Noworoczne niusy
Zacznę od ekskluziwa. Otóż dziś po konferencji prasowej podsumowującej polską prezydencję kulturalną podeszłam do ministra Zdrojewskiego i spytałam na stronie, czy szykowane jest jakieś rozwiązanie w kwestii NIFC. Odpowiedział, że w ciągu tygodnia ogłosi konkurs na stanowisko dyrektora; kompletowane są dokumenty, formułowane warunki i zaraz będzie można to zrobić. To jest chyba właściwe rozwiązanie na teraz. A jak się nie uda, wtedy będzie można myśleć, co dalej. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby zgłosił się ktoś sensowny.
Z konferencji, a trochę i z wcześniejszej wiedzy (powziętej z indywidualnych rozmów): niektóre cenne inicjatywy prezydencyjne będą miały dalszy ciąg. Dotyczy to np. orkiestry I, Culture, czyli naszego muzycznego Partnerstwa Wschodniego. Znów zbierze się w tym roku, by wczesną jesienią odbyć tournee po stolicach krajów – Partnerstwa Wschodniego właśnie. Ma być tak: stały „dom” prawdopodobnie w Lublinie, raz w roku trasa koncertowa, raz w roku rezydencja na dobrym europejskim festiwalu. Ambitnie.
Projekt Penderecki-Greenwood zyskał zainteresowanie w różnych krajach i będzie podróżował. Związane to jest też z premierą płyty, która zaraz po wrocławskim koncercie została nagrana w Alwerni dla firmy Nonesuch. W dzień premiery, 22 marca, koncert taki odbędzie się w londyńskim Barbican Centre. Ma też pojechać do Hiszpanii, a w 2013 r. w Adelaidzie będzie powtórzenie obu wrocławskich koncertów, także tego z Apheksem Twinem.
Szymanowski wciąż zyskuje, a w tym roku jest też dodatkowy pretekst – 75-lecie śmierci. Tutaj parę szczegółów o tym, co będzie się działo w Wielkiej Brytanii (jak widać, będą go grali najlepsi), ale nas szczególnie zainteresuje wielkie międzynarodowe tournee London Symphony Orchestra z Gergievem, ponieważ zawadzi ono także o Polskę (na razie brak dokładniejszych informacji). Szymanowski pojawi się też w ramach edynburskiej Olimpiady Kulturalnej, gdzie w ogóle ma być w tym roku „polskie natarcie” (inne kierunki: Korea, Nadrenia-Westfalia, Ukraina po Euro). Na jubileusz dostał też ładną stronkę. Planowane są też różne inne wydarzenia w ramach programu Polska Music, nie o wszystkim można jeszcze mówić, ale na pewno będzie interesująco.
Oczywiście zyski są nie tylko w muzyce. Np. będzie wystawa indywidualna Aliny Szapocznikow m.in. w Los Angeles i w nowojorskim MoMA. Jej wystawa w brukselskim Wiels Arts Centre okazała sie prawdziwym objawieniem.
Tak na koniec, żeby nie było tylko różowo (krytykować też jest co, ale zostawiam to na inny moment). Tym razem NInA umieszcza na swojej stronie petycję, do której podpisywania zachęcał na konferencji dyrektor Michał Merczyński. Ze wszech miar słuszna!
Komentarze
Angielska wersja strony OK… 🙄
Szkoda, że białe tło.
Po włączeniu prezentacji chyba nie można jej wyłączyć…
Bardzo ładna panorka gabinetu z klikalnymi miejscami, w których zrobiono zdjęcia KSz.
Przez chwilę zastanawiałam się, co to jest panorka i czy ma coś wspólnego z panierką 😛
Głodnemu panierka na myśli…
Plany wyglądają nieźle.Czyżby nasze picie za otrzeźwienie miało tak piorunujące skutki???
Łabądku, nie kuś – trzy dni picia były, nie wiem jak Wy, ale ja potrzebuję trochę odpocząć i odmawiam otwierania kolejnej butelki – nawet w intencji otrzeźwienia pod Bardzo Ważnym Adresem. 🙄 Jeszcze trochę i musiałabym kogoś poprosić, żeby wypił w intencji mojego własnego otrzeźwienia. 😉
Konkurs na stanowisko dyrektora to swietnie; teraz rozne diabelki beda w szczegolach: jak sa sprecyzowane kwalifikacje preferowanego kandydata, kto bedzie wybieral itd…
Pytanie w innej sprawie: natknelam sie na box 10 CD Cantus Colln, nagrania DDD, Deutche Harmonia Mundi (rozprowadzane przez Sony), za cene ekwiwalentna do 100 zl, i wydaje mi sie to zaskakujaco tanio. Czy moze ktos z Dywanowiczow zna ten zbior? Oto on
http://www.cduniverse.com/productinfo.asp?pid=8556175
No faktycznie, że jakaś straszna taniocha 😯 Coś to CD Universe nie jest dokładne, w ogóle nie pisze, co tam jest…
Co do konkursu, to wszyscyśmy ciekawi warunków. Na razie związki twórcze zwracają się do ministra z listem, że z nadzieją witają inicjatywę i proponują swoją pomoc, postulując, by w komisji znalazł się ktoś z pianistów i ktoś z chopinologów 😉
Heh, chwalono sie jak rozumiem kulturalnymi „osiągami” prezydencji itp. Do programu tejże jak wiadomo wpisano tez Festiwal Mozartowski (bez żadnej dodatkowej dotacji) Warszawskiej Opery Kameralnej, która wciąż stoi na granicy finansowej niewydolności. Owszem, opera jest wojewódzka, ale Ministerium tez by ją mogło docenić (finansowo) zwłaszcza korzystając z jej dorobku w takim programie prezydencji. Pisze to dlatego, ze dziś była tez konferencja prasowa w WOK prapremiery opery Edwarda Pałłasza „Ja, Kain” (zapowiada się interesująco). Będzie to najprawdopodobniej ostatnia premiera w WOK w ciągu najbliższych 3 lat, bo placówki tej nie stać na nowe projekty – będzie wystawiała tylko wznowienia z własnego dorobku.
W najnowszym numerze „Hi-Fi i Muzyka” (1/2012) obszerny wywiad ze skądinąd tu znanym panem Kaziem.
Nie czytałem, bo w sklepie tylko pobieżnie zerknąłem.
Pan Kazio tytułuje siebie „żołnierzem ministra”.
Spis zawartosci jest tu – trzeba kliknac w obrazek tylnej strony pudelka: http://www.amazon.co.uk/gp/product/images/B0054MEISO/ref=dp_image_text_0?ie=UTF8&n=229816&s=music
…i zaprzecza, jakoby znał Chopina tylko z aranżacji jazzowych, bo jego córki kształcą się muzczynie, a na codzień on jest regularnym melomanem, a ojciec był lutnikiem.
Lisku, tam jest sam cymes. Zaraz bym poleciał, gdybym nie miał tego wszystkiego luzem. 🙂
http://www.arkivmusic.com/classical/album.jsp?album_id=602447
Ad boxu DHM:
Różne wytwórnie ratują swoje sflaczałe, spasione tyłki masowym wydawaniem boksów. Jest tego naprawdę dużo i po bardzo przystępnych cenach (per sztuka), ale poniżej stówy rzadko coś kosztuje.
Ten box jest w Empiku za podobną cenę (114 zł, czy jakoś tak śmiesznie).
One mają swoje zalety, bo np. zajmują stosunkowo mało miejsca na półce, ale za to wyjmowanie płyt z papierowych kopertek jest niebezpieczne, bo łatwo się rysują.
W moim przypadku mam kłopot z dublami. Jest np. box Chopin/Pollini – 9 CD za 154 zł, tylko mam z tego zestawu połowę.
Jeśli to jest to, to w Merlinie jeszcze taniej
http://merlin.pl/Cantus-Colln-Edition-Box-10CD_Cantus-Colln/browse/product/4,923316.html
A jeśli I, Culture ostatecznie wyląduje w Lublinie, to chociaż raz będę miała bliżej niż dalej. Tylko czy oni będą tylko tam mieszkać, czy także grać?
No, mieszkać to raczej nie będą, tylko będą mieli zgrupowania 🙂
Ja przewaznie boxow unikam, ale w tym wypadku wszystkie dyski wyszly uprzednio oddzielnie, wiec pewnie sie skusze. Dzieki, Wodzu 🙂
Gostku, masz racje ze papierowe koperty b. niewygodne; moze warto zamienic je na cienkie plastikowe? Wlasnie przymierzylam, wchodzi niezle.
Niektóre płyty wkładam do papierowych kopert na płyty wykładanych folią w środku (do płytek „komputerowych”).
Poza tym przed wyjęciem płyty lekko rozginam kopertę naciaskając na krawędzie jedną ręką i wyjmując płytę drugą. Opracowałem taką technikę, że nie paluszę płyty.
To teraz jeszcze do gamzatti. Chwalono się, i owszem, ale tym, co zrobiono specjalnie na prezydencję. Istniejących niezależnie festiwali i imprez innych nie dofinansowywano, tylko polecano, nawet nie bardzo wiedząc, czy się odbędą… Tak było np. z Muzyką w Starym Krakowie, której odbycie się w tym roku wisiało na włosku niemal do ostatniej chwili.
Ja uważam – jak już zabieramy się do krytykowania – że można było wspomóc te istniejące imprezy, jak już się je polecało, zamiast wywalać kupę kasy np. na beznadziejną imprezę otwarcia przed PKiN 👿
Ach, liczę, że oprócz zgrupowań będą mieli też koncerty 🙂
Może by się poogrywali trochę „w terenie”?Muszę paru osobom wpuścić tę myszę…
Ale trzeba poczekać, aż coś będzie wiadomo na pewno 🙂
Oczywiście,Pani Kierowniczko!Najgorsze są falstarty.
Wiecie, że jestem w szoku 😯 Schola Cantorum Basiliensis chwali się na swojej stronie, że Agnieszka Budzińska-Bennett została nominowana do Paszportów „Polityki”:
http://www.scb-basel.ch/index/117099
Renomowanych Paszportów! Europa,mocium panie! I o take Europe też walczlyźmy!!!
Gostku, robie dokladnie tak samo i tez nie palusze 😀 (btw, plastykowe „CD sleeves” silverline sa luzniejsze niz papierowe i b. wygodne).
zestaw płyt CC rzeczywiście tani, tylko żeby jeszcze znaleźć czas aby tego wysłuchać.
Jest jeszcze box 10 cd orkiestry barokowej z Freiburga.
Myślę, że nadchodzi moment, gdy wytwórnie będą premiowały kupno 10 CD dodaniem boksiku 100 płyt CD… 👿 koszt produkcji jest w zasadzie żaden. Oczywiście bez niczego drukowanego, bo to jest koszt!
Gostku, nie prościej zrobić kopie bezpieczeństwa i bezpiecznie puszczać muzykę z nich? A okazywać zręczność palców w wyjątkowych okazjach. Netłork plejerów zrobiło się dużo…
Tylko znów nie zaczynajcie z tym audiofilstwem. 😈
A ja muszę poszerzyć horyzonty, bo tych innych zdobywców nagród z Bazylei jakoś nie bardzo znam. 😳
Chyba, że nagroda od Polityki jest sześć razy ważniejsza, to wtedy nie muszę.
Pobutka.
zręczność palców przydałaby mi się bardzo do Partitowania
Coby spełnić życze/żąda-nie Wielkiego Wodza powiem tylko, że częstotliwość puszczania tych płyt jest na tyle mała, że zasadniczo ryzyko zniszczenia przez zarysowanie nie jest przesadnie wielkie.
Polemizując leciutko z Tadeuszem – koszt płyty chyba wynika w dużej mierze z „półkowego” – czyli marży sprzedawcy detalicznego, bo koszt tłoczenia i poligrafii faktycznie znikomy.
Renommierten Kulturpreis brzmi dobrze. Jeszcze tylko York Early Music Competition jest renommierten. Brawo, Polityka.
Zapowiedź konkursu to dużo i mało. Czy nowy dyrektor będzie się mógł pozbyć szybko ludzi swego p.o. poprzednika? Od tego bardzo wiele zależy. I czy będzie mógł ściągnąć tych, którzy poodchodzili albo zostali zwolnieni. I czy będą chcieli wrócić. Bardzo trudno naprawić coś, co się zepsuło.
Pieniądze unijne to problem sam w sobie. One z założenia idą na wielkie projekty infrastrukturalne, bo w braku porządnej infrastruktury przyczyna większości zapóźnień. Ale w kulturze jkest trochę inaczej. Nie wielkich gmachów tu brakuje (tu i ówdzie, owszem, ale nie w tym problem) tylko środków na bieżącą działalność. Cóż WOK dałby nowy piękny budynek. Czy potrzebne nam nowe gmachy teatrów? Może by się przydały, ale na pewno nie jest to najpilniejszy sposób wydania pieniędzy na kulturę. Tymczasem w obecnym „rozdaniu” unijnym o środki na inwestycje bardzo łatwo, natomiast na wspomożenie bieżącej działalności prawie nic. Powstają takie dziwne projekty, gdzie mowa o inwestycji i jakieś prace budowlane się robi, ale w ramach wyposażenia dopiero realizuje się cel prawdziwy. Największe projekty budowlane były w gestii Ministerstwa Kultury w ramach PO Infrastruktura i Środowisko. W Gdańsku była szansa załapać się na nowy gmach Muzeum Narodowego pozostawiając dotychczasowy wyłącznie na cele ekspozycyjne. Nie potrafili jednak projektu przygotować. Został za to zatwierdzony projekt budowy Teatru Szekspirowskiego, według środowiska mało potrzebny. Mniejsze projekty zgłaszano do Regionalnych Programów Operacyjnych w gestii Urzędów Marszałkowskich. Priorytety w zasadzie były nadane, ale szczegóły, tak swane „działania” opracowywały urzędy, potem uzgadniały je z Brukselą. Wszędzie było miejsce na kulturę, ale oczywiście w ramach inwestycji. W Gdańsku znów nie wszystkie najbardziej potrzebne projekty zostały dobrze przygotowane. Najlepiej poszły „kaszubskie”. Na pewno cenne prace wykonano w kościele Św. Jana. Teatr Kameralny w Sopocie – trochę kuriozum. Na pewno potrzebny, ale w sumie była to zamiana budynków pomiędzy stronami i sfinansowanie w tym przypadku prac budowlanych przez UE zaskakuje. W sumie dobrze, bo uwolniło środki na inne cele. Dużo poszło na rozbudowę Teatru Muzycznego w Gdyni. Przebudowa byłaby sensowna, bo proporcje kubatury widowni, zaplecza i części nieużytecznych były bardzo złe, co rzytowało na koszty eksploatacji. Ale władze Gdyni chciały przy okazji sporego powiększenia także na cele kongresowe. Miasto dopłaciło do interesu i buduje się centrum teatralno-kongresowe. Obok ma powstać kilka miejskich obiektów „Gdyńskiego Centrum Kultury”, tylko wywłaszczeni właściciele działek procesują się o ich zwrot, ponieważ cel wywłaszczenia był inny i nie został zrealizowany.
To wszystko opisuję szczegółowo, żeby wykazać, że nie wystarczy zawalczyć o duże środki na kulturę w nowym rozdaniu. Tu trzeba walczyć o środki na projekty „miękie”, które pozwolą wydać pieniądze na działalność kulturalną a nie na budowlaną.
Partnerstwo Wschodnie w muzyce bardzo mi się podoba. Czy to idea trochę zapożyczona od Barenboima? Chętnie bym się dowiedział, czy młodzi muzycy PW są co roku dobierani od nowa, czy w tym roku będą ci sami, co w zeszłym. Jeśli stali, mamy do czynienia z zespołem, jeśli nie, chyba z warsztatami uwieńczonymi koncertowo. Napięcia między żydami i palestyńczykami są nie porównywalne z napięciami w naszym rejonie, ale różne resentymenty na pewno występują i ten aspekt poza czysto muzycznym na pewno się liczy. Ja bym nawet poszedł tak daleko, żeby podkreślić związek ideowy i nazwać orkiestrę np. Dywanem Wschodnim.
Szkoda tylko, że mobilna wersja strony jest taka uboga…
Brawo. Właśnie o to chodzi.
Buduje się kilka miejsc koncertowych w kraju, prestiżowe projekty ze wsparciem Unii, tylko kto tam potem będzie chodził i kto będzie grał?
Co do konkursu, właśnie m.in. tego się obawiam. Ale myślę, że jeśli nowy szef zostanie wybrany, będzie miał wsparcie ministra. Oby to się obróciło na dobre.
A te interpretacje Cantus Colln to fajne są? Akurat nie znam tych płyt, słuchiwałam tego zespołu tylko parę razy na żywo, i to dość dawno, i zastanawiam się, czy warto ten box nabyć.
Moja pierwsza linijka była do Stanisława @ 9:26 🙂
Ad drugie zdanie – to samo dotyczy stadionów…
Mój koszmar nocy zimowej – partit partaczenie. 😉
O, ze stadionami sprawa o wiele bardziej rażąca 👿
Pieniędzy wydanych na stadiony mi nie żal. Widząc, ile pieniędzy przy okazji wydano na rzeczy bardzo potrzebne, jestem w stanie te wurzucone przeboleć. Bardziej mnie niepokoi, ile pieniędzy trzeba będzie wydać w przyszłości na utrzymanie tych obiektów. Władze Gdańska twierdziły, że stadion na pewno na siebie zarobi, bo podpiszą umowę z zarządcą stadionu, który z konieczności zadba o wpływy. Umowę podpisano, już po paru miesiącach widać, że będzie raczej klapa. Za rok już będzie można coś powiedzieć na pewno. Z mojego punktu widzenia błędem było pozostawienie PZPN-owi wpływów z EURO 2012 bez udziału w kosztach. Nie wiem, jak do tego doszło, ale coś mi się tutaj wydaje nie tak. Przecież te obiekty na tę imprezę były budowane i chyba od PZPN należało się coś więcej niż prosta opłata za wynajęcie obiektów na kilka meczów. Ale to na marginesie tylko, mam na dzieję, że się dyskusja na ten temat nie rozwinie. Przecież chyba wszyscy mamy podobny pogląd.
Jestem przekonany, że na „Narodowy” za kilka lat wróci Jarmark Europa.
Przed chwilą w pewnej stacji radiowej usłyszałem, że Kraków może znacząco uciąć dotacje do organizowanych tam festiwali 🙁
Apeluję więc do mieszkańców Poznania, by w razie urzeczywistnienia tych planów naciskali na swoje władze, by ratując te imprezy przenieśli je nad Wartę 🙂 Wystarczyłyby choćby Sacrum Profanum i Misteria Paschalia… A mówiąc serio, to jest to f***ing skandal! Gdy to usłyszałem, to @%&##<*$#!
A w temacie boxów, to z DHM jest też zestaw Andreasa Staiera. Dość atrakcyjnie też wygląda box Il Giardino Armonico (Warner).
Staiera właśnie Piotr Matwiejczuk puszcza w Dwójce 🙂
Mówił też o boksie Fabia Biondiego, ale jego Vivaldiego akurat mam.
O tych krakowskich problemach jest i na gazeta.pl:
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,115024,10903873,Krakow_bez_Selectora_i_Coke_Festival__Mozliwe__Miasto.html
Całe mnóstwo jest tych boksów, wszyscy pakują, przycinają i handlują. Jak to jest zgodne z oryginałem, to w porządku, byle nie robili składanek, pół płyty takiej, ćwierć takiej, bonus i jedziemy.
HM ostatnio bardzo pięknie wydaje stare płyty w nowych okładkach i z porządnymi książeczkami, zamiast tych siermięg sprzed 20 lat, ale nie skorzystam, przecież nie wyrzucę. 😛
Pani Kierowniczko, zalecam nabyć Cantus Colln. Nawet jak Monteverdi nie przypadnie do gustu, bo tu gusta są różne, to siedem pozostałych za ten pieniądz nadal się opłaca. Trombienie Concerto Palatino dostajemy gratis, chociaż jest warte drugą stówę przynajmniej. 🙂
Taaak… Wczoraj sluchalam wywiadu pana rzecznika prezydencji i … wpadka bo na filmie pokazany byl Polonez w kosmicznym wykonaniu a pan sie pochwalil ze nawet mazury byly tanczone. Taaak. Wiedza. A jak pytano sie mieszkancow innych miast, to zaden nie mogl zapamietac gdzie byl i co ogaldal. Dla mnie ta prezydencja to taki misz masz, byle jak i za chwile nikt nic juz nie pamieta.
A co do petycji, rozumuje ze obcinanie funduszy na kulture to taka polska zasluga … bo przeciez u nas tylko sie obcina nie dotuje.
No nieee… tym razem to chyba nie nasza „zasługa”. To Unijka kochana nie pomyślała. Tyle urzędasów i nikomu jakoś nie przyszło do głowy…
Wodzu, dzięki za radę, niechybnie zakupię. Choć faktycznie, co do Monteverdiego to ja jestem baaardzo wymagająca 😐
http://www.rp.pl/artykul/9145,786066.html
Witam wszystkich w Nowym Roku!
Na miły początek 2012 polecam gorąco wybrać się do FN 9 stycznia na koncert Les Arts Florissants. Zapowiada się interesujący wieczór!
Pozdrawiam ciepło (i wcale nie zimowo)!
Te boxy to nie jest wcale taka zła rzecz. A takie perełki, jak pudełka z trzydziestoma płytami w środku, to rzecz i ekonomiczna i wygodna. Ja lubię także serie wydawnicze, bo płyty też wychodzą taniej, a i jakość grafiki też jest bardzo fajna. HMU ma na tym polu sporo do powiedzenia (seria Mozart, seria Haydn).
W Nowym Roku życzę wszystkim więcej takich okazji!
Aha, dziś rocznica urodzin Metastazja!
Tutaj inny artykuł o cięciach w Krakowie. Opera rara niestety zagrożona. 🙁
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,10904066,Nie_bedzie_Sacrum_Profanum__Selectora__Off_Plus_Camery_.html
Ja rozumiem, że trzeba oszczędzać, tylko dlaczego cięcia mają ominąć WOŚP? Reanimowanie wiecznie niewydolne państwowej służby zdrowia za miejskie pieniądze przeznaczone na kulturę jest moim zadaniem bardzo nieuczciwe.
To jak już polecamy koncerty, dla warszawiaków: w niedzielę o 17. na Uniwersytecie Muzycznym będzie można posłuchac naszych świetnych muzyków barokowych: klawesynistki Aliny Ratkowskiej, wiolonczelisty Tomasza Pokrzywińskiego plus jeszcze parę osób. Z maila, który dostałam od p. Tomka: „W pierwszej części będę miał przyjemność wykonać m.in. pierwszą zachowaną sonatę na wiolonczelę i b.c. autorstwa Domenico Gabrieli’ego oraz piękną sonatę B-dur A.Vivaldiego. W drugiej części m.in. sonata triowa na skrzypce, wiolonczelę i b.c. G.B.Platti’ego (kompozytor, którego staram się promować – po cichu myślę o nagraniu jego świetnych i bardzo rzadko grywanych sonat wiolonczelowych) oraz hit wieczoru – Sonata na flet, skrzypce i b.c. z Musikalisches Opfer J.S.Bacha (z Pawłem Książkiewiczem i Grzegorzem Lalkiem)”.
Ja się oczywiście wybieram 🙂
Boże, co to za żenada z tą Platformą 👿 Byle przykopać Majchrowskiemu…
Tak jest wszędzie, partia nie spocznie, dopóki ostatni sołtys się nie zapisze i nie będzie dzielił pieniędzy w jedynie słuszny sposób (chodzi mi oczywiście o obiady dla głodnych dzieci, jak panu radnemu z Krakowa, a nie o wypłatę dla kuzyna szwagra, nie myślcie sobie). U mnie we wsi zawsze brakuje tym gadom paru głosów. 👿
Gady są oczywiście we wszystkich partiach, nie żebym jakoś wyróżniała PO 😈
I dlatego niektórzy ze wzruszeniem wspominają czasy, kiedy partia była jedna.
Panu Tomaszowi Pokrzywińskiemu wszelkiej pomyślności i dużo sponsorów. Faktycznie, nie znam takich sonat, a chciałbym poznać jeszcze za życia. 😎
On już jest obywatelem świata, gdzie on nie gra… w Orkiestrze Wieku Oświecenia, Orkiestrze Barokowej Unii Europejskiej, Holland Baroque Society, Academy of Ancient Music… o AdS nie mówiąc 🙂
Taką notkę znalazłam na stronie „Polska/The Times” (papierowego wydania dziś nie ma):
http://m.polskatimes.pl/f/s1o6s/p1ugv/artykul.html?synd=275502
Tymczasem jeszcze w końcówce zeszłego roku pani księgowa próbowała wmawiać pracownikom merytorycznym, że jaki nowy dyrektor, przecież zostaje Monkiewicz Obrzydliwa taka wojna psychologiczna.
Coś mi się obiło o uszy, ale przez radio, więc linka nie mam, że pan Mleczko obwołał się trybunem ludowym i organizuje happening na rzecz zostawienia C. Cracoviensis w spokoju. Żeby nie niszczyć dorobku wielu pokoleń, jak się wyraził. Protest wspierają podobno muzycy różnych filharmonii, o których pierwszy raz usłyszałem z tej okazji i jakoś się nie dziwię.
Obwołał się gazetą?
Wracając do kwestii budynków, zastanawiam się cięgiem, kim we Wrocławiu wypełnią tę ogromną salę…. a rośnie jak na drożdżach, jak już wyszli z podziemi i znalezionego muru renesansowego…
I przyznaję rację Stanisławowi, te inwestycje w drogi we Wr. bardzo potrzebne były, bez tego jewro pewnie by nie ruszyły z kopyta. Moja znajoma nawet uroczyście oświadczyła, że pójdzie na jeden mecz. Tylko książkę weźmie.
Tak, a bilecik skąd? To nie jest jakaś fisharmonia, żeby każdy mógł pójść i kupić, to jest Ełro. 😈
Już piszą o tej wiosce. Dziennikarz chyba jakiś młody, nie wiedział komu ma przyłożyć i po prostu zrelacjonował. 😆
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,10908559,Muzycy_protestowali__grajac_dzwiek__c__przez_minute.html
A propos budynków:
od kiedy było wiadomym, że NOSPR będzie miał nową siedzibę, w kółko wszystkim (PK tyż) zadaję pytanie: kto tam będzie chodził. Skoro już w tej chwili tę symboliczną ilość abonamentowych koncertów NOSPRu trudno zamienić w frekwencyjny sukces, to cóż dopiero mówić o wypełnieniu znacznie większej przyszłej sali orkiestry. Toć już teraz stoi w większości pusta sala koncertowa AM w Katowicach. Za ok. rok sala Filharmonii Śląskiej będzie też po remoncie. I nagle Katowice będą miały znakomitą bazę do prowadzenia życia muzycznego na wysokim (i wygodnym) poziomie. Cóż z tego – stwierdzam to z goryczą – jeżeli średnia wieku i ilość chodzących nie ulegnie zmianie. No bo niby co ma to zmienić?
Te kwestie, o których pisze Stanisław, poruszał już wielokrotnie min. Zdrojewski – i to trzeba mu przyznać uczciwie – od samego początku swojego ministrowania 4 lata temu. Tylko co z tego, skoro Zdrojewski coraz bardziej koncentruje się na pisaniu wariacji nt. słowa „sukces”.
Nie na temat: konia z rzędem temu, kto powie jak kupić via interent bilety na koncerty w FN. Zadałem to pytanie mailowo referatowi biletowemu Filharmonii w Berdyczowie. Myślę, że dywanostwo milion razy szybciej odpowie na to pytanie. Całe szczęście, że najpilniejsze bilety miałem kupione. Jednak łapki bezsilnie opadają.
Wodzu: to, że większości muzyków z różnych filharmonii nie znamy, nie świadczy o niczym. Jeżdżę i słucham wiele orkiestr (niektóre wręcz regularnie), ale przyznaję, że nazwisk większości grających w nich muzyków nie znam. I też się temu nie dziwię. Ale jednak to stwierdzenie w kontekście mojej i Twojej, szanowny Wodzu, wypowiedzi znaczy zgoła co innego. I chyba wiemy o co chodzi. Ja tylko tak w kwestii Nieznanego Muzyka Orkiestrowego.
Już dawno temu wspominałem na Dywanie, że wkurza mnie niepodawanie w bookletach do płyt składu orkiestry (co należy się muzykom jak…). I, niestety, na ostatniej płycie berliozowskiej MM i LMdL.-G. ten błąd też jest popełniony. Przy okazji: skoro tyle napisano tu niedawno dykcji śpiewaków/śpiewaczek w Halce – posłuchajcie na tej płycie von Otter. Frazuje ślicznie, tylko gdzie tekst?
Wracam do pracy. Trudny rok przed nami.
Teraz patrzę, że zdanie było złożone niechlujnie. 🙂 Nie słyszałem o filharmoniach, nie o muzykach. To znaczy o muzykach też nie słyszałem, ale to faktycznie jest całkiem normalne. 🙂
Z całym szacunkiem dla placówki w Jeleniej Górze i podobnych, jeśli się należy, bo nie wiem. W tym kontekście średnio. 😎
Obiecywałem sobie już się nie odzywać, bo za bardzo Państwu przeszkadzam w kontemplowaniu muzyki. Ja chcę o tym, co muzykę otacza, Państwo – Gospodynię i Gościo-domowników to łączy – raczej uciekają od realności w muzykę. Cóż, kierunek skądinąd zrozumiały. Sam tak mam, ale o samej muzyce nie mam silnej potrzeby rozmowy. Bo wiem o niej swoje i już.
To, co spotyka Krakowskie Biuro Festiwalowe jest w warunkach Polskich nieuniknione. Ten przypadek nie jest pierwszym w naszym kraju paradoksalnym zachowaniem polityków stanowiącym rezultat docenienia kultury jako sfery zmieniającej jakość życia mieszkańców. Politycy odkryli ile mogą zyskać poprzez kulturę. Ponieważ są małostkowi, część z nich myśli, jak innym zabrać zabawki i splendory. Co więcej jedni i drudzy są populistami. Tylko, że jedni mądrzejszymi, drudzy zaś ….
Podobne zjawiska nasiliły się we wszystkich miastach, które przegrały moim zdaniem zmanipulowany przez ministra Zdrojewskiego konkurs na Europejską Stolicę Kultury.
Rewanż, jaki brały opozycje w przegranych ośrodkach był podobnie argumentowany jak w Krakowie. W skrócie: są ważniejsze potrzeby.
Przypadek krakowski pokazuje też, że kultura nie może trzymać się zbyt blisko nawet najlepiej rozumianej polityki. Nie może być zdominowana przez cele promocyjne, wizerunkowe i propagandowe. Ma to krótkie nogi. Kultura jest też produktem służebnym , ale udział tych celów jest w całości jej zadań mniejszościowy. Wydaje się, że grupa menagerów kultury zaczęła mieć receptę uniwersalną na sprzedaż marki kulturowej jak każdej innej. Wyłożysz kasę, ściągniesz gwiazdy, dobrze rzecz zorganizujesz i masz. A tu materia zaczyna skrzeczyć. Kto materią wojuje, ten od materii ginie.
Mam nadzieję, że KBF jakoś przetrwa w swoich planach. Jest ono przykładem zmiany jakości w kulturze samorządowej. Na tę jakość składa się też wysokość środków. Krakowskie Festiwale, których nie jestem takim wyznawcą jak chyba większość z Państwa, na zupełnie innym poziomie wyznaczyło stawkę finansowania festiwalu. Poziom ten może być teraz przymiarem finansowym dla innych.
Z pewnym zakłopotaniem obserwując dziarskość organizacyjną KBF, z podobnym zażenowaniem witam propagandę niechby i rzeczywistych sukcesów IAM czy NINA.
Bo gdzieś mi umyka coś chyba dla kultury najważniejszego. Subtelność, wątpliwość, niepewność, w końcu … humanizm. Wszedł na arenę wyczyn.
A ja w kulturze akurat aury wyczynu nie chcę, bo wyczyn tutaj coś mi zafałszowuje. Coś mi podaje do wierzenia. Stygmatyzuje. W końcu … zmanipulowuje.
W końcu nie da się budować mało subtelnie czegoś subtelnego.
Ale to wszystko inna sprawa – owszem, zasadnicza, ale nie na tę okazję. Oby politykom – demagogom, zdeklarowanym prostakom, którzy trywializują Polaków rzekomo dla ich dobra, nogi się powijały. W tej i w podobnych sprawach, w całej Polsce. Amen.
@60jerzy: kupienie przez internet biletów do FN na koncerty własne jeszcze nigdy mi się nie udało. (Widzę, że w tej chwili pokazuje się możliwość zakupu biletów na raptem 3 koncerty.) Natomiast parę razy udało mi się zarezerwować bilety przez telefon. Będę w FN w sobotę – mogę Ci wtedy kupić bilety, byle by tylko były. PK ma mojego maila i telefon – jeśli się uśmiechniesz, na pewno Ci poda. 😉
Do 60Jerzy- w ksiązeczce do ostatniej berliozowskiej płyty MM
są nazwiska muzyków , bo jako osoba próżna zaraz to sprawdziłam..:)..! I nie wiem o co chodzi z dykcją Anne-Sophie von Otter: ja ją rozumiem, bardzo się zresztą przemowała każdym ą i ę…
A teksty poetyckie i piękne.
Pozdrowienia noworoczne. Czy wpadnie Pan niebawem do Berlina?
Wielki Wódz @ 18:17 – przy artykule są literki tjh, czyli znany nam Tomasz Handzlik 🙂
Bramman – my i o muzyce, i o sprawach okołomuzycznych chętnie tu rozmawiamy. A co do meritum… ja bym nie chciała oczywiście, żeby kultura składała się z samych wyczynów. Dlatego powiedziałam ostatnio Filipowi Berkowiczowi (choć go lubię i cenię), że wcale nie chciałabym, żeby on robił wszystkie festiwale w Polsce 😈 Moim skromnym zdaniem byłoby nudno 😛 Ale bez nich też byłoby źle. Myślę, że w kulturze jest miejsce na manifestacje różnego kalibru, różnej jakości, różnej, że tak powiem, konsystencji. Czego brak, to osłaniania tego, co słabsze, delikatne, narażone na straty – bo się nie załapało na gust ważnych decydentów, bo nie jest fajerwerkiem, a co czasem jest o wiele więcej warte itp. I to jest ważne: zastanowić się nad mechanizmem, co zrobić, żeby nie dać temu zginąć.
Właśnie będąc przelotem (jak Gostek) w Empiku zajrzałam do pisma „HIFI i muzyka”. No i faktycznie, wywiad z panem Kaziem. Pierwsze zdanie aż przepisałam – jest to odpowiedź na pytanie, skąd się wziął w NIFC (też zadałam mu to pytanie jako pierwsze i nie uzyskałam tak „dokładnej” odpowiedzi). Ja tu się zastanawiam, jak każdy porządny dziennikarz starej daty, czy to nie plotki jedna baba drugiej babie, że pan Kazio znał się z panią Mają. A tu wywalone jak byk:
„W rozmowie z osobą, która ZAJMUJE SIĘ COACHINGIEM I DORADZTWEM PERSONALNYM, pojawił się kiedyś wątek, że pan minister szuka osoby, która mogłaby POSTAWIĆ NA NOGI NIFC” (podkreślenia moje).
I dalej snuje się opowieść, jak to on postawił na nogi. Dość obrzydliwa, te same koszałki-opałki o pełnych magazynach, zbyt dużym zatrudnieniu, o tym, że się nie wtrącał do spraw merytorycznych itp. No i Leszczyński w roli demona, człowieka o strasznym charakterze, z którym praca jest niemożliwa. Ja wszystko rozumiem, tylko dlaczego kolega Maciek Gołębiowski, który ten wywiad przeprowadził, a który bywał z przyjemnością na ChiJE, nie zrobił obok wywiadu z Leszczyńskim, żeby pokazać, jak to wygląda z drugiej strony…
Droga mapapo, a co będzie w Berlinie? 🙂
mapap
No tak. Można szukać i nie znaleźć. Szukałem cały czas w „sekcji” wykonawców. Karteczka po karteczce. A gdy dochodziłem do początku to mi się karteczka druga do trzeciej przytuliła, skrywając skład orkiestry. Dlatego mnie to dziwiło, bo na płytach MM ta powinność jest zawsze spełniana. Karnawał karnawałem, ale popiół na tę okoliczność na głowę sypię.
W przypadku Otter – chodzi mi tu o wyrazistość podanego tekstu – taką jaką miał np. Hiolski czy Callas. A płyta cała zanurzona w poetyckiej atmosferze. Do słuchania po odłożeniu wszystkich zajęć na bok.
Berlin – w związku z kopniętą sytuacją na domowym froncie – cały czas wisi w powietrzu, co mnie frustruje niepomiernie.
Ago: bilet na poniedziałek mam. Wcześniej można było kupić na wszystkie koncerty – ale po wejściu nie ze strony ticketonline tylko ze strony FN – wówczas był dostępny cały sezon. Z samej strony już nie. Teraz ww. portal został przejęty przez eventim i powyższa możliwość umarła w butach.
Ale wspomniana powyżej sytuacja stawia pod znakiem zapytania nawet ten koncert. Tzn. nie koncert tylko mój nań wyjazd.
PK: jak to co: MM z LMdL u Barenboima 🙂
PK:
dokładnie to tu jest opisane:
http://www.staatsoper-berlin.de/de_DE/calendar/9201928
Hmmm… właściwie trzeba by pojechać… bilet prasowy mogę sobie załatwić u przesympatycznego rzecznika prasowego…
Na razie postanowiłam jednak przejechać się na Don Carlosa do Monachium. Zarezerwowałam sobie 26.01.
Pani Doroto, w Berlinie w styczniu będzie Il Trionfo Haendla, i Watermusic przy okazji-
sredecznie zachęcam! ukłony.
Dzięki 🙂
Jak nie w Krakowie, to ciekawe, gdzie?
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,10906544,Berkowicz__bedzie_Sacrum_Profanum__ale_nie_w_Krakowie.html
Tutaj jest pierwsza z trzech audycji z Dwójki poświęconych nominacjom do Paszportów „Polityki”:
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul/509008,Aleksandra-Kuls-Trzeba-isc-z-duchem-czasu
Trzeba nakliknąć „Spotkanie z Aleksandrą Kuls”.
Pobutka.
Takie tromby na początek, a wszyscy śpią 😉 Nic dziwnego, szarówa za oknem…
Drodzy,
http://www.abebooks.com/books/cats-feline-book-covers-spoof-satire/kitty-lit.shtml
W Krakowie będzie mniej festiwali a w Łodzi będzie opera w obiekcie sportowym (z tym ze nie jak w tytule na stadionie, raczej w Atlas Arenie) bo się Teatr Wielki remontuje już:
http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/490158,teatr-wielki-zdradza-plany-opera-na-stadionie,id,t.html
Oczywiście powrót opery do budynku na Cegielnianej (tzn. do Teatru Jaracza) to naturalny ruch organizacyjny. Jak mawia jeden mój znajomy „wszystko to Panie z biedy”.
W ogóle w naszym miasteczku niewiele się dzieje i nie ma o czym bąknąć. Może będzie o czym po koncercie sobotnim – FŁ wykona „Carminę Buranę”. Oczywiście zdobycie biletów graniczyło z cudem, bo chór dziecięcy na estradzie zawsze podnosi frekwencję 🙂
22 stycznia na Jarouskiego – cudu nie było. Biletu nie mam i uczę się tego nie żałować.
Ale, ale – przecież jesteśmy 39 potegą gospodarczą świata tylko nie umiemy tego docenić.
Gostku – cudne 😆
No to pan Zawodziński ma szansę skorzystać z twórczej inspiracji pani dyr. Ewy Michnik. Zobaczymy, czy ją dobrze wykorzysta 😉
No to jeszcze to:
http://thekittencovers.tumblr.com/
Większość to pozycje zapewne znajdujące się poza kręgiem zainteresowań Dywanu, ale….
Byliśmy już dziesiątą potegą w przemyśle okrętowym.
