Pokongresowo

Kongres Edukacji Kulturalnej we wtorek i środę (organizator: Fundacja Kultury). Jak to na takich imprezach bywa? Zwykle się mówi: bicie piany. Teraz pianę biliśmy o to, co będzie dalej, i po to, żeby coś zmienić. Bo jedno jest pewne: w edukacji kulturalnej trzeba zmienić dużo.

Nie tylko dlatego, że jest źle i trudno będzie nadrobić spustoszenia. Ale i dlatego, że żyjemy w innym świecie. Jeszcze dziesięć lat temu nie mieliśmy Internetu, Google’a, YouTube – niczego z tego, co ma teraz wpływ na życie prawie każdego z nas, a na pewno każdego z czytających te słowa. (O nowych mediach bardzo ciekawie opowiadał mój redakcyjny kolega Edwin Bendyk – przyniósł nawet e-książkę i pokazał; co prawda, że mieści się tam zawartość dziesięciu tysięcy tomów, to musieliśmy mu uwierzyć na słowo, jak również, że za dziesięć lat w takiej książce zmieści się cała wiedza tego świata.) I nikt, kto zabiera się w ogóle za edukację kulturalną, nie może działać tak, jakby to wszystko nie istniało. Niestety „pokolenia głuchych” wśród decydentów to jednocześnie pokolenia, dla których nowe media są jakąś osobną dziedziną, a nie środkiem (jednym ze środków) do poznawania wielu dziedzin.

No i jeszcze jedno: pedagodzy są albo potwornie konserwatywni i odsądzają całość popkultury od czci i wiary, albo są niedoukami, którzy zabierają się za zajęcia z dziedziny kultury przy znajomości wyłącznie popkultury. Nie można jej ani przeceniać, ani ignorować, nie można nie dostrzegać w niej zjawisk świetnych, ale nie można też tolerować nadmiaru chłamu wlewającego się, jak mawiano w pewnej reklamie, z siłą wodospadu w nasze oczy i uszy. Dlatego uważam, że pedagog ma dziś do spełnienia bardzo ważną rolę: przewodnika, kogoś, kto pomoże odróżniać ziarno od plew. Inna jeszcze sprawa to budzenie kreatywności, co jest zadaniem i pedagogów, i animatorów kultury. Tak więc edukacja kulturalna (która zresztą nie musi tyczyć wyłącznie dzieci, a nawet powinna i dorosłych!) w moim pojęciu opiera się na tych trzech nogach. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby zamiast tego trójnoga był czworonóg – a czwartą nogą byliby rodzice! To już jest szczyt marzeń.

Ja w swojej wypowiedzi zajęłam się swoim konikiem: przyczynami powstania czarnej dziury, pokolen głuchych. I na początek odczytałam parę wypowiedzi spod tego artykuliku w lubelskim dodatku GW. Po czym nie zostawiłam suchej nitki na tym, co w dziedzinie wszelkich nauk kulturalnych szykują nam w ramach kolejnej „reformy” – jak się poczyta załączniki do tego, to można nieźle się uśmiać.

Oczywiście na kongresie mówiono o wielu wspaniałych niezależnych działaniach, były różne prezentacje, a niektóre z nich nawet nadadzą mi się być może jako temat na reportaż…