Pierwsze ogniwo Łańcucha X
Wielkiego Lutosowania ciąg dalszy: coroczny festiwal Łańcuch (organizowany przez Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego) w tym roku w jubileuszowej, wzmocnionej formie. Będzie się przeplatał, jak to Łańcuch, z innymi koncertami, a dziś nawet nałożył się na drugi, w Studiu im. Lutosławskiego, gdzie z Sinfonią Iuventus grała Koncert wiolonczelowy Magdalena Bojanowicz. Koncert na Zamku Królewskim w wykonaniu AUKSO był kameralny, ale jak w wielkiej rodzinie. Rodzinie bliskich, krewnych, znajomych i wielbicieli Jubilata.
Zjechał, się, kto mógł, w tym autorzy książek i tekstów o Lutosławskim: Steven Stucky i Adrian Thomas z Wielkiej Brytanii, Charles Bodman Rae z Australii, Martina Homma z Niemiec, Irina Nikolska z Rosji, no i Danuta Gwizdalanka i Krzysztof Meyer, poniekąd też obecnie z Niemiec. Byli członkowie rodziny z pasierbem Marcinem Bogusławskim z małżonką na czele. Grzegorz Michalski, obecny prezes, wygłosił wstęp, honorując szereg osób specjalnym medalem z okazji stulecia Lutosławskiego. Wszyscy zapewne spotkamy się jutro na uroczystym koncercie urodzinowym w filharmonii.
Program koncertu na Zamku ułożył prof. Michał Bristiger, a wiadomo, że programy umie układać wspaniale. Tak było i teraz: wyłącznie utwory Lutosławskiego, całość zwięzła, bez przerwy. Na początek Muzyka żałobna, bardzo adekwatnie, bo Lutosławski zawsze mawiał o niej, że to nie jest utwór wyrażający żałobę, lecz opisujący ludzkie życie. W wartkim tempie, ze znakomicie rozłożonymi napięciami.
Potem dwie krótkie rzeczy: tylko jedna z Pieśni do słów Kazimiery Iłłakowiczówny, Morze (pierwsza), z solistką Roksaną Wardengą ze Śląska (trudno coś więcej o niej powiedzieć po tak niewielkiej próbce), i Grave w opracowaniu na wiolonczelę i orkiestrę smyczkową, gdzie błysnął świetny Marcin Zdunik. I na koniec najmocniejszy, jak dla mnie, choć kameralny utwór: Paroles tissées na tenor i orkiestrę kameralną. Kocham to dzieło, zaczynające się od słów „Zachwycony kot” (Un chat qui s’emerveille) miłością wielką i nieodmiennie mnie ono wzrusza, bo opowieść autorstwa zapomnianego surrealisty Jeana-Francois Chabruna, zawarta w cyklu wierszy Quatre tapisseries de la Chatelaine de Vergy, jest bardzo dyskretna i zawoalowana, choć mówi o dramacie miłości i śmierci, ale wszystko, co w tekście pod spodem, jest zawarte w tej przepięknej muzyce. Solistą był Marcel Beekman, który śpiewa również muzykę barokową i to słychać w jego kształtowaniu dźwięku, co dziełu Lutosławskiego znakomicie robi (barwę miał nieco ostrą, ale podobno był przeziębiony, za to każdą nutę trafiał idealnie czysto). Zachwyciłam się po raz kolejny. Chciałabym, abyście i Wy się zachwycili, ale na tubie są głównie wykonania Petera Pearsa, dla którego pieśni były pisane, ale to niestety zupełnie nie to. Tutaj jest tak, jak mi się podoba, ale niestety tylko druga pieśń.
Jeden był minus tego wieczoru: recytacje między utworami. Pomyślane pięknie: proza poetycka Paula Valéry’ego i Henri Michaux oraz fragment wiersza Norwida. Niestety powierzono to zadanie Mai Komorowskiej, która strasznie była emfatyczna i przeszkadzało to w odbiorze.
Komentarze
Pobutka.
Oj, coś tak czuję, że ten duecik jeszcze w tym roku w tym utworze usłyszymy 😉
Przy okazji – bardzo polecam dodatek o Lutosławskim do „Tygodnika Powszechnego”!