Solidarni muzycy grają i w Gdańsku. Grają zwróceni twarzami w stronę Krakowa. Ilu ich gra i gdzie, trudno ustalić. Co grają nie wiem. Może z Rio Bravo Pieśń o podrzynaniu gardła. Albo Międzyorkiestrówkę, odmianę Międzynarodówki. Na pewno działacze związkowi dyrygują. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby grali Boże, coś Polskę. To teraz modniejsze w podobnych okolicznościach. Żadne bluźnierstwo nie jest grzechem w słusznej sprawie. Co tam, bluźnierstwo, nic nie jest grzechem w słusznej sprawie.
Jakby się pojechało do Berlina. Nie moge się nadziwić, po co jeszcze pracuję na starość i to ponad normę ustalaną ustawowo na rok 2020. Nie nudziłbym sie na pewno. Do Berlina byśmy pojechali i częściej do Krakowa zanim zlikwidują tam wszystko, czego warto słuchać.
W Gdańsku szykuje się ambitna impreza:
http://www.klubzak.com.pl/doc_1516-_festiwal-dni-muzyki-nowej.html
Chyba mam dziś luzy w robocie. Posłuchajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=GT5RDYf5LA4&feature=player_embedded#!
Bardzo się cieszę, gdy Kierownictwo zachwala coś trójmiejskiego. Przeczytałem i zadumałem się głęboko zaurzony w braku pojmowania słowa pisanego. Zgrabne dobieranie słów jest ważniejsze od wszelkiego sensu, choć z grubsza można się zorientować, o co chodzi. Miałem na Uniwersytecie Gdańskim kolegę, obecnie profesora innej uczelni, który świetnie tworzył zdania, które były bardzo mądre. Pracowaliśmy kiedyś wspólnie w dużym zespole tworzącym „słownik deskryptorowy” czyli tezaurus pojęć związanych z transportem i handlem morskim. Kolega wymyślił definicję taką, że wszystkim szczęka opadła. Jeden z kolegów określił jego wyczyn jako „sr..aczkę słów z zaparciem sensu”. Często to wspominam czytając podobnie mądre teksty. Nawiasem mówiąc ów kolega jest teraz jednym z najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie, wyraża się jasno, a tamte wczesne próby wynikały raczej z kierowania wysiłku intelektualnego w nienajlepszym kierunku. Przy wybitnej inteligencji czasami mamy taki efekt. Tutaj też autor skierował wysiłek na ciekawie skonstruowane zdania zamiast pogłębić wiedzę na temat opisywanych twórców. Jeżeli tę wiedzę posiada, tym gorzej.
🙂 Przyznam się, że nie wczytywałam się w tekst na tej stronce, bo interesowało mnie tylko, kto i co gra. Ale fakt, ja nie jestem typowym odbiorcą.
Uważam, że warto stracić nieco czasu, żeby ten tekst przeczytać w całości. Nie dlatego, że daje się ośmieszyć, ale dtatego, że podobny styl spotyka się coraz częściej. Podejrzewam, że przyszedł z agencji reklamowych w dobrym stylu jak na reklamę, ale w tym miejscu zawodzi. Pozwala zaoszczędzić czasu, jeżeli przygotuje się gotowca, w którym zmienia się nazwy wykonawców i niektóre określenia. Nowatorskie traktowanie brzmienia pasuje do wszystkiego. Zanurzenie w muzyce Islandii można zastąpić każdym krajem w razie potrzeby.
Niektóre zdania faktycznie wyglądają trochę jakby zostały wygenerowane przez „Dilbert Mission Generator”.
Piszący ma przed sobą kartkę z listą:
ascetyczne podejście
performatywne tworzenie
nieszablonowe podejście
osadzonych nierzadko w popkulturze
itp.
Z drugiej strony mamy twórczość twittero-smsową.
Widzę w tym tekście wpływy amerykańskiego pisarstwa muzycznego (czy artystowskiego w ogóle) – gładkiego, zaokrąglonego, quasi-wysublimowanego, wyglądającego bardzo smacznie, lecz przeraźliwie pustego w środku.
Z dwojga złego wolę czytać to, niż teksty z pudelka czy innego kozaczka, choć wiem, że wysiłek wydestylowania z takiego tekstu jakiejkolwiek treści idzie w większości na marne, w odróżnieniu od – nie wiem – czytania Lema – gdzie z wysiłku włożonego w zrozumienie tekstu mam konkretny zysk.
A może być że to pisarstwo też jest puste na zewnątrz.
A może lepiej należy melancholijnie poszukać sensu na dnie szklanki ?
http://www.youtube.com/watch?v=uQLNFGg-20s&feature=related
Zgadzam sie, że przyjemniej się coś takiego czyta od różnych jawnych nieudolności.
Niestety cięcia w krakowskiej kulturze stały się faktem http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,10913448,Budzet_przeglosowany__KBF_z_okrojonym_budzetem.html Na fejsie KBF zamieścił taki oto komentarz: „Musimy zaplanować rok w nowej rzeczywistości budżetowej. O szczegółach poinformujemy wkrótce.”
No, to przecież było do przewidzenia – PO ma bezpieczną większość…
Jakby ktoś chciał na Święto wiosny na marzec do TW, to posłusznie melduję, że niewiele miejsc zostało 😯
A czy ktoś wie, jak kupić bilet na „Wojnę i Pokój”?
A czy ktoś wie co mam zrobić z biletem na poniedziałkowy koncert Les Arts Florissants? Rzeczywistość przydusiła mnie do ściany, nie dając najmniejszych szans na przepustkę muzyczną. Miałem mieć luźny styczeń. Tak się cieszyłem… A to chyba nie koniec trudności organizacyjnych.
Ojej, szkoda 🙁
Może ktoś będzie chętny. Ja będę w podróży w sobotę i w niedzielę, wrócę wykończona głęboką nocą lub wczesnym rankiem, jak kto woli.
Nie znajdę w sobie dość sił na najwspanialszy koncert.
Mnie też korporacja przydusiła i kolanem docisnęła. 🙁 Co za początek roku! 👿 Mt7, już w zeszłym roku 😉 (w grudniu czy w listopadzie) dowiedziałam się w kasie TWON, że na Wojnę i Pokój wszystkie bilety wysprzedane.
Ago,
bilety nie były dostępne, odkąd podano repertuar na nowy sezon. Myślałam, że tylko za zaproszeniami, ale teraz widzę, że są, chociaż nie ma, to może oznaczać, że mogą zostać jakieś pojedyncze.
Już widzę ten tłum szturmujący kasę w nadziei na ochłap z pańskiego stołu.
Wyjątkowo mnie to wkurza. Przyjdą jakieś grupy młodych ludzi i będą tkwić cały spektakl z nosem w komórkach. 🙁
Wiem, mt7. Od czasu ‚ujawnienia’ repertuaru dopytywałam, czy bilety już są dostępne, a jeśli nie, to kiedy będą, słysząc w odpowiedzi 1) nie 2) nie wiadomo. Aż za którymś razem zamiast jeszcze nie ma usłyszałam już nie ma. No bywa. Jeśli ktoś ten występ sponsoruje, to jego prawo rozdawać zaproszenia – wśród zaproszonych też się zawsze znajdzie choć trochę melomanów, a i olśnienia mogą się przytrafić. 😉 Co nie zmniejsza żalu z braku biletu (o ile nie uda się go jeszcze w ostatniej chwili upolować). 🙁
Przeczytałam wywiad z Monkiewiczem w „Hi-Fi i Muzyka” i jestem wstrząśnięta. Współczuję ludziom, którzy chcieli zrobić cokolwiek sensownego w NIFC i dostali kogoś takiego na szefa. Na kilometr czuć karierowicza typu „po trupach do celu”.
Już na tym blogu padło tak wiele konkretów, a on dalej powtarza te swoje bełkotliwe puste ogólniki. Widać, że nie ma nic do powiedzenia, żadnego argumentu.
Mając takie autorytety przeciwko sobie (sygnatariusze listu otwartego) ten człowiek nawet się nie zająknie, mało, ma czelność robić z siebie zbawcę instytucji, którą de facto zniszczył. Nie trzeba być specjalistą od zarządzania kulturą, żeby wyczuć szkodnika jakich mało. Na końcu wspomina, że wystartuje w konkursie na dyrektora. Nie daj Panie Boże, by było to formalnie możliwe. Ten typ powinien mieć zakaz zbliżania się do jakiejkolwiek instytucji kultury.
