Józek rulez
Zespół Ivana Mladka. Źródło: YouTube
Temacik weekendowy.
Rzadko teraz oglądam „Szkło kontaktowe”, które, odkąd w polityce jest mniej śmiesznie i strasznie, jest już dość nudne – najpierw wystarczyło pokazać paru łebków, którzy nam dopiekli, dziś już nie. W większym więc stopniu program ten zaczął się żywić tym, co mu ludzie dosyłają. No i właśnie traf chciał, że akurat zobaczyłam kawałek, który – jak się okazuje – sieć obrabia już od dobrych paru tygodni. Józek z bagien (Joe Monster chyba trochę się identyfikuje 😉 ) grasuje już w tłumaczeniach i w oryginale, ludzie się zarykują, uczą się na pamięć, śpiewają w kółko. Przypomina to – choć w dużo mniejszym, bo chyba tylko polskim zakresie – historię fińskiej polki podłożonej pod japońską animkę, a śpiewanej przez nieistniejący już folkowy zespół Loituma. Fenomen internetowy (tak ludzie na to zjawisko mówią, niektórzy też mówią o memach) Józka z bagien ma raczej siłę rażenia nie tyle Chucka Norrisa, co nieszczęsnego Kononowicza, do której to żenady już nawet nie odsyłam.
Co łączy ten i inne przypadki? Musi być element absurdu. „Józek z bagien” w filmiku jest prezentowany przez zespół Ivana Mladka, który to oglądając nie sposób nie wymięknąć widząc podrygi blond Rumcajsa, niezapomniane ubranka z lat siedemdziesiątych czy dęcie w bliżej niezidentyfikowany instrumencik. Jeśli chodzi o piosenki, muszą być rytmiczne, łatwo wpadające w ucho, ale nie za proste, jakaś zagwozdka w nich musi być – melodie muszą mieć swój wdzięk, a słowa najlepiej, jak są w nieznanym języku, czy też w ogóle odbieranym jako zabawny, jak myśli o czeskim wielu Polaków. Nawiasem mówiąc, ja bardzo lubię język czeski, choć może nie tak ekstatycznie jak mój dawny kolega z „Wyborczej” Mariusz Szczygieł; lubię też czeską piosenkę, począwszy od estradowego profesjonalizmu Vondrackowej (kobieta nie do zdarcia) po także lubianych w Polsce Raduzę czy Nohavicę. Mladek został przez Polaków odkryty dopiero teraz, ale tam jest od dawna na swój sposób kultowy, to już klasyka.
Czeska kultura to osobny temat na inną okazję. Tu mi chodziło o to, czy da się stworzyć jakiś przepis na muzyczny fenomen internetowy. Jeszcze mogą być jakieś absurdalne instrumenty… Musi to być niedługie, żeby można było powtarzać w kółko, i chyba powinno być albo autentykiem, albo – jak w przypadku fińskiej Polki Ewy, złożone z gotowych elementów, ale zestawionych zupełnie od czapy.
Internet niesie tyle nowych form, że aż trudno za tym nadążyć. Fajnie byłoby to opisać, ale to chyba zadanie na dwadzieścia doktoratów, a co roku trzeba byłoby pisać następne…
A teraz jadę do Łodzi na transmisję „Makbeta” z Met. Jak wrócę, napiszę, jak było.
Komentarze
Powtarza sie, ale moj wpis wyladowal najpierw pod starym tematem.
Jedu takhle tábořit škodou sto na Oravu.
Spěchám, proto riskuji, projíždím přes Moravu.
Řádí tam to strašidlo, vystupuje z bažin,
žere hlavně Pražáky, jmenuje se Jožin.
Od przedwczoraj ulubiony przeboj mojej rodziny 😆
Witam!
Nie moge nigdzie znalesc kontaktu do Pani. Chciałam przesłac materiały dotyczace Konkursu amatorskigo filmu o muzyce tradycyjnej „MusicsHot” odbywającego sie w ramach festiwalu filmu dokumentalnego „Muzyka i Swiat” i prosic nie tyle o publikacje co rozeslanie wiadomosci do znanych Pani osób zainteresowanych tematem.
z poważaniem,
Radosława Olewicz
Koordynator Konkursu „musicshot”
Z Czechów to ja stawiam na Jaromira Nohavicę 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Kx663Ld6xF4&feature=related
W rodzaju tego „Józka” są Nohavicy „trzy świnki”, ale nie mogę w sieci znaleźć.
Pan z brodą po prostu wymiata 😀
W kategorii polskich fenomenów warto odnotować taką perełkę z 1994r:
http://www.youtube.com/watch?v=3xbfFAYTN-g
Tekst, wokal, muzyka – po prostu rewelacja. 😆
Zresztą statystyki na youtube mówią same za siebie.
Co ciekawe zespół nadal istnieje:
http://lubelskifull.com/
Coś musi być ze mną nie tak – nie kręcą mnie takie piosenki ani kapele podwórkowe, ani piosenka chodnikowa. Raz mogę posłuchać, czemu nie, za drugim zaczynam kręcić nosem, przy trzecim odtworzeniu pstykam pilotem. A piosenkę tak ogólnie bardzo lubię.
Właśnie się dowiedziałem, że to discopolo to tak naprawdę profanacja punkowego oryginału zespołu Wańka Wstańka:
http://www.youtube.com/watch?v=m-WF9fskEvk
😀
Tak apropo problemów ze słuzbą zdrowia
http://www.youtube.com/watch?v=K21HAMHsOd4&feature=related
Mój komentarz z 16:14 czeka na akceptację a ten z 16:31 już sie ukazał. No i efekt przez to jest taki sobie 🙁
‚bliżej niezidentyfikowany instrumencik’ – czy to nie jest aby dzwonek alpejskiej krówki-milki? 😉
Quake, zobacz, jak Ci faceci bezczelnie splagiatowali Wanke Wstanke:
http://www.youtube.com/watch?v=TeUZrBRYJ80
Skleroza, neuroza i parodontoza 🙁
@passpartout: linkuję raz jeszcze coś co od 16:14 czeka na akceptację, Może teraz przejdzie? W każdym razie moc jest z tą panią:
http://www.youtube.com/watch?v=3xbfFAYTN-g
Oldskulowe, indeed 🙂
A tutaj fenomen sprzed 2 lat:
http://youtube.com/watch?v=Oe3FG4EOgyU
passpartout, a do tego jeszcze ohnuta zada… 😆
@passpartout: niezłe, niezłe 😉
Kontrast powala tyszsz…
Skoczna melodia – zespół stoi jak dąb tysiącletni i ani drgnie. Cień uśmiechu u lewego w kratkę pojawia się pod koniec, zaś skoczny Rumcajs śpiewa z miną lektora czytającego nekrologi. No i to serio wykonanie….
Nie znam kontekstu, który może wszystko zmienić, przykładem mogą być piosenki z Kabareciku, jak kto nie wie – lepiej aby niektórych nie oglądał 😉
Żeby powiązać wątki, czy to ten biustonosz od Quake’a widział na znaku PAK?
Skoro weekendowo tak obdarowujemy się przyjemnostkami, to pozostając w słowiańskim kręgu językowym nakomity ukraiński Vopli Vidopliassova
http://www.youtube.com/watch?v=RgUmSILG2Cc
Chłopcy odwiedzają rodziną na wsi. Szczególnie polecam podrygi wśród czosnku.
@foma: jaki biustonosz u licha ciężkiego? 😉 Z tego co pamiętam to wczoraj była mowa jedynie o rajstopach 🙂
A Vopli zaiste rewelacyjny 😉
Biustonosz wisial na znaku lub na znak…
Vopli – znakomity clip i ten gejowaty tenisista w kwitnacej cebuli (czosnku?) 🙂
Aaaaa, już wszystko jasne;-)
foma,
byłeś w zoo ?
Moim zdaniem, gdyby Vopli byli bliżej Atlantyku, świat leżałby u ich stóp.
Tu nieco większa dawka.
A o biustonoszu wspomniał PAK, kiedyś widział pozostawiony swobodnie na znaku drogowym. Niestety, nie miał aparatu, by to uwiecznić. Żal, wielki żal…
zeen,
lata temu byłem, a do czego to pytanie?
Komisarzu, wykażcie się odrobinką cjantów: małpę widzieliście?
Kierowniczka na „Makbecie” w Lodzi, a za chwile Anna Netrebko i Roberto Alagna w „Manon” z Wiednia na 3sat. Udaje sie na transmisje do domowego kina. Milego wieczoru wszystkim 🙂
Kolego zeen,
małpa z całą gromadą konsultantów została przesłana do innego zoo.
W naszym zoo małpy mogą być regularnie dokarmiane, zatem jeśli tylko czas pozwoli, będzie dożywianie 😉
A teraz bierzem sprawy w nasze łapska?
Póki kierowniczka w mieście 🙂
Czyli wypad na mały viking! Grabienie, palenie, gwałcenie (zasad)… Oczywiście jak tylko łapska nie będą miały co innego do roboty 😉
🙂
A to zabawy ludu polskiego w takt polskiej etnicznej muzyki ludowej
http://pl.youtube.com/watch?v=p3L9VMoffso
To słynne polskie ufo kreśli kręgi w zbożu 🙂
Wpadnie na blog obce plemię
To wdepczemy toto w ziemię
Kierowniczka wróci z pracy
Będzie miała ich na tacy…
Blog niech gwałtem się odciska
Zostawimy tutaj rżysko!
Zostaną po nas spalone pola
Czyjaś niedola skryje się w las
Gdy wiosną przyjdą miejscowi orać
Jedno co znajdą to w rżysku głaz
A gdy kolbami w ten blog załomoczą
to nasi ludzie ich zewsząd otoczą.
Gdy Kierowniczka z Łodzi powróci
to już pewnością ich nie docuci…
😆
Kiedy skończymy nasze jazdy
zostanie po nas złom żelazny.
Gdy Kierowniczka wróci na bloga
to krzyknie tylko „olaboga”.
Ach chłopcy moi, czyście wszyscy cali?
czy może jednak ktoś mocno przywalił?
I z weną krew wam pociekła w dół ciurkiem.
torując drogę przez niewielką dziurkę?
Nikt nie odpowiada, nikt rąk nie podnosi.
ucichły śpiewania, umilkły donosy.
Szczere pole śnieżną bielą się zamiecie,
kiedy gospodyni zajrzy po Makbecie.
„Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
Dora nie wraca; ranki i wieczory
We łzach jej czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze”.
Słysząc to dziatki biegą wszystkie razem,
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klękają obrazem
I zaczynają paciórek.
Całują ziemię, potem: „W imię Ojca,
Syna i Ducha świętego,
Bądź pochwalona, przenajświętsza Trójca,
Teraz i czasu wszelkiego”.
Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki,
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki:
I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa z pokorą
„Najświętsza Matko – przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad Dorą!”
Wtem słychać tarkot, wozy jadą drogą
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyły dzieci i krzyczą jak mogą:
„Dora, ach, ona wszak jedzie!”
Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu wyskoczyć już skory;
„Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do Dory?
Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rozynki w koszyku”.
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.
„Ruszajcie – kupiec na sługi zawoła –
Ja z dziećmi pójdę ku miastu”.
Idzie… aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.
Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.
Krzyknęły dziatki, do Dory przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie;
Truchleją sługi, struchlał koń wybladły,
Dorze pulsują już skronie.
„Ach, bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek,
Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Lecz nam zostawcie choć malutki datek
Wszak Dora bloguje darmowo”.
Nie słucha zgraja, ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie, a drugi
„Pieniędzy!” krzyczy i buławą sięga,
Ów z mieczem wpada na sługi.
Wtem: „Stójcie, stójcie!” – krzyknie starszy zbójca
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy wszystkie dzieci z kojca,
„Idźcie, rzekł, dalej bez trwogi”.
Dora dziękuje, zbójca mwi srogo:
„Nie dziękuj, wyznam ci szczerze,
Pierwszy bym pałkę strzaskał na twym blogu,
Gdyby nie dziatek pacierze.
Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem.
Z dawna już słysząc o przejeździe kupca,
I ja, i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku u słupca
Zasiadaliśmy na czaty.
Dzisiaj nadchodzę, patrzę między chrusty,
Modlą się dziatki do Boga,
Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.
Słucham, ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki;
Ach! ja mam żonę, i u mojej żony
Jest synek taki maleńki.
Doro! jedź na wieś, ja do lasu muszę;
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moję duszę
Zmówcie też czasem paciórek”.
😉
Na blogu słychać brzęk oręża
Każdy się tutaj dość ostro natęża
Krew, płacz, bitewne okrzyki-
brutalne wielce są to limeryki.
Lecz gdy powróci Autorka na bloga
to Jej nie chwyci litość i trwoga
Bo nieprzyjaciel wybity do nogi
I spokój wrócił w te gościnne progi
Wieeeem, średnio wyszło. No cóż, miałem epigona na ramieniu i przeszkadzał 😉
Wielkieś mi uczyniła pustki w blogu swoim,
Moja droga Doro, tym zniknieniem swoim.
Pełno nas tutaj, a jakby nikogo nie było:
Wyprawą do Łodzi tak wiele ubyło.
Pod Twą nieobecność bój tu wybuchł krwawy
Ruszyli Blogowicze ostro do zabawy
Słowem niby mieczem na ostro walczyli
Aż swych nieprzyjaciół życia pozbawili
Lecz już wszystko umilkło. Dogorywających jęki
stanowią jednyną namiastkę piosenki.
Leżą noga w nogę wrogowie i swoi
żadna z nóg już nie drgnie, nie ma niepokoi
Spacyfikowane wszelkie śmiałe głosy
Zobaczy to Dora, wyrwie z żalu włosy
Takich włosów szkoda, ucierpi uroda
Grzebień się zapłacze, spłynie gładko woda
Jak na górze samej luzik i swoboda
Niechby na policzkach choćby rzadka broda….
No ewentualnie Mladka bokobrody
można je zaczesać u góry, u przodu
A gdy ich za mało, od Rumcajsa z boku
tańczącego zgrabnie, weźmie się z doskoku
Jak już będą takie fajne bokobrody
Nikt już nie doścignie wybitnej urody
Gdy do tego talent Rumcajsa dołączyć
Pozostanie tylko nam kamerę włączyć…
😆
Nie dodadzą urody
nawet bokobrody
gościowi co tańczy
niczym połamańcy
😀
Jak już Polska cała dzieło to zobaczy
Skończy się nareszcie ten żywot tułaczy
No bo ciężka praca przynosi wyniki:
W 2009 Paszport „Polityki” !!!
W innym wariancie w grę wchodzą warkocze
których to kierunek natarcia oznajmia
czy żałobne płacze, lub czy śmiech urocze
Dory artykuły, wyzwolą wśród łajna
wsród bitewnej miazgi, fomy nogi, ręki
zeena reszty ciała, i basi udręki
Gdy Ojczyzna cała te wiersze zobaczy
to nagroda dla nas będzie już na tacy
BLOG ROKU mamy już jak w banku
skonstatuje Dora jutro o poranku.
O cholera.
Zaczynają poezyje. Sobota, Sekretarz ma wolne!
Pozbiera z czasem. Wierszoklety, psiakrew…
Wina poobiedniego dopić dajcie!
Paszport „Polityki” to jednak zbyt mało
Zawojować może wszak Europę całą!
Zaraz po Europie szybko cały świat
Z naszego Rumcajsa przecież tęgi chwat!
Konstatacja smutna: wszak paszport w Europie,
możesz trzymać w szafie, niepotrzebny chłopie
ten dokument wcale, a jak chcesz nim świecić
do Mongolii chyba przyjdzie ci polecieć
I świat to dla nas będzie już za mało!
powiedziałby zapewne superagent Bond
Wszak chcemy mocno by się rozwijało
stąd ograniczenia to jest wielki błąd!
Sekretarz Alicjo,
jest co zbierać, prawda? 🙂 Ale rozbijanie tego na osobne części byłoby barbarzyństwem
Natchniona Makbetem Gospodyni wraca
Patrzy co na blogu: łysieje jej glaca
Redaktor Baczyński zaniedbał baczenia
Dopuścił na blogu strasznego brojenia…
„Krwi mam łaknienie” krzyknie Kierowniczka
pobłażanie zniknie z jej miłego liczka
gdyby tylko zeena pod ręką gdzieś miała
chętnie by mu gołą d… pasem zlała
Na osobne nie zbiorę, ale na osobne w sensie po nickam! I umieszczę to w jednym zapisie.
No to piszta, piszta…
Na nic cały Makbet, nawet Szekspir na nic
kiedy Blogowicze są jak Lenny Kravitz.
A gdy wierszykami sypią bardzo ostro
Nie będzie ich zamknąć wcale aż tak prosto.
Nec Hercules westchnie amatorka Łodzi,
figlują chłopaki, w sumie to nie szkodzi
Gdyby co do czego miało dojść przed sądem
w efekcie ich sławy zostanę wielbłądem
Alicjo,
oczywiście że autorstwo trzeba pozostawić. Mam wrażenie, że napisałem już więcej niż niejeden z podręczników szkolnych 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Poezje/Makbet.html
Tyle nara i będę zbierać w takim formacie, lepiej sie czyta. Resztę Poezyj też by trzeba przerobić tematycznie… czy ja dostanę jakąś premię?!
Pod tym jednym względem blog Dory przoduje
Nigdzie nie pisują takie wredne szuje
Mają i zaletę szuje co się mnożą
Że na innych blogach też chętnie dołożą 😉
Czemuż to miałaby zostawać wielbłądem? –
zapytać mógłby ktoś ciekawski wielce.
Lecz pytanie fomy grozi srogim sądem
zatem z ostrożności załózmy mu lejce.
uzupełniałam w międzyczasie o wpis zeena, mogło byc zamkniete
to ja spokojnie poczekam, aż skończycie i pójdziecie spać, u mnie wieczór wczesny 🙂
Nie dla fomy lejce, kaganiec najwyżej
wszak on chłopak dobry, jak ciele poliże
i wielbłąda garby, i sędziny ucho
by wszelkie wybryki uszły mu na sucho
Nie dla fomy są lejce lecz pytającego!!!
Jak mogłeś nie złapać mój drogi kolego.
Wszak to było proste jak z metalu drut
Ależ jestem śpiący już niedługo wschód
😆
A lizanie ucha? To dopiero pomysł!
Komu mógł się zrodzić – to jedynie domysł.
Nie mów takich rzeczy na głos i przy reszcie
bo wnet się spotkamy – na widzeniu, w areszcie…
Długa droga z Łodzi jak dobiegnie końca
Skończy się zamknięciem nas, gdzie nie ma słońca
Jak już się rozejrzy i napije piwka
Po tym co nam zrobi Makbet to rozrywka
Nie ma, ach nie ma dla już zmiłuj,
wróci Dora z Łodzi, rzeknie: kacie, piłuj.
I tym oto sposobem trzem facetom z bloga
pozostanie jedna tylko zdrowa noga.
oczywiście miło być: „dla NAS juz zmiłuj”
…poprawi Sekretarz, Quake.
Ciagle nikt sie nie wypowiedział, czy mogę na premię liczyć!?
Uzupełnione, poprawione:
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Poezje/Makbet.html
@ Alicja: przyjedzie Kierowniczka z Łodzi to zdecyduje. Jak już wyjdzie z szoku 🙂
Hmmm, wygląda na to, że pozostali zawodnicy już odpadli… Więc i ja udaję sie na zasłużony odpoczynek. Zaczęliśmy rymować o 21:33, to były bardzo miłe cztery godziny 🙂
Skończyło sie piwko – spać najwyższy czas
zatem z wielkim żalem żegam wszystkich Was.
Nie sądzę, żeby Kierowniczkę cokolwiek było w stanie szokować… nie takie w tej bandzie przeżyła!
Tyś nowicjusz, to nie wiesz 🙂
Dobranoc śpiochy, u mnie wczesny wieczór 🙂
Grząską ścieżką przez moczary
Bieży foma na kształt mary
W Łodzi Makbet – Tan Cawdoru
Żądza władzy i splendoru
A na blogu pożądanie
Moze „Paszport” kto dostanie?
Bieży foma, Quake przed zeenem,
Na zakręcie – zeen z kamieniem,
Foma z nożem, ale chybił
Quake zeenowi zęba wybił
Są na prostej, zeen przyspiesza
Foma dyszy, Quake z lemiesza
Miecz wykuwa, w fomę mierzy
Zeen w zwycięstwo swoje wierzy
Nagle z bagna mgła nadchodzi
Kierowniczka wraca z Łodzi…
Wkoło cisza makiem siana
A ciąg dalszy będzie z rana 🙂
W „Józku z bagien” doszukiwałem się świadomego żartu. Przecież to nie może być na poważnie… Ale ja się tam nie znam…
foma:
Jeśli dobrze identyfikuję, o jaki biustonosz Quake’a chodzi, to nie. Ten na znaku był biały.
Lubię jak Was tak dopada wena … 🙂 … miłej niedzieli 😀
O my Lord!!! :beeezgraniczny podziw: 🙂
Człowiek idzie nadrobić poważne zalegości senne – a te Bystrzaki-Talenciaki tyyyle tu potworzyły przez noc… Nie znasz dnia ani godziny 😥
😀
___
Pod tym wpisem westchnienia zachwytu powinny być w zasadzie ‚w czeszczynie’… 😉
Słonko nam już wzeszło i ptaszki ćwierkają
Wszyscy kierowniczej reakcji czekają
Pewnie po lekturze bloga soli słupem
Stanęła, bo chyba nam nie padła trupem….
Z miasta do Warszawy nie tak łatwo wrócić
Wie kto raz próbował w życiu tego złego,
Redaktor Baczyński nie może docucić
Po lekturze bloga niedobaczonego ?
Spoko zeenie, Lady Makbet sobie poradzi… 😀
O rany! Wena zeena gnębi nieustannie! 🙂 Ani chybi wiosna tuż,tuż…
Hoko ty hultaju, co insynuujesz
Że Baczyński wkrótce z tronu abdykuje?
Lub że Lady Dora – nie chcę nawet myśleć,
Na zielone łąki sztylecikiem wyśle?
Opuściła mnie wena
nie dogonię zeena.
Dlatego w milczeniu
oddaję się leniu.
😉
Taka twoja anatomia,
Że nas nie dogoniat 🙂
Leżę na kanapie
klawiszy nie łapię.
Leżę dziś jak bela
w końcu to niedziela.
Więc nie kuś na blogu
bo leżę w barłogu. 😆
Cały tydzień ciężko
Krew wysysał z ludzi
A w niedzielę stęknął:
Dzisiaj się nie trudzę…
Byłem na urlopie
mój ty drogi chłopie.
Więc krwi nie pijałem
lecz się zabawiałem.
Toś jest wygłodzony moje ty niebożę
Masz i ciągnij zdrowo, aortę podłożę..
Z ja chęcią skorzystam!
Szybko wykorzystam,
i wciągnę jak Danio
na ranne śniadanio
Sztylecik lub kozik – co komu pisane…
Las Birnam już idzie, wyruszył nad ranem,
Więc ręce umywać najwyższa też pora,
Kto tego zaniecha, nie dotrwa wieczora…
I będzie biadolił, że „powieść idioty”,
Że sound and fury – aż zleją go poty.
I być albo nie być przed okiem mu stanie,
Potem go zakopią – i tyle, mój Panie.
Po tak przewspaniałej Hoko agitacji
zeen-ewakuacja: chcę dotrwać kolacji…
Zeen, i ja odpuszczam
blog zaraz opuszczam.
Lecz już po kolacji
dojdę swoich racji.
Bądź gotowy zatem
bo zleję Cię batem.
😆
Rzuciłam tu na sekundę okiem,
A od godziny zrywam boki.
Ze śmiechu łzy leją się po twarzy
Wasz talent Mistrzowie się marzy.
Ukłony panie i panowie
Piję za wasze zdrowie!
Jakieś wątki sado-maso się pojawiły? O tempora o mores! 😉
Najwyższy czas żeby Pani Dorotecka wróciła!
Widzę pełne napięcia oczekiwanie na powrót Kierowniczki…
Ale wielki szacuneczek za zajawkę na stronie głównej Polityki. O taką siłę rażenia apelowałem.
Uuuuu…
Wiedziałam, drogie Koleżeństwo, że mogę na Was liczyć… 😆
Spadłam pod stół 😯
Popłakałam się 🙁 😆
No dobra.
Quake, tak na przyszłość: nie weszło, bo były dwa linki. Tak te blogi mają. Teraz dopiero wpuściłam.
