Na miesiąc przed urodzinami
…w Operze Narodowej odbył się pierwszy z uroczystych koncertów jubileuszowych Jerzego Maksymiuka z operową orkiestrą. Kolejny, z Sinfonią Varsovią – 9 kwietnia, czyli dokładnie w dzień urodzin.
Program dobierał sam dyrygent – wiem, że bardzo chciał właśnie II Symfonię Rachmaninowa, którą uwielbia, jak również V Koncert fortepianowy Beethovena. Z solistą niestety nie bardzo się udało. Początkowo ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że będzie to Nikolai Demidenko, który, co by tu nie mówić, jest ciekawą osobowością, ale potem sobie przypomniałam, że już bywało tu z nim różnie. No i teraz też – raczej rozczarowanie. To, że ten utwór, kojarzący się z potęgą (nawet nazywany bywa „cesarskim”, co mnie zresztą zawsze śmieszy), został wykonany raczej łagodnie, z rzadka tylko „podniesionym głosem”, to mogła być kwestia koncepcji artystycznej (część wolna, liryczna, wyszła zresztą całkiem ładnie), ale po raz kolejny (bo już kiedyś tak było) odniosłam wrażenie, że coś jest nie tak z jego prawą ręką. W każdym razie było niemało sąsiadów i ta prawa właśnie dawała dość bezbarwne brzmienie. Podobnie płasko zabrzmiała w zagranym na drugi bis Walcu Des-dur Chopina (tym „minutowym”); wyjątek stanowił pierwszy z bisów, rzecz w Polsce mało znana, a niesłusznie. Dyrygent zresztą spytał pianistę na stronie, co to było, po czym – w swoim stylu – ogłosił publiczności: „To był Medtner. Rachmaninow, Skriabin, Medtner – na piątkę z dwoma plusami, Medtner najmniej znany”.
Dopiero w drugiej części można było ocenić kunszt dyrygenta oraz orkiestry, której bardzo dawno nie słyszałam w takiej formie. To, co Maksymiuk z niej wydobył za pomocą swego ukochanego Rachmaninowa, to było coś niesamowitego. Rozśpiewał ten zespół, a jednocześnie dodał mu energii. Wspaniale się słuchało, tylko żal brał, że duża część brzmienia leciała w górę tej gigantycznej sceny. To nie jest estrada koncertowa niestety.
A potem już było tylko wesoło. Wyszedł na scenę dyrektor Waldemar Dąbrowski z Andriyem Yurkevychem i Januszem Olejniczakiem, z tyłu dyskretnie wcisnął się teatralny chór. Dyrektor przemówił, w skrócie przekazując, że jesteśmy tu wszyscy, bo bardzo kochamy Jurka, po czym Yurkevych wszedł na estradę i poprowadził Sto lat. A na zakończenie znów wytoczono fortepian na przód sceny i odbyła się niespodzianka: usiedli do niego Maksymiuk z Olejniczakiem i zagrali dwa urocze ragtime’y autorstwa dyrygenta.
Teraz czekamy na koncert w Filharmonii Narodowej (podobno bilety już wyprzedane). W programie Fanfara jubileuszowa autorstwa samego Maksymiuka, II Koncert Rachmaninowa (solista Dmitri Alexeev), Danse (Tarantelle styrienne) Debussy’ego w instrumentacji Ravela i na koniec suita z Ognistego ptaka Strawińskiego. Ładny zestaw. A na razie polecam najnowszy numer „Polityki” z moim artykułem o szanownym jubilacie.
Komentarze
Z historii epistolografii
Czcigodny Jarosławie,
zewsząd słychać głosy,
że wpadłem tu do Ciebie idąc do Canossy.
A ja nigdzie nie idę, ani się wybieram,
tak jak kiedyś i dzisiaj wiedzie mnie chęć szczera
aby władzy pomagać, bo ja władzę kocham,
gdy ktoś chce ją oszukać, autentycznie szlocham.
