Nierząd, gnuśność i chytrość
Dziwicie się, że tak tytułuję wpis? A to słowa wyciągnięte (pojedynczo) z pieśni nierozerwalnie związanej z dzisiejszym świętem. Autorstwo tekstu jest znane – napisał go powstaniec listopadowy Rajnold Suchodolski, nieznane zaś jest autorstwo zwrotek innej, wolnościowej wersji. Nieznany jest również kompozytor. Podobnie jak z Mazurkiem Dąbrowskiego: wiadomo, że słowa napisał Józef Wybicki, o autorze muzyki nie wiadomo nic. Ciekawe, dlaczego? Czy to może świadczy o nieprzywiązywaniu wagi do pracy kompozytora? O takiej Marsyliance wiadomo, że Rouget de Lisle napisał i słowa, i melodię. Ale z kolei co do God Save the King, obaj autorzy (czy też może jeden) zaginęli w pomroce dziejów. W tej sprawie więc może nie ma co snuć spiskowych teorii.
Spiskowa teoria może się nasunąć, kiedy pomyślimy, że i Mazurek 3 Maja, i Mazurek Dąbrowskiego, czyli nasze najważniejsze pieśni narodowe, są na trzy. Dziarskie, ale nie marszowe. No to jak tu w ich takt walczyć, jak wygrywać? Nic dziwnego, że z tym było trudno. To mazury do tańca i krzesania iskier podkówkami (prawdę mówiąc Mazurek Dąbrowskiego został ustanowiony jako hymn już za niepodległości, w latach dwudziestych). Czasem fajne się ma wrażenie, kiedy podczas oficjalnych okazji słucha się Mazurka Dąbrowskiego w zestawieniu z innymi hymnami – tamte poważne i stateczne, nasz z przytupem. Lubię go bardzo, ale uśmiecham się w takich wypadkach, co zresztą jest wyrazem sympatii, ale i refleksji, że chyba on jest nie do końca poważny… No, ale śmieszy też, kiedy „spoważniają” go na siłę (jak to uczyniła ostatnio np. orkiestra Filharmonii Izraelskiej na koncercie w Teatrze Wielkim) – bo to przecież zaczyna być Hymn Wszechsłowiański, który może szczegółami (i tempem) się różni, ale właśnie na naszym Mazurku jest oparty.
Wróćmy jednak do Majowej jutrzenki. Cóż tam mamy w tekście? Ano, przyznanie, że „nierząd braci naszych cisnął, gnuśność w ręku króla spała”. I nagle stał się cud i uchwalono Konstytucję… „Ale chytrości gadzina młot swój na nas gotowała” i „chociaż kwitł piękny maj, rozszarpano biedny kraj”. Tekst to poniekąd ahistoryczny, bo przecież Stanisław August aż tak gnuśny i nierządny nie był, przeciwnie, właśnie zaczął zabierać się za reformy (nie będę się tu rozwodzić, ile zawdzięcza mu muzyka, bo to nie ten kontekst). Na to rzeczywiście „chytrości gadzina” ze Wschodu zadziałała, bo tego to już znieść nie mogła. Dalsza historia, jak wiemy, jest skomplikowana i smutna. Ale przecież dziś żyjemy w wolnym kraju, więc nie ma co się tak zasmucać. Jeśli z niej płynie dla nas nauka na dziś, to – nie robić złego PR koniecznym reformom!
A melodia Majowej jutrzenki tak się spodobała młodemu Richardowi Wagnerowi, że użył jej w swojej uwerturze Polonia. Tak jak zresztą Mazurka Dąbrowskiego. W tym kawałeczku w samej końcówce rozpoczyna się melodia Jutrzenki.
Poza tym w necie znalazłam taką śmieszną wersję…
Wiwat Maj, Trzeci Maj!
Komentarze
Dobry wieczór!
(Dobrzem wleciał – mawiał przyjaciel naszego domu na powitanie, dawno temu).
Ostatnio zajęta byłam tu i tam (ogródek i te rzeczy, dużo tekstów na klawiaturze bynajmniej nie fortepianowej- i dobrze, bo nie umiem! – do przepisywania i poprawiania), ale pozbieram, pozbieram do kupy wiadomo, co.
Tyle na razie. Miłego dnia!
P.S. Mnie nie dziwny taki tytuł. Czytałam Wirydianny Fiszerowej „Dzieje moje własne i osób postronnych”. Kobieta siedziała w środku tych wydarzeń, była obserwatorką sejmów i wszystko zapisała. Znała Dąbrowskiego, Kościuszke, Stanisława Augusta… lista długa!
Polecam lekturę. Podpisałaby się pod tym : nierząd, gnuśność i chytrość.
Taneczne rytmy powinny chyba dyplomacji pomagać… Przynajmniej w tamtych czasach. Może to było jakieś ukryte przesłanie?
Ale, że święto poważne, to już milknę.
Ponoć Polacy to naród narzekający na wszystko. Dardzo dobrze, że choć hymn państwowy mamy radosny.Może to taka przekora ? 🙂
Ja z kolei uśmiechnęłam się zaglądając dziś na ten blog bo 3 Maja mi też zawsze gra w duszy ten utwór. Może efekt uboczny śpiewania kiedyś w chórze, może objaw świętowania rocznicy uchwalenia Konstytucji….Kto to wie?
Króla Stanisława oraz poczynania szlachty i magnaterii ocenia się negatywnie .I słusznie .Reformy były już skazane na przegraną bo kraj stał nad przepaścią. Możemy się dziś chlubić pierwszą w Europie konstytucją ale ogólnie zwyczajami i „wolnością „warstwy rządzącej w osiemnastym wieku (niestety nie tylko) to już niekoniecznie….
Do śmiesznych udziwnień dodałabym słynny występ skądinąd cenionej piosenkarki 😉
Kiedyś była inicjatywa wydania płyty z wersjami jak dla mnie szokującymi naszego hymnu (rock, rap itp). Dobrze, że furory nie zrobiła….
A z jakiego okresu pochodzi Polonia(?) z tym refrenem:
„Marsz, marsz Polonia!
Marsz dzielny narodzie!
Odpoczniemy po swym trudzie
W ojczystej zagrodzie.”
I czyje to dzieło?
Ludzie! Jesteście przewrażliwieni i strzelacie z armaty do wróbla. Jakie upejoratywnienie? Jak prowokacja? Ja bardzo lubię Bacha. Czytam akurat Edmunda Lewandowskiego „Charakter narodowy Polaków i innych”, w którym to dziele autor akurat to cytuje. A przypominam Pani Redaktor, że Lewandowski pisuje mądre teksty w „Polityce”. Akurat to przeczytałem, skojarzyłem, że w blogu jest mowa o Bachu i napisałem to co napisałem. Uważam po prostu, że warto wiedzieć, że ktoś tak znany jak Miłosz napisał te słowa. I wszystko.
Moglibyście nie reagować tak emocjonalnie na każde słowo, z którym się nie zgadzacie? Tak dla spokojności?
E tam, Torlinie, luzu trochę 🙂
Dla Jędrzeja:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marsz_Polonii
Też wygląda na to, że autor nieznany…
Dziękuję!
Szukając tych pieśni znalazłem we Wrzucie katalog Echa Ojczyzny; jest tam Majowa Jutrzenka, ale także… Pije Kuba do Jakuba. 🙂
Niektórych pieśni nie słyszałem od dzieciństwa.
No właśnie, też się tam w nocy przespacerowałam. Bardzo zabawny zestaw 🙂
Torlin jest na luzie, stosuje tylko reklamowe sztuczki by pokazać Wawe po retuszu.
„ten zmysł konstrukcji, struktury, hierarchii”…
Tak sie zastanawiam, czy narody to posiadaja, czy to jednak nie jest cecha kultury, harmonijnego rozwoju spoleczenstwa mieszczanskiego ze wszystkimi konsekwencjami…
Czy aby wydac Stalina narod rosyjski musial pierwej wydac Czajkowskiego? Cos mi sie zdaje, ze pan Milosz zastosowal zasade „A u was bija Murzynow”, jak wielu Polakow, zawstydzonych marnoscia naszego wkladu w swiatowa kulture pociesza sie, ze nasz narod przynajmniej nie wydal swiatowej slawy zbrodniarzy 🙁 Moze jestesmy na to zbyt gnusni i leniwi, a chytrosci wystarcza nam tylko na oszwabienie partnerow biznesowych i dojenie Unii, takze nieudolne…
Jak ja lubię, kiedy w święta leje od rana… 😆
A z Mazurków to tylko wróble ćwierkają…
Muszę polemicznie!
Passpartout, sorry, ale aż tak marny nasz wkład to nie jest !!! Co najwyżej beznadziejny PR!!! A to co innego….
Malgosiu,
jak musisz, to trudno 😉 Jesli to tylko PR zapewnil Mozartowi, Bachowi, Haendlowi, Schumannowi, Brahmsowi, Wagnerowi, Straussom etc. miejsce w swiatowym panteonie, to faktycznie nasi pijarowcy sromotnie zawiedli 🙁
A tu było słoneczko, potem się zachmurzyło, ale jak dotąd nie padało. Właśnie wróciłam z Ogrodu Botanicznego w Powsinie (idę sobie tam ca 40 min lasem), gdzie szaleją magnolie…
Zaraz powrzucam zdjęcia 🙂
Passpartout, ja Mozarta, Bacha itp nie wymieniłam i niczego im nie zarzucam. Gdyby tak było ,świadczyłoby to o mojej głupocie i nieuctwie 😉 .Po prostu drażni mnie pogardliwy stosunek do naszych „wielkich”.O wielu z nich Polacy w swym ogóle niewiele (lub nic) wiedzą. I nie chodzi tylko o muzykę bo kultura to coś znacznie więcej.
Nie da się ukryć, że jest w tym coś z prawdy… 🙁
Malgosiu,
sama piszesz naszych „wielkich” w cudzyslowie 😉 Mam nadzieje, ze z mojej wypowiedzi nie wywnioskowalas pogardliwego stosunku do kogokolwiek, bo takiego nie odczuwam i nie manifestuje. Pisalam tylko o tym, co wielu odczuwa czytajac leksykony i encyklopedie z wielkimi tego swiata. Polskich nazwisk tam jak na lekarstwo 🙁 Za moich studenckich czasow spiewalo sie „Czesi dali swiatu Smetane i Husa, a Polacy tylko skrzywienie fallusa” 😉
Aż tak źle jak w tym cytacie to nie jest 😀 .Mój cudzysłów nie oznacza, że pseudo wielki tylko ,ze pojemnie wielki 😉
Lista krótsza niż np. Niemców ,ale i naród większy i historia inna….To chyba ślepa uliczka. Tak mi się wydaje.
A tak na marginesie :kto śpiewał tę piosenkę o wyższości Czechów nad nami? Jeśli Polacy to jest to potwierdzenie mojej tezy, jak sądzę 😉
Oczywiscie, ze Polacy 🙂 Uwazam, ze dobrze jest krytycznie spojrzec na siebie i dokonania wlasnego narodu, stwierdzic, ze jest jak jest i zabrac sie do roboty. Najgorsza jest megalomania i sztukowanie wlasnej wartosci przez podpieranie sie Malyszem, papiezem i Kubica lub pogardliwym stosunkiem do innych nacji. Dobrze jest czasem popatrzec na wlasny kraj i rodakow z innej perspektywy, zrewidowac poglady na role kultury i jej znaczenie w edukacji nowych pokolen (wlasnie sie cos zaczyna dziac, a nasza Gospodyni przyklada do tego reki), a przede wszystkim spojrzec krytycznie na nasza historie i wyciagnac wnioski…
W chwilach smutku, gdy chce sie podniesc na duchu slucham marszow von Suppego. Czuje sie wtedy jak na porannej rozgrzewce podczas sluzby wojskowej (bardzo krotkiej dla mnie) w LWP w Krakowie. Polecam natomiast jazzowe aranzacje izraelsko-zydowskich piesni izraelskich od Hatikvy do Eliyahu nagrane przez Bena Sidrana. To nie jest zaden slur, raczej reinterpretacja wartosci narodowych do wspolczesnego ukladu wspolrzednych. Humoru i luzu zycze rowniez Wam, zyjacym nad Wisla.
A na razie popatrzcie na magnoliowe i tulipanowe szaleństwo:
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/Powsin3Maja
Torlinie:
To ja pamiętam z Manna, choć bez Bacha, ale jednak z faustowską wizją kultury niemieckiej, która za wielkość musiała zapłacić nazizmem. Myślę jednak, że to próba znalezienia jakiegoś sensu dziejów. (Swoją drogą myślę, że każdy potrafiłby połączyć w spójną ‚teorię’ dwa dowolne fakty 😉 I Miłosz też to zrobił.)
passpartout:
A mi się ciągle przypomina de Saint-Exupery, który pisał o dzieciach polskich emigrantów, które widział we Francji. Że może wśród nich jest ‚Mozart’, ale nigdy nie będzie mógł rozwinąć talentu żyjąc w takiej biedzie… Rzeczywiście coś jest z tą kulturą mieszczańską, albo raczej (pamiętając o dokonaniach naszej rodzimej szlachty) z szerokością sfer społecznych objętych edukacją kulturalną i mającą pieniądze na rozwijanie swoich pasji.
Nie chcę oczywiście by mówić o naszych wielkich pogardliwie, ale jak na tak liczny naród nie mamy ich znowu tak wielu.
Kubica, Małysz? Obu lubię i cenię, ale oglądając kubicomanię, czy małyszomanię czuję się zażenowany. Rozmiar zjawiska jest tak bardzo przesadny…
PS. I ja mam właśnie pisać sprawozdanie… 🙁
Całkowicie zgadzam się z PAK-iem. Nie ma tu i nie może być zadnego związku przyczynowo-skutkowego.
A co do złego polskiego PR, tak właśnie jest. Czesi na pewno zawsze promowali się lepiej w dziedzinie kultury niż Polacy, to jest rzecz znana. Chopin był tak wielkim geniuszem, że promować się nie musiał, ale nie wyrósł na pustyni. To samo Szymanowski, którego w ostatnich latach odkrywali Anglicy (Rattle!), Amerykanie, Francuzi czy Kanadyjczycy. A ile bardzo przyzwoitej, świetnie napisanej muzyki zginęło w pomroce dziejów? Umiemy tylko się fałszywie nadymać, ale żeby naprawdę promować kulturę, trzeba spojrzeć poza własny nos.
Obawiam się, że Mozart był jeden 😀
Jest pewien rodzaj krytyki ,który kojarzy mi się z leczeniem kompleksów i tyle. Ja kompleksów nie mam i uważam,że nasza lista też nie jest aż tak mała. Dlaczego ktoś ma nas uwazać za wielki naród jeśli my sami tak na siebie nie patrzymy?
Kubica, Małysz…A prawdziwi wielcy formatu europejskiego począwszy od np. Pawła Włodkowica. To tak pierwsze z brzegu…
Megalomania a duma z tego ,że się jest Polakiem to dwie różne sprawy.Jesli nie będziemy sami się szanować i dobrze o sobie mówić , stereotypy o Polakach będą narastać bo czemu nie, skoro nam samym jawimy się jako w pewien sposób ułomni, gorsi? Nasza bieda wynikała częsciowo z uwarunkowań historycznych( powtarzam-częściowo), wojen, rozbiorów. Dla mnie skandaliczne jest to, ze powstaje film o odparciu nawały tureckiej przez Sobieskiego dla bodajże Planete, a potem transmituje go polska tv i nie widzi w tym nic złego, że film marginalizuje w obrzydliwy sposób bohatera tamtych wydarzeń i próbuje całą glorię przełożyć na tych co trwożnie siedzieli pozamykani w salonach swych pałaców i czekali na ratunek!!! Nie przeczę, że Napoleon czy Nelson są bardziej znani od naszego Jana III i ich zasługi są wielkie ale krew się we mnie gotuje, gdy jestem świadkiem zakłamywania historii!W porządku, nazwijcie mnie megalomanką.I tak nie zmienię zdania. Takich przykładów jest bardzo wiele i jeśli nie będziemy świadczyć za naszymi wielkimi to ich wielkość z radością przykryją inni.
Chopin też był jeden i zna go cały świat.Chyba, że zaczniemy szukać innej krwi w jego zyłach 😉 Przecież takie historie też już znamy….
passpartoute,
zdaje mi się, że trzeba być poza Polską, żeby dostrzec te wady. Brak nam dystansu, ot, co. Podpieramy się też Chopinem. A co do Kubicy… ludzie!!! Zmiłujcie się! Co on takiego wielkiego robi, co zapisze się w archiwach ludzkości?!
http://www.youtube.com/watch?v=tURV9YMBIuA&feature=related
🙂
🙂
To jest nie do powtórzenia, przyznajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=JSVeqhQuLn8&feature=related
Alicjo, podpieramy się Chopinem, a czy Niemcy podpierają się Mozartem?
Włosi dumni są z Paganiniego, a czy my czujemy dumę z Paderewskiego, który nie tylko był pianistą wirtuozem ale i wielkim mężem stanu…
Ciekawe czy któryś z trzech tenorów za kilkadziesiąt lat będzie na świecie tak zapomniany jak Kiepura?
Ciekawe ilu ludzi oglądając Polę Negri wie ,że to Polka-Apolonia Chałupiec?
Ilu Polaków wie, kto zbudował kolej w Andach, za co Amerykanie cenią Kościuszkę i Pułaskiego, a Węgrzy- Bema? Jaki procent Francuzów zdaje sobie sprawę z tego jaką podporą dla Napoleona byli nasi rodacy? Kto rozszyfrował enigmę? Można tak w nieskończoność……
Czy nie myślicie, ze gdyby nasz język był powszechnie znany to Ewa Demarczyk też byłaby światowo wielka?Przy odpowiednim PR! A co z tragicznie przerwaną karierą Anny German?
Byc podpora Napoleona w mordowaniu Hiszpanow, to tak jak byc podpora Busha w Iraku 🙁
No właśnie – Polacy płacą też za mylne historyczne wybory…
Anna German studiowała geologię na tym samym wydziale, co passpartout i – krótko, ale treściwie;) – ja, i Jerzor. Gdyby nie ten wypadek we Włoszech, kto wie, kim teraz byłaby Anna.
Pisała pracę u prof. Teysseyre (znana geologiczna rodzina) – zdjęcie geologiczne okolic Zatonia. Rok 1962, ocena – 5.
Wszyscy płacą za mylne wybory. Takie życie. Z tym, ze jedni się uczą na błędach innych, a drudzy muszą dostać po dupie, żeby się przekonać. No i dobrze.
Passpartout, pełna zgoda co do Napoleona, ale może nie byłby aż tak wielki gdyby nie pomoc Polaków( co akurat chluby nam nie dodaje)
Obyśmy wszyscy mieli tyle humoru i dystansu do siebie co Szymborska.Z tyłu na okładce jej „Rymowanek dla duzych dzieci”:
Szymborska?Nie znam.
William Shakespeare
Polacy!
Czterdzieści wieków patrzy na was!
Nie wstydzicie się?
Hi, hi….
Dlaczego czterdzieści, a nie sześćdziesiąt? 😉
A nawet dwadzieścia? 😆
Ja się nie wstydzę. Robię co mogę (bokami) i myślę, że na obczyznie ktokolwiek miał ze mną styczność, pomyślał sobie – ci Polacy to fajni ludzie. No a Polki, Polki!!! 🙂
Mleczko to strawestował: dwóch Polaków stoi przed piramidami i jeden do drugiego rzecze:
– nie takie rzeczy robili my ze szwagrem po półlitrze….
🙂
zara!
😀
A ja się czuję dzieckiem tej planety i zupełnie mi obojętne, czy dzieło, które mnie fascynuje stworzył Chińczyk, czy Niemiec.
Nie cierpię z tego powodu, że jacyś Polacy nie są znani całemu światu. 🙂
Arkadiusu!
Musiałeś mnie zdradzić?
Torlin,
chyba nie myslisz, ze masz jakieś tajemnice, o których nie wiemy i Arkadius musiałby zdradzać… 😉
Nie mogłam się oprzeć, szukałam tych piramid, ale co się naśmiałam po drodze, to się naśmiałam. Piramid nie znalazłam (a mam w zbiorach na pewno). Pod koniec lat 70-tych Mistrz był we Wrocławiu ze swoja wystawą. Akurat tak sie zdarzyło, ze wstąpołam do Piwnicy Swidnickiej w Ratuszu, a tam Mistrz rozwieszał swoje rysunki z pomocą. Byłam na tyle bezczelna (młoda też!), że zwróciłam uwagę na błędy ortograficzne. I Mistrzu przy mnie przekreślał pisakiem i poprawiał, słowo daję! Przypomniałam sie kiedys w Krakowie na ul.Jana. Oczywiście, ze nie pamietał, ale od tego czasu mam wszystkie jego książki z autografami 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Mleko/
Strasznie jesteście dzisiaj poważni. No to coś o Polakach w świecie:
Ballada o mumii (-) T.Ch
Dwaj znakomici uczeni,
w Gizeh czy też w Chartumie,
nałogowo spod ziemi
wydobywali mumie.
Jeden mumię wykopał
i krzyknął: – Cha, cha, cha!
Oto jest mumia chłopa,
czyli mumia fellacha!
Drugi mumię otrzepał,
spojrzał przez okulary:
– To mumia Amenotepa,
pomyliłeś się, stary!
I rzucili robotę,
i zaczęli się kopsać,
krzycząc: – To Amenotep!
– Nie, poznaję Cheopsa!
Żarli się niesłychanie,
już było z nimi krucho,
a wtem mumia, jak wstanie,
jak ci ich buchnie w ucho!
I każdemu na głowie
nabiła dużą śliwkę…
Spojrzeli staruszkowie:
– Ona ma rogatywkę!
To nie żadna pokraka
w staroegipskim stylu,
to mumia krakowiaka
tu nad brzegami Nilu.
Zaczęli ją odwijać,
już widna głowa, szyja,
o, już zaczyna cijać:
– Hej, krakowiaczek ci ja!
– Leżymy tu i czekamy,
bośmy dumni i szumni,
co prawda – serc już nie mamy,
lecz na cóż serce mumii…?
A jakżeż tam w ojczyźnie,
czekają na nas do dzisiaj?
Wtem, jak się nie obliźnie,
o rany, ale cizia!
Brzuch wciągnął, dopiął pasa,
już znika za nią w bluszczach.
Hej, starsza nasza rasa
niż się przypuszcza!
Zaiste Mistrz!
… ja poważna?!
No wiecie co…
Piękny dziś Powsin jest. Wczorajszy też mi się podobał. Pożyteczne są aparaty fotograficzne, a fotografowie – bezcenni, że o twórcach i administratorach internetu nie wspomnę.
Jędrzeju, mumia krakowiaka cudna 😀
Waligórski rulez!
A to jam ci….
W sobotę wieczorem chętnie
Bywam potworem
Namiętnie
Wysuwam siekacze krwi głodne
Lubię gdy ciało już chłodne
Nie stęknie….
Zaraz wyruszam na łowy
Nie do zielonej dąbrowy!
Lecz tutaj zamierzam ofiary
Sprowadzić cichcem
Na mary….
A jest w czym wybrać!
Nie mogę!
Którą mam wybrać
Niebogę?
Bo apetyczne są wszystkie
I jakem teraz już stary
Sprowadzę chętnie na mary
Jakąś artystkę!
Bo krew artystek jest słodka
Już taki jestem: niecnotka
Bo słodkość sączyć powoli
Nie mnie boli!
Witam weekendowo! 🙂
Skoro już o hymnie mowa – właśnie sobie przypomniałem jaka była afera jak Kazik zaśpiewał piosenkę pt. „Jeszcze Polska”. W necie można nawet znaleźć nieco na ten temat:
http://www.youtube.com/watch?v=lOF3vvdh7vE
Ciekawe co teraz porabia niegdysiejszy pan senator 😉
Cyyyysorz to ma klawe życie…
oraz wyżywienie klawe.
Co dzień rano juz o swicie
mu przynoszą czarna kawę…
A do kawy jajecznicę
a gdy juz podeżre zdrowo,
tooooo przynosza mu w lektyce
bardzo piękna cesarzową… 🙂
(z pamieci przytaczam, na youtube ni ma 🙁 )
Tu można kawałek Mumi posłuchać, lub nabyć za 3 PLN:
http://www.soho.pl/index2.html?strona=artysta&podstrona=mp3&a=438&m=4840&akcja=szczegoly
Tu są piosenki Chyły:
http://www.soho.pl/index2.html?strona=artysta&podstrona=mp3&a=438
Idę spać, dobrej nocy i pomyślnych łowów. 😆
Radca Kłejkiewicz, na Boga!
Uczta szykuje się sroga!
Krew prawnicza jest w cenie,
Już się nie lenię!
Bo nawet jak na mój gust
Chociaż on nie ma biust-
-u, wykształciucha krew cenię….
Jedna nieboga już śpiąca,
Oj zaraz drżąca
Będzie
Gdy na niej siekacz
Mój siędzie 🙂
A siekacz w szyję czy w biust?
http://kierowca123.wrzuta.pl/audio/vx6L4xj13p/ andrzej_waligorski_-_wiersz_o_azji_tuhajbeju
Oto Zenobiusz nasz krwawy!
uwielbiam ja takie zabawy.
I ostrzegam: grdyki prawnika
niech lepiej nikt się nie tyka
krew jurysty niezdrowa
nadto boli od niej głowa.
Lepsza jest krew muzyka
po niej się zdrowo bryka
Lepsza jest krew aktora
nie trzeba po niej doktora
Lepsza jest krew pisarki
nie bolą po niej barki…
Lepsza jest krew tancerki
Nie puchną po niej nerki
Wampiry? sysu sysu,cmok,cmok,cmok
http://landminer.wrzuta.pl/audio/1Jg7yyW2MQ/ grotowski_zwierzchowska_-_wampirek
Quake jak żywy!
Na Boga!
Toż moja następna nieboga 🙂
Ja krew jurysty to cenię
Dzielić się nią nie zamierzam
Ja Quake’a zaraz odmienię
W swego żołnierza!
Tylko go z lekka ukąsam
Tak, by się na mnie
Nie dąsał
Ale potem on w chwilę
Będzie wampirem!
Kto już pił bimber, hulał z rakiją
ten nie pogardzi radcowską szyją
tancerki krewka – szkoda niedzieli
prawnicza jucha – to dla twardzieli
A dla oskomy
Krew fomy 🙂
siorb, siorb…..
Tfu!
Przecież ta foma nieżywa!
Krew jej nie spływa….
Twierdzi twardy wampir sławny
Jak Zenobiusz z Nosferatem
Że najlepszy radca prawny
popijany adwokatem
Cholera – jakbyście zgadli! Właśnie oglądam straszliwy film niemy o czarownicach z muzyką niejakiego Geoffa Smitha – ma być na Erze Nowych Horyzontach we Wrocławiu. Dość mrożące krew w żyłach obrazki 🙂
Przepraszam Bracie
Że kły swe na Cię
Zbyt szybko wyciągnąłem
Leżę pokornie pod stołem….
Już uchylam żyłki
coby nie było zmyłki
passpartout jest mistrzem tu
krotochwil naszych wielu
jej krew na stół, wypijem współ
na córki mej weselu 🙂
Mam ja tylko jedno pytanie
i szukam odpowiedzi na nie.
Jaki ze mnie żołnierz zeena?
Przecież to jest jawna kpina
U Quake’a wszak serca brak
i nie pomoże tu żaden mag
Nie płynie we mnie żadna krew
głuchym więc na wampirzy zew
Quake już zombi
w wciąż trąbi
Krew to mają nawet wilcy
I juryści – też krwiopijcy
Choćby nie wiem jak szlachetni
Zęby wbiją choć trup letni….
Ze śmiechu się wprost kładę
zombi ze mnie jest żaden 😆
Jest taki stereotyp prawnika
że krew klientów swych łyka.
Prawdy w tym nie ma krztyny
klnę się na zdrowie rodziny 😉
Kląć już gadzina zaczyna
A krew z klientów wyżyma….
Jurysta – zombi to jedno!
W tym rzeczy sedno….
Noc mroczna nastała.
Wampirzyca krew wyssała
z młodego, jędrnego ciałka
zarozumiałego śmiałka,
któremu na wierzch wyszła gałka.
Nie pomogła bejsbol-pałka!
Zbroczona cała wersalka.
Ot i historia cała….
Łatwo zasłaniać się rodziną
a tu samemu trzeba stanąć
niełatwo teraz się wywinąć
i w tanie tony zadąć
Sorry, ze nie w temacie krwi pitej, lecz przelanej….
http://pl.youtube.com/watch?v=XNQuJm67OzE
To jest kawałek, kiedy nie mam co pić 😉
Ale, ale, tu się prosi
Świeża całkiem krew Małgosi 🙂
Ja?Och nie! Broń Boże!
Ssałbyś moję krew niebożę?
Ma krew nie smakuje
nikomu,kto w prawnikach gustuje!
W tym jest rzeczy sedno
że mi jest wszystko jedno
czy mnie mają za zombi
co krew klientów trąbi.
Ponad krwi klienta przetaczanie
przedkładam forsy transferowanie 🙂
A ja diabła widziałam właśnie –
Dobrze się po tym filmie zaśnie…
Krew, tortury, mniszki i mnisi,
Wiedźma w dybach, a druga wisi…
Wszelki duch! już po północy,
Jużeśmy w upiorów mocy…
Pokładli się poeci..
a u mnie przedwieczerz leci!
Proszę posłuchać mojej teorii.
W mej krwi tak mało kalorii
Żem blada jako ta lelija.
Ma krew nie sprzyja
napełnieniu brzucha!
Czy pan mnie słucha?
Czem prędzej udam się na stronę
bo moje łożę już rozcielone
zapadnę się w poduchach
o wampirzych druhach
pomna będąc-muszę
na rantkę iść z Morfeuszem
Poeci?
Wierszokleci!
Obleci… 😀
Jak do pościeli mnie prosi,
Państwo wybaczą,
Idę do Małgosi…..
Dupa a nie absztyfikant
Taki ze mnie muzykant
Ona wdzięki swe rozkłada,
A mnie tylko krwi nada….
zeen się czuje Morfeuszem,
chociaż chce być Orfeuszem… 😉
na upiorną noc się zanosi 😉
Upiór nocny! Włączamy pralkę? 😉
Narodowe święto właśnie się skończyło,
Więc tu wspominamy, co tradycją było:
Nawet Maria Janion już o tym pisała,
Że Polska w niewoli upiorami stała…
Bo patriotyzmu wampir był symbolem,
Który się odgryzał za ciężką niewolę.
Dzisiaj kraj już wolny, ale ciągle chory:
Nawet na tym blogu grasują upiory…
Upiór nocny – ile wlezie
W pralkę dźwięków
Czyli Dżezie…..
Zeen to
czy sen?
Wiatru podmuch,
strachu okruch
ma wielkie oczy
zapytam więc-Czy
dożyję dnia?
aaaaaa
Narodowe święto właśnie się skończyło,
Oglądałeś bracie w tiwi głupie ryło
Nawet dzieci w szkole o tym już pisały
Że ojczyzną rządzą same głupie wały….
Byle upiór dzienny, a choćby i nocny,
W dziele wspomagania ojczyzny pomocny
Miast krew spijać z licznych swych obywateli
Do roboty jakiej może by się wzięli….
Małgosiu,
Orgazmu ode mnie nie czekaj
Żyły wywlekaj…..
Krwi litrów pięć
I jeszcze pół
Po żyłach moich krąży
Więc zeena zięć
Wykopie dół
I teścia w nim pogrąży
Bo moja krew
ceniona jest
Nad wyraz wśród smakoszy
Choć zeen jak lew
Ma zęby fest
To zięć się już panoszy
Cóż radzić mam
Gdy słabnie zeen
I traci wigor dawny
za juchy dzban
na dobry sen
Posłuży radca prawny
Ten sam sobie winien, kto tiwi oglądał,
A potem od innych pocieszenia żądał.
Robić swoje trzeba, nie w ekran się gapić
Na tych głupich wałów – a potem się napić…
Plączą się już wątki,
Miłe złego początki…
Gdy wigor tracę
Spożywam macę
I wigor wraca
Po to jest maca
A z czego ona?
Z polskiego łona!
Nocy polska, nocy majowa
Jaki strach się w tobie chowa?
Wspominaliśmy dawne dzieje
Nie wiem co się z nami dzieje!
Dawne głosy i mary
Rzuciły na nas czary.
Czujemy jedność z nimi
i nigdy nie zapomnimy
a szlachcie ,królu i carze
oraz o srogiej karze
którą nam los zgotował na to
że przodki mieli duszę rogatą
i hulanki przedkładali
nad odpór moskali
Prawnik na dobre spanie?
To dobre rozwiązanie! 🙂
pozdrawiam krwiście – idę spać
http://www.youtube.com/watch?v=T8lF6DOpmxk
Dobrej nocy!
Dobrze powiedziane: napić się potrzeba
Gdy tych polskich wałów jest jak manny z nieba
Jak ich poślem w diabły, będziem mieć ojczyznę
Nikt wtedy nie spojrzy na niczyją bliznę…
Prywata, bo to moi znajomi z Kingston 😉
Stare nagranie, ale dobre…
http://www.youtube.com/watch?v=2y-ezKlKY9k&feature=related
Za me wzniosłe tony
czy mój los ocalony
będzie od kłów zeena?
Poniosła mnię wena!
Czy wzruszę wampiromena?
Liczę jeszcze w mym żyzni
że sen się wyśni
i ostre kiełki napastnika
w innym ciele będą znikać
moją szyję nietkniętą
pozostawią zająwszy się inną przynętą
Czy groźny jest kieł wirtualny,
Czy wymiar ma tylko moralny?
Jak wyssać krew z kogoś przez Sieć?
To trzeba fantazję już mieć…
Małgosi ciało
Boskim mi się zdało,
Wszak je przesłoniła
Odsłonięta żyła…..
Wyssać krew przez sieć?
Wystarczy chcieć 😉
Cholera,
spać już mieliście! Czy wy ludziska nie znacie umiaru?!
Ale chcieć
Nie znaczy mieć…
Alicjo, przecież to środek dnia, prawda? 😀
Zeen, daję słowo
jeść o tej godzinie niezdrowo
grozi zaparciem i tłuszczem.
Że tak otwarcie wyłuszczę.
To nie jedzenie, to picie,
A krew to nie tłuszcz – to życie 😉
Małej wiary Gospodyni
Dziś wampirom despekt czyni
Krwi żałuje, choć nie swojej
Przez sieć ssania się nie boi,
Niech pomyśli nim czas minie,
Żyje blog, póki krew płynie…
Więc jeżeli blog ma trwać,
To nie można tu krwi ssać!
Gdy krew całą wyssie zeen,
Znajdzie taki blog jak ten?
Krew to picie i życie?
Spójrzmy na to należycie
krew łapczywie chłeptana
może pozbawić sił do rana
Małgosia szła już do Morfeusza,
Ale się jeszcze na blogu rusza 😆
Koniec ssania
Pora spania…
Mówię Wam dobranoc
Waszej krwi już znam moc…
Więc jeżeli blog ma trwać
Idźmy spać już, k…. m…..
zeena gryzonia czule żegnamy
i może jeszcze tu się spotkamy?
Wszak nas nie wyssał całkiem do cna –
Miał dla nas litość. A więc pa pa!
Gdy Gospodyni
przestrogi czyni
na łóżko czas się wdrapać
i zacząć chrapać.
… końcówka wieczoru – prima!!! 😀
…jeszcze wena nie umarła, póki my żyjemy… 😉
😀 😉
Dowcip na dobry dzień, w nawiązaniu do wczorajszego wieczoru:
-Dlaczego chirurg operuje w maseczce?
-Zeby nie oblizywał noża!
I historia autentyczna, opowiedziana mi przez znajomą pielęgniarkę.
Pobierała krew od bardzo spiętego pacjenta i chciała mu poprawić nastrój.
Zapytała go ,czy życzy sobie by przy okazjii nałapać trochę więcej krwi na czerninkę.
Pacjent na to bardzo poważnie: Nie, dziekuję. Jadłem już w tym tygodniu.
O! Widzę, że przespałem noc poetów? 🙂
Czy wszyscy już słyszeli o wspaniałej inicjatywie Polskiego Radia skierowanej do dzieci? Mam na myśli niedzielne poranki muzyczne.Dziś już szósty, poświęcony muzyce na Zamku Królewskim w Warszawie.Właśnie się zaczęła transmisja ze studia im. Lutosławskiego. Idę posadzić dziecię do słuchania. Program Pierwszy jakby kto pytał.
Pardon, temat: tańce na dworze Wawelskim. Córka słucha i nuci.
No właśnie, kajam się, ale jeszcze nie odnotowałam cennej inicjatywy, a przecież wiem już o niej od miesiąca 😳
O żesz…..
Najpierw kalosze włożę,
Jeszcze tu nie sprzątnięte
Żyły pocięte.
Jak na mój gust
To brodzę w Rh+…
Czerwony dziś dywanik
Śladów imprezy na nim
Bez liku
A ja wciąż przed śniadaniem
Za to po smacznym spaniu.
Pomyślę dziś o ssaniu
Prawników…
Cóż to widzę ja tu?
Wstał już Nosferatu 😆
Odnośnie śniadanka-
może kaszanka?
i salceson ozorkowy
nie wywoła bólu głowy!
Potem obiad i czernina.
Z nią dzień też można zaczynać .
Prawnicy
mogą wywołać ból potylicy
Blogzeenratu przed śniadaniem
pleń się bujdo, pleń,
wszak blask słońca nie pozwala
na konsumpcję w dzień.
Na pewno zeen
odejdzie w sen
gdy krwisty bewsztyczek
położy sobie na języczek.
Gdy się obudzi
spłynie po jego buzi
krew bawołu
co pić po społu
lubią wampiry
siedzące wzdłuż stołu
w trakcie akademii
na temat anemii.
Widzę, że wciąż jest żywy ten temat,
Choć o nieżywych – oto dylemat… 😯
Krwawe instynkty ciągle działają,
Widać ludziska wciąż tak już mają…
PAK,
ja nie tylko noc, ale i przedpołudnie poetów przespałem 😆
Czy ktoś mi powie, dlaczego bywają różne spędy i nasiadówy (dotyczące różnych mniej lub bardziej szczytnych celów), transmitowane jednocześnie przez 2 lub3 stacje( radiowe i tv), a nie można takich poranków muzycznych transmitować choćby tylko w tv Kultura?Dlaczego teatru dla dzieci nie ma? W tv Kultura od wielkiego dzwonu powtarzają stare spektakle( z czego bardzo się cieszę bo np mojej córce bardzo się podobają) ale trzeba je wytropić w programie. Dla mnie to skandal. Za wrednego PRL był festiwal teatrzyków dziecięcych w czasie ferii zimowych.Każdego dnia inny spektakl. Pod tym względem zaniedbania są straszne. Podręcznik to teoria, dobry nauczyciel i świadomy rodzic to podstawa ale treść powinna dopełniać misja mediów. Radio się stara ale telewizja mogłaby się jak na mój gust lepiej sprawować.
Rozumiem ziarno ,czy kuchcikowo, domisie czy wieczorynki ale tzw. kultury wyższej dla młodszego widza nie uświadczysz.
A może ja jestem stary , zacofany mamut i się nie znam?
Może dziś misja to wychowanie przyszłego widza tokszołów i kolejnych pomysłów na zagospodarowanie niby gwiazd? Bo coś mi tak pachną „dorosłe dziecI”(czy jak im tam) albo popisy wokalne milusińskich.
Takie mamuty to chyba tu jesteśmy wszyscy 🙁
Mamuty całego kraju, łączcie się! 😀
Biel – to płótno prześcieradła
Czerwień – nieco krwi, co spadła
Z ust się wylała,
paszcza za mała,
Choć wampirzyca wciąż by jadła
Narodowych świąt nakazem
To possać za każdym razem
Jucha jurystów
Nęci artystów
Jej smak patriotyzmu wyrazem
Dlaczego samych ssać prawników?
Wszak kandydatów jest bez liku,
jak ksiądz, biznesmen, czy polityk.
Po nich też wampir będzie syty,
czy z lewej ssie, czy z prawej strony,
zakończy błogo upojony,
że patriotyczny obowiązek
spełnił, bo krwi podkreślił związek,
który w narodzie nie zaginie,
póki z żył jucha polska płynie.
Stąd jasne, jak dwa a dwa śtyry,
czym dla ojczyzny są wampiry:
duch bez nich się nie ubogaci
flaga powoli kolor traci
i naród, co w pomysły chytre
rósł z każdym krwi wpitym litrem,
gnuśnieje, pozbawiony ssania
i się ku nierządowi skłania. 🙁
Mamuty… No mamuty…
Swoją drogą mam pod ręką recenzję płyty „Polish Baroque” (wykonanie: Ensemble Europeen William Byrd, Ensemble Ventosum, pod kierunkiem Graham O’Reilly, wyd. Ambronay) poświęconej muzyce Pękiela, Zielińskiego i Mielczewskiego. (Recenzję, nie płytę. Jak znajdę dodatkowe pieniądze to się o płytę pokuszę.) Kto u nas o tym pamięta? (No, ja wiem, że Pani Kierowniczka na pewno, że nawet w Gigancie można kupić, choć już nie w Merlinie…)
Nie jestem zwolennikiem twierdzenia, że nam tylko w Polsce PR brakuje. Ale trochę szkoda, że to takie ‚niszowe’…
Drogi pieseczku, cny Bobiku,
Dlaczego tu chcą ssać prawników?
Bo tutaj jest na składzie taki,
Natomiast ludzi z innej paki –
Księży, biznesu, polityków –
Nie spotkasz na mym dywaniku… 😉
Może i som, i kajsik skrycie
Wiodom sam w necie podwójne życie,
Za dnia w biznesie, ale po ćmoku
komputra ekran jest na widoku.
I tak se myślom, jak krew trza pić,
to już nie życie, to już jest żyć
Więc ssanie tylko na Dywanie?
Ach, cóż się z tym narodem stanie…
Myślałem, że przy 3 Maju
wampiryzm w całym będzie kraju,
żeby skorzystał pan i kmieć.
Ale wampiry muszą chcieć… 🙂
Ojej, wszystko czerwone!
A ja wampirom wyssać się nie pozwolę! Prewencyjnie jem czosnek na śniadanie, obiad i kolację – dlatego wampiry mi nie straszne 😉
Quake,
wampiry wirtualne czosnek mają za nic,
mogą cię w sieć swą wciągnąć, która nie zna granic
i przez łącza, jak przez słomkę, wyssać niby margaritę.
Jakże przy pomocy czosnku możesz walczyć z takim chwytem? 🙁
Krew czosnkowa…
Mniam
Już zęby gotowe
Mam 🙂
Ja,m bezzębny,
Czosnek łykam
I za jaja się nie chwytam.
Zapomniałem dodać, że oprócz czosnku mam jeszcze wodę święconą na podorędziu. A jakby to nie starczyło to są jeszcze inne gadżety…
http://www.youtube.com/watch?v=jts0xxg7P8I&feature=related 🙂
Kropidełko mi nie straszne,
Kiedy czosnek wpycham w paszcze
Quake! 😆
Kłejkiewicz,
Ty się zastanów. Ty sobie najbardziej szkodzisz… Jaki klient przyjdzie do czosnkowego radcy? A jak Ty będziesz w marnej kondycji, to i nam przyjemność z ssania popsujesz. Ale i bez przyjemności powinność trza spełnić 😉
Wiem, radcowska jucha to nie to co mecenasa czy rejenta, ale o wiele lepsza niż prokuratorska , nie wspominając o legislatorach czy dyplomowanych urzędnikach państwowej administracji (w skrócie d…)
foma, z moją kondycją jest naprawdę wszystko OK. Mam świetne wyniki w martwym ciągu i francuskim wyciskaniu 😆
p.s. a radca też jest mecenasem!
Urzędnicza jucha
rozlewa się przaśnie,
czosnkiem radca bucha,
nim pod stołem zaśnie.
Narodowe święto,
danaż moja dana,
choćby piłą rżnięto,
nie oddam kaftana!
Choćby dostał wścika
kwiat administracji,
nie oddam guzika,
bom już z takiej nacji!
Przecież już nie święto, już tylko niedziela,
A jutro do pracy Polak zap………
Będzie chyba ciężko powrócić do pracy,
Po tym, jak się w święta possali rodacy!
Krew całkiem wyssana, energii brakuje,
Pracować się nie chce, życie nie smakuje…
Eee tam, wampir w trumnie się walnie w kimono,
a jutro do pracy z energią wzmożoną! 😀
No może, Panie Mecenasie, ale to tak trochę naciągane jest…
Taki młodszy brat przebierający się ciuchy po starszym rodzeństwie, i dopinający sobie do piersi odznaki z napisem. Choć jak Was połączą w jedną korporację…
A ten martwy ciąg. Ciepło, ciepło… Rozumiem, że im mniej krwi, tym bardziej martwy…
Pani Kierowniczko,
jak kto się opierniczał w święto, to może mieć problemy. Ale jak kto miał odpowiednie podejście, to da sobie radę 😉
Jam tam zapracowany… Choćby taki komisariat wymaga odświeżenia i umeblowania 😀
Coś mi się zdaje,
ze degustatorów wielu
ale pokarmu nie staje
Na przeszkodzie nic nie stoi
By już wskoczyć do mej koi
wam pa
foma, jeszcze kilka takich tekstów o młodszym bracie i zrobię się nieprzyjemny 😈 😉
p.s. no i oczywiście w natłoku zajęć łikendowych nie można zapomnieć o trzepaniu perskiego dywanu 😀
Ale tylko perskiego… 😉
Ja tam miałam pracowite dni. Poza paroma zdokumentowanymi wypadami w przyrodę (która na szczęście blisko), właśnie piszę już piąty tekst 😆
No chyba, że ostatnie dni spędziliśmy tak:
http://www.wrzuta.pl/audio/mGIpAWEsOY/ shakin_dudi_-_goscie_ida
W sumie to dziś okazja jest:
http://www.tvn24.pl/0,1548457,wiadomosc.html 😆
O! To mi się podoba!
Szkoda, że wcześniej nie wiedzieliśmy. To święto ze wszech miar warte upowszechniania 😀 😀 😀
Quake,
osobiście jestem jak najbardziej za połączeniem obu zawodów. Nie da się jednak ukryć, że profesja radcy jest nieco młodsza. Ale może dlatego radcowie nie aż tak bardzo odlatują od ziemi 🙂
Myślę, że bezwiednie i tak żeśmy świętowali 😉
foma: spoko, spoko – myślę nad wpisem na ten temat. Tylko czasu troche potrzebuję 🙂
To święto to chyba tu dość często mamy 😆
A ciekawe, czy śmiech wirtualny jest tak zdrowy jak ten w realu?
Pani Kierowniczko, nasz śmiech tutaj przecież nie jest wirtualny tylko jak najbardziej realny. Wirtualny jest tylko Dywan, na którym się spotykamy. Co ma ten plus, że go trzepać nie trzeba 😉
Swoją drogą to czasem nieźle musi z boku wyglądać, jak człowiek siedzi przed kompem i gębusia mu się śmieje 😀 Kiedyś w „Polityce” był jakiś raport o internecie i na okładkę dano zdjęcie rozanielonej dziewczyny uśmiechającej się do ekranu. Wtedy sobie pomyślałam: chyba przesada. A teraz sama łapię się na najprzeróżniejszych minach i śmichach-chichach 😉
Idealny Dywan dla nieprzyjaciół prac domowych (to ja!). Nawet jego botaniczna nazwa podobno brzmi nietrzepek. 🙂
Kto ma kamerkę internetową ten się może śmiać do kogoś. Cała reszta robi miny tylko do monitora 😛
A swoją drogą jakimś spotkaniu w realu można pomyśleć. Lato idzie i w ogóle 😉
Hm… nie mam nic naprzeciwko. Pomysły? 🙂
A co do botanicznej nazwy Dywanu, to pełna brzmi: nietrzepek niepospolity 😉
Podstawowy problem to chyba zebranie ludzi – rozrzuconych po Polsce – do kupy. Trzeba by jakieś miejsce zbiórki wybrać. No i dzień jakiś wolniejszy, zapewne łikendowy…
Ludzie strojący miny do ekranu to jeszcze nic. Ale wyobraźcie sobie psa, który siedzi przed monitorem i nagle głośno zaczyna rechotać. 😀
Pies w żabę zamieniony 😆
No tak, niełatwo zebrać się do kupy. Na blogu Pana Piotra już się szykują od zeszłorocznego wrześniowego zjazdu na kolejny wrzesień… Jak dam radę czasowo, to tam się podłączę, zresztą zapowiadają się i tacy, co tu też bywają, częściej lub rzadziej 🙂
Pani Kierowniczko, a czy jest też jakaś zoologiczna nazwa Dywanu?
Do września jeszcze nieco czasu… Myślałem raczej o jakimś wcześniejszym terminie. No w każdym razie Warszawa – mimo wszystko – to jeszcze nie koniec świata 😉 Jak jest wola polityczna to jakieś spotkanie na szczycie w końcu z pewnością nastąpi 🙂
Poza wolą musi być jeszcze czas, a ten trudniej zgrać 🙁
No, ale niech żywi nie tracą nadziei!
Dobranoc 🙂
Ja tam jej nie tracę. Natomiast nie wiem czy wampiry zaliczają się do żywych 😀
Dobranoc 🙂
Po niemiecku wampiry zaliczają się do Untoten, czyli niemartwych. Przyjemnych ssnów! 🙂
Czyli gdzie i kiedy będzie Pierwszy Zlot Tych Co Im W Duszy Gra?…
Najlepiej podjąć damską (a nawet dyktatorską) decyzję i się jej trzymać… 😎
(Tylko jeśli ktoś wymyśli, że to ma być lipiec, sierpień lub wrzesień… to… nie wiem, co mu zrobię!!! No! 😉 😈 😀 )
Innemi słowy – w temacie zlotowym ma być rząd, nie-gnuśność… (chytrość może pozostać… aby wziąć podstępem jakąś dobrą datę) 😉 😀
Czerwiec też nie, bo jestem w drugiej połowie na zasłużonym urlopie 😉
A mini zloty już były, w Katowicach, w Krakowie, w Poznaniu… Niby Wawa czeka w kolejce, ale czy nie ma jakich lepszych miejsc?
Czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień nie – to chyba tylko maj pozostaje…
Spotkanie rocznicowe? 😀
Ale jak na to tempo to pewnie tylko w krajowym składzie… 🙁
To jest myśl – weekend za 20 dni… W szerszym składzie będzie przy okazji następnej rocznicy… a wszystkim i tak się nie dogodzi z terminem (pisze B z duszą na ramieniu, bo jej jeszcze jakaś konferencja majaczy w okolicach 24 na horyzoncie… ale rocznica jest rocznicą – prawda?!…) 🙂 😀
Ja sama muszę sprawdzić, co mam w kalendarzu 😆
Maj odpada,
Maj odpada bo zajęty jest
Cały niestety
No a w czerwcu,
No a w czerwcu ja nie mogę, bo
Suszę skarpety
Za to w lipcu,
Za to w lipcu ty nie możesz, bo
Smażysz kotlety
Cały sierpień
Cały sierpień nikt nie może, bo
Imposybilizm
No a wrzesień,
No a wrzesień to mój Boże, jest
Czysty debilizm
W październiku,
W październiku on nie może, bo
studia zaczyna
A listopad,
A listopad to już prawie jest
Głęboka zima
No a grudzień,
No a grudzień do świąt cały czas
Się szykujemy
Ale za to na blogu,
Ale za to na blogu,
Zawsze i kiedy chcemy!
Zeeeeeeniiiieeee 😥
Ach, nasz zeen
pozostać tajemniczym Dżejmsem chce,
Ach, nasz zeen,
W realu myśli, że jest źle…
Ryzykiem jest spotkanie,
Jeszcze się nam coś stanie,
Wszyscy się pokłócimy,
Na blog nie powrócimy… 🙁
Myślę, że ‚spotkanie zbiorcze’ zawsze będzie komuś ‚nie leżeć’ z terminem. Ale można twórczo kontynuować tradycję mini- i mikrospotkań 🙂
Widzę, że mało kto pamięta Wojtka Kordę i piosenkę „Niedziela będzie dla nas”
Przecież jak się czyta te domawiania: tu nie, bo nie mogę, wtedy odpada, tam nie pasuje, to jak tu nie skojarzyć 😆
Przypominam optymistyczne przesłanie piosenki.
Taki dżołk…
Spieszę zaprzeczyć tezie, że zeen ucieka od realu.
Taki Real Madryt jak gra w Lidze Mistrzów, to może liczyć na chwilę zeenowego zainteresowania, choć swoje najlepsze chwile (tzn. Real, nie zeen) ma już za sobą…
A real przystolikowy (ewentulanie przybarowy) też nie gryzie, jeśli jest czym go zapić 😉 Byle Quake się zjawił, żeby ugryźć było co, i napić się, i possać 😀
Minispotkania to Kierowniczka może robić podczas swojego tournee po Polsce i zagranicy. A ZLOT ma być (w założeniu) pełną gębą. Coby nie być posądzony o wygodnictwo, jako miejsce proponuję Miasto Łódź – zeen nam za przewodnika posłuży, a i stolyca nie przytłoczy sobą, i drogi mniej zatłoczone… No chyba że ktoś dysponuje jakąś daczą za miastem…
Oczywiście wszyscy znają rzeczoną piosenkę na pamięć. Tylko się obawiali, ze za jej pomocą ktoś chciał wyrazić swój własny defetyzm i imposybilizm… Ale skoro nie… Uuuuufffff…. 😀 😛
Pewnie że znamy, co za pytanie – mamy swoje lata 😆
Miasto Łódź? Hmmm…
Kto wie, czy po moim tekście o m.in. Filharmonii Łódzkiej ktoś mnie tam nie pobije… Ale i tak zamierzam tam jeździć z wielu zresztą powodów 🙂
No fakt, zupełny brak empatii w tym tekście. Tylko kapitalistyczne patrzenie przez efektywność, sprawność zarządzania. Nic zrozumienia dla ciężkiej doli artysty!
Jak to – mało kto pamieta Wojtka Kordę?! Pamięta!
…ale za to niedziela
ale za to niedziela,
niedziela bedzie dla nas!
Nawet nie zafałszowałam 😉
No to jak z tym spotkaniem? Zgadzam się z komentarzem PAKa – nie da się ustalić terminu pasującego wszystkim. Trzeba wyznaczyć jakiś konkretny termin i tego się będziemy trzymać 🙂
Myśmy u Piotra z sąsiedztwa termin pierwszego Zjazdu ustalili na pół roku, a chyba nawet więcej, do przodu. Na ten rok już od dawna mamy termin i „ramowy program”. Do Zjazdu równo 4 miesiące, a my jesteśmy gotowi, zagranica od dawna zaplanowała urlopy na poczatek września. Im wcześniej ustali się sztywny termin (i miejsce!) tym lepiej, bo wiadomo, czego sie trzymać i jak planować. Musi też być organizator-koordynator.
U nas w ubiegłym roku organizatorem była Jaruta i dzięki temu byliśmy doskonale zorganizowani, nawet jak kłody pod nogi, to Jaruta sobie poradziła we wspaniałym stylu. W tym roku organizatorem jest Piotr z sąsiedztwa , wierzymy, że równie dobry stary harcerz 😉
No właśnie, Alicjo, wspominałam o tym o 00:21, wiem, że nierealne jest, żeby ktoś zza granicy przyjeżdżał specjalnie do mnie 🙁 – więc wiem, że aby się z Wami zagranicznymi zobaczyć, muszę się podłączyć do Piotra z sąsiedztwa (muszę i chcę, ma się rozumieć 😉 ). A poza tym kulinarny program musi być opracowany z góry. Ja chętnie połączyłabym nasze spotkanie z jakąś muzyczną okazją, ale o żadnej w pobliżu mojej rocznicy nie słyszałam. Może więc rzeczywiście gdzieś jakieś spotkanko bardziej kameralne, na wariata (przypominam, że jesteśmy Kupą Wariatuńciów) i po prostu towarzysko 🙂 Byle w przyjemnym miejscu…
Wydaje mi się, że w takim razie najlepszym miejscem jest Warszawa chociażby dlatego, że ma najlepsze polączenia z calym krajem. No i jako, że Pani Kierowniczka zna najlepiej Warszawę to i na pewno wie, gdzie miejsce najprzyjemniejsze.
Niby Wawa czeka w kolejce, ale czy nie ma jakich lepszych miejsc?
Nie ma
Wiem, że w porównaniu z biletem lotniczym takie intercity do stotycy to pikuś, ale przyznam, że wolę pośpiech… Większe będą pozostałe budżetowe możliwości świętowania.
A co do terminu, to rocznica wypada w drugi długi łikend, co jest jednocześnie szansą i zagrożeniem, gdybyśmy chcieli się, idąc za myślą basi, zdecydować na taki powód i termin urealnienia się (choć niektórzy już się urealnili).