Ja mam bilet na Jarousskiego dzięki mojemu koledze, był 5 w kolejce to mi kupił 🙂
aPolonia? – zgadzam się w stu procentach. Przede wszystkim niemal każde zdanie w tym wywiadzie jest kłamstwem i insynuacją. A osoba wywiadująca zadaje niby to zaczepne pytania, ale widać, że to teatr. Np. obrzydliwe stwierdzenie, że „nie przedłużył Pan umowy asystentce Leszczyńskiego, którą on bardzo lubił”. Co on chciał dać do zrozumienia? Żenada totalna. Wciąż jestem w szoku, dlaczego MŁG to zrobił – ale chyba dlatego, że poznał pana M. wcześniej jako prezesa Panasonika i wtedy mu się wydał sympatyczny, więc i teraz mu wierzy… Tak się przynajmniej domyślam.
Aha, i jeszcze ten @#$%^&* ma czelność mówić, że kiedy przyszedł do firmy, zastał złe stosunki między dyrekcją a personelem, ocierające się o mobbing. Co za szuja, bo już inaczej nie mogę się wyrazić. Mobbing to w tej firmie uprawiał on i nikt więcej.
Aga, ale TWON jest instytucją publiczną, więc znacząca część biletów winna być dostępna w normalnej sprzedaży, co najwyżej po wyższych cenach.
A tak robi się jakiś teatr dla samych swoich za częściowo moje pieniądze.
Szefowo, niech się Pani nie denerwuje tym panem, bo on nie jest godzien tej uwagi.
Chociaż rozumiem, bo mam aktualnie do czynienia z podobnym przypadkiem.
Normalnie nie zawracałabym sobie głowy, a po nocach spać nie mogę z powodu bezczelności i zwykłego hultajskiego złodziejstwa.
No fakt, nie jest godzien. Ale człowiek się wkurza 🙁
Oj, styczeń przycisnął – jak widzę – wszystkich, miało być miło i bezstresowo (życzenia), a tu wszystie Frędzelki jako te mróweczki.
No to i ja z opóźnieniem…
Po primo – zapytam Agę o sens wczorajszego wpisu nt. partit.
Czy ja sobie nie mogę – mimo sztywnych paluchów (nie to co u różnych młodych) mieć odrobiny przyjemności nawet jeżli się zacinam w tym samym miejscu w Gigue a nawet niekiedy i w Minuecie
Na plus (mam nadzieję w Twoich oczach) sobie tylko poczytuję, że rozpoznałem kogo trzeba w 6 suicie angielskiej.
Po primo – cuś wydaje mi się, że trzeba zacząć stwarzać NIFCII – bo do zmian w NIFC nawet minister trochę zbyt cienki. Albo zgodnie z moją ulubioną zasadą – rozwiązujemy i zapisy od początku. Jest to mniej chorsze niż reaktywowanie
Po primo – jestem 7.02 w Paris i z tej okoliczności właśnie nabywam tiket (niestey najtańsze 90 yro) do salle Pleyel : NYPh + LangLang > II kf Bartoka + Va Prokofiewa.
Po primo – to właściwie kieruję do 60Jerzy w związku z naszą niegdyś dyskusją o Concertgebouw – 21-25.05 jestem w Amsterdam i NIC – nie ma chyba ich tam wtedy.
No to pojadę sobie do Haarlem do Bettenhausena popatrzec na klawesyny i pianoforte.
Albo nawet do Alkmar gdzie kiedyś w (dłuuuuuuugim) basenie przy miejskim deptaku była zacumowana nie zwykła łódź – ale prawdziwie podwodna…
No zazdraszczam, lesiu 🙂
Dobry wieczór,
jednak na „Wojnę i pokój” jakaś pula biletów była dostępna – właśnie jakoś w listopadzie czy grudniu pojawiły się w sprzedaży na stronie TWON i wtedy udało mi się kupić. Fakt, nie było dużego wyboru, ale wydawało mi się, że to raczej dlatego, że zbyt późno się zorientowałem (zresztą i te resztki szybko się sprzedały). Sądzę też, że jeszcze coś może się pojawiać – może nie wszyscy wykupią rezerwacje; no ale i na to trzeba polować, a nie jest to zbyt ciekawe zajęcie. Aha: bilety dwa razy droższe niż normalnie w TWON (co oznacza, że za najtańsze miejsce na parterze trzeba zapłacić 180 zł).
Przepraszam – 120 zł, nie 180; pierwszy rząd jest tańszy.
Gostek przelotem 11:07 – czas najwyzszy. I nie nalezy poprzestac tylko na literaturze. Mozna bylob takze wprowadzic Koty do tworczosci operowej, gdzie zaniedbania, moim jak zawsze skromnym zdaniem, sa jeszcze gorsze niz w powiesciaich.
Moja Stara od lat postuluje udoskonalenie np takiego Glinki. Opera – „Zyzn za Kota” (albo w wersji radzieckiej – Iwan s usami) . 😈
W kasie TWON (a nie przez internetowych wydrwigroszy) na Halszkę i na 29.12 były po 180 plnów – a na 27.12 kupiłem po 44 zł – w tym samym mniej więcej miejscu.
Czyli to może jednak nie internetowi zdziercy, a jakaś specyficzna polityka (pardon PKo) sceny stolicznej
Iwan s usami brzmi lepiej, ale jest bardziej dwuznaczny, bo nie musi – choć mógłby – to być Kot Iwan (jak niegdysiejszy kot Konwickiego), tylko wąsaty człowiek 🙂
@lolo 20:14: a gdzie ten Jaroussky? Bo ja wiem tylko o 17 czerwca w P-niu razem z Marie Nicole Lemieux i Ensemble Artaserse.
Pozdrawiam!
Lesiu, z partit partaczeniem to taki żart i zabawa słowna li tylko była, sam ją zresztą wywołałeś, pisząc o partitowaniu – nigdy przedtem nie zwróciłam jakoś uwagi na podobieństwo tych dwóch słów, partita i partaczyć. 😯 Wysoce niestosowne podobieństwo. 😉 Ja Ci partitowania nie wypominam, ale zazdraszczam.
A z innego zakątka sali koncertowej: jest kolejny rycerz z batutą. http://imgartists.com/news/antonio_pappano_receives_knighthood_in_the_2012_new_year_honours_list/
Ano Żaruś w mieście Łodzi ma się udzielać, z Arpeggiatą, 22 stycznia.
Nie zadzieram kiecy i nie lecę 😉
Limit Żarusiowy wyczerpany ? Czy Żaruś+Ruda Kryśka=nie ?
Ja ich tam lubie 🙂
Wanka oraz Waska to najpopularniejsze w rosyjskim folklorze Kocie Imiona. Gdyby ktos jednak mial watpliwosci o jakiego Iwana z wasami chodzi , to mozna oczywoscie zaznaczyc to na afszu,pokazujacym jak dzelny patriota Kot Iwan s usami prowadzi do lasu poprzez starszliwe zaspy sniegu stado perfidnych Psow. W tle chor Kotow zawodzi: Slawsja, slawsja Dobryj Kot!….
Juz chyba jasniej nie mozna 😈
Oj, Kocie, stado perfidnych Psów? Niech no tylko Bobik to przeczyta… 😈
Lolo – no, jakbym miała na wyciągnięcie ręki, w Filharmonii Narodowej, to nawet może bym się wybrała. Ale specjalnie do Łodzi – nie bardzo. Jakoś za tą ich pop music nie przepadam 😉
Noooo, Bobik niechaj siedzi cicho. On tu nie takie rzeczy wypisywal o Kotach, kiedy myslal, ze ja wypoczyam i sie nie dowiem. Nieraz musialem go do poprzadku przywolac.
To może już tylko dokończę ten nudnawy wątek: ceny w kasie TWON nie różnią się od tych na stronie internetowej TWON. Innych internetowych sprzedawców biletów TWON już chyba od jakiegoś czasu nie ma. Są takie rejony Sali Moniuszki, w których można mieć bezpośrednio przed sobą osobę z biletem niemal pięciokrotnie droższym.
Żeby być ścisłym – strona TWON służy mi tylko do sprawdzania, co jest akurat w sprzedaży. Po sprawdzeniu dzwonię do rezerwacji, zamawiam i wykupuję w kasie TWON. Bo niestety biletów kupowanych bezpośrednio przez stronę TWON nie można zwracać (a rożnie w życiu bywa), w przeciwieństwie do biletów z kasy – te można oddać dzień przed przedstawieniem.
Ceny podstawowe TWON, podane tu:
http://www.teatrwielki.pl/bilety/sale_rezerwacja_sprzedaz_ogloszenia.html
już rzadko kiedy obowiązują. Np. Halka z Minkowskim była droższa o 25 proc. (dwa spektakle w grudniu, nie licząc premiery, która zawsze jest droższa o 100 proc.), Turandot zawsze droższa o 25 proc., Traviata również o 25, Traviata z Kurzak oraz Don Giovanni z Kwietniem – droższe o 50 proc.
Nie taki nudnawy ten wątek, bo żywotnie melomaństwo interesujący. Mnie poniekąd też, bo przecież ja nie płacę i nawet nie wiem, jak jest 😳
Lesiu 21:12:
no ni ma ICH – znaczy się Koninklijk Concertgebouworkest – wówczas w Amsterdamie (mają przerwę od 20 maja do 12 czerwca, ale ostatni koncert w siedzibie Concertgebouw grają 18 maja). Natomiast 26.05 gra tam Herreveghe, Collegium Vocale Gent („Deutsches Requiem”) – warto przeciągnąć o jeden dzionek pobyt. Chociaż, co ja prawię o przeciąganiu – jak sam teraz jestem przeciągany jakem długi i szeroki (tu akurat krótszy dystans). Ale solidarnie z PK – zazdraszczam.
A FN – zgodnie z przewidywaniami – na żadne maile nie odpowiada. Czy ja jestem zdziwiony – zapytam retorycznie?
PK – też mi smutno z powodu poniedziałkowej absencji
No to jak nius to nius
http://zakopanedlaciebie.pl/pl/rozmowy/pozegnanie-z-034-atma-034-powitanie-z.html
co by to @^\`|[{panowie, co by tu jeszcze s~#{#{[[|`\`|[`\^@\`|[{|`\^`|{|[
O rany 😯 Multimedia w Atmie 😯 Komuś się chyba coś pozajączkowało…
👿 👿 👿
Ludzie! To co bedzie z ta kultura w tym roku? Mamy zyc o chlebie i wodzie? czy wogole nic?
A po co komu kult kura?
O, przepraszam. Ja dla kury zawsze znajdę jakiś użytek. 😎
Op. 133 jako pobutka po 132 komentarzach.
+1
http://www.youtube.com/watch?v=a4JhoCyJkDk
🙂
No śliczne Pobutki obie 🙂
Te odwzorowania Beethovena mają jedną wadę – nie pokazują dynamiki (mogłyby być cieńsze i grubsze kreski) 😉
x2
http://www.youtube.com/watch?v=C5Mt4XAaJzw
😀
In contrario motu
http://www.youtube.com/watch?v=gCL5Zvnt0TU
Patrzyłem na ceny biletów na MM w Berlinie. W jednych dniach można kupić po 35-98 EUR, w innych trzeba wysupłać ponad 400. Na 18 w Eventin, ale zrealizować chwilowo się nie da. Na 24 w Viagogo, byc może cena obejmuje inne atrakcje, nie sprawdzałem.
😆
A jak słucham tego Richtera, to mi się szkoła przypomina i Bach fortepianowy na wszystkie strony… 😛
Przeczytałem wywiad zakopiański. Jak przyjemnie się czyta, gdy autor wypowiedzi ma coś do powiedzenia.
Stanisławie drogi,
toć na MM można kupić bilety bezpośrednio ze strony Opery – wówczas ceny wynoszą 28-84 euro. Bilet można sobie samemu wydrukować w domu.
Podrzucam lineczkę:
http://www.staatsoper-berlin.de/de_DE/calendar/18.01.2012-18.01.2012
Zapomnaiłęm dopisać, że na ostatni spektakl – 29 stycznia, o 15.00 – są jeszcze niższe ceny – 20-66 euro.
Dziękuję, 60Jerzy. Cieszy się to wielkim powodzeniem. Przy próbie kupna podano, że system przepełniony, a w tej chwili jestem w kolejce sześćdziesiąty czwarty. W sumie powodzenie wydarzenia bardzo mnie cieszy. Cieszy mnie rosnąca populkarność Haendla. Na pewno rosnąca popularyzacja baroku w ostatnich dziesięcioleciach i ostatnio wysiłki samgo MM mocno się do tego przyczyniły. Żeby to było, jak trzeba, należy zebrać nie tylko muzyków ale i paru śpiewających solistów na najwyższym poziomie.
Stanisławie, dzisiaj do g. 17 system sprzedaży biletów ist kaputt.
Jestem za muzyka interaktywna:
http://www.audepicault.com/fanfare/fanfare.htm
Fajnego kota znalazłem 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=YCqWqFh_-tg&feature=related
Pani Doroto prosze się zająć tez sprawą Atmy i jej modernizacją zwąłszcza personalną. Oni nam zabijaja cały dorobek kulturalny. Osoby fachowe zwalniaja dla dobra kultury by zastapic je plastikowymi ekranami.
I to w ramach projektów unijnych.
Tutaj link do TP
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/index.php?mod=telewizja&strona=1&id=13886
Tutaj projekt modernizacji
http://pl.plsk.eu/files/?id_plik=2098
Pani Doroto, Pani wiele może, prosze sie zajac naszą Atmą i modernizacją personelu. Ja nie rozumiem dlaczego w Nowej Atmie, jak samo MNK określa remont nie moze być miesjca dla starego personelu. Znacie powiedzenie ostatnie, ze MNK zastało Atmę drewnianą a zostawi murowaną.
🙁
A ten jaki mily 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=C9p8IkIetVI
Tu jest Karen z Arnoldem jeszcze żywym:
http://www.youtube.com/watch?v=hagCmTJej7M&feature=related
A interaktywne TROMBY od Tereski – śliczne!
zakopiańczyca – witam. Czy ja wiele mogę? Mogę sobie coś tam popiskać, ktoś to usłyszy albo nie, przyjmie do wiadomości albo nie. Ale temat wart przyjrzenia się z pewnością…
Linki od zakopiańczycy nie działają 🙁
Link (dzialajacy) @zakopianczycy:
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/index.php?mod=telewizja&strona=1&id=13886
Drugi link @zakopianczycy (szczegolnie chodzi chyba o nr 19):
http://pl.plsk.eu/files/?id_plik=2098
(oba linki wygladaja jak poprzednie, ale dzialaja)
Dzięki, lisku 🙂
Oglądam, słucham i zachodzę w głowę: po co to robić? 😯
Interaktywne fanfary bardzo zabawne – pierwszy raz w życiu dyrygowałam orkiestrą. 😀 Odwzorowania Beethovena też fajne, nawet jeśli niedoskonałe. Bardzo miło dowlec się do domu na ostatnich nogach i dostać tyle ciekawych i energetyzujących linek do zabawy – nawet, kiedy się nie jest kotem. 😉 Gdyby tylko nie ta Atma… 🙁 A zmienią jej nazwę na Multa?
Któż to wie, wszystko możliwe 😈
Dużo Pani moze Pani Doroto, obserwuję ten blog… Dla Zakopanego modernizacja Atmy, likwidacja kustosza to klęska. Niszczą nam koncerty i kulture na wysokim poziomie….
Patrzę ja na tę prezentację z drugiej linki, jest zdjęcie pokoju Szymanowskiego, piszą, że wystrój z epoki – dlaczego trzeba to niszczyć, za Chiny nie rozumiem.
Gabinet ma zostać tak jak jest. Ale boimy sie o inne rzeczy. Kiedyś do Karkowa pojechał portret Dunin-Borkowskiej, mam zreszta zdjęcie jak wisi w dawnej sypialni Szymanowskiego, pojechał i nie wrócił… A co bedzie z Witkacym z portretami Szymanowskiego?
No właśnie, i nie bardzo rozumiem, czy zamierzają to trzymać w magazynie w Krakowie?