Czy kultura naprawdę się liczy?
Wczoraj rano napisał Stanisław: „Minister tępi łamanie przepisów, co pewnie zostało mu zadane; wybiera do tego kogoś, kto nie nasuwa się tutaj w sposób oczywisty, więc ktoś go musiał podsunąć, co bym zaliczył do cwaniactwa”. To teraz trochę o tym.
Orędownikiem powołania Kazimierza Monkiewicza na stanowisko dyrektora NIFC był, jak wiemy, podsekretarz stanu Jacek Weksler. I to aż do tego stopnia, że JUŻ PO MIESIĄCU bytności pana M. w instytucie wysłał pismo do związków twórczych, by wyraziły zgodę (na szczęście jest taki wymóg i związki się nie zgodziły) na powołanie go już na stałe, oczywiście bez konkursu! Tym samym zrobił, mówiąc brzydko, z gęby cholewę swemu zwierzchnikowi – ministrowi, który jeszcze w grudniu zapewniał prasę, że pan M. ,”świetny menedżer”, uporządkuje tylko sprawy finansowe, to potrwa parę miesięcy, a potem będzie normalny konkurs. Potem i minister jakoś o konkursie zapomniał.
Przyjrzyjmy się jednak czemuś innemu. Jest sobie pewna firma doradcza. Pan były podsekretarz stanu udziela się na organizowanych przez tę firmę warsztatach, prowadząc wykłady pod hasłem skądinąd znanym. Nic dziwnego, ponieważ ministerstwo kultury należy do grona klientów firmy.
Firma doradza też p. Monkiewiczowi, jak również Muzeum Historii Żydów Polskich, stąd więc zapewne ów makiaweliczny pomysł, by „przesunąć panią Alicję Knast z zespołem tam, gdzie się przyda”. Ciekawa też jest inna okoliczność: wśród klientów firmy znajduje się również Polimex-Mostostal, który był wykonawcą inwestycji NIFC, a obecnie jest z instytutem w stanie procesu. Tak więc ta sama firma doradza obu stronom; jeśli nawet nie jednocześnie, to czyż nie zachodzi tu konflikt interesów?
NIFC do swoich doświadczeń zawodowych dopisuje też siostra pani Mai, absolwentka teatrologii. W swoim CV w profilu na GoldenLine pisze, że była tam asystentką i spełniała obowiązki impresaryjne. W rzeczywistości była po prostu pilotką obsługującą artystów na festiwalu; byli współpracownicy jednak wspominają, że bardzo ją interesowały wszelakie informacje i kontakty.
Teraz, jak widać, minister dał panu Monkiewiczowi czas na sformowanie zespołu – no, bo przecież do konkursu trzeba przystąpić z własnym zespołem. Przyjmie się więc może jeszcze kilku absolwentów teatrologii, podbuduje dawnym TiFC i będzie cudnie i tanio. A firma doradzi.
To teraz kolej na pytanie zasadnicze. Panie ministrze! Czy Pan to widzi? Po jednej stronie Pan ma firmę doradczą. Po drugiej stronie – najwybitniejszych artystów świata, którzy wciąż podpisują się pod petycją. A to z całą pewnością nie są równe wartości.
Komentarze
Och, fragment autoreklamy ze strony pani Meissner aż się prosi o zacytowanie: 😕
W ciągu 3,5 lat swojej praktyki coachingowej wypracowała preferowany styl specjalizując się w prowadzeniu indywidualnych programów rozwojowych dla menedżerów, którzy:
znajdują się w ważnym, zwrotnym momencie swojej kariery zawodowej -odczuwają znużenie pełnioną rolą w organizacji i pragną na nowo odnaleźć oraz zdefiniować swoją przyszłość; wydostać i uruchomić w sobie zaniedbany potencjał
dążą do udoskonalenia swoich umiejętności interpersonalnych, potrzebują w pełni uruchomić inteligencję emocjonalną, empatię i zainteresowanie drugim człowiekiem
charakteryzują się syndromem Samca Alfa
chcieliby umieć wykazać się większą kreatywnością merytoryczną i zarządczą
mają trudności z publicznymi wystąpieniami oraz szeroko pojętą rolą reprezentacyjną
Założę się, że większość uczestników warsztatów przystąpiła do nich w celu skutecznego rozwinięcia w sobie syndromu samca alfa. 😈
Tak, ten Samiec Alfa też mnie rozczulił 🙄
Zmieniłam tytuł: chyba lepszy i nie można się przyczepić, że coś insynuuje.
A może to chodzi o skuteczne zwalczanie syndromu Samca Alfa 😉
Serdeczne pozdrowienia dla Pani Doroty 🙂
siostra ann – witam i wzajemnie pozdrawiam 🙂
Petycja się nie otwiera. Ciekawe kto zablokował?
Zaraz zaraz, czy dobrze rozumiem, że p. Weksler (jako urząd) płaci p. Monkiewiczowi (wsadza go na stołek wbrew wszystkim), p. Monkiewicz (jako urząd) płaci p. Meissner, a p. Meissner (jako firma prywatna) płaci p. Wekslerowi (już jako osobie prywatnej)?
Otwiera się,ale przez link pod „Uwaga..”
Czy jako typowy Samiec Alfa moglbym polecic Samice Omege (znana pod ksywka Starej vel Krolowa Frajerow) na jakies kierownicze stanowisko w NIFC? Bo juz mi uszy wiedna od ustawicznych narzekan na Kryzys – niech pojdzie, cos zarobi i sie rozerwie.
Robi się z tego wszystkiego materiał na niezły artykuł, tylko kto to by wydrukował?
Internet by wydrukował, spoko.
Jak mnie samiec i kołczing rozczulił parę dni temu, to Pani Kierowniczka usunęła linki, że to tylko plotki.
Teraz tak, ale wcześniej nie otwierała się nigdzie, z żadnej strony i z żadnego linku, bo sprawdzałam z kilku miejsc. Wyświetlała się informacja, że za dużo wejść i się zablokowało.
Przedsiębiorcze i przebojowe towarzystwo.
Trochę to jest wszystko chore w szerszym wymiarze.
Różne towarzystwa z różnymi szyldami wydają opinie o prawidłowym działaniu banków, które z hukiem upadają topiąc miliardy klientów, wydają opinie o wypłacalności państw, o jedynie słusznych receptach w tym i owym temacie, o odpowiednich osobach na odpowiednie stanowiskach itd, itp.
A później spotykam się z superspecjalistką ze światowej agencji wynajętą przez filię światowego koncernu na pomoc w odtworzeniu księgowości, która nie była przez rok prowadzona i pani ta nie ma bladego pojęcia o podstawach księgowości, w sprawie której ma doradzać. Mimo, że lata minęły, do dziś nie mogę wyjść z osłupienia.
Grunt to tupet i brak wstydu.
Kocie M,
ma Stara moje poparcie. 😀
Pytanie, być może retoryczne, a już z pewnością świadczące o naiwności pytającego: skoro do kampanii promocyjnych, leżących w zakresie zadań poszczgólnych resortów, wynajmuje się firmy pijarowskie, to co robią te zastępy urzędników w urzędach centralnych?
Jak to co? Ałtsorsują.
Wodzu, a czy tych, co tak ładnie ałtsorsują, musi być tak dużo? Czy jeden nie mógłby ałtosorsować za, powiedzmy, trzech?
Wodzu, usunęłam tamten swój post (w którym, wyjaśniam, był jeden z linków z wpisu), ponieważ była tam również inna informacja, której wciąż pewna nie jestem.
aPolonia? – witam. Nie komentuję, wrzuciłam to, co można zobaczyć w sieci 🙂
vesper – jak ich jest tak dużo, to bezrobocie mniejsze 😛
Ad aPolonia:
Ten proces to obieg materii w przyrodzie 🙄
@aPolonia? 13:08
chyba tak to jakoś chodzi 🙁
Przecież jak nie wiadomo o co chodzi…
No cóż, właśnie zostało mi potwierdzone, że to, co wcześniej skasowałam jako plotkę, jest jednak prawdą, a więc jeszcze raz proszę o wybaczenie Wielkiego Wodza 😉 Pan Monkiewicz był znajomym pani Meissner wcześniej. Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa (zaznaczam – nie mam stu procent pewności) przyjąć, że to ona naraiła go p. Wekslerowi.
Rozwińmy więc podsumowanie aPolonii.
P. Weksler (jako urząd) płaci p. Monkiewiczowi (wsadza go na stołek wbrew wszystkim), którego poradziła mu (prawdopodobnie) prywatna znajoma (u której w prywatnej firmie występuje jako osoba prywatna), jednocześnie doradzająca także byłemu pracodawcy p. Wekslera, czyli ministerstwu.
A p. Monkiewicz (jako urząd) korzysta z pomocy p. Meissner, swojej prywatnej znajomej, która najpewniej poleciła go na stanowisko.
Ładne, co?
Dobry wieczór,
Pani Kierowniczko kochana, no przecież to normalne, nazwę nawet ma – zagraniczną, a jakże, bo z lenistwa nie wymyślamy własnej. Netłerking się nazywa. Dużo fajnie niż kumoterstwo czy inne kolesiostwo, co nie?
A tak na marginesie pięknych nazw, to niedawno słyszałam, że kobiety, która tyra w domu dla dobra rodziny już nie nazywa się w USA housewife tylko domestic engineer. O!
To jeszcze pozdrawiam wszystkich 🙂
Ale czy kogoś to poruszy?
Dopiero, jak się zrobi wielki szum we wszystkich mediach, to wtedy oczki niewinne będą się otwierać, że niczego nie wiedziałem, nie podejrzewałem.
Nie wydaje mi się, żeby kumoterstwo było terminem właściwym dla obiegu materii w przyrodzie.
To już nie jest popieranie się krewnych i znajomych królika.
Przepływy finansowe są tu bardzo widoczne.
Netłerking, no ślicznie 👿
Ale tam na stronie też są ładne, czemu nie zacytowaliście 🙁
Naszym założeniem jest zaoferowanie wyjątkowych rezultatów w zakresie rozwoju organizacji naszych klientów oraz zapewnienie najwyższej jakości usług dzięki gruntownej wiedzy o specyfice i potrzebach klienta, zdobytej w wyniku partnerstwa opartego na długofalowych i strategicznych działaniach.
Oferują rezultaty w zakresie… to nawet mnie jest zdolne zmienić w samca alfę!
Ponure to wszystko…
Już wiem, jak się nazywa podesłanie pana M. przez panią M. panu W. 😛
http://meissnerandpartners.com/pl/nasze_uslugi/executive-search
O wiele bardziej cenię Panią Pani Doroto za pisanie o muzyce niż za zajmowanie się politycznym, śmierdzącym bagnem. Przypomina to bardziej wpis dziennikarza „Faktu” niż poważnie traktowanej krytyk muzycznej. Za dużo złośliwości, cynizmu i linków w tym wpisie, za mało rzetelnych informacji. Szkoda…
A tu czasem nie trzeba liczyć (banknotów ;)) bo Stara Europa daje kulturę za darmo… nawet Hilliardów*… i jeszcze lepsze atrakcje 😀
Btw, czy mi się ‚przywidziało’, czy P. Redkatorka wspominała coś o ‚kierunku południe’ na ten weekend? (czyżby (też) do Antyfon?) 🙂
___
*nasza z Kolegą wymiana uwag po „Renesansie hiszpańskim” – Mariacki, The Hilliard Ensemble, 19:00:
– Chińczyki trzymają się mocno… (ja)
– wprawdzie to już nie ten Okocim, co dawniej, ale sentyment pozostaje… (on)
Wszyscy święci, ale bełkot. I za to ktoś chce płacić??
a cappello, ja na Halkę w niedzielę… 🙄
A jutro do Wrocławia na Pułapkę, gdzie zobaczę się z ew_ką, jak rozumiem 🙂
A, tyz piknie! 😀
(Sobie pomyślałam, że ‚kwestia CC’ + ‚Prezydencja’ mogły(by) skusić… )
O tak, Pułapka to zdecydowanie wyższa ranga!… Nic nie umniejszając wysiłkom pana A & Co…
Tym razem kusi Mariusz Kwiecień w roli Janusza 😉
teodorka – witam. Ja też zdecydowanie wolałabym zajmować się tylko krytyką muzyczną, bo muzyka jest piękna. Ale bagno jest bagnem – to Pani słowo – więc trudno udawać, że go nie ma, zwłaszcza jeśli zalewa możliwość egzystencji tej właśnie pięknej muzyce. A linki to konkrety jak najbardziej.
a jeszcze spytam: co jest nie tak z teatrologami? To jakaś podkategoria?
Pułapka – jaka ranga, to jeszcze nie wiem, ale przede wszystkim to premiera, więc muszę być. 😐
Teodorka zamieniła się w jednej chwili w samego Szekspira 😯 I jak tu wierzyć teatrologom 😆 Choć do teatrologów w ogólności nic szczególnego nie mam 😉
jak to?
