Wokół Becketta i nie tylko
Ciekawie został skomponowany program drugiego koncertu w Nowym Teatrze z cyklu Chain Ensemble. Podstawę stanowiły utwory skomponowane do tekstów Samuela Becketta.
Zespół stworzony i prowadzony przez Andrzeja Bauera, firmowany przez Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego i grupujący najlepszych kameralistów młodszych pokoleń, dziś nie wystąpił w formie orkiestrowej. Po prostu grały zespoły kameralne o różnych składach. Zaczęło się wręcz od duetu flet-harfa, czyli Trzech fragmentów Lutosławskiego, opartych na jego muzyce teatralnej do radiowych słuchowisk o tematyce mitologicznej. Muzyki do słuchowisk Lutosławski popełnił więcej i Chain Ensemble zamierza ją prezentować na kolejnych koncertach.
Po tym lekkim i przyjemnym wstępie nagłe przejście w zupełnie inny świat. Świat Becketta właśnie. György Kurtág (który ponoć pisze operę według Końcówki – imponujące, zważywszy, że ma ponad 90 lat) ze 20 lat temu stworzył cykl 32 aforystycznych miniatur do francuskojęzycznych wierszy Becketta …pas à pas – nulle part… Zaśpiewał go tu znakomity baryton Frank Wörner z towarzyszeniem tria smyczkowego i dwojga perkusistów. Szczególna to muzyka – ściszona, skupiona, pełna szmerowych brzmień, urywana. Wprawiająca w trans.
Beckett widać wymaga takiego języka, bo podobne cechy można odnaleźć w muzyce Agaty Zubel, która stworzyła już trzy utwory do jego tekstów, z których usłyszeliśmy dwa (pominięty został najbardziej utytułowany Not I). Cascando jest już nam znane od dłuższego czasu – powstało w 2007 r. What is the Word z 2012 r. usłyszeliśmy po raz pierwszy w Polsce; napisany został na zamówienie Klangforum Wien i Instytutu Adama Mickiewicza. Partii solistki (kompozytorka śpiewała wszystkie swoje utwory) towarzyszą w nim flet, skrzypce, wiolonczela i fortepian. Tu nawet więcej słyszało się analogii z Kurtágiem; dodajmy jeszcze jedną cechę: obsesyjna niemal powtarzalność, refrenowość motywów. Beckett śpiewa się (częściowo mówi) z trudem, z wysiłkiem, z zastanowieniem. Ale na koniec mieliśmy jeszcze jedno polskie prawykonanie, zupełnie inne. To był utwór napisany na koncert w Los Angeles Philharmonic, gdzie zresztą został świetnie przyjęty. To Chapter 13 do fragmentu Małego księcia – tutaj kompozytorka mówi o swoim utworze i śpiewa fragmenty partii solowej, z której już mniej więcej można zorientować się, jaka jest ta muzyka – a jest zabawna, można by nawet rzec na swój sposób lekka, z przymrużeniem oka. Trochę więc było rozluźnienia na koniec koncertu.