Co z tym konkursem?
A więc Kazimierz Monkiewicz, jak oświadczył wczoraj PAP, zamierza po tym wszystkim stanąć do konkursu. I co, ma szanse się przecisnąć? Wbrew pozorom – gdyby konkurs miał być ustawiony – niestety ma.
Przyjrzyjmy się ogłoszeniu konkursu. Par. 2 ust 1.: Wykształcenie wyższe, preferowane humanistyczne, artystyczne lub ekonomiczne. Pozornie pan M. się w tym nie mieści, ponieważ nie ma takowego wykształcenia – jest absolwentem Politechniki Warszawskiej, wydziału elektroniki. Ale zwróćmy uwagę na jedno drobne słówko. Nie jest napisane WYMAGANE, lecz PREFEROWANE. Tak że tylko od komisji zależy, kogo przepuści, i może to być nawet absolwent elektroniki, jeśli większości komisji będzie się tak podobać.
A ust. 3 z tego samego paragrafu, mówiące, że jednym z warunków jest „co najmniej trzyletni staż pracy na stanowiskach kierowniczych (preferowane instytucje kultury o profilu muzycznym)”? Ależ na stanowisku kierowniczym był w ogóle bardzo długo, a na czele instytucji kultury o profilu muzycznym stał przecież rok…
Teraz spójrzmy na znajdujący się również w tym dokumencie regulamin komisji konkursowej, na par. 1 ust. 3: Członkowie komisji przed przystąpieniem do prac składają Przewodniczącemu komisji pisemne oświadczenia, iż nie przystępują do konkursu jako kandydaci, jak również nie są małżonkiem, krewnym lub powinowatym takiej osoby, albo pozostają do niej w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że może to budzić uzasadnione wątpliwości co do ich obiektywizmu i bezstronności. A kolejne ust. 4 dodaje: W przypadku ujawnienia okoliczności, o których mowa w ust. 3, Przewodniczący komisji informuje o tym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (…), który podejmuje decyzję w sprawie wyłączenia członka komisji z jej składu.
No i tu mamy kolejną kwestię, która zależy tylko od dobrej woli. Czy nie stanie się tak, że np. jakiś tzw. życzliwy doniesie panu ministrowi, że wybitni chopinolodzy nie mogą znaleźć się w komisji, ponieważ współpracowali z NIFC – a co najmniej jedna osoba z NIFC zamierza przystąpić do konkursu – czy też znajdują się w Radzie Programowej NIFC, więc też nie mogą? Przecież to jest sytuacja specyficzna – WSZYSCY liczący się chopinolodzy (jest ich niewielu), a zatem wszystkie osoby kompetentne w tej materii, współpracowały z NIFC! Tu więc liczy się dobra wola: czy zostanie to uznane za powód ewentualnej nieobiektywności.
Tu dodam, że z tego, co wiem, z żadnym z wybitnych przedstawicieli polskiej chopinistyki jak dotąd nie rozmawiano na temat wejścia do komisji – a przecież p. Kamila Stępień-Kutera wspomniała na forum, że już takie rozmowy są prowadzone, dodając „nie mogę nic państwu powiedzieć, ale mogę zapewnić, że minister wybiera z tego kręgu”.
Kto więc pozostaje? Być może osoby związane z Towarzystwem im. Fryderyka Chopina? Wystarczy wybrać do komisji nie przewodniczącego towarzystwa, prof. Kazimierza Gierżoda (który w przypadku kandydatury Monkiewicza jest uwikłany, ponieważ wspólnie podpisali ów akt darowizny publicznych pieniędzy dla prywatnego towarzystwa za darmo), lecz kogoś z tego kręgu, który formalnie nie ma nic wspólnego z tym kandydatem. Ale – i to już mój mały donosik i wkład w par. 1 ust. 4 – i taki ktoś, jak każdy z TiFC, na tym porozumieniu korzysta. A więc także jest uwikłany. Czy jednak dla pana ministra, albo też dla przewodniczącego komisji, będzie to równie ewidentne?
PS. Nie wiem, czy to niezręczność młodego korespondenta PAP, który zajrzał na nasze forum i sformułował komunikat, ale sformułowanie „Uczestnicy Otwartego Forum Muzyki Polskiej zgodzili się, że dotychczasowe osiągnięcia instytutu są na tyle wartościowe i przełomowe dla badań naukowych nad twórczością Chopina i popularyzowaniem jego muzyki, że wszelkie zmiany w kierownictwie instytutu muszą budzić ich niepokój” jest co najmniej niezręczne. Może bowiem sugerować osobie niezorientowanej, że także nieobecność Monkiewicza w owym kierownictwie musi budzić niepokój. Cóż, jesteśmy ludźmi kulturalnymi i może posługiwaliśmy się zbyt zawoalowanymi słowami, nie mówiąc wprost tego, co jest oczywistą oczywistością…
Komentarze
Ja tylko gwoli uściślenia jednego z akapitów Pani wypowiedzi:
„A ust. 3 z tego samego paragrafu, mówiące, że jednym z warunków jest „co najmniej trzyletni staż pracy na stanowiskach kierowniczych (preferowane instytucje kultury o profilu muzycznym)”? Ależ na stanowisku kierowniczym był w ogóle bardzo długo, a na czele instytucji kultury o profilu muzycznym stał przecież rok…”
Nieco wyżej napisała Pani:
„Ale zwróćmy uwagę na jedno drobne słówko. Nie jest napisane WYMAGANE, lecz PREFEROWANE.”
Nie bardzo rozumiem, o co chodzi, klakierze. Preferencje odnoszą się do wykształcenia oraz do instytucji kultury o profilu muzycznym. Z tego, moim zdaniem, wynika, że teoretycznie można spełniać warunki mając inne wykształcenie niż preferowane i staż kierowniczy w innych instytucjach niż preferowane. Jest to jednak dość szerokie sformułowanie. Może się mylę, ale w tej sprawie i w tych warunkach warto na zimne dmuchać. Może konkurs będzie najuczciwszy i wybierze najlepszego kandydata, czego wszyscy sobie życzymy. Ale po tym wszystkim siłą rzeczy bardziej patrzymy na ręce.
Warto byłoby, żeby jakiś prawnik się wypowiedział…
„W przypadku ujawnienia okoliczności, o których mowa w ust. 3, Przewodniczący komisji informuje o tym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (…), który podejmuje decyzję w sprawie wyłączenia członka komisji z jej składu”.
Jeśli tak to jest napisane, to minister nie ma wyboru – musi wyłączyć członka komisji z jej składu. Nie ma tam zwrotu „może podjąć decyzję”. Jest to tym bardziej sprytne, że przewodniczący komisji nie może tego od razu uczynić, więc cała czarna robota spada na Zdrojewskiego.
Ciekaw jestem, czy uwzględniono jakiś tryb odwoławczy od tej decyzji?
Pozdrawiam!
Idę tymczasem spać, bo zrywam się skoro świt i jadę do Gdańska. W filharmonii jest tam koncert Kronos Quartet w ramach tej imprezy:
http://www.klubzak.com.pl/doc_783.html
W hotelu jest sieć, więc się odezwę. Dobranoc 🙂
Wykształcenia prawniczego nie mam, ale na przepisach cały czas pracuję.
Tylko jeszcze odpowiem miderskiemu: trybu odwoławczego nie uwzględniono, gdyby był takowy, zostałby wpisany do regulaminu.
Moim zdaniem sformułowanie „preferowane” zamiast „wymagane” oznacza: dobrze by było, gdybyś takie miał. Ale skoro nie masz, to nie zamykamy ci drogi do objęcia stanowiska. Może inne twe wartości przewyższają nasze preferencje.
„Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”.
No właśnie – dokładnie o to mi chodziło. 🙂 I teraz już naprawdę idę spać – ale Wy oczywiście możecie dalej rozmawiać 😉
W ramce pt „Posluchaj” trzy wypowiedzi – pierwsze dwie (KM i ministra) na temat dymisji SL, i trzecia, ministra Zdrojewskiego, o tym jak widzi konkurs na kierownika NIFC i czego bedzie po nim oczekiwal
http://www.polskieradio.pl/8/198/Artykul/494236,Wokol-Narodowego-Instytutu-Fryderyka-Chopina
Postanowienie o ogłoszeniu konkursu na kandydata na stanowisko dyrektora NIFC powołuje się na Rozporządzenie Ministra Kultury z dnia 30 czerwca 2004 roku (Dz. U. Nr 154, poz.1629).
Tamże:
§ 5. 1. Do zadań komisji należy:
1) określenie kryteriów oceny przydatności kandydata;
I to moim zdaniem jest najbardziej stanowiące o konkursie. Bo jeżeli np. (jak w przypadku zamówień publicznych) wygrywa oferta najtańsza realizująca zamówienie, to wszelkie wizje, jak to zamówienie ma być zrealizowane, odsuwane są na plan dalszy.
Czytając postanowienie i rozporządzenie można się natknąć na taką rozbieżność:
Postanowienie:
§ 5. 2. Przewodniczącego i 1 wiceprzewodniczącego wybierają członkowie komisji na I posiedzeniu.
Rozporządzenie:
§ 4. 1. W celu przeprowadzenia konkursu właściwy
organizator:
[…]
3) wyznacza przewodniczącego komisji spośród jej
członków.
Wszystkie konkursy są ustawiane. Więc i ten będzie. Pytanie pod kogo?
Mam dziecinne pytanie: – Czy na stanowiska kierownicze głównych instytucji kultury nie powinny być raz na zawsze jasno określone warunki, jakie ma spełniać kandydat?
I to warunki sformułowane w trybie „wymagane”.
Obawiam się, że takim określeniem raz na zawsze i wymaganiem, nie preferowaniem, można by pewne dzieci powylewać z kąpielą. Bo prawodawca nigdy wszystkich sytuacji nie przewidzi. Powiedzmy (czysto teoretycznie), że teraz na dyrektora NIFC startowałby ktoś, kto kiedyś tam, wskutek jakiejś pomyłki życiowej, skończył np. biologię, ale następnie pracował całe życie jako menedżer, z dużymi osiągnięciami, a ponadto jego hobby był Chopin i zdołał w dziedzinie chopinologii zgromadzić taką wiedzę, że nawet zawodowcom szczęka opada. Czy należałoy kogoś takiego z góry odrzucić dlatego, że wśród wymaganych profili wykształenia ne ma akurat biologii?
W praktyce takie sytuacje, kiedy życie wychodzi poza ramy zakreślone przez przepis, zdarzają się nieraz, dlatego ja raczej jestem za tym, żeby przepisy nie były nadmiernie sztywne i nie do ruszenia, nawet kiedy okazuje się, że nie przystają do rzeczywistości.
Dzień dobry. Dotarłam do hotelu, który mieści się w pięknym spichlerzu przy ul. Szafarnia. Pozostając więc przy temacie Frycowym winna Wam chyba jestem jakiś „Kuryer Szafarski” 😉
Grazynka – witam. Ja bym bardzo nie chciała wierzyć, że wszystkie konkursy są ustawiane, ale to chyba moja naiwność…
klakier @9:51 – brawo za wskazanie tak rażących rozbieżności, aż tak się jeszcze temu nie przyjrzałam. Co do „dziecinnego pytania” mogę się tylko podłączyć… No i zadać je jutro ministrowi. Albowiem o 14. w radiowej Dwójce (mam nadzieję, że pociąg się nie spóźni i dojadę) jest audycja „Kilka pytań do Pana Ministra”, prowadzona przez Hannę Marię Gizę, do której też zostałam zaproszona, by parę pytań zadać. Taka dziwna pora, bo ramówka została nagięta do kalendarza min. Zdrojewskiego, który ma przybyć osobiście.