Co „jak to”? 😀
Co też Tadeusz opowiada, że bełkot. 😯 Pani Meissner jak najsłuszniej przecież zauważa:
Czasami ktoś, kto posiada idealne doświadczenie kierunkowe, może okazać się pracownikiem zupełnie nie rozumiejącym idei i misji firmy, w której się znalazł.
No, czyż można zaprzeczyć? 😈
Nic dodać, nic ująć. Wielka jest mądrość tej pani 😉
Dodajmy jeszcze kolejny cytat: Działając bowiem na styku pracodawcy i pracownika, dbamy również o komfort tego drugiego. Tu chyba nacisk został położony na tego drugiego…
No bo, jak mówi stara mądrość detektywistyczna, pracownik zawsze wraca na miejsce pracy. 🙄
Mnie przygnębia, że tak już straszliwie się rozpowszechniła ta korporacyjna nowomowa. Te wszystkie kołczingi, ałtsorsingi i netłerkingi. Koszmar. Tak jakby nie można było tego wszystkiego powiedzieć po ludzku.
Chociaż, jak tak się zastanowić, to jak ten kołczing nazwać po polsku? 😛
Pani Doroto,
wyrazy najgłębszego szacunku!!!
Cieszę się , że Agata Zubel jest Gwiazdą na forze PK. Pisałem o tym kilkanaście miesięcy temu… Żadnego odzewu!Na inne tematy się nie wypowiadam, ponieważ jest tu przedstawiana jedna strona, przepraszam jednostronnie… O Sz. Panu Leszczyńskim mam zdanie- jeśli to jego wszystko – cudownie. Chopin bez niego nie zginie.
Jak by się uprzeć, to można by kołczing nazwać szkoleniem. Można by też trenowaniem, ale tu się znowu pojawi pytanie, czy to aby po polsku. 😉
Bobiczku, a ałtsorsing? 😉
No, przecież ałtsorsing to wyobcowanie. 😆
A pani M.. to coach, a kuku 🙂
http://meissnerandpartners.com/index.php/pl/cultura_animi
Pani Kierowniczko, przecież jakby się te wszystkie -ingi przetłumaczyć na polski (da się zrobić!) to praca w korporacji straciłaby z 80% swojego uroku. Ilekroć słyszałam w radiu opowieści o robieniu kejsów i fokusów, zastanawiałam się, gdzie do cholery są ci wszyscy patrioci (chociaż oni to chyba tylko Bóg Honor Ojczyzna, a nie jakiś tam język polski) i gdzie jest Rada Języka Polskiego. Zresztą, co tu mówić. Tutaj też uciekamy od poprawnego spolszczania rosyjskich nazwisk.
Wyobcowanie, ja nie mogę 😆
Kołczing? Może tresura? Albo ciosanie z ludzi kołków.
jedna taka – ale z tymi nazwiskami to jest inny, konkretny powód – Sierżant Gugiel (copyright by Bobik) 😉
Akurat ci, co robią kejsy i fokusy, nader rzadko zajmują się Bogiem, Honorem i Ojczyzną. To już taki kraj, że albo fte, albo wefte 😈
Ja jestem teatrologiem. Hmm, co to ma wspolnego coachingiem czy jak mu tam, nie mam pojecia. Dziwne.
Ja tam nie uciekam od spolszczania rosyjskich nazwisk. Takiego, dajmy na to, Kołczaka, zawsze mogę prawidłowo po polsku napisać – Coachak. 😎
Mówiłam, że nie mam nic do teatrologów – to we wpisie to było nawiązanie do jednej pani teatrolożki 😉
Pani Doroto! Wydaje mi się,że Pani pojechała… Bóg, H, O, to domena Jarosława zbawiciela Gabonu! Polecam Lori Cahan , której właśnie słucham.. Na nic nasze protesty, żyjemy w Polsce czyli w Europie!
Nie słyszałam o Lori Cahan, ale przy okazji chętnie posłucham.
A ja się zastanawiam nad ideą całego tego kołczingu. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli źle rozumuję, ale to chyba wygląda tak: agencja pijarowska, w ramach usługi executive search, znajduje dla swojego klienta wybitnego menadżera lub klient menadżera już ma, menadżer ma jednak taki feler, że nie rozumie specyfiki firmy. Agencja może więc menadżera wykołczować we wszystkie strony. Wykołczowany menadżer wszystko już rozumie. Tak to działa? Ale jak? Jeśli menadżer, który wrósł w firmę o zhierarchizowanej strukturze, ściśle określonych procedurach i niskim osobistym zakresem odpowiedzialności poszczególnych pracowników, przejdzie do firmy, gdzie struktura jest spłaszczona, a specjaliści mają dużą swobodę działania, to w ramach kołczingu jedyne, co agencja może, to uświadomić menadżerowi, że nie rozumie i zamiast zaczynać od zmian, powinien dać sobie trochę czasu na porozlądanie się. To co, menadżer sam tego nie widzi? Jeśli z kolei menadżer ma braki raczej po stronie merytorycznej, to w jaki sposób agencja może mu w ramach szkolenia przekazać wiedzę, na którą firma pracowała przez lata? Krótko mówiąc, czy da się tak wykołczować pana M, by był dobrym dyrektorem NIFC? Jeśli się nie da, to ten cały kołczing… A jeśli się da, to dlaczego agencja go nie wykołczowała, zanim podrzuciła, niczym kukułcze jajo, do Instytutu?
Szanowną Panią „Jedną Taką ” proszę o przetłumaczeniu tekstu, ostatniego wpisu, na język polski. Nic nie zrozumiałem.
Znalazłam Lori Cahan-Simon – za parę dni będzie na czasie 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=8OWJ8QfGNJ0
vesper – no właśnie, w tym cały problem. Znajomy jest z definicji dobry, bo jest znajomy, więc jak tu go kołczować?
Z drugiej strony nie świadczy to dobrze o firmie, fakt.
@ marslaw1
kejs (ang. case) – przypadek
fokus (ang. focus) – cel, kierunek działania
Pani Kierowniczka 22:38
No jasne, że nie ci sami. Mnie chodziło o to, że patrioci patriotycznie drą gębę, a jednocześnie mają w nosie to, co czyni z nas wspólnotę, czyli język polski. Dlaczego, kurcze piórko, Czesi wszystko tłumaczą, a my tak jak Rosjanie, bezkrytycznie w lengłidżu? (Ostatnio na jakimś rosyjskim portalu zobaczył Facebook account pisane cyrylicą litera po literze, miałam kłopoty z przeczytaniem.)