Dzisiejsze urodziny Lutosławskiego zdominowały nam Dywanik,a przecież dzisiaj także ( tadam ! ) :
http://www.polskieradio.pl/8/1594/Artykul/768765,80-lat-profesora-Miroslawa-Perza
Jubilatowi życzymy conajmniej tylu lat, ile jest kantat Jana Sebastiana 🙂 Ku naszej nieustającej radości 🙂
Czy Paroles tissees nie nagrał nikt zdolny dobrze, czysto i wyraziście, śpiewać po francusku? Nie tylko, żeby od razu było wiadomo, co to za język, ale żeby utwór tak zatytułowany – istotnie owe „Paroles” zawierał, a artysta coś z nimi robił?
Może dałby się na to namówić Piotr Beczała, którego francuski jest doskonały.
Pani Doroto, serdeczne dzieki za bardzo ciekawy artykul o Lutoslawskim w grudniowej Osteuropie.
O, dziękuję bardzo! To jednak nie jest tak bardzo niszowe pismo 🙂
Niestety, jak mówią u Bobika, dla frakcji niemieckojęzycznej.
W „GW” też dziś dużo o Lutosławskim, a i radyjko uruchomiło ładną stronę, na której można też posłuchać Lutosa osobiście:
http://www.polskieradio.pl/148
Moja znajoma była 23 stycznia na koncercie Piotra i przysłała mi wiadomość, którą podaję teraz w oryginale :
„He only played Mozart, and it was so beautiful, full of emotions…
Funny bit : for the first piece at the piano, he actually took off a part of the piano and put it on the floor !!! (it’s the part just behind the keyborad… I think it’s a matter of sound of something).
So the whole audience started to laugh! :-)) It was a very good start.
Apparently he was happy, and I think he lose weight (if you remember the Awards, then he was a little fatter).”
Dzięki, Elżbieto 🙂
„Behind the keyboard”… to co to może być? Wieko? 😯
No gdyby klawiszklapa była solidnie zablindowana, to by nie ryksztosowała i nie trzebaby ferszlusu roztrajbować… Ot co.
Tak właśnie chyba było 😉
Polecam jutrzejszy koncert w Królikarni:
http://krolikarnia.mnw.art.pl/index.php/pl/aktualnosci/koncert_in_memorian/
Ja niestety na nim nie będę, bo lecę na premierę do Gdańska.
Premiera też do Gdańska zalecą 😉
Tym ja się przejmować nie będę 😉
Dziś na konferencji w NIFC (czego dotyczyła, napiszę w kolejnym wpisie) rozdano nam pierwszą przymiarkę programową do ChiJE (ale chyba już niewiele się zmieni). Na stronę jeszcze nie wrzucili, więc się podzielę.
Festiwal od 15 sierpnia do 1 września, pod hasłem Od Chopina do Lutosławskiego.
Pierwsze dni zdominuje Rosyjska Orkiestra Narodowa, na inauguracji pod dyrekcją Pendereckiego, następne dwa dni pod Pletnevem. Na inauguracji Wunder zagra Chopina, Barry Douglas Pendereckiego (osławiony Koncert fortepianowy). Drugiego dnia Gerhard Opitz wykona Koncert Lutosławskiego, a trzeciego Lugansky – Rach 3.
18 sierpnia po raz pierwszy na tym festiwalu Ensemble Cristofori z pianistą/dyrygentem Arthurem Schoonderwoerdem; w programie koncerty Hummla i Beethovena oraz któraś z uwertur Kurpińskiego lub Elsnera. W nocy w Kościele św. Krzyża po małym wstępie chopinowskim (Olejniczak) Kronos Quartet (Lutosławski, III Kwartet Góreckiego).
19 sierpnia po południu Kola (Chopin, Liszt), a wieczorem koncert kameralny z kwintetami Józefa Nowakowskiego i Schuberta.
