Dobry Brat Mozart (2)

Zacznę od małego sprostowania. Trochę byłam nie na czasie, kiedy pisałam poprzedni wpis – Maurerische Trauermusik na koncercie, na którym będziemy, nie będzie wykonana. Będą dwie kantaty masońskie – Die Maurerfreude KV 471 i Laut verkünde unsre Freude KV 623, a także dodany utwór niemasoński, po łacinie: Venite populi KV 260. A przed nimi – fragmenty dramatu Thamos, król Egiptu KV 345, od którego koncert wziął tytuł (podtytuł brzmi – liturgia masońska, choć chyba niewiele ma ten spektakl wspólnego z prawdziwym masońskim obrządkiem).

Mozart napisał muzykę do Thamosa na długo przed wstąpieniem do wolnomularstwa. Zamawiającym był autor tekstu, baron Tobias Philipp von Gebler, wicekanclerz czeskiej kancelarii w Wiedniu, który pełnił funkcję Czcigodnego Loży w „Zum neuen Bund”, a później „Zur neugekrönten Hoffnung”, powstałej z połączenia kilku lóż, w tym tej, do której należał Mozart. Kiedy jednak powstała muzyka do Thamosa, kompozytor miał dopiero 17 lat. Zilustrował on muzycznie dwie sceny z pierwszego i piątego aktu sztuki: dwa chóry i pięć instrumentalnych antraktów. Treść sięga do czasów starożytnego Egiptu (do którego symbolika wolnomularska często się odnosi), a muzykę Mozarta uznaje się za zapowiedź Czarodziejskiego fletu.

Alfred Einstein w swojej monografii Mozarta opisywał Thamosa następująco: „…pierwszy chór to potężny hymn poranny, powitanie słońca, z uroczystym tutti, powracającym jak w rondzie, i z dzieleniem chóru na męski i żeński – muzyka finezyjnie wykończona, a jednocześnie wywierająca silne wrażenie” (ja jeszcze tu dodam, że jeden z motywów w początkowym chórze rzeczywiście jest identyczny z tym, który towarzyszy przybyciu Sarastra w Czarodziejskim flecie). Mozart, kiedy to pisał, nie znał się jeszcze na symbolice wolnomularskiej, ale pewne idee znalazły tu odzwierciedlenie.

Później, już jako mason, oddawał je nawet poprzez użycie określonych instrumentów. Ważną rolę w muzykowaniu w masońskich świątyniach odgrywały instrumenty dęte – oboje, klarnety, fagoty. Mozart szczególnie upodobał sobie klarnet, zwłaszcza że klarnecistą i basethornistą był jego przyjaciel Anton Stadler, który zresztą także dołączył do ruchu. Utwory Mozarta z udziałem klarnetu mają w sobie szczególne, pełne zadumy piękno. Często są w tonacji A-dur, nie tylko wygodnej dla tego instrumentu, ale i poprzez trzy krzyżyki symbolizującej ważną w wolnomularstwie cyfrę 3. Podobnie zresztą jak trójbemolowa tonacja Es-dur (przypomnijmy sobie uwerturę do Czarodziejskiego fletu).

O symbolice tonacji i innych elementów muzycznych opowiem w kolejnym odcinku. Tu jeszcze tylko uzupełnię parę słów o pozostałych dziełach, które znajdą się w programie koncertu. Właśnie w tonacji Es-dur (i z udziałem oboju i klarnetu) jest Die Maurerfreude do tekstu Franza Petrana. To pierwsza prawdziwa kantata masońska Mozarta, dedykowana Ignazowi von Bornowi, który nadał godność mistrza zarówno kompozytorowi, jak jego ojcu. Kantata uroczysta i pochwalna. A Laut verkünde unsre Freude, ostatnie ukończone dzieło Mozarta, które wpisał do prowadzonego przez siebie rejestru własnych kompozycji na 20 dni przed śmiercią (zupełnie się jej wówczas nie spodziewał) – to utwór wręcz radosny, w tonacji C-dur, która oznacza pełnię, podniosłość i światło. W tej samej tonacji jest symfonia przezwana (bynajmniej nie przez kompozytora) Jowiszową. O tym, co łączy ją z ideami masońskimi, także w następnym odcinku.

I jeszcze podinscenizowany leciutko Thamos w Youtube (całkiem fajne wykonanie): tu, tu, tu, tu, tu i tu.