Wieczna sonata
Na koniec roku chciałam tu dać temat zabawny i rozrywkowy. I tu w sukurs przyszedł mi (no, już dobre kilka dni temu)… pociąg InterCity, a ściślej rzecz biorąc notka, jaką znalazłam w miejscowym pisemku. Cytuję:
„Zagraj (w) Chopina
Fascynacja Chopinem w Japonii przybiera nowe, zaskakujące formy. Firma tri-Crescendo wyprodukowała tam właśnie grę komputerową z wielkim kompozytorem w roli głównej. I nie jest to, jak ktoś mógłby się spodziewać, program do nauki, ale czysta rozrywka spod znaku RPG (ang. Role Playing Game – gra fabularna). Akcja w Eternal Sonata zaczyna się 17 października 1849 roku, gdy Chopin jest u kresu życia. Wraz z bliskimi kompozytora zebranymi wokół jego łoża przenosimy się do baśniowego świata jego wyobraźni. Jest on wypełniony wspaniałą muzyką oraz barwnymi postaciami… rodem wprost z japońskich kreskówek. Wielkooki animowany Chopin i jego drużyna zdobywają punkty, wykonując kolejne zadania i wykazując się sprawnością w walce. Niektóe wątki są luźno powiązane z prawdziwymi wydarzeniami z życia kompozytora, o czym informują wyświetlające się okienka. Dzięki temu poza niewątpliwie wysoką „grywalnością” Eternal Sonata posiada pewne walory edukacyjne”.
Przyznam, że po przeczytaniu powyższego dostałam ataku śmiechu, ale gdy tylko udało mi się dopaść netu, poszukałam informacji o Eternal Sonata. Oczywiście Wiki była niezawodna, odesłała też do nieoficjalnego serwisu gry. A oto nasz śniący Frycek w wersji anime… i na innym obrazku jeden z towarzyszy jego snu, szesnastoletni Allegretto. Jeszcze więcej o grze – tutaj; znajduje sie też tu mały filmik. Co to ma wspólnego z Chopinem – długo by się trzeba zastanawiać, zwłaszcza że akurat tu mamy kawałek z muzyczką skomponowaną do tej gry przez japońskiego kompozytora. Ale, jak czytamy, w samej grze jest i prawdziwy Chopin w wykonaniu dawnego zwycięzcy Konkursu Chopinowskiego, Stanisława Bunina, który mieszka na przemian w Japonii i Niemczech (jest ożeniony z Japonką).
Jak dla mnie to takie pomysły są godne kosmitów, i myślę, że sam Fryc też by się dziwował niepomiernie; ciekawe, jak by rzecz skomentował, a miał bardzo cięte poczucie humoru. Z drugiej strony fakt powstania takiej gry jest jeszcze jednym świadectwem wielkiej miłości Japończyków do Chopina i po raz kolejny skłania do refleksji: a tak właściwie co oni w nim widzą, że aż tak go kochają? To również jeszcze jedno świadectwo, jak bardzo nasze kultury są od siebie odległe. Cytowałam niedawno sąsiedni blog Bambusowy las, gdzie została opisana scena z chińskiego supermarketu, w którym jako dźwiękową tapetę grano Marsz żałobny Chopina…
Ale do zastanowienia dają jeszcze te komentarze, zwłaszcza ostatni… Dla takiego „marcinozo14” Chopin już nie będzie anonimem 😉 I jeszcze jedno, w metryczce u góry strony: „Polska: obecnie brak planów wydania”. Też wymowne 😆
A tymczasem życzę wszystkim wspaniałego sylwestra! Ja będę na sopockiej plaży, Pan Premier nie rozpali mi ogniska – chyba raczej nie zaryzykuje mandatu 1000 zł 😉 , ale myślę, że i tak będzie fajnie, w końcu przerabiałam to już parę razy i bez Pana Premiera…
Komentarze
Japończycy w ogóle mają (z naszego punktu widzenia) zwariowane pomysły (mnie położyły na obie łopatki japońskie zabawy z ludzkim tetrisem…). Ale od tego Chopina-anime robi się cieplej na sercu, choć pomysł jest rzeczywiście kosmiczny. (Chyba, że komisarz Foma go przebije 😉 )
Co do sylwestra, to nie mam jakiś pomysłów poza specjalnie odłożonym „Cosi fan tutte” z Glydenbourne na DVD (wykonanie z ubiegłego roku, fragmenty bardzo mi się podobały, ale nie całość zobaczę dopiero jutro).
Za to wczoraj byłem na typowym ‚koncercie sylwestrowym’… Hm… to nie jest to co lubię najbardziej, ale muszę zauważyć, że był Chór Myśliwych z Wolnego Strzelca, czyli prawie w temacie jednej z poprzednich notek. (I byli Cyganie z Trubadura… Też w temacie.)
Dorotko – Chopin w końcu pisywał muzykę nie tylko dla duszy ale po prostu dla pieniędzy. Artysta też musi jeść, a każda epoka ma swoją specyfikę pozyskiwania dutków – raz to jest biskup czy inny pan dworu, kiedy indziej fertyczna hrabina co to się grajkiem chce popisać i nowych tańców domaga, a w końcu wydawca gry. Coś mi się wydaje, że Chopin nie stroniłby ani od muzyki filmowej ani od iliustracyjnej. Stosunkowo najtrudniej wyobrazić go sobie w awangardzie. Była kiedyś taka piosenka o tym, że Chopin gdyby żył, to by pił i grał jazz. No i chyba tak.
Do Siego Roku
Czy ten watek to nie ciag dalszy Pani artykulu w Polityce ktory wspominal miedzy innymi o publicznosci partycypujacej? Po jego przeczytaniu doszedlem do wniosku, ze samo sluchanie juz nie wystarcza, trzeba czegos ekstra. I tu z okazji Sylwestra cos naprawde zabawnego i zwiazanego z „aktywnym uczestniczeniem”
http://www.youtube.com/watch?v=fNoZg9kl-zE&feature=related
Zeby znalezc inne trzeba w wyszukiwarce wpisac Shreds
Clapton jest niezly, Santana swietny, ale Slash bije wszystko.
Spiewac kazdy moze, troche lepiej……..
Szczesliwego Nowego Roku
A robota grającego Szopena na fortepianie jesce Japońcyki nie wyryktowały? Jak nie, to pewnie wyryktujom niedługo.
A na nowy 2008 rocek, Poni Dorotecko, opróc wselkiej pomyślności ocywście, zyce coby zasięg popularności pona Szopena o pare kolejnyk piknyk krajów sie powięksył 🙂
PAK,
dzięki za wiarę w komisarza. Szkoli się na boku, może coś z tego, wartego upublicznienia, wyjdzie.
NTAPNo1,
ostatni papierowy wpis to wręcz antologia blogowych wpisów i dyskusji. Ale w ramce z fks zabrakło, czy można robić zdjęcia 😉
Swietny pomysl !
Oczekuje podobnej gry nie tylko z kompozytorami, ale z malarzami, pisarzami czy rzezbiarzami. A w sumie to czemu nie z innymi zawodami ?
Tutaj od jutra mozna obejzec w kinach opery Hansel et Gretel, Macbeth i Romeo i Julia. Transmisje z nowojorskiej Metropolitan. HD, THX i inne duperele, plus oczywiscie gwiazdy opery na ekranie. Bardzo duze wziecie.
Do Siego Rocku,
Jacobsky
Pani Doroto,
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. 🙂
W Sylwestra na plaży?! A nie za zimno? Ja, jesli nie zawieje jutro za bardzo, ok 20-tej nad brzegiem mojego jeziora. Mają byc fajerwerki, jak co roku, nigdy nie byłam, może czas się wybrać? Grożą śniegiem, ale *oni* zawsze grożą plagami egipskimi.
Wszystkim blogowiczom życzę szampańskiej zabawy lub spokojnego wieczoru sylwestrowego – co kto chce, a w Nowym Roku wszelkiej pomyślności, zdrowia i dobrej muzyki !
U mnie już też Sylwester, minęła północ 🙂
Ma byc spokojnie i domowo, ale bo to wiadomo, co będzie?!
My się zastanawiamy co zrobić by dzieci kochały lekcje muzyki … a Japończycy tak kochają Chopina, że zastanawiają się w jaki sposób uczcić tego „swojego” Kochanego Chopina …. 😀 …
Wszystkim życzę Dobrego, Spokojnego i Szczęśliwego 2008 r. 😀
Zycze wszystkim roku rozpoczynajacego sie tak:
http://www.youtube.com/watch?v=AYYePJgc3Jw
Chopina w Polsce powszechnie granego tak:
http://www.youtube.com/watch?v=ke5gsIR1UPQ
albo tak:
http://www.youtube.com/watch?v=3cH-GVcGvgc
albo chociaz tak:
http://www.youtube.com/watch?v=qXojODJf9ho
http://www.youtube.com/watch?v=R3k38i2aBMU
no i parafrazujac Hawryluka, marze sobie
To będzie rok zmian, rewolucji, nagłej miłości do muzyki poważnej publiczności oraz „urzędników” i menedżerów kultury.
Czego wszystkim najserdeczniej zycze, nie zapominajac o bardziej osobistych usmiechach do i od losu
tjc
Pani Dorotce oraz wszyskim Blogowiczom wszystkiego dobrego na Nowy Rok, oby byl jak najpomyślnieszy i o wiele lepszy od tego uplywającego Starego Roku 😀
Kochani, to ja Wam jeszcze raz dzięki i nawzajem!
Jaruta: owszem, Chopin dla pieniędzy uczył arystokratyczne damy, ale wątpię, czy zadałby się z muzyką filmową. Muzyki programowej nie lubił i od niej stronił. Ale jazz – kto wie? W końcu był wielkim improwizatorem…
NTAPNo1: tu nasze dyskusje o publiczności: http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=47
owcarek: Ja myślę, Owcarecku, że takie roboty to już istnieją, a Chopin daje sobie radę zupełnie bez naszej pomocy 😉
foma: co do zdjęć to chyba jest oczywista oczywistość – jak trzeba siedzieć cicho, to aparatem też się nie hałasuje, zresztą przypominają o tym (i o nagrywaniu) nieraz przed koncertem 😉
Jacobsky: a u nas będzie ciekawy eksperyment w mieście Łodzi – w filharmonii mają być transmisje z Met! Nie omieszkam pojechać i opisać, jak się to udało 🙂
teresa czekaj: pięć linków w komentarzu przechodzi tylko kiedy ja jestem pod ręką i mogę coś takego wpuścić! Zwykle nie puszcza nawet dwóch… Linki prześmieszne, a Hawryluk w GW wprawił mnie w wisielczy humor 😉
Alicjo – w Sopocie jest kilka stopni plus i śladu śniegu!
Wszystkich jeszcze raz serdecznie noworocznie ściskam.
Gospodyni oraz wszystkim Blogowiczom (też tym nie udzielającym się, ale czytającym (n.p. Maryla …),
Dobrego, Spokojnego i Szczęśliwego Nowego Roku…
Happy New Year…
Gelukkig Nieuwjaar…
Gott Nytt Ar…
Einen guten Rutsch ins neue Jahr…
Felice Capo d’anno…
2008
życzą Maryla i Konrad
Wszystkim muzycznym przyjaciołom z gniazdka Pani Dorotecki życzę dobrego, szczęśliwego Nowego Roku.
Niech Wam się darzy Kochani i szlachetne zdrowie niech się nie psuje. Bawcie się dobrze! 🙂
Pani Dorotce i Jej Gosciom
DO SIGO ROKU!!!
http://www.samre.info/kartki/2n/nr2.html
Wlasnie mi sie przypomniala jedna z wersji DOSIEGO ROKU!!! Chyba prof Bralczyk, a moze Miodek, to tlumaczyl. Ta wersja bylaby na Panidoroteckowym blogu jak najbardziej na miejscu 😀
Noworoczna orkiestra:
http://www.123greetings.com/events/new_year/friends/friends11.html 🙂
Sąsiadce Dorocie i wszystkim Jej Przyjaciołom Do Siego Roku
i oby był jeszcze smaczniejszy niż ostatni kwartał odchodzącego.
I wracam do kuchni!
U mnie 10cm świeżego puchu, -1C, słońce słabosilne.
Sylwestrowe uściski dla każdego!
Alicjo:
Temperatura w przybliżeniu się zgadza. Śnieg nie (miejscami jest, ale góra centymetr). Za to do Nowego Roku bliżej 😉 Młodzież już testowała sztuczne ognie pod moim oknem 😉
Zdrówko Wasze – u mnie jeszcze 6 godzin 🙂
Super sprawa: za sprawa skype i webcamu ogladalem na zywo transmisje z kanonady sylwestrowej w okolicy, gdzie mieszka moj brat.
Bardzo mi sie podoba ten maly swiat 🙂
Oooo! Jako jeden z pierwsyk melduje sie u Poni Dorotecki w roku 2008!
Choć nie moge dokonać takiego wycynu, jako Alecka, ftóro ze swojego roku 2007 napisała komentorz do nasego roku 2008 🙂
Syćkim syćkiego najpikniejsego w tym rocku!!!! 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/2008.jpg
No to wszystkiego najlepszego w Tym Roku 🙂
Alicjo:
Od wieczora lekko prószył śnieg — dzisiaj jest równiutka warstwa gdzieś 1 cm świeżego, białego śniegu. Bardzo malowniczy dzień!
(A za szampana dziękuję! Po tym jak dwa razy odmówiłem sylwestrowego szampana myślałem, że już nikt mi go nie zafunduje, nawet na zdjęciu, a tu proszę 😉 )
Wszystkiego Co Dobre w Nowym Roku! dla Wszystkich Słuchających i Słyszących Muzykę! 🙂
P.S
Radosny Koncert Noworoczny z Wiednia, a w komentarzu tragicznie zmieniony, po chorobie, głos Bogusława Kaczyńskiego… Smutne!
Oj, coś mi się widzi (może i źle się widzi), że czy Starszy Pan przebiera paluszkami przed orkiestrą, czy robi inne zabawne gesty, to oni i tak grają „mimo”. Zauważyłam jak altowiolista dawał znaki swojej sekcji. I coraz więcej ukłonów w stronę przekazu telewizyjnego – ale muzyka śliczna, zespół doskonały, tancerze wdzięczni, a konie i wnętrza toć przecież samograje.
Kocham te koncerty.
Witajcie w Nowym Roku! Już wszyscy doń weszliśmy – od zwierzątka australijskiego po Amerykanów i Kanadyjczyków 😀
Też oglądałam Koncert Noworoczny, coś jeszcze na ten temat napiszę. A co do Bogusława K., uważam, że świetnie się podniósł z tego, co go całkiem przecież niedawno spotkało.
A teraz byłam na małym spacerku nadmorskim. Posprzątano przyzwoicie po nocnych szaleństwach. Tłumy się przewalają. Jak wrócę jutro wieczorem do domu, nawrzucam sopockich zdjęć do galerii.
Wiadomość specjalna dla KoJaka Moguncjusza: z niewiadomych powodów komentarze zatrzymują się w poczekalni i dopiero ja je odblokowuję. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje od samego poczatku. Raz nawet z pośpiechu skasowałam razem ze spamami. Ciekawam, co tu jest nie tak, bo doprawdy nie rozumiem 🙁 A tym razem oboje Moguncjuszostwo serdecznie pozdrawiam. Zdjęcie z Pudla tez będą 😉
U mnie za oknem (dosłownie, bo jestem w dezabilu mimo południa tuż-tuż i nie wychodziłam) jest tak:
http://alicja.homelinux.com/news/01.01.2008.jpg
I ciągle pada!
Alicjo – trzeba Ci było wybrać inne Kingston – wtedy miałabyś lepszy klimat
Jamajka, ja wiem!
Studenci tutaj na Queens wymyślili sobie 10 powodów, dla których wybrali Kingston jako miejsce studiowania.
Powód nr.1 : myślałem, że to Kingston, Jamajka.
Ale dzisiaj ta zima pięknie wygląda i jest jakieś -2c. Dopiero jak spadnie z pół metra, to będę musiała Jerzora na dach wysyłać, żeby pozamiatał, bo taka ilość śniegu może zaszkodzić chałupie. Już parę lat temu tak było – padało wówczas co drugi dzień przez 3 tygodnie, tak po 5-10 cm dziennie.
Właśnie napisałam u Piotra. Kocham zimę oglądaną przez okno z ciepłego pokoju. Za 5 groszy nie ma we mnie ducha zdobywców Arktyki. Brrr.
Ja juz mam dosc zimy. Dopiero dwa tygodnie w kalendarzu, a juz mamy ponad 60 cm sniegu. Dzis tez sypie sie z nieba to biale paskudztwo.
W Quebeku jeden facet sprzedal na eBay’u halde sniegu sprzed domu za 350 dol. ¨Poszlo na cele charytatywne.
http://www.radio-canada.ca/regions/Montreal/2007/12/29/002-banc-neige-offre_n.shtml
Kilkakrotnie pisałam u Piotra apel do damskiej naszej części o przeczytanie (www.dziennik.pl) wywiadu z Gretkowską „Penis najlepszym przyjacielem kobiety” Zeżarło mi wszystko – apel i komentarz trzy razy. Więc póki co nie komdntuję, ale może poczytajcie
Jacobsky, nawet w GW o tym pisali. Też bym dała nawet 5 000$, gdybym miała 🙂
Tymczasem oto, co mam na sprzedaż (godz.14:10):
http://alicja.homelinux.com/news/Nowy_rok_2008/
P.S.Chłop nie na sprzedaż, tylko to białe.
Jacobsky, o ile pamiętam, w GW podali, że ta hałda poszła za 3500$ – i w artykule Twoim stoi, że to nie było marne 350$ 🙂
Alicjo, ja tam wyczytalem 3550 papierow, wyglada, ze chodzi o kanadyjskie
„…a co oni w nim widza,ze go az tak kochaja?”
Chopin tak jak Mozart jest ponadnarodowy.To tylko szczesliwy przypadek,ze urodzil sie w Polsce.Kazdy narod jak widac moze go miec dla siebie w jak najbardziej osobisty i intymny sposob ze swiadomoscia,ze te milosc musi dzielic z calym swiatem.I z tego my Polacy powinnismy byc dumni.
Moi, Fryc Chopin i Franc List, jeden z Zelazowej Woli a drugi z Burgenlandii kochali na przemiennie te sama pania George Sand. Takie to byly szwagry.
Czekam na recenzje Noworocznego Koncertu. Ten od kwiatów w Zlotej Sali nazywa sie Neugebauer i ma piekna kwiaciarnie w centrum Wiednia a jego mama byla moja najwspanialsza sasiadka i po niej zostal kot Muki.
Teki juz stary ten Nowy Rok.
Pan Lulek
Pan Lulek
„Takie to byly szwagry”.
Chce sie Tobie w tym grzebac?
Witoldzie:
A może Panu Lulkowi chodziło o to, że Chopina kochał cały świat i pewna Francuzka? I że przykład Ferenza L. wskazuje, że nie chodziło tu o tradycyjne związki Polski i Francji? 😉 To wszystko podkreśla, że był on obywatelem świata 😉
PS.
Jeśli wolę Bacha od Chopina (a właśnie moja sąsiadka ćwiczyła go na fortepianie…) to rozumiem, że nie nadaję się na emigranta do Japonii, ale czy nadaję się na ‚dobrego Polaka’?
PAK,
warunkowo 😉 Chopin to drogi alkohol – dla oligarchów i złodzieji… A Bacha nie piłem 😀
PS. Co Twoja sąsiadka wyprawia z Chopinem na fortepianie?
PAK-u
Czy w wypadku Bacha,Chopina,Mozarta… mozna mowic,ze kogos wole bardziej?Sluchajac Bacha,Szopena.Mozarta…i innych mialem czesto subiektywne wrazenie,ze spotykam sie z jakims artystycznym absolutem i niczego lepszego nie da sie stworzyc.Wiem,ze w jakims sensie mialem racje i nie sadze abym byl chwiejny w swoich upodobaniach muzycznych.
Z tym „dobrym Polakiem” to zart oczywiscie.
Foma, Bacha ne piłeś czy z Bacha nie piłeś? 🙂 Zakładam, że z Bachem nie piłeś na pewno…
Zaś w kwestii KoJaka Moguncjusza: winien jest akismet – system antyspamowy. Przyczyny mogą być dwie: albo jest to reakcja na nick, który akismetowi wydaje się „nieprzyzwoity”, albo reakcja na numer IP z którego Kojak pisze – jeśli z tego numeru ktoś gdzieś nabroił, to może on być na „czarnej liście”. W tym przypadku będzie ciężko cokolwiek zrobić – chyba by pisać do twórców (i zarządców) akismeta – znam człowieka, który to przerabiał. Albo całkiem to ustrojstwo wyłączyć – w sumie gdy jest ograniczenie na „pierwszy wpis” to spam na stronie i tak się ne będzie pojawiał. ALe będzie się pojawiał w „poczekalni”.
Hoko, [małe f proszę] ani Bacha, ani z Bachem. Swoją drogą ciekawe czy Jan Sebastian doczekał się jakiegoś trunku ze swoim mianem i/lub wizerunkiem
Witoldzie:
Mogę tak pisać, że kogoś wolę, bo są to różne osobowości artystyczne. Do jednych mi bliżej, do innych dalej. I to, że dzieła to absolutne absoluty, nie ma najmniejszego znaczenia.
Do Chopina mi dalej niż do Bacha, Mozarta, Brahmsa, Beethovena, Handla, Monteverdiego, Schuberta, Mahlera, Musorgskiego, Purcella (co napisałem w kolejności dość przypadkowej), choć może równie daleko jak do Brucknera, na przykład, a na pewno bliżej niż do Elgara.
PS.
Oczywiście, z dobrym, czy prawdziwym Polakiem to jedynie żarty, ale wcale często spotykam się z taką postawą (niekoniecznie świadomą), że Brahms, Bach, czy Handel, to twórcy dla miłośników muzyki i melomanów, a Chopina można polecić bez chwili zwątpienia każdemu Polakowi/każdej Polce.
Hoko,
mały niezbędnik Polaka/Polki?
– płyta The Best of Chopin
– latarka i „Pan Tadeusz”
– karp
– ciupaga
– zestaw do grilowania
Zima w Ostrołęce
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/Zima
Foma, zdanie zaczyna się od wielkiej litery – nic na to nie poradzę. Ortografia przed Cesarzem… 😆
Powinno chyba być:
„Latarnik” i „Pan Tadeusz”… 😆
PAK-u
Tobie jest blisko po prostu do kompozytorow,ktorzy tworza muzyke jak wielcy architekci i budowniczowie wielkie,wspaniale,przemyslane w kazdym szczegole katedry i lubisz(tak sadze) w takich budowlach sie poruszac.
To juz jest wyzsza szkola jazdy.
Witoldzie,
bo przemyślany projekt jest na dłuższą metę atrakcyjniejszy niż fantazyjna ziemianka.
Hoko,
„Latarnik” tylko opisuje sytuację, z której należy wyeksportować niezbędne przedmioty, czyli „PT” i może jakieś światełko. Owszem, początkowo chciałem przywołać tytuł, ale uznałem, że nie o samą prozę Sienkiewicza tu chodzi.
Witold,
to były tzw.”suche szwagry”.
Sławek,
*$* to jak najbardziej kanadyjskie papiery.
Alicjo!
Zrób ankietę, co ludzie rozumieją pod słowem dolary?
Albo inaczej, spytaj się 100 facetów na ulicy, czy mają dolary? Który z nich pomyśli o kanadyjskich?
To jest to samo, co zawołać za parą: „Człowieku!”. Odwróci się tylko mężczyzna 🙂
Hej, w mojej okolicy obowiazuje wczoraj i dzis (swieto) taki rytm:
http://youtube.com/watch?v=RzSm0FeIfNY
Zycze wszystkim, by zeszloroczne mary i demony nie trapily juz nikogo. Niech zrobia miejsce nadziei na dobry rok!
Kanadyjski dolar jest taki: $ , a Amerykanie swój zawsze z dwoma kreskami piszą. Dlaczego mam pytać 100 facetów, i to o zgrozo, na ulicy, czy maja dolary?! Oprócz amerykańskiego i kanadyjskiego jest jeszcze dolar australijski, jakby sie kto pytał, a moze i jakis jeszcze. No ale mozliwe, że faceci tego nie wiedzą 🙂
Torlinie drogi, z tą para to czysta spekulacja – ja bym sie na pewno obejrzała, choćby po to by zobaczyć, co za wariat wydziera się na ulicy i czemu tak dziwnie woła 🙂
A tutaj mój poranek, radzę się ciepło odziać, to tylko tak ładnie wygląda, ale jest zimno jak diabli – i wietrznie:
http://alicja.homelinux.com/news/Zima_2008/
A propos, to białe koło mojej chaty jest na sprzedaż, zaraz wystawiam na eBay !
A propos Bacha i alkoholu:
http://drbach.pl/index.php/ekstrakty
😆
Wróciłam z ciepłego Wybrzeża do mroźnej stolycy… Muszę teraz po zakupy, bo mam pustą lodówkę, a potem może coś napiszę 😉
passpartout: strasznie egzotycznie to wygląda 😀 Na pewno wszystkie demony uciekną!
I dlatego lepiej jest pisac CAD, USD, AUD zamiast zatanawiac sie nad iloscia kresek w „$” (klawiatura i tak latwiej generuje „S” z jedna kreska niz z dwoma). Dla dolara autralijskiego pewnie rezerwuja trzy kreski albo po prostu „S” pisze sie do gory nogami…
Witoldzie:
O mojej szkole jazdy lepiej się nie wypowiadać 😆
W każdym razie to co pisałem wynika pośrednio z tego, że notka na blogu po raz kolejny muska temat ‚narodowości’ muzyki, która niby jest najbardziej abstrakcyjną ze sztuk, a jednak w poszczególnych kulturach muzycznych utrzymują się własne kanony sztuki wybitnej i popularnej; cenione są dzieła, które mają problemy z przebiciem się gdzie indziej.
Na dokładkę sam dochodziłem do swojej miłości ku muzyce klasycznej drogą okrężną przez barok, z pominięciem typowego repertuaru pianistycznego w Polsce (do recitali fortepianowych mam wyjątkowego pecha), więc moja lista jest osobista.
Alicjo:
Jak u mnie było wczoraj widać na blogu. Ale ja nie o tym — ja o dolarze, bo dolar wywodzi się od ‚talara’ (czyli z czeskiego Jachymova 😉 ), za pośrednictwem dawnej waluty meksykańskiej, czy jakoś tak. Są jeszcze dolary: wschodniokaraibski, bahamski, barbadoski, Brunei, Fidżi, gujański, jamajski, kajmański, liberyjski, namibijski, nowozelandzki, singapurski, suirnamski, tajwański, Trynidadu i Tobago, Wysp Salomona i Zimbawbe.
