Noc w Bazylice Bożego Ciała

Wyznam z odrobiną wstydu, że wcześniej nigdy nie byłam we wnętrzu tego pięknego kościoła. No cóż, nie robiono tam raczej koncertów…

Podobnie jak Kościół św. Katarzyny, i ten jest kościołem gotyckim o wystroju barokowym, lecz o wiele bogatszym. Mezzo, które rejestrowało koncert wieczorny, miało kolejny wspaniały obiekt do filmowania, i to w pełniejszym świetle. I w końcu była muzyka francuska, choć w wykonaniu polskiego chóru (Capella Cracoviensis) oraz międzynarodowego zespołu pod dyrekcją Amerykanina, ale bazującego w Paryżu. Czyli Capriccio Stravagante Les 24 Violons i Skip Sempé, znakomity klawesynista, który tym razem wystąpił tylko jako dyrygent.

Co łączy Jeana Gillesa, Andrégo Camprę, Jeana Philippe’a Rameau, Stanisława Leszczyńskiego (króla), Ludwika XV (również króla)? To, że na pogrzebach ich wszystkich wykonano Messe des morts pierwszego z wymienionych. Dzieło zatem ze szczególnymi tradycjami, choć ulegało wielu zmianom już po śmierci kompozytora. Sam Gilles zmarł w 1705 r., a Rameau, na cześć którego dokonano nowego opracowania – w 1764. Sempé ze swym zespołem nagrał ten utwór na płytę w tej właśnie zmienionej wersji, natomiast w Krakowie pokazał tę możliwie zbliżoną do pierwowzoru. Poprzedził ją jeszcze instrumentalny Carillon des morts Michela Corrette’a, który sam dyrygent w omówieniu nazwał tragikomicznym (naśladuje dzwony katedry w Rouen, podobno posępne, lecz sam utwór brzmi raczej pogodnie), a wcześniej jeszcze, na otwarcie koncertu, piękne opracowanie psalmu Super flumina Babylonis przez Henry’ego Du Monta, znanego mi wcześniej jedynie z utworu O salutaris, który wiele lat temu nagrałyśmy na naszą jedyną płytę z nieistniejącym już zespołem Studio 600. Nawiasem mówiąc, głównym bohaterem tej płyty był Guillaume Gabriel Nivers, którego na tym festiwalu też już trochę było i jeszcze będzie.

Wróćmy jednak do Gillesa – poza świetnym zespołem i chórem znakomity był kwartet solistów, zwłaszcza sopranistka Caroline Weynants i bas Lisandro Abadie. W utworze Du Monta na piątego solistę „załapał się” Sebastian Szumski z Capelli i trzeba powiedzieć, że dorównał im poziomem. Był bis, ciekawie zmontowany z instrumentalnego utworu Charpentiera oraz fragmentu oratorium Jephte Carissimiego.

Parę godzin po tym koncercie odbył się pierwszy z trzech poświęconych Ciemnym Jutrzniom (leçons de ténèbres). To charakterystyczna dla Francji barokowa forma nocnego czuwania w Wielkim Tygodniu. Aby zapoznać polską publiczność z różnymi stadiami jej rozwoju, zaprojektowano wykonania dzieł różnych kompozytorów w trakcie jednego koncertu – tak ma zresztą być także we środę i czwartek. Prezentacją starszych form zajmuje się żeński Ensemble Athénaïs, który składa się z sześciu śpiewaczek i basso continuo, ale w Krakowie występują tylko trzy śpiewaczki. One to dziś śpiewały a cappella Lekcję drugą na Wielką Środę Niversa oraz jeszcze parę jego innych utworów. Ich śpiew przeplatał się z głównym korpusem koncertu, jakim były lekcje młodszego o ponad 30 lat Sébastiena de Brossard: ozdobna linia melodyczna sopranu, ilustrującego bogatymi melizmatami zarówno poszczególne wersety Lamentacji Jeremiasza (na nich opierają się lekcje), jak numerujące je litery hebrajskie. Przepięknie, z głębokim zrozumieniem śpiewającej Victoire Bunel towarzyszyło continuo – gamba i pozytyw lub klawesyn; w paru utworach instrumentalnych, którymi były pojedyncze części Koncertów królewskich Couperina, dołączały się jeszcze skrzypce. Instrumentaliści, określeni w programie jako zespół Le Quadrige, współpracują z Le Poème Harmonique. W ostatnim, kończącym cykl nocnych modlitw Miserere mei Deus był znany nam już z występów zespołu Dumestre’a rytuał gaszenia świec. Tak właśnie robiono na zakończenie każdej nocy odprawiania Ciemnych Jutrzni.