja Góreckiego przypomina mi pewną sytuację sprzed wielu lat. Dawno temu byłam na stypendium w Paryżu i zdarzyły się ze dwie czy trzy okazje, kiedy musiałam sprezentować autochtonom „coś polskiego”. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to nie polska wódeczka, tylko właśnie nagrania Góreckiego. Obdarowani byłi ludźmi wrażliwymi na muzykę i na piękno. Jedna z tych osób poprosiła o polecenie innych nagrań. Drugą obdarowaną podsłuchałam przypadkiem, kiedy słuchała III symfonii. Nigdy wcześniej się z Góreckim nie zetknęli, ale wierzę, że od tamtej chwili, kilkanaście lat temu, jego muzyka znalazła się na stałe w ich życiu.
Tu kawałek (niestety króciutki) filmu nakręconego przez mojego dawnego kolegę, kiedyś w TVP Kraków:
http://www.gregkoscinski.eu/produkcje-filmowe/henryk-mikolaj-gorecki/
Zbaczając jeszcze do poprzedniego tematu, link ze strony fanów Koli:
http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Zakonczenie-w-grudniu/2554
Może ktoś mieszka blisko 🙂
Ja chyba mam najbliżej, ale jeśli u mnie jest głęboka prowincja, jak był łaskaw określić to Kanibal, to czego spodziewać się w Chojnicach? Kanibali?
Wodzu mnie naprawdę nie obchodzi jakieś spotkanie w Wejherowie jakis miernot politycznych w dniu w którym umiera ktoś taki jak Górecki. Dla mnie to głęboka Sanacja to co teraz mamy, rzeczywistosc kreowana jest przez karierowiczów, a śmierć wybitnych zostaje ledwo zauważona. To będzie dopiero żart historii, jakiś Kaczyński leży na Wawelu, a Górecki na to nie ma żadnych szans. Gdzie tu jest sprawiedliwośc, logika?
Długo by o tym mówić, tylko się nie chce. Świata nie naprawimy. Zresztą, czy on był kiedyś lepszy? Mam wątpliwości.
Pobutka.
PS.
Właśnie — usłyszałem, że pewien głos w TVP twierdził, że największą zasługą Góreckiego było założenie lokalnego KIK. Czy ów głos jest głuchy?
O kompozytorach możemy powiedzieć to samo, co mówimy o malarzach. Tylko niewielki procent ich twórczości ma wartość ponadczasową i ogólnoludzką. W przeważającej większości, dzieła kompozytorów są albo kiczami, albo knotami. O tym, jak należy oceniać kompozycje nie decydują krytycy muzyczni, czy inni kompozytorzy. Jest tylko jedno kryterium oceny wartości – czas. Jeżeli po 200 latach ludzie w dalszym ciągu zachwycają się kompozycją, to nie jest to ani kicz, ani knot.
Co do III Symfonii mam pewność, że nigdy nie zniknie z sal koncertowych.
Głosy jak to głosy, każdy ma coś innego do powiedzenia 😈
Ja wolę wiele innych jego utworów niż III Symfonię, ale ją doceniam. Są i takie jego dzieła, których nie znoszę, np. Ad Matrem. Nobody’s perfect.
Jakiś czas temu będąc w Krakowie i wertując w sklepie płyty z muzyką, usłyszałam jak jeden chłopak zapytał przez telefon dosyć poruszony: -A kim w ogóle jest ten cały Górecki?
Ostatecznie porzucił poszukiwania płyt „nieznanego” kompozytora i wyszedł. A Górecki tam był, widziałam, taki niewielki, nieważny, niedostrzeżony…
Bolesne jest to, że nie potrafimy dostrzec w naszych artystach, naukowcach (itd.) ludzi wielkich, cennych, których w istocie powinniśmy znać, a którzy niestety błąkają się czasem po zagranicznym świecie, uzyskując to, czego u nas zabrakło.
Czemu się dziwić? Z perspektywy ucznia liceum ogólnokształcącego nie jestem w stanie usłyszeć kiedykolwiek o kimś takim jak Henryk Mikołaj Górecki. No, może poza tym, że w klasie gdzie odbywają się lekcje wiedzy o kulturze wisi jakiś stary plakat o koncercie Góreckiego we Francji – totalny „unikat”, obok którego wszyscy przechodzą obojętnie.
Jednak… jest w tym wszystkim coś optymistycznego, jak to ujął Słowacki, pozostanie o nim „ta siła fatalna”.
Troche francuskich archiwaliow z 1993 roku:
http://www.lexpress.fr/culture/musique/henryk-gorecki-gagnant-dans-la-3e_595056.html
I jeszcze to:
http://culturebox.france3.fr/all/22471/kader-attou-revisite-la-3eme-symphonie-d_henryck-gorecki/#/all/22471/kader-attou-revisite-la-3eme-symphonie-d_henryck-gorecki
Chciałbym jeszcze przypomnieć o dawnym hicie Polskiej Orkiestry Kameralnej (choć tu w innym wykonaniu):
http://www.youtube.com/watch?v=W5jysZuJkbI&feature=related
III Symfonia ściągnęła mnie lat temu dwadzieścia bez mała na „poważki” łono – z kasety z Zofią Kiljanowicz.
Ładnie napisał pan Chłopecki w dzisiejszej GW – „Zamknięta karta, lecz pieśni śpiewają…”
Dzięki, Tereniu, za linki.
„Lente? Sûrement. Ennuyeuse? Pas pour ses auditeurs, qui joignent les mains et ferment les yeux, pour s’en délecter religieusement”. Tak, III Symfonia nie była dziełem dla Francuzów. Na takie kawałki to oni patrzą sceptycznie, nie potrafią się nimi zachwycić. Messiaen, i owszem, ale ten był bardziej harmonicznie wyrafinowany i żywszy – w utworach religijnych, tych świeckich, kameralnych utworów Góreckiego Francuzi w życiu nie skapują. Za dużo w nich – hm, czego? Właśnie się zastanawiam, jak to określić słowami. Bo muzycznie to dobrze wiem, o co chodzi.
To, co pisze Dobrochna – „Z perspektywy ucznia liceum ogólnokształcącego nie jestem w stanie usłyszeć kiedykolwiek o kimś takim jak Henryk Mikołaj Górecki” – jest po prostu straszne. Ale taka jest prawda. Ja do współpisanego przeze mnie podręcznika do wiedzy o kulturze wepchałam oczywiście Trzecią Góreckiego, ale to też niewiele.
macias 1515 – Kilanowicz, nie Kiljanowicz. Biedna Zofia (chora na SM) była jak dla mnie najlepszą wykonawczynią tego utworu. Nic dziwnego – jest góralką i czuje tego bluesa.
O! Chłopecki wpadł na podobny pomysł, jak ja (w pisanym właśnie tekście na papier). Ale nie wiem, czy mi nie zmienią tytułu…
Henryck Gorecki – to już wystarczająco ładne, ale jeszcze jak go wymawiają… 😆
Dorotko, nie skapuja, bo po prostu sie boja. Taka juz jest Francja, bedzie fascynowac sie Dostojewskim, nie odwazajac sie na przekroczenie pewnego progu pojmowania. Kraj opisowy, tak jak jezyk opisowy.
Dorotko, to DVD, ktore ukazalo sie przed kilku laty jest wlasnie z Zofia Kilanowicz?
Przepraszam za zmianę nazwiska Pani Zofii – a nie mam już tej kasety. Jednocześnie pragnę zaznaczyć że kaseta nie była piracka tylko Naxosu – jedno z kilku Jej nagrań tego utworu.
Dzięki III Symfonii dość dawno temu przestałam się bać muzyki współczesnej. W dodatku była to pierwsza płyta CD w moich zbiorach (wcześniej były kasety). Wczoraj wieczorem ją odszukałam.
Teresko, było parę DVD z Trzecią (w tym w owym kultowym wykonaniu Upshaw/Zinmana), ale owszem, jest takie z Kilanowicz, w którym sam Górecki dyryguje NOSPR-em. To było w jego 70. urodziny.
a propos DVD – zagwozdkę techniczną mam. kupiłem sobie DVD z koncertem (niepoważnym, ale dobrym, opcje dźwięku: stereo PCM 48kHz, 24 bit; 5.1 kodowany do DTS i Dolby Digital) i chciałbym sobie wyciągnąć z niego ścieżkę audio do spacerów po mieście. ale jak? 😯 folder AUDIO_TS pusty, a w VIDEO_TS same pliki VOB 😐 any help?
komisarzu, a pliki VOB mozna wyciagnac bez problemu i otwieraja sie w takim na przyklad KMPlayerze?
Mozna bez problemu dokonac konwersji na format mp3 na przyklad. Chocby programem SUPER, albo jakimkolwiek innym.
Tak, Dorotko, wlasnie o to DVD mi chodzilo. Merci z Montaigne 😉
Tu link do BBC http://www.bbc.co.uk/news/entertainment-arts-11741555
Jak wielu z Was ja tez mam niezwykle wspomnienie o III Symfonii. Jakies 15 lat temu bylem akurat w sklepie w Muzeum Sztuk Pieknych w Bostonie i jako podklad muzyczny puszczali wlasnie Goreckiego. W ciagu 5 min widzialem jak trzy razy podchodzili do kasjerki klienci pytajac co to za piekna muzyka i od razu kupowali plyte.
Co do Francuzow to sadze, ze niepewnie czuja sie z emocjami religijnymi, bo przeciez rzadzi tam kartezjanski racjonalizm. Mysle, ze dlatego tez tak odpowiadal im Chopin, bo to taki racjonalny, opanowany romantyk.
ROMek – dzięki za link. Piszą w nim, że Górecki skończył IV Symfonię. Nie wydaje mi się, żeby skończył… ale to już trzeba zapytać tych, co wiedzą.
Co do Francuzów, to tak chyba właśnie jest.
Na stronie Electra Nonesuch piszą, że nie skończył:
Górecki’s death leaves an incomplete Symphony No. 4, commissioned by the London Philharmonic Orchestra and Southbank Centre in London, The Los Angeles Philharmonic Association, and the ZaterdagMatinee, Dutch radio’s classical music concert series in the Amsterdam Concertgebouw.
To samo piszą u Booseya, a tam chyba wiedzą najlepiej – to był jego wydawca.
Francuzi czuja sie niepewnie nie tylko z emocjami religijnymi. Podobnie byloby w przypadku patriotyzmu, milosci, wszystkiego, co dotyka glebi, dla ktorej trudno znalezc odpowiednie terminy.
Ich bezprzykladna fascynacja Rosja, a zwlaszcza literatura rosyjska (zreszta Francja to kraj literacki) opiera sie wlasnie na takim pomieszaniu zachwytu i zazdrosci przy jednoczesnych rozpaczliwych wysilkach, by choc troche przeniknac te tajemnice.
Też tak odbieram Francuzów. Wdzięk, urok, inteligencja, esprit, wyrafinowanie to grunt. Reszta do nich nie dociera. Pewien folozof niemiecki powiedział kiedyś z przekąsem o „wrodzonym francuskim kartezjanizmie”
Tak prawdę mówiąc to bliższe mi jest kartezjańskie myślenie od dostojewszczyzny, jak już o przedmiocie fascynacji Francuzów wspomnieliśmy 😆 Taka już moja natura. Co nie znaczy, że nie potrafię spojrzeć głębiej.
