Organy u św. Jana

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Jeszcze w 2019 r. ukończono ich rekonstrukcję, ale jak dotąd ich nie słyszałam. Teraz wreszcie mi się udało, i to w nietypowym repertuarze.

Odtworzono je według barokowego projektu Johanna Friedricha Rhodego, podówczas niezwykle cenionego i nowatorskiego budowniczego. Podobnie jak w kościele św. Trójcy, pracę niemieckich organmistrzów nadzorował Andrzej Szadejko. Byłam na chórze podczas ich odbudowy, a potem – gdy już ją ukończono – podziwiałam z daleka ich urodę i dekoracyjność podczas Actus Humanus, ale na tych koncertach ich nie używano.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

To są organy boczne, naprzeciwko wejścia. Kto pamięta układ tego dawnego kościoła, a obecnie Centrum św. Jana, pamięta też, że kiedy widownia jest ustawiona w stronę sceny, to z przodu jest bardzo dobrze, ale z tyłu mało co słuchać. Scena zwykle ustawiana jest od strony przeciwnej do ołtarza, ale w drugą stronę też jest chyba niewiele lepiej. Natomiast kiedy widownia jest pośrodku, zwrócona w stronę organów, to znakomicie słychać. Co prawda brzmienie orkiestry, która umieszczona jest na chórze za organami (a więc niewidoczna), jest nieco stłumione, ale cóż, taka była praktyka wykonawcza w czasach, gdy te dzieła powstawały. Padały dziś ze strony publiczności pytania, czy orkiestra nie mogłaby siedzieć na dole pod chórem, a z organistą (i zarazem dyrygentem) porozumiewać się za pomocą ekranu. Ależ właśnie chodzi o odtworzenie dawnej praktyki.

A co to był za nietypowy repertuar? Otóż były to cztery koncerty organowe (a właściwie z instrumentem klawiszowym solo) Brytyjczyka Thomasa Arnego, który w Europie jest kompletnie zapomniany, natomiast w swojej ojczyźnie znany głównie jako autor Rule Britannia, nieformalnego hymnu angielskiego, śpiewanego przez Brytyjczyków przy różnych patriotycznych okazjach z Ostatnią Nocą Promsów włącznie. O ile jednak ta pieśń brzmi trochę po haendlowsku (Arne brał udział w wykonaniach utworów Haendla, w tym ponoć w prawykonaniu Mesjasza, znali się osobiście), to jednak był już o pokolenie młodszy (urodził się w 1710 r., czyli w tym samym co Wilhelm Friedemann, najstarszy z synów Bacha) i jego muzyka instrumentalna reprezentuje już nową stylistykę galant. To łagodniejsza muzyka niż Bachów-synów, mniej jest w niej harmonicznych niespodzianek, zaskakuje raczej instrumentacją – są w tych koncertach części tylko organowe lub tylko orkiestrowe. Na organach świętojańskich z towarzyszeniem Goldberg Baroque Ensemble brzmiały bardzo urodziwie; solista zademonstrował przeróżne rejestry, zabrzmiały nawet obracające się gwiazdki z dzwoneczkami, które są i na organach u św. Trójcy, i także tu zostały zamontowane. Muzycy dokonali wcześniej nagrania tych dzieł; być może będzie z tego płyta.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj