A mnie się Lizbona nie podoba!
Fot. Rock Cohen, Flickr, CC by SA
Nie miasto oczywiście, które uwielbiam, byłam tam parę razy i czasem nawet po nocach mi się śni. Chodzi mi o traktat lizboński. I to nawet nie o to, co w nim jest, a o to, czego w nim nie ma.
Otóż, ustępując rozmaitym obsesjom niektórych państw, postanowiono zrezygnować z zapisów o symbolach Unii Europejskiej – fladze i hymnie. Wszystko po to, by uniknąć kojarzenia Unii z superpaństwem. Tak jakby symbole o tym superpaństwie przesądzały.
Flagę z gwiazdkami i Odę do radości z IX Symfonii Beethovena jako hymn przyjęła jeszcze Rada Europy w 1972 roku, a Unia Europejska przejęła w 1985 roku. I jakoś nikomu nie przychodziło do głowy, że mogłyby one wyprzeć flagi i hymny poszczególnych krajów członkowskich. Bo niby dlaczego? Państwa to państwa, a unia to unia – unię tworzy się razem.
Nawet specjalnie przyjęto jako obowiązującą wersję instrumentalną Ody, by nie faworyzować żadnego z języków europejskich. Poproszono Herberta von Karajana, by opracował tę wersję, żeby jakoś się wyraźnie zaczynała i kończyła. Ale w poszczególnych krajach się ją śpiewało – w Polsce głównie przekręconego Gałczyńskiego (nie spotkałam w necie wersji bez błędu), co zresztą narusza prawa autorskie poety, ponieważ w grudniu minie dopiero 55 lat od jego śmierci. Powstał więc projekt, by używać uniwersalnego tekstu łacińskiego.
Ale i tego byłoby dla obsesjonatów za wiele. Flagi i hymnu ma więc nie być. Ja się pytam – co komu przeszkadzała Dziewiątka (poza oczywiście takimi jak foma, którzy nie znoszą Beethovena)? Fakt, przesłanie tekstu Schillera łatwe do zrozumienia nie jest, o czym zresztą swego czasu pisałam, ale czy Oda obraża kogoś? Czy narusza czyjeś poczucie państwowości?
No, nie podoba mi się to. I juszszsz… (że splagiatuję zeena)
Komentarze
O, radości, iskro blogów… Czy radość przy okazji też zostanie zlikwidowana? To by mi się już w ogóle nie podobało, a mojemu ogonowi jeszcze bardziej 🙁
Wielka szkoda, bo ten hymn grany przy różnych okazjach to czasem była jedyna okazja, żeby masy posłuchały sobie Beethovena 🙁
BTW: Lizbonę też uwielbiam, chociaż Porto mnie bardziej oczarowało – tak w ogóle Portugalia jest wspaniała.
Uważam również, że ktoś co nieco przedobrzyl. Dla mnie hymn Europejski jest jednym z najpiękniejszych / jakżeż inaczej mówić o Dziewiatej?/ . I jeżeli flaga Europy miala by zniknąć, będzie mi bardzo smutno z tego powodu.
A artykul Pani Dorotki o hymnie Europy pieczolowicie przechowuję do dziś i od czasu do czasu do niego zaglądam. 🙂
Nas Fomecek nie lubi „Ody do radości”
Więc mu Unia nie fciała ryktować przykrości.
No i co, ostomili, momy w rezultacie?
Ani słowa o „Odzie” w lizbońskim traktacie! 🙂
Nie do pojęcia, ile rzeczy nam (podobno) zagraża. Znacznie częściej słyszymy o zagrożeniach wynikających z…, niż o szansach na…
Przy okazji występuje interesujące zjawisko. Apologeci zagrożeń powinni chodzić bladzi i szczękający zębami. Tymczasem wydają się być wręcz uszczęśliwieni roztaczaniem czarnych wizji. Natomiast zatroskanie częściej prezentują ludzie pełni nadziei na przyszłość.
Byc moze uznano, ze jest jeszcze za wszesnie, zeby na wproadzanie uniwersalnych symboli w formie zapisu konstytucyjnego. I chyba nie chodzi tutaj o kreowanie wrazenia, ze oto powstalo super-panstwo, ale raczej o nie stwarzanie fikcji, ze taki twor juz istnieje.
Wydaje mi sie, ze w dokumencie lizbonskim sa wazniejsze sprawy niz hymn i flaga Europy, zwlaszcza ze Beethovena mozna posluchac sobie prywatnie, zas flaga europejska i tak wisi wszedzie tam, gdzie wisiec powinna i w sumie wszyscy sa do niej coraz bardziej przyzwyczajeni. BYc moze w ten sposob, przy nastepnej redakcji konstytucji europejskiej, gdzies powiedzmy za 20 lat, znajdzie sie w niej zapis o fladze i ohymnie Europy.
I byc moze nie bedzie to Beethoven, ale Penderecki.
Albo Spice Girls..
Pozdrowienia.
To co, głosujemy przeciw? 😆
Ja tam na symbole nie zwracam uwagi, a że akurat Dziewiątej nie będzie to może i dobrze, bo w takich sytuacjach utwór się od razu banalizuje i robi się taki samograj.
Haneczko, bo nadzieje mogą okazać się płonne, poza tym media rządzą, a one nie lubią dobrych wiadomości, lub nawet tylko zwyczajnych.
Na świecie ludzie walczą np. o wolność, a u nas news dnia, co powiedział kolejny kaczyńskopodobny. 🙁
Pani Doroto, ale grać hymnu chyba nikt nie zakazuje. 🙂
Może być nieobowiązującym hymnem.
Ja tam wierzę w Zjednoczone Stany Europy! Początki nie są łatwe, historie, fobie i zranienia różne, ale wierzę, że będziemy wspólnotą.
Hoko,
w takich wypadkach jak Ty piszesz, to ja wylaczam telewizor. W każdym razie uważam za zbrodnię używać wielkich dziel do reklamy i wydaje mi się, że powinno to być zabronione i karane olbrzymim mandatem. 😈
Ale czy Oda przestała być hymnem na dobre, a raczej złe, czy może zeszła do podziemia; albo owszem, hymnem jest ale w dokumentach niższej rangi?
Wydaje mi się, że jeszcze jako hymn ona posłuży — choć może mniej oficjalnie.
A komu się mogła nie podobać? Ja pamiętam Alejo Carpentiera, chyba „Podróż do źródeł czasu”, z obrazem esesmanów śpiewających „Odę do radości”. Oczywiście, jak i Dziewiąta w „Mechanicznej pomarańczy” chodziło o szokujące zestawienie — dzieło uosabiające dla wielu pozytywne aspekty kultury zestawione z mordem. Oczywiście… ale obraz pozostał, choć jakoś wątpię, czy przeciwnicy hymnu i flagi akurat tym się inspirowali…
Jeśli chodzi o niechęć do integracji i symboli unijnych, to wciąż wspominam znajomych Francuzów (w referendum eurokonstytucyjnym byli na nie), których nie straszyli ‚polscy hydraulicy’, ale poczucie wymykania się władzy z ich wyborczych rąk. Władza wędruje na coraz wyższe instancje, z których punktu widzenia człowiek znaczy coraz mniej. To jeszcze byłoby ‚pół biedy’, ale pozostaje poziom negocjacji rządowych, mało klarownych z kompromisami, na które wyborcy nie dają przyzwolenia. Co innego przegrać ze swoją opcją w wyborach, a co innego w sposób ‚niezrozumiały’ być zdradzonym przez polityka…
Zresztą poniekąd takim kompromisem ponad naszymi głowami było usunięcie z traktatu hymnu i flagi…
Jacobsky:
Nie strasz tymi Spice Girls 🙂 Albo Pendereckim 😆 (Pendereckiego trafia mi się słuchać; trafia mi się słuchać nawet z przyjemnością, ale żebym potrafił wskazać jeden utwór, który mógłby być hymnem? Credo jakieś? Nie bardzo.)
A kto to jest Spice Girls?
Hehe, EmTeSiódemecko, raczej kto to był…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spice_Girls
Pani Doroteczko, mnie nie było wśród tych 55 milionów. 🙂
Raczej wśród nabywców tych 55 mln (płyt)… Ale mnie także wśród nich nie było 😀
Ależ one stale są… w tym (ubiegłym) sezonie miały ‚reunion tour’. I nawet jeśli się ich nie lubi – dają parę kluczy do mentalności dzisiejszych 18-25 – latek. Zwłaszcza, jeśli te panny znały troszkę angielskiego dekadę temu, kiedy słuchały Spice Girls jako małe dziewczynki… 🙂
(Btw, wielu chłopców też słuchało… 😉 )
Tak, i ta reunion tour była po latach po raz pierwszy i zapewne po raz ostatni… A dekadę temu nasz żeński zespół Studio 600 ktoś przezwał „Spice Girls polskiej muzyki dawnej” 😆
Wow, co za zaszczyt dla zespołu 😉
czyli sama Pani Kierowniczka widzi – co krok paralela, co krok metafora… 😎
…nie znoszą, nie znoszą…
Po prostu facet nie umiał skończyć i ciągnął niemiłosiernie, jakby mu płacili od każego taktu. Dlatego każda inicjatywa skracająca Beethovena zasługuje na poklask. Co nie znaczy, że B. nie zdarzały się i sympatyczne kawałki, ale to raczej wtedy, kiedy odkładał patos na bok.
owcarku, aż takiej wagi swojej osobie nie to ja nie daję. I skuli mie (ja za Lizboną jak najbardziej), to przełknąłbym nawet Beethovena wpisanego w pierwszej dziesiątce artykułów traktatu.
O! to „B. zdarzały się sympatyczne kawałki”! 😆 Co za niespodzianka…
A skończyć to on rzeczywiście nie umiał. Końcówka finału V Symfonii… zawsze przy niej dostaję ataku śmiechu. Łup, łup, no i jeszcze się cofnąć, do jeszcze jednego temaciku, i jeszcze powtórzyć, i znowu łup łup, i jeszcze łupu łupu, i rozpędzamy to łupu łupu do prędkości TGV, i znów temacik w tym pędzie, no i TGV w końcu dojeżdża i staje. No i łup! A nie, to jeszcze nie koniec… itd 😉
Wcale nie niespodzianka. Nieraz mówiłem, że coś tam B. wyszło. Wystarczy obejrzeć i posłuchać „Lektorkę” Michela Deville.
http://www.filmweb.pl/Lektorka,1988,pełna+obsada,FilmRoles,id=35257
Taka zgrabna muzyczka… Ale to może wyszło przypadkiem, przez nieuwagę…
Amerykanskie thrillery są bardzo beethovenowskie; już bestia zabita, już utonęła, a tu nagle z wody szpony się wynurzają i… łap bohaterkę za nogę! I krzyk straszny, i kolejna siekanka-rąbanka i gonitwa po pokładzie… The End.
Pani Doroto, piekna analizka V Symfonii, 😀 dzieki!
Pewnie jestem sentymentalna, ale podoba mi sie jak bawarska TV konczy nadawanie programu ok. polnocy – rozbrzmiewaja wtedy kolejno – hymn Bawarii, niemiecki i Oda wlasnie. I wtedy wiem, ze jestem w domu, choc daleko od mojego Poznania! 😀
Coś się namieszało z linkiem, to jeszcze raz:
http://www.filmweb.pl/Lektorka,1988,pełna+obsada,FilmRoles,id=35257
To „Śmierć w Wenecji” też Beethovena? 😯
http://www.filmweb.pl/Ludwig+van+Beethoven,filmografia,Person,id=12289
Śmierć w Wenecji to więcej Mahler 😉
A z tym linkiem nie wiem, co się robi 🙁
A to jest filmografia Ludwiczka – podejrzewam, że niepełna 😉
No, to teraz nie wiem, czy wypada przyznać się, że ja bardzo lubię V-ta? Widocznie gust mam taki jakiś. A niech tam.
Myślę, że i flaga i Hymn są aktualne , tylko niezapisane, żeby nie jątrzyć.
A mnie się marzy Europa bez granic i jak najbardziej wspólna i z jakąś dorzeczną władzą, co by „polskie panostwo” skutecznie ograniczała.
Jesteśmy z małymi przerwami państwem unitarnym od 1000 lat, a pozostajemy Mazurami, Ślązakami, Wielkopolanami – i komu to niby przeszkadza?
Ludwigu do rondla – cieszmy się Rodacy,
my nie spod ogona, my som jacy tacy.
Nie będzie nam flaga niebieska z gwiazdami,
my biało-czerwoną zatkniem sobie sami!
I cieszmy się ludki, na diabła nam Oda,
hymn wspólnej Europy niech wymyśli Doda!
A po drugie primo, to już po porządkach:
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Poezje/
Pani Sekretarz – cóż za poezyja osobista! I cóż za piękny porządek w szufladach! Szacun pełen 😀
Alicjo,
wspaniale. 😆 😆 😆
Alicja jest najlepszym dowodem, że bez Sekretarz Doinformowanej, Pracowitej i Twórczej nawet największy aŁtorytet się nie obejdzie. 🙂
😉
Podpisuję się pod Jarutą, bo ja też bym tak chciała.
Przecież nikomu nikt nie przeszkadza kultywować swoich obyczajów, języka i tak dalej. A jednak Frankofoni z Quebecu (ci zapiekli) uważają, że wszystko trzeba zadekretować, bo inaczej rozpłyną się, nie będą mieli swojej kultury, francuski (quebequaski francuski!) zostanie wyparty przez angielski i tak dalej.
To dokładnie tak, jak parę dni temu prezydent K. chciał zadekretować religię (jak go skrytykował Ks. Sowa). Jak nie ma w sercu, to dekrety nie pomogą.
A wracając do Polski, być może mam niepełny obraz, ale jak komuna padła, to nagle okazało się, że regiony chętnie zaczynają odgrzebywać swój folklor tak sami z siebie i dumnie pokazywać swoją odrębność, gwary, czy jak Kaszubi – odradzać język. I dlaczego nie, przecież to jest więz społeczna, to są najblizsi „moi”, mam z nimi coś wspólnego! I to wcale nie znaczy, że zaraz mam zwalczać tego „nie mojego”, bo to sąsiad przecież, bliższy czy dalszy. Misiu2 co rusz biega na swoich Kurpiach na jakieś imprezy tzw.ludowe i tam bynajmniej nie wyłącznie stare babcie, ale sporo młodzieży, widać to po zdjęciach. Nie wszyscy w tym uczestniczą, ale jest dużo takich, którym to sprawia autentyczną, niewymuszoną przyjemność. Zerknijcie na Misiowe zdjęcia przy okazji!
Ja jestem za jedną wielką Europą bez granic. Ludzie lubią się różnić i nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek zdołał zdominować jakiś inny naród kulturalnie, natomiast granice uniemożliwiają integrację polityczną. A przecież cele chyba wszyscy mamy wspólne, te najgłówniejsze.
A Ody mi żal, i flagi też 🙁
– w Kanadzie każda prowincja ma swoją flagę, swojego „prowincjonalnego” kwiatka i zwierzaczka, nawet hasełko króciutkie na tablicy rejestracyjnej, i nikomu to nie przeszkadza!
Ja przepraszam, że w poprzednim temacie, ale sobie przypomniałem, że przecież robiłem prezentacje na temat akcji Bajazeta w PowerPoincie 🙂 Slajdy udostępniłem tu (trzeba klikać i powiększać):
http://pak455.blox.pl/2008/03/Bajazet-Vivaldiego.html
Witam poświątecznie.
Tajemnica odrzucenia Ody jest prosta jak włosy Angeli Davis: chodzą słuchy, że hymnem Europy ma być „Keine grenzen”….
I juszszsz, że pozwolę sobie klasycznąć 😉
No właśnie, że też mi tak proste wyjaśnienie nie przyszło do głowy… A tu przyszedł klasyk, klasycznął i wszystko jasne 😆
PAK-u – piękna prezentacja! 😀
zeenie,
Ty mi tam nie o keine grenzen, bo nie wyprzesz się, że preferujesz Dodę! Archiwowałam nocą (no dobra, Waszą nocą) poezje od stycznia i co rusz, zeen oblizuje lody Dody czy jakoś tak. A że Tych Troje sobie przypisujesz, to też wyczytałam (a raczej – przypomniałam sobie).
(wracam do kuchni – dochodzi dzieło z resztek jagnięcego uda, muszę przypilnować. No co – jeść trzeba przede wszystkim, a potem tworzyć!)
Bo zeen rozwija swoje zainteresowania…
Niekze ta. Mozemy pockać. Hamerykanie od kwili ukwalowania Deklaracji Niepodległości cekali jaz 155 roków, zanim dockali sie oficjalnego hymnu (ftórego melodia zreśtom wzięła sie od takiej jednej angielskiej piosnki pijackiej, ale to juz inkso historia). To my, Europejcyki, tyz mozemy pockać. A ze spodziewom sie, ze kozdy z nos tutok obecnyk bedzie zył nie krócej niz Noe, to dockomy sie syćka 🙂
To nie była taka sobie tam piosenka pijacka, ale hymn do Anakreonta 😉
Witam!
Wygląda więc na to, że mamy kolejny argument przeciwko ratyfikacji Traktatu 😉
Alicjo droga
z rozjazdow padam do nog. Z miasta swietego a czestochowskiego
Bec! Grzmot! Pad! Szok!
Coz za pracowitosc, coz za porzadki
wiosenne niczym z dziel pana Przadki
Przadki co prawda nie znam dziel wcale
do rymu wszakze byc mialo, ale
bez sensu wyszlo
coz, skoro sens, czy sensu bez
kwitnac nie skory
sniegiem jedynie balwana lepi.
Mroz, mowia, krzepi
najserdeczniej spod sniegu marcowego
I niech sie wreszcie zaczna spelniac te Wielkanocne zyczenia, kurcze blade!!!
A właśnie, zapomniałam tu donieść, że Teresa Cz., Sponsorka Sekretarza, odezwała się do mnie kilka dni temu z Warszawy – a ja niestety byłam już w Krakowie… Ale może jeszcze jakoś damy radę się za tym pobytem spotkać 😉
No to w przyszlym tygodniu, bo do niedzieli jeszcze imprezuje na Slasku (jezeli to Slask, jeno Koszecin blisko)
smajlik baaaaaardzo wielki
Ta notatka z 2004 roku:
„Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi wyraził w poniedziałek nadzieję, że w następnych igrzyskach olimpijskich sportowcy z państw Unii Europejskiej będą występowali nie tylko pod własnymi sztandarami narodowymi, ale także pod niebieską flagą unijną.”
http://www.sport.pl/ateny/1,54566,2259058.html
chyba przeczy tej tezie pani Doroty:
„I jakoś nikomu nie przychodziło do głowy, że mogłyby one wyprzeć flagi i hymny poszczególnych krajów członkowskich. Bo niby dlaczego? Państwa to państwa, a unia to unia – unię tworzy się razem.”
No właśnie przeczy, czy nie przeczy?
Witam KP#3. No, nie całkiem przeczy. Bo Prodi powiedział właśnie, że NIE TYLKO i że TAKŻE. Tak więc nie chciał wypierać flag narodowych, chciał tylko przydać znaczenia unijnej.
Pani Doroto!
Zgadzam się z Pani uwagą „NIE TYLKO” tylko „TAKŻE”.
Bardziej jednak miałem na myśli sprzeczność tej wypowiedzi Prodiego z Pani zdaniem „Bo niby dlaczego? Państwa to państwa, a unia to unia – unię tworzy się razem.”
(Przyzanję z góry, że to „- unię tworzy się razem” może byc uniwersalnym słowem kluczem.)
A czy Pani uważa ten postulat Prodiego za dopuszczalny czy raczej za przegięcie?
Pzdr,
Jo byk przegięciem tego nie nazwoł, ale tak se myśle, ze kie o sport idzie, to by było o jednom flage za duzo. W końcu w piłce noznej Anglia występuja jako Anglia, Skocja jako Skocja, Walia jako Walia, Północno Irlandia jako Północno Irlandia – a flagi brytyjskiej nimo. I nie musi być. Kozdy, fto nie mioł w skole pały z geografii i tak wie, ze te syćkie śtyry reprezentacje wchodzom w skład Junajted Kingdoma 🙂
Ja jestem w stanie Prodiego zrozumieć i nawet nie uważać tego za przegięcie. Przegięciem byłoby, gdyby postulował, by państwa UE wyłącznie flagi UE używały…
Wybaczcie, ale pójdę już spać, coś mnie ta pogoda morzy…
Na blog wchodzę: dzisiaj flagi.
Ody żadnej nikt nie śpiwo,
żaden król dziś nie jest nagi…
Gdzie to porno?! Gdzie to piwo?! 🙂
Piwo za nas ktoś nawarzył,
Porno, duszno latem było,
Przez ten czas się wyziębiło,
No a piwo? Się wypiło… 🙁
Może zostać sprawą sporną
kto to piwo za nas warzył,
lecz by było duszno, porno,
cały blog tu przecież marzył! 🙂
Oj, nie zawsze, piesku miły,
Są realne te marzenia –
Gdyby duszno, porno było,
Byłoby nie do zniesienia…
Dobranoc 😀
Kto tu skarżył się na chłody
i na śniegu biel upiorną?
Brać z Europy tylko ody,
a za drzwi wyrzucać porno?
Po kawałku rady nie dasz –
UE to wiązana sprzedaż,
jak ma wiosna przyjść za chwilę,
musi porno być i tyle! 🙂
Ja skarżyłam się na chłody
i na śniegu biel upiorną,
mimo wszystko ja chcę ODY
oraz porno, porno, porno!
P.S. O zwyczajach flagowych w Kanadzie juz pisałam. Czasami chciałoby mi się powiedzieć, kapkę luzu.
Nikt nikogo nie zeżre od razu, EU się dopiero podsmaża , uważam, że Polska zyskała niesamowicie na wejściu do EU, ale bardziej chciałaby brać, niż dawać.
Tego Mesjasza Narodów mam już od szkoły średniej dość. Ludzie, bądzmy pragmatyczni, żyjemy w innych czasach!!!
tereso czekaj,
gdzie ja tam porządna taka! Porządki zrobiłam dopiero wczoraj w nocy w wiadomych szufladkach, Kierowniczka świadkiem, że się obijałam (nie całkiem, byłam zajęta innymi sprawami, Sekretarz ma życie oraz zimę dwustulecia!).
Jak wrócisz do się po koncertach, to na spokojnie, przy winie albo czymś ulubionym zdaj nam sprawę, jak było.
Ja myślałam, że jedziesz na 3 tygodnie!
Dzień dobry!
Chciałam jeszcze dodać do tego tematu jeden mały wątek związany z muzyką. Otóż jednym z pierwszych wyznawców i propagatorów idei Paneuropy lub Stanów Zjednoczonych Europy był genialny skrzypek Bronisław Huberman. W 1925 r. wydał po niemiecku broszurę pt. Moja droga do Paneuropy (pisał ją po polsku); jej fragmenty ukazały się wcześniej w licznych artykułach i wywiadach. Do idei doszedł po kilku zimowych tournees po USA (po raz pierwszy w 1922 r.) porównując jakość bytu Amerykanina i Europejczyka i dochodząc do wniosku, że wspólna Europa byłaby rozwiązaniem właściwym i korzystnym dla wszystkich. Ale nie tylko względami ekonomicznymi się kierował. Ideę Europy bez granic widział także jako drogę do oddalenia groźby wojny. Absurdy wynikające z istnienia granic ilustrował przykładem z historii Polski rozbiorowej, a konkretnie – z czasów I wojny światowej: „Znam osobiście niejedną polską rodzinę, której synowie, okrutnym przypadkowym zbiegiem okoliczności walczyli w przeciwnych w tej wojnie obozach”.
Pani Kierowniczko, ja w kwestii formalnej: jak ma być Paneuropa, to powinna być i Panieuropa, żeby było sprawiedliwie. 🙂
Ale oczywiście jako kundelek mam do panidei szczególnie dużo sympatii, bo w takiej naprawdę Paneuropie może nie musiałbym się nikomu z tego tłumaczyć, że nie jestem prawdziwym pulim. Przypomniałem sobie rozmowę z pewną Odessitką, która na pytanie o narodowość rozłożyła bezradnie ręce, mówiąc: „u mnie w rodzinie byli Rosjanie, Polacy, Zydzi, Tatarzy, Ukraińcy, Kałmucy, Niemcy, dziada z babą nie brakowało, to kim ja się właściwie mam czuć? Pod tym względem to Sojuz był dobry, bo w paszporcie jakąś tam narodowość dla picu miałam wpisaną, ale czuć się mogłam sowieckim człowiekiem i nie musiałam się zastanawiać nad tożsamością.”
Ona wcale nie chciała wskrzeszenia Sojuza, tylko jej się marzyło takie miejsce, w którym mogłaby powiedzieć np. „jestem Europejką” i tym samym równouprawnić wszystko to, co się w niej namieszało. A ponieważ mieszanie jest tendencją postępującą, to będzie chyba coraz więcej takich osób, które z ulgą przyjęłyby jakąś wspólną flagę i wspólny hymn.
Bobiku, w Nowej Europie nie będzie podziału na panie i panów… 😆
Absolutna bezpłciowość? To się dopiero pani Sowińska ucieszy… 🙁
Są bociany!!! Trzy pary dzisiaj przyleciały. Brakuje jeszcze jednej.
Ludzie, nareszcie WIOSNA!!!
Bociany wróciły… i marzną 🙁
http://www.tvn24.pl/0,1543634,wiadomosc.html
To jak z tymi skowronkami u Hoko…
Brakuje czwartej? Do brydża?
Brydż na cztery pary bocianów – nowa konkurencja 😆
To póki nie ma czwartej mogą sobie uciąć pokerka. Tylko nie rozbieranego, bo jeszcze bardziej zmarzną! 🙂
Wcale nie marzną. Śniegu już nie ma, słonko zawzięcie świeci. W brydża zagrają z dziadkiem. Raz widziałam jak te czwarte grają w wojnę z takim jednym obcym. Balet to był na dachu stodoły, z klekotaniem i przytupem, wymowny bardzo, ale bezkrwawy. Rozbierany pokerek może się schować.
A w ogóle, to bociany integrują, bezgranicznie.
Haneczka przypomniała mi o zeszłorocznej stronie z Ustronia, obserwowaliśmy to zawzięcie, ale pisklaki niestety, nie przeżyły 🙁
Zerknęłam tam przed chwilą, w Ustroniu jeszcze ślady śniegu. W ubiegłym roku bocian ustroński przyleciał 6 kwietnia i było to uważane za dosyć wcześnie, panienka nadleciała póżniej. Ciekawa jestem, czy po zeszłorocznym nieszczęściu przylecą te same bociany?
http://www.bociany.edu.pl/index.php
P.S. Ano właśnie – Stany cz Kanada to olbrzymie obszary i dobrze sobie funkcjonują, jak wyżej pisałam o Kanadzie , no to Europa by nie mogła?! I nie znając książki Bronisława Hubermana, na tzw. zdrowy rozum wykombinowałam, że pod jedną flagą to chyba nie będziemy się ze sobą żreć?!
Miłego wieczoru wszystkim życzę, u mnie bladawe słoneczko, ale jest +9C !!!
Niestety, to nie kraina bocianów 🙁
>Absurdy wynikające z istnienia granic ilustrował przykładem z historii Polski rozbiorowej, a konkretnie – z czasów I wojny światowej: “Znam osobiście niejedną polską rodzinę, której synowie, okrutnym przypadkowym zbiegiem okoliczności walczyli w przeciwnych w tej wojnie obozach”.<
Racja. Na potwierdzenie tej tezy można przytoczyć Jugosławię. Tam nie było granic i wszyscy Jugosłownianie walczyli w jednej armii. Oczywiście do czasu.
A na obalenie tej tezy można podać wiele innych przykładów kiedy dwa państwa podzielone granicą żyły wogóle bez wojen lub długo bez wojen.
Ja znam takie państwo: państwo Matysiakowie 😉
Państwo Matysiakowie walczyli z Jezioranami.
