Jesień zabrała głos
Zaczęła się Warszawska Jesień, która w tym roku jest „Jesienią z głosem”. Nie wszystkie utwory głos zawierają, ale i z tych, co nie zawierają, niektóre do mowy nawiązują.
Zaczęło się jednak (nie licząc zwyczajowego hymnu) dwoma utworami bez głosu. Uwertura pittsburska Pendereckiego na symfoniczną orkiestrę dętą i perkusję to utwór z 1967 r., czyli tzw. Penderecki środkowy, po Pasji, a przed Jutrznią. Fajny, mocny kawałek, nie grany wcześniej w Polsce (!), tylko został zagrany przez orkiestrę FN pod batutą Pascala Rophé dość momentami niemrawo. Domyślam się zresztą, że ten utwór był stosunkowo mało próbowany, bo było w programie parę o wiele trudniejszych. Choćby następujący po nim Roseherte młodej holenderskiej kompozytorki Rozalie Hirs, składający się z gęstych, skomplikowanych harmonii (jest podobno taki program komputerowy, który je generuje) splecionych z elektroniką. Komentarz do utworu budził wesołość („Swą nazwę zawdzięcza mitycznemu holenderskiemu zwierzęciu z czasów średniowiecza, żyjącemu w głębinach serca. Roseherte (jeleń róży) zostaje zbudzony ze swego wiecznego snu przez okcytańskiego jednorożca. Razem wychodzą na deszcz, przez który przebija słońce i na srebrnoszarym niebie przebija się tęcza. Śpiewają o zeppelinach i przefruwających obok balonach. Wraz z brzęczącymi liniami wysokiego napięcia śpiewają o chmurach i czasie”), ale samej muzyki słuchało się miło, medytacyjnie.
Następny utwór, czeskiego kompozytora Kryštofa Mařatki, śmieszył już tytułem: Zvěrohra. Leksykon pieśni antropoidalnych na sopran i orkiestrę. Zwierzaki i pierwotne pomruki naśladowała Elena Vassilieva – nie była to Cathy Berberian, ale sympatyczny z jej strony był dystans do siebie i sprawy. Towarzyszyła tym odgłosom ciekawymi brzmieniami orkiestra.
Po przerwie było już coraz lepiej. Najpierw Ein Brief Kagla, znakomita scena dramatyczno-muzyczna, w której świetnie pokazała się młoda mezzosopranistka Lilianna Zalesińska. I na zakończenie rzecz najtrudniejsza i chyba najbardziej efektowna: Speakings Jonathana Harveya, utwór, w którym orkiestra sprawia wrażenie, jakby przemawiała ludzkim głosem – dzięki analizie spektralnej i połączeniu z dźwiękami z głośników. Tu rzeczywiście trzeba było się solidnie napracować.
Świetny był też nocny koncert w Fabryce Trzciny. Najpierw Paweł Romańczuk z Małych Instrumentów z występującym tym razem jako wykonawca Sławkiem Kupczakiem zagrali Music for Amplified Toy Pianos Cage’a. Jak to u Cage’a, wiele tam określone nie jest, więc chłopcy sami kombinowali preparację małych pianinek i fortepianików; brzmiało to wszystko ślicznie po prostu. Potem Krzysztof Knittel zagrał improwizację nazwaną free for(m) macwin_2, która jednak brzmiała jak forma znakomicie skomponowana (ile znaczą lata doświadczenia), a w użyciu były różne urządzenia, od iPhone’a i iPada począwszy, a skończywszy na tzw. harfie – pustej ramie, wewnątrz której porusza się rękami, na co reagują wirtualne struny i zmieniają dźwięk.
Po południu byłam na ciekawym spotkaniu dotyczącym powstania nowej stronki www.serocki.polmic.pl. Bardzo polecam, jest tam wiele ciekawych informacji. Polskie Nagrania promowały też świeżuteńką (jeszcze nawet nie ma jej w katalogu) płytkę z cyklu Awangarda (już w nim był Penderecki): Kazimierz Serocki. Różnica, jak powiedziała osoba prowadząca, jest taka, że u Pendereckiego płyta obejmowała wczesne utwory, a u Serockiego – z całej twórczości, po prostu on nigdy nie przestał być awangardzistą. Na płycie są: Epizody, Segmenti, Continuum, Fantasmagoria, Fantasia elegiaca i Arrangements. Każdy z tych utworów (może poza Fantazją) był na Jesieni bisowany. Bardzo polecam.
