Dzień instrumentalny na Actus Humanus

Kunst der Fuge Bacha w wykonaniu Accademia Bizantina, a wcześniej dokończenie cyklu partit Bibera przez Cohaere Ensemble.

KdF to wielka sprawa, dzieło uniwersalne. Nie przeznaczone na żaden określony skład instrumentalny, może być wykonywane różnorako. I w tym zespole jest. Dantone z Accademią Bizantiną nagrali je już 6 lat temu, paru muzyków dziś było innych: altowiolistka Alice Bisanti i wiolonczelista Alessandro Palmeri – reszta jak na płycie.

Słuchając tak sobie myślałam, jak inne oblicze ma ta muzyka grana tylko na ówczesnym klawiszowcu jak klawesyn czy pozytyw, na których nie różnicuje się dynamiki inaczej niż z pomocą zmiany rejestrów (której akurat na tych instrumentach w dużym stopniu zrobić nie można), a inne grana na instrumentach smyczkowych, na których frazie można nadać inny kształt.

I dlatego to wykonanie ma tyle barw – ponieważ stosuje się tu różne kombinacje. Albo kwartet, albo sam klawesyn, albo sam pozytyw, a później mieszanki, nawet w kanonach zwykle granych na instrumentach klawiszowych wchodziły też skrzypce. Zróżnicowanie barw było też bardzo konsekwentne w ostatniej fudze, tej niedokończonej: przeprowadzenie pierwszego i trzeciego tematu (ten trzeci to b-a-c-h) było w smyczkach, jako że tematy powolniejsze i łagodniejsze, a drugi, żywszy został przeprowadzony na klawesynie, i co ciekawe, gdy pojawiał się pojedynczo temat pierwszy, wchodziły z nim smyczki.

Całość trwała bez przerwy półtorej godziny, a zespół jeszcze zabisował. Tak się zastanawialiśmy, co można jeszcze po tym zagrać, i okazało się, że fugą, również w d-moll, w najczystszym bachowskim stylu, która jednak nie była oparta na temacie KdF, tylko na innym. Jak podejrzałam na nutach, autor to O.D., czyli… Ottavio Dantone. Rewelacja.

Sympatyczny był popołudniowy występ Cohaere Ensemble – i tym razem katowicki zespół wypożyczył dwie warszawskie altowiolistki: tak jak rok temu zagrała z nimi Natalia Reichert (także na instrumentach perkusyjnych), ale zamiast Agnieszki Podłuckiej pojawiła się Anna Nowak, która zresztą grała na skrzypcach albo – razem z Natalią Reichert – na violi d’amore (Partia VII c-moll). Poza trzema z cyklu Harmonia artificioso-ariosa były jeszcze Balletti lamentabili. Było w ich grze mnóstwo pozytywnej energii, zwłaszcza w cyklach wariacyjnych. Młody zespół ma już mnóstwo wielbicieli, którzy zgotowali wykonawczyniom prawdziwą owację. Publiczność jest tu zawsze bardzo życzliwa i żywiołowa, choć nie tak chętna do stojaka, i to może i lepiej.