Wiecie co? Ja się jak ognia boję wszystkich prawdziwych. Na różnych etapach życia spotykałam ich, niestety :
– „prawdziwa gospodyni”
-„prawdziwy komunista”
-„prawdziwy opozycjonista”
-„prawdziwy Polak”
„Prawdziwy katolik”
-„Prawdziwy artysta” I jeszcze pewnie kilkanaście innych odmian. A każda z ogniem w oku przekonaniem świętym, że inni są „nieprawdziwi” z definicji.
Pani Kierowniczko, tak gwoli ścisłości to o tych marznących bocianach to ja już pisałem wcześniej:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=129#comment-14149
Ale nie ma problemu, im więcej bocianów tym lepiej [w brydża można pograć i w ogóle… ;-)]
Sam dzisiaj nawet jednego widziałem jak się przechadzał po polu 😎
Quake, ubrany był ten bocian, czy rozebrany? 🙂
Bobik, całkiem nieubrany 😉
Nawet w pióra? 😆
znalezli sie specjalisci od Beethovena.
Final dziewiatej, troche piatej i moze jeszcze do Elizy.
Uchowaj Panie, mowila moja prababka.
Nie no, bez przesady – pióra to miał 😉 Ale czapki, szalika tudzież innych elementów garderoby o już nie…
Witam christiana. „Finał dziewiątej, trochę piątej” – bo taki kontekst. Zapewniam, że Beethovena znamy dużo więcej i lepiej (może nie wszyscy, ale na pewno większość), czemu już dawaliśmy na tym blogu wyraz nie raz 😀
Pomóżcie!
Tak trochę à propos „prawdziwków” wymienionych przez Jarutę, szukam piosenki Wojciecha Młynarskiego pt. Ciotka Urszula. Nie mogę znaleźć!
Może ktoś wie gdzie szukać? 🙂
Nie raz ani nie dwa – z tego co pamietam… 😉
Jeśli mos, Jędrzejecku, więcej śmiałości niz jo, to mozes wyryktować meila do Agaty Młynarskówny i popytać o teksty piosnek jej ojca. Maila do niej nojdzies na jej stronie: http://www.agatamlynarska.pl 🙂
Nie mam! 🙁
Pozostoje zwrócić sie do samego pona Młynarskiego z apelem, coby załozył własnom strone internetowom z tekstami syćkik swoik piosnek 🙂
Kroczy bocian do Europy
bez copki,
przez mokradła, przez roztopy,
wykopki.
Trochę piątej od niechcenia
klekocze,
flaga mu na do widzenia
łopocze.
Za nim strzecha oraz gniazdo
rodzinne,
przed nim drogi z ostrą jazdą,
nie gminne.
Pod nogami maź obrzydła,
śnieg prószy,
bocianowi marzną skrzydła
i uszy.
Kroczyć w zimnym tym ostępie
nie radość.
Tej Europy już na wstępie
on ma dość.
Zeby chociaż ciepły beret
na głowę,
lub radyjko chociaż tranzy-
storowe!
Roni bocian łzy prawdziwe,
bolesne,
krocząc smętnie przez mgły siwe,
bezkresne.
Ktoś tu widzę złapał wenę 😆
Prześliczne, Bobiczku!
Tylko gdzie bocian ma uszy? 😆
Z tymi uszami to taka metafora pewnie była 😀
Gdyby nie miał, to jakby się mógł nauczyć trochę piątej? 🙂
Jak to szło? Kle-kle-kle-kle…? 😆
E, tylko ta Piąta i Dziewiąta – może by tak coś bardziej wyrafinowanego? Kwartet op. 132, a może Andante favori? Czy Hammerklavier? 😆
Dobranoc 😉
Już Was tu , że kle kle i tak dalej z 5 razy podsumowałam (krótko) a na koniec, ponieważ wszyscy poszliscie spać, no to po wielkiemu cichu chciałam Wam wysłać bardzo piękna piosenkę Grzegorza Turnaua, i wcięło mi wpis razy kilka. Jak wetnie teraz, to ja udaję się po wielkiemu cichu do wyrka. I wypraszam sobie, żeby ten tam wypisywał że niepoprawne kody, cholerka jasna, te cztery numery czy mieszankę z literami to naprawdę mogę powtórzyć.
http://www.youtube.com/watch?v=E5iWIKCc_S8