Nazajutrz po południu preludia Chopina przekomponowane przez Zygmunta Krauzego na Nederlands Blazers Ensemble, pomiędzy nimi oryginały gra Wojciech Świtała. Wieczorem Katsaris (Piąty Beethovena w wersji solowej oraz Śmierć Izoldy – ukłon w stronę Roku Wagnera).
21 sierpnia po południu Sebastian Knauer na fortepianie współczesnym i historycznym na przemian (Mendelssohn, Beethoven, Chopin, Schubert), a wieczorem dopiero cuda-niewidy: w Teatrze Polskim spektakl Chopin bez fortepianu: koncerty fortepianowe z tekstem literackim (Adam Wiedemann) zamiast partii solowej. Recytuje Barbara Wysocka, reżyseruje Michał Zadara, a podkład daje POR pod Jackiem Kaspszykiem.
22 sierpnia dwa wielkie recitale: Hamelin oraz Podleś/Pobłocka.
23 sierpnia Meneses/Pires (Chopin, Schumann) oraz wieczór Lutosowy: SV/Maksymiuk, Pobłocka, Robert Cohen (wiolonczela) i Hamelin; ten ostatni zagra jednak Chopina.
24 sierpnia po raz pierwszy na festiwalu Anderszewski! Z Belcea Quartet (Schumann, Szostakowicz). A w nocy… no, wiadomo kto. Z Gauthierem Capuconem; w programie m.in. Chopin i Britten (też jest jego rok).
25 sierpnia po południu Pires, Lisiecki i Olejniczak z AUKSO (Chopin, Beethoven, Lutosławski). Wieczorem Orkiestra XVIII Wieku, ale jeszcze nie wiadomo z czym.
Orkiestra takoż nazajutrz z Pires (Beethoven) i Zbigniewem Pilchem (Janiewicz), ale też AUKSO z… Możdżerem (Górecki). Wieczorem recital Nelsona Freire.
27 sierpnia Faust, Bezuidenhout, Queyras, Albrecht Mayer i de Maistre, znów te same dwie orkiestry i na przemian Beethoven, Lutosławski i… szkic do X Symfonii Schuberta autorstwa Luciana Berio, który wykonają razem obie orkiestry.
28 sierpnia Martha, Nelson, NOSPR i Kaspszyk; w programie de Falla, Penderecki, Prokofiew i Lutos (oczywiście Wariacje, polecą zresztą w dwóch wersjach: na fortepian i orkiestrę oraz na dwa fortepiany).
29 sierpnia po południu Jean-Efflam Bavouzet z programem klasyczno-Debussy’owskim, wieczorem znów NOSPR pod Liebreichem, soliści: Lisiecki, Benjamin Grosvenor, Nelson Goerner (Grieg, Britten, Czajkowski). Tego dnia również obchody stulecia Jana Ekiera: otwarcie wystawy i koncert-maraton w wykonaniu jego studentów.
30 sierpnia znów Podleś oraz Nicholas Angelich z NOSPR pod Liebreichem (Lutosławski, Szymanowski, Brahms), a w nocy jakieś szaleństwo: Martha, Maria, Angelich, Goerner plus jeszcze jakiś bliżej niezidentyfikowany zespół smyczkowy, z którym zagrają Koncert na 4 fortepiany Bacha, a sami – VII Symfonię Beethovena w opracowaniu Alkana na 8 rąk. Ale będzie zabawa!
31 sierpnia Demidenko na fortepianie historycznym z Orkiestrą Wieku Oświecenia pod Norringtonem (Moniuszko, Chopin i Symfonia fantastyczna Berlioza!), a 1 września, na finał, uczczenie Roku Verdiego jego Requiem w wykonaniu solistów i zespołów FN pod batutą nowego szefa, czyli Jacka Kaspszyka.
Teraz trzymajmy kciuki 🙂
Ech, ta publiczność – wszystko zauważy i wypunktuje! Nieco mniej fortepianu, nieco mniej Maestra… Dobrze, że muzycznych emocji, jak się wydaje, co najmniej w sam raz. 😀
Tak coś czułam, że Maestro i Belcea Quartet razem wystapią na Chopiejach. Szostakowicz im naprawdę fajnie wychodzi. 🙂 Ależ szaleństwo z Marthą!