Organy u św. Jana

Jeszcze w 2019 r. ukończono ich rekonstrukcję, ale jak dotąd ich nie słyszałam. Teraz wreszcie mi się udało, i to w nietypowym repertuarze.

Odtworzono je według barokowego projektu Johanna Friedricha Rhodego, podówczas niezwykle cenionego i nowatorskiego budowniczego. Podobnie jak w kościele św. Trójcy, pracę niemieckich organmistrzów nadzorował Andrzej Szadejko. Byłam na chórze podczas ich odbudowy, a potem – gdy już ją ukończono – podziwiałam z daleka ich urodę i dekoracyjność podczas Actus Humanus, ale na tych koncertach ich nie używano.

To są organy boczne, naprzeciwko wejścia. Kto pamięta układ tego dawnego kościoła, a obecnie Centrum św. Jana, pamięta też, że kiedy widownia jest ustawiona w stronę sceny, to z przodu jest bardzo dobrze, ale z tyłu mało co słuchać. Scena zwykle ustawiana jest od strony przeciwnej do ołtarza, ale w drugą stronę też jest chyba niewiele lepiej. Natomiast kiedy widownia jest pośrodku, zwrócona w stronę organów, to znakomicie słychać. Co prawda brzmienie orkiestry, która umieszczona jest na chórze za organami (a więc niewidoczna), jest nieco stłumione, ale cóż, taka była praktyka wykonawcza w czasach, gdy te dzieła powstawały. Padały dziś ze strony publiczności pytania, czy orkiestra nie mogłaby siedzieć na dole pod chórem, a z organistą (i zarazem dyrygentem) porozumiewać się za pomocą ekranu. Ależ właśnie chodzi o odtworzenie dawnej praktyki.

A co to był za nietypowy repertuar? Otóż były to cztery koncerty organowe (a właściwie z instrumentem klawiszowym solo) Brytyjczyka Thomasa Arnego, który w Europie jest kompletnie zapomniany, natomiast w swojej ojczyźnie znany głównie jako autor Rule Britannia, nieformalnego hymnu angielskiego, śpiewanego przez Brytyjczyków przy różnych patriotycznych okazjach z Ostatnią Nocą Promsów włącznie. O ile jednak ta pieśń brzmi trochę po haendlowsku (Arne brał udział w wykonaniach utworów Haendla, w tym ponoć w prawykonaniu Mesjasza, znali się osobiście), to jednak był już o pokolenie młodszy (urodził się w 1710 r., czyli w tym samym co Wilhelm Friedemann, najstarszy z synów Bacha) i jego muzyka instrumentalna reprezentuje już nową stylistykę galant. To łagodniejsza muzyka niż Bachów-synów, mniej jest w niej harmonicznych niespodzianek, zaskakuje raczej instrumentacją – są w tych koncertach części tylko organowe lub tylko orkiestrowe. Na organach świętojańskich z towarzyszeniem Goldberg Baroque Ensemble brzmiały bardzo urodziwie; solista zademonstrował przeróżne rejestry, zabrzmiały nawet obracające się gwiazdki z dzwoneczkami, które są i na organach u św. Trójcy, i także tu zostały zamontowane. Muzycy dokonali wcześniej nagrania tych dzieł; być może będzie z tego płyta.