A dziś znów się zmawiają, zupełnie jak dawniej
spiskują, oszukują, liczą, że rząd padnie.
Już dziecięciem w kolebce łby ja rwałem Hydrom,
tak i dziś obiecuję: władzy nam nie wydrą!
Współpracować ja umiem, mam niezłą praktykę,
gdybym nie współpracował, byłbym dzisiaj nikim,
niech tam sobie gadają, że talentu nie mam,
a ja gram takie role, jakie Pan przydziela.
Pan jest moim pasterzem, ja zaś jego sługą,
a że Polska historię ma krętą i długą,
panów miałem już wielu, służyłem im wiernie,
nie zamierzam i dzisiaj przyglądać się biernie.
Wkład swój w ojczyzny dobro zawsze chętnie wnoszę,
o czym w pełni oddany, uprzejmie donoszę…
Twój Jerzy
Z Bogiem, koniecznie z Bogiem…
A wracając do adremu – o szacownym jubilacie przeczytałem jednym tchem, świetne. I jakież anegdoty!
Pobutka – Medtner w kanadyjskim wykonaniu
https://www.youtube.com/watch?v=Oy_gqg5whuA
i australijskim https://www.youtube.com/watch?v=n52_whYW2gk
Na jubileusz Maksa
Przybył niejeden znawca
I pytał, czy Ten jeden wie…
Skąd to Maksiu, spod powiek?
Cały przy Tobie człowiek
Brzmi czysto. Ni więcej, ni mniej…
I na scenie, przy partyturze, i przy domowym stole, przy ciasteczkach 🙂 i przy spotkaniach zawodowych, np. wywiadzie – Maks, czyli ten, który niczego nie fałszuje, nie brązowi… Profesor-Mistrz, cytując klasyka: „Ale nie z tych, co to ich dziś pokazują w telewizji” 🙂 Wielu jeszcze pięknych lat i nut do odkrycia Maestro!
Z Rachmaninowem wczoraj to pomyślałem, że może to i trochę „stare kino” 🙂
Z Mozartem, czy Schubertem tego nie mam 🙂 Ale ja akurat b. lubię „stare kino” też! 🙂 pa pa! m
Pani Kierowniczko, wydaje mi się, że Maestro wczoraj w TWON wyraźnie zapowiedział, że zagrają CHARLESTONY…
No tak, najpierw powiedział „charlestony”, a potem była mowa o ragtime’ach…
Mogę go zapytać, jako kompozytora, jak on w końcu chce to nazywać 😆
Ragtime na pobutke https://www.youtube.com/watch?v=QcggIAEQDuY
no i charleston – to poderwie kazdego spiocha 😉
https://www.youtube.com/watch?v=FQ7SNTSq-9o
No i kto by tak dziś potrafił 😀
Pobutka 12 marca Ray Manzarek – polskiego pochodzenia 🙂 (mialby) 77
https://www.youtube.com/watch?v=4ZJ7xhu-wy4
no i wersja plytowa https://www.youtube.com/watch?v=DED812HKWyM
PS Manzarkowa wersje Carmina Burana mozna chyba sobie darowac 😯
Pytanie niezwiązane z tematem:
Ponieważ wcześniej nie zwracałem na to uwagi, to chciałem zapytać czy są jakieś płyty z Chopinem nagrane na fortepianach o nierównomiernej temperacji? Bo rozumiem, że w czarnej serii nifcu poza tym, że strój jest niższy to temperacja jest równomierna?
Zmarł Piotr Adamczewski
Ech … 🙁
Nasz Piotr z sąsiedztwa kochany… 😥
Dla niego – jego ulubiona Cecylka:
https://www.youtube.com/watch?v=QOMzy2iDBjM
Strasznie smutno.
Wróciłam z pierwszego dnia Festiwalu Beethovenowskiego i chciałam napisać relację, ale po tej wiadomości jakoś nie mogę.
Jutro.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1654064,1,nie-zyje-piotr-adamczewski-byly-sekretarz-redakcji-i-krytyk-kulinarny-polityki.read