Piorunujący finał ChiJE

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Co ma Prokofiew do Chopina? Wydawałoby się, że niewiele. Jednak akurat II Koncert fortepianowy ma w sobie, wbrew pozorom, niemałą dozę romantyzmu.

Ten karkołomnie trudny, jeden z najtrudniejszych chyba w historii muzyki koncert był pisany przez znakomitego pianistę, którym był Prokofiew, z myślą o innym znakomitym pianiście, swoim przyjacielu Maksymilianie Szmithofie. Niestety, podczas pisania tego utworu, z którego fragmentami Maks się sukcesywnie się zapoznawał, młody pianista z niewiadomych przyczyn, a w każdym razie nieujawnionych w liście pożegnalnym do przyjaciela, zastrzelił się. Nie wiem, które fragmenty utworu były pisane przed, a które po śmierci Szmithofa, ale podejrzewam, że z tych późniejszych mogłaby to być np. kadencja z I części. Najeżona trudnościami, ale też emocjami, z ducha romantyczna, w swym krzyku ma jakby posmak rozpaczy. Dlatego pianista, który ten utwór wykonuje, musi być nie tylko sprawny technicznie, ale też być zdolny do emocji.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Przybić piątkę ze Sławulą

Wiece wyborcze kandydata na prezydenta Polski Sławomira Mentzena rozpoczynają się zawsze o piętnastej. Ta pora daje pewność, że przybędzie elektorat – uczniowie po lekcjach.

Marcin Kołodziejczyk

Beatrice Rana, młoda włoska pianistka, laureatka srebrnego medalu na Konkursie Vana Cliburna i jeszcze paru innych konkursów, nagrała płytę z tym utworem (oraz z Koncertem b-moll Czajkowskiego). o której pisałam tutaj. Muszę powiedzieć, że o wiele większe wrażenie robi na żywo. Po prostu żelazna maszyna do grania, ale nie w sensie pejoratywnym, lecz kondycji i energii – trochę w typie młodej Marthy. Potrafi być brutalna, rozbiegana (w II części, swoistym perpetuum mobile), ale i liryczna. Po tej niesamowitej dawce intensywnej pianistyki była w stanie jeszcze dwukrotnie zabisować: Etude-tableau c-moll op. 39 nr 1 Rachmaninowa i Preludium Fis-dur Chopina (artystka nagrała cały cykl na płytę cztery lata temu; Romek z NY, który bywa wybredny, szczerze chwali jej występ w tym repertuarze w Nowym Jorku). Jest już dobra wiadomość: pianistka wróci tu w przyszłym roku z recitalem.

Czego poza tym wysłuchaliśmy w wykonaniu orkiestry FN pod batutą Jacka Kaspszyka? Na początek pastiszu: lekko przerobionego Poloneza Pendereckiego, napisanego na inaugurację Konkursu Chopinowskiego. A na koniec trochę hałasu, a nawet nie tak trochę: Symfonia F-dur „Polonia” Emila Młynarskiego. Postać to była zasłużona wielce, ten patron mojej dawnej podstawówki, ale kompozycja nie była jego najmocniejszą stroną. Potężne symfonisko utrzymane jest w stylu neoromantycznym, może z odrobinę śmielszymi czasem harmoniami, w stronę tak lubianego przez polskich twórców owych czasów Richarda Straussa. W finale miały rozbrzmiewać motywy polskie, ale jakoś nie było ich słychać, może poza Albośmy to jacy tacy, a raczej samym motywem jacy tacy (drugi po symfonii Dobrzyńskiego utwór z tym cytatem na tym festiwalu). Pomyśleć, że dzieło Młynarskiego powstało w 1910 r., czyli na dwa-trzy lata przed II Koncertem Prokofiewa. No, ale Prokofiew był genialny.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj