Muzykalność górą
Jakże się cieszę, że to właśnie Daniil Trifonov wygrał Konkurs im. Czajkowskiego. Nie tylko dlatego, że sympatyczny chłopak, że był jednym z tych, którzy najbardziej mi się podobali na Konkursie Chopinowskim (i uważam, że spostponowano go na korzyść Wundera), i że potwierdziło się, że Martha słusznie nazywała go „mon chouchou”. Przede wszystkim dlatego, że jest żywym zaprzeczeniem – tak, jak kiedyś była właśnie Martha – tego, co się mawia o konkursowiczach.
A mawia się, że konkursy promują przeciętność. Że prawdziwe osobowości muszą odpaść. Że jurorzy przepuszczają tylko solistów „bezpiecznych”, którzy nie robią ekscesów na scenie, i dlatego każda indywidualność jest im w poprzek.
A Trifonov na dwóch konkursach pod rząd udowodnił, że może zwyciężać właśnie dlatego, że jest fascynującą osobowością, że gra tak żarliwie, że tak bardzo cieszy się muzyką – co widać na jego twarzy, mamy teraz taki awantaż, że częściej możemy oglądać delikwentów z bliska i poznać ich przez to trochę lepiej.
Na naszym konkursie czasami za bardzo pędził; w ogóle ma w tę stronę tendencje trochę niebezpieczne. Ale chyba coraz lepiej potrafi się opanować, skoro ostatecznie udało mu się wygrać Czajkowskiego. Koreanka Yeol Eum Son, która otrzymała II miejsce, jest jego zupełnym przeciwieństwem: chłodna, precyzyjna jak maszyna. To właśnie taki typ, co świetnie wypada na konkursach. Ale jednak wygrał Daniil i to jest naprawdę pocieszające.
Komentarze
Pobutka.
No i pięknie. Miłego dnia wszystkim 🙂
Dzień dobry w pierwszym dniu prezydencji, z którego, obawiam się, będzie dziś niewypał…
U nas tu zaczęło się tanecznie i chopinowsko, a w pogodzie zaczyna się paskudną siąpawką. I co z tymi licznymi imprezami na wolnym powietrzu? Obawiam się, że masa kasy pójdzie w błoto 👿
W Polsce coś w plenerze planować… 😈
Chomikowiewiórokomunikat:
Dziś w FN i w PR 2 o 20:00 III Symfonia Maaaa…. Mykietyna, a o 19:00
Dziś rano w PR2 na temat utworu wypowiadali się kompozytor i solistka.
W słowach do symfonii są wulgarne zwroty, ale wtedy zawsze będzie grał flet piccolo 🙄
Jest to również pierwszy znany mi przypadek doboru solisty ze względu na nazwisko – ponieważ w muzyce są elementy rapujące, kompozytor stwierdził, że właśnie pani Jadwiga wykona tę partię.
Pani Jadwiga natomiast stwierdziła, że rap to swojego rodzaju sprachgesang, więc nie będzie miała z tym problemu.
Tak się zasłuchałem, że spóźniłem się do roboty.
Hihi… za późno się obudziłam, żeby to usłyszeć, żałuję 😆
Oczywiście idę na to dziś.
korekta:
O 19:00 godzinny program o Mykietynie (przed transmisją koncertu)
To go nie posłucham 😉
Mykietyn na tubie.
http://www.youtube.com/watch?v=3yiodowM-3I
Tu z Jadwigą Rappe, ale w robocie nic nie słyszę, więc nie wiem, czy to ten sam materiał, co dziś rano w Dwójce puszczali 👿
http://www.youtube.com/watch?v=YQ9SFFqFZW8
Pewnie nie, to strasznie długie…
Gostku, mam ten sam problem. 🙁 Wkradam się czasem na Dywan w ramach przerwy na papierosa, ale linki odsłuchuję hurtem dopiero wieczorem w domu.
Ja w firmie też nie odsłuchuję 🙁
Tzn. mam dziadowskie głośniczki, ale one bardzo cicho grają, a w pokoju czasami rejwach.
W Dwójce rano na pewno puścili wycinki – może wszystkiego 5 minut, tuż przed ósmą. Materiał z Mykietynem na tubie też trwa 15 minut.
Jutro weekend:
http://www.youtube.com/watch?v=NAhQKayAt1k
Lecz dziś jeszcze praca:
http://pix.avaxnews.com/avaxnews/d8/28/000028d8.jpeg
Szukałem na konkursie Czajkowskiego pianisty formatu Choziainowa ale nie znalazłem. No, jednak takie wykonanie sonaty b-moll jak jego nie co dzień się zdarza. Trifonow jest bardzo dobry, bardzo subtelny, wyrafinowany, z niezwykłym wyczuciem szczegółów ale porusza się w dość wąskim, bezpiecznym obszarze i nie jest w stanie go opuścić.
Najbardziej dla mnie poruszający był występ 16-letniej Rybiny. Zagrana z męską pasją i zacięciem Appasionata, bardzo ekspresyjny Schoenberg, zrozumiane w swoim demonizmie scherzo i marsz Liszta a całość przy akompaniamencie dość głośnego podśpiewywania. Młodziutka, urodziwa, krucha, delikatna dziewczyna próbująca zmierzyć się z tym, co męskie i udźwignąć to. Pianistycznie nieudolne, mnóstwo błędów , wpadek ale było w tym coś dramatycznego i prawdziwego, prawdziwszego od tych wszystkich ulizanych, grzecznych produkcji. W II etapie miała grać wariacje goldbergowskie (Bach jest jej ulubionym kompozytorem).