Recital Khozayinova z Kielc można obejrzeć za 1.22 zł na stronie TVP Kultura.
jeszcze linka:
http://www.tvp.pl/kultura/muzyka-powazna/chopin/xvi-konkurs-chopinowski/przesluchania-i-finaly/ii-etap/przesluchania-ii-etapu-dzien-4-mr-nicolay-khozyainov-rosja/2974224
Ale to na pewno nie kartezjańska postawa pozwoliła Pani napisać o sonacie b-moll w wykonaniu Choziainowa.
Nie ukrywam, że mnie najbliższa jest postawa kartezjadzka. Z grubsza można by ją streścić tak: najwłaściwszym podejściem do życia jest wybieranie smacznych dań z karty i ich zjadanie.
Sądzę, że u Francuzów spotkałbym się z pełnym zrozumieniem, choć niekoniecznie u Rosjan. 😉
E tam… kto was pajmiot zdes’ w Paryze, Iwan Bobikowicz…
Nie, maciasie1515, to sa nagrania z KCH. Zreszta powinny jeszcze wisiec za darmo na stronie NIFC-u. To taki chwyt, zeby zgarnac kase.
To bardzo ciekawe, jak wielu bywalców Dywanu ma jakieś drobne, codzienne, ale bardzo osobiste wspomnienie na temat muzyki Góreckiego. Nie pisaliśmy tu o nim zbyt często, a jak się okazuje, większość z nas bardzo długo już się z nim muzycznie przyjaźni.
Często o wielkościach zbyt oczywistych nie pisze się w poczuciu „no bo o nim/o niej napisano już tyle, że co tu jeszcze dodać”. Ale osobiste zaprzyjaźnienie, jak widać, nie ma nic wspólnego z ilością wypisanego atramentu (no, dobra, to przenośnia, chodzi o stukanie w klawiaturę), nie mówiąc już o częstotliwości pokazywania się w telewizji.
Nie ma w tym chyba nic dziwnego — III Symfonia była bardzo popularna. Inne utwory też się przewijały, choć bywały problemy — gdy przy okazji wykonania Kwartetów w Katowicach doszło do spotkania blogowego, to nie było jeszcze tych kwartetów na YouTube. I jak tu przesłać muzykę? Telepatycznie?
Tereso, muszę sprostować- Bobik to moje imię, a otczestwo Ogonowicz. Co nie zmienia faktu, że może w Pariże mienia nie pojmut. Choć może i niemnożko pojmut, kiedy siądę przed wystawą z ichnimi fłagrasami i ze słowiańską melancholią zawyję „ech, raz, foie gras raz, bisto, bistro, dans mes bras”… 🙄
Niech bedzie Bobik Ogonowicz Bobitskij, wsio rawno, a jak Bobik zawyje o foie gras na jelizejskich poljach, to bedzie uh raz, jeszczo raz, jeszczo mnogo dans mes bras. I szampanskoje igristoje do pochleptania. A i tak nikto ne pojmiot, w Paryze.
Moim wielkim zaprzyjaznieniem z Goreckim, jeszcze z czasow szkolnych, byly Trzy utwory w dawnym stylu, ktore dziwnym trafem pojawialy sie zwykle w towarzystwie 4 sonetow milosnych Bairda. I tak Baird z Goreckim towarzyszyli mi przez szkolne lata, a i potem, jak tylko okazja byla, ciagnelam wszystkich znajomych i drzalam, czy bedzie dobrze.
No to TVP Kultura leci w gumy – wprowadza w błąd bo to sprytnie jest podane na ich stronie:
http://www.tvp.pl/kultura
A na stronie NIFCu darmo bo stamtąd zgrywałem.
Na temat TVP Kultury wypowiadac sie nie bede. Musialabym powiedziec cos, co mogloby sprowokowac wybuch kolejnego wulkanu. Jako Hefajstos lagodny, zamilkne.
Moim pierwszym zetknięciem się z Góreckim było jego op. 1, nr 1. Chyba mało reprezentatywny dla niego utwór. Gdzieś czytałem, że to niby wpływ Bartoka. Bartok był chyba ważny dla niego ale nie najważniejszy.
Czyli Sonata fortepianowa, ta, do której link podałam wyżej. Owszem, Sonatą Bartóka zajeżdża ostro 😀
Właśnie wracam z koncertu, na którym byłam z moją Różyczką z powodu skrzypiec barokowych. I ona mi też opowiedziała o swoim kontakcie z Góreckim. Grali parę lat temu w orkiestrze studenckiej Kopernikowską, był to jeden koszmar, bo to jest hałas i tumult nie z tej ziemi, i tak długo, długo. Z trudem to wyrobili, a jeszcze to było w jakimś kościele. No i composer był osobiście, został wywołany do tablicy i jak zawsze miał trudności z chodzeniem, ale już pogłębione, więc coraz to się na kimś opierał, i traf chciał, że oparł się również na szczuplutkim ramieniu panny R. Ukłoniwszy się odwrócił się do niej i spytał, tym swoim tubalnym głosem (oklaski trwały): no i co, wytrzymaliśmy to jakoś?
Głupie rzeczy mi się w ogóle cały czas przypominają. Np. że mówił „troszku”…
PAK-u, no właśnie, mamy wspomnienie sentymentalne w związku z tymi kwartetami – czy to nie wtedy był I Zjazd Katowicki? 🙂
Aha! A co do TVP Kultura, to powiem Wam dla odmiany coś pozytywnego. Projekcja Piotrusialium Schumannowskiego jest przewidziana na Święta 😀
Kierowniczko, a czy owo Piotrusialium przewidziane jest do wydania na dvd?
Tego jeszcze nie wiem. Muszę się też jeszcze swoją drogą dowiedzieć, kiedy będzie płyta z Schumannem.
Jeszcze do Mariusza @17:46:
Oj, jak najbardziej kartezjańska postawa. Cogito ergo sum, myślę, czyli analizuję 😉
Ja to w ogóle jestem jak Bobik Ogonowicz 🙂
W dziedzinie rozdzielania włosa na czworo też się czuję całkiem mocno 😉
Płyta z Schumannem miała się ukazać w sprzedaży po 22 listopada, z tego co mi utkwiło w pamięci. Też się nie moge doczekać tych sześciu kawałków, które dopiero w Piotrusiowej transkrypcji brzmią jak utwór muzyczny.
@22:04 – errata: sprawdziłam i nie Sonata fortepianowa jest op. 1 nr 1, ale pierwsze z Czterech preludiów. Ale to mniej więcej z podobnego czasu.
A duch gdzie?
Ciemnoty Kierownictwo z Ogonowiczem wciska! 😀
Duch nie stoi w sprzeczności z rozumem.
Pasztetówka co innego, a uniesienia ducha też, chociaż tej samej osoby dotyczą.
A pamięta PK,jak ładnych parę lat temu w Łańcucie Mistrz wybuczał przed koncertem,kiedy we wprowadzeniu został cokolwiek zaszufladkowany?I w muldach zapartycypował.Piękny człowiek był.
O, tak, pamiętam 🙂 Dostawał białej gorączki, kiedy ktoś go próbował zaliczać do minimalistów.
A jeszcze wracając do Koli.Czy on ma w Polsce jakiegoś menago?
Co do Koli-wczorajsza informacja o jego występie w Chojnicach byla już mocno nieaktualna.
Prosze spojrzec na daty tych artykułów:
http://www.chojnice24.pl/1-13050-rok_chopinowski_w_chojnicach.html
http://www.chojnice24.pl/1-13094-200_wejsciowek_na_chopina.html
Tak, obsługuje go Agencja Filharmonia. Jurek Salzman już nie żyje 🙁 , ale jest Iza Dargiel.
Lotta – już to prostowaliśmy pod poprzednim wpisem.
Dzięki!O Boże,nie wiedziałam o Salzmanie!
