Wiolonczele, ale nie tylko

Na koncercie inauguracyjnym 12. Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego w Studiu Koncertowym tego samego imienia wystąpiło aż czworo wiolonczelistów solo, ale też jeden skrzypek.

Miało być zresztą wiolonczelistów pięcioro, ale w ostatniej chwili Andrzej Bauer nabawił się kontuzji i na jego miejsce wskoczył Krzysztof Jakowicz – o ile można użyć tego słowa w stosunku do osoby o tak szacownym wieku (we wrześniu skończy 85 lat). Ale wciąż występuje i nieraz już oświadczał, że będzie grał, dopóki tylko będzie mógł. No i muszę powiedzieć – szacun. Był swego czasu jednym z pierwszych polskich wykonawców Partity Lutosławskiego (Łańcucha II zresztą też). Może nie było tak perfekcyjnie jak kiedyś, ale naprawdę każda nuta była na swoim miejscu. Podziwiać kondycję, to niełatwe dla smyczkowców.

Najpierw jeszcze Orkiestra Polskiego Radia pod batutą Michała Klauzy rozpoczęła koncert od Ricercaru a 6 z Musikalisches Opfer Bacha w instrumentacji Antona Weberna. Bardzo to szczególna instrumentacja, kawałkująca melodie na różne barwy, i tak sobie pomyślałam, że została dobrana z powodu utworu, który po niej następował, czyli Simple Music Pawła Szymańskiego. Bach/Webern trochę się rozłaził, więc miałam pewne obawy o ten drugi utwór. Nie był on jeszcze wykonywany w Warszawie, zagrała go jak dotąd w 2021 r. w Zakopanem (na inauguracji festiwalu Muzyka na Szczytach) i potem we Wrocławiu Orkiestra NFM pod batutą Marzeny Diakun, no i oczywiście też z Magdaleną Bojanowicz jako solistką – dla niej ten utwór został napisany. Zupełnie przypadkiem wtedy we Wrocławiu trafiłam na próbę, więc wiedziałam, czego się spodziewać. Ostatecznie wbrew moim obawom wyszło nieźle – podobno na 80 proc. A to rzeczywiście osiągnięcie, zważywszy sposób, w jaki to jest napisane. Istna łamigłówka, ale oczywiście z czymś jakby znajomym pod spodem, i z kilkoma zaskoczeniami – jak to u tego kompozytora. Solistka musi się nieźle namachać (podziw), zwłaszcza że gra niemal bez przerwy, ale nie jest to wirtuozowski popis, jest to zmaganie się z materią. Antykoncert. To wszystko razem robi wrażenie.

W drugiej części, jak przystało na początek konkursu wiolonczelowego, trzech solistów naraz – w Concerto grosso Pendereckiego. Niby rzecz znana, powtarzające się motywy znane z innych utworów, ale dzięki Adamowi Krzeszowcowi, Tomaszowi Strahlowi i Marcinowi Zdunikowi, którzy wykonali swoje partie bardzo ekspresyjnie, a przy tym pięknie współpracowali, całość wypadła efektownie i nie obeszło się bez stojaka, nawet w wykonaniu osób zwykle sceptycznych…

Konkurs rozpoczyna się jutro – więcej informacji tutaj. 1-5 maja I etap, 6-8 maja – II etap, oba w sali kameralnej FN, wstęp wolny. Na finały (10-11 maja, sala koncertowa) i koncert laureatów (tamże, 12 maja) wstęp biletowany. Ja na razie jadę na majówkę, więc dołączę dopiero od II etapu.