Spróbowałam zastanowić się, czy znam osobę w sytuacji podobnej do opisanej przez Bobika. No, znam – Waldemar Dąbrowski, też po elektronice (podobno nie znosi pana M.). Ale z tą wiedzą większą od fachowców nie przesadzajmy…
Toeteż napisałm, Pani Kierowniczko, że w tej sprawie tylko teoretyzuję. 😉 Ale przecież przypadki genianych samouków i w praktyce są znane, a że niektórzy hobbyści potrafią się wgryźć w dziedzinę swojego hobby do poziomu profesjonalnego, też skądinąd wiadomo.
A w sumie chodziło mi o to, że nadmierna sztywność przepisów może na dłuższą metę raczej skomplikować niż ułatwić, zwłaszcza w takiej materii jak kultura.
No pewnie, że wszystkiego się nie przewidzi i że może nawet zdarzyć się ktoś doskonale kompetentny, kto jednak ma cechy osobowościowe niespecjalnie predestynujące do kierowania ludźmi (nawet jeśli wcześniej dużo czasu spędził na kierowniczym stanowisku, nie jest to gwarancją – mamy aż za dobry przykład obecnie w NIFC 😈 )
@Bobik
Moje pytanie opatrzyłem przymiotnikiem „dziecinne”, a to ze względu na i moje wątpliwości, co do możliwości wystąpienia przypadków „samorodków”. Jednakże myślę sobie i tak – gumowe wymagania, które można naciągnąć w każdą stronę, zawsze będą wykorzystywane do chwilowych koniunkturalnych posunięć, czy realizacji hasła TKM.
W przypadku instytucji kultury rzecz jest oczywiście bardzo skomplikowana. Trudno wymagać, aby wybitny dyrygent, instrumentalista, animator kultury był jednocześnie rekinem korporacji. A w odwrotną stronę to już jest prościej. Jakoś rekin korporacji nie kojarzy mi się kimś mającym wizję artystyczną.
Już tu kiedyś pisałem, że robię klakę Teatrowi Maryjskiemu.
Zastanawiam się czasem, jak to tam wygląda od środka – Maestro Gergiev jest dyrektorem naczelnym i artystycznym. Z jednej strony nowe inwestycje (Kanciertnyj Zał, druga nowoczesna scena operowa), działalność edukacyjna, wydawnicza, z drugiej poziom artystyczny TM. Jak to się wszystko daje razem pogodzić?
Ale wracając do ustanowienia twardych reguł wyboru kandydata na kierownicze stanowisko instytucji kulturalnej. Czy biolog nie mający wykształcenia muzycznego, ale dobry menedżer i hobbysta chopinolog…? Nie można założyć, że połączenie tych trochę rozstrzelonych wektorów życiowych dróg może dać oczekiwany pozytywny efekt.
Ale chyba bym lubił, że na czele naczelnej instytucji kulturalnej stoi dobry menedżer, który chociaż na fujarce umie zagrać, a nie tylko nie jest głuchy. I że Chopin nie kojarzy mu się przede wszystkim z radioodbiornikiem.
http://oldradio.pl/karta/984/Radioodbiornik_Videoton_Chopin_R5932.html
Twarde reguły są też drogowskazem, jakie warunki trzeba spełniać, aby to stanowisko objąć.
I dążąc do tego stanowiska wiadomo, co jeszcze należałoby osiągnąć.
I jeszcze jedno dziecinne pytanie: – może na Uniwersytecie Muzycznym powinien być wydział/specjalizacja: menago kultury?
