Wojna to nie zabawa

Miasto Gdańsk zorganizowało muzyczne obchody 80. rocznicy II wojny światowej z prawdziwą klasą.

Upał był potworny i nawet niespecjalnie łagodziła go bryza, ale kto był akurat na Długim Targu czy jego okolicach, mógł o 15. wysłuchać z wieży ratuszowej prawykonania specjalnie na tę okazję zamówionego utworu Aleksandra Nowaka na najbardziej gdański instrument, czyli carillon, pt. Trzy wezwania, w wykonaniu miejskiej carillonistki Moniki Kaźmierczak. Do czego wezwania? Kompozytor nie precyzuje, mówi tylko, że utwór „nawiązuje do tradycyjnej funkcji dzwonów wieżowych oznajmiających istotne wydarzenia, momenty w ciągu dnia, roku czy liturgii lub nawołujących do zebrania czy modlitwy”. I dodaje: „Przedmiot tytułowych wezwań nie jest jednoznacznie określony; można potraktować je jako sugestię krytycznej refleksji nad ogółem rzeczy”. Ale zatytułował poszczególne wezwania jako: wczesne, późne i ostatnie. Najbardziej dramatyczne jest to późne, kończące się wręcz alarmującym spiętrzeniem dźwięków, ostatnie z kolei początkowo jest tak ciche, że niemal niesłyszalne – to jakby podzwonne. Całość trwa około 10 minut i jest chyba najambitniejszym współczesnym utworem, jaki powstał na ten instrument. Na pewno będzie żył dalszym życiem, obiecuje to wykonawczyni, a PWM już wydał nuty.

Pod wieczór w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej zespoły Jordi Savalla – Hesperion XXI, La Capella Reial de Catalunya, Le Concert des Nations) wykonały program Wojna i pokój. Idealny na tę okazję i chyba najlepszy z jego projektów tego typu, bo pozbawiony kiczowatych elementów, jakimi bywały różne improwizacje odbiegające poziomem od reszty. W tym wypadku są to utwory autentyczne. Wojny w nich opisane są przeróżne, od wschodnich, głównie tureckich najazdów na kraje Europy (ilustrowały je głównie utwory z manuskryptu Dimitrie Cantemira z udziałem wschodnich instrumentów jak ud, kaval, kanun, santur) poprzez bratobójczą wojnę trzydziestoletnią po oblężenie Barcelony, miasta rodzinnego Savalla (z nim wiązała się wzruszająca pieśń ludowa, wyrażająca tęsknotę za wolnością tej tak niezależnej krainy, jaką jest wciąż Katalonia). Czasowo zawiera się to wszystko w latach 1615-1714.  Muzykę różnych krajów (Francja, Anglia, Niemcy, Turcja, Hiszpania) wykonują muzycy z różnych krajów – do projektów Savalla zawsze trafiają ciekawe osobowości, które w efekcie przyklejają się na dłużej. Wojna – to utwory o charakterze militarnym, zagrzewające do boju, np. battaglie Samuela Scheidta czy Jose Cabanillesa, pokój – to głównie dzieła religijne, dziękczynne. Te wojenne wydają się bardzo atrakcyjne. Ale wykonywane w tych kontekstach są właśnie dla świadomości, że wojna to nie jest atrakcja, nie jest zabawa. Jak we wstępie do wystawy w Muzeum II Wojny Światowej: to wielkie nieszczęście dla wszystkich. Ten napis jest jednym z powodów, dlaczego obecna władza tak tej wystawy – jej oryginału – nie lubi.

Podziwiam tych, którzy będąc na nogach od przedświtu na Westerplatte (jak wicemarszałek senatu Bogdan Borusewicz czy przedstawiciele władz miejskich; pani prezydent była zbyt zmęczona, czemu trudno się dziwić, ponieważ poprzedniej nocy prawdopodobnie w ogóle nie spała) przyszli na ten koncert. Była też rodzina Pawła Adamowicza oraz pani Danuta Wałęsowa.