Witam Martę. Nie zawsze jest tu tak rozrywkowo, czasem bywa poważniej. Jak to w życiu 😀
A poza tym właśnie dostałam mail od admina, że było włamanie na blogi i reperują szkody. Mam nadzieję, że nie chodzi o to, co powyżej 😆
Marto, dobrze Ci idzie wkupianie się 😉
Pani Kierowniczko, czułem, że to będzie sobota pełna walki na szańcach… Ale żeby zbyc naszą twórczość zdawkowym „no dobra” tego się nie spodziewałem 🙁
foma:
Chodzi o słowo absurd, czy o to, że Czesi wymiatają?
A tak w ogóle, to nie masz mniej militarystyczny określeń niż ‚siła rażenia’? Że na przykład Pani Dorota to pierwsze skrzypce w Polityce?
Jędrzej U. z sąsiedztwa:
Wątki sado-maso są ściśle związane z muzyką poważną (choć na ile poważną, to osobna sprawa…) — konkretnie chodzi o mi I akt opery „Le Grand Macabre” Gyorgy Ligetiego, gdzie w scenie II Mescalina i Astradamors oddają się seksowi sado-masochistycznemu. Cytuję i tłumaczę (swobodnie) fragment libretta:
Mescalina:
Raz! Dwa! Trzy! Pięć! (plasknięcie uderzenia)
Astradamors:
Au!
Mescalina
Hopla! Skacz!
Astradamors:
Au! Uff, więcej!
Mescalina:
Hahahaha, dobrze!
Astradamors:
Och! Szsz!
…
Astradamors:
Moja najukochańsza! Moje serduszko!
Moje słodkie serduszko! Mój serdeczny słodziku!
Najgłębiej uwielbiana!
Na dzisiaj, proszę, proszę skończ!
Mescalina:
Co? Skończyć?
(Bierze pogrzebacz, którym wymachuje przed nim.)
Astrodamors:
Nie! Nie! Tylko nie pogrzebacz!
Nie pogrzebacz!
Mescalina:
Pogrzebacz… albo całus.
Astrodamors:
Raczej pogrzebacz!
itd., itp.,
co przetłumaczyłem by upowszechnić wysoką i elitarną kulturę, świadomie narażając się na pretensje Hoko… I jeszcze tylko dodaję, że wszystko to oddaje także orkiestra, a partia orkiestrowa jest przednia!
foma: A co jest powyżej „no dobra”? 😆
PAK: raczej już pierwszy fortepian, bo na skrzypcach nie umiem 🙁
Pani Kierowniczko,
dodać należy, że „oni” dzisjeszego poranka działali symultanicznie!
Dzieło zebrane robi jeszcze większe wrażenie!
🙂 🙂 🙂
Pani Kierowniczko, nawet dodając trzy wcześniejsze wersy czuję niedosyt 😉
PAK, jak ktoś nie jest zainteresowany muzyką, to trzeba go podejść sposobem. Tym samym chodzi o całokształt.
a cappella: no i jest pewna zbieżność tematyki – Mladek to też poniekąd folk 😀
foma: a co jeszcze mogę zrobić? Chyba tylko przesłać wirtualnego buziaka wedle dawnej recepty passpartout: 🙄 😳
Taaak,
i tu i tam poniekąd folk
i tu i tam poniekąd absurd
(a nawet APSÓRT, jak pisze jeden z klasyków gatunku)
😉 🙂 😀
Nareszcie miałam okazję wykorzystać kolorowe ołówki i inne pomoce biurowe, nadesłane przez Sponsora.
Tak trzymać, a nie lenić się! A co z prozą?!
Włamanie? To jakaś beskurcyja musiała być złośliwa, bo czego taki hacker miałby szukać na blogach? Numerów kont tu nie podajemy…
PAK!
Czy to o tym pisałeś?
http://www.youtube.com/watch?v=l09Pc45G0bI
Hm! Jednak to, czym Quake groził zeenowi brzmiało znacznie groźniej!… 🙂
@ Jędrzej U. z sąsiedztwa:
W sprawie grożenia to ja mogę zeenopwi zadedykować piosenkę. No więc dedykuję niniejszym (początek bez dźwięku):
http://www.youtube.com/watch?v=92QBzheSmhw
😆
No, kamień mi spadł z serca! Znaczy, zeen nam jeszcze powierszokleci! 🙂
zeen jest twardszy niż się innym zdaje. Proszek z samolotu tylko by z siebie strzepnął i ostrzeliwał dalej.
Taka mi myśl przyszla teraz do głowy, że jakby na zdjęciu dodać jeszcze kogoś, to Kierowniczka mogłaby zmienić podpis na „zeen, foma i quake, nocni poeci” 😉
A druga myśl poważniejsza, a propos basinej symultaniczności, to że czasem przydałoby się tutaj on-linowe okienko czatowe, grupujące zaprzyjaźnione blogi.
foma, słusznie prawisz: ten gajerek, te bokobrody – wykapany ja 😆
Quake, skoro tak mówisz…
foma! A Ty tak we wszystko co prawnik mówi wierzysz? 🙂
Wręcz przeciwnie, nawet jak mówi dzień dobry, zastanawiam się, czy nie rozpuszcza zasłony dymnej nad jakimiś kataklizmami.
I to jest bardzo słuszna koncepcja! 😆
Porozmawiali se jak prawnik z prawnikiem 😆
@Gospodyni:
Tak z innej mańki: 15 stycznia zaczyna się drugi etpa konkursu na blog roku 2007. Rozumiem, że poda Pani na blogu numer na który można wysłać sms-a? Bo trzeba będzie przeprowadzić szeroko zakrojoną akcję mobilizacyjną (z jednej komórki można wysłąć jednego sms-a na dany blog). W końcu plany mamy ambitne, nieprawdaż? 😉
No pewnie trzeba będzie coś podać…
Nie słyszę w ogóle optymizmu w głosie 🙁
A czy ja co mówię? Przecież siedzę cicho przed kompem… 😀
Droga Gospodyni. I to właśnie zarzucamy. Że siedzi Pani cicho przy kompie. 🙂
Mam śpiewać? I tak nie usłyszycie 😆
Może czas założyć wideobloga?
foma z 21.25,
a passpartout to, z przeproszeniem , pies?! A Hoko?
Nooooooo właśnie….
Mogę zmienić tytuł na Makbet – Nocni Poeci. Wszyscy!!! A nie trzy musztardówy tylko. Eeeee… to mi sie z blogiem kulinarnym pomyliło, Pan Lulek szuka musztardówek z PRL-u 🙂
foma,
piszesz o okienku czatowym. Ja mam lepszy pomysł – dysponując serwerem, mogę otworzyć IRC serwer (to znaczy, mam od lat dla zaprzyjaznionych , nie ma tego adresu publicznie, stonka nie zagląda). Co Ty na to? żaden problem sciągnąć IRC program, albo używać chatzilla z seamonkey. I adres nie publicznie, tylko dla zainteresowanych, którzy chcą się spotkać i pogadać „na żywo” szybciej, niż na blogu. Byłoby to jakby uzupełnienie trzech zaprzyjaznionych blogów, wejście za zaproszeniem Ja służę miejscem i mozliwościami. Wino postawicie przy okazji.
Napiszcie , co o tym myślicie pod znany adres:
alicja.adwent@gmail.com
Teoretycznie piękna sprawa, praktycznie jeszcze jeden złodziej czasu 🙁
A foma z zeenem i tak gadają se na gg…
Doroto,
ale g.g to nie to samo, co 24/7 IRC, gdzie gadać może ileś tam osób na raz (swoją droga to nie wiem, co to gg, czy to dwie osoby, czy cały klan – IRC to jest klan, ile sie podepnie).
Niekoniecznie taki złodziej czasu – można się umówić, że „będę osiągalna do dyskusji na IRC o godz.takiej a takiej” – bo nie wiem, ile osób może mieć podłączone komputery 24/7 – ja akurat od lat tak mam. Niech się wypowiedzą 🙂
Czy nagrania utworów Mielczewskiego,dokonane przez p. Stawarz i muzyków opery kameralnej,są na poziomie porównywalnym z poziomem nagrań Gardinera i innych wybitnych specjalistów od muzyki barokowej ? Czy najwybitniejsi dyrygenci kiedykolwiek sięgną po polskie utwory barokowe ? Minkowski zapowiedział,że będzie wykonywać polskie utwory,ale miał na myśli uwertury Moniuszki.
Alicjo,
passpartout i Hoko dołączyli się rano. Noc była nasza…