Kuryer Szafarski z Wolnego Miasta Gdańska
Wiadomości lokalne
JMPani Czarnomęska na Szafarni stanąwszy, opuściła ją szybko udając się na Długi Targ. Tam podziwiając mewy jako to ucieszne figurki na kamienicach zasiadła obiadać w karczmie rosyjskiej. Pojadłszy pielmieni i buraków, napiwszy się herbaty z konfiturami wyszła nie próbując ni gorzałki, ni piwa spod znaku trzech niedźwiedzi. Pomyślawszy: jako to tak bez piwa, na Szafarnię powróciła, gdzie w Brovarni w ramach poprawy popróbowała sławnego piwa ciemnego. Opiwszy się Jeymość do numeru hotelowego na powrót się udała, by oddać się chwilowemu wypoczynkowi. Tem łacniej jej to przyszło, iże śnieg sypać ponad miarę zaczął…
😉
Bobiku, masz zupelna racje, osobiscie znam pare takich osob. Wiedze i kompetencje mozna czasem uzyskac bez oficjalnego wyksztalcenia w danej dziedzinie, z tym ze dla otrzymania posady trzeba je jakos udokumentowac (dzialalnosc, publikacje itp.)
W konkursie do NIFC komisja ma sie skladac z 9 osob z ktorych 5 to ludzie ministra (3 jego i 2 wybranych przez niego). Dla porownania, w konkursach na dyrektora Polskiej Szkoly Filmowej komisje skladaja sie z 11 osob z ktorych tylko jedna reprezentuje ministerstwo kultury, a reszta – zwiazki zawodowe i instytucje zwiazane z meritum
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20051601352
STATUT POLSKIEGO INSTYTUTU SZTUKI FILMOWEJ
Rozdział 1
Postanowienia ogólne
§ 1.
Polski Instytut Sztuki Filmowej, zwany dalej „Instytutem” jest państwową osobą prawną,[…]
STATUT NARODOWEGO INSTYTUTU FRYDERYKA CHOPINA
Rozdział 1
Postanowienia ogólne
§1
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, zwany dalej „Instytutem”, jest państwową instytucją kultury,[…]
Czymś się pewnie różni państwowa osoba prawna od państwowej instytucji kultury, stąd też różne mogą być procedury powoływania komisji konkursowych.
Ale niesamowite są te różnice 😯 Tym bardziej, że to PISF powstał jako organ wyręczający decyzyjnie ministra, a NIFC powstał z woli narodu, na mocy ustawy o ochronie dziedzictwa Chopina, i był od początku ministerstwu w poprzek 👿 To jest NASZ instytut, a minister chce go kształtować…
To jest podstawa prawna konkursu na dyrektora NIFC:
http://static1.money.pl/d/akty_prawne/pdf/DU/2004/154/DU20041541629.pdf
Nie jestem prawnikiem i tylko wklejam, to co czytam, ale:
[ze statutu NIFC]
Rozdział 1
§3
Nadzór nad Instytutem sprawuje minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, zwany dalej „Ministrem”.
Rozdział 3
Organizacja i zarządzanie
§7
1. Na czele Instytutu stoi Dyrektor, którego powołuje i odwołuje Minister, po zasięgnięciu opinii właściwych związków zawodowych działających w tej instytucji kultury oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych. Odwołanie następuje w tym samym trybie.
A więc statut nie przewiduje formy konkursu, a tylko powołanie przez Ministra.
Aaaa – to już chyba rozumiem (bo mnie to nurtowało), czemu postanowienie Ministra nosi taki nagłówek „o ogłoszeniu konkursu na KANDYDATA (duże litery moje) na stanowisko dyrektora Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina w Warszawie”
Czyli konkurs ma wyłonić kandydata – a więc chyba (nie jestem prawnikiem) jest wypełnieniem zapisu statutu NIFC o zasięgnięciu opinii właściwych związków zawodowych działających w tej instytucji kultury oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych.
Teoretycznie jest więc nawet taka możliwość, że jeżeli ów kandydat nie będzie ministrowi odpowiadał, to ten go nie powoła? 😯
Uuuu… gdzie jest Wielki Wódz?
Nie chcę się wymądrzać, bo się na tym zupełnie nie wyznaję – ale moim zdaniem konkurs na kandydata nie obliguje ministra do powołania.