(Nawiasem mówiąc, kraje te są chyba obecnie bez wyjątku cieplejsze od Kanady…)
„Człowieku”?
Swego czasu widziałam zabawniejszy kostium balowy : mocno zbudowany młodzian, obficie owłosiony (na twarzy, głowie i reszcie postaci), tors goły, na dolnej połowie szerokie spodenki sportowe typu „Dynamo Tbilisi z lat 60-tych) na to dwa futrzaki samochodowe w roli przepaski biodrowej, w ręce spora drewniana maczuga nabijana muszlami i kamykami, gołe, mocne nogi ugięte w kolanach i owo indywiduum krążyło po sali osłaniając oczy ręką wolną od maczugi i bełkotliwie nieco wykrzykiwał sznaps-barytonem „Szukam człowieka”. W jego wypadku na miano człowieka zasługiwały bodaj co ładniejsze dziewczyny. Nie wiadomo dlaczego zmiatały z piskiem.
Wracając do dolara, załóżmy, że pytam tych 100 facetów na ulicy, czy mają dolary – każdy wyciagnie z portfela dolar kanadyjski (no, chyba że sknera!), wszak mieszkam w Kanadzie!
Będąc za granicą, uważam za stosowne zaznaczyć, o jaki dolar mi chodzi, proste.
PAK-u, racja. Tam tropiki lub prawie, a u mnie co?!
-10C, z wiatrem -20, właśnie mówią w południowym dzienniku 🙁
I po co sluchac dziennikow ? NIby poludniowy, a – jak widac – arktyczny…
No! Ciekawa jestem, jak wypadną zakupy Pani Dorotecki?
Bo od świąt nie mogę nabyć kawałka kurczaka, czy innego mięsa.
Ani w wielkich, ani w małych. Osiedlowy sklep firmowy jakiś zakładów mięsnych na głucho zamknięty.
Przypomniały mi się czasy pustych haków. Nie pamiętam, żeby kiedy taka bryndza była w ostatnich latach.
Wtedy miałam ciężko chore dziecko, teraz mam staruszkę do wyżywienia. 🙁
@Hoko 2008-01-02 o godz. 12:24
„… Zaś w kwestii KoJaka Moguncjusza: winien jest akismet – system antyspamowy…”
Czyli kismet dlaKoJaKa! 🙂
Niemożliwe, takich problemów nie mam na innych blogach „Polityki”, no ale tam się zachowuję… 🙂
Test…
Moguncjuszu drogi, i właśnie tego nie rozumiem… ale jak tylko zaglądam na stronę admina, to wpuszczam 🙂
EmTeSiódemecko, ja mięsa nie kupuję, ale i tak z zakupów wróciłam w szoku. Robię je zwykle w Tesco, bo najwygodniej i najbliżej. Po prostu tyle rzeczy wymiotło, że się przeraziłam… ale nie jest tak, żebym umierała z głodu, coś tam jednak znalazłam…
Dobre i to. 🙂
Ja od jakiegoś czasu miksuję dla Mamy rozmaite zupki warzywne z kawałkiem udka kurzego. Musi Jej starczyć praktycznie na cały dzień, więc powinno być pożywne.
Zbieram się pomału, bo jutro dzień pracy.
Dobranoc! 🙂
Witold !
Nie ja sie w tym grzebie, tylko cytuje z Milionen Schow. To bylo jedno z pytan w drodze do miliona Euro. Ja wiem tylko, ze pod koniec zycia List zostal osoba duchowna. Nie grzebie na temat wiadonosci jakiego szczebla, bo znowu bedziesz oburzony.
Jam przeciez nie zakonnik tylko
Pan Lulek