Pojedynek na kwartety (i nie tylko)

Oczywiście nie powiązany z żadną walką. Po prostu zestawienie po równo, po trzy utwory, dzieł Pawła Mykietyna i Pawła Szymańskiego.

Mogłyby to być może wyścigi, który zespół jest lepszy: Royal String Quartet wykonujący utwory Szymańskiego czy Lutosławski Quartet – Mykietyna, ale przecież oba są bez wątpienia znakomite. Dokładnie rzecz biorąc, tego wieczoru w Nowym Teatrze zostały wykonane po dwa utwory kwartetowe obu kompozytorów i po jednym ze skrzypcami wymienionymi na fortepian (Mykietyn, Perpetuum stabile) lub wibrafon (Szymański, Compartment 2, Car 7).

O ile wczorajszy program złożony z utworów z zeszłego stulecia, w pewnym stopniu nawiązujących do poprzednich epok wprowadzał w refleksję, to ten, zawierający dzieła już z obecnego wieku (poza 2 utworami na kwartet smyczkowy Szymańskiego z 1982 r., zadziwiająco zresztą pasującymi do reszty), z lekka porażał. To muzyka znieruchomienia, bezsilności. Mimo że jest ruchem, ale jest to ruch albo pozostający na miejscu, albo kręcący się wokół jakiegoś punktu czy punktów. Dobrym przykładem jest tu Compartment 2, Car 7 Szymańskiego (2003), napisany na zamówienie choreografa Alonzo Kinga, którego tytuł nawiązuje do tego obrazu Edwarda Hoppera, w którym jest zarazem ruch pociągu (ale w domyśle) i bezruch, jak to u Hoppera.

Kompozycje Pawła Mykietyna też są trochę takim błędnym kołem, choć trochę innym. II Kwartet smyczkowy (2006) pisany był w czasach, gdy kompozytor fascynował się muzyką ćwierćtonową; współbrzmienia, jakie z tego się wywodzą (a na dodatek grane flażoletami), są jak dźwięki harmoniki szklanej: niebezpieczne i uwodzące. Z kolei III Kwartet (2016) ukazuje jego obecną fascynację przyspieszaniem czasu; podobnie Perpetuum stabile (2019). Można od tego dostać lekkiego zawrotu głowy.

Do Szymańskiego jeszcze wracając, znalazłam takie nagranie 4 utworów na kwartet smyczkowy; tu z kolei jest raczej gra rytmami. Utwory obu kompozytorów były na koncercie przemieszane. Wciąż jest między nimi pewne pokrewieństwo, ale tym razem – bardziej odległe. Jedno jest niewątpliwe: obaj twórcy używają dziś komputera. I to czasem staje się słyszalne – po prostu inaczej tego nie da się napisać.

Jednak i dziś pojawił się utwór nawiązujący w sposób odległy do dawniejszych stylistyk: pierwszy odcinek Compartment 2, Car 7 jest „rozciągniętą” Sarabandą z Une suite de pieces de clavecin par M. Szymanski, nawiązującej do stylistyki Bacha. Została kiedyś ujawniona jako żart (kompozytor na prawykonaniu kłaniał się w bachowskiej peruce na głowie), ale była nie tylko żartem, lecz także, jak widać, prekompozycją do dalszego wykorzystania.

Nawiasem mówiąc, wspomniałam o tym swego czasu w artykule, który napisałam do „Ruchu Muzycznego” po pamiętnym Festiwalu Muzyki Pawła Szymańskiego; to kolejny mój dawny tekst, który znalazłam przypadkiem na Onecie. Nie miałam pojęcia, że to tam wisi. Ciekawe, czy ktoś kiedyś do takich tekstów dociera i czy je czyta.