Jurek umarł już gdzieś rok temu. Nagła sprawa, zawał czy coś. Wciąż go brakuje. Bestyja to była, ale z nosem. Oj, będę pamiętać nasze spacerki w Łańcucie 😉
Najlepsze perełki festiwalu były od Niego.
Teraz tam działa jego syn Kacper:
http://www.agencjafilharmonia.pl/onas.html
O! W aktualnościach wyczytałam, że wzięli też Leonorę! 😀
Dobranoc.
Jeszcze raz dzięki!Dobranoc!
Pobutka.
PS.
Tak, to był chyba I Zjazd Katowicki.
Witam
A tu cos z paryskich klimatow:
http://www.youtube.com/watch?v=rP_z2Jz1xc0
Szukajac czegostam natrafilam na strone malezyjskiego Towarzystwa Chopinowskiego:
http://chopinsociety.com.my
Organizuja oni konkurs w rozmaitych kategoriach wiekowych. I prosze popatrzec na repertuar koncertow w grupie najmlodszej:
One of the following works:
J. Ph. Rameau : 5-th Piano Concerto (all movements)
J.S. Bach : Piano Concerto in F minor BWV 1056 (all movements)
J. Haydn : Piano Concerto in D Major – 1st or 2nd and 3rd movements
W.A. Mozart : Piano Concerto in G Major KV 107 No. 2 (all movements)
M. Górecki : Piano Concerto in the Style of Young Chopin No.1 (all movements)
M. Górecki : Piano Concerto in the Style of Young Chopin No. 2 (all movements)
M. Górecki : Piano Concerto in the Classical Style (all movements)
M. Górecki : Piano Concerto in the Baroque Style (all movements)
Czy mozna sobie wyobrazic cos piekniejszego?
(nawiasem mowiac, nie wiedzialam, ze Rameau popelnil jakies koncerty z orkiestra. Na fortepian na dodatek 😉 ale to drobiazg)
Tylko czy to ten Gorecki?, zapomnialam dopisac, sorry.
Dzień dobry,
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa jest to jego syn Mikołaj. Mieszkał w Meksyku, teraz w Stanach, zajmuje się pedagogiką (musi zarobić na rodzinę), jest zdolnym kompozytorem i pisze utwory pedagogiczne.
Zamieszanie robią różni tam tacy, którzy z niewiedzy piszą o seniorze „Mikołaj”, podczas gdy to jest jego drugie imię, które zresztą zaczął eksponować dopiero gdzieś w latach 70. – najpierw funkcjonował tylko jako Henryk. Prywatnie też był Henrykiem.
O, proszę, jest dokument zjazdowy:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=64
I tu wcześniejszy, sprzed poprzedniego wpisu, łącznie z recenzją PAK-a:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=63#comment-6300
Dzieki za wyjasnienie. To swietny pomysl, takie koncerty dla malych rak. Brakuje tego.
Moze nie jest to wykonanie swiatowej rangi, ale…
http://www.youtube.com/watch?v=KxWJinOiFdo
sa i dalsze czesci
Ale kto to bedzie gral poza Azja?
Wiecie, ze zetknelam sie tu ze studentami CeeNeSeMDePe, ktorzy w zyciu nie zagrali ZADNEGO koncertu fortepianowego. No bo po co, prawda?
A zamieszanie i tak sie bedzie robilo, bo nazwisko to samo i jedno imie tez. Moze powinien sie nazwac Mikolaj Junior Gorecki ?
Dla niewtajemniczonych: Ce-eN-eS-eM-De-Pe, inaczej CNSMDP, nie oznacza bynajmniej nic brzydkiego, a Conservatoire National Supérieur de Musique et de Danse de Paris. Ufff…
Do tego D w skrócie wciąż nie mogę się przyzwyczaić, jak w Warszawie do Uniwersytetu Muzycznego 😉
Nie, po prostu nie wierzę. Nie zagrali żadnego koncertu fortepianowego? To co oni zamierzają? 😯
Hi, hi… a temu azjatyckiemu pianiście (o czym na tubie nie napisano) akompaniuje polski kwartet Prima Vista (uciekinierzy z SV). Nawet nie wiedziałam, że taką fajną chałturę chłopaki podłapały 😆
Serio? To super. A to przypadkiem nie za przyczyna Klausa Petera Flora?
http://www.imgartists.com/?page=artist&id=261
O… faktycznie:
Tue 23 November 2010, 8.30pm
Persatuan Chopin Malaysia proudly presents internationally acclaimed young Malaysian pianists, Melody Quah and Kenneth Teh, together with the Prima Vista String Quartet from Warsaw, Poland performing Jozef Elsner’s String Quartet at the Gala Opening Concert.
Wspaniale! Elsner w Kuala Lumpur. Gdyby wiedzial…
Ciekawy program maja w tym Kuala Lumpur. Koncerty odbywaja sie w soboty o 20.30 i powtarzane sa w niedziele o… 15.00
I raz w miesiacu maja koncerty rodzinne: sobota o 15.00, niedziela dwa razy: 14.30 i 16.30
A w sezonie bedzie tez „Mala suita” Lutoslawskiego 🙂
Wracajac do pytania – nie wiem, co zamierzaja, ale tak to pokrotce wyglada. Clara na przyklad nie zagrala jak dotad zadnej CALEJ sonaty! I nie zagra wkrotce. O koncercie to nawet mowy nie ma. Za to ma za soba z 20 utworow zyjacych kompozytorow francuskich. Nie mam nic przeciw tym ostatnim, ale – toutes proportions gardées.
Aha, no i jak dotychczas zagrala 2 preludia i fugi Bacha. I jakos nic nie wskazuje na trzecie. Za to tlucze Messiaena. Tez nie mam nic przeciwko, nawet jestem bardzo za, ale…
A jak wygląda życie koncertowe pianisty we Francji? Nie grywa z orkiestrami, nie grywa recitali z sonatami? 😯
Z orkiestrami grywaja bardzo nieliczni. Nie ma czegos takiego, ze ogrywa sie koncerty z orkiestra. Nawet w szkolach nie za bardzo. Zreszta orkiestra szkolna, wiadomo. Stad tez nie zdziwilo mnie wcale, ze Helenka tak sie trzesla w finalach.
Recitale z sonatami sie gra, oczywiscie, ale dopiero w CNSMDP, a i to tez nie do konca, bo egzaminy przerywa dzwoneczek. Mnie na przyklad, kiedy jeszcze grywalam takowe, nigdy nie udalo sie zagrac calej I czesci sonaty (dzwoneczek po przetworzeniu), nigdy drugiej, etc… Egzamin mial trwac chyba z 30 minut.
Tu jest fiszka techniczna:
http://www.cnsmdp.fr/fiche_techniques_08.09/piano.pdf
Wiesz, to ksztalcenie tu jest o wiele bardziej powierzchowne, jakies takie wyrywkowe. Moze dlatego tak malo tu pianistow. Za to jezeli chcesz (i masz czas i bogatych rodzicow, ktorzy nie kaza zarabiac na zycie) – wszystkie opcje stoja otworem – od kompozycji po kompozycje. Tak ze studiowac mozna latami.
Oj, widze, ze wszyscy wystraszyli sie tego CeeNeSeMDePe. No, niby rzeczywiscie groznie brzmi, ale idzie wytrzymac. Psa by nie przegnanali 😉
A moze nawet i przyjeli do klasy operowej przy swietle ksiezyca. Toz ono tak francuskie…
Niektóre pieski bardzo by się nadawały 🙂
Zapraszam pod nowy wpis.
Sam mam obowiązki, ale donoszę:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8666252,W_srode_w_Katowicach_pozegnanie_mistrza_Goreckiego.html