Komentarze
Pobutka.
Śmieszne to… całe gadanie 🙁 ale to bardziej http://www.youtube.com/watch?v=uU06WMbXPfA&feature=related i można na gapę 🙄 bez biletu…
Dzień dobry, mam bardzo podobne odczucia co do wczorajszego koncertu w FN, z tym że ani Penderecki, ani Hirs nie trafili mi do serca – jakoś to było sztywne, drewniane, przyciężkawe (u Hirs nie w środkowej części). Miałem wrażenie, że takie utwory słyszało się już wiele razy.
A czy mogłaby Pani powiedzieć mi, jak wygląda zapis nutowy tych westchnień, szemrań, okrzyków, mamrotań, dławień itd., które usłuszeliśmy w utworze Mařatki? Czy nie nuty, a rysunki, opis jakiś?
Nie widziałam partytury, ale podejrzewam, że wszystko jest dokładnie opisane 🙂
Nie wiem, jak to się stało, ale chyba przez przypadek skasował się mój komentarz, w którym informowałam, że została odblokowana strona o Serockim i że ją polecam, co jest ogromnie ciekawa, i muzyka tego warta.
Trybunał dziś. Ktoś słucha? 🙂
Czyli sam bede słuchał 🙄
No cholera, zmienili dzień… zupełnie mi to nie pasi 🙁
Dzieki Hoko 🙂 Co sie stalo ze to dzis a nie w niedziele?
Nie dość, że dzień, to jeszcze godzinę – jaki jest sens nadawać od 17 do 19? A jak ktoś wieczorem musi wyjść z domu? Niedzielne popołudnia były jak znalazł, bo wieczorem też już zwykle człowiek coś tam robi.
Dziś np. będę musiała wyjść przed 19 👿 A lubię ten Kwintet Schumanna…
Mi też nie pasi, bo nie lubię wieczorem przed monitorem siedzieć. Ale co zrobić, tak se umyślili – teraz już tak będzie, co drugi tydzień 🙂
No cholera, muszę zaraz wyjść. To napiszcie mi, kto to był ta trójka, bo pewnie oni wygrają 😉
W finale jedynka i trójka. Poprzedni etap gdzieś mi umknął – Schnabel dwójka?
Wygrała trójka: (2:1) Artemis i Andsnes
Jedynka: La Gaia Scienza
Schnabel (piatka) nagranie z 1932 trzecie miejsce
Jak tak trochę na obrzeżach… W Dwójce w ogóle zmienili na jesień dużo. Ja mam takie wrażenie przez to, że jest mniej muzyki, a więcej gadania… Stara przedwakacyjna ramówka była mi bliższa.
My też chcieliśmy sobie zrobić Warszawską Jesień i wybrać się z dziećmi na Smykofonię, ale niestety biletów zabrakło. Natomiast ta dorosła Warszawska Jesień zapowiada się nader interesująco. Aż chce się iść po tej pierwszej recenzji.
harmonia mundi – witam i polecam 🙂
O tym, kto wygrał, powiedział mi już Jacek Hawryluk, którego spotkałam na Stockhausenie i natychmiast wsiadłam na niego, dlaczego przestawił Trybunał. No bo „nie ma się z kim wymienić w Płytomanii”. No dobra, trudno, niech będzie i sobota, ale żeby choć godzinę wcześniej, a jeszcze lepiej dwie…
Czy wiadomo kiedy plyta Serocki Awangarda bedzie dostepna w sprzedazy?
Strona Polskich Nagran milczy na ten temat.
Na razie jeszcze milczy, ale niedługo pewnie wstawi. Na nasze piątkowe spotkanie przyjechały egzemplarze prosto z tłoczni 🙂 Trzeba więc sprawdzać. Cena jak za poprzednią w cyklu, czyli Pendereckiego – 30 zł.