Tu jest jej występ: http://pitch.paraclassics.com/#/archive/concert/251
A tu opis jej występu, może nieco sentymentalnyny ale chwytający sedno http://www.classica.fm/2011/06/15/pervyy-tur-proslushivany-pervye-konkursnye-vystupleniya/
Zastanawia mnie, jesli konkursy promuja przecietnosc to dlaczego jest tak duzo chetnych stawania w szranki konkursowe?
Dlaczego chetnie biora udzial i przecietni i ci z osobowosciami?
I co z jury, bo w takim razie jury to nie zadne slawy ale ludzie ktorzy szukaja przecietnych? Nie wiem.
I w takim razie po co komu konkurs skoro potem i tak kazdy zostaje przecietnym a osobowosc i tak sie wybije wczesniej czy pozniej.
Czy nie czas cos zmieniac w tych konkursach?
Mogę wykombinować przynajmniej jeden dobry powód do stawania w szranki konkursowe – to pozwala „zaistnieć”. Nazwisko w gazetach się pojawi, buzia w telewizji, a jak jeszcze będzie jakiś skandal z udziałem, to tym lepiej.
No, po prostu sposób na promocję to jest i zwłaszcza młodzieży nie ma się co dziwić, że z tego korzysta. 😉
O Rybine upomina sie wiele osob. Odpowiedzi byly dwojakie. Jeden z jurorow powiedzial ze poniewaz ma 16 lat, zdazy startowac jeszcze w czterech konkursach. Gergiev we wczorajszym podsumowaniu oswiadczyl ze organizatorzy konkursu zamierzaja sledzic losy nie tylko laureatow lecz wszyskich uczestnikow, takze tych ktorzy nie przeszli na drugi etap np z powodu brakow technicznych, i w miare mozliwosci im pomagac.
Tu nagranie ktore przyslala na wstepna selekcje konkursu (na yt)
http://www.youtube.com/watch?v=sVuCfk_Nq-Q&feature=related
Nie dziwię się, że nie puszczono jej dalej, bo to było jednak poniżej pewnego poziomu. Miałem na myśli to, że ona była chyba najbardziej wyrazista. Pod względem tego, co w niej siedzi i próbuje się objawić, biła wszystkich na głowę. Jej wariacje goldbergowskie mogły być bardzo dobre. Wydaje mi się, że potrzebuje nauczyciela, który by ją trochę uporządkował i dobrze poprowadził, obecny chyba nie bardzo sobie z tym radzi.
To, co łączy Rybinę i Czernowa to dużo mniejsza niż u Trifonowa wrażliwość na barwę, niuanse dynamiki i artykulacji i koncentracja na właściwym wyrazie i strukturze utworu, wszystko jakby tylko szkicowane grubszą kreską. Np. appasionata Rybiny mimo całej nieudolności jej pianistyki jest zagrana jakby na jednym oddechu (na jednej „pasji”), jak organiczna całość, nie rozpada się na niezwiązane ze sobą części.
No dziecko jeszcze, zdolne, ale kompletnie surowe. Dobry pedagog na pewno by się przydał.
Ja mogę wykombinować wiele powodów, dla których nie oglądam 😆 I niestety dyskusja PT Państwa jak kazanie w języku orientalnym.
Trudno… Miejmy nadzieję, że któryś z kolejnych tematów okaże się bardziej interesujący 😉
Jak ktoś ładnie mówi, to chętnie czasem posłucham i bez zrozumienia – choć raczej nie kazania 😉
Czy ja kiedyś mówiłem, że języki orientalne mnie nie interesują?? Fascynujące wprost!
A to proszę bardzo: Cinna cinna asiej, sirahadikum asiej. Mutty mutty asiej, mudindy witty asiej. Wennilawy totty mattum ida asiej jennej inda bhumi suttriwara asiej. Piosenka tamilska. Transkrypcja moja, więc fatalna. 🙂
No właśnie. Ciekawe, co PK + Frędzelkostwo myśli o III Symfonii Mykietyna.
Ja to myślę, że poprzedziły ją dwie pierwsze a jej konsekwencją będzie IV Symfonia Mykietyna.
Ale mogę się mylić…
Mylisz się na siema, bo zaczął od drugiej…
Oooo!
To ja będę lepszy: myślałem już o pięciu symfoniach i nie wiem którą z kolei napiszę jako pierwszą…
😉
Niecierpliwie czekamy na decyzję 😀
A poza tym, jak już kiedyś tu było dyskutowane, symfonii można napisać dziewięć lub cztery, ewentualnie sto cztery,
Pani Kierowniczka zamiast na symfonie, na decyzję czeka.
Najlepiej na decyzję o rezygnacji z pisania symfonii 😉
Niedoczekanie!
Niech groźba mojej symfonii
po nocy ciągle was goni…
🙂
Na symfonię też czekam, kto powiedział, że nie?
@ Mariusz „Trifonow jest bardzo dobry, bardzo subtelny, wyrafinowany, z niezwykłym wyczuciem szczegółów ale porusza się w dość wąskim, bezpiecznym obszarze i nie jest w stanie go opuścić.”
Absolutnie się z tym stwierdzeniem nie zgadzam (po „ale”).
Pozdrawiam