Pani Kierowniczka 22:59
Przepraszam, chodziło mi język korporacyjny:
robić case – opracować studium przypadku (case study)
robić fokus – przeprowadzać wywiad zogniskowany (focus group); bierze się grupę nabywców tego samego produktu i się ich magluje na okoliczność
🙂 🙂
Sądzę po wpisie PK,że jestem „persona non gracias Dei”, na tym blogu.,,, Albo piszemy po angielsku albo… już jestem za stary pewnie, aby „blogować” Toż to też nie po polsku. Pozdrawiam, szczerze!
Chwileczkie… To ja teraz sprawdzę, czy dobrze zrozumiałem całość. Do podstawowych zadań menedżera należy sprawdzenie, co się ma na plecach, czyli w kołczanie, tak? Dobrze przy okazji podrapać plecy komuś, żeby i ktoś nam podrapał plecy. Trzeba też zapewnić sobie netłerking (po polsku rękomyjstwo) i w razie czego zadbać o stosowną dawkę wyobcowania. W razie kłopotów nie zaszkodzi drobny fokus-pokus. A jak to wszystko już jest zabezpieczone, to hulaj dusza, piekła nie ma. Tak? 🙄
Bobiku masz rację, ale tylko połowicznie. Piekła rzeczywiście nie ma – zastępują je godnie telekonferencje i spotkania projektowe – ale gdzie Ty się duszy doszukałeś, choćby i hulającej?! 😯
No, faktycznie, z tym doszukiwaniem się duszy to trochę pokręcone. Z ciekawości poszukałem jej w moich własnych dokumentach i znalazłem na marginesie, a przy tym niezbyt a propos. 🙁
Chociaż… Bo ja wiem? A może właśnie a propos? 🙄
Siedzi smętnie w kącie zawodowy klakier,
mina coś nietęga, chociaż klaszczą ręce,
czapkę z piór, niestety, znowu ma na bakier,
dusza mu się wije w bezmiernej udręce.
Co by już chciał skończyć z poparcia przymusem,
zaraz na oklaski samo mu się zbiera,
pewnie go ktoś strasznym zaraził wirusem
i już się nie uda wyleczyć klakiera.
W szponach mocno dzierży niepisana władza,
tak się trudno porwać i rzec: „idź w cholerę!
Klaskać ci nie będę, no bo się nie zgadzam!”
Strasznie być, ach strasznie, z zawodu klakierem. 😥
Wstuplienie w mordokniżku mieli napisać po rusku? 😯
(jedna taka 23:19)
Wielki Wodzu, coś pięknego 🙂 🙂 🙂
marsław1 22:55 i później
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, z doskoku dziś jestem.
I przepraszam za angielski bełkot, naprawdę nie chciałam Pana urazić. Chcąc nie chcąc trafił Pan w sedno, pisząc, że nic z tego nie zrozumiał. Zaręczam Panu, że większość słuchaczy tamtej audycji też nie zrozumiała. Dlatego takie występy w środkach masowego przekazu uważam za hucpę, choć wyszło na to, że sama jestem niewiele lepsza. Powinnam być dać odnośniki w komentarzu.
Pozdrawiam,
jt
Ale jak tu się sfokusować na pobutce?
No, nareszcie ktoś zaprotestował przeciwko wpychaniu wszędzie angielskiego. 😉 😀 Też uważam, że obcojęzycznych wtrętów jest w języku polskim stanowczo za dużo i ciężko się w tym wszystkim połapać. A może zresztą o to chodzi, aby sluchający czy czytający nic nie rozumiał? 😉 😆
a jak Requeim Verdiego w Poznaniu ?
Bobik pisze: „No, przecież ałtsorsing to wyobcowanie.”
A nie, Piesku. Wyobcowanie to po polsku zawsze bylo „Verfremdung” albo jakos podobnie (w uzyciu np: Verfremdungseffekt – u takiego Brechta).
Teodorce: pszących o tym co czują jak suchają jest sporo. Wiedzących, skąd się biorą dźwieki również w aspekcie … sorry ( – anglicyzm).. socjokulturowym- niewielu. Stąd słuczny jest pogląd, ża każdy małomądy może pisać o płycie i koncercie. Bywa, że mądrze. Co nie zmiena faktu, że z taką warstwą muzycznej inteligencji jaką mamy robią nas od lat w bambuko. Poszybujcie sobie raz jeszcze gónolotnie, choć struktur w polsce elemntarnych nie ma. Rzucą nam piekną operę rzadką, albo ciastko z agatką, i już nam lepiej. A tu oligarchia kulturowa kwietnie.
Pani Doroto: za zajęcie się sprawą NIFCu bardzo Panią cenię. W końcu ktoś z piszących nie zdzierzył. Reszta cały czas ma łby między głosnikami, albo wozi sie na imprezy i deliberuje: azali przed laty słyszałem (am) lepsze staccato. Pani Doroto, niech się Pani na da zawrócić na pretensjonalne obłoki takim jak zapewne sympatyczna Teodorka!
Panu Marslaw1. Tu nie chodzi tylko o Leszczyńskiego. Chodzi o model kultury. Czy politycy mając mandat demokratyczny mogą z niż zrobiż wszystko?Tutaj dodatkowo mamy do czynienia do naduzywania mandatu demokratycznego do celów prywatnych. Chdzi więc o niebezpieczeństwo zawłaszczenia zarządu nad kulturą zarówno w aspekcie ustrojowym, jak i banalnym, bo personalnym. W Polsce ład się jeszczse nie wykształcił. Relacje wspólnotowe w kulturze nie działają. Wszyscy wręcz łakną silnego, ojcowskiego minista, ktory porozdziela nagrody i przytuli do cyca kogo trzeba. Jesteśmy wewnętrznie gotowi na moralną korupcję. To jest problem.Dobrze, że zaczyna się o tym mówić publicznie.
Z wyjatkiem milczenia tych dziennikarzy, co siedza z głowa miedzy głosnikami i piszą, że azali przed laty słyszałam (em) …. Boże, jak głupawka.
Czy ktoś donosi o sprawie Tuskowi, czy nie widać, że sprawa ma szerszy aspekt. Myślałem , że Platforma czegoś się przez te 4 lata nauczyła. Zaczynała przed 4 laty koszmarem – wekslerowym właśnie.
Eee, Kocie, Verfremdung to akurat dla mnie tak swojsko, że aż banalnie. Jak u siebie użyję takiego słowa, to nikt nie zauważy, żem pies uczony, wyrafinowany i w świecie bywały. 😎
Nawiązując do tytułu – jeśli kultura, a zatem również sztuka, zaczyna w silny sposób wiązać się z pieniądzem (mocniej niż z sercem), jako czynnikiem nieodłącznym w istnieniu, to tę kulturę trudno już nazywać kulturą, a sztukę sztuką, jak tylko machiną do wytwarzania pieniędzy o szczególnych walorach estetycznych.
Po trzech latach dosyć regularnego uczęszczania do Filharmonii Poznańskiej, dostrzegłam w niej coś, co mnie odrzuca. Po pierwsze dyrygent Marek Pijarowski, po drugie program niezmiennie oscylujący wokół Mozarta i Beethovena, ewentualnie Chopina i Liszta (ten pierwszy zawsze się sprzedaje, a temu drugiemu poświęcono rok) program. Zastanawiało mnie nawet kiedyś, od czego zależy różnorodność programu i czy taka instytucja musi mieć wykupione prawa autorskie, aby móc zagrać dany utwór? Wreszcie, dlaczego polskie wykonawstwo cały czas podążą utartymi szlakami i czy wynika to ze strachu przed niepowodzeniem, sceptycyzmem publiki oraz stratami finansowymi? Nie rozumiem również, dlaczego nigdzie w Polsce nie chcą grać muzyki polskiej (naturalnie, należy tutaj wyłączyć dosyć żywą działalność popularyzatorską Łukasza Borowicza)? I czemu we wspomnianej przeze mnie filharmonii, której patronuje Tadeusz Szeligowski, nigdy nie usłyszałam ani jednego jego utworu?
Tak właśnie powinno być…..kulturę trzeba najpierw czuć, aby móc nią w odpowiedni sposób „zarządzać” :/….samo wykształcenie menagierskie 🙂 na niewiele się tu zda….a niestety „czucia” nie da się nauczyć, albo się ma wrażliwość albo robi się politykę 😀
Dzień dobry 🙂
Dojechałam do Wrocławia, a w poczcie czeka na mnie list od Nelsona Goernera do ministra Zdrojewskiego. Zatem wklejam ochoczo 😉
Subject: From Nelson Goerner,concert pianist
To: The Minister of Culture and National Heritage
Warsaw, Poland
Geneva, 16.12.2011
Dear Sir Bogdan Zdrojewski,
I am writing to you to express my greatest concern and deep sadness
for the news of Director Mr Stanislaw Leszczynski’s resignation from
the NIFC.
For the past twenty years my performing career brought me to encounter
lots of Artistic Directors and concert promoters; I have always
considered a great privilege and a profound inspirational experience
to work with Director Stanislaw Leszczynski. His artistic vision,
all-encompassing culture, imagination and generosity make of him the
ideal Artistic Director every artist wishes to work with.
Having developed a strong link of affection with Polish audiences and
being very fond of Polish Culture I sincerely hope that Director
Stanislaw Leszczynski will soon be given the conditions to reassume
his duties at the NIFC, for many years to come.
With best regards,
Nelson Goerner
Lolo,
byłem, ale nie widziałem zrolowanego dywanika identyfikującego …
Wobec Requiem Verdiego jestem własciwie tak bezkrytyczny, tak że drobne nieintonacje ani włoski tenorek nie wpłynęły.
Urszula Krygier – wspaniała, a sopran w ostatniej Libera me – wzruszył mnie – jak zwykle. I nawet trudna unisonowa solówka sekcji wiolonczel z Sanctus (ćwiczyli pod wodzą koncertmistrza jeszcze 15′ przed rozpoczęciem) znakomicie.
Wracając do hotelu omal nie połamałem sobie kończyn. Niespodziewanie płyty chodnikowe się rozstąpiły, czeluście się pode mną otworzyły – bo intensywnie padający deszcz podmył.. A obok budowa i wielki dół na jakieś 20 metrów. Dobrze, że tam do spodu nie doleciałem
@ Lolo
Requiem w Poznaniu rozczarowujące.
Albo głosno, albo cicho, dodatkowo borykająca sie z materiałem orkiestra.
Soliści Polscy, nie zawiedli, chociaż kilka razy dali sie wyprowadzic w pole przez import.
Tenor, tak jak w zeszłym roku na Giovannie, nieczysto. To samo można powiedzieć o sopranie, chyba wschodząca gwiazda nie ma tej partii jeszcze dobrze w repertuarze. Generalnie wszyscy soliści pozostawali za reka dyrygenta.
Gdy wykonuje sie takie dzieło z a capellowymi fragnebtami kwartetu, lub tercetu solistów, to muszą oni na próbach sie zgrać i słuchac na wzajem, tu tego zabrakło!
Chórom, ta sztuka sie udała i po dwóch próbach spiewały jak jeden organizm.
Requiem w operze poznańskiej w listopadzie, było o wiele lepsze pod każdym względem!
Umarła Cesaria Evora 🙁
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10834939,Zmarla_piesniarka_Cesaria_Evora.html?lokale=warszawa
R.I.P. 🙁
Nie wytrzymałam! Czytam i dziwić się nie przestaję!
Jeszcze raz fakty:
1. KM znany jest firmie M&P jako Samiec Alfa od dawna! To sprawdziły inne Wiewiórki
2. JW wykłada w M&P, ale nie wiemy czy za pieniądze!
3. M&P nawiązuje fantastyczna współpracę aż z 3 instytucjemi podległymi MKiDN gdzie JW jest szychą ( jakis cud UZP albo kilka tzw. „róznych” umów !)
4. JW wciska (jakby poza ostateczna decyzją Ministra – KM do NIFC i to od razu na dyrektora (jasne – ma Samca Alfa!)
5 NIFC zatrudnia M&P ( dziwny zbieg okoliczności!)
6. M&P obsługuje też firmę giełdowa – Polimex – Mostostal, z którym w styczniu NIFC ma sprawy sadowe na MILIONOWE sumy ( do odzyskanie przez podatnika!)
7. KM skutecznie POZBYWA SIĘ (!) z NIFC radców prawnych obsługujących Instytut od poczatku! To tylko oni mają pełną wiedzę o nieprawidłowościach Polimexu, bo całą resztę pracowników już dawno KM zniechęcił do pracy w NIFC.Papierów jest kilka tysięcy i każdy przytomny „menago” nie pozbywa się żródła informacji na miesiąc przed rozprawami! Chyba, że nie chce wygrać!
8. W połowie grudnia KM zatrudnia nową kancelarię tzw. „Młodych” ( czy poleciła ten adres M&P???), którzy nie mają doświadczenia i nie będą wiarygodnymi pełnomocnikami p.o. dyrektora NIFC w sprawach sądowych już w styczniu!
9. M&P DBA O WIZERUNEK POLIMEXU, bo to jest połowa sukcesu na giełdzie, tak więc nie dopuści do przegranej – najwyżej do ugody z NIFC!
10. Czy Minister jest samobójcą??? Nie – jest POLITYKIEM i pilnuje ‚słupków” , tylko że nie czyta Pani bloga i nie wie kto podpisał poparcie wspaniałej petycji!!! Nie bronię BZ – tylko KTO mu mieł to doreczyć ? Dyrektor Departamentu który nadzoruje całą tę aferę, czy sympatyczna Pani z Sekretariatu???
11. Ostatnie – kim właściwie jest ten KM? Mam nadzieję, że nie dowiem się jutro o 06.00 rano od panów w kominiarkach.
12. Jeśli jest taki dobry, to niech go sobie JW zabierze do TVP!
Kocham Was i łączę się z Waszą naiwnością.Chyba napisze to wszystko Palikotowi. Jeśli tylko on zrozumie istotę rozwoju instytucji kultury – to palnę sobie w główkę rudej Wiewiórki.
Jak to? Przecież w tym roku w czerwcu miała koncert w Lublinie? Trudne do uwierzenia… 🙁
Swietny list Argentynczyka. 😈
I znowu „żal”….
Bedzie jej brakowało….
Witam wiewiórkę i dzięki za nowe, wręcz mrożące krew w żyłach szczegóły… To po prostu przeraża! Chyba minister naprawdę jest samobójcą.
A z petycjami zwykle bywa tak, że ci, co wrzucają je na petycje.pl, zajmują się potem ich obsługą – jak ja zrobiłam petycję do KRRiT w sprawie Studia im. Lutosławskiego, to sama potem ją wydrukowałam i zaniosłam, gdzie trzeba.
Organizatorzy tej petycji również powinni już ją wydrukować i złożyć.
Listy dalsze będą. I to od wielkich nazwisk. Ale czy one do ministra docierają? Co do mojego blogu, pan rzecznik Babczyński twierdzi, że go czytuje, ale może być delikatny 😉 i oszczędzać ministra 👿 A minister zajmuje się tak wielkimi sprawami, jak Kolęda-nocka 😛
Myślę, że post wiewiórki ma taką wagę, że przełożę relacje z dzisiejszej premiery na jutro wieczór. Tym bardziej, że z Krakowa dobiegają nieciekawe wieści: 1. wczoraj Kwiecień się pochorował i zaśpiewał tylko I akt, 2. zapadnia się zacięła 😈
O matko! Aż przysiadłam. Czy tak jest wszędzie, się zastanawiam. Naiwna, naiwna…
Ja tak czułam, że z tym Polimeksem coś strasznie śmierdzi…
Polimex, jak rozumiem, to jest wykonawca czegoś w ramach tych zabagnionych księgowo inwestycji?
Prokuratorem śmierdzi, Kierowniczko. Ale teraz wreszcie klei się w całość.
No tak, to co roboczo wyglądało na cel operacji, okazuje się skutkiem ubocznym, miłym dla krewnych-i-znajomych. A chodzi o dużo prawdziwsze pieniądze.
Polimex budował (po dziadowsku, żeby nie było wątpliwości) Centrum Chopinowskie na Tamce.
http://pl.chopin.nifc.pl/investments/chopin_centre/background
Pognała Jagna wołki na bagna… No, co poradzę, że mam poczucie coraz bardziej bagienne? 🙄
Niewiedza ministra też wygląda na taką raczej z wyboru, jeśli w ogóle. W końcu blogi i petycje nie są jedynym źródłem rzetelnej informacji 😉
Pobutka!
Zawiadomiły mnie właśnie inne jeszcze wiewiórki, że wcześniej jeszcze, w połowie roku, Monkiewicz zwolnił prawnika, który świetnie się orientował w umowach z artystami, pracując w NIFC od dawna. Czyli z jednej strony prywatnie kolejna małpia złośliwość i obstrukcja wobec Leszczyńskiego, a z drugiej korzyść towarzysko-organizacyjna, bo nowa prawniczka (kompletnie niewprowadzona w problematykę) jest koleżanką nowej głównej księgowej, którą sam ściągnął – obie pracowały razem w WFD na Chełmskiej, więc korzyścią jest tu dla pana M. konsolidacja własnego obozu.
Naprawdę, Rycho i Zbycho to były niewinne zabawy…
Trochę o jakości roboty Polimeksu:
http://www.tvnwarszawa.pl/archiwum/28415,1672135,wiadomosc.html
Pani Doroto, czy już dzwonił do Pani redaktor naczelny POLITYKI z interwencją żeby „odpuścić” tę sprawę po telefonie pewnej osoby z ministerialno-telewizyjnego układu o imieniu ELżbieta?
„Widziałem wszystko – a nie zauważyłem dyrektora M.” – Stanisław Jerzy Lec
Prorok czy co???
Zmarl Vaclav Havel, prawdziwy maz stanu! Smutno!!
Robi coraz bardziej smutno na tym świecie 🙁
I Cesaria Evora też… 🙁
Przepraszam, już PK informowała.
A w ogóle nie miał Gostek kłopotu, zafundował sobie neostradę 👿
Ja mam za cenę neostrady i telefonu, Internet z prędkością 100 MB ( sprawdzaną co i raz), 4 godz. darmowego gadania i 114 kanałów(nie korzystam, ale mam potencjał 🙂 ) w UPC.
Odchodzą różni zacni ludzie, ale dobra pamięć o nich pozostaje i to jest ważne.
Bobiku, jakie bagienne? A to Polska właśnie, jak mówił poeta.
Ops, pomyliły mi się adresy, więc poczekam. Ale nic ważnego nie było.
Wpuściłam 😆
Dotarłam do Krakowa nie bez przygód (pociąg się zepsuł, trzeba było się przesiadać do osobowego 👿 ), ale już jestem sobie w hoteliku i dobrze mi się dzieje. Żałuję tylko, że nie udało mi się dotrzeć wcześniej do Stołecznego Królewskiego Miasta – może skusiłabym się trzeci raz na Turnera? 🙂
wiewióreczka (istny najazd rudych zwierzątek 😉 ) – nikt do mnie nie dzwonił i nic takiego, mam nadzieję, nie będzie miało miejsca. Nie wiem zresztą, kim miałaby być ta osoba i nawet nie chcę wiedzieć. I mam nadzieję, że Naczelny też nie chce wiedzieć. Jeśli w grę wchodzą pieniądze podatników, odpuścić nie można.
Prawdę mówiąc, na sam problem Polimeksu powinnam była wpaść wcześniej. Jeszcze Andrzej Sułek mi opowiadał o tych opóźnieniach i o tym, że powinny były być naliczane kary umowne. A teraz prawdopodobnie jeszcze doszłoby odszkodowanie za brakoróbstwo. Powinna się uzbierać niezła sumka. Ale rozumiem, że imydż Polimeksu jest dla co poniektórych ważniejszy niż istnienie NIFC, o naszej kasie już nie wspominając
Jednak w takiej sytuacji wymiana prawnika NIFC na niedoświadczonego jest już naprawdę oczywistym działaniem na szkodę firmy, jeśli nawet ktoś uzna, że doprowadzenie do rozpadu zespołu merytorycznego, nie mówiąc już o ustanowieniu haraczu dla TiFC, takim działaniem nie było.
Tu trochę więcej o tym, co o 8:08. ale proszę zwrócić uwagę na ostatni akapit:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,8335293,Centrum_Chopinowskie_zalane_woda__przeciekaja_dachy.html
A to te matoły zrobiły jeszcze w styczniu:
http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/443008.html
👿
A to zabawne… My robimy wszystko zgodnie z projektem. Nowy dyrektor ma po prostu inną wizję wyglądu wnętrza niż jego poprzednik – broni się rzecznik Polimexu. Czy to oznacza, że poprzedni dyrektor miał wizję wnętrza po kolana w wodzie (może pod wpływem inscenizacji operowych w basenach)? 😯
Tu do azjatyckiej części Warszawy UPC się nie zapuszcza.
Gostku,
u mnie stepy: https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice, u Ciebie to dopiero ale Metropolia!
Chodziło mi raczej o aspekty kulturowe, nie geograficzne… 😛
@Dorota Szwarcman:Blog koleją rzeczy spadnie ze strony i poruszana sprawa (a raczej kilka powiązanych ze sobą spraw) przycichnie. Może czas na głębszy artykuł w papierowej POLITYCE?
IgaW – witam. Do artykułu na papier przymierzałam się już parę razy, ale latem moje ulubione dyrekcje mnie przyhamowały, bo stwierdziły, że nie chcą zaszkodzić festiwalowi (teraz żałują), a ostatnio napisałam coś, o czym koledzy redakcyjni powiedzieli, że mało co z tego rozumieją, a przy tym sytuacja akurat była bardzo dynamiczna i różne okoliczności szybko się dezaktualizowały. Ale dziś wiem więcej, jeszcze więcej się mogę dowiedzieć i postaram się napisać. Tyle że teraz będzie numer świąteczny, potem noworoczny… Oby nie było po ptokach 🙁
A na blogu, mimo że będą nowe tematy, wciąż będę o sprawie przypominać.
Dlaczego blog ma spasc ze strony???
Nie blog, tylko wpis na temat, nie spadnie, tylko zostanie zastąpiony przez kolejne – IgaW nieprecyzyjnie się wyraziła, tak sądzę 🙂
Oczywiście nie chodziło mi o cały blog. Przepraszam.
Pobutka.
Drodzy. Zawsze czytałam ten blog przez ramię mężowi, jako bierny obserwator, ale teraz trzeba działać szybko i skutecznie. Udostępniłam link do blogu na facebooku. Jeśli są jakieś materiały do udostępnienia – dajcie. Wykorzystajmy portale społecznościowe, dajmy sygnał przyjaciołom i ich znajomym, jak największej ilości ludzi z apelem, by zrobili podobnie. Myślę, że odzew będzie duży i przed świętami będziemy mieć kilka tysięcy głosów poparcia. Chylę czoło przed mistrzami, którzy się podpisali, ale powinno być tych podpisów dużo więcej.
Znalazłem na Allegro płytę Wallfisch z sonatami Bacha, jakby kto chciał 🙂
http://allegro.pl/bach-sontatas-and-partitas-for-solo-violin-2cd-i1988524101.html
Trochę innych ciekawych rzeczy u tego sprzedawcy też jest.
zarządzanie dynamiczne… szybkie skoki na kasę, koledzy kolegom… a to wszystko w białych rękawiczkach, bardzo kulturalnie.
Dzień dobry, dotarłam w końcu do firmy.
Hoko – dzięki za info o Wallfisch 🙂
agga, CzarnaWdowa – witam. agga – dzięki za wyjście na fejs, bo ja tam nie działam 🙂
Coraz więcej interesujących wiadomości do mnie dochodzi.
Teraz najświeższa informacja z frontu NIFC.
Stanisław Leszczyński był teraz na zwolnieniu i niebacznie dziś przyszedł do pracy. Monkiewicz natychmiast skorzystał z okazji i wysłał go – podobnie jak wcześniej wysłał Artura Szklenera – na przymusowy urlop do 29 lutego. Leszczyński jako jedyny nie dostał premii, bo „jest przestępcą”.
Taktyką Monkiewicza jest przyjmowanie dymisji, ogłaszanie, że „to ich wola” i totalne pójście w zaparte. Działa jak taran, albo raczej – jak lis w kurniku. Niszczyć, niszczyć, niszczyć. A minister, jak widać, jest w tym wspólnikiem.
Że p. Monkiewicz działa wbrew prawu, będę jeszcze miała dowody.
Chyba już pora zaangażować paru barczystych ochroniarzy,Pani Kierowniczko!
Zastanawia mnie milczenie mediów o te aferze. Być może jest tak, że jedynie Kierowniczkę i zgromadzonych na Dywanie pięknoduchów obchodzą losy NIFC czy Chopiejów, ale cała afera ze spółka giełdową w tle, to jednak powinien być łakomy kąsek dla dziennikarstwa śledczego. Skąd ta cisza?
A bo dziennikarze śledczy nie czytują blogu muzycznego 😉
A ja myślałam, że plotki roznoszą się z prędkościa światła. Nawet bez pośrednictwa muzycznych blogów 🙂
Nieczytanie blogów muzycznych przez dziennikarzy to i tak byłaby „optymistyczniejsza” wersja od tej, że ponaciskane zostały odpowiednie guziki i nawet jak ktoś napisze, to nie opublikują… 🙄
Wersja pesymistyczna, o której piszesz, Bobiku, oznaczałaby, że w grę wchodzą większe interesy, niż dobre imię (a nawet być lub nie być) jednej spółki giełdowej. Bo jeśli minister woli tracić twarz na świadomej destrukcji NIFC, to znaczy że nie chce skompromitować się w jakiś inny sposób. Tylko w jaki?
@PK 18.12 godz.17:01
Któś cóś mówił o przeciekach na Tamce? A niby gdzie ma być woda, jak nie na Tamce? No to w załączeniu świeżutka relacja z efektownego otwarcia nowej siedziby PWST w przyszłej Stolicy Kultury http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/485007,wroclaw-na-otwarciu-pwst-woda-lala-sie-z-sufitu,id,t.html
Jak to szło?”Nie bądź pan rura i nie pękaj pan…wężykiem,Jasiu,wężykiem „;-)
Tu recenzja Magdy Talik z „Pułapki” (łomatko,ale link-gigant 🙂 ) http://kreatywnywroclaw.pl/wps/portal/creative/kreatywny/inne/wydarzenie/!ut/p/c5/04_SB8K8xLLM9MSSzPy8xBz9CP0os3hHFwt_y2AXYwP_AA8XA08TV2MTQzdDY_cAQ6B8pFm8AQ7gaEBAt5d-VHpOfhLQHj-P_NxU_YLciEpHR0VFAIAxLZA!/dl3/d3/L0lJSklKQ2dwUkNncFJBISEvb0V3d0FBQVlRQUFFSVFTaktNSlRndUNKd0EhIS80Qm40UklBeEVtU0NVUXBNbUVvUi82X0FEOE85U0QzME9QSEQwSTRFMzQxRjEzR0QwLzdfQUQ4TzlTRDMwMDNTMzBJSzBJSlJEMzMwRzAvaWRXeWRhcnplbmlhL2JhYTA1YzUxLTk4N2UtNDAyYy1iMDc1LTVlNjM5YjFjNjBiYy9uYXp3YUJsb2dhL20udGFsaWtfYmxvZw!!/
http://kreatywnywroclaw.pl/wps/portal/creative/kreatywny/inne/wydarzenie/!ut/p/c5/04_SB8K8xLLM9MSSzPy8xBz9CP0os3hHFwt_y2AXYwP_AA8XA08TV2MTQzdDY_cAQ6B8pFm8AQ7gaEBAt5d-VHpOfhLQHj-P_NxU_YLciEpHR0VFAIAxLZA!/dl3/d3/L0lJSklKQ2dwUkNncFJBISEvb0V3d0FBQVlRQUFFSVFTaktNSlRndUNKd0EhIS80Qm40UklBeEVtU0NVUXBNbUVvUi82X0FEOE85U0QzME9QSEQwSTRFMzQxRjEzR0QwLzdfQUQ4TzlTRDMwMDNTMzBJSzBJSlJEMzMwRzAvaWRXeWRhcnplbmlhL2JhYTA1YzUxLTk4N2UtNDAyYy1iMDc1LTVlNjM5YjFjNjBiYy9uYXp3YUJsb2dhL20udGFsaWtfYmxvZw!!/
Chyba trzeba go przekopiować,żeby otworzyć 🙁
Albo skrócić. Na przykład tutaj: http://www.tiny.pl/
Mrrrał!
Ja się tam czasem bawię rrróżnymi sznurrrkami…
No i taki mi się złapał:
-> Jak kolega Zdrojewskiego, drugiej koleżance NIFC oferował.
Krrronikarrrsko odnotowuję.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Hej, Blejk Kocie dawno nie widziany – chyba pazurki naruszyły ten sznureczek, bo nie działa 🙁
Blejk Kot chyba linkowal to:
http://www.kontrowersje.net/tresc/jak_kolega_zdrojewskiego_drugiej_kolezance_nifc_oferowal
No, jak już do Matki Kurki trafiłam… 😯 😆
Podążając za linką, Kierowniczka dogoni własny ogon 😯
Już tu kiedyś rozważaliśmy, czy Kierowniczka ma ogon 🙄
Skoro dogoniła, to ma. Nie można dogonić czegoś, czego nie ma.
Rzeczywiście, przy okazji NIFC tak zaczęło Kierownictwem po blogosferze miotać, że nie wiadomo, czy zakrzyknąć „o matko!”, czy „o, kurka!”. 😈
Już bez żadnych wykrzykników dodam, że Laudate też poświęcił sprawie wpis, również dając link do PK. Czyli jednak słuchy się rozchodzą.
Bobik był pierwszy, i to wierszem, jak kto jeszcze nie widział 😉
http://www.blog-bobika.eu/?p=888
Na Facebooku jest już kilka linek do Dywanika, ale trzeba umieścić ich dużo, żeby dotarły, tym bardziej że przy dużej ilości znajomych, jeszcze takich mających słowotok, trudno zauważyć istotne treści, bo giną w natłoku powyższego toku.
Zdaje się, że przynajmniej o jakości instalacji hydraulicznych w instytucjach kultury minister jest dobrze poinformowany.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10842131,Niespodzianka_na_otwarciu_siedziby_szkoly_teatralnej.html?lokale=gdansk
Mrrrał
Dzięki ➡ Lisku!
Tak, chodziło mi o ten sznurrreczek.
Chyba niechcący nieco poszarrrpałem.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Szanowna Pani Doroto,
Bardzo proszę o opublikowanie notki o tej bulwersującej sprawie na portalu http://www.salon24.pl
Serdecznie pozdrawiam,
PS>
Mieszkam za granicą i często zaglądam na strony internetowe NIFC (http://pl.chopin.nifc.pl/institute/). Moim zagranicznym znajomym polecam świetnie opracowane i opisane nagrania z ostatniego konkursu chopinowskiego. To jest majstersztyk na skalę światową!
Nie wobrażam sobie, że możnaby to wszystko zaprzepaścić przez głupią politykę.
Szanowna Pani Doroto,
Ten bulwersujący temat jest już powoli rozgłaśniany…
http://kontrowersje.net/tresc/jak_kolega_zdrojewskiego_drugiej_kolezance_nifc_oferowal
… ale bardzo proszę o opublikowanie notki na temat tej sprawy na innych portalach:
http://www.salon24.pl
http://www.niepoprawni.pl
http://www.nowyekran.pl
Pozdrawiam