Rozporządzenie Ministra nic o tym nie stanowi, że Minister powołuje kandydata wyłonionego przez komisję
§ 5. 1. Do zadań komisji należy:
[…]
4) przekazywanie wyników konkursu wraz z jego dokumentacją
organizatorowi
[…]
6. Po dokonaniu czynności, o której mowa w ust. 1
pkt 4, komisja kończy działalność.
Klakierze, zdaje sie ze w wypadku konkursu minister jest zwolniony z zasięgnięcia opinii związków zawodowych i twórczych.
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20112071230
(pierwszy pdf, art. 15 punkt 1.)
Mozliwe ze roznice w konkursach wynikaja z roznic miedzy panstowa osoba prawna a panstwowym instytutem kultury, ale statuty sa takie bo ktos te instytucje tak okreslil.
Wlasnie, gdzie jest Wodz?
W niedzielę pod wieczór ludzie udzielają się towarzysko 😉
Fizycznie jestem w tej chwili bliżej WW niż zwykle, ale nic z tego nie wynika 😆
Obecność dwojga przedstawicieli związków zawodowych została zapowiedziana, związków twórczych również, a więc dzięki i za to, Ministrze Łaskawco 😈
Podstawa prawna komisji na ten konkurs to zarzadzenie z 1991r, stad przedstawiciele zwiazkow:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19911140493
(drugi pdf, artykul 15)
@lisek
W rzeczy samej – tak jest tam napisane.
Interesujący „pomysł”.
@lisek
We wskazanej ustawie znalazłem jeszcze to:
Art. 16
6. Minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego określi, w drodze ROZPORZĄDZENIA (duże litery moje), organizację i tryb przeprowadzania konkursu, sposób
powoływania członków komisji konkursowej oraz zadania tej komisji, uwzględniając w szczególności procedury zapewniające ocenę kwalifikacji kandydatów.
Póki co jest tylko postanowienie, a nie rozporządzenie.
@klakier,
Wydaje mi sie ze sa dwa tryby – albo minister decyduje sam, radzac sie zwiazkow zawodowych i tworczych, albo powoluje konkurs, gdzie te zwiazki wchodza w sklad komisji (w zarzadzeniu z 1991 chodzilo mi o art. 16, nie 15, tam ten sklad jest okreslony w sposob zastosowany do obecnego konkursu NIFC). Jest jeszcze trzecia mozliwosc konkursu z komisja trojosobowa, wspomniana w rozporzadzeniu z 1994, ale nie wiem kiedy zachodzi.
No tak, dla mnie to nie weekend a dzien pracy 😉
O ile zrozumialam, rozporzadzenie bedzie w chwili gdy bedzie, jesli jeszcze nie ma, pisemko ministerialne oficjalnie zawiadamiajace o konkursie.
Faktycznie, lisku 🙂
Wszystko jest w tym art. 16. Tyle tylko, że ten absurd z większością ministerialną wynika stąd, że organizatorem NIFC jest ministerstwo. A to przepis, który stosuje się np. do jednostek samorządowych i wtedy są trzy osoby od samorządu i dwie od ministra…
Prehistoria w ogóle te przepisy, sprzed 20 lat 👿
Tu sypie śnieg – w końcu prawdziwa zima…
Idę do filharmonii. Odezwę się po koncercie.
@ Dorota Szwarcman
Przepis stosuje się do „organizatora”, a tym mogą być:
– ministrowie oraz kierownicy urzędów centralnych tworzący państwowe instytucje kultury
– jednostki samorządu terytorialnego organizują działalność kulturalną, tworzące samorządowe instytucje kultury
A jak organizatorem jest MKiDN, to wynika z tego art. 16, że jest hegemonem w takiej komisji, bo decyzje zapadają zwykłą większością głosów.
Nie, rozporządzenie już jest i ma się dobrze. 🙂
rozporządzenie Ministra Kultury z dnia 30 czerwca 2004 r.
w sprawie organizacji i trybu przeprowadzania konkursu na kandydata na stanowisko dyrektora instytucji kultury
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20041541629&min=1
Zasugerowałem się tym rozporządzeniem odnośnie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i wydawało mi się, że w tak ważnej (i ważniejszej) sprawie jak NIFC Minister się uiści odrębnym rozporządzeniem, a nie tylko matrycą ogólną.
O święta naiwności!
Wodzu, czy ogloszenie specyficznego konkursu (NIFC 2012) nie jest dodatkowym rozporzadzeniem?
Ach nie, to postanowienie, jak wskazal @klakier (19:00)
Rozporządzenia nie są od tego, co mówicie. Jest jedno rozporządzenie i stosuje się do wszystkich konkursów (oprócz tych, do których się nie stosuje, nie wykluczam, ale nie mam teraz zdrowia dociekać). 🙂
Cała resztę minister załatwia nie jako prawodawca, tylko jako administracja, a więc postanowieniami, decyzjami itp. Nie ma podstawy prawnej do wydania innego, szczegółowego rozporządzenia w sprawie NIFC. Potrzeby też nie ma, tak myślę.
Jednym słowem NIFC został potraktowany jak filharmonia czy muzeum 🙂
Wodzu, macham z Gdańska 😉
Ponad dwie godziny bez przerwy z Kronos Quartet. Mają chłopaki kondycję… Zaraz o tym napiszę.
Odmachuję, ale chyba nie będzie widać przez zaspy. 🙂
Pani Kierowniczka mnie wołała koło 18? Nic nie słyszałem. 😛
😆
PK, pytanie:
czy poprawne jest użycie sformułowania „gatunek zwany pastiszem” zamiast określenia „pasticcio”? Pytam, bo mam wątpliwość.
To jest bardzo uzasadniona wątpliwość, wydaje mi się. 😎
No jak najbardziej. Pasticcio to, hm, raczej coś w rodzaju pasztetu 😛 – „przeglądu tygodnia”. Np. Vivaldi brał kawałki ze swoich różnistych oper i klecił z nich kolejną. O. 😀
W różnych materiałach, które muszę obrobić, różne kwiatki dostaję. I czasami niektóre sprawiają na mnie wrażenie „innołączkowych” – to pytanie ma akurat związek z „Zaczarowaną wyspą” z MET.
Dziękuję, dobrej nocy i wracam do swojego pasztetu…
Wg.sierżanta Gugla jest to również zapiekanka makaronowa…
Moje wielkie uznanie dla PK i wszystkich,którzy roztrząsają kwestię NIFC.Może tak wnikliwe oko opinii publicznej powstrzyma czyjeś kombinacje?Przynajmniej tak się łudzę.
Nie ma tu miejsca na kombinacje.
W momencie, kiedy ogłoszenie konkursu zwalnia Ministra od podejmowana decyzji po zasięgnięciu opinii właściwych związków zawodowych działających w tej instytucji kultury oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych (a mogłoby się przecież zdarzyć, że opinia byłaby inna niż decyzja), to zaczyna działać arytmetyka komisji konkursowej 3+2+4.
W przypadku konfliktu samorząd lokalny – opinia właściwych rozstrzygają dwa głosy ministerstwa.
W drugim przypadku ministerstwo ma pięć głosów przeciwko czterem.
I minister śpi spokojnie.
Pójdę i ja. 🙂
Audycji można posłuchać tutaj:
2012 to rok inwestycji
Pani Doroto,
jak zwykle wyrazy uznania, wszelkich pozytywnych emocji oraz radości z faktu, że pisze Pani… to, co pisze, co powinno być pisane, a tak niewiele osób się na to decyduje.
pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze żeby ktoś to czytał i się odrobinę tym przejął… 🙁
Pogadałabym, ale niestety muszę się wyłączyć na resztę dnia – dziś Dzień „P” 😉
A ja to pies? Czytam i się przejmuję. 👿
No dobrze, dobrze, wiem, że